Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Rzeczy czy zdania które zrozumieliście dopiero z czasem

Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry
PEONIA
Licówka
Posty: 3305
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Re: Rzeczy czy zdania które zrozumieliście dopiero z czasem

Post autor: PEONIA »

Magdaro pisze: ndz sie 24, 2025 9:28 pm To ciekawe co piszesz. Te firmy maja account managerow wspolpracujacych z firmami typu Allegro czy inne Zalando, zatrudnionych w centrali za gruba kase. Natomiast na sluchawce z malymi klientami pracuja ludzie o nizszych kompetencjach (jest oczywiste z Twojego opisu, ze bylo to DUZO ponizej Twoich) i nie sa oni pracownikami firmy. Raz mialam nieprzyjemnosc z taka osoba rozmawiac (przypadkiem).
NIe bede bronic FAANG, ale wydaje mi sie, ze to mogla byc jakas firma podwykonawca.
Na pewno było, byłam na rozmowie w biurze w Warszawie......no mówię Ci. W szoku byłam. Raz, że z tego powodu, że zaproponowali mi coś takiego i ewidentnie mnie oszukiwali podczas rekrutacji czego się akurat po nich nie spodziewałam w takim stopniu, dwa, że oni zatrudniają takich ludzi bezpośrednio u siebie, zawsze właśnie myślałam, ze taką gównorobotę to się zleca firmom, które się zajmują CC....
Awatar użytkownika
PannaMijana
Szarlotta
Posty: 427
Rejestracja: śr cze 18, 2025 1:23 pm

Post autor: PannaMijana »

PEONIA pisze: pt sty 31, 2025 9:28 pm Hej tak mnie naszło ostatnio o rzeczach, rozkminach czy cytatach których nie mogłam pojąć jak byłam młodsza

1. Czemu ludzie 30+ z reguły się zamykają na innych i nie nawiązują tak znajomosci/nie mają zaufania do ludzi/zawsze zakładają najgorsze po obcych - po prostu mieli już w życiu okazje wiele razy się przekonać do czego są zdolni inni ludzie i nawet scenarzysta hollywoodzki by niektórych rzeczy nie wymyślił

2. O co chodzi ludziom z tym, ze mają dosyć pracy, że jak można mieć wszystko i tego nie chcieć - jak miałam 22 lata i dostałam się do swojej pierwszej pracy w korpo to mega się dziwiłam jak ludzie 40+, którzy mają dosłownie wszystko o czym jak marzę - karierę, ugruntowaną pozycję, ciekawą pracę, kupę kasy, super mieszkania czy domy, luksusowe wakacje, itp mogą mówić średnio 3 razy dziennie, ze rzucają w pizdu to wszystko i jadą w Bieszczady albo kupią 3 hektary pod Pułtuskiem i bedą hodować tam kurczaki czy buraki i będą mieć spokój i będą szczęśliwi - no cóż skomentuje to tylko uśmiechem

3. Nie wszystko zależy od Ciebie - serio, zawsze byłam zdania sky is the limit, możesz wszystko, wystarczy ciężko pracować i się starać. Nie. I nie mówię tu o wyuczonej bezradności czy rezygnacji ale serio dotarło do mnie na ile rzeczy nie mamy wpływu i mimo starań nie zmienimy tego...
1.Ja jako 20-parę latka nie dziwiłam się dlaczego ludzie po 30 nie chętnie poznają ludzi. Bo wiedzą jak ludzie potrafią manipulować , byle by tylko dla siebie. Sama już po 20-stce zobaczyłam jacy ludzie są paskudni , a moje koleżanki z liceum okazały się wrednymi sukami. Jedna poprosiła mnie na chrzestną tylko po to by ciągnąć ode mnie kasę bo pracowałam w Holandii. Od tamtej pory nie wierzę w tak bardzo w dobroć ludzka.
2. Nie mam zdania.
3.Też kiedyś taka byłam. Ale im starsza jestem tym bardziej wiem że nie wszystko zmienię w swoim życiu. Lubię marzyć ale wiem że nie wszystko co chcę będę mieć. np dobrego męża,znajomych czy dobrej pracy gdzie bym wychodziła z uśmiechem na twarzy. Życie to nie bajka.
Gossip Girl $$$
Awatar użytkownika
PannaMijana
Szarlotta
Posty: 427
Rejestracja: śr cze 18, 2025 1:23 pm

Post autor: PannaMijana »

PEONIA pisze: pt sty 31, 2025 9:28 pm Hej tak mnie naszło ostatnio o rzeczach, rozkminach czy cytatach których nie mogłam pojąć jak byłam młodsza

1. Czemu ludzie 30+ z reguły się zamykają na innych i nie nawiązują tak znajomosci/nie mają zaufania do ludzi/zawsze zakładają najgorsze po obcych - po prostu mieli już w życiu okazje wiele razy się przekonać do czego są zdolni inni ludzie i nawet scenarzysta hollywoodzki by niektórych rzeczy nie wymyślił

2. O co chodzi ludziom z tym, ze mają dosyć pracy, że jak można mieć wszystko i tego nie chcieć - jak miałam 22 lata i dostałam się do swojej pierwszej pracy w korpo to mega się dziwiłam jak ludzie 40+, którzy mają dosłownie wszystko o czym jak marzę - karierę, ugruntowaną pozycję, ciekawą pracę, kupę kasy, super mieszkania czy domy, luksusowe wakacje, itp mogą mówić średnio 3 razy dziennie, ze rzucają w pizdu to wszystko i jadą w Bieszczady albo kupią 3 hektary pod Pułtuskiem i bedą hodować tam kurczaki czy buraki i będą mieć spokój i będą szczęśliwi - no cóż skomentuje to tylko uśmiechem

3. Nie wszystko zależy od Ciebie - serio, zawsze byłam zdania sky is the limit, możesz wszystko, wystarczy ciężko pracować i się starać. Nie. I nie mówię tu o wyuczonej bezradności czy rezygnacji ale serio dotarło do mnie na ile rzeczy nie mamy wpływu i mimo starań nie zmienimy tego...
*A ja z czasem zrozumiałam że ludzie nie powinni o Tobie wszystkiego wiedzieć. Raz zwierzyłam się koleżance że mam zaburzenia osobowości , to ta potem po naszej kłótni rozpowiedziała po całym zakładzie. Dlatego nie mam facebook'a dla wszystkich. Nie chce żeby każdy oglądał co wstawiam.

*Zrozumiałam że nie każdy będzie mnie lubił. Jako młodsza osoba chciałam żeby wszyscy mnie lubili , głaskali po głowie ale tak się nie da.
Gossip Girl $$$
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

PannaMijana pisze: czw wrz 04, 2025 9:09 pm 1.Ja jako 20-parę latka nie dziwiłam się dlaczego ludzie po 30 nie chętnie poznają ludzi. Bo wiedzą jak ludzie potrafią manipulować , byle by tylko dla siebie. Sama już po 20-stce zobaczyłam jacy ludzie są paskudni , a moje koleżanki z liceum okazały się wrednymi sukami. Jedna poprosiła mnie na chrzestną tylko po to by ciągnąć ode mnie kasę bo pracowałam w Holandii. Od tamtej pory nie wierzę w tak bardzo w dobroć ludzka.
2. Nie mam zdania.
3.Też kiedyś taka byłam. Ale im starsza jestem tym bardziej wiem że nie wszystko zmienię w swoim życiu. Lubię marzyć ale wiem że nie wszystko co chcę będę mieć. np dobrego męża,znajomych czy dobrej pracy gdzie bym wychodziła z uśmiechem na twarzy. Życie to nie bajka.
Myślę, że pesymizm z punktu 1. jest przesadzony. :) Nie wszyscy są beznadziejni i interesowni. U mnie często sprawdza się zasada, że im fajniejszy i bezpiśredni jest ktoś na początku znajomości tym bardziej mnie potem rozczarowuje lub zawodzi. Za to ludzie niepozorni, zwyczajnie sympatyczni najczęściej okazują się całkiem ok.

Zgadzam się odnośnie wylewności. Lepiej się nie chwalić, nie opowiadać o sobie za dużo. Takie rzeczy dla najbliższych.
Awatar użytkownika
PannaMijana
Szarlotta
Posty: 427
Rejestracja: śr cze 18, 2025 1:23 pm

Post autor: PannaMijana »

Rzeka.chaosu pisze: czw wrz 04, 2025 10:19 pm Myślę, że pesymizm z punktu 1. jest przesadzony. :) Nie wszyscy są beznadziejni i interesowni. U mnie często sprawdza się zasada, że im fajniejszy i bezpiśredni jest ktoś na początku znajomości tym bardziej mnie potem rozczarowuje lub zawodzi. Za to ludzie niepozorni, zwyczajnie sympatyczni najczęściej okazują się całkiem ok.

Zgadzam się odnośnie wylewności. Lepiej się nie chwalić, nie opowiadać o sobie za dużo. Takie rzeczy dla najbliższych.
Piszę to z własnego doświadczenia. Może tym w swoim życiu wpadałaś na dobrych ludzi od serca a ja niestety nie. Albo byłam kołem zapasowym bo najlepsza kumpela się nie odzywa albo ktoś nade mną się zlitował albo byłam ta trzecia. Teraz nie mam nikogo w rl. Jestem sama jak palec, nie wierzę już w ludzi.
Gossip Girl $$$
Kylie
MoetGlass
Posty: 262
Rejestracja: czw lip 08, 2021 7:39 pm

Post autor: Kylie »

Zrozumiałam, że fajny, zgrany zespół w pracy to mit, który jest praktycznie nieosiągalny. Ludzie dążą do intryg, konfliktów, nie potrafią współpracować i nawet jeżeli w pracy nie ma takiej potrzeby bo nie ma np. targetów, presji zewnętrznej, presji z zarządu, kierownictwa to pracownicy sami stworzą sobie takie piekiełko i będą rywalizować o nic, podkopywać i wzajemnie się nakręcać. Trzeba bardzo uważać, żeby jak najmniej mówić bo głupota może zostać użyta potem przeciwko człowiekowi. A nie jest to proste, jeśli przebywa się w małym gronie 8h dziennie i czasem rozmowa przerodzi się niespodziewanie w ploteczki o innych, wypytywanie "a co tamta...", stracisz czujność a potem żałujesz. Generalnie, praca wśród ludzi jest przereklamowana i daje więcej stresu niż pożytku.


Zrozumiałam też, że nie warto się zwierzać innym bo ludzie w większości tego nie zrozumieją. Mam tylko trzy osoby (tak, mam wielkie szczęście) - męża, mamę i przyjaciółkę, którym wiem, że mogę powiedzieć coś szczerze i nie poczuć się potem jakbym dostałą mokrą ścierą w twarz. Cała reszta jak tylko skończę to zaczynają swoje "a ja to miałem (w domyśle gorzej i sobie radziłem), albo wyskakują z radami o które NIE PROSIŁAM. Nawet mój tato tak ma, wiem, że mnie kocha, ale taki ma mechanizm rozmowy i strasznie mnie to irytuje. Serio, dzień w którym ludzie zrozumieją, że nie zawsze (zazwyczaj nie) jak się się im coś mówi, oczekuje się jakiejś rady i pouczania będzie dniem cudu. Często wystarczy "rozumiem stara, że jest ci ciężko, trzymaj się jakoś" i koniec tematu. Ale nie, ludzie muszą dowartościować się czyimś kosztem i wprowadzić go w poczucie winy. Nie wiem czy jasno się wyraziłam o co mi chodzi. Staram się gadać z ludźmi o nic nie znaczących pierdołach, ale nie zawsze się to udaje bo siłą rzeczy gadamy o tym co nam się w życiu dzieje.
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Kylie pisze: sob wrz 06, 2025 5:41 pm Cała reszta jak tylko skończę to zaczynają swoje "a ja to miałem (w domyśle gorzej i sobie radziłem), albo wyskakują z radami o które NIE PROSIŁAM. Nawet mój tato tak ma, wiem, że mnie kocha, ale taki ma mechanizm rozmowy i strasznie mnie to irytuje. Serio, dzień w którym ludzie zrozumieją, że nie zawsze (zazwyczaj nie) jak się się im coś mówi, oczekuje się jakiejś rady i pouczania będzie dniem cudu. Często wystarczy "rozumiem stara, że jest ci ciężko, trzymaj się jakoś" i koniec tematu. Ale nie, ludzie muszą dowartościować się czyimś kosztem i wprowadzić go w poczucie winy. Nie wiem czy jasno się wyraziłam o co mi chodzi. Staram się gadać z ludźmi o nic nie znaczących pierdołach, ale nie zawsze się to udaje bo siłą rzeczy gadamy o tym co nam się w życiu dzieje.
Ja uważam, że te nieproszone rady dostają głównie ludzie, którzy ciągle marudzą, ciągle opowiadają swoje historie bez pytania innych co tam u nich. To jest taki odruch... doradzę ci, bo już mam dosyć słuchanie ciągle tego p...lenia o twoich sprawach.

Też nie uważam, żeby opowiadanie o swoich problemach niebliskim osobom miało sens, jeśli nie chce się usłyszeć rady lub tego jak inni ten problem rozwiązali. Ja tak ostatnio miałam. Miałam problem hmmm techniczno-obyczajowy :) i bardzo cieszę się, że wspomniałam o nim w gronie sąsiadów, bo dostałam cenne rady.

Jeśli osoba, która nie jest mi bardzo bliska wspomni o swoich problemach, to na ogół po prostu współczuję. Co innego osoby, które ciągle mają jakiś problem. A nigdy nie spytają co u mnie. Przychodzi mi na myśl teraz jednak taka osoba i naprawdę mam ogromną ochotę udzielić jej rady typu "A ja to zrobiłam tak i tak". Dlaczego? Bo po prostu czuję się dręczona "dramatami" tej osoby. I też nie uważam się za osobę, której musi ciągle opowiadać o jakichś tam swoich prywatnych przejściach. Takie rzeczy to właśnie do mamy czy męża.
Kylie
MoetGlass
Posty: 262
Rejestracja: czw lip 08, 2021 7:39 pm

Post autor: Kylie »

Rzeka.chaosu pisze: sob wrz 06, 2025 6:08 pm Ja uważam, że te nieproszone rady dostają głównie ludzie, którzy ciągle marudzą, ciągle opowiadają swoje historie bez pytania innych co tam u nich. To jest taki odruch... doradzę ci, bo już mam dosyć słuchanie ciągle tego p...lenia o twoich sprawach.
Dlatego właśnie nie byłam pewna, czy każdy zrozumie o co mi chodzi ;). Chodzi o zwykłe troski życia codziennego a nie jakieś grube sprawy i na pewno nie chodzi o zamęczanie innych swoim marudzeniem tylko zwykłą wymianę zdań. Typu "jestem zmęczona, nie wyspałam się dzisiaj bo dziecko mi się w nocy budziło" tai zwykły komunikat i wygadanie się ot, mam gorszy dzień i na to odpowiedź "ojej, to może powinnaś... a on nadal śpi z wami? A co mu dajecie do jedzenia... No widzisz...". Zwyczajne, niepotrzebne wtrącanie swoich trzech groszy gdzie wystarczy dobre słowo, że może jednak tej nocy będzie spokojniej. Z tym pytaniem o to co u innych też jest problem, nie lubią słuchać o innych tylko wolą gadać o sobie.

No i ta aluzja o marudzeniu... no ok, czyli lepiej tak po angielsku "Jak tam u Ciebie? Fajnie a u Ciebie? Też fajnie no to super...". Raczej życie się składa z drobnych trosk a nie jest drogą usłaną różami gdzie udajemy, że jest wszystko cudownie żeby innych nie dołować. Podkreślam, nie mam na myśli godzinami wy*zygiwania jakiegoś problemu tylko zwykłe small talki.
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Kylie pisze: sob wrz 06, 2025 6:16 pm Dlatego właśnie nie byłam pewna, czy każdy zrozumie o co mi chodzi ;). Chodzi o zwykłe troski życia codziennego a nie jakieś grube sprawy i na pewno nie chodzi o zamęczanie innych swoim marudzeniem tylko zwykłą wymianę zdań. Typu "jestem zmęczona, nie wyspałam się dzisiaj bo dziecko mi się w nocy budziło" tai zwykły komunikat i wygadanie się ot, mam gorszy dzień i na to odpowiedź "ojej, to może powinnaś... a on nadal śpi z wami? A co mu dajecie do jedzenia... No widzisz...". Zwyczajne, niepotrzebne wtrącanie swoich trzech groszy gdzie wystarczy dobre słowo, że może jednak tej nocy będzie spokojniej. Z tym pytaniem o to co u innych też jest problem, nie lubią słuchać o innych tylko wolą gadać o sobie.

No i ta aluzja o marudzeniu... no ok, czyli lepiej tak po angielsku "Jak tam u Ciebie? Fajnie a u Ciebie? Też fajnie no to super...". Raczej życie się składa z drobnych trosk a nie jest drogą usłaną różami gdzie udajemy, że jest wszystko cudownie żeby innych nie dołować. Podkreślam, nie mam na myśli godzinami wy*zygiwania jakiegoś problemu tylko zwykłe small talki.
Myślę, że takie small talki naprawdę nie są problemem, o ile ktoś wiecznie nie jest zmęczony, zabiegany, itp. Po prostu jeśli bym słyszała codziennie takie teksty, to już by się one ode mnie odbijały. Co innego zwykłe "co tam u ciebie".

Tak szczerze mówiąc to nawet jak jestem padnięta, a jestem przeważnie codziennie :), to raczej tego nie objawiam innym. Prędzej ktoś mi powie, że widzi, że dziś ciężki dzień. Może powiedziałabym, że jestem padnięta w odpowiedzi na jakąś próbę wyciągniecia "na kawkę" lub jako tłumaczenie dlaczego odpuszczam dziś siłkę.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2214
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

Co zrozumiałem - w ciążę łatwo się nie zachodzi. Całe życie wszyscy straszyli wszystkich nastoletnią i niechcianą ciążą. Słyszało się że ktoś od razu miesiąc po ślubie był w ciąży. A realia są takie że na 10 znajomych 1 para zaszła od razu, 4 zaszła po wielu miesiącach a 5 się leczyła. Okazuje się że to nie jest taki prosty proces. Okazuje się że to bardzo drogi interes leczyć się i mieć problemy z zajściem w ciążę. Okazuje się że jak państwu tak zależy na obywatelach to te kliniki powinny mieć wizyty na NFZ zamiast za 300-400 zł za wizytę a zastrzyki i wspomaganie np letrozolem powinno być za darmo. Okazuje się że to bardzo ciężki i złożony proces, bardzo kosztowany i mówię o samym wspomaganiu. Okazuje się, że pomocy psychologicznej też nie ma. Takie realia w dorosłości mnie zastały, a całe życie myślałem że to szybki temat. Okazuje się że wcale nie do tego cholernie kosztowny. A ludzie naprawdę przeżywają piekło gdy jeszcze czekają na in vitro i boją się np wypaść z kolejki po refundację. Totalnie niezrozumiałe czemu to jest tak słabo dostępne.
mariola000
Koczkodan
Posty: 124
Rejestracja: wt maja 13, 2025 11:51 pm

Post autor: mariola000 »

Że umiejętności miękkie, praca grupowa i dopasowanie charakteru do pracy jest niesamowicie ważne. Czasem dużo ważniejsze niż umiejętności techniczne. Szczególnie na rozmowach o pracę.

W ogóle się o tym nie mówi, nie ćwiczy się tego w szkole, nauczyciele nie moderują odpowiednio grupowych projektów, żeby nauczyć współpracy.
Promuje się jakieś kierunki studiów, zawody, często takie bardziej techniczne i tworzy wizję, że to jest jedyne czego potrzebujesz - umiejętności technicznych, fachu w ręku.

Ale nawet jak nie pracujesz w usługach, z klientem, to nadal musisz posiadać umiejętności miękkie. Inaczej ludzie będą cię postrzegać przez pryzmat ich braku, nawet jak dajesz sobie radę technicznie.
PEONIA
Licówka
Posty: 3305
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

Jeżeli ktoś wykręci Ci świństwo, nie wiem, podłoży świnię w pracy, wypnie się na Ciebie w życiowym kryzysie, zdradzi, itp. to w 90% przypadków nie weźmie tego na klatę tylko jego ego będzie się bronić by czasem nie spojrzeć w lustro i nie stwierdzić, że kogoś skrzywdził czy zachował się po chamsku bo jest "dobrym człowiekiem". I nawet jeżeli będzie musiał dorobić dupie dwumetrowe uszy i wykonać niezliczoną ilość akrobacji logicznych by sobie to racjonalnie wytłumaczyć to tak zrobi....
123wiosna123
Trening tenisa
Posty: 2777
Rejestracja: śr mar 20, 2024 10:27 am

Post autor: 123wiosna123 »

Rzeka.chaosu pisze: ndz cze 15, 2025 8:48 pm Dla HR teraz czasy są coraz trudniejsze. Mam znajome z bardzo dużym doświadczeniem, rekrutujące w branży IT i marketingu. Jedna specjalizuje się w pozyskiwaniu ludzi na wysokie stanowiska (od seniorskich w górę) i tam się wiele nie zmieniło. Druga robi ogólne rekrutacje - wszystko co firma zleci. Bardzo trudno jej zdobyć odpowiednią osobę do zespołu, bo teraz studia nawet typu polibuda, nie gwarantują niczego. Ludzie nie przechodzą przez pierwsze testy. Kolejna sprawa to zapał do pracy - byle bzdura i potrafią zrezygnować. Brak umiejętności miękkich, branie wszystkiego do siebie, nieodróżnianie pracy od życia emocjonalnego/prywatnego. To wszystko generuje problemy. Pamiętam, że jedna osoba w ankiecie po rezygnacji z pracy napisała, że nie podobało jej się, że zespół nie imprezował (czyt. chciała w robocie mieć kolegów na piwko).

Kończąc ten wstep. Z tego powodu rekruterzy mogą szukać desperacko wśród osób z doświadczeniem. Szczególnie jeśli firma ma wysokie wymagania. Po prostu szukają osób niezawodnych.

W mojej branży coraz częściej zdarza się, że ktoś ucieka z projektu, bo np. klient poprosił o zmiany nieradzenie sobie z krytyką). Przez to firmy przyklejają się wręcz do osób, które nigdy ich nie zawiodły, nie zostawiły z problemem, nagłym zdarzeniem, które wymagało roboty w weekend.
Akurat sie nie zgodzę. Jeśli ktoś sobie zakłada ze nie chce pracować w weekend a sa nagle zdarzenia i okazuje sie ze jednak robota wymagana jest w weekend to normalne ze rezygnuje. Nie tylko pracodawca moze mieć wymagania czyli nagle zdarzenie i praca w weekend ale również pracownik moze miec wymagania takie jak nigdy ale nigdy nie pracuje w weekend. Czasy sie zmieniają i to świetne ze juz ludzie rezygnuje jeśli coś im nie pasuje i wg ciebie czy kogokolwiek moze to byc pierdola a wg tej osoby coś super ważnego. Czasy gdzie siedziała sie w jednej pracy 40 lat sie skończyły i super ze ludzie zmieniają prace kiedy im nie pasuje. To co według ciebie jest pierdola dla innej osoby moze byc czymś ważnym nawet jeśli uważasz ze to glupota. Sorry ale praca to tylko praca. Pracownika nie powinno obchodzić nagle pilne zdarzenie i konieczność pracy w weekend skoro dogadywał sie ze pracy w weekend nie bedzie
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

123wiosna123 pisze: czw paź 02, 2025 5:16 am Akurat sie nie zgodzę. Jeśli ktoś sobie zakłada ze nie chce pracować w weekend a sa nagle zdarzenia i okazuje sie ze jednak robota wymagana jest w weekend to normalne ze rezygnuje. Nie tylko pracodawca moze mieć wymagania czyli nagle zdarzenie i praca w weekend ale również pracownik moze miec wymagania takie jak nigdy ale nigdy nie pracuje w weekend. Czasy sie zmieniają i to świetne ze juz ludzie rezygnuje jeśli coś im nie pasuje i wg ciebie czy kogokolwiek moze to byc pierdola a wg tej osoby coś super ważnego. Czasy gdzie siedziała sie w jednej pracy 40 lat sie skończyły i super ze ludzie zmieniają prace kiedy im nie pasuje. To co według ciebie jest pierdola dla innej osoby moze byc czymś ważnym nawet jeśli uważasz ze to glupota. Sorry ale praca to tylko praca. Pracownika nie powinno obchodzić nagle pilne zdarzenie i konieczność pracy w weekend skoro dogadywał sie ze pracy w weekend nie bedzie
Zgadzam się, każdy ma prawo żyć i pracować jak chce. Dlatego jak już pisałam firmy trzymają się niezawodnych osób. Jeśli ktoś nie chce, to normalne, że go nie zmuszą. Przy drogich projektach lub stałej dobrej współpracy nie mogą sobie pozwolić na zawalenie czegoś budowanego latami. I to nie jest tak, że nie chcą brać młodych. Chcą. Ale bardziej od młodych potrzebują ludzi niezawodnych. Są stanowiska, które tego nie wymagają i na takie powinni aplikować ludzie, którzy nigdy, przenigdy nie chcą nadgodzin lub nieprzewidzianych sytuacji.

Ale nie zgadzam się z tym, że nie warto poświęcić się kilka razy w roku w weekend. U mnie za parę godzin pracy w nocy czy weekend wskakują solidne premie (poza kasą wynikającą z prawa pracy, nadgodzin) lub mam dodatkowy urlop. Pracodawcy jak najbardziej potrafią odwdzięczać się za poświęcenie. A takie sytuacje to kilka razy w roku - do przeżycia. Ja mam kasę na 2x urlop za granicą i nie czuję się pokrzywdzona. Co innego wyzysk bez kasy - jestem przeciw.
123wiosna123
Trening tenisa
Posty: 2777
Rejestracja: śr mar 20, 2024 10:27 am

Post autor: 123wiosna123 »

Rzeka.chaosu pisze: czw paź 02, 2025 8:21 am Zgadzam się, każdy ma prawo żyć i pracować jak chce. Dlatego jak już pisałam firmy trzymają się niezawodnych osób. Jeśli ktoś nie chce, to normalne, że go nie zmuszą. Przy drogich projektach lub stałej dobrej współpracy nie mogą sobie pozwolić na zawalenie czegoś budowanego latami. I to nie jest tak, że nie chcą brać młodych. Chcą. Ale bardziej od młodych potrzebują ludzi niezawodnych. Są stanowiska, które tego nie wymagają i na takie powinni aplikować ludzie, którzy nigdy, przenigdy nie chcą nadgodzin lub nieprzewidzianych sytuacji.

Ale nie zgadzam się z tym, że nie warto poświęcić się kilka razy w roku w weekend. U mnie za parę godzin pracy w nocy czy weekend wskakują solidne premie (poza kasą wynikającą z prawa pracy, nadgodzin) lub mam dodatkowy urlop. Pracodawcy jak najbardziej potrafią odwdzięczać się za poświęcenie. A takie sytuacje to kilka razy w roku - do przeżycia. Ja mam kasę na 2x urlop za granicą i nie czuję się pokrzywdzona. Co innego wyzysk bez kasy - jestem przeciw.
To nie chodzi o poświęcanie sie tylko o respektowanie dogadanych warunków i tyle. Chcesz sie poświęcać to poświęcaj. Ja rozumiem ludzi którzy tego nie robią. Super ze ludzie stawiają granice, nie poświęcają sie i bez tego mozna jezdzic na wakacje za granicę 2 razy do roku więc po co to robić, żeby szefowi bylo dobrze?
Jeśli tobie to pasuje to ok, ja doskonale rozumiem ludzi ktorym to nie pasuje
Awatar użytkownika
Brida
GreckieWakacje
Posty: 287
Rejestracja: czw gru 08, 2022 7:14 pm

Post autor: Brida »

PrzemoKondratowicz pisze: sob wrz 06, 2025 7:29 pm Co zrozumiałem - w ciążę łatwo się nie zachodzi. Całe życie wszyscy straszyli wszystkich nastoletnią i niechcianą ciążą. Słyszało się że ktoś od razu miesiąc po ślubie był w ciąży. A realia są takie że na 10 znajomych 1 para zaszła od razu, 4 zaszła po wielu miesiącach a 5 się leczyła. Okazuje się że to nie jest taki prosty proces. Okazuje się że to bardzo drogi interes leczyć się i mieć problemy z zajściem w ciążę. Okazuje się że jak państwu tak zależy na obywatelach to te kliniki powinny mieć wizyty na NFZ zamiast za 300-400 zł za wizytę a zastrzyki i wspomaganie np letrozolem powinno być za darmo. Okazuje się że to bardzo ciężki i złożony proces, bardzo kosztowany i mówię o samym wspomaganiu. Okazuje się, że pomocy psychologicznej też nie ma. Takie realia w dorosłości mnie zastały, a całe życie myślałem że to szybki temat. Okazuje się że wcale nie do tego cholernie kosztowny. A ludzie naprawdę przeżywają piekło gdy jeszcze czekają na in vitro i boją się np wypaść z kolejki po refundację. Totalnie niezrozumiałe czemu to jest tak słabo dostępne.
Zgadza się, i Twoja odpowiedź wpisuje się w ten wątek również dlatego, że wiele kobiet z czasem dopiero ogarnia swój cykl i dowiaduje się, że tak naprawdę jest tylko kilka dni, podczas których można zajść w ciążę (brak odpowiedniego nacisku na naukę tego w szkole, ale wiadomo dlaczego ;) )
Awatar użytkownika
Brida
GreckieWakacje
Posty: 287
Rejestracja: czw gru 08, 2022 7:14 pm

Post autor: Brida »

Ja z czasem zrozumiałam, że pod względem poznawania nowych rzeczy są dwa typy ludzi: tacy, którzy zawsze poszukują i tacy, którzy zawsze "się inspirują" ;) Ja jestem w tej pierwszej grupie i praktycznie nigdy nie korzystam z poleceń filmów/książek/muzyki (chyba tylko z poleceń spożywczych ;) ), nie pytam nikogo czy może coś polecić i też mało mnie interesuje co komu przypadło do gustu i jakie ma zdanie na temat filmów/książek/muzyki. Natomiast są ludzie, którzy jak tylko zobaczą, że ktoś coś poleca, to od razu to kupują, czytają czy oglądają. Widać to też na przykładzie np. wyjazdów. Są ludzie, którzy jeżdżą tam gdzie wszyscy, a są tacy, którzy pojadą np. na urlop do Estonii (jak ja ;) ) i potem nagle znajomi się również tym kierunkiem zaczynają interesować, chociaż wcześniej ten kraj dla nich nie istniał :D
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

123wiosna123 pisze: pt paź 03, 2025 9:26 am To nie chodzi o poświęcanie sie tylko o respektowanie dogadanych warunków i tyle. Chcesz sie poświęcać to poświęcaj. Ja rozumiem ludzi którzy tego nie robią. Super ze ludzie stawiają granice, nie poświęcają sie i bez tego mozna jezdzic na wakacje za granicę 2 razy do roku więc po co to robić, żeby szefowi bylo dobrze?
Jeśli tobie to pasuje to ok, ja doskonale rozumiem ludzi ktorym to nie pasuje
Dokładnie to samo napisałam - nie chcesz się poświęceć - nie rób tego. Respektuj też to, że druga strona może sobie wybrać osobę i stawiać warunki. Nie pasują ci warunki - zmień pracę. Życie zweryfikuje pracodawcę, jeśli przesadza. Są ludzie, którzy mogą mieć frajdę z tej pracy, mogą chcieć szybciej zarobić, mogą się nudzić i jako alternatywę wybrać dorabianie w weekend. Nie każdy, kto poświęci kilka godzin w miesiącu dodatkowo jest frajerem. Nie każdy, kto poprosi o przyjście w weend jest Januszem. Pracownicy też mają swoje interesy. A pracodawca ma prawo dopasować pracownika do swoich potrzeb. Teraz na szczęście jest coraz mniej Januszy biznesu, a ludzie jak najbardziej słusznie walczą o swoje prawa.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2214
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

Brida pisze: pt paź 03, 2025 11:18 am Zgadza się, i Twoja odpowiedź wpisuje się w ten wątek również dlatego, że wiele kobiet z czasem dopiero ogarnia swój cykl i dowiaduje się, że tak naprawdę jest tylko kilka dni, podczas których można zajść w ciążę (brak odpowiedniego nacisku na naukę tego w szkole, ale wiadomo dlaczego ;) )
Otóż to… to jest garstka dni, a do tego statystycznie jak się idealnie wstrzelisz nadal masz między 5 a 30% szans na cykl na powodzenie.
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Brida pisze: pt paź 03, 2025 11:26 am Ja z czasem zrozumiałam, że pod względem poznawania nowych rzeczy są dwa typy ludzi: tacy, którzy zawsze poszukują i tacy, którzy zawsze "się inspirują" ;) Ja jestem w tej pierwszej grupie i praktycznie nigdy nie korzystam z poleceń filmów/książek/muzyki (chyba tylko z poleceń spożywczych ;) ), nie pytam nikogo czy może coś polecić i też mało mnie interesuje co komu przypadło do gustu i jakie ma zdanie na temat filmów/książek/muzyki. Natomiast są ludzie, którzy jak tylko zobaczą, że ktoś coś poleca, to od razu to kupują, czytają czy oglądają. Widać to też na przykładzie np. wyjazdów. Są ludzie, którzy jeżdżą tam gdzie wszyscy, a są tacy, którzy pojadą np. na urlop do Estonii (jak ja ;) ) i potem nagle znajomi się również tym kierunkiem zaczynają interesować, chociaż wcześniej ten kraj dla nich nie istniał :D
Jestem w twoim teamie. :)
majsterklepka2025
BlondDoczep
Posty: 145
Rejestracja: pn sie 11, 2025 10:03 am

Post autor: majsterklepka2025 »

że jak się coś robi ambitnego, nowego, do czegoś dąży, to warto nie słuchać opinii innych, którzy sami nie są dla ciebie wzorem.
Ludzie chcą lepszych ściągac w doł do swojego poziomu
majsterklepka2025
BlondDoczep
Posty: 145
Rejestracja: pn sie 11, 2025 10:03 am

Post autor: majsterklepka2025 »

Bardzo fajny wątek!
Awatar użytkownika
Askim
Ciastko
Posty: 6
Rejestracja: wt paź 14, 2025 11:43 am

Post autor: Askim »

Przewinął mi się wątek o potrzebie / braku potrzeby posiadania dyplomu uczelni. Kochani, to, że studia otwierają miliony drzwi to mit. Załapiesz się na okres próbny może, jasne. Ale w rzeczywistości karierę budujesz na tym, co robisz w czasie wolnym. Nie dostrzegacie logicznego uzasadnienia dyplom = lepsza praca. Jeśli mówimy o naprawdę dobrych uczelniach, to mówimy jednocześnie często o ludziach z głową na karku. Jeśli móimy o miernych uczelniach, to często są to dyplomy zdobyte po to, by mieć "papierek". I tu też nie ma zasady. Są dyrektorzy bez studiów, jak i szeregowcy z błyszczącymi dyplomami.
PEONIA
Licówka
Posty: 3305
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

Askim pisze: wt paź 14, 2025 12:09 pm Przewinął mi się wątek o potrzebie / braku potrzeby posiadania dyplomu uczelni. Kochani, to, że studia otwierają miliony drzwi to mit. Załapiesz się na okres próbny może, jasne. Ale w rzeczywistości karierę budujesz na tym, co robisz w czasie wolnym. Nie dostrzegacie logicznego uzasadnienia dyplom = lepsza praca. Jeśli mówimy o naprawdę dobrych uczelniach, to mówimy jednocześnie często o ludziach z głową na karku. Jeśli móimy o miernych uczelniach, to często są to dyplomy zdobyte po to, by mieć "papierek". I tu też nie ma zasady. Są dyrektorzy bez studiów, jak i szeregowcy z błyszczącymi dyplomami.
Wszystko zależy od tego co chcesz w życiu. Btw - gdzie masz tych dyrektorów bez studiów - mogłabyś podać przykład
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

PEONIA pisze: wt paź 14, 2025 12:17 pm Wszystko zależy od tego co chcesz w życiu. Btw - gdzie masz tych dyrektorów bez studiów - mogłabyś podać przykład
Podpinam się pod pytanie. Może tacy dyrektorzy, co sami firmy zakładali. Ale zawody naukowe, it, prawnicze, medyczne, techniczne, itp. nadal studiów wymagają. Teraz to widać w it, jak wylatują ludzie po bootcampach, bo jest ai.

Rozmumiem, że komuś nie pomogą w życiu byle jakie studia. Dobre pomogą, ale cudów nie sprawią. Jeśli ktoś tylko przez studia przeleci, a potem liczy na super sukces, to faktycznie może być rozczarowany. Są oczywiście dobrze płatne zawody, które studiów nie wymagają. I zgadzam się - dużo ludzi bez studiów robi kariery. Ale jeszcze więcej ze studiami. :)