Hej,
Mam dość nietypowy problem i jestem ciekawa jakbyście podeszły do tematu. Mam 26 lat, mój chłopak 29, mieszkamy razem od 3 lat w jego mieszkaniu (dość dużym, bo ponad 100 metrów kw). Od kilku miesięcy mój chłopak ma do mnie pretensje, że za mało robię w domu. Żeby nakreślić sytuację - pochodzę ze zwykłej rodziny, rodzice coś tam mi dorzucają, bo nie zarabiam dużo. Pracuję na zwykłym etacie od 8 do 16. Mój chłopak nie oczekuje ode mnie abym dokładała się do rachunków ani jakichś większych wydatków, za wszystko płaci on, jedynie za jedzenie myślę że płacimy jakoś 50/50, ale sporo na to wydajemy.
Problem pojawił się w momencie, kiedy mój partner zrezygnował z pracy na etacie i postanowił założyć własny biznes, a w związku z tym duuużo więcej przebywa w domu, wychodzi może na kilka godzin w ciągu dnia. Wtedy zaczęło mu bardziej przeszkdzac, że w mieszkaniu często jest nieporządek (tzn nie że jest syf, ale na przykład że nie posprzątam po sobie po snidaniu bo spieszę się do pracy). On robi sporo, w sumie gotuje większość naszych obiadów, robi też zakupy spożywcze (ale ja również) i stara się utrzymywać schludność w mieszkaniu. Rozmawialiśmy o tym już kilka razy, zwracał mi uwagę żebym bardziej się starała jeśli cjodzi o porządek, ja się staram, ale jednak jest to trudne jak się pracuje od 8 do 16, chodzi na treningi a chciałabym też mieć chwilę dla siebie. Czasami po prostu zamiast sprzątać o 22 wolę pójść spać. Czy myślicie że serio coś robię nie tak? Nie chcę żeby to zabrzmiało że ja nic nie robię, bo robię, tyle że po prostu w domu nie jest "idealnie" czysto. Jest po prostu ok, ale jemu to nie wystarcza. Boję się że może to mocno zaszkodzić naszej relacji, bo temat był już poruszany kilkanaście razy, a wcześniej raczej nie mieliśmy żadnych konfilktów. Mam trochę problem z tym, że kiedy on pracował na etacie, to jednak nie zwracał na to wszystko takiej uwagi jak teraz, bo siedząc w domu trochę łatwiej się denerwować na nieporządek
partner ma pretensje, że za mało robię w domu
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
Hej. Moim zdaniem to kwestia układu między wami. Jeśli ci zależy na jego potrzebach, to wyrób sobie nawyk odkładanie rzeczy na miejsce i sprzątania na bieżąco po sobie. Żadne wielkie porządki - po prostu bałagan z oczu. To dobry zwyczaj. Ja mam pracę, dziecko na głowie, codzienne porządki, gotowanie, zakupy, ogarnianie życia, ale nie wyobrażam sobie zostawić rodzinie moich brudów po śniadaniu. W moim rodzinnym domu tak zawsze było. Każdy mył po sobie szklankę, talerz, itp. To wynikało z tego, że mama i tak miała dużo na głowie i glupio by nam było podrzucać jej gary - tak żeby czekały aż wróci z pracy.
Tylko chciałam podkreślić, że sama pedantyzmu nie lubię. Co innego ogarnąć swoje brudy jak dorosły człowiek, a co innego czepiać się o byle paproch.
Tylko chciałam podkreślić, że sama pedantyzmu nie lubię. Co innego ogarnąć swoje brudy jak dorosły człowiek, a co innego czepiać się o byle paproch.
- katarzynarmong
- Tritonotti
- Posty: 196
- Rejestracja: pn paź 07, 2024 4:10 pm
Myślę, że nic dodać nic ująć, naprawdę idealna rada w punkt i radzilabym to samo. Nawyk ogarniania na bieżąco i tyle.Rzeka.chaosu pisze: ↑wt lip 08, 2025 9:38 pm Hej. Moim zdaniem to kwestia układu między wami. Jeśli ci zależy na jego potrzebach, to wyrób sobie nawyk odkładanie rzeczy na miejsce i sprzątania na bieżąco po sobie. Żadne wielkie porządki - po prostu bałagan z oczu. To dobry zwyczaj. Ja mam pracę, dziecko na głowie, codzienne porządki, gotowanie, zakupy, ogarnianie życia, ale nie wyobrażam sobie zostawić rodzinie moich brudów po śniadaniu. W moim rodzinnym domu tak zawsze było. Każdy mył po sobie szklankę, talerz, itp. To wynikało z tego, że mama i tak miała dużo na głowie i glupio by nam było podrzucać jej gary - tak żeby czekały aż wróci z pracy.
Tylko chciałam podkreślić, że sama pedantyzmu nie lubię. Co innego ogarnąć swoje brudy jak dorosły człowiek, a co innego czepiać się o byle paproch.
but I was absolutely broken inside
-
fksdoa
Dziękuję bardzo za tą odpowiedź!! Być może ja jednak mam trochę braków z domu, bo jak byłam nastolatka to rodzice mi trochę pobłażali i nie musiałam za wiele robić, być może stąd mam problem z takimi prostymi rzeczami. Zostaje mi praca nad sobąRzeka.chaosu pisze: ↑wt lip 08, 2025 9:38 pm Hej. Moim zdaniem to kwestia układu między wami. Jeśli ci zależy na jego potrzebach, to wyrób sobie nawyk odkładanie rzeczy na miejsce i sprzątania na bieżąco po sobie. Żadne wielkie porządki - po prostu bałagan z oczu. To dobry zwyczaj. Ja mam pracę, dziecko na głowie, codzienne porządki, gotowanie, zakupy, ogarnianie życia, ale nie wyobrażam sobie zostawić rodzinie moich brudów po śniadaniu. W moim rodzinnym domu tak zawsze było. Każdy mył po sobie szklankę, talerz, itp. To wynikało z tego, że mama i tak miała dużo na głowie i glupio by nam było podrzucać jej gary - tak żeby czekały aż wróci z pracy.
Tylko chciałam podkreślić, że sama pedantyzmu nie lubię. Co innego ogarnąć swoje brudy jak dorosły człowiek, a co innego czepiać się o byle paproch.
- australijska
- SkrzydełkaZhooters
- Posty: 218
- Rejestracja: czw kwie 25, 2024 12:30 pm
Miałam podobnie z moim chłopakiem, też zostawiał po sobie rzeczy i wychodził. Na przykład jak jadł śniadanie, to zostawiał talerz i kubek na stole i wychodził do pracy. Albo jak pakował się w wyjazdy w góry, to wyrzucał wszystko z szafy na łóżko, pakował część rzeczy do torby, a resztę zostawiał na łóżku/pod ścianą i biegł na pociąg. Strasznie mnie to irytowało. Na co dzień dbał o czystość i sprawnie dzieliliśmy się obowiązkami, fugi w łazience zawsze lśniły
ale takie bałaganiarstwo i zostawianie mi wszystkiego do odłożenia "bo się spieszył" były denerwujące. Czułam się jak jego sprzątaczka. On szedł do biura i zapominał o sprawie, a ja pracowałam zdalnie, więc zostawałam w domu w tym bałaganie. Ale jakoś udało nam się porozumieć i zaczął po sobie sprzątać.
Może próbuj robić sobie szybsze śniadania, żebyś miała czas na uprzątnięcie (jakieś szybkie do ugotowania albo nocne słoiczki z owsianką - rano tylko wrzucasz słoik do zmywarki)? Albo ustawiaj sobie budzik, aby dzwonił Ci kilka minut przed wyjściem, abyś wiedziała, że zaraz musisz wychodzić i trzeba po sobie ogarnąć? Generalnie wszystko jest do wypracowania, grunt aby obie osoby miały do siebie przyjazne nastawienie, a ta co musi nad sobą troszkę popracować pokazała, że ma chęci, aby to robić
Może próbuj robić sobie szybsze śniadania, żebyś miała czas na uprzątnięcie (jakieś szybkie do ugotowania albo nocne słoiczki z owsianką - rano tylko wrzucasz słoik do zmywarki)? Albo ustawiaj sobie budzik, aby dzwonił Ci kilka minut przed wyjściem, abyś wiedziała, że zaraz musisz wychodzić i trzeba po sobie ogarnąć? Generalnie wszystko jest do wypracowania, grunt aby obie osoby miały do siebie przyjazne nastawienie, a ta co musi nad sobą troszkę popracować pokazała, że ma chęci, aby to robić
-
fksdoa
Kurczę to w sumie identyczna sytuacja jak u mnie, bo ja też potrafię w weekend odwalić sprzątanie na błysk, ale z takimi małymi nawykami jest problem. Tym bardziej że właśnie ja wychodzę do biura i zapominam, a on siedzi i to po mnie zbiera. Muszę pracować nad sobą najwyraźniej :Daustralijska pisze: ↑wt lip 08, 2025 10:31 pm Miałam podobnie z moim chłopakiem, też zostawiał po sobie rzeczy i wychodził. Na przykład jak jadł śniadanie, to zostawiał talerz i kubek na stole i wychodził do pracy. Albo jak pakował się w wyjazdy w góry, to wyrzucał wszystko z szafy na łóżko, pakował część rzeczy do torby, a resztę zostawiał na łóżku/pod ścianą i biegł na pociąg. Strasznie mnie to irytowało. Na co dzień dbał o czystość i sprawnie dzieliliśmy się obowiązkami, fugi w łazience zawsze lśniłyale takie bałaganiarstwo i zostawianie mi wszystkiego do odłożenia "bo się spieszył" były denerwujące. Czułam się jak jego sprzątaczka. On szedł do biura i zapominał o sprawie, a ja pracowałam zdalnie, więc zostawałam w domu w tym bałaganie. Ale jakoś udało nam się porozumieć i zaczął po sobie sprzątać.
Może próbuj robić sobie szybsze śniadania, żebyś miała czas na uprzątnięcie (jakieś szybkie do ugotowania albo nocne słoiczki z owsianką - rano tylko wrzucasz słoik do zmywarki)? Albo ustawiaj sobie budzik, aby dzwonił Ci kilka minut przed wyjściem, abyś wiedziała, że zaraz musisz wychodzić i trzeba po sobie ogarnąć? Generalnie wszystko jest do wypracowania, grunt aby obie osoby miały do siebie przyjazne nastawienie, a ta co musi nad sobą troszkę popracować pokazała, że ma chęci, aby to robić![]()
-
TerraBicicletta
- Modna
- Posty: 402
- Rejestracja: śr lis 06, 2024 11:20 am
Pogoń go. Nie rozumiem młodych, wykształconych kobiet, które dają się przerobić typowi na kuchtę/sprzątaczkę/opiekunkę etc. Inna sprawa, że skoro to jego mieszkanie, to prędzej on ma prawo ciebie pogonić niż Ty jego. Biedna ty... pamiętaj że najgorsze co może być to uzależnienie ekonomiczne od typa.
fksdoa pisze: ↑śr lip 09, 2025 8:18 am Kurczę to w sumie identyczna sytuacja jak u mnie, bo ja też potrafię w weekend odwalić sprzątanie na błysk, ale z takimi małymi nawykami jest problem. Tym bardziej że właśnie ja wychodzę do biura i zapominam, a on siedzi i to po mnie zbiera. Muszę pracować nad sobą najwyraźniej :D
Mam to samo xDfksdoa pisze: ↑wt lip 08, 2025 1:28 pm Hej,
Mam dość nietypowy problem i jestem ciekawa jakbyście podeszły do tematu. Mam 26 lat, mój chłopak 29, mieszkamy razem od 3 lat w jego mieszkaniu (dość dużym, bo ponad 100 metrów kw). Od kilku miesięcy mój chłopak ma do mnie pretensje, że za mało robię w domu. Żeby nakreślić sytuację - pochodzę ze zwykłej rodziny, rodzice coś tam mi dorzucają, bo nie zarabiam dużo. Pracuję na zwykłym etacie od 8 do 16. Mój chłopak nie oczekuje ode mnie abym dokładała się do rachunków ani jakichś większych wydatków, za wszystko płaci on, jedynie za jedzenie myślę że płacimy jakoś 50/50, ale sporo na to wydajemy.
Problem pojawił się w momencie, kiedy mój partner zrezygnował z pracy na etacie i postanowił założyć własny biznes, a w związku z tym duuużo więcej przebywa w domu, wychodzi może na kilka godzin w ciągu dnia. Wtedy zaczęło mu bardziej przeszkdzac, że w mieszkaniu często jest nieporządek (tzn nie że jest syf, ale na przykład że nie posprzątam po sobie po snidaniu bo spieszę się do pracy). On robi sporo, w sumie gotuje większość naszych obiadów, robi też zakupy spożywcze (ale ja również) i stara się utrzymywać schludność w mieszkaniu. Rozmawialiśmy o tym już kilka razy, zwracał mi uwagę żebym bardziej się starała jeśli chodzi o porządek, ja się staram, ale jednak jest to trudne jak się pracuje od 8 do 16, chodzi na treningi a chciałabym też mieć chwilę dla siebie. Czasami po prostu zamiast sprzątać o 22 wolę pójść spać. Czy myślicie że serio coś robię nie tak? Nie chcę żeby to zabrzmiało że ja nic nie robię, bo robię, tyle że po prostu w domu nie jest "idealnie" czysto. Jest po prostu ok, ale jemu to nie wystarcza. Boję się że może to mocno zaszkodzić naszej relacji, bo temat był już poruszany kilkanaście razy, a wcześniej raczej nie mieliśmy żadnych konfilktów. Mam trochę problem z tym, że kiedy on pracował na etacie, to jednak nie zwracał na to wszystko takiej uwagi jak teraz, bo siedząc w domu trochę łatwiej się denerwować na nieporządek
Lączę się w BÓLU, bo też nie jestem osobą która odkłada rzeczy na miejsce, sprząta po sobie od razu itd. Mój partner za to bardzo jest na to uczulony. No więc staram się wprowadzić zmiany, aczkolwiek jest to trudne i nie ukrywam, że czuję ogromną presję.
Z drugiej strony, jeśli chodzi o generalne sprzątanie to mi to o wiele lepiej idzie i też bardziej przeszkadza (np kurz na podłodze czy niewytarty stół to dla mnie oznaka totalnego syfu, a mój partner potrafi na to totalnie nie zwrócić uwagi, już nie mówiąc o tym że nie czai totalnie jak umyć lodówkę, że czasami trzeba przetrzeć fronty szafek w kuchni, ramy drzwi itd
No więc tak sobie żyjemy i staramy się każde jak może ogarniać. I żeby się nie kumulowala frustracja, to od czasu do czasu robimy sobie "zebranie gospodarcze" i siadamy żeby porozmawiać co nam przeszkadza - taki trochę feedback, ale nie na gorąco z wkurwu tylko na spokojnie, żeby móc przypomnieć sobie nawzajem nad czym to drugie mogłoby popracować.
Trzymam za Was kciuki i powodzenia!
Myślę, że osobom o różnym podejściu do czystości ogólnie trudno się zgrać. Z moim mężem jesteśmy podobni, żadne z nas nie lubi sprzątać. Żyjemy sobie w kontrolowanym chaosie, sprzątając jak jest potrzeba. Nikomu to nie przeszkadza, bo mamy podobne podejście. Teściowa nas nie odwiedza, ponieważ dla niej to za dużo, ona musi mieć wszystko na błysk. Nie jest to historia o złej teściowej, po prostu mamy inne podejście, a ona nie chce krytykować, więc widujemy się u niej. Tam szanujemy jej zasady.
Myślę, że musicie szczerze pogadać i uzgodnić zasady, na które oboje się zgodzicie, taki kompromis.
Myślę, że musicie szczerze pogadać i uzgodnić zasady, na które oboje się zgodzicie, taki kompromis.
-
fksdoa
Hej! Odkąd dostałam kilka porad tutaj uważam że udało mi się poprawić w tym temacieagain pisze: ↑pn sie 11, 2025 12:05 pm Mam to samo xD
Lączę się w BÓLU, bo też nie jestem osobą która odkłada rzeczy na miejsce, sprząta po sobie od razu itd. Mój partner za to bardzo jest na to uczulony. No więc staram się wprowadzić zmiany, aczkolwiek jest to trudne i nie ukrywam, że czuję ogromną presję.
Z drugiej strony, jeśli chodzi o generalne sprzątanie to mi to o wiele lepiej idzie i też bardziej przeszkadza (np kurz na podłodze czy niewytarty stół to dla mnie oznaka totalnego syfu, a mój partner potrafi na to totalnie nie zwrócić uwagi, już nie mówiąc o tym że nie czai totalnie jak umyć lodówkę, że czasami trzeba przetrzeć fronty szafek w kuchni, ramy drzwi itd).
No więc tak sobie żyjemy i staramy się każde jak może ogarniać. I żeby się nie kumulowala frustracja, to od czasu do czasu robimy sobie "zebranie gospodarcze" i siadamy żeby porozmawiać co nam przeszkadza - taki trochę feedback, ale nie na gorąco z wkurwu tylko na spokojnie, żeby móc przypomnieć sobie nawzajem nad czym to drugie mogłoby popracować.
Trzymam za Was kciuki i powodzenia!![]()
To super! Gratuluję! Ja mam lepsze i gorsze dnifksdoa pisze: ↑pn sie 11, 2025 1:59 pm Hej! Odkąd dostałam kilka porad tutaj uważam że udało mi się poprawić w tym temacienie zostawiam już syfu po śniadaniu, staram się na bieżąco ogarniać i chyba jest lepiej! W międzyczasie też odgracilam kilka miejsc w domu, jakieś szuflady szafki itd i od tej pory zdecydowanie łatwiej mi pilnować odkładania rzeczy na miejsce. Nadal pracuje nad sobą ale myślę że jest już ciut lepiej, także może i Tobie się uda
![]()