Kociary i kociarze
Moderator: verysweetcherry
- luksusowa_pomidorowa
- Currently:Greece
- Posty: 1256
- Rejestracja: ndz maja 16, 2021 12:50 pm
Kociary i kociarze
Koty - te małe sierściuchy rządzą światem, a przynajmniej jego internetową częścią. Sama zawsze byłam psiarą, dopóki nie trafił mi się mały, miauczący skurczybyk. Jak to skurczybyk, nerwów mi napsuł nieraz. Z przyziemnych rzeczy zastanawia mnie jednak kwestia wymiany żwirku.
Moja kotka ma 2 kuwety (wedle zaleceń wetów kuwet powinno być +1 od ilości kotów w domu). Z jednej nie korzysta w ogóle, druga jest jej codzienną toaletą. Mam wrażenie, że ona ją bardzo szybko zanieczyszcza. Przez jej ponadprzeciętne zdolności sikania w poziomie w końcu kupiłam kuwetę, do której trzeba wskakiwać od góry, bo w innych lała po ściankach i przeciekało (przetestowałam 3 kuwety).
Ogólnie testuję różne żwirki (silikonowy tylko nie przypadł młodej do gustu) i mam wrażenie, że ona je bardzo szybko zasikuje. Zużywam na jedną kuwetę 2 worki żwirku tygodniowo. Raz w tygodniu wywalam cały żwirek, myję całą kuwetę i wsypuję cały worek nowego żwirku. Z drugiego podsypuję trochę codziennie, jak wyciągam prezenty od kotki. Nie wiem czy mam przeczulony węch czy inni stępiały, ale z tego co rozmawiam ze znajomymi czy czytam w sieci to bardzo często czyszczone przeze mnie. A ja mam wrażenie, że pod koniec tygodnia już wali z tej kuwety niemiłosiernie. Kotka jakby co z innych względów przebadana wzdłuż i wszerz łącznie z obrazowaniami radiologicznymi czy hormonalnymi i jest zdrowa jak ryba (hehe).
Macie może do polecenia jakieś spoko żwirki? Korzystam z pochłaniaczy zapachu w proszku, te w płynie mam wrażenie że potęgują kuwetowe zapachy.
Chyba, że nie przesadzam i ta częstość mycia kuwety i zmiany żwirku jest po prostu ok, a inni są śmierdziuchami (chociaż nawet wedle info na opakowaniu powinno starczać na dłużej) Lub po prostu taki urok mojej kotki (chociaż mojej mamy kotka ta sama historia).
Moja kotka ma 2 kuwety (wedle zaleceń wetów kuwet powinno być +1 od ilości kotów w domu). Z jednej nie korzysta w ogóle, druga jest jej codzienną toaletą. Mam wrażenie, że ona ją bardzo szybko zanieczyszcza. Przez jej ponadprzeciętne zdolności sikania w poziomie w końcu kupiłam kuwetę, do której trzeba wskakiwać od góry, bo w innych lała po ściankach i przeciekało (przetestowałam 3 kuwety).
Ogólnie testuję różne żwirki (silikonowy tylko nie przypadł młodej do gustu) i mam wrażenie, że ona je bardzo szybko zasikuje. Zużywam na jedną kuwetę 2 worki żwirku tygodniowo. Raz w tygodniu wywalam cały żwirek, myję całą kuwetę i wsypuję cały worek nowego żwirku. Z drugiego podsypuję trochę codziennie, jak wyciągam prezenty od kotki. Nie wiem czy mam przeczulony węch czy inni stępiały, ale z tego co rozmawiam ze znajomymi czy czytam w sieci to bardzo często czyszczone przeze mnie. A ja mam wrażenie, że pod koniec tygodnia już wali z tej kuwety niemiłosiernie. Kotka jakby co z innych względów przebadana wzdłuż i wszerz łącznie z obrazowaniami radiologicznymi czy hormonalnymi i jest zdrowa jak ryba (hehe).
Macie może do polecenia jakieś spoko żwirki? Korzystam z pochłaniaczy zapachu w proszku, te w płynie mam wrażenie że potęgują kuwetowe zapachy.
Chyba, że nie przesadzam i ta częstość mycia kuwety i zmiany żwirku jest po prostu ok, a inni są śmierdziuchami (chociaż nawet wedle info na opakowaniu powinno starczać na dłużej) Lub po prostu taki urok mojej kotki (chociaż mojej mamy kotka ta sama historia).
- luksusowa_pomidorowa
- Currently:Greece
- Posty: 1256
- Rejestracja: ndz maja 16, 2021 12:50 pm
Spoko, spoko. Chciałabym, żeby to ogólnie koci wątek był.Krokusek pisze: ↑pt sie 26, 2022 3:58 am Co do żwirku nie pomogę, bo schodzi mi podobna ilość, ale też może dlatego, że mam pierdzielca na punkcie tego, żeby moja zwierzyna wszystko miała czyściutkie i świeżutkie.
Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli podepnę się z moimi pytaniami do Twojego wątku.
Jakiś czas temu ktoś podrzucił mi kotkę, którą przygarnęłam. Po dwóch tygodniach zostałam dumną babcią dwóch puchatych kłębuszków, które aktualnie w około 50% ssą matkę i tak samo jedzą karmę. Chciałabym wysterylizować moją Znajdkę, konsultowałam to z dwoma weterynarzami. Zdaniem jednego mogę zrobić to nawet już, skoro maluchy jedzą już karmę, natomiast zdaniem drugiego powinnam poczekać, aż całkowicie przestawią się na pokarm stały i przestaną ssać mamę. Osobiście zastanawiam się też nad poczekaniem z tym, aż kitki całkowicie uniezależnią się od mamy, która została kotkiem domowym niewychodzącym, więc ciąża jej nie grozi. Może któraś z was zna się na takich sprawach i mogłaby doradzić jak najlepiej dla całej trójcy to zorganizować? Dla ścisłości dodam, że jest to bardzo młoda kotka i najprawdopodobniej była to jej pierwsza ciąża.
Tak na chłopski rozum mi się wydaje, że skoro kotka jest bardzo młoda, świeżo po urodzeniu i karmiąca, to i tak ma mega osłabiony organizm. Skoro i tak ma być niewychodząca, ja bym odczekała. Zaraz po sterylce ona tez nie będzie mogła karmić przez chwilę, to szok i stres dla młodych. Ale to tylko chłopski rozum, totalnie niepoparty żadną wiedzą. Ogólnie moja np. jest bardzo odporna na wszelkie uspokajacze i po sterylce wyrwała sobie wszystkie szwy, skakała mi po meblach, ostatecznie miałam ją zamknięte w takim wiklinowym koszu wielkim, do którego napakowałam miękkich rzeczy. Była mniejsza szansa, że coś sobie zrobi. Z rana od razu na ponowne szycie. więc jakby Twoja była też takim dizkusem, to nawet i kilka dni wyjęte z życia dla młodych.
Co do żwirku to polecam Benek compact naturalny ( jasno niebieskie opakowanie) i wsypać grubszą warstwę do kuwety i nie dodawać żadnych pochłaniaczy zapachu. Żwirek jest bardzo dobry jest wydajny, ładnie się zbryla, nie przykleja się do dna kuwety, nie śmiedzi . Wyrzuca się tylko bryłki co sie zrobią jak kotek zrobi siku . I w miarę jak wyrzuca się zabrudzony żwirek dosypać świeży żeby zawsze było ciut więcej żwirku a nie tylko lekko dno zakryte. Nie ma tutaj czegoś takiego że dobry żwirek trzeba wyrzucić bo smierdzi albo myć cała kuwetę bo śmierdzi.
-
- SushiAddict
- Posty: 849
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Ja z kolei mogę polecić żwirek cat's best, czerwony. Jest w 100 % naturalny i fantastycznie się zbryla, przez co jest wydajny. Mam w domu dwie kuwety dla dwóch kotów (niestety od wczoraj jednego ), żwirku używam od lat i w domu nie czuć zapachu kuwety. 20 litrowy worek (ok 9 kg) starcza nam na 1 -1,5 miesiące, czasem co 2. Ze swojej strony jeszcze dodam, że jak kotek zaczyna śmierdząco siusiać to już czas na kastrację
Dziewczyny polećcie mi proszę jakieś sprawdzone hodowle kotów brytyjskich w Polsce, może obserwujecie jakieś na insta albo fb ale macie takie koty, chce kocice brytyjkę ale nie chce wspierać pseudohodowli a nie mogę znaleźć żadnej hodowli na insta zeby obejrzeć jakie maja kocięta w jakich warunkach itp help
Wiem wiecej
-
- SushiAddict
- Posty: 849
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Hodowli Ci nie polecę, ale mogę polecić grupę na FB, która może polecić hodowlę :D Grupa turbo kociarzy, wiele się od nich nauczyłam tak btw. Prywatna grupa o nazwie Koty.Olfic pisze: ↑sob wrz 17, 2022 2:11 pm Dziewczyny polećcie mi proszę jakieś sprawdzone hodowle kotów brytyjskich w Polsce, może obserwujecie jakieś na insta albo fb ale macie takie koty, chce kocice brytyjkę ale nie chce wspierać pseudohodowli a nie mogę znaleźć żadnej hodowli na insta zeby obejrzeć jakie maja kocięta w jakich warunkach itp help
Trzeba rozwinąć ten wątek na forum, może pogadajmy o produktach które super się sprawdziły, a które to kompletna pomyłka dla Waszych futrzaków
Moje hity:
- materac na parapet
- zabawka z pompką
- tunel
- miska automatyczna
Wtopy:
- zabawki z piórkami, ale to akurat wiem, że u nas się nie sprawdza, a nie sam produkt w sobie jest zły
Moje hity:
- materac na parapet
- zabawka z pompką
- tunel
- miska automatyczna
Wtopy:
- zabawki z piórkami, ale to akurat wiem, że u nas się nie sprawdza, a nie sam produkt w sobie jest zły
- luksusowa_pomidorowa
- Currently:Greece
- Posty: 1256
- Rejestracja: ndz maja 16, 2021 12:50 pm
Z zabawek totalnie nie sprawdziły się:
- fontanna dla kotów
- pozioma drapaczka
- wszelkie tory przeszkód ( te gdzie trzeba łapę wsadzić, żeby zabawkę złapać)
- nieprzewracająca się zabawka z obciążnikiem (ciekawa na 2 pierwsze minuty)
- laser - chwilę fajnie, potem załapała że to ja robię i tyle z zabawy.
Największy i najdroższy niewypał to ta fontanną. Młoda lubi sobie poszaleć w zlewie czy pod prysznicem, lubi spływającą wodę, ale nie w dedykowanej fontannie.
Kusi mnie taki kołowrotek, bo ona jest dzika i kocha biegać i skakać. Czy ktoś miał z czymś takim styczność? To już kokretna kasa i jednak boję się zaryzykować
- fontanna dla kotów
- pozioma drapaczka
- wszelkie tory przeszkód ( te gdzie trzeba łapę wsadzić, żeby zabawkę złapać)
- nieprzewracająca się zabawka z obciążnikiem (ciekawa na 2 pierwsze minuty)
- laser - chwilę fajnie, potem załapała że to ja robię i tyle z zabawy.
Największy i najdroższy niewypał to ta fontanną. Młoda lubi sobie poszaleć w zlewie czy pod prysznicem, lubi spływającą wodę, ale nie w dedykowanej fontannie.
Kusi mnie taki kołowrotek, bo ona jest dzika i kocha biegać i skakać. Czy ktoś miał z czymś takim styczność? To już kokretna kasa i jednak boję się zaryzykować
Też myślałam o tym, ale powstrzymuje mnie myśl, że koteł lubi biegać od punktu a przez b, c… do z i niekoniecznie będzie zainteresowany bieganiem w kółko, a wydatek jest sporyluksusowa_pomidorowa pisze: ↑pt lis 18, 2022 7:01 am Z zabawek totalnie nie sprawdziły się:
- fontanna dla kotów
- pozioma drapaczka
- wszelkie tory przeszkód ( te gdzie trzeba łapę wsadzić, żeby zabawkę złapać)
- nieprzewracająca się zabawka z obciążnikiem (ciekawa na 2 pierwsze minuty)
- laser - chwilę fajnie, potem załapała że to ja robię i tyle z zabawy.
Największy i najdroższy niewypał to ta fontanną. Młoda lubi sobie poszaleć w zlewie czy pod prysznicem, lubi spływającą wodę, ale nie w dedykowanej fontannie.
Kusi mnie taki kołowrotek, bo ona jest dzika i kocha biegać i skakać. Czy ktoś miał z czymś takim styczność? To już kokretna kasa i jednak boję się zaryzykować
widziałam trochę filmików z tą bieżnią dla kota i żadnego nie dało się do tego namówić. Traktowały jak ciekawe łóżko.
te kółka do biegania kończą się zazwyczaj tak:
https://www.youtube.com/watch?v=OXRtWJ0E2bU
czyli nijak. szkoda $$
https://www.youtube.com/watch?v=OXRtWJ0E2bU
czyli nijak. szkoda $$
-
- SushiAddict
- Posty: 849
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
U mnie ze wszystkich zabawek (a wydałam kupę kasy na różne wędki, myszki, poduszki, ryby, laserki itd), najlepiej sprawdzają się:
Dla starszego kota wszelkie paragony - zgniatamy je i rzucamy. Kot aportuje.
Dla młodszego kota - nakrętki po mleku - gania po całym mieszkaniu i ma frajdę.
Czasami młodszy bawi się też maskotką szczura z Ikei. Starszy z kolei świetnie bawi się kiedy mój narzeczony chodzi po całym mieszkaniu a ten chodzi za nim krok w krok. To akurat zabawa dla całej naszej rodziny bo kiedy oni tak chodzą ja pękam ze śmiechu
Nie kupuję też już żadnych leżaczków, budek itp, lepsze jest łóżko, karton czy szafa. Sprawdził się jedynie taki jakby hamak na grzejnik, jeden z kotów łaskawie co jakiś czas tam poleży.
Ekstra sprawdziły mi się miski automatyczne, sterowane telefonem. Nakładam jedzenie raz dziennie i spokój, automat w określonych godzinach sam podaje porcje jedzenia (6 razy dziennie). Jednorazową frajdę dają też kotom poduszki z wypełnieniem z waleriany więc od czasu do czasu je kupuję, ale te szybko się nudzą jak przestają pachnieć.
Dla starszego kota wszelkie paragony - zgniatamy je i rzucamy. Kot aportuje.
Dla młodszego kota - nakrętki po mleku - gania po całym mieszkaniu i ma frajdę.
Czasami młodszy bawi się też maskotką szczura z Ikei. Starszy z kolei świetnie bawi się kiedy mój narzeczony chodzi po całym mieszkaniu a ten chodzi za nim krok w krok. To akurat zabawa dla całej naszej rodziny bo kiedy oni tak chodzą ja pękam ze śmiechu
Nie kupuję też już żadnych leżaczków, budek itp, lepsze jest łóżko, karton czy szafa. Sprawdził się jedynie taki jakby hamak na grzejnik, jeden z kotów łaskawie co jakiś czas tam poleży.
Ekstra sprawdziły mi się miski automatyczne, sterowane telefonem. Nakładam jedzenie raz dziennie i spokój, automat w określonych godzinach sam podaje porcje jedzenia (6 razy dziennie). Jednorazową frajdę dają też kotom poduszki z wypełnieniem z waleriany więc od czasu do czasu je kupuję, ale te szybko się nudzą jak przestają pachnieć.
Dzień dobry, przychodzę z wątku Yarisów, bo słyszałam że chętnie poczytacie o kotach a ja akurat w kotach jako behawiorystka się specjalizuję. Pytajcie śmiało, chętnie odpowiem, a nawiązując na szybko do wcześniejszych postów.
Kuweta - jeśli kot jest przebadany i weterynarz uważa, że wszystko jest ok to cieszmy się, że kot sika bo to znaczy że pije i jest nawodniony a to u kotów częsty problem Od siebie mogę polecić zwirek kukurydziany Benek corn cat, dobrze zbryla, jest wydajny i moim zdaniem bardzo dobrze neutralizuje zapachy, dużo mniej go czuć niż te beonitowe. Silikonowe żwirki są kompletnie przeciw kociej naturze i nawet jeśli kot korzysta teraz, to nie znaczy że w przyszłości nie nastąpi bunt.
Gadżety - przede wszystkim nie polecam kołowrotka/bieżni, fajnie wygląda ale średnio się sprawdza. Wszelkie legowiska, którymi koty nie są zainteresowane spróbujcie przenieść gdzieś wyżej - legowisko które jednocześnie stanowi punkt obserwacyjny jest znacznie bardziej atrakcyjne. Co do zabawek, myślę że najlepsze są takie które wymagają interakcji z opiekunem, więc lepiej zamienić to czym kot z zasady powinien zająć się sam na to czym może się bawić razem z nami
Kuweta - jeśli kot jest przebadany i weterynarz uważa, że wszystko jest ok to cieszmy się, że kot sika bo to znaczy że pije i jest nawodniony a to u kotów częsty problem Od siebie mogę polecić zwirek kukurydziany Benek corn cat, dobrze zbryla, jest wydajny i moim zdaniem bardzo dobrze neutralizuje zapachy, dużo mniej go czuć niż te beonitowe. Silikonowe żwirki są kompletnie przeciw kociej naturze i nawet jeśli kot korzysta teraz, to nie znaczy że w przyszłości nie nastąpi bunt.
Gadżety - przede wszystkim nie polecam kołowrotka/bieżni, fajnie wygląda ale średnio się sprawdza. Wszelkie legowiska, którymi koty nie są zainteresowane spróbujcie przenieść gdzieś wyżej - legowisko które jednocześnie stanowi punkt obserwacyjny jest znacznie bardziej atrakcyjne. Co do zabawek, myślę że najlepsze są takie które wymagają interakcji z opiekunem, więc lepiej zamienić to czym kot z zasady powinien zająć się sam na to czym może się bawić razem z nami
-
- RóżowePolo
- Posty: 14
- Rejestracja: pt cze 25, 2021 6:15 pm
Może podpowiesz coś w temacie przygotowania kotów do dziecka? Sama jestem w 8 miesiącu ciąży i mam dwa koty w mieszkaniu
-
- SushiAddict
- Posty: 849
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Chętnie dowiedziałabym się jak nauczyć jednego kota, żeby nie zabierał jedzenia drugiemu kotu. Po krótce nakreślę sytuację.Strelicja pisze: ↑wt mar 21, 2023 12:52 pm Dzień dobry, przychodzę z wątku Yarisów, bo słyszałam że chętnie poczytacie o kotach a ja akurat w kotach jako behawiorystka się specjalizuję. Pytajcie śmiało, chętnie odpowiem, a nawiązując na szybko do wcześniejszych postów.
Kuweta - jeśli kot jest przebadany i weterynarz uważa, że wszystko jest ok to cieszmy się, że kot sika bo to znaczy że pije i jest nawodniony a to u kotów częsty problem Od siebie mogę polecić zwirek kukurydziany Benek corn cat, dobrze zbryla, jest wydajny i moim zdaniem bardzo dobrze neutralizuje zapachy, dużo mniej go czuć niż te beonitowe. Silikonowe żwirki są kompletnie przeciw kociej naturze i nawet jeśli kot korzysta teraz, to nie znaczy że w przyszłości nie nastąpi bunt.
Gadżety - przede wszystkim nie polecam kołowrotka/bieżni, fajnie wygląda ale średnio się sprawdza. Wszelkie legowiska, którymi koty nie są zainteresowane spróbujcie przenieść gdzieś wyżej - legowisko które jednocześnie stanowi punkt obserwacyjny jest znacznie bardziej atrakcyjne. Co do zabawek, myślę że najlepsze są takie które wymagają interakcji z opiekunem, więc lepiej zamienić to czym kot z zasady powinien zająć się sam na to czym może się bawić razem z nami
Od 6 miesięcy mam nowego kota (kotek ma 8 mcy), kot był wiecznie bardzo głodny, ale tak bardzo, że rzucał się na jedzenie (nie mogłam ugotować obiadu bo dosłownie wpadał do garnka z zupą). Udało nam się z nim wypracować pewne kompromisy i z coraz większym sukcesem widzę, że robi postępy i idzie w dobrym kierunku. Natomiast mamy problem z jedzeniem kocim. Na ten moment koty jedzą w osobnych pokojach i starszego zamykamy w sypialni na czas jedzenia. Młody szybciej kończy i oczywiście siedzi pod drzwiami i miauczy, żeby go wpuścić. I generalnie nie byłoby z tym większego problemu gdyby nie to, że boimy się gdziekolwiek wyjechać na dłużej niż kilka godzin ponieważ jesteśmy pewni, że mały wyje wszystko starszemu przez co ten będzie głodny. Problemu nie ma kiedy siadam między nimi i pilnuję aby każdy jadł z własnej miseczki i nie pozwalałam młodemu na przeganianie drugiego kota, ale niestety nie ma tutaj konsekwencji z naszej strony ponieważ nie mamy możliwości aby 5 razy dziennie jeść razem z kotami i ich pilnować. Przed nami kolejne święta, których nie spędzimy z rodziną ponieważ nie możemy zostawić samych kotów
Pierwsza sprawa: czym karmisz? Znasz przeszłość młodszego kota? Z opisu wygląda to na kota który doświadczył wcześniej głodu i szczerze powiedziawszy trudno będzie ten mechanizm przełamać. Jeżeli starszy kot interesuje się tylko swoją miską i najada swoimi porcjami to mamy połowę sukcesu. Póki co, nie wyprowadzałabym im posiłków solo, separacja jest super, wrzaski o wpuszczenie do pokoju z drugim kotem który je ignorujemy. Jeśli starszy kot jest zainteresowany tylko swoją miską, można próbować wprowadzić dla młodego dozownik z takimi mikro porcjami uwalnianymi dość często w ciągu dnia i nocy, żeby budować w nim poczucie że jedzenie jest dostępne regularnie. Ta regularność u kotów działa nam na korzyść, bo jeśli kot będzie dostawać posiłki o tych samych porach, codziennie to potrzeba najadania się na zapas może powoli słabnąć.lubieplacki pisze: ↑śr mar 22, 2023 8:23 pm Chętnie dowiedziałabym się jak nauczyć jednego kota, żeby nie zabierał jedzenia drugiemu kotu. Po krótce nakreślę sytuację.
Od 6 miesięcy mam nowego kota (kotek ma 8 mcy), kot był wiecznie bardzo głodny, ale tak bardzo, że rzucał się na jedzenie (nie mogłam ugotować obiadu bo dosłownie wpadał do garnka z zupą). Udało nam się z nim wypracować pewne kompromisy i z coraz większym sukcesem widzę, że robi postępy i idzie w dobrym kierunku. Natomiast mamy problem z jedzeniem kocim. Na ten moment koty jedzą w osobnych pokojach i starszego zamykamy w sypialni na czas jedzenia. Młody szybciej kończy i oczywiście siedzi pod drzwiami i miauczy, żeby go wpuścić. I generalnie nie byłoby z tym większego problemu gdyby nie to, że boimy się gdziekolwiek wyjechać na dłużej niż kilka godzin ponieważ jesteśmy pewni, że mały wyje wszystko starszemu przez co ten będzie głodny. Problemu nie ma kiedy siadam między nimi i pilnuję aby każdy jadł z własnej miseczki i nie pozwalałam młodemu na przeganianie drugiego kota, ale niestety nie ma tutaj konsekwencji z naszej strony ponieważ nie mamy możliwości aby 5 razy dziennie jeść razem z kotami i ich pilnować. Przed nami kolejne święta, których nie spędzimy z rodziną ponieważ nie możemy zostawić samych kotów
Jeśli chodzi o wyjazd całodzienny to myślę że większa porcja na śniadanie i większa kolacja rozwiązuje sprawę. Jeśli w temacie wyjazdów chodzi o to, żeby móc koty zostawić np. na weekend same to ja ogólnie i tak nie polecam. Wiem, że większość osób takie rozwiązania poleca, tzn. lepiej kota zostawić samego ale na własnym terenie niż oddawać do hotelu. Owszem, kot lepiej się czuje na swoim terenie ale dobrze zsocjalizowane koty naprawdę kiepsko znoszą nieobecność opiekuna, także tak czy tak lepiej żeby ktoś z kotami był w zastępstwie a jeśli taka dochodząca osoba przychodzi karmić to lepiej 2 razy dziennie i dobrze byłoby gdyby spędziła z nimi trochę czasu (nie musi być to długo ale intensywnie - zabawa, jedzenie, przytulanki).
Przeklejam przeredagowaną wiadomość, którą wysyłałam już jednej z dziewczyn:MuszkaDuszka pisze: ↑wt mar 21, 2023 8:02 pm Może podpowiesz coś w temacie przygotowania kotów do dziecka? Sama jestem w 8 miesiącu ciąży i mam dwa koty w mieszkaniu
Jeśli chodzi o przygotowanie kota to mamy dwa bardzo ważne obszary: słuch i węch, bo tu się będzie dużo zmieniać przy dziecku. Do tego dochodzi trzeci obszar, czyli relacja kot - domownicy.
W trakcie ciąży dobrze jest zacząć prać ubrania w produktach których będziemy używać do prania dziecięcych ubrań, warto też wprowadzić do swojej pielęgnacji produkty dla niemowląt (krem, olejek) - kot będzie mieć dużo czasu na zapoznanie się z nowymi zapachami a to jest bardzo ważne. Warto też kupić kilka grających zabawek i przyzwyczajać kota do tych dźwięków.
Moim zdaniem bardzo ważne jest puszczanie nagrań płaczu dziecięcego: różne rodzaje, noworodki, niemowlęta. Zaczynamy od bardzo cichego poziomu i zwiększamy natężenie, można też kota przy tym głaskać, karmić, przytulać. Głośność dostosowoujemy do poziomu komfortu kota: jeśli widzimy, że kot się nie denerwuje to jest ok, można podgłaśniać. Chodzi o to żeby oswajał się na spokojnie z nowymi dźwiękami "na sucho", bo jak pojawi się prawdziwe dziecko to do płaczu dojdą emocje - rodziców i dziecka.
Bardzo ważne jest wprowadzenie balansu w relacjach z opiekunami, jeśli jedno z przyszłych rodziców jest bardziej związane z kotem, wprowadzić kotu czas tylko z tą drugą osobą na zabawę i przytulanki, o określonych porach - koty lubią rytuały, więc szybko się przyzwyczają. Jeśli kotów jest więcej to dobrze byłoby żeby każdy kot miał czas z opiekunem tylko dla siebie, bez drugiego kota. I jak pojawi się dziecko to kot ma czas dla siebie z jednym z opiekunów a drugie może w tym czasie zajmować się dzieckiem. Nie przesadzamy też z uwagą w trakcie ciąży, bo jak pojawi się dziecko to tego czasu dla kota będziecie pewnie mieć mniej, więc trzeba dbać o równowagę. Koty są najbardziej aktywne rano i wieczorem więc to może być dobry moment na ten czas dla kota.
Jeśli urządzamy pokój dla dziecka a jest to miejsce z którego kot obecnie korzysta to warto powoli wyprowadzać legowisko i drapaki w nowe, ale super atrakcyjne miejsca (takie które np. będą dobrym punktem obserwacyjnym), w samym pokoju dziecięcym można zainstalować jakąś półkę z której będzie mógł obserwować np. przewijak. Jeśli nie chcemy żeby kot wchodził do łóżeczka to po zamontowaniu wstawcie do niego lalkę albo coś sztywnego i niewygodnego na czym trudno się ułożyć i niech w tej wersji czeka na malucha (to samo robimy z dostawką) - wiadomo, że ten przedmiot jest w domu, jest dostępny ale niewygodny, dzięki temu kot sam decyduje że nie chce tam przebywać. Jak wiadomo zakazy na kota działają, ale jak opiekuna nie widać to kot robi co chce
Jeśli nie jeszcze nie macie to warto dokupić stabilny, raczej wysoki drapak albo zamontować półki na których kot będzie mógł się wylegiwać i obserwować wszystko (przydadzą się przy raczkowaniu) z bezpiecznej pozycji.
Bardzo dobrym wsparciem jest wtyczka do kontatku z feromonami (firma Feliway) i myślę że warto je kupić (2-3 miesiące przed rozwiązaniem bo one nie zaczynają działać na kota od razu) - to daje kotu poczucie bezpieczeństwa. Taka wtyczka działa na obszarze ok. 50m2, więc jeśli mieszkanie/dom jest większy to trzeba kupić kilka i strategicznie rozmieścić (nie polecam obroży z feromonami bo obroże ogólnie są niebezpieczne dla kotów).
Po narodzinach przynosimy ubranka dziecka do domu, rozstawiamy je w neutralnych miejscach, bo to ważne żeby kolejny nowy zapach pojawił się wcześniej niż dziecko. Kota odrobaczamy, obcinamy pazurki, pozwalamy żeby to on inicjował kontakt z maluchem, trzeba też zawsze pilnować żeby niechcący nie zrobił mu krzywdy.
I należy pamiętać żeby trzymać się tych rytuałów z kotem które już macie i które stworzyliście w trakcie ciąży, bo dla niego to jest jeden z filarów bezpieczeństwa.
Moim zdaniem warto też zastanowić się nad własnymi wyobrażeniami i oczekiwaniami względem tego, jak relacja kot-dziecko ma wyglądać. Im mniej oczekiwań względem kota, tym lepiej. Naturalne jest to że chcielibyśmy żeby dziecko i zwierzak wychowywali się razem, byli najlepszymi kumplami ale to nie zawsze jest możliwe a na pewno nie od razu. Dziecko to duża zmiana, nowe zapachy i dźwięki ale są to rzeczy do których można przyzwyczajać stopniowo i wtedy ta zmiana nie będzie tak drastyczna i przebiegnie neutralnie.
-
- SushiAddict
- Posty: 849
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Koty jedzą Mac'sa. Kot był znaleziony w rowie jakiejś fabryki i na bank był głodny. Do pewnego momentu karmiliśmy go "pod korek" jednocześnie starając się uczyć, że ma własną miskę. Po kastracji kot dziennie dostaje mniej więcej 300-350 g karmy. Pomimo to kot ma zawsze miejsce na przysłowiowy serniczek :D Oba koty mają miski automatyczne i codziennie dostają jeść o tej samej porze. Starszego interesuje tylko jego miska i jest na tyle ugodowy, że z łatwością oddaje małemu swoją porcję. Myślimy o wyjazdach całodziennych, raczej staramy się być bardziej odpowiedzialni niż mniejStrelicja pisze: ↑czw mar 23, 2023 2:56 pmPierwsza sprawa: czym karmisz? Znasz przeszłość młodszego kota? Z opisu wygląda to na kota który doświadczył wcześniej głodu i szczerze powiedziawszy trudno będzie ten mechanizm przełamać. Jeżeli starszy kot interesuje się tylko swoją miską i najada swoimi porcjami to mamy połowę sukcesu. Póki co, nie wyprowadzałabym im posiłków solo, separacja jest super, wrzaski o wpuszczenie do pokoju z drugim kotem który je ignorujemy. Jeśli starszy kot jest zainteresowany tylko swoją miską, można próbować wprowadzić dla młodego dozownik z takimi mikro porcjami uwalnianymi dość często w ciągu dnia i nocy, żeby budować w nim poczucie że jedzenie jest dostępne regularnie. Ta regularność u kotów działa nam na korzyść, bo jeśli kot będzie dostawać posiłki o tych samych porach, codziennie to potrzeba najadania się na zapas może powoli słabnąć.lubieplacki pisze: ↑śr mar 22, 2023 8:23 pm Chętnie dowiedziałabym się jak nauczyć jednego kota, żeby nie zabierał jedzenia drugiemu kotu. Po krótce nakreślę sytuację.
Od 6 miesięcy mam nowego kota (kotek ma 8 mcy), kot był wiecznie bardzo głodny, ale tak bardzo, że rzucał się na jedzenie (nie mogłam ugotować obiadu bo dosłownie wpadał do garnka z zupą). Udało nam się z nim wypracować pewne kompromisy i z coraz większym sukcesem widzę, że robi postępy i idzie w dobrym kierunku. Natomiast mamy problem z jedzeniem kocim. Na ten moment koty jedzą w osobnych pokojach i starszego zamykamy w sypialni na czas jedzenia. Młody szybciej kończy i oczywiście siedzi pod drzwiami i miauczy, żeby go wpuścić. I generalnie nie byłoby z tym większego problemu gdyby nie to, że boimy się gdziekolwiek wyjechać na dłużej niż kilka godzin ponieważ jesteśmy pewni, że mały wyje wszystko starszemu przez co ten będzie głodny. Problemu nie ma kiedy siadam między nimi i pilnuję aby każdy jadł z własnej miseczki i nie pozwalałam młodemu na przeganianie drugiego kota, ale niestety nie ma tutaj konsekwencji z naszej strony ponieważ nie mamy możliwości aby 5 razy dziennie jeść razem z kotami i ich pilnować. Przed nami kolejne święta, których nie spędzimy z rodziną ponieważ nie możemy zostawić samych kotów
Jeśli chodzi o wyjazd całodzienny to myślę że większa porcja na śniadanie i większa kolacja rozwiązuje sprawę. Jeśli w temacie wyjazdów chodzi o to, żeby móc koty zostawić np. na weekend same to ja ogólnie i tak nie polecam. Wiem, że większość osób takie rozwiązania poleca, tzn. lepiej kota zostawić samego ale na własnym terenie niż oddawać do hotelu. Owszem, kot lepiej się czuje na swoim terenie ale dobrze zsocjalizowane koty naprawdę kiepsko znoszą nieobecność opiekuna, także tak czy tak lepiej żeby ktoś z kotami był w zastępstwie a jeśli taka dochodząca osoba przychodzi karmić to lepiej 2 razy dziennie i dobrze byłoby gdyby spędziła z nimi trochę czasu (nie musi być to długo ale intensywnie - zabawa, jedzenie, przytulanki).
Wygląda na to że jesteście na bardzo dobrej drodze, mac's to dobra karma, więc nie ma obaw że młody się nie najada. Myślę że z wiekiem będzie coraz lepiej, chociaż pewnje nie na 100%, głód we wczesnym wieku zostawia mocne ślady w psychicelubieplacki pisze: ↑czw mar 23, 2023 9:13 pm
Koty jedzą Mac'sa. Kot był znaleziony w rowie jakiejś fabryki i na bank był głodny. Do pewnego momentu karmiliśmy go "pod korek" jednocześnie starając się uczyć, że ma własną miskę. Po kastracji kot dziennie dostaje mniej więcej 300-350 g karmy. Pomimo to kot ma zawsze miejsce na przysłowiowy serniczek :D Oba koty mają miski automatyczne i codziennie dostają jeść o tej samej porze. Starszego interesuje tylko jego miska i jest na tyle ugodowy, że z łatwością oddaje małemu swoją porcję. Myślimy o wyjazdach całodziennych, raczej staramy się być bardziej odpowiedzialni niż mniej
Docelowo, żeby ulatwić wyjazdy można spróbować wprowadzić starszemu kotu automatyczną miskę aktywowaną na czip (SureFeed), problem w tym że te miski są bardzo drogie. Działa to tak że miska otwiera się tylko wtedy kiedy odpowiedni kot do niej podchodzi, jak w pobliżu znajdzie się drugi kot, miska się zamknie. I tutaj mamy 50/50 szans powodzenia bo z jednej strony eliminujemy możliwość wyjadania starszemu z miski. Ale z drugiej strony to może być dla starszego kota frustrujące, że próbuje jeść a miska co chwilę się zamyka, bo dookoła biega żerujący kot-helikopter. Jeśli to nie będzie duży cios budżetowy to warto spróbować i ewentualnie sprzedać, jeśli się okaże że starszy kot w praktyce nic nie zjada.
-
- SushiAddict
- Posty: 849
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Super pomysł z tą miską, ale kurcze ta obroża. Jestem wielką przeciwniczką noszenia obroży przez kota... Temat wart przemyślenia, może znajdę inny sposób usytuowania chipa. W każdym razie, dzięki za rozmowę, wszelkie rady i fajne podejście do tematu.Strelicja pisze: ↑sob mar 25, 2023 8:54 amWygląda na to że jesteście na bardzo dobrej drodze, mac's to dobra karma, więc nie ma obaw że młody się nie najada. Myślę że z wiekiem będzie coraz lepiej, chociaż pewnje nie na 100%, głód we wczesnym wieku zostawia mocne ślady w psychicelubieplacki pisze: ↑czw mar 23, 2023 9:13 pm
Koty jedzą Mac'sa. Kot był znaleziony w rowie jakiejś fabryki i na bank był głodny. Do pewnego momentu karmiliśmy go "pod korek" jednocześnie starając się uczyć, że ma własną miskę. Po kastracji kot dziennie dostaje mniej więcej 300-350 g karmy. Pomimo to kot ma zawsze miejsce na przysłowiowy serniczek :D Oba koty mają miski automatyczne i codziennie dostają jeść o tej samej porze. Starszego interesuje tylko jego miska i jest na tyle ugodowy, że z łatwością oddaje małemu swoją porcję. Myślimy o wyjazdach całodziennych, raczej staramy się być bardziej odpowiedzialni niż mniej
Docelowo, żeby ulatwić wyjazdy można spróbować wprowadzić starszemu kotu automatyczną miskę aktywowaną na czip (SureFeed), problem w tym że te miski są bardzo drogie. Działa to tak że miska otwiera się tylko wtedy kiedy odpowiedni kot do niej podchodzi, jak w pobliżu znajdzie się drugi kot, miska się zamknie. I tutaj mamy 50/50 szans powodzenia bo z jednej strony eliminujemy możliwość wyjadania starszemu z miski. Ale z drugiej strony to może być dla starszego kota frustrujące, że próbuje jeść a miska co chwilę się zamyka, bo dookoła biega żerujący kot-helikopter. Jeśli to nie będzie duży cios budżetowy to warto spróbować i ewentualnie sprzedać, jeśli się okaże że starszy kot w praktyce nic nie zjada.
Ja też! Z tego co kojarzę, te miski można aktywować chipem identyfikacyjnym kota jeśli kot jest zaczipowanylubieplacki pisze: ↑sob mar 25, 2023 9:59 am
Super pomysł z tą miską, ale kurcze ta obroża. Jestem wielką przeciwniczką noszenia obroży przez kota... Temat wart przemyślenia, może znajdę inny sposób usytuowania chipa. W każdym razie, dzięki za rozmowę, wszelkie rady i fajne podejście do tematu.
-
- SushiAddict
- Posty: 849
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Każdego kota da się nauczyć jeść mokrą karmę. Jest taki wybór karm na rynku, że w końcu trafi się na tę odpowiednią. Jeżeli masz jakieś ale co do tego to zamiast podkreślać, że nie miałaś każdego kota zawsze możesz zasięgnąć poradę u kociego dietetyka (nie masz obowiązku mi wierzyć). Ponad regulaminem spółdzielni jest coś takiego jak prawo, ustawa o własności lokalu i kodeks cywilny. Jeżeli wspólnota wydaje zgodę na montaż klimatyzacji tym bardziej wyda zgodę na bezinwazyjny montaż siatki. Ale, żeby nie być gołosłowną podaję Ci numer do wspólnoty jej budynku - zadzwoń i się dowiedz - znowu, nie masz obowiązku mi wierzyć - 42 611 05 00.Morrva pisze: ↑śr sie 02, 2023 10:37 amNie wiem, czy każdego kota da się nauczyć jedzenia mokrej karmy, nie miałam każdego kota, tylko kilka i z tego względu jestem daleka od tak arbitralnych stwierdzeń. Nie wiem również jak jest skonstruowany regulamin ich spółdzielni i co jest uznawane za ingerencję - mogę tylko przypuszczać, że montaż siatki na ostatnim piętrze i tak dużej powierzchni wymaga mniej lub bardziej trwałego związania jej z elewacją czy konstrukcją części wspólnej, chociażby z uwagi na potencjalny duży wiatr i klej na elewacji choć nie musi, to może być za taką ingerencję uznany. Czy mogłaby pomyśleć nad innym zabezpieczeniem balkonu i przestawić wyżej monsterę i sansę - mogłaby. Ale ani Ty ani ja nie jesteśmy w pozycji, żeby ją przekonać do edukacji z zakresu opieki nad zwierzętami, nikt zresztą jak wiemy nie jest, bo nie posłucha. I jakie widzisz rozwiązanie tej sytuacji, poza dissem? Donos do TOZu, żeby zabrali szesnastoletniego kota i roczną cziłałę od swojej pani, z którą spędziły większość życia 24/7, żeby w ten sposób poprawić ich dobrostan?lubieplacki pisze: ↑śr sie 02, 2023 8:34 amKażdego kota da się nauczyć jeść mokrą karmę. Oczywiście, że wolą suchą lub słynny whiskas, wszak to koci mc donald, ale mokrą karmę wprowadza się stopniowo i z głową a nie na zasadzie nawalenia do miski i o, nie jesz to nie będę cię głodzić. Najgorsza wymówka dla działania po linii najmniejszego oporu. Co do siatki, sorry, ale nie od dziś wiadomo, że siwą się słyszy ale się nie słucha. Siatkę można zamocować na specjalny klej i haczyki, nie trzeba od razu wiercić dziur - wtedy faktycznie nie zgadza się wspólnota z racji na niszczenie elewacji. Na klej nie trzeba mieć żadnego pozwolenia. I tak, kot wychodzi sam na balkon. Kolejna sprawa to trujące rośliny, które ma w domu. To, że teraz zwierzaki ich nie ruszają nie oznacza, że nie będą w ogóle. Kot chociażby z racji wieku nie bywa u weterynarza, nie widać żeby podlegał pod jakąkolwiek pielęgnację, nie ma żadnych zabawek, jest pozostawiony sam sobie. Poprzedni pies karmiony śmieciowym żarciem (nie trzeba mieć doktoratu z hodowli zwierząt żeby wiedzieć, że nie powinno się ich karmić makiem), nie był czesany ani kąpany. Wiecznie brudny, zarośnięty i skołtuniony z zaropiałymi oczami. Przy obecnym psie bez komentarza zostawię zlizywanie kremu z twarzy, pozwalanie skakać po głowie, wyprowadzanie bez smyczy i pozwalanie, żeby pies biegał i szczekał na rowerzystów itd.Morrva pisze: ↑śr sie 02, 2023 12:37 am
Tak, dla kota lepsze jest pozostanie we własnym domu i uniknięcie stresu związanego ze zmianą środowiska, ale nie zawsze jest taka możliwość. Szusza jak wiemy ostatnio nie jest najlepsza w relacje i może nikt znajomy nie mógł do Kici przychodzić. Jeśli jedzie do babci, w miejsce, które zna, to i tak pół biedy. Chrupki to pamietam, że dostaje, bo mimo prób nie chciała jeść mokrych karm, wiele lat temu Wera o tym mówiła, kiedy jeszcze dało się jej w ogóle słuchać. 16 lat to słuszny wiek jak na Ragdolla, więc zakładam, że nie jest podtruwana. Wieża z książek to zgadzam się, to wybitny pomysł. Siatki założyć nie mogli, bo wspólnota/spółdzielnia nie zezwala w tym bloku na takie rzeczy, też lata temu o tym mówiła na mieszkamy.tv. Pytanie, czy Kicia w takim razie powinna wychodzic na balkon - pewnie nie, a czy wychodzi sama - nie wiem.
Z perspektywy oglądania jej przez parę lat przed wizualnym objawieniem Lwa i później po nagłym przepoczwarzeniu w to, czego obecnie jesteśmy świadkami, kwestia opieki nad zwierzętami wydaje mi się najmniej problematyczną i nadal uważam, że Wera swoje zwierzęta kocha. Może i miłością niedoskonałą i wymagającą ulepszeń, ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kogo dziecko nie zjadło kiedyś pudełka kremu Bambino. Moje zjadło.
Ale Ty dalej będziesz brnęła w temat i ją broniła. Jakby argument, że kocha zwierzęta usprawiedliwiał wszystkie błędy. To właśnie z tej miłości powinna wziąć się za siebie i edukować, ale ona jak zwykle jest głucha na chociażby racjonalne komentarze ludzi aka larw.
Brak odpowiedzialności siwej porównujesz do własnego dziecka. Z tą różnicą, że dziecko ma kciuki, pies sam sobie nie odkręci kremu aby go zjeść. Poza tym dziecko wychowujesz do pewnego momentu - później samo wie, że nie wkłada się języka do kontaktu, kot jak raz spadnie z balkonu nie wyciągnie wniosków na przyszłość.
I nigdzie nie napisałam, że miłość per se usprawiedliwia wszystkie jej błędy, tylko że gdybym miała o niej jedną pozytywną rzecz napisać, to to, że kocha swoje zwierzęta. That's all.
Jeżeli miałabym być szczera, to tak, zabranie jej 16 letniego kota aby poprawić jego dobrostan nie byłoby złym pomysłem jeżeli jego właścicielka nie poczuwa się do odpowiedzialności. Dzisiaj zabierane są stare psy "tylko" dlatego, że są na łańcuchu (przecież właściciel je karmi i po nich sprząta kupy). Nauka nie boli. Tak nie wygląda miłość, zdrowa miłość.
-
- RealDiamond
- Posty: 785
- Rejestracja: śr maja 11, 2022 10:09 am
No nie wiem, mój hrabia nie przepada za mokrym. Je tylko jedną markę jak mu rozrobię z wodą, bo głównie chodzi mu o sosik. Próbowałam eksperymentować z karmami weterynaryjnymi i ostatecznie wszystkie zapasy poszły do schroniska.
Można też iść krok dalej i zaaplikować dietę barf, ale wtedy chyba mój kot by się wyprowadził. Albo by próbował, bo daleko by nie poszedł - pomimo braku skłonności do ucieczek jest na balkonach druciana siatka mocowana bezinwazyjnie na opaski zasikowe.
Polecam doktor Dorote Suminska, wystepowala w radiu jakis czas temu. Prawdziwy milosnik I znawca zwierzat. Jej ksiazki iaudycje to kopalnia wiedzy. Moje koty jedza mokre. Dostaja tez mieso od rzeznika. Puszka puszce nie rowna, kot wyczuwa syf jaki jest dodany do tych puszek. Moje koty tez poluja I przynosza mi martwe lub polzywe ptaki. Ostatnio ratowalam szpaka.
A Dorota Sumińska nic nie mówiła o wypuszczaniu kotów?Attarii pisze: ↑śr sie 02, 2023 6:50 pmPolecam doktor Dorote Suminska, wystepowala w radiu jakis czas temu. Prawdziwy milosnik I znawca zwierzat. Jej ksiazki iaudycje to kopalnia wiedzy. Moje koty jedza mokre. Dostaja tez mieso od rzeznika. Puszka puszce nie rowna, kot wyczuwa syf jaki jest dodany do tych puszek. Moje koty tez poluja I przynosza mi martwe lub polzywe ptaki. Ostatnio ratowalam szpaka.