Dla mnie najdziwniejsze jest to, że ona pozwalała nastoletniej córce prowadzać się z podejrzanymi typami. Ale tu też jest winny jej ojciec, który zdaje się w życiu córki w ogóle był nieobecny. Z tej książki wynika, że Iwony bali się rówieśnicy, ale może nawet jej matka się jej bała?Zapiski _z_Toskanii pisze: ↑śr lip 16, 2025 12:31 am Mama Iwony Wieczorek, jak na moje oko, to jest dziwna osoba. Bardzo zimna i zachowawcza. Dba o swój wizerunek. Każda jej wypowiedź jest taka beznamiętna. Nie wiem.... może jest takim typem człowieka....
No ale, ja bym oszalała, gdyby mi dziecko zaginęło.
Taki Pan Lech Wójtowicz, ileż w nim emocji i determinacji po tylu latach od zaginięcia jego Robusia.
Ojciec Krzysia Dymińskiego przeczesuje Wisłę, na stronie o Krzysiu wciąż posty, komunikaty.
A mama Iwony?
Czy ona prowadzi jakąś stronę? Szuka? Podsyca pamięć o córce?
Ja nie zauważyłam takich działań z jej strony.
Trudno oceniać więź matki z dzieckiem, jeśli się nie było blisko, natomiast zupełnie subiektywnie teraz napiszę, że ta więź Iwony z mamą, chyba nie była taka mocna.
W ogóle....te pozostałe dzieci, czy tam dziecko pani Kindy -Wieczorek vel Główczyńskiej, które z nią nie mieszkało....to też jest dziwne. I pewnie też z nią więzi mocnej nie ma.
Taki zimny chów chyba stosowała Pani Mama Iwony.
Wybaczenie mordercy też bardzo wymowne.
Może to miało być takie czysto telewizyjne wyznanie obliczone na efekt. Ale efekt niestety wyszedł delikatnie mówiąc niesmaczny.
I czy Patryk G. jest winien?
Jakiś dziwny niepokój czuję, myśląc o nim w kontekście Iwony.
Im dłużej trwa ta sprawa, tym bardziej obstawiam, że tajemnica tkwi w tym trójkącie: matka, córka, kuzyn.
iwona wieczorek
Moderator: verysweetcherryRe: iwona wieczorek
Obejrzałam ten wywiad i mam naprawdę mieszane odczucia. Nie wydaję osądu, ale naprawdę dziwny vibe bije od matki Iwony. Ta mowa ciała, chłód, analiza każdego wypowiadanego słowa, uniesienie się, gdy padło pytanie o Patryka, ciągłe drganie powieki… mam wrażenie, że ona doskonale wie, co się stało. Zamówiłam dziś książkę, ciekawe czy dowiem się z niej czegoś nowego.
Mi się wydaje, że matka raczej się nią nie przejmowała. Miała swoje życie i to na nim się skupiała. Zwróćcie uwagę na to jak zachowała się, kiedy jeszcze nie wiedziała, że Iwona zaginęła. Poszła do pracy. Nie sprawdziła czy córka jest w domu, czy bezpiecznie wróciła. Nie zadzwoniła do niej.Nonnie pisze: ↑śr lip 16, 2025 5:47 pm Dla mnie najdziwniejsze jest to, że ona pozwalała nastoletniej córce prowadzać się z podejrzanymi typami. Ale tu też jest winny jej ojciec, który zdaje się w życiu córki w ogóle był nieobecny. Z tej książki wynika, że Iwony bali się rówieśnicy, ale może nawet jej matka się jej bała?
Ja też miałam swoją faze buntu i jako nastolatka miałam taki okres w swoim życiu, że często szłam na imprezy i nie wracałam na noc do domu, ale moja mama nawet jeśli szła następnego dnia do pracy to dzwoniła i upewniała się czy jestem w domu. Jak nie odbierałam to dzwoniła do koleżanek, z którymi spędzałam noc. A matka Iwony? W ogóle się tym nie interesowała. To dla mnie trochę dziwne, choć oczywiście ludzie są różni.
Ja pamiętam zdjecia tych butów na wizaż i GP, one dość szybko po zaginięciu pojawiły się i w kontekście co miała na sobie i za jakie to buty matka miała być taka zła. Nie pamiętam czy już wtedy pisało się że jej matka kupiła takie same. Co do Szostaka i teorii z butami to podobno chodziło mu o to że Iwona trzymając buty w ręce nie mogła pójść przez Park, bo tam były kamienie więc musiała odbić na plażę.Leptir pisze: ↑śr lip 16, 2025 2:51 pm Też mnie ten temat zastanawiał, bo w komentarzach pod filmami ludzie często pisali/piszą, że po zaginięciu Iwony, u matki w domu były te buty. Na pytanie skąd w ogóle ta wiedza, ludzie odpisują, że z książki, którą napisał Szostak. Podobno widział te buty u matki w domu. Czyli bazujemy TYLKO niestety na tym, co twierdził Szostak. Równie dobrze mógł widzieć inne, podobne buty i dorobił sobie do tego historię. Nie jest to zatem żadna oficjalna informacja, którą przekazała np. w wywiadzie matka. Ona jedyne co powiedziała o butach - pamiętam jak słyszałam lata temu w jakimś wywiadzie, coś w stylu: "Iwona wzięła moje buty, o co byłam na nią zła". I to chyba jedynie tyle padło z ust matki Iwony co dotyczyło butów, przynajmniej publicznie.
-
ja_czytam_komentarze
- BlondDoczep
- Posty: 131
- Rejestracja: śr sty 08, 2025 7:55 pm
A czemu niby nie mogła pójść przez park na boso?Mnka8 pisze: ↑śr lip 16, 2025 6:22 pm Ja pamiętam zdjecia tych butów na wizaż i GP, one dość szybko po zaginięciu pojawiły się i w kontekście co miała na sobie i za jakie to buty matka miała być taka zła. Nie pamiętam czy już wtedy pisało się że jej matka kupiła takie same. Co do Szostaka i teorii z butami to podobno chodziło mu o to że Iwona trzymając buty w ręce nie mogła pójść przez Park, bo tam były kamienie więc musiała odbić na plażę.
Ale to co piszesz o fazie buntu to kompletnie nie jest przypadek Iwony. Ja też myślałam, że ona była typową nastolatką, może bardziej lubiącą imprezy. Ale z książki Bilskiej i Podolskiego wynika, że ona była bardzo agresywną osobą, lubiącą podejrzane towarzystwo i to na długo wcześniej zanim zaginęła. W świetle tych faktów nie dziwi mnie, że matka się nie zainteresowała tym, że akurat wtedy ona nie wróciła na tę konkretną noc, bo ona po prostu tak robiła, tak żyła od lat (a nie tylko w te ostatnie wakacje). Ktoś tam dodał uśmiechniętą emotkę na sugestię, że matka się jej bała, ale w sumie mogło tak być, jeśli po alkoholu Iwona dostawała wręcz napadów szału. A tak twierdzą jej niby dobrzy znajomi z tamtego okresu. Może matka nie miała ochoty na konfrontacje z wściekłą Iwoną?celciczek pisze: ↑śr lip 16, 2025 6:13 pm Mi się wydaje, że matka raczej się nią nie przejmowała. Miała swoje życie i to na nim się skupiała. Zwróćcie uwagę na to jak zachowała się, kiedy jeszcze nie wiedziała, że Iwona zaginęła. Poszła do pracy. Nie sprawdziła czy córka jest w domu, czy bezpiecznie wróciła. Nie zadzwoniła do niej.
Ja też miałam swoją faze buntu i jako nastolatka miałam taki okres w swoim życiu, że często szłam na imprezy i nie wracałam na noc do domu, ale moja mama nawet jeśli szła następnego dnia do pracy to dzwoniła i upewniała się czy jestem w domu. Jak nie odbierałam to dzwoniła do koleżanek, z którymi spędzałam noc. A matka Iwony? W ogóle się tym nie interesowała. To dla mnie trochę dziwne, choć oczywiście ludzie są różni.
Mimo wszystko jakoś nie wyobrażam sobie, żeby jako matka nie zainteresować się czy dziecko wróciło do domu, nawet jeśli daje mi popalić. matka Iwony w mediach malowała obraz relacji z córką jako przyjacielską. iwona miała nie mieć przed nią tajemnic i tak dalej. jeśli mam być szczera patrząc na to, jak zachowuje się matka Iwony to wątpie, żeby bała się córki, ale wydaje mi się że faktycznie nad Iwoną nie panowała i tak jak pisałam wcześniej dla niej iwona była problemem, który zniknął i dlatego ona się zachowuje tak, jak zachowuje i żyje tak, jak żyje. Ta relacja na pewno nie była zdrowa z obu stron.Nonnie pisze: ↑śr lip 16, 2025 7:05 pm Ale to co piszesz o fazie buntu to kompletnie nie jest przypadek Iwony. Ja też myślałam, że ona była typową nastolatką, może bardziej lubiącą imprezy. Ale z książki Bilskiej i Podolskiego wynika, że ona była bardzo agresywną osobą, lubiącą podejrzane towarzystwo i to na długo wcześniej zanim zaginęła. W świetle tych faktów nie dziwi mnie, że matka się nie zainteresowała tym, że akurat wtedy ona nie wróciła na tę konkretną noc, bo ona po prostu tak robiła, tak żyła od lat (a nie tylko w te ostatnie wakacje). Ktoś tam dodał uśmiechniętą emotkę na sugestię, że matka się jej bała, ale w sumie mogło tak być, jeśli po alkoholu Iwona dostawała wręcz napadów szału. A tak twierdzą jej niby dobrzy znajomi z tamtego okresu. Może matka nie miała ochoty na konfrontacje z wściekłą Iwoną?
I nawet jeśli matka Iwony nie miała ochoty na konfrontacje z wściekłą iwoną to dla mnie nadal nie tłumaczy dlaczego nie zainteresowała się czy Iwona do domu wróciła.
Bo były tam kamienie i pokaleczyłaby stopy. Też bym nie poszła po kamieniach.ja_czytam_komentarze pisze: ↑śr lip 16, 2025 7:00 pm A czemu niby nie mogła pójść przez park na boso?
-
ja_czytam_komentarze
- BlondDoczep
- Posty: 131
- Rejestracja: śr sty 08, 2025 7:55 pm
no ale ona myślała, że Iwona po prostu śpi u Adrii, tak jak jej powiedziała dzień wcześniejcelciczek pisze: ↑śr lip 16, 2025 6:13 pm Mi się wydaje, że matka raczej się nią nie przejmowała. Miała swoje życie i to na nim się skupiała. Zwróćcie uwagę na to jak zachowała się, kiedy jeszcze nie wiedziała, że Iwona zaginęła. Poszła do pracy. Nie sprawdziła czy córka jest w domu, czy bezpiecznie wróciła. Nie zadzwoniła do niej.
Ja też miałam swoją faze buntu i jako nastolatka miałam taki okres w swoim życiu, że często szłam na imprezy i nie wracałam na noc do domu, ale moja mama nawet jeśli szła następnego dnia do pracy to dzwoniła i upewniała się czy jestem w domu. Jak nie odbierałam to dzwoniła do koleżanek, z którymi spędzałam noc. A matka Iwony? W ogóle się tym nie interesowała. To dla mnie trochę dziwne, choć oczywiście ludzie są różni.
No pewnie na tej ścieżce prowadzącej do jej domu
-
ja_czytam_komentarze
- BlondDoczep
- Posty: 131
- Rejestracja: śr sty 08, 2025 7:55 pm
Przecież tam są wszędzie chodniki
- Zapiski _z_Toskanii
- Ciastko
- Posty: 9
- Rejestracja: czw lip 03, 2025 3:33 am
Ja dziś oglądałam wywiad jakiś w miarę świeży i mama Iwony znów o tym wybaczaniu. I wiecie, co mnie uderzyło w jej wypowiedzi?
Jej pewność, że zabójca żałuje i nie śpi po nocach. Bo ona jest pewna, że tak jest i ten człowiek cierpi.
Skąd ona czerpie taką wiedzę?
Mało to jest morderców, po których morderstwo spływa, jak po przysłowiowej kaczce i spokojnie sobie śpią?
Psychopatów....
A jeśli Iwonę zmiótł z planszy ktoś taki właśnie?
Bezwzględny?
Mama Iwony wie, że morderca męczy się wewnętrznie i cierpi....
I nasunęła mi się myśl, że może ona rzeczywiście to WIE.
Bo prawda w pewien sposób jej świta.
A skoro świta, to rzeczywiście może tak być, że domyśla się uczuć jakie targają mordercą.
To tylko takie tam moje luźne wnioski.
Obserwuję zawsze uważnie jej gesty i analizuję wypowiedzi.
I dlaczego Patryk tak szybciutko wyjechał do Anglii?
A, że Iwona była pyskata, jestem skłonna uwierzyć.
Cóż z tego, że na papierze była dorosła?
Sama jestem matką i wiem, że klasa maturalna, to dzieci jeszcze.
A tutaj i drinkowanie na działkach, i zabawa w podejrzanym klubie, nocna eskapada po promenadzie.
Młodzież, młodzieżą....
Jako matka zawsze miałam większą kontrolę nad dziećmi niż pani Kinda.
Ale może jestem staroświecka. Albo w moich stronach lepiej pilnuje się dzieci. Albo może się czepiam. Nie wykluczam tego. Jednak czemu Iwona nie mając kasy na taxi zwyczajnie nie zadzwoni po mamę?
Dla własnego bezpieczeństwa. Widać aż tak dobrej relacji nie miały. Kto by nie pojechał po dziecko wracające nocą?
"Mamo, jest tak i tak, chujowo jest, wracam sama, podeślij taxi, albo po mnie przyjedź, wyjaśnię ci. Obiecuję, ci tydzień mycia naczyń i sorki, że cię obudziłam."
Mama Iwony bierze tabletkę nasenną?
Jest jeszcze ojczym, jest ojciec.
I dlaczego nikt z rodziców nie zapytał: "Dziecko, masz w razie czego na taksówkę"?
Takie to wszystko olewcze. No ale grunt, że fryzura w salonie została zrobiona.
Była zdenerwowana. Pewnie smutna i zmęczona. Teoretycznie ten telefon do rodziców....
Ale harda Iwona postanowiła poradzić sobie sama. A może się bała, że zdenerwuje mamę....Żal dziewczyny.
Jej pewność, że zabójca żałuje i nie śpi po nocach. Bo ona jest pewna, że tak jest i ten człowiek cierpi.
Skąd ona czerpie taką wiedzę?
Mało to jest morderców, po których morderstwo spływa, jak po przysłowiowej kaczce i spokojnie sobie śpią?
Psychopatów....
A jeśli Iwonę zmiótł z planszy ktoś taki właśnie?
Bezwzględny?
Mama Iwony wie, że morderca męczy się wewnętrznie i cierpi....
I nasunęła mi się myśl, że może ona rzeczywiście to WIE.
Bo prawda w pewien sposób jej świta.
A skoro świta, to rzeczywiście może tak być, że domyśla się uczuć jakie targają mordercą.
To tylko takie tam moje luźne wnioski.
Obserwuję zawsze uważnie jej gesty i analizuję wypowiedzi.
I dlaczego Patryk tak szybciutko wyjechał do Anglii?
A, że Iwona była pyskata, jestem skłonna uwierzyć.
Cóż z tego, że na papierze była dorosła?
Sama jestem matką i wiem, że klasa maturalna, to dzieci jeszcze.
A tutaj i drinkowanie na działkach, i zabawa w podejrzanym klubie, nocna eskapada po promenadzie.
Młodzież, młodzieżą....
Jako matka zawsze miałam większą kontrolę nad dziećmi niż pani Kinda.
Ale może jestem staroświecka. Albo w moich stronach lepiej pilnuje się dzieci. Albo może się czepiam. Nie wykluczam tego. Jednak czemu Iwona nie mając kasy na taxi zwyczajnie nie zadzwoni po mamę?
Dla własnego bezpieczeństwa. Widać aż tak dobrej relacji nie miały. Kto by nie pojechał po dziecko wracające nocą?
"Mamo, jest tak i tak, chujowo jest, wracam sama, podeślij taxi, albo po mnie przyjedź, wyjaśnię ci. Obiecuję, ci tydzień mycia naczyń i sorki, że cię obudziłam."
Mama Iwony bierze tabletkę nasenną?
Jest jeszcze ojczym, jest ojciec.
I dlaczego nikt z rodziców nie zapytał: "Dziecko, masz w razie czego na taksówkę"?
Takie to wszystko olewcze. No ale grunt, że fryzura w salonie została zrobiona.
Była zdenerwowana. Pewnie smutna i zmęczona. Teoretycznie ten telefon do rodziców....
Ale harda Iwona postanowiła poradzić sobie sama. A może się bała, że zdenerwuje mamę....Żal dziewczyny.
-
KasiaBasia56
- Modna
- Posty: 406
- Rejestracja: pt mar 22, 2024 11:35 am
Nie wiem wśród moich znajomych imprezy i wracanie rano albo nie drugi dzień to było normalne.. Szczególnie po ukończeniu szkoły, także nie dziwi mnie ze Pani Iwona senior się nie niepokoiła.
Ale trochę się wygadała w tym wywiadzie, jak chciała powiedzieć dla "" Dla spokoju swojej dziewczyny" A powiedziała dla spokoju dziewczyny, mojej córki.
Ale trochę się wygadała w tym wywiadzie, jak chciała powiedzieć dla "" Dla spokoju swojej dziewczyny" A powiedziała dla spokoju dziewczyny, mojej córki.
- polkakibolka
- GreckieWakacje
- Posty: 298
- Rejestracja: śr lip 12, 2023 6:55 pm
Masz rację, z tymże musiałaby zadzwonić od razu, bo potem telefon jej padł przecież.Zapiski _z_Toskanii pisze: ↑czw lip 17, 2025 4:17 am Ja dziś oglądałam wywiad jakiś w miarę świeży i mama Iwony znów o tym wybaczaniu. I wiecie, co mnie uderzyło w jej wypowiedzi?
Jej pewność, że zabójca żałuje i nie śpi po nocach. Bo ona jest pewna, że tak jest i ten człowiek cierpi.
Skąd ona czerpie taką wiedzę?
Mało to jest morderców, po których morderstwo spływa, jak po przysłowiowej kaczce i spokojnie sobie śpią?
Psychopatów....
A jeśli Iwonę zmiótł z planszy ktoś taki właśnie?
Bezwzględny?
Mama Iwony wie, że morderca męczy się wewnętrznie i cierpi....
I nasunęła mi się myśl, że może ona rzeczywiście to WIE.
Bo prawda w pewien sposób jej świta.
A skoro świta, to rzeczywiście może tak być, że domyśla się uczuć jakie targają mordercą.
To tylko takie tam moje luźne wnioski.
Obserwuję zawsze uważnie jej gesty i analizuję wypowiedzi.
I dlaczego Patryk tak szybciutko wyjechał do Anglii?
A, że Iwona była pyskata, jestem skłonna uwierzyć.
Cóż z tego, że na papierze była dorosła?
Sama jestem matką i wiem, że klasa maturalna, to dzieci jeszcze.
A tutaj i drinkowanie na działkach, i zabawa w podejrzanym klubie, nocna eskapada po promenadzie.
Młodzież, młodzieżą....
Jako matka zawsze miałam większą kontrolę nad dziećmi niż pani Kinda.
Ale może jestem staroświecka. Albo w moich stronach lepiej pilnuje się dzieci. Albo może się czepiam. Nie wykluczam tego. Jednak czemu Iwona nie mając kasy na taxi zwyczajnie nie zadzwoni po mamę?
Dla własnego bezpieczeństwa. Widać aż tak dobrej relacji nie miały. Kto by nie pojechał po dziecko wracające nocą?
"Mamo, jest tak i tak, chujowo jest, wracam sama, podeślij taxi, albo po mnie przyjedź, wyjaśnię ci. Obiecuję, ci tydzień mycia naczyń i sorki, że cię obudziłam."
Mama Iwony bierze tabletkę nasenną?
Jest jeszcze ojczym, jest ojciec.
I dlaczego nikt z rodziców nie zapytał: "Dziecko, masz w razie czego na taksówkę"?
Takie to wszystko olewcze. No ale grunt, że fryzura w salonie została zrobiona.
Była zdenerwowana. Pewnie smutna i zmęczona. Teoretycznie ten telefon do rodziców....
Ale harda Iwona postanowiła poradzić sobie sama. A może się bała, że zdenerwuje mamę....Żal dziewczyny.
Mocne słowa jak na nastolatkę.
-
ja_czytam_komentarze
- BlondDoczep
- Posty: 131
- Rejestracja: śr sty 08, 2025 7:55 pm
Wyjaśnijmy raz na zawsze jedną kwestię.Zapiski _z_Toskanii pisze: ↑czw lip 17, 2025 4:17 am Ja dziś oglądałam wywiad jakiś w miarę świeży i mama Iwony znów o tym wybaczaniu. I wiecie, co mnie uderzyło w jej wypowiedzi?
Jej pewność, że zabójca żałuje i nie śpi po nocach. Bo ona jest pewna, że tak jest i ten człowiek cierpi.
Skąd ona czerpie taką wiedzę?
Mało to jest morderców, po których morderstwo spływa, jak po przysłowiowej kaczce i spokojnie sobie śpią?
Psychopatów....
A jeśli Iwonę zmiótł z planszy ktoś taki właśnie?
Bezwzględny?
Mama Iwony wie, że morderca męczy się wewnętrznie i cierpi....
I nasunęła mi się myśl, że może ona rzeczywiście to WIE.
Bo prawda w pewien sposób jej świta.
A skoro świta, to rzeczywiście może tak być, że domyśla się uczuć jakie targają mordercą.
To tylko takie tam moje luźne wnioski.
Obserwuję zawsze uważnie jej gesty i analizuję wypowiedzi.
I dlaczego Patryk tak szybciutko wyjechał do Anglii?
A, że Iwona była pyskata, jestem skłonna uwierzyć.
Cóż z tego, że na papierze była dorosła?
Sama jestem matką i wiem, że klasa maturalna, to dzieci jeszcze.
A tutaj i drinkowanie na działkach, i zabawa w podejrzanym klubie, nocna eskapada po promenadzie.
Młodzież, młodzieżą....
Jako matka zawsze miałam większą kontrolę nad dziećmi niż pani Kinda.
Ale może jestem staroświecka. Albo w moich stronach lepiej pilnuje się dzieci. Albo może się czepiam. Nie wykluczam tego. Jednak czemu Iwona nie mając kasy na taxi zwyczajnie nie zadzwoni po mamę?
Dla własnego bezpieczeństwa. Widać aż tak dobrej relacji nie miały. Kto by nie pojechał po dziecko wracające nocą?
"Mamo, jest tak i tak, chujowo jest, wracam sama, podeślij taxi, albo po mnie przyjedź, wyjaśnię ci. Obiecuję, ci tydzień mycia naczyń i sorki, że cię obudziłam."
Mama Iwony bierze tabletkę nasenną?
Jest jeszcze ojczym, jest ojciec.
I dlaczego nikt z rodziców nie zapytał: "Dziecko, masz w razie czego na taksówkę"?
Takie to wszystko olewcze. No ale grunt, że fryzura w salonie została zrobiona.
Była zdenerwowana. Pewnie smutna i zmęczona. Teoretycznie ten telefon do rodziców....
Ale harda Iwona postanowiła poradzić sobie sama. A może się bała, że zdenerwuje mamę....Żal dziewczyny.
Otóż jak się tak slucha, że z Gdańska do Sopotu jest kilka kilometrów albo że w ogóle poszła drogą nad morzem, która jest jeszcze dluzsza, to brzmi to dziwnie, że zdecydowała się na taki powrót.
Ale dla każdego kto mieszka na Przymorzu w Gdańsku, a szczególnie przy parku Reagana (czyli tam gdzie mieszkała Iwona), to jest to jedyna oczywista droga pomiędzy Gdańskiem, a Sopotem, bo jest to droga bardzo łatwa do przejścia, bo nie ma żadnych zakrętów ani nic takiego.
I nigdy nie przyszłoby mi do głowy żeby jechać jakąś taxi, autobusem, skoro jest fajna droga, na której zawsze ktoś jest, do późna otwarte restauracje, lody itp, więc człowiek czuje się w miarę bezpiecznie i człowiek nie czuje że idzie tylko km.
Nie wiem dlatego nigdy nikt tego nie poruszył tego wątku. Prawdopodobnie dlatego, że tam nie mieszkali.
Zresztą jak Ona mieszkała w tamtych rejonach, to tą drogę przeszła milion razy, więc musiała znać ją bardzo dobrze, chociaż tak jak mówię idzie się tylko prosto.
- Zapiski _z_Toskanii
- Ciastko
- Posty: 9
- Rejestracja: czw lip 03, 2025 3:33 am
Droga może jest i fajna. Ale nie wiem, czy taka bezpieczna
Iwona raz została tam pobita, a innym razem przepadła, jak kamień w wodę.
Świat jest przewrotny i czasem całkiem niefajny. A ona lubiła dziwne towarzystwo. Nadal jestem zdania, że kontakt, taki prawdziwy z dzieckiem, jest mega istotny Może, gdyby Mama Iwony bardziej interesowala się problemami Iwony, miałaby większą wiedzę na temat, kto ewentualnie jej zagraża. I mogłaby zapobiec najgorszemu.
Moje dzieci też chodzą na dyskoteki, wracają nad ranem. Ale tak się utarło, że jeśli nie mają transportu zawsze biorą taksówkę.
Ja zwyczajnie mam wrażenie, że Iwona tak po prostu była niniezaopiekowana jak należy. To jest moje subiektywne odczucie.
Iwona raz została tam pobita, a innym razem przepadła, jak kamień w wodę.
Świat jest przewrotny i czasem całkiem niefajny. A ona lubiła dziwne towarzystwo. Nadal jestem zdania, że kontakt, taki prawdziwy z dzieckiem, jest mega istotny Może, gdyby Mama Iwony bardziej interesowala się problemami Iwony, miałaby większą wiedzę na temat, kto ewentualnie jej zagraża. I mogłaby zapobiec najgorszemu.
Moje dzieci też chodzą na dyskoteki, wracają nad ranem. Ale tak się utarło, że jeśli nie mają transportu zawsze biorą taksówkę.
Ja zwyczajnie mam wrażenie, że Iwona tak po prostu była niniezaopiekowana jak należy. To jest moje subiektywne odczucie.
Odnosnie tego cierpienia morder,cy, to moze matka iwony aie ze to byl jakis losowy wypadek i to ztobila hmm zwykla osoba dla iwony ktora teraz moze miec mocnego moralniaka przez to co zrlbila, ale to by nie mialo sensu gdyby matka iwony jej wybaczyla ale jednoczesnie nie wiedziala(?) gdzie jest jej cialo od tego gosica kgoremu wybaczyla, no chyba ze mu wybaczyla tak by z niej zeszlo chociaz malutko nerwowZapiski _z_Toskanii pisze: ↑czw lip 17, 2025 4:17 am Ja dziś oglądałam wywiad jakiś w miarę świeży i mama Iwony znów o tym wybaczaniu. I wiecie, co mnie uderzyło w jej wypowiedzi?
Jej pewność, że zabójca żałuje i nie śpi po nocach. Bo ona jest pewna, że tak jest i ten człowiek cierpi.
Skąd ona czerpie taką wiedzę?
Mało to jest morderców, po których morderstwo spływa, jak po przysłowiowej kaczce i spokojnie sobie śpią?
Psychopatów....
A jeśli Iwonę zmiótł z planszy ktoś taki właśnie?
Bezwzględny?
Mama Iwony wie, że morderca męczy się wewnętrznie i cierpi....
I nasunęła mi się myśl, że może ona rzeczywiście to WIE.
Bo prawda w pewien sposób jej świta.
A skoro świta, to rzeczywiście może tak być, że domyśla się uczuć jakie targają mordercą.
To tylko takie tam moje luźne wnioski.
Obserwuję zawsze uważnie jej gesty i analizuję wypowiedzi.
I dlaczego Patryk tak szybciutko wyjechał do Anglii?
A, że Iwona była pyskata, jestem skłonna uwierzyć.
Cóż z tego, że na papierze była dorosła?
Sama jestem matką i wiem, że klasa maturalna, to dzieci jeszcze.
A tutaj i drinkowanie na działkach, i zabawa w podejrzanym klubie, nocna eskapada po promenadzie.
Młodzież, młodzieżą....
Jako matka zawsze miałam większą kontrolę nad dziećmi niż pani Kinda.
Ale może jestem staroświecka. Albo w moich stronach lepiej pilnuje się dzieci. Albo może się czepiam. Nie wykluczam tego. Jednak czemu Iwona nie mając kasy na taxi zwyczajnie nie zadzwoni po mamę?
Dla własnego bezpieczeństwa. Widać aż tak dobrej relacji nie miały. Kto by nie pojechał po dziecko wracające nocą?
"Mamo, jest tak i tak, chujowo jest, wracam sama, podeślij taxi, albo po mnie przyjedź, wyjaśnię ci. Obiecuję, ci tydzień mycia naczyń i sorki, że cię obudziłam."
Mama Iwony bierze tabletkę nasenną?
Jest jeszcze ojczym, jest ojciec.
I dlaczego nikt z rodziców nie zapytał: "Dziecko, masz w razie czego na taksówkę"?
Takie to wszystko olewcze. No ale grunt, że fryzura w salonie została zrobiona.
Była zdenerwowana. Pewnie smutna i zmęczona. Teoretycznie ten telefon do rodziców....
Ale harda Iwona postanowiła poradzić sobie sama. A może się bała, że zdenerwuje mamę....Żal dziewczyny.
-
ja_czytam_komentarze
- BlondDoczep
- Posty: 131
- Rejestracja: śr sty 08, 2025 7:55 pm
Ktoś z reporterów się wypowiadał że raczej przypadkowa osoba turysta nie mógł tego zrobić, bo ukryć ciało w nieznajomym dla siebie miejscu bez żadnego przygotowania to nie jest łatwe.dejwor pisze: ↑czw lip 17, 2025 11:53 pm Odnosnie tego cierpienia morder,cy, to moze matka iwony aie ze to byl jakis losowy wypadek i to ztobila hmm zwykla osoba dla iwony ktora teraz moze miec mocnego moralniaka przez to co zrlbila, ale to by nie mialo sensu gdyby matka iwony jej wybaczyla ale jednoczesnie nie wiedziala(?) gdzie jest jej cialo od tego gosica kgoremu wybaczyla, no chyba ze mu wybaczyla tak by z niej zeszlo chociaz malutko nerwow
Tam się kręci bardzo dużo łudzi latem.
Tylko osoba, która bardzo dobrze zna ten Park, wiedzialaby co ma robić
-
SiabadabaLala
- Koczkodan
- Posty: 122
- Rejestracja: pt maja 24, 2024 6:07 pm
I jak niby plaża miała dojść na Jelitkowski dwór?Mnka8 pisze: ↑śr lip 16, 2025 6:22 pm Ja pamiętam zdjecia tych butów na wizaż i GP, one dość szybko po zaginięciu pojawiły się i w kontekście co miała na sobie i za jakie to buty matka miała być taka zła. Nie pamiętam czy już wtedy pisało się że jej matka kupiła takie same. Co do Szostaka i teorii z butami to podobno chodziło mu o to że Iwona trzymając buty w ręce nie mogła pójść przez Park, bo tam były kamienie więc musiała odbić na plażę.
No co, jakby się uparła że po kamieniach nie idzie to do jakiejś asfaltówki w końcu by doszłaSiabadabaLala pisze: ↑pt lip 18, 2025 10:05 am I jak niby plaża miała dojść na Jelitkowski dwór?musiała przejść przez park - albo skrótem ścieżka (które są tak wydeptane, że nie wejdzie się w szyszkę żadna) albo normalnie chodnikiem, co jest nadrabianiem drogi
Ona nie została pobita przez kogoś nieznajomego, tylko wtrąciła się w bójkę swoich dwóch kolegów i dostała rykoszetem. A potem obdzwoniła jeszcze innych kolegów ze złością. Jest to dokładnie opisane w tej nowej książce. I do takich nocnych eskapad to ona była przyzwyczajona.Zapiski _z_Toskanii pisze: ↑czw lip 17, 2025 11:53 pm Droga może jest i fajna. Ale nie wiem, czy taka bezpieczna
Iwona raz została tam pobita, a innym razem przepadła, jak kamień w wodę.
Świat jest przewrotny i czasem całkiem niefajny. A ona lubiła dziwne towarzystwo. Nadal jestem zdania, że kontakt, taki prawdziwy z dzieckiem, jest mega istotny Może, gdyby Mama Iwony bardziej interesowala się problemami Iwony, miałaby większą wiedzę na temat, kto ewentualnie jej zagraża. I mogłaby zapobiec najgorszemu.
Moje dzieci też chodzą na dyskoteki, wracają nad ranem. Ale tak się utarło, że jeśli nie mają transportu zawsze biorą taksówkę.
Ja zwyczajnie mam wrażenie, że Iwona tak po prostu była niniezaopiekowana jak należy. To jest moje subiektywne odczucie.