Nasze doświadczenia na Tinderze
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherryNasze doświadczenia na Tinderze
Cześć dziewczyny. Opowiedzcie o Waszych wrażeniach z Tindera/Badoo/Bumble/innych apek randkowych. Czy naprawdę da się tam poznać normalnego mężczyznę? Jeśli chodzi o mnie to jest to pasmo samych porażek i rozczarowań, wieczny ghosting i situationships, mimo że nie wybieram "bad boy'ów". Moja ostatnia randka z Tindera trwała 12h, spędziliśmy czas najpierw w restauracji, potem pubie, byliśmy też potańczyć. Randka cudna. Po czym chłopak zamienił się w ducha...
- sleep token
- Koczkodan
- Posty: 105
- Rejestracja: ndz cze 22, 2025 11:32 am
Da się, chociaż to (w przypadku obu płci) oddzielanie ziarna od plew. Poznałam się z mężem na Tinderze. I on i ja mamy historie ze spotkań, które czasem powodują śmiech, a czasem lekkie przerażenie. Nie traktowałam pierwszych spotkań, jako randek. Poznawanie, rozmowy, pójście w różne miejsca, subtelna obserwacja i też ocena - obustronne sprawdzenie, czy w ogóle ta osoba zasługuje na emocjonalne zaangażowanie z mojej strony. Nienawidziłam pisania tygodniami, bo to marnowanie i mojego i tej drugiej strony cennego czasu imo. Więc jeśli ktoś się nie chciał zobaczyć, sprawdzić jak energia na żywo się ma do tego, co się pisało na apce czy poza nią, już mi dawało jakąś informację. Najmniejsze dziwne zachowania skreślały mi osobnika z listy, następnego spotkania nie było.
Ghosting jest męczący, ale pamiętaj, że to po prostu złoto dla Ciebie - śmieci się same wyniosły i to nawet szybko. Nie traktuj tego, jako swoją porażkę. Poznajesz kogoś, bawisz się dobrze, super. Ale zaangażowanie trzymaj dla sensowniejszych osób, które poznasz bardziej, niż w klubie czy restauracji.
Ghosting jest męczący, ale pamiętaj, że to po prostu złoto dla Ciebie - śmieci się same wyniosły i to nawet szybko. Nie traktuj tego, jako swoją porażkę. Poznajesz kogoś, bawisz się dobrze, super. Ale zaangażowanie trzymaj dla sensowniejszych osób, które poznasz bardziej, niż w klubie czy restauracji.
Dziwaków na tym portalu nie brakuje. Pewnego razu sparowałam się z typem ok. 40-stki, na portalu konwersowaliśmy krótko o tym co lubimy i szybko padła z jego strony propozycja spotkania w kinie. Zgodziłam się. Przyszłam 5 minut przed rozpoczęciem filmu, on już był na miejscu, więc od razu weszliśmy na salę. Po tym jak kilka minut leciały reklamy powiedział, że musi wyjść do łazienki. Już go potem nie zobaczyłam.