https://nlad.pl/bezdzietne-z-wyboru-kob ... spoleczne/
W ogóle coraz więcej takich głosów jest i ten klimat udziela się ludziom, nawet w mojej pracy prawie obcy faceci potrafią wypytywać koleżanki, czemu nie mają dzieci i to negatywnie komentować.
Wszystkim takim piwniczakom warto zadedykować (i zacytować głośno i wyraźnie) czterowiersz Mistrza Juliana Tuwima. Co prawda, jego tytuł sugeruje odniesienie do konkretnej osoby - "Do pewnego endeka, co na mnie szczeka", ale treść jest tak uniwersalna i ponadczasowa, że już bardziej się nie da.merumart1111 pisze: ↑sob wrz 20, 2025 10:57 pm Dziś trafiłam na taki artykuł:
https://nlad.pl/bezdzietne-z-wyboru-kob ... spoleczne/
W ogóle coraz więcej takich głosów jest i ten klimat udziela się ludziom, nawet w mojej pracy prawie obcy faceci potrafią wypytywać koleżanki, czemu nie mają dzieci i to negatywnie komentować.
i prawie zawsze to mężczyzni tak lamentują nad demografią.Oczywiście nie chodzi im o jakieś dobro ogólne tylko nie mogą znieść że nie da się już konrolować kobiet. Patrząc na nich , jeszcze bardziej będę kibicować żeby ten wspólczynnik dzietności spadał - lepszy brak ludzi niż ludzie tacy jak onimerumart1111 pisze: ↑sob wrz 20, 2025 10:57 pm Dziś trafiłam na taki artykuł:
https://nlad.pl/bezdzietne-z-wyboru-kob ... spoleczne/
W ogóle coraz więcej takich głosów jest i ten klimat udziela się ludziom, nawet w mojej pracy prawie obcy faceci potrafią wypytywać koleżanki, czemu nie mają dzieci i to negatywnie komentować.
Pogadaj z mężem. Skoro zmienił zdanie, to musi zrozumieć, jak bardzo cię krzywdzi. Pewnie to pogadanie nie będzie łatwe, skoro ten związek to porażka. Mam nadzieję, że cię pocieszę - znam kobiety, które rodziły pierwsze zdrowe dziecko po 40. Moja znajoma by była w bardzo nieudanym związku (po kilkunastu latach zorientowała się, że facet gra na przeczekanie, z wygody, ogólnie też tam dużo spraw nie grało). Teraz jest mamą dwójki urodzonej po 42 r.ż. i ma naprawdę kochającego wartościowego partnera. Trzymam kciuki.123wiosna123 pisze: ↑czw wrz 25, 2025 5:31 am A ja bardzo chciałam miec dziecko. Właściwie to bylo moje marzenie od kiedy miałam moze 23 lat czy coś takiego. Teraz mam 33. Kiedy brałam slub z mężem ustaliliśmy sie będziemy mieli 2-3 dzieci. Życie tak zweryfikowało nasze małżeństwo, ze nawet sie nie staraliśmy nigdy przez kilka lat małżeństwa. Mój mąż uznał ze mu dzieci jednak niepotrzebne i nie chce. Zreszta no myślę ze nie chce ich ze mna i tylko o to chodzi. Moje małżeństwo to jedna wielka porazka. Mam 33 lat i wiem już ze nie będę miała nigdy dzieci, jest to moja wielka porazka bo zawsze chciałam i marzyłam o dużej rodzinie. Ciężko jest sie z tym.pogodzic
Rodziłam i uważam, że są warunki w szpitalach. Nawet jeśli ktoś mieszka w mniejszym mieście, to często kiedy są problemy jest kierowany do większego. Moim zdaniem kadra na porodówkach bywa "trudna", ale to nie jest chyba powód do rezygnacji z posiadania dziecka? Jestem na forum mamowym i naprawdę każda dziewczyna na tym forum miała jakiś dobry szpital bliżej siebie. Jeśli były jakieś narzekania, to właśnie na nieemaptyczną kadrę.Gabs pisze: ↑pt wrz 26, 2025 10:04 am Wiecie, ja nie kibicuję niższej dzietności jak ktoś wyżej pisał... Zamiast Polaków będzie coraz więcej innej krwi, czy tego chcemy? W tym kraju nie ma warunków do rodzenia dla kobiet. Dla mnie wzorem jest Francja i opieka nad kobietą w trakcie i po ciąży w ramach państwa. Więc rozumiem że spadają niby współczynniki ale też widziałam wyniki badań że kobiety chcą ale nie mają z kim lub właśnie warunki finansowe przeszkadzają..
Ja wróciłam na terapię i się okazuje że wmawiam sobie że rodzenie to jakiś wyznacznik, sukces, must-have. No nie.. nie można di w decydować na dziecko z takim myśleniem. Dużo pracy przede mną![]()
Owszem, jest. Jest wiele kobiet, które zrezygnowały z posiadania drugiego dziecka, bo zostały potraktowane w szpitalu jak przedmiot.Rzeka.chaosu pisze: ↑pt wrz 26, 2025 10:20 am Rodziłam i uważam, że są warunki w szpitalach. Nawet jeśli ktoś mieszka w mniejszym mieście, to często kiedy są problemy jest kierowany do większego. Moim zdaniem kadra na porodówkach bywa "trudna", ale to nie jest chyba powód do rezygnacji z posiadania dziecka? Jestem na forum mamowym i naprawdę każda dziewczyna na tym forum miała jakiś dobry szpital bliżej siebie. Jeśli były jakieś narzekania, to właśnie na nieemaptyczną kadrę.
Czuję duży niesmak po przeczytaniu tej wypowiedzi, bo można ją podsumować krótko "skoro u mnie w kwestii posiadania dzieci wszytko było okej, to u każdego też tak będzie". Nie wiem, ile masz lat, ale widać, że nie znasz realiów dzisiejszych młodych ludzi w Polsce. Ceny mieszkań są zaporowe - nie tylko kredytów, ale też wynajmu. Z pracą też bywa problem, nie każdy pracuje za grube tysiące w korpo, a pracodawcy krzywo patrzą na młode kobiety, które odchodzą na macierzyński (często później nie mają dokąd wracać). Polecam wyjść ze swojej bańki i rozejrzeć się dookoła.Rzeka.chaosu pisze: ↑pt wrz 26, 2025 10:20 am Rodziłam i uważam, że są warunki w szpitalach. Nawet jeśli ktoś mieszka w mniejszym mieście, to często kiedy są problemy jest kierowany do większego. Moim zdaniem kadra na porodówkach bywa "trudna", ale to nie jest chyba powód do rezygnacji z posiadania dziecka? Jestem na forum mamowym i naprawdę każda dziewczyna na tym forum miała jakiś dobry szpital bliżej siebie. Jeśli były jakieś narzekania, to właśnie na nieemaptyczną kadrę.
Moim zdaniem (oceniam po znajomych) powody to szczery brak chęci spowodowany różnymi czynnikami (od wygodnego życia bez dziecka po traumy z własnego dzieciństwa). A drugi i bardzo mocny powód to brak (odpowiedniego) partnera. Moje znajome słyszały od swoich facetów teksty typu "ok, możemy mieć dziecko, ale ty sobie sama wychowuj, bo ja nie zrezygnuję z X". Albo wieczne odkładanie na czasy, kiedy one już by nie mogły.
Kwestie finansowe czy mieszkaniowe wcale nie są bardzo dużym problemem. Znam osoby, które mają dzieci, są bliżej 40 i nadal wynajmują. Znam ludzi, którzy siedzą u rodziców i nawet im łatwiej, bo jest pomoc. Myślę, że mało jest ludzi, których nie stać nawet na najem, nie mają rodziny i dlatego rezygnują z dzieci. Malutkiemu dziecku naprawdę dużo nie trzeba.
Pomijając absurd większości tego komentarza, to co właściwie robisz w wątku dla bezdzietnych?Rzeka.chaosu pisze: ↑pt wrz 26, 2025 10:20 am Rodziłam i uważam, że są warunki w szpitalach. Nawet jeśli ktoś mieszka w mniejszym mieście, to często kiedy są problemy jest kierowany do większego. Moim zdaniem kadra na porodówkach bywa "trudna", ale to nie jest chyba powód do rezygnacji z posiadania dziecka? Jestem na forum mamowym i naprawdę każda dziewczyna na tym forum miała jakiś dobry szpital bliżej siebie. Jeśli były jakieś narzekania, to właśnie na nieemaptyczną kadrę.
Moim zdaniem (oceniam po znajomych) powody to szczery brak chęci spowodowany różnymi czynnikami (od wygodnego życia bez dziecka po traumy z własnego dzieciństwa). A drugi i bardzo mocny powód to brak (odpowiedniego) partnera. Moje znajome słyszały od swoich facetów teksty typu "ok, możemy mieć dziecko, ale ty sobie sama wychowuj, bo ja nie zrezygnuję z X". Albo wieczne odkładanie na czasy, kiedy one już by nie mogły.
Kwestie finansowe czy mieszkaniowe wcale nie są bardzo dużym problemem. Znam osoby, które mają dzieci, są bliżej 40 i nadal wynajmują. Znam ludzi, którzy siedzą u rodziców i nawet im łatwiej, bo jest pomoc. Myślę, że mało jest ludzi, których nie stać nawet na najem, nie mają rodziny i dlatego rezygnują z dzieci. Malutkiemu dziecku naprawdę dużo nie trzeba.
Rozmawiam.ballerinacappuccina pisze: ↑pt wrz 26, 2025 1:01 pm Pomijając absurd większości tego komentarza, to co właściwie robisz w wątku dla bezdzietnych?
Ceny mieszkań zawsze nie były na kieszeń młodych. Zawsze. Nigdy nie spadały z nieba. Nawet za komuny ludzie czakali latami. Ja wydawałam pół pensji na wynajem, a uzbierałam na mieszkanie. Jeśli zapytasz czyy bylo łatwo i bez wyrzeczeń - oczywiście nie.Jennifer pisze: ↑pt wrz 26, 2025 12:46 pm Czuję duży niesmak po przeczytaniu tej wypowiedzi, bo można ją podsumować krótko "skoro u mnie w kwestii posiadania dzieci wszytko było okej, to u każdego też tak będzie". Nie wiem, ile masz lat, ale widać, że nie znasz realiów dzisiejszych młodych ludzi w Polsce. Ceny mieszkań są zaporowe - nie tylko kredytów, ale też wynajmu. Z pracą też bywa problem, nie każdy pracuje za grube tysiące w korpo, a pracodawcy krzywo patrzą na młode kobiety, które odchodzą na macierzyński (często później nie mają dokąd wracać). Polecam wyjść ze swojej bańki i rozejrzeć się dookoła.
Oszem i wiele takich, które pomimo złych doświadczeń zostały mamami jeszcze raz. I również wiele takich, które pomimo dobrych doświadczeń nie zostały mamami drugi raz.kiciakociaaa2137 pisze: ↑pt wrz 26, 2025 12:35 pm Owszem, jest. Jest wiele kobiet, które zrezygnowały z posiadania drugiego dziecka, bo zostały potraktowane w szpitalu jak przedmiot.
No i właśnie bardzo dobrze, że dzisiejsze pokolenie buntuje się przeciwko podejściu "młodym zawsze było ciężko, trzeba z tym żyć", tylko chce żyć na poziomie i zapewnić swoim dzieciom godne warunki. Wiem o czym mówię, bo sama wychowałam się z trójką rodzeństwa w ciasnym mieszkaniu w bloku. Własny pokój dostałam dopiero w wieku 16 lat, gdy starszy brat poszedł na studia.. Do tego czasu nawet nie mogłam zaprosić koleżanki czy chłopaka do siebie, bo zawsze ktoś był obok, zero poczucia intymności. Ty powiesz, że młodym się w dupach poprzewracało, a ja uważam, że należy mierzyć wysoko, szanować siebie i dbać o swój komfort.Rzeka.chaosu pisze: ↑pt wrz 26, 2025 3:26 pm Ceny mieszkań zawsze nie były na kieszeń młodych. Zawsze. Nigdy nie spadały z nieba. Nawet za komuny ludzie czakali latami. Ja wydawałam pół pensji na wynajem, a uzbierałam na mieszkanie. Jeśli zapytasz czyy bylo łatwo i bez wyrzeczeń - oczywiście nie.
I nie mam aż tylu lat, żeby nie widzieć jak robią to młodsze szwagierki czy kuzynki. Tak, teraz robią. Studiują, pracują, budują domy, kupują mieszkania, rodzą dzieci. Duże miasta, małe miasta, wsie. Może mam wyjątkowo zaradne otoczenie, choć nikt do bogaczy nie należy.
Właśnie, że będę zwalać na system, bo kobieta w ciąży powinna przejmować się sobą i swoim dzieckiem, a nie tym, czy dozna przemocy na porodówce. W kraju, w którym mamy ogromny problem z dzietnością machamy ręką na takie "drobne niedogodności" jak złe traktowanie przez personel medyczny, który powinien POMAGAĆ pacjentom, a nie doprowadzać ich do traumy. To jest błędne koło - większość lekarzy, pielęgniarek i położnych to osoby w średnim wieku bądź starszych, którzy traktują pacjentki jak chłopców do bicia, a młodych lekarzy jest niewielu - mało rodzi się dzieci, a większość i tak ucieka za granice.Rzeka.chaosu pisze: ↑pt wrz 26, 2025 3:31 pm Oszem i wiele takich, które pomimo złych doświadczeń zostały mamami jeszcze raz. I również wiele takich, które pomimo dobrych doświadczeń nie zostały mamami drugi raz.
Prawda jest taka, że mamy najlepszą opiekę okołoporodową od chrztu Polski. Takie jest życie, że nie zawsze jest gładko, ludzie to dupki, a ciąża to ryzyko. Pyranie jaką przyjmiesz pistawę wobec tych faktów. Unikasz - ok. Ale nie zwalaj na system. System mamy lepszy niż kiedykolwiek w historii. Dostęp do badań, lekarzy, prywatne szpitele, państwowe szpitale, psychologa, księdza na porodówce, a nawet wannę i masaż.
Nie, wręcz przeciwnie. Niczego takiego nie powiem. Tylko nazywajmy to po imieniu. Nie mówmy, że warunki są złe, bo są najlepsze w historii. Powiedzmy wprost, że warunki są dla części osób niewystarczające, bo wzrosły wymagania.Jennifer pisze: ↑pt wrz 26, 2025 3:37 pm No i właśnie bardzo dobrze, że dzisiejsze pokolenie buntuje się przeciwko podejściu "młodym zawsze było ciężko, trzeba z tym żyć", tylko chce żyć na poziomie i zapewnić swoim dzieciom godne warunki. Wiem o czym mówię, bo sama wychowałam się z trójką rodzeństwa w ciasnym mieszkaniu w bloku. Własny pokój dostałam dopiero w wieku 16 lat, gdy starszy brat poszedł na studia.. Do tego czasu nawet nie mogłam zaprosić koleżanki czy chłopaka do siebie, bo zawsze ktoś był obok, zero poczucia intymności. Ty powiesz, że młodym się w dupach poprzewracało, a ja uważam, że należy mierzyć wysoko, szanować siebie i dbać o swój komfort.
Plujesz w twarz tym wszystkim ludziom, którzy najpierw latami zakuwają na trudnych studiach, potem zarywają noce, babrają się w różnych niekoniecznie przyjemnych wydzielinach. Mają ogromnt stres psychiczny, bo codziennie walczą o czyjeś życie. Do tego robią to skutecznie, bo wiele wcześniaków i kobiet z komplikacjami przy porodzie dziś są w stanie ratować. Ich STRES psychiczny to po prostu LUDZKA lecha i mają do tego prawo. I zdarzy się, że ktoś trafi na ZŁY dzień któregoś z pracowników. Nigdy nie wiesz czy godzinę wcześniej ta osoba nie straciła malutkuego pacjenta. Lekarz, położna, salowa - to też ludzie. Zanim napiszesz kolejny elaborat na temat tego jak to fatalnie traktuje się kobiety na porodówkach wejdź na YT i obejrzyj choć jeden wywiad dot. takiej pracy.kiciakociaaa2137 pisze: ↑pt wrz 26, 2025 3:54 pm Właśnie, że będę zwalać na system, bo kobieta w ciąży powinna przejmować się sobą i swoim dzieckiem, a nie tym, czy dozna przemocy na porodówce. W kraju, w którym mamy ogromny problem z dzietnością machamy ręką na takie "drobne niedogodności" jak złe traktowanie przez personel medyczny, który powinien POMAGAĆ pacjentom, a nie doprowadzać ich do traumy. To jest błędne koło - większość lekarzy, pielęgniarek i położnych to osoby w średnim wieku bądź starszych, którzy traktują pacjentki jak chłopców do bicia, a młodych lekarzy jest niewielu - mało rodzi się dzieci, a większość i tak ucieka za granice.
Chciałam skomentować to "kolejnym elaboratem", ale napiszę tylko tyle: zły dzień nie upoważnia NIKOGO do stosowania przemocy fizycznej lub psychicznej wobec drugiej osoby.Rzeka.chaosu pisze: ↑pt wrz 26, 2025 4:03 pm Plujesz w twarz tym wszystkim ludziom, którzy najpierw latami zakuwają na trudnych studiach, potem zarywają noce, babrają się w różnych niekoniecznie przyjemnych wydzielinach. Mają ogromnt stres psychiczny, bo codziennie walczą o czyjeś życie. Do tego robią to skutecznie, bo wiele wcześniaków i kobiet z komplikacjami przy porodzie dziś są w stanie ratować. Ich STRES psychiczny to po prostu LUDZKA lecha i mają do tego prawo. I zdarzy się, że ktoś trafi na ZŁY dzień któregoś z pracowników. Nigdy nie wiesz czy godzinę wcześniej ta osoba nie straciła malutkuego pacjenta. Lekarz, położna, salowa - to też ludzie. Zanim napiszesz kolejny elaborat na temat tego jak to fatalnie traktuje się kobiety na porodówkach wejdź na YT i obejrzyj choć jeden wywiad dot. takiej pracy.
Przypominam, że to watek, w którym rozmawiają bezdzietni, wątek dla matek jest w innym miejscu.
Oczywiście, ale to skrajne przypadki, a nie standard.kiciakociaaa2137 pisze: ↑pt wrz 26, 2025 4:09 pm Chciałam skomentować to "kolejnym elaboratem", ale napiszę tylko tyle: zły dzień nie upoważnia NIKOGO do stosowania przemocy fizycznej lub psychicznej wobec drugiej osoby.
Nie karmić trolaRzeka.chaosu pisze: ↑pt wrz 26, 2025 4:03 pm Plujesz w twarz tym wszystkim ludziom, którzy najpierw latami zakuwają na trudnych studiach, potem zarywają noce, babrają się w różnych niekoniecznie przyjemnych wydzielinach. Mają ogromnt stres psychiczny, bo codziennie walczą o czyjeś życie. Do tego robią to skutecznie, bo wiele wcześniaków i kobiet z komplikacjami przy porodzie dziś są w stanie ratować. Ich STRES psychiczny to po prostu LUDZKA lecha i mają do tego prawo. I zdarzy się, że ktoś trafi na ZŁY dzień któregoś z pracowników. Nigdy nie wiesz czy godzinę wcześniej ta osoba nie straciła malutkuego pacjenta. Lekarz, położna, salowa - to też ludzie. Zanim napiszesz kolejny elaborat na temat tego jak to fatalnie traktuje się kobiety na porodówkach wejdź na YT i obejrzyj choć jeden wywiad dot. takiej pracy.
Nie podajesz logicznych argumentów, cała narracja bijąca z twoich wypowiedzi opiera się na "no, mi sie udało to każdemu sie uda". W tym wątku dzielimy się refleksjami na temat braku posiadania potomstwa, a ty, będąc matką, wyjeżdżasz z jakimiś swoimi pouczeniami, jak to cukierkowo tęczowo jest w tym kraju pod względem posiadania dzieci. Bo tobie i kilku twoim koleżankom się udało.Rzeka.chaosu pisze: ↑pt wrz 26, 2025 4:21 pm Uzasadnij dlaczego uważasz mnie za trola? Podaję logiczne argumenty i fakty, a nie śpiewkę powtarzaną bezmyślnie przez ws,ystkich, bo tak wygodnie.