Dzieci sąsiadów
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherryDzieci sąsiadów
Dziewczyny prosze o szczera porade i ocene sytuacji. Otóż na naszej ulicy mieszka kilkoro dzieci w zbliżonym wieku. Na poczatku dzieci raze m z moim wspólnie bawiły sie w jazde na rowerach czy hulajnodze, rysowanie kredą (małe osiedle, zamknieta ulica). Potem te zabawy przeniosły sie na podwórka, grają w piłke czy bawia sie w chowanego. I wszystko byłoby ok gdyby nie to , ze zaczeły bawić sie w domu ale tylko w naszym. Do innych nie wolno alebo własnie coś tam czy zabwa trwa piec minut. Gdyby to zdarzyło sie raz na jakiś czas ok ale mam już dosć. Wczoraj godzina 21 a u nas siedzi piecioro dzieci, gdzie już chciałam isc sie myc itd.Mój młody nie jest asertywny i jak pytają czy dziemy sie bawić do Ciebie to on sie od razu zgadza. Ta sie wkurzyłąm, że mam ochote w ogóle przestac go puszczać do zabawy. Nie ma problemu z tym, ż bawia sie u nas na ogródku ale jak słyszę jak codziennie pytają to idziemy do Ciebie to krew mnie zalewa. Ostatnio mówię nawet do jednej z dziecwzynek a moze teraz u Ciebie sie pobawicie a ona do mnie prawie z krzykiem u mnie nie wolno , tata jest zmęczony po pracy. Sama juz nie wiem co robić.
- sosczosnkowy
- Pierścionek_od_passera
- Posty: 1300
- Rejestracja: wt cze 03, 2025 11:19 am
Nie wypominam nigdy nikomu jedzenia, ale pomyśl ile pieniędzy musiałabyś przeznaczyć gdyby każdy z tych dzieciaków przebywał kilka godzin dziennie. Tu piciu, tu jedzonko, tu słodycze. Bez przesady, albo bawimy się na zmianę w domu każdego z was, albo nie bawimy się wcale. Nie pozwól sobie dzieciakom wejść na głowę, bo co to za tekst, że ojciec jest zmęczony? Trochę szacunku xD
myślicie, że wam powiem?
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
Ja bym na twoim miejscu podała prawdziwy lub wymyślony powód typu zmęczony rodzic, zestresowany pies, brak wody. Cokolwiek, co ich przekona do opuszczenia domu. Nawet zwykłe "mamę boli głowa".
Ja miałam taki okres jako nastolatka. Koleżanki potrafiły wpaśći wyjeść pół lodówki. Rodzice byli cuerpkiwi, ale pamiętam, że trochę ich to irytowało, bo nie było to raz na tydzień. W końcu sama powiedziałam, że jemy tylko wspólnie kupione rzeczy. Wtedy ochota na jedzenie im przeszła. :D
Ja miałam taki okres jako nastolatka. Koleżanki potrafiły wpaśći wyjeść pół lodówki. Rodzice byli cuerpkiwi, ale pamiętam, że trochę ich to irytowało, bo nie było to raz na tydzień. W końcu sama powiedziałam, że jemy tylko wspólnie kupione rzeczy. Wtedy ochota na jedzenie im przeszła. :D
-
kaarolinkaaxp
- SushiRoll
- Posty: 223
- Rejestracja: śr mar 13, 2024 6:28 pm
Może to trochę będzie nie miłe ale jak będą przychodzić to mów: dzisiaj zabawa u kogoś innego bo ja sprzątam i będziecie przeszkadzać, dzisiaj zabawa u kogoś innego bo ja też muszą odpocząć tak jak tata (imię dziewczynki). Porozmawiaj też szczerze ze swoim dzieckiem odnośnie tego dlaczego dzieci chcą tylko u was się bawić. Może to Wy macie najlepsze zabawki.. I ustalcie, że zabawa u Was np raz w tygodniu.imos236 pisze: ↑sob sie 02, 2025 11:50 am Dziewczyny prosze o szczera porade i ocene sytuacji. Otóż na naszej ulicy mieszka kilkoro dzieci w zbliżonym wieku. Na poczatku dzieci raze m z moim wspólnie bawiły sie w jazde na rowerach czy hulajnodze, rysowanie kredą (małe osiedle, zamknieta ulica). Potem te zabawy przeniosły sie na podwórka, grają w piłke czy bawia sie w chowanego. I wszystko byłoby ok gdyby nie to , ze zaczeły bawić sie w domu ale tylko w naszym. Do innych nie wolno alebo własnie coś tam czy zabwa trwa piec minut. Gdyby to zdarzyło sie raz na jakiś czas ok ale mam już dosć. Wczoraj godzina 21 a u nas siedzi piecioro dzieci, gdzie już chciałam isc sie myc itd.Mój młody nie jest asertywny i jak pytają czy dziemy sie bawić do Ciebie to on sie od razu zgadza. Ta sie wkurzyłąm, że mam ochote w ogóle przestac go puszczać do zabawy. Nie ma problemu z tym, ż bawia sie u nas na ogródku ale jak słyszę jak codziennie pytają to idziemy do Ciebie to krew mnie zalewa. Ostatnio mówię nawet do jednej z dziecwzynek a moze teraz u Ciebie sie pobawicie a ona do mnie prawie z krzykiem u mnie nie wolno , tata jest zmęczony po pracy. Sama juz nie wiem co robić.
Albo spróbuj dotrzeć do rodziców tych dzieci, może nawet nie są świadomi że ich dzieci spędzają czas u kogoś w domu. I powiedz wprost, że synek też by chciał odwiedzić ich dziecko skoro ono u niego tyle czasu spędza.
- TheDarkBromba
- RóżowePolo
- Posty: 11
- Rejestracja: sob sie 30, 2025 11:46 am
Cokolwiek zrobisz, nie zmuszaj syna do wymyślania czemu dziś nie u niego. Sama coś wymyśl tak jak tutaj już pisali - sprzątanie albo coś, ale żeby młody miał jak wybrnąć z sytuacji.
Czas postawić jasne granice. Po pierwsze, porozmawiaj szczerze ze swoim dzieckiem i ustal, jak często koledzy mogą przychodzić do was do domu i dlaczego nie odpowiada ci tak, jak jest teraz. Absolutnie nie zmyślaj jakiś historii typu stresujący się pies, jak tu niektórzy piszą... Przecież to brnięcie w kłamstwa. Nie rozumiem też dlaczego sama nie wyprosisz dzieci w własnego domu o godz 21... Wystarczy wejść do pokoju w którym owe dzieciaki siedzą i powiedzieć szczerze: pora wracać do domu. Prosty komunikat. Nie musisz się tłumaczyć dlaczego, to twój dom. Jak już ktoś do was wpadnie i ty jesteś tego świadkiem, to nie siedź cicho, tylko reaguj od razu, mówiąc: daje wam pół godziny/godzinę, potem z powrotem wracacie na dwór. Powiedz tak w obecności własnego dziecka i kolegów. Sytuacja jest wtedy oczywista i klarowna dla całego towarzystwa. Bądź konsekwentna i po wyznaczonym czasie przypomnij dzieciom, że czas już minął.