Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Trądzik różowaty a pielęgnacja odbudowująca – kiedy „mniej” znaczy lepiej?

Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry
UNNNA
RóżowePolo
Posty: 12
Rejestracja: śr sie 06, 2025 9:56 am

Trądzik różowaty a pielęgnacja odbudowująca – kiedy „mniej” znaczy lepiej?

Post autor: UNNNA »

Mam wrażenie, że im więcej dobrego chcę zrobić dla skóry, tym gorzej wygląda. Minimalistyczna pielęgnacja niby powinna być łagodna, ale nawet łagodzące sera potrafią mnie uczulić. Koreanki polecają warstwowe nawilżanie, ale u mnie to chyba się nie sprawdza. Czy ktoś miał tak, że „odbudowująca” pielęgnacja działała odwrotnie?
Sermowykotek
Mokra Włoszka
Posty: 55
Rejestracja: czw lut 20, 2025 1:08 pm

Post autor: Sermowykotek »

Znam ten temat aż za dobrze. Ograniczyłabym liczbę kosmetyków na start – naprawdę. Dwuetapowe oczyszczanie, potem łagodzące serum z BOJ (ale ostrożnie), lekki krem nawilżający i koniec. Resztę wdrażaj pojedynczo i z odstępami, jakbyś budowała rutynę od zera.

Na podstawie tego, co piszesz, mam wrażenie, że Twoja skóra jest po prostu „przebodźcowana”. Ja to nazywam skórą „utopioną” – nie przerabia warstw, nie wchłania wszystkiego i wyrzuca nadmiar w postaci grudek i podskórnych krostek. Sama mam skórę reaktywną z trądzikiem różowatym i minimalizm to jedyne, co działa. Używam teraz kremu na dzień z Acnerose, jest bardzo lekki, nie obciąża i dobrze się trzyma pod SPF. Jakbyś chciała go sprawdzić:
https://acnerose.pl/produkt/krem-na-dzien/
Miella
Channelka
Posty: 37
Rejestracja: pt maja 23, 2025 12:05 pm

Post autor: Miella »

Mam bardzo podobnie – suchą, reaktywną i wiecznie obrażoną cerę. Po serum łagodzącym (właśnie tym z BOJ) miałam więcej mini krostek niż kiedykolwiek wcześniej, i to w miejscach, gdzie nigdy nie miałam tradycyjnych wyprysków. Przez pół życia używałam tylko kremu CeraVe (tego w słoiczku) + demakijaż, i szczerze mówiąc skóra wtedy wyglądała stabilniej.

Od kilku lat mam tylko pielęgnację odbudowującą, ale frustruje mnie to, że nie mogę „zadziałać aktywnie”, bo wszystko mnie podrażnia. Dermatolodzy mnie zawiedli, kosmetologa nie mam w okolicy. Z koreańskich rzeczy już nic nie eksperymentuję – widzę po prostu, że moja skóra tego nie chce. Z Acnerose mam pastę – używam jej doraźnie i to chyba jedyny produkt, przy którym nie boję się reakcji.