Dziecko jest też narzędziem zniewolenia. Mogli ją dodatkowo zastraszać, że jeśli coś komuś powie albo ucieknie to zginie jej dziecko. A jeśli dziecko było dziewczynką to wiadomo jaki przyszły los już mu planowali, kolejne źródło zarobkuMalaCzarna pisze: ↑ndz lip 27, 2025 7:26 pm Poza tym myślicie ze jakby byla prostytutka to pozwoliliby jej urodzić dzieci? Moim zdaniem zrobiliby jej aborcję albo oddali/porzucili/sprzedali gdzieś te dzieci, albo o zgrozo zabili, po co im kolejny bagaż do przehandlowanej kobiety.. raczej w tym zawodzie obowiązują zabezpieczenia, też pewnie by nie chcieli alfonsi, zeby klienci sie czymś zarażali. Chociaż to tylko moje spekulacje nigdy sie specjalnie nie interesowałam handlem ludźmi w tamtych regionach i w latach 90'.
Amy Bradley
Moderator: verysweetcherryRe: Amy Bradley
- joannanatalia
- RóżowePolo
- Posty: 13
- Rejestracja: ndz gru 29, 2024 9:22 pm
Ja tego też totalnie nie rozumiem. Na miejscu tej matki wsiadłabym czym prędzej do samolotu i na własną rękę szukała córki... albo jeśli z jakichś powodów nie mogła zrobić tevo osobiście to wysłałabym syna, żeby to sprawdził, ewentualnie wynajęła prywatnego detektywa aby tam poleciał (skoro stać ich było na taki drogi rejs, to na detektywa też dałoby radę uzbierać). Dziwne, że osoba, która przeprowadzała wywiad nie zapytała wprost, dlaczego nikt tego nie sprawdził.
Ogólnie nie klei mi się tam kilka wątków. Dlaczego rodzice tak szybko podjęli decyzję, aby zaalarmować kapitana o zaginięciu córki i żądali zamknięcia statku, aby uniemożliwić opuszczenia go przez innych pasażerów? Zazwyczaj w takich przypadkach, jak dorosłe dziecko nie pokawi się w kajucie/domu/ pensjonaciez to albo się go szuka na własną rękę w miejscach, w których było ostatnio widziane lub czeka się aż wróci samo. A w tym przypadku była natychmiastowa panika. Rodzice zareagowali szybko, stanowczo co wskazuje, że mieli prewne przesłanki, żeby sądzić że coś złego się może wydarzyć. Nie dopuszczali do siebie myśli, że mogła targnać się na swoje życie, ale w jakiś sposób czują, że to się tak mogło skończyć.
Niby jej szukają, ale nigdzie nie polecieli, nie wynajęli detektywa, bazują wyłącznie na zeznaniach obcych ludzi, którzy gdzieś rzekomo ją widzieli, że niby jest prostytutką, że ktoś się gdzieś loguje w święta rodzinne, ale nigdy sami tego nie weryfikowali. Myślę, że ja jako matka robiłabym więcej niż udzielenie kilku wywiadów. Kręciłabym się w amoki po tym Barbadosie ze zdjęciem dziecka i pytała każdego napotkanego czlowieka, czy ją widział.
Tam było coś więcej..
Rodzina wiedziała, że lubiła sporo wypić, że była homoseksualna, nie zaakceptowali tego, brat też nie ma wlasnych dzieci (tlumaczy to traumą swoich rodziców) ale jakoś nie wierzę w to.
Oni wiedzą, że ona nie żyje, wypadła/wyskoczyła z tego statku, wiedzą że jej nie może być na żadnym Barbadosie (dlatego tam nie polecieli nigdy), czują się winni tego, że jej nie zaakceptowali i ze mogli się przyczynić do jej śmierci. Wolą udawać przed sobą i całym światem, że czekają na jej powrót
Takie jest moje zdanie w tym temacie.
Amy nie żyje
Ogólnie nie klei mi się tam kilka wątków. Dlaczego rodzice tak szybko podjęli decyzję, aby zaalarmować kapitana o zaginięciu córki i żądali zamknięcia statku, aby uniemożliwić opuszczenia go przez innych pasażerów? Zazwyczaj w takich przypadkach, jak dorosłe dziecko nie pokawi się w kajucie/domu/ pensjonaciez to albo się go szuka na własną rękę w miejscach, w których było ostatnio widziane lub czeka się aż wróci samo. A w tym przypadku była natychmiastowa panika. Rodzice zareagowali szybko, stanowczo co wskazuje, że mieli prewne przesłanki, żeby sądzić że coś złego się może wydarzyć. Nie dopuszczali do siebie myśli, że mogła targnać się na swoje życie, ale w jakiś sposób czują, że to się tak mogło skończyć.
Niby jej szukają, ale nigdzie nie polecieli, nie wynajęli detektywa, bazują wyłącznie na zeznaniach obcych ludzi, którzy gdzieś rzekomo ją widzieli, że niby jest prostytutką, że ktoś się gdzieś loguje w święta rodzinne, ale nigdy sami tego nie weryfikowali. Myślę, że ja jako matka robiłabym więcej niż udzielenie kilku wywiadów. Kręciłabym się w amoki po tym Barbadosie ze zdjęciem dziecka i pytała każdego napotkanego czlowieka, czy ją widział.
Tam było coś więcej..
Rodzina wiedziała, że lubiła sporo wypić, że była homoseksualna, nie zaakceptowali tego, brat też nie ma wlasnych dzieci (tlumaczy to traumą swoich rodziców) ale jakoś nie wierzę w to.
Oni wiedzą, że ona nie żyje, wypadła/wyskoczyła z tego statku, wiedzą że jej nie może być na żadnym Barbadosie (dlatego tam nie polecieli nigdy), czują się winni tego, że jej nie zaakceptowali i ze mogli się przyczynić do jej śmierci. Wolą udawać przed sobą i całym światem, że czekają na jej powrót
Takie jest moje zdanie w tym temacie.
Amy nie żyje
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2216
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
joannanatalia pisze: ↑pn lip 28, 2025 6:57 pm Ja tego też totalnie nie rozumiem. Na miejscu tej matki wsiadłabym czym prędzej do samolotu i na własną rękę szukała córki... albo jeśli z jakichś powodów nie mogła zrobić tevo osobiście to wysłałabym syna, żeby to sprawdził, ewentualnie wynajęła prywatnego detektywa aby tam poleciał (skoro stać ich było na taki drogi rejs, to na detektywa też dałoby radę uzbierać). Dziwne, że osoba, która przeprowadzała wywiad nie zapytała wprost, dlaczego nikt tego nie sprawdził.
Ogólnie nie klei mi się tam kilka wątków. Dlaczego rodzice tak szybko podjęli decyzję, aby zaalarmować kapitana o zaginięciu córki i żądali zamknięcia statku, aby uniemożliwić opuszczenia go przez innych pasażerów? Zazwyczaj w takich przypadkach, jak dorosłe dziecko nie pokawi się w kajucie/domu/ pensjonaciez to albo się go szuka na własną rękę w miejscach, w których było ostatnio widziane lub czeka się aż wróci samo. A w tym przypadku była natychmiastowa panika. Rodzice zareagowali szybko, stanowczo co wskazuje, że mieli prewne przesłanki, żeby sądzić że coś złego się może wydarzyć. Nie dopuszczali do siebie myśli, że mogła targnać się na swoje życie, ale w jakiś sposób czują, że to się tak mogło skończyć.
Niby jej szukają, ale nigdzie nie polecieli, nie wynajęli detektywa, bazują wyłącznie na zeznaniach obcych ludzi, którzy gdzieś rzekomo ją widzieli, że niby jest prostytutką, że ktoś się gdzieś loguje w święta rodzinne, ale nigdy sami tego nie weryfikowali. Myślę, że ja jako matka robiłabym więcej niż udzielenie kilku wywiadów. Kręciłabym się w amoki po tym Barbadosie ze zdjęciem dziecka i pytała każdego napotkanego czlowieka, czy ją widział.
Tam było coś więcej..
Rodzina wiedziała, że lubiła sporo wypić, że była homoseksualna, nie zaakceptowali tego, brat też nie ma wlasnych dzieci (tlumaczy to traumą swoich rodziców) ale jakoś nie wierzę w to.
Oni wiedzą, że ona nie żyje, wypadła/wyskoczyła z tego statku, wiedzą że jej nie może być na żadnym Barbadosie (dlatego tam nie polecieli nigdy), czują się winni tego, że jej nie zaakceptowali i ze mogli się przyczynić do jej śmierci. Wolą udawać przed sobą i całym światem, że czekają na jej powrót
Takie jest moje zdanie w tym temacie.
Amy nie żyje![]()
Otóż to, nawet jeśli nie mieli pieniędzy to sprawa była tak nagłośniona że mogli zrobić zbiórkę! To były Stany Zjednoczone tam kultura zbiórek już wtedy miała się dobrze i mogliby zrobić zbiórkę. Nigdy potem nie polecieli nie poszli nie prosili żeby ktoś umówił się z tą pracownicą usług dla dorosłych. Pomijam że tych zdjęć pracownicy jest bardzo dużo ale Netflix wybrał jedno konkretne.
Inna sprawa ta prośba z zamknięciem statku jest niemalże absurdalna. Jak ktoś zaginie w hotelu to zada się aby zamknąć hotel? Nikt takich rzeczy nie robi. No ale to inna historia.
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2216
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Oj błagam myślisz że w burdelu mają całodobową opiekę nad dziećmi a burdelmama jedną ręką zapisuje klientów druga bawi dzieciaki pracownic? To co mówisz miałoby sens gdyby była jakas pojedyncza osoba w niewoli a nie rzekomo przetrzymywana w wielkim przybytku. Dziecko do adopcji albo aborcja.
-
Banyrum
Oni wygrali ten rejs, wiec nie byli tak dzianijoannanatalia pisze: ↑pn lip 28, 2025 6:57 pm Ja tego też totalnie nie rozumiem. Na miejscu tej matki wsiadłabym czym prędzej do samolotu i na własną rękę szukała córki... albo jeśli z jakichś powodów nie mogła zrobić tevo osobiście to wysłałabym syna, żeby to sprawdził, ewentualnie wynajęła prywatnego detektywa aby tam poleciał (skoro stać ich było na taki drogi rejs, to na detektywa też dałoby radę uzbierać). Dziwne, że osoba, która przeprowadzała wywiad nie zapytała wprost, dlaczego nikt tego nie sprawdził.
Ogólnie nie klei mi się tam kilka wątków. Dlaczego rodzice tak szybko podjęli decyzję, aby zaalarmować kapitana o zaginięciu córki i żądali zamknięcia statku, aby uniemożliwić opuszczenia go przez innych pasażerów? Zazwyczaj w takich przypadkach, jak dorosłe dziecko nie pokawi się w kajucie/domu/ pensjonaciez to albo się go szuka na własną rękę w miejscach, w których było ostatnio widziane lub czeka się aż wróci samo. A w tym przypadku była natychmiastowa panika. Rodzice zareagowali szybko, stanowczo co wskazuje, że mieli prewne przesłanki, żeby sądzić że coś złego się może wydarzyć. Nie dopuszczali do siebie myśli, że mogła targnać się na swoje życie, ale w jakiś sposób czują, że to się tak mogło skończyć.
Niby jej szukają, ale nigdzie nie polecieli, nie wynajęli detektywa, bazują wyłącznie na zeznaniach obcych ludzi, którzy gdzieś rzekomo ją widzieli, że niby jest prostytutką, że ktoś się gdzieś loguje w święta rodzinne, ale nigdy sami tego nie weryfikowali. Myślę, że ja jako matka robiłabym więcej niż udzielenie kilku wywiadów. Kręciłabym się w amoki po tym Barbadosie ze zdjęciem dziecka i pytała każdego napotkanego czlowieka, czy ją widział.
Tam było coś więcej..
Rodzina wiedziała, że lubiła sporo wypić, że była homoseksualna, nie zaakceptowali tego, brat też nie ma wlasnych dzieci (tlumaczy to traumą swoich rodziców) ale jakoś nie wierzę w to.
Oni wiedzą, że ona nie żyje, wypadła/wyskoczyła z tego statku, wiedzą że jej nie może być na żadnym Barbadosie (dlatego tam nie polecieli nigdy), czują się winni tego, że jej nie zaakceptowali i ze mogli się przyczynić do jej śmierci. Wolą udawać przed sobą i całym światem, że czekają na jej powrót
Takie jest moje zdanie w tym temacie.
Amy nie żyje![]()
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2216
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Swoją drogą co mnie dziwi to że rodzinę 30 minut po tym jak jej nie widzieli wszczęli taki raban. Dorosła dziewczyna która potrafiła całą noc przepić i się bawić i wychodziła z domu jak każdy dorosły człowiek ale w ciągu pół godziny narobili rabanu jakby o czymś wiedzieli. Czy naprawdę kogoś dziwi że nie zamykają całego statku bo przez pół godziny rodzina nie widzi dorosłego dziecka?
- joannanatalia
- RóżowePolo
- Posty: 13
- Rejestracja: ndz gru 29, 2024 9:22 pm
PrzemoKondratowicz pisze: ↑pn lip 28, 2025 7:41 pm Swoją drogą co mnie dziwi to że rodzinę 30 minut po tym jak jej nie widzieli wszczęli taki raban. Dorosła dziewczyna która potrafiła całą noc przepić i się bawić i wychodziła z domu jak każdy dorosły człowiek ale w ciągu pół godziny narobili rabanu jakby o czymś wiedzieli. Czy naprawdę kogoś dziwi że nie zamykają całego statku bo przez pół godziny rodzina nie widzi dorosłego dziecka?
Dlatego śmiem twierdzić, że oni wiedzieli, co się mogło wydarzyć, ale czuli się winni tej sytuacji i braku wsparcia.
Niestety nie wylapałam informacji, że wygrali tę wycieczkę, a nie wykupili, co nie zmienia faktu, że przez 20 lat mogli uzbierać na detektywa, na bilet do Barbadosu, pożyczyć po rodzinie... cokolwiek.
Oni wiedzą, że nie ma sensu tam leciec, bo jej tam nie ma.
Pytanie tylko, czego oczekują po prawie 30 latach? Ze ona cudownie pojawi się u nich na gangu z dwójką dorosłych dzieci?
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2216
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Mieli pieniądze. Jakiś facet ich oscamowal na 24 tysiące dolarów ich własnych oszczędności i ok 180 tysięcy z organizacji pozarządowych. Frank Jones się podobno nazywał. Lot na Arubę ze Stanów nie kosztuje aż tyle. Za 400 dolarów poleci się w obie strony…joannanatalia pisze: ↑pn lip 28, 2025 7:53 pm Dlatego śmiem twierdzić, że oni wiedzieli, co się mogło wydarzyć, ale czuli się winni tej sytuacji i braku wsparcia.
Niestety nie wylapałam informacji, że wygrali tę wycieczkę, a nie wykupili, co nie zmienia faktu, że przez 20 lat mogli uzbierać na detektywa, na bilet do Barbadosu, pożyczyć po rodzinie... cokolwiek.
Oni wiedzą, że nie ma sensu tam leciec, bo jej tam nie ma.
Pytanie tylko, czego oczekują po prawie 30 latach? Ze ona cudownie pojawi się u nich na gangu z dwójką dorosłych dzieci?
No tak, masz rację. Ale wiem, że prostytutki miewają dzieci i pracują dalej. Nie wiem, jak to wygląda w praktyce i to w niewoli. Chyba, że dziecko miała z tym który ją więził.PrzemoKondratowicz pisze: ↑pn lip 28, 2025 7:22 pm Oj błagam myślisz że w burdelu mają całodobową opiekę nad dziećmi a burdelmama jedną ręką zapisuje klientów druga bawi dzieciaki pracownic? To co mówisz miałoby sens gdyby była jakas pojedyncza osoba w niewoli a nie rzekomo przetrzymywana w wielkim przybytku. Dziecko do adopcji albo aborcja.
-
Banyrum
A widzialyscie wpis jej brata, ltory podejrzewa, ze porwali ją ludzie z sekty scjentologow?
-
Psotkaplotka
- TrampekLV
- Posty: 643
- Rejestracja: ndz wrz 22, 2024 9:35 pm
Ja jeszcze doprecyzuję, ze konkretnie nie wygrali tej wycieczki tylko była to nagroda/docenienie wyników w pracy prze pracodawców jej rodziców.
Myślę, że nawet jeśli urodziła dzieci to raczej nie miałaby czasu i możliwości nawiązywać z nimi więzi i relacji, takich żeby miało byś to dla niej silniejsze niż próby odzyskania wolności.
Dla mnie prawdopodobny jest skok, stolik był przysunięty do barierki, zniknęła w krótkim czasie od momentu kiedy ostatni raz była widziana właśnie na balkonie, była pijana, być może również pod wpływem narkotyków, może naszło ją na zgonowo pijackie przemyślenia, jej rodzice otwarcie przyznają, że mieli problem z zaakceptowaniem jej orientacji… alkohol, zmęczenie, kac, zejście po narkotykach to może być mieszanka mocno depresyjna
Myślę, że nawet jeśli urodziła dzieci to raczej nie miałaby czasu i możliwości nawiązywać z nimi więzi i relacji, takich żeby miało byś to dla niej silniejsze niż próby odzyskania wolności.
Dla mnie prawdopodobny jest skok, stolik był przysunięty do barierki, zniknęła w krótkim czasie od momentu kiedy ostatni raz była widziana właśnie na balkonie, była pijana, być może również pod wpływem narkotyków, może naszło ją na zgonowo pijackie przemyślenia, jej rodzice otwarcie przyznają, że mieli problem z zaakceptowaniem jej orientacji… alkohol, zmęczenie, kac, zejście po narkotykach to może być mieszanka mocno depresyjna
- mezalians_urodowy
- GrzaneWino
- Posty: 1434
- Rejestracja: śr sty 06, 2021 10:29 pm
Ja niestety też myślę, że wypadła/wyskoczyła.
Przysuneła ten stolik żeby się wychylić, może żeby zwymiotować, może żeby ochłonąć, może coś zobaczyła w ocenie, delfina czy rybki i zmęczona i pijana straciła równowagę i skończyła tragicznie.
Przysuneła ten stolik żeby się wychylić, może żeby zwymiotować, może żeby ochłonąć, może coś zobaczyła w ocenie, delfina czy rybki i zmęczona i pijana straciła równowagę i skończyła tragicznie.
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2216
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Wypowiadał się jakiś facet, ze on się tam wychowywał o zna te wody, ze nie ma.opcji ze by nie wypłynęła. A nawet gdyby ją dopadł rekin, to na brzegu byłaby ręka lub noga.
Też macie wrażenie ze w ten serialu to jakieś niepodowiedziane wszystko? Była mowa ze miala na tej ostatniej imprezie (dyskotece?) żółty top, który potem znaleziono na tarasie. A jej ojciec potem mowi, ze ostatnio byla obrana w biała koszulke. No skąd wie, skoro widzial nad ranem tylko jej nogi na tarasie? Czy ja coś mylę?
Też macie wrażenie ze w ten serialu to jakieś niepodowiedziane wszystko? Była mowa ze miala na tej ostatniej imprezie (dyskotece?) żółty top, który potem znaleziono na tarasie. A jej ojciec potem mowi, ze ostatnio byla obrana w biała koszulke. No skąd wie, skoro widzial nad ranem tylko jej nogi na tarasie? Czy ja coś mylę?
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2216
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
No tak bo jak jeden facet wyselekcjonowany przez netflixa pod ich tezę się tak wypowiedział to znaczy że tak będzie… jak dla mnie Netflix celowo robi szum założył sobie true crimowo interesującą tezę żeby przyciągać widzów i z tragicznego wypadku nakręcić oglądalność więc dali miejsce do wypowiedzi ludziom którzy mówili jak netflixowi pasowało. I tak zgadzam się że jest pełno niedomówień…Sratata22 pisze: ↑wt lip 29, 2025 3:15 pm Wypowiadał się jakiś facet, ze on się tam wychowywał o zna te wody, ze nie ma.opcji ze by nie wypłynęła. A nawet gdyby ją dopadł rekin, to na brzegu byłaby ręka lub noga.
Też macie wrażenie ze w ten serialu to jakieś niepodowiedziane wszystko? Była mowa ze miala na tej ostatniej imprezie (dyskotece?) żółty top, który potem znaleziono na tarasie. A jej ojciec potem mowi, ze ostatnio byla obrana w biała koszulke. No skąd wie, skoro widzial nad ranem tylko jej nogi na tarasie? Czy ja coś mylę?
-
Banyrum
Ale wlasnie podobno na brzegu znalezli szczeke, ktora uznali, ze jest jakiejs innej zaginionej dziewczyny, i z tego co zrozumialam nawet nie sprawdzali czy moze to byc Amy
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2216
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
A to słyszałem to samo na tiktoku ze lokalną policja olała sprawę. Ale też słyszałem że stwierdzili że to męska czaszka więc nie badają.
- mezalians_urodowy
- GrzaneWino
- Posty: 1434
- Rejestracja: śr sty 06, 2021 10:29 pm
No mnie się jednak wydaje że prądy na wielkim, otwartym oceanie to jest jednak za bardzo skomplikowana sprawa, żeby uznać że “na pewno by wypłynęła tutaj i o tej i o tej porze”.
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2216
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Zwłaszcza że to Aruba, to nie jest taka sama woda jak między Miami a Bahamami, przy bahamach czy kubie wody są płytsze i dużo spokojniejsze, mniejsze ryzyko wysokich fal a jednak Aruba to dużo mniej osłonięty akwen i faktycznie ocean w pełnym tego słowa znaczeniu. To nie zatoka puckamezalians_urodowy pisze: ↑wt lip 29, 2025 7:16 pm No mnie się jednak wydaje że prądy na wielkim, otwartym oceanie to jest jednak za bardzo skomplikowana sprawa, żeby uznać że “na pewno by wypłynęła tutaj i o tej i o tej porze”.