Żałowanie dziecka. Tęsknota za starym życiem
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry-
Qwerty321321
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 20, 2025 2:19 pm
Żałowanie dziecka. Tęsknota za starym życiem
Potrzebuję usłyszeć perspektywę osób, które są rodzicami, natomiast żałują podjętej przez siebie decyzji. Chciałabym usłyszeć powody takich odczuć, uczucia, obawy oraz autentyczne przemyślenia. Jestem na etapie podejmowania ważnych decyzji. Muszę usłyszeć różne perspektywy.
Dziecko ? Najgorsza " decyzja i inwestycja " w tych chorych czasach ....świat chory jak zoo i nie wiadomo czy wojny w Polsce nie będzie za jakiś czas ....myśl głową nie dupa ....jaki chcesz zgotować los temu dziecku w tym chorym świecie ? Nie polecam
Naria
Tęskni się za starym życiem. Za spontanicznością, za imprezami, za późnym powrotem do domu.
Ale kurczę… te czasy mijają, to normalne. Tak samo jak tęskniłam za życiem nastolatki i bezproblemowym światem szesnastolatki. Tak samo później tęskniłam za studiami, dorywczą pracą. Po prostu czas mija, życie się zmienia.
Czy bym do tego wróciła? No czasami. Mam inne życie, z bąblem, ale jest też fajnie. Poza tym… nie tylko moje życie się zmieniło. Moich znajomych też, także nawet nie miałabym z kim “wrócić do przeszłości”
Ale kurczę… te czasy mijają, to normalne. Tak samo jak tęskniłam za życiem nastolatki i bezproblemowym światem szesnastolatki. Tak samo później tęskniłam za studiami, dorywczą pracą. Po prostu czas mija, życie się zmienia.
Czy bym do tego wróciła? No czasami. Mam inne życie, z bąblem, ale jest też fajnie. Poza tym… nie tylko moje życie się zmieniło. Moich znajomych też, także nawet nie miałabym z kim “wrócić do przeszłości”
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
Dla mnie życie z dzieckiem to kontynuacja życia towarzyskiego. Owszem pory inne, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się zebrać u kogoś, położyć dzieci i dalej imprezować jak kto lubi. Dzięki dziecku, znajomościom z różnych grup edukacyjnych, sąsiedzkich i zajęć mam teraz naprawdę fajnych znajomych. Nie czuję "utraty" dawnego życia. Tym bardziej, że część najbliższych mi ludzi z dawnych czasów też ma dzieci, a te bezdzietne fajnie dogadują się z naszymi dzieciakami.Qwerty321321 pisze: ↑sob paź 25, 2025 1:35 pm Potrzebuję usłyszeć perspektywę osób, które są rodzicami, natomiast żałują podjętej przez siebie decyzji. Chciałabym usłyszeć powody takich odczuć, uczucia, obawy oraz autentyczne przemyślenia. Jestem na etapie podejmowania ważnych decyzji. Muszę usłyszeć różne perspektywy.
-
Qwerty321321
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 20, 2025 2:19 pm
W moim przypadku to poczucie straty powodowałby fakt, że moi znajomi nie mają jeszcze dzieci. Dlatego czuję, że mogłabym czuć się samotna w tym wszystkim. Jak radzisz sobie z codziennością? Masz poczucie braku wolności? Miałaś kiedykolwiek myśli, że to nie była dobra decyzja? Zawsze chciałaś mieć dzieci?rockshoot pisze: ↑ndz paź 26, 2025 4:38 pm Tęskni się za starym życiem. Za spontanicznością, za imprezami, za późnym powrotem do domu.
Ale kurczę… te czasy mijają, to normalne. Tak samo jak tęskniłam za życiem nastolatki i bezproblemowym światem szesnastolatki. Tak samo później tęskniłam za studiami, dorywczą pracą. Po prostu czas mija, życie się zmienia.
Czy bym do tego wróciła? No czasami. Mam inne życie, z bąblem, ale jest też fajnie. Poza tym… nie tylko moje życie się zmieniło. Moich znajomych też, także nawet nie miałabym z kim “wrócić do przeszłości”![]()
Pierwszy rok był trudny, bardzo. Bo jest się samotnym, mimo wszystko. Siedzisz pół dnia w domu sama z dzieckiem, rutyna, podporządkowanie wszystkiego pod dziecko. Mieszkam na wsi od niedawna i nikogo tu nie znałam. Siadło mi na łeb. Po roku zdecydowałam się wysłać dziecko do zloba, ja miałam kilka msc na „wyzdrowienie” a później wróciłam do pracy i dopiero wtedy poczułam, że znowu żyję. Młody już ma 2,5 roku także teraz jest super. Nie musimy podporządkowywać każdego wyjścia do sklepu pod drzemkę czy cokolwiek (tylko pod zrobieniem siku na nocnikQwerty321321 pisze: ↑śr paź 29, 2025 2:16 pm Jak radzisz sobie z codziennością? Masz poczucie braku wolności? Miałaś kiedykolwiek myśli, że to nie była dobra decyzja? Zawsze chciałaś mieć dzieci?
Kiedyś miałam myśli że to zła decyzja, ale to właśnie w tym czasie o którym pisałam wyżej - pierwszy rok życia. Teraz jest super.
No właśnie nie miałam całe życie myśli, że chce dziecka. Przyszło z czasem, młody był zaplanowany w stu procentach, nawet w jaką porę roku się urodzi
-
Qwerty321321
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 20, 2025 2:19 pm
Jestem w ciąży, która była „niewykluczana” ale nie spodziewałam się realnie, że nadejdzie i czuje się przerażona. Nigdy nie marzyłam o dzieciach. Poczułam, że mogę je mieć z obecnym partnerem, ale wciąż, zakładałam, że wydarzy się to w ciągu kilku lat. Nie wiem w sumie co robić, po prostu się boję. Skąd według Ciebie szukać takiej odpowiedzi? Skąd znaleźć odpowiedzi, która droga jest dla mnie i czy nie unieszczęśliwię się? Nie znam zbytnio ludzi z dziećmi, nie wiem z czym to się „je”rockshoot pisze: ↑śr paź 29, 2025 2:24 pm Pierwszy rok był trudny, bardzo. Bo jest się samotnym, mimo wszystko. Siedzisz pół dnia w domu sama z dzieckiem, rutyna, podporządkowanie wszystkiego pod dziecko. Mieszkam na wsi od niedawna i nikogo tu nie znałam. Siadło mi na łeb. Po roku zdecydowałam się wysłać dziecko do zloba, ja miałam kilka msc na „wyzdrowienie” a później wróciłam do pracy i dopiero wtedy poczułam, że znowu żyję. Młody już ma 2,5 roku także teraz jest super. Nie musimy podporządkowywać każdego wyjścia do sklepu pod drzemkę czy cokolwiek (tylko pod zrobieniem siku na nocnik). Zdarza się poczucie braku wolności z tego faktu, że mieszkamy daleko od rodziny i nie możemy sobie pozwolić na jakieś wyjście i zostawienie dziecka pod opieką (znalezienie opiekunki jest mega trudne, próbowaliśmy dwa razy).
Kiedyś miałam myśli że to zła decyzja, ale to właśnie w tym czasie o którym pisałam wyżej - pierwszy rok życia. Teraz jest super.
No właśnie nie miałam całe życie myśli, że chce dziecka. Przyszło z czasem, młody był zaplanowany w stu procentach, nawet w jaką porę roku się urodzi
To jak ja. Zdecydowałam się jednak a pół kilku latach na drugie. Też z moich najbliższych przyjaciół byłam pierwsza. Dla mnie pierwszy rok to była mała rewolucja a dodatkowo komentarze rodziny na temat mojego macierzyństwa nie pomagały. Przez pierwsze trzy miesiące czułam się samotna, później poznałam trochę innych matek na spacerach, mąż mnie odciążył, znajomi nie znikneli, ja wróciłam do swoich hobby. Przy drugim było łatwiej bo akurat zaczął się wysyp wśród znajomych i mieszkałam daleko od rodziny a pierwsza wizytę zaplanowałam jak mały miał 3 miesiące. U mnie dzieci przyniosły sporo plusów jeżeli chodzi o organizację. Z przerażenia w pierwszej ciąży przeszłam do czerpania radości z dziecka. Nie było to jednak z dnia na dzień. Z epoki przed dziećmi brakuje mi tylko tego mlodzieńczego luzu w dupie. Teraz wiem, że jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie i to w sumie jest trudniejsze. Druga sprawa to, że im dzieci starsze tym bardziej samoobsługowe, jest łatwiej niż z noworodkiem, czasami jednak tęsknię za czasami jak byli małymi ziemniakami. Ja dzieci nie planowałam, było na zasadzie będzie co ma być ale bardziej na nie bo się bardzo bałam.Qwerty321321 pisze: ↑śr paź 29, 2025 3:10 pm Jestem w ciąży, która była „niewykluczana” ale nie spodziewałam się realnie, że nadejdzie i czuje się przerażona. Nigdy nie marzyłam o dzieciach. Poczułam, że mogę je mieć z obecnym partnerem, ale wciąż, zakładałam, że wydarzy się to w ciągu kilku lat. Nie wiem w sumie co robić, po prostu się boję. Skąd według Ciebie szukać takiej odpowiedzi? Skąd znaleźć odpowiedzi, która droga jest dla mnie i czy nie unieszczęśliwię się? Nie znam zbytnio ludzi z dziećmi, nie wiem z czym to się „je”
-
Qwerty321321
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 20, 2025 2:19 pm
Pomogło mi to co napisałaś. Miałaś kiedykolwiek myśli, że jednak byłabyś szczęśliwsza po prostu we dwoje? Jak funkcjonowałaś bez dzieci? Byłaś energiczna, z werwą i dobrze znosiłaś zmiany? Ile miałaś lat, gdy przyszło na świat Twoje pierwsze dziecko?Niu90 pisze: ↑śr paź 29, 2025 7:38 pm To jak ja. Zdecydowałam się jednak a pół kilku latach na drugie. Też z moich najbliższych przyjaciół byłam pierwsza. Dla mnie pierwszy rok to była mała rewolucja a dodatkowo komentarze rodziny na temat mojego macierzyństwa nie pomagały. Przez pierwsze trzy miesiące czułam się samotna, później poznałam trochę innych matek na spacerach, mąż mnie odciążył, znajomi nie znikneli, ja wróciłam do swoich hobby. Przy drugim było łatwiej bo akurat zaczął się wysyp wśród znajomych i mieszkałam daleko od rodziny a pierwsza wizytę zaplanowałam jak mały miał 3 miesiące. U mnie dzieci przyniosły sporo plusów jeżeli chodzi o organizację. Z przerażenia w pierwszej ciąży przeszłam do czerpania radości z dziecka. Nie było to jednak z dnia na dzień. Z epoki przed dziećmi brakuje mi tylko tego mlodzieńczego luzu w dupie. Teraz wiem, że jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie i to w sumie jest trudniejsze. Druga sprawa to, że im dzieci starsze tym bardziej samoobsługowe, jest łatwiej niż z noworodkiem, czasami jednak tęsknię za czasami jak byli małymi ziemniakami. Ja dzieci nie planowałam, było na zasadzie będzie co ma być ale bardziej na nie bo się bardzo bałam.
Właśnie utrata tego luzu mnie przeraża. Boję się, że nie ma pojęcia jak to życie by wyglądało. Ba, nie przepadam na dziećmi generalnie i nigdy nie byłam fanką. Ty lubiłaś ich towarzystwo zawsze? Z moim obecnym partnerem poczułam, że pokazywanie świata małemu człowiekowi byłoby piękne, ale nie dorastałam w przekonaniu, że mamą będę na pewno.
Natomiast jak się zastanowię- dorosłych ludzi też wielu nie lubię, więc czy to dziwne, że ich dzieci są równie irytujące skoro to właśnie oni je wychowują? :D
Szukam informacji i mam wrażenie, że ciągle wszędzie są informacje na jakie aspekty „grozy” należy się przygotować, przez co mój strach rośnie. Naprawdę jest tak trudno? Mam wrażenie, że ludzie nie dostrzegają pozytywów zbytnio
Miałam niespełna 26 lat, dzieci mi nie przeszkadzały, lubiłam się z nimi bawić czy zajmować ale tylko chwilę, na dłuższą metę były dla mnie męczące, nie rozumiałam dlaczego np. płaczą. Nie miałam też za wiele małych dzieci w rodzinie. Przed ciążą byłam bardzo chaotyczna, dużo imprezowałam na domówkach jednocześnie nie robiłam za dużo konstruktywnych rzeczy, pracowałam, wychodziłam do znajomych. Nie chodziłam nigdy po klubach, to mnie męczyło. Kilka razy zastanawiałam się jakby to było samej z mężem i myślę, że dokładnie jak wtedy, czyli w sumie taka lekka egzystencja. Ja uwielbiam spać do późna, tu dobrze się dobralismy bo ja doglądam ich wieczorem a on rano, także w weekendy śpię ile chcę. Po urodzeniu córki trochę zaczęła mi ciążyć ta stagnacja plus chciałam zacząć odkładać jej jakieś pieniądze więc trochę zainwestowałam w rozwój, awansowałam. Najcięższe były dla mnie kolki, byłam zmęczona, przy synu zauważyłam, że poprawia mu się jak noszę go w chuście. Z perspektywy czasu te pierwsze dwa lata życia mijają strasznie szybko. Teraz córka ma 10 lat i sama dużo ogarnia. Fajnie się patrzy jak wyrasta na inteligentną osobę. Z mniej słodkich rzeczy to po ciąży miałam depresję poporodową ale szybko ogarnęłam to lekami. Bardziej dobijało mnie, że niektórzy ludzie z mojego otoczenia uważali to za jakieś moje fanaberie. Z perspektywy czasu najbardziej dało mi w kość słuchanie innych, czytanie o tym jak to ciężko. Kiedyś w mediach były tylko słodkie artykuliki o ciąży i dziecku a teraz mam wrażenie, że są same katastroficzne. Podczas drugiej ciąży nie czytałam żadnych for, artykułów itp. Oprócz nakręcania się to nic nie daje a ludzie lubią opisywać skrajne przypadki. Ze znajomości to poucinały mi się tylko te, które były strikte od spotykania się na piwo więc żadna strata. Poszłam też na terapię żeby uniknąć błędów wychowawczych z mojej rodziny i przy okazji ogarnęłam też moją niską samoocenę. Reasumując, były ciężkie dni ale ja z perspektywy czasu nie żałuję, muszę tylko dodać, że mój mąż jest naprawdę wspierającym partnerem i nie mamy też kłopotów finansowych, także możemy pozwolić sobie na dodatkowe zajęcia, wyjazdy itp. Co na to twój partner?Qwerty321321 pisze: ↑śr paź 29, 2025 10:45 pm Pomogło mi to co napisałaś. Miałaś kiedykolwiek myśli, że jednak byłabyś szczęśliwsza po prostu we dwoje? Jak funkcjonowałaś bez dzieci? Byłaś energiczna, z werwą i dobrze znosiłaś zmiany? Ile miałaś lat, gdy przyszło na świat Twoje pierwsze dziecko?
Właśnie utrata tego luzu mnie przeraża. Boję się, że nie ma pojęcia jak to życie by wyglądało. Ba, nie przepadam na dziećmi generalnie i nigdy nie byłam fanką. Ty lubiłaś ich towarzystwo zawsze? Z moim obecnym partnerem poczułam, że pokazywanie świata małemu człowiekowi byłoby piękne, ale nie dorastałam w przekonaniu, że mamą będę na pewno.
Natomiast jak się zastanowię- dorosłych ludzi też wielu nie lubię, więc czy to dziwne, że ich dzieci są równie irytujące skoro to właśnie oni je wychowują? :D
Szukam informacji i mam wrażenie, że ciągle wszędzie są informacje na jakie aspekty „grozy” należy się przygotować, przez co mój strach rośnie. Naprawdę jest tak trudno? Mam wrażenie, że ludzie nie dostrzegają pozytywów zbytnio
-
Qwerty321321
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 20, 2025 2:19 pm
Niu90 pisze: ↑śr paź 29, 2025 11:19 pm Miałam niespełna 26 lat, dzieci mi nie przeszkadzały, lubiłam się z nimi bawić czy zajmować ale tylko chwilę, na dłuższą metę były dla mnie męczące, nie rozumiałam dlaczego np. płaczą. Nie miałam też za wiele małych dzieci w rodzinie. Przed ciążą byłam bardzo chaotyczna, dużo imprezowałam na domówkach jednocześnie nie robiłam za dużo konstruktywnych rzeczy, pracowałam, wychodziłam do znajomych. Nie chodziłam nigdy po klubach, to mnie męczyło. Kilka razy zastanawiałam się jakby to było samej z mężem i myślę, że dokładnie jak wtedy, czyli w sumie taka lekka egzystencja. Ja uwielbiam spać do późna, tu dobrze się dobralismy bo ja doglądam ich wieczorem a on rano, także w weekendy śpię ile chcę. Po urodzeniu córki trochę zaczęła mi ciążyć ta stagnacja plus chciałam zacząć odkładać jej jakieś pieniądze więc trochę zainwestowałam w rozwój, awansowałam. Najcięższe były dla mnie kolki, byłam zmęczona, przy synu zauważyłam, że poprawia mu się jak noszę go w chuście. Z perspektywy czasu te pierwsze dwa lata życia mijają strasznie szybko. Teraz córka ma 10 lat i sama dużo ogarnia. Fajnie się patrzy jak wyrasta na inteligentną osobę. Z mniej słodkich rzeczy to po ciąży miałam depresję poporodową ale szybko ogarnęłam to lekami. Bardziej dobijało mnie, że niektórzy ludzie z mojego otoczenia uważali to za jakieś moje fanaberie. Z perspektywy czasu najbardziej dało mi w kość słuchanie innych, czytanie o tym jak to ciężko. Kiedyś w mediach były tylko słodkie artykuliki o ciąży i dziecku a teraz mam wrażenie, że są same katastroficzne. Podczas drugiej ciąży nie czytałam żadnych for, artykułów itp. Oprócz nakręcania się to nic nie daje a ludzie lubią opisywać skrajne przypadki. Ze znajomości to poucinały mi się tylko te, które były strikte od spotykania się na piwo więc żadna strata. Poszłam też na terapię żeby uniknąć błędów wychowawczych z mojej rodziny i przy okazji ogarnęłam też moją niską samoocenę. Reasumując, były ciężkie dni ale ja z perspektywy czasu nie żałuję, muszę tylko dodać, że mój mąż jest naprawdę wspierającym partnerem i nie mamy też kłopotów finansowych, także możemy pozwolić sobie na dodatkowe zajęcia, wyjazdy itp. Co na to twój partner?
Dokładnie, mam wrażenie, że pełno jest treści katastroficznych, chłonę to i strasznie się przejmuje, że będę żałować jak te kobiety.
Mój partner mnie pozytywnie zaskoczył, ba, zazdroszczę mu podejścia. Jak dowiedział się (obudziłam go) zaczął się zaspany po prostu uśmiechać. Potrzebował trzy dni, aby ułożyć to sobie w głowie, teraz jest pewny, że damy radę i że chce być tatą.
Denerwuje się trochę na niego, bo odnoszę wrażenie, że po prostu nie zrobił researchu i po prostu nie wie co go czeka. Z drugiej strony wiem, że innowacja prostu inaczej do wszystkiego podchodzi, nie tak pesymistycznie jak ja.
Ja po prostu zareagowałam inaczej- zaczęłam czytać doświadczenia ludzi i ewentualne problemy, które mogą mnie czekać i ekscytacja zaczęła zamieniać się w strach.
Po prostu boję się że nieodwracalnie się unieszczesliwie.
Twoją decyzja o dzieciach była w pełni przemyślana i zaplanowana?
-
Qwerty321321
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 20, 2025 2:19 pm
Okej w poprzedniej Twojej wypowiedzi była odpowiedź na moje ostatnie pytanie, wybaczNiu90 pisze: ↑śr paź 29, 2025 11:19 pm Miałam niespełna 26 lat, dzieci mi nie przeszkadzały, lubiłam się z nimi bawić czy zajmować ale tylko chwilę, na dłuższą metę były dla mnie męczące, nie rozumiałam dlaczego np. płaczą. Nie miałam też za wiele małych dzieci w rodzinie. Przed ciążą byłam bardzo chaotyczna, dużo imprezowałam na domówkach jednocześnie nie robiłam za dużo konstruktywnych rzeczy, pracowałam, wychodziłam do znajomych. Nie chodziłam nigdy po klubach, to mnie męczyło. Kilka razy zastanawiałam się jakby to było samej z mężem i myślę, że dokładnie jak wtedy, czyli w sumie taka lekka egzystencja. Ja uwielbiam spać do późna, tu dobrze się dobralismy bo ja doglądam ich wieczorem a on rano, także w weekendy śpię ile chcę. Po urodzeniu córki trochę zaczęła mi ciążyć ta stagnacja plus chciałam zacząć odkładać jej jakieś pieniądze więc trochę zainwestowałam w rozwój, awansowałam. Najcięższe były dla mnie kolki, byłam zmęczona, przy synu zauważyłam, że poprawia mu się jak noszę go w chuście. Z perspektywy czasu te pierwsze dwa lata życia mijają strasznie szybko. Teraz córka ma 10 lat i sama dużo ogarnia. Fajnie się patrzy jak wyrasta na inteligentną osobę. Z mniej słodkich rzeczy to po ciąży miałam depresję poporodową ale szybko ogarnęłam to lekami. Bardziej dobijało mnie, że niektórzy ludzie z mojego otoczenia uważali to za jakieś moje fanaberie. Z perspektywy czasu najbardziej dało mi w kość słuchanie innych, czytanie o tym jak to ciężko. Kiedyś w mediach były tylko słodkie artykuliki o ciąży i dziecku a teraz mam wrażenie, że są same katastroficzne. Podczas drugiej ciąży nie czytałam żadnych for, artykułów itp. Oprócz nakręcania się to nic nie daje a ludzie lubią opisywać skrajne przypadki. Ze znajomości to poucinały mi się tylko te, które były strikte od spotykania się na piwo więc żadna strata. Poszłam też na terapię żeby uniknąć błędów wychowawczych z mojej rodziny i przy okazji ogarnęłam też moją niską samoocenę. Reasumując, były ciężkie dni ale ja z perspektywy czasu nie żałuję, muszę tylko dodać, że mój mąż jest naprawdę wspierającym partnerem i nie mamy też kłopotów finansowych, także możemy pozwolić sobie na dodatkowe zajęcia, wyjazdy itp. Co na to twój partner?
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
Rany, jak ja się z tym gadzam. Dosłowie w necie są miemal same skrajne przypadki - albo lukier, albo katastrofa. Dlatego ważne jest znalezienie grupy zwykłych mam - bez nadmiaru beżowych matek czy czarnowidzek. Plus znalezienie w socialach w miarę obiektywnego źródła wiedzy. Kiedyś były Mamy Lamy - nie wiem czy jeszcze są ich filmy. Poczucie humoru nas uratuje!Niu90 pisze: ↑śr paź 29, 2025 11:19 pm Z perspektywy czasu najbardziej dało mi w kość słuchanie innych, czytanie o tym jak to ciężko. Kiedyś w mediach były tylko słodkie artykuliki o ciąży i dziecku a teraz mam wrażenie, że są same katastroficzne. Podczas drugiej ciąży nie czytałam żadnych for, artykułów itp. Oprócz nakręcania się to nic nie daje a ludzie lubią opisywać skrajne przypadki.
Pamiętam kiedy na mojej matkowej grupie była dziewczyna wampir energetyczny. Wszystko złe, wszyscy źli, tylko najdroszze zabawki i ubranka. Dochodziła krytyka zakupów typu polowanie na drewnianą kuchnię z Lidla (Lidl be, musi być certfikowane drewno opruszone antybakteryjnym brokatem wróżek z Nibylandii). Ktoś kiedyś po prostu jej napisał co myśli, laska odeszła z grupy i od razu atmosfera była lepsza. Najorsze było to stwarzanie przez nią poczucia winy u innych dziewczyn. Ja do dziś pamiętam jak wytknęła mi zakup żelu do kąpieli z drogerii (jeden z lepszych), bo musi być taki z apteki za 120 zł. Potem mnóstwo kobiet myśli, że dzieci są tylko dla bardzo bogatych.
-
LauraBacha3
- BlondDoczep
- Posty: 130
- Rejestracja: pt lip 21, 2023 9:04 am
To jest trudne do opisania. Nigdy nie chciałam mieć dzieci ale wpadłam. Jak zobaczyłam pierwszy raz to się popłakałam ze szczęścia w przeciwieństwie do rozpaczy, gdy zobaczyłam dwie kreski. Przez kilka nieprzespanych nocy myślalam o tym, że ucieknę i nigdy nie wrócę. Kłóciłam się z mężem, że on wychodzi do ludzi a ja więzień, że życie mi się skończyło, że kolejne wakacje za 10 lat. Minęło 10 tygodni od porodu i takich myśli jest coraz mnie a jak patrzę na tego bobasa co się uśmiecha do mnie to się rozpływam. Wiem, że jeszcze nieraz zatęsknię za życiem, wyjściem z domu kiedy chcę bez organizowania opieki, snem kiedy chcę bez pobudek ale w obecnej chwili cieszę się, że mam dziecko
Choć teraz moje wieczory to gonitwa myśli z powodu lęku czy będzie zdrowa, bezpieczna itp. To chyba męczy i dręczy najmocniej
Choć teraz moje wieczory to gonitwa myśli z powodu lęku czy będzie zdrowa, bezpieczna itp. To chyba męczy i dręczy najmocniej
-
Damulka123
- Srebrna Kropeczka
- Posty: 157
- Rejestracja: pt sty 10, 2025 11:24 pm
Zdecydowanie zgadzam sie z Twoim ostatnim zdaniem. To na co nie bylam przygotowana to ciągły strach o dziecko i niestety ale to sie nie zmieni juz do końca życia. Człowiek bedzie sie martwił. Dla mnie to jest najtrudniejsze.LauraBacha3 pisze: ↑śr lis 05, 2025 10:39 pm To jest trudne do opisania. Nigdy nie chciałam mieć dzieci ale wpadłam. Jak zobaczyłam pierwszy raz to się popłakałam ze szczęścia w przeciwieństwie do rozpaczy, gdy zobaczyłam dwie kreski. Przez kilka nieprzespanych nocy myślalam o tym, że ucieknę i nigdy nie wrócę. Kłóciłam się z mężem, że on wychodzi do ludzi a ja więzień, że życie mi się skończyło, że kolejne wakacje za 10 lat. Minęło 10 tygodni od porodu i takich myśli jest coraz mnie a jak patrzę na tego bobasa co się uśmiecha do mnie to się rozpływam. Wiem, że jeszcze nieraz zatęsknię za życiem, wyjściem z domu kiedy chcę bez organizowania opieki, snem kiedy chcę bez pobudek ale w obecnej chwili cieszę się, że mam dziecko
Choć teraz moje wieczory to gonitwa myśli z powodu lęku czy będzie zdrowa, bezpieczna itp. To chyba męczy i dręczy najmocniej
Boże tak. Ciągły stres, już nie tylko o siebie tylko też o dziecko, o rzeczy na które się nie ma wpływuDamulka123 pisze: ↑pn lis 10, 2025 8:56 pm Zdecydowanie zgadzam sie z Twoim ostatnim zdaniem. To na co nie bylam przygotowana to ciągły strach o dziecko i niestety ale to sie nie zmieni juz do końca życia. Człowiek bedzie sie martwił. Dla mnie to jest najtrudniejsze.
-
kaarolinkaaxp
- SushiRoll
- Posty: 223
- Rejestracja: śr mar 13, 2024 6:28 pm
Ja się czasami zastanawiam jakby to było gdybyśmy jednak dziecka nie mieli i z perspektywy czasu mam wrażenie że pewnie dobiła by nas codzienność.Qwerty321321 pisze: ↑sob paź 25, 2025 1:35 pm Potrzebuję usłyszeć perspektywę osób, które są rodzicami, natomiast żałują podjętej przez siebie decyzji. Chciałabym usłyszeć powody takich odczuć, uczucia, obawy oraz autentyczne przemyślenia. Jestem na etapie podejmowania ważnych decyzji. Muszę usłyszeć różne perspektywy.
Wiadomo dziecko to mnóstwo obowiązków ale i mnóstwo radości.
Jeżeli jesteś pewna, że chcesz urodzić to dziecko to ogranicz do minimum czytanie wszystkich mamowych grup bo tam to niby każdy idealny.
W ciąży masz czas aby się trochę psychicznie przygotować do tego co będzie. W internecie znajdziesz dużo przydatnych treści ale i dużo głupot.
-
Hell_boy12
- TrampekLV
- Posty: 646
- Rejestracja: śr wrz 04, 2024 6:34 pm
Hej, ja kiedys jakos nie specjalnie chcialam miec dzieci, partner chcial bardzo zostac ojcem, w koncu jakos dojrzalam do tej decyzji, chociaz teraz z perspektywy czasu wydaje mi sie ze majac 26lat byłam nadal dzieckiemQwerty321321 pisze: ↑śr paź 29, 2025 10:45 pm Pomogło mi to co napisałaś. Miałaś kiedykolwiek myśli, że jednak byłabyś szczęśliwsza po prostu we dwoje? Jak funkcjonowałaś bez dzieci? Byłaś energiczna, z werwą i dobrze znosiłaś zmiany? Ile miałaś lat, gdy przyszło na świat Twoje pierwsze dziecko?
Właśnie utrata tego luzu mnie przeraża. Boję się, że nie ma pojęcia jak to życie by wyglądało. Ba, nie przepadam na dziećmi generalnie i nigdy nie byłam fanką. Ty lubiłaś ich towarzystwo zawsze? Z moim obecnym partnerem poczułam, że pokazywanie świata małemu człowiekowi byłoby piękne, ale nie dorastałam w przekonaniu, że mamą będę na pewno.
Natomiast jak się zastanowię- dorosłych ludzi też wielu nie lubię, więc czy to dziwne, że ich dzieci są równie irytujące skoro to właśnie oni je wychowują? :D
Szukam informacji i mam wrażenie, że ciągle wszędzie są informacje na jakie aspekty „grozy” należy się przygotować, przez co mój strach rośnie. Naprawdę jest tak trudno? Mam wrażenie, że ludzie nie dostrzegają pozytywów zbytnio
Czy straciliśmy luz? Nie sadze. Trzeba tylko się troche dostosowac do dziecka, ale tez nie popadac w skrajnosc zeby cale zycie ukladac pod dziecko. Nawet ten luz jest polecany, bo dzieci czuja nasze emocje i jak rodzice sa zestresowani to dziecko tez jest bardziej placzliwe, nerwowe.
Czy z dziecmi da sie podrozowac? Oczywiscie.
Nasz pierwszy wyjazd nad morze jak dziecko mialo 3msc, kolejny wyjazd w gory jak mialo 8msc. Pozniej juz z gorki, wakacje zagranica tez nie stanowia problemu. Wyjazd na narty - dzieci chlona jak gabka i juz 3/4latka mozna uczyc jezdzic.
Wiec wszystko sie da, trzeba tylko plan dostosowac
Ludzie sa teraz strasznie egoistyczni, jak widze te tictoki ze ludzie nie chca dzieci bo w zamian moga podrozowac - z dziecmi tez sie da, a to ze nie pojdziesz na impreze i nie uchlejesz sie w trupa - no coz.. kazdy ma inne priorytety w zyciu
Co do atakujacych nas informacji ze dzieci to zlo, przyznaje racje, jest tego ogrom. Sa to teksty bardzo krzywdzące i zniechęcajace. Nie czytac.
U nas w paczce to my przetarliśmy szlaki, jesli chodzi o posiadanie dzieci, zostala nam jedna para bezdzietna, ktora uwazala ze sa szczęśliwi sami ze soba, jednak po czasie okazalo sie to nieprawda, uciekaja z domu, bo cisza ich dobija, ciagle wymyslaja sobie jakies atrakcje, kraza w odwiedziny po znajomych przez caly tydzien i zarzucają nam dzieciatym, ze jestesmy leniwi, bo wolimy spędzić wieczor z dziecmi na kanapie oglądając ulubione bajki albo grajac w planszowki, niz szlajac sie po klubach. A my jestesmy po prostu szczęśliwi w tym domu
Sa ludzie ktorzy nie nadaja sie na rodzicow, oczywiscie.
Ale wiekszosc dzisiejszych bezdzietnych to moda.
I oczywiscie beda sie zapierac ze dzieci niepotrzebuja, ale czas predzej czy pozniej wszystko zweryfikuje. A polacy rzadko kiedy potrafia przyznac sie do bledu wiec ida w zaparte ze sa szczesliwi
Ustal sobie z partnerem jak chcecie zeby te rodzicielstwo wyglądalo (facetom trzeba prosto z mostu, wtedy jest najskuteczniej), wiadomo ze na początku moze byc trudno, ale jestescie teamem i jestescie w tym razem
I pamiętajcie ze wszystkie bluzgi wypowiedziane w nocy w zmęczeniu na rano sie nie licza
Bedzie dobrze, a rodzina to najwieksze szczescie
Zgadzam się poza jednym. Młodsza córka na mm nie przespała ani jednej nocy przez pierwsze 8 miesięcy. Nie ma reguły…Hell_boy12 pisze: ↑pn lis 17, 2025 4:03 pm Hej, ja kiedys jakos nie specjalnie chcialam miec dzieci, partner chcial bardzo zostac ojcem, w koncu jakos dojrzalam do tej decyzji, chociaz teraz z perspektywy czasu wydaje mi sie ze majac 26lat byłam nadal dzieckiempo 10msc zdecydowalismy sie na kolejne dziecko, bo nasz bobas okazal się bezproblemowy (polecam karmienie butelka, dzieci się wtedy bardziej najadaja i spia dluzej w nocy, nasze do 3msc sie budziły co 3godz a pozniej juz 1x ok 4-5, spaly do 9/10
) za obcymi dziecmi nie przepadam, a swoje uwielbiam. Dzieciaki niedawno poszly do szkoly a my myslimy o trzecim
i nie, nie jestem matką polką.
Czy straciliśmy luz? Nie sadze. Trzeba tylko się troche dostosowac do dziecka, ale tez nie popadac w skrajnosc zeby cale zycie ukladac pod dziecko. Nawet ten luz jest polecany, bo dzieci czuja nasze emocje i jak rodzice sa zestresowani to dziecko tez jest bardziej placzliwe, nerwowe.
Czy z dziecmi da sie podrozowac? Oczywiscie.
Nasz pierwszy wyjazd nad morze jak dziecko mialo 3msc, kolejny wyjazd w gory jak mialo 8msc. Pozniej juz z gorki, wakacje zagranica tez nie stanowia problemu. Wyjazd na narty - dzieci chlona jak gabka i juz 3/4latka mozna uczyc jezdzic.
Wiec wszystko sie da, trzeba tylko plan dostosowac
Ludzie sa teraz strasznie egoistyczni, jak widze te tictoki ze ludzie nie chca dzieci bo w zamian moga podrozowac - z dziecmi tez sie da, a to ze nie pojdziesz na impreze i nie uchlejesz sie w trupa - no coz.. kazdy ma inne priorytety w zyciu
Co do atakujacych nas informacji ze dzieci to zlo, przyznaje racje, jest tego ogrom. Sa to teksty bardzo krzywdzące i zniechęcajace. Nie czytac.
U nas w paczce to my przetarliśmy szlaki, jesli chodzi o posiadanie dzieci, zostala nam jedna para bezdzietna, ktora uwazala ze sa szczęśliwi sami ze soba, jednak po czasie okazalo sie to nieprawda, uciekaja z domu, bo cisza ich dobija, ciagle wymyslaja sobie jakies atrakcje, kraza w odwiedziny po znajomych przez caly tydzien i zarzucają nam dzieciatym, ze jestesmy leniwi, bo wolimy spędzić wieczor z dziecmi na kanapie oglądając ulubione bajki albo grajac w planszowki, niz szlajac sie po klubach. A my jestesmy po prostu szczęśliwi w tym domuTeraz gdy 40stka na karku zaczeli sie starac o dziecko i sa problemy.
Sa ludzie ktorzy nie nadaja sie na rodzicow, oczywiscie.
Ale wiekszosc dzisiejszych bezdzietnych to moda.
I oczywiscie beda sie zapierac ze dzieci niepotrzebuja, ale czas predzej czy pozniej wszystko zweryfikuje. A polacy rzadko kiedy potrafia przyznac sie do bledu wiec ida w zaparte ze sa szczesliwi![]()
Ustal sobie z partnerem jak chcecie zeby te rodzicielstwo wyglądalo (facetom trzeba prosto z mostu, wtedy jest najskuteczniej), wiadomo ze na początku moze byc trudno, ale jestescie teamem i jestescie w tym razem![]()
I pamiętajcie ze wszystkie bluzgi wypowiedziane w nocy w zmęczeniu na rano sie nie licza![]()
Bedzie dobrze, a rodzina to najwieksze szczescie![]()