Patryk Palczyński, żeglarz, zaginął 3 czerwca 2010 r. Rodzinie przekazał, że udaje się do Nowej Zelandii. Po kilku dniach bez kontaktu matka zgłosiła zaginięcie, policja zignorowała ten fakt. Matka znalazła w jego komputerze kilkanaście kont mailowych jednak wszystkie wiadomości były usunięte.
Ciało Patryka zostało wyłowione 14 lipca 2010, 7 km od gdańskiego portu. Do ciała przyczepiona była 20-kilogramowa płyta chodnikowa, a ręce zmarłego związane były z tyłu. W związku z czym - jak się już pewnie domyślacie - śledczy uznali sprawę za sam0bójstw0. Podczas śledztwa doszło do wielu błędów i zaniedbań, m.in. nie zbadanie węzłów a co za tym idzie nie wiadomo czy wiązała je osoba związana z żeglarstwem. Na linach znaleziono też odciski palców policjanta.
Ciało Patryka odnaleziono trzy dni przed zaginięciem Iwony Wieczorek. Sprawa Iwony absolutnie zdominowała wszystkie media, co całkowicie przykryło tę sprawę.
https://podroze.onet.pl/aktualnosci/taj ... go/mcsxne9
Patryk Palczyński
Moderator: verysweetcherryberry blast pisze: ↑sob cze 14, 2025 8:32 pm Patryk Palczyński, żeglarz, zaginął 3 czerwca 2010 r. Rodzinie przekazał, że udaje się do Nowej Zelandii. Po kilku dniach bez kontaktu matka zgłosiła zaginięcie, policja zignorowała ten fakt. Matka znalazła w jego komputerze kilkanaście kont mailowych jednak wszystkie wiadomości były usunięte.
Ciało Patryka zostało wyłowione 14 lipca 2010, 7 km od gdańskiego portu. Do ciała przyczepiona była 20-kilogramowa płyta chodnikowa, a ręce zmarłego związane były z tyłu. W związku z czym - jak się już pewnie domyślacie - śledczy uznali sprawę za sam0bójstw0. Podczas śledztwa doszło do wielu błędów i zaniedbań, m.in. nie zbadanie węzłów a co za tym idzie nie wiadomo czy wiązała je osoba związana z żeglarstwem. Na linach znaleziono też odciski palców policjanta.
Ciało Patryka odnaleziono trzy dni przed zaginięciem Iwony Wieczorek. Sprawa Iwony absolutnie zdominowała wszystkie media, co całkowicie przykryło tę sprawę.
https://podroze.onet.pl/aktualnosci/taj ... go/mcsxne9
Dla mnie to dziwne żeby uznać ,że ktoś po pierwsze jest w stanie przywiązać sobie samemu płytę do pleców,ponadto to trochę dziwny sposób na popełnienie samob* -wystarczy wyskoczyć przecież na pełnym morzu -i tak utoniesz et cetera.
Faktycznie sprawa Wieczorkowej zdominowała totalnie media i to na długie lata a kejs Patryka jest bardzo ciekawy.
-
Kot.Milionera
- Bransoletka50k
- Posty: 548
- Rejestracja: śr sie 03, 2022 5:55 pm
On nie powiedzial nikomu gdzie płynie. Ta Nowa Zelandia wyszła, gdy sprawdzono co podał, gdy sie wymeldowywał w biurze meldunkowym.berry blast pisze: ↑sob cze 14, 2025 8:32 pm Patryk Palczyński, żeglarz, zaginął 3 czerwca 2010 r. Rodzinie przekazał, że udaje się do Nowej Zelandii. Po kilku dniach bez kontaktu matka zgłosiła zaginięcie, policja zignorowała ten fakt. Matka znalazła w jego komputerze kilkanaście kont mailowych jednak wszystkie wiadomości były usunięte.
Ciało Patryka zostało wyłowione 14 lipca 2010, 7 km od gdańskiego portu. Do ciała przyczepiona była 20-kilogramowa płyta chodnikowa, a ręce zmarłego związane były z tyłu. W związku z czym - jak się już pewnie domyślacie - śledczy uznali sprawę za sam0bójstw0. Podczas śledztwa doszło do wielu błędów i zaniedbań, m.in. nie zbadanie węzłów a co za tym idzie nie wiadomo czy wiązała je osoba związana z żeglarstwem. Na linach znaleziono też odciski palców policjanta.
Ciało Patryka odnaleziono trzy dni przed zaginięciem Iwony Wieczorek. Sprawa Iwony absolutnie zdominowała wszystkie media, co całkowicie przykryło tę sprawę.
https://podroze.onet.pl/aktualnosci/taj ... go/mcsxne9
Ta sprawa mnie bardzo intryguje, tutaj tez sie przewijało o niej.
Równo pół na pół obstawiałabym samo*(((9_+o jak i morde&*two.
Intryguje mnie jedna rzecz, mianowicie podczas sekcji wyszlo, ze on nic nie jadł kilka dni.
Ten wątek nie byl drązony, ale gdyby chcial zakonczyc swoj żywot sam, to czy kilka dni wczesniej głodowałby?
Miau :3
- berry blast
- Kciuk
- Posty: 886
- Rejestracja: śr cze 11, 2025 3:48 pm
no właśnie nie, nie głodziłby się, ponadto analiza sygnału zegarka wskazuje, że mógł on znajdować się w okolicach budynku Sea Towers w Gdyni. To wygląda tak, jakby był tam przetrzymywany kilka dni.Kot.Milionera pisze: ↑wt cze 17, 2025 4:15 pm
Intryguje mnie jedna rzecz, mianowicie podczas sekcji wyszlo, ze on nic nie jadł kilka dni.
Ten wątek nie byl drązony, ale gdyby chcial zakonczyc swoj żywot sam, to czy kilka dni wczesniej głodowałby?
ja skłaniam się ku hipotezie, że na jednej z poprzednich wypraw był świadkiem jakiegoś przemytu i ktoś się go pozbył.
-
Kot.Milionera
- Bransoletka50k
- Posty: 548
- Rejestracja: śr sie 03, 2022 5:55 pm
To bardzo mozliwe. Czytalam ostatnio jakiś reportaż, zupelnie nie zwiazany tematyka z ta sprawa ani nawet z true crime i bylo tam napomknięte, że w światku żeglarskim na dalekich rejsach dzieją się bardzo rózne rzeczy przestepcze. Wiec tak sobie mysle, ze on sie w cos wkopal na tych Karaibach, gdzie byl wczesniej i dlatego wrocil dziwny i ktos go potem skasował, bo cos wiedzial lub widział...
Miau :3
- AlojzyDupa
- KlasaBiznes
- Posty: 573
- Rejestracja: ndz sie 18, 2024 10:26 pm
Dla mnie hipoteza o samob* jest tak abstrakcyjna, że dziwię się, że z taką łatwością ją przypisano.
No chyba, że dla biegłych naprawdę logiczne jest to, że chłopak który ostatni raz był widziany na Skwerze Kościuszki przytaskał ze sobą dwie, 20-kilogramowe płyty betonowe które postanowił do siebie przywiązać, sam sobie skrępował ręce z tyłu, nastepnie wskoczył do wody, a gdy znalazł się na odpowiedniej głębokości, postanowił pójść na dno - bo jego ciało znaleziono przecież 7 km od brzegu...
To nic, że biegły sądowy zdecydował się obejrzeć ciało na brzegu - a nie w zakładzie medycyny sądowej. To nic, że technik policyjny zrobił tylko 6 zdjęć, bo skończyła mu się klisza. To nic, że nie sfotografowano węzła którymi były spętane ręce - tylko go rozcięto.
Jestem przekonana, że sprawa ma drugie dno. Patryk miał założonych kilkanaście kont mailowych, których historię sięgającą do 3 lat wstecz, po prostu usunął. W dniu wyjazdu, osoba legitymująca się dokumentami Patryka, złożyła wniosek o tymczasowe wymeldowanie na 2 lata, jak powód został podany wyjazd do Nowej Zelandii. Znajomym podawał zupełnie różne kierunki, do których zamierza się udać (m.in Amsterdam, Karaiby).
Do tego dochodzi kwestia zegarka oraz pustego żołądka Patryka, które wskazują na to, że nie zmarł w dniu zaginięcia.
Dość mocno siedzę w tematyce truecrime, choć nie jestem żadnym specjalistą w tym temacie. Niemniej jednak, trochę historii o samob* zdążyłam poznać, znałam również kilku samob* - rzekome samob* Patryka zupełnie tutaj nie leży. Tu się nic kupy nie trzyma po za tym, że Patryk będący żeglarzem, byłby w stanie sam sobie skrępować ręce porządnym węzłem. I tyle. Cała reszta, to farmazony i wygodna wersja dla całego trójmiejskiego "wydziału sprawiedliwości", gdzie ręka rękę myję a noga nogę wspiera. Dodam jeszcze, że sprawa Patryka działa się chwilę przed zaginięciem Iwony Wieczorek i niestety nie miała takiej medialnej siły przebicia , jak właśnie zaginięcie Iwony.
Według mnie, Patryk albo widział coś, czego zobaczyć nie powinien, albo dał się wciągnąć w jakiś nielegalny przemyt narkotyków albo handel ludzi, bo wszystkie jego działania przed zaginiecięm sugerują, że próbował zacierać za sobą ślady. Przed kim? Tego już się pewnie nie dowiemy.
No chyba, że dla biegłych naprawdę logiczne jest to, że chłopak który ostatni raz był widziany na Skwerze Kościuszki przytaskał ze sobą dwie, 20-kilogramowe płyty betonowe które postanowił do siebie przywiązać, sam sobie skrępował ręce z tyłu, nastepnie wskoczył do wody, a gdy znalazł się na odpowiedniej głębokości, postanowił pójść na dno - bo jego ciało znaleziono przecież 7 km od brzegu...
To nic, że biegły sądowy zdecydował się obejrzeć ciało na brzegu - a nie w zakładzie medycyny sądowej. To nic, że technik policyjny zrobił tylko 6 zdjęć, bo skończyła mu się klisza. To nic, że nie sfotografowano węzła którymi były spętane ręce - tylko go rozcięto.
Jestem przekonana, że sprawa ma drugie dno. Patryk miał założonych kilkanaście kont mailowych, których historię sięgającą do 3 lat wstecz, po prostu usunął. W dniu wyjazdu, osoba legitymująca się dokumentami Patryka, złożyła wniosek o tymczasowe wymeldowanie na 2 lata, jak powód został podany wyjazd do Nowej Zelandii. Znajomym podawał zupełnie różne kierunki, do których zamierza się udać (m.in Amsterdam, Karaiby).
Do tego dochodzi kwestia zegarka oraz pustego żołądka Patryka, które wskazują na to, że nie zmarł w dniu zaginięcia.
Dość mocno siedzę w tematyce truecrime, choć nie jestem żadnym specjalistą w tym temacie. Niemniej jednak, trochę historii o samob* zdążyłam poznać, znałam również kilku samob* - rzekome samob* Patryka zupełnie tutaj nie leży. Tu się nic kupy nie trzyma po za tym, że Patryk będący żeglarzem, byłby w stanie sam sobie skrępować ręce porządnym węzłem. I tyle. Cała reszta, to farmazony i wygodna wersja dla całego trójmiejskiego "wydziału sprawiedliwości", gdzie ręka rękę myję a noga nogę wspiera. Dodam jeszcze, że sprawa Patryka działa się chwilę przed zaginięciem Iwony Wieczorek i niestety nie miała takiej medialnej siły przebicia , jak właśnie zaginięcie Iwony.
Według mnie, Patryk albo widział coś, czego zobaczyć nie powinien, albo dał się wciągnąć w jakiś nielegalny przemyt narkotyków albo handel ludzi, bo wszystkie jego działania przed zaginiecięm sugerują, że próbował zacierać za sobą ślady. Przed kim? Tego już się pewnie nie dowiemy.
Ku pamięci, mięci kupa, wpisał się Alojzy Dupa
Nie interesowałam się ta sprawą tak dogłębnie ale brzmi wiarygodnie-z całą pewnością nie skasował się sam a działania policji i oficjalna wersja tylko potwierdzają ,że prawdziwy powód nie może zostać ujawniony.AlojzyDupa pisze: ↑śr cze 18, 2025 2:06 pm Dla mnie hipoteza o samob* jest tak abstrakcyjna, że dziwię się, że z taką łatwością ją przypisano.
No chyba, że dla biegłych naprawdę logiczne jest to, że chłopak który ostatni raz był widziany na Skwerze Kościuszki przytaskał ze sobą dwie, 20-kilogramowe płyty betonowe które postanowił do siebie przywiązać, sam sobie skrępował ręce z tyłu, nastepnie wskoczył do wody, a gdy znalazł się na odpowiedniej głębokości, postanowił pójść na dno - bo jego ciało znaleziono przecież 7 km od brzegu...
To nic, że biegły sądowy zdecydował się obejrzeć ciało na brzegu - a nie w zakładzie medycyny sądowej. To nic, że technik policyjny zrobił tylko 6 zdjęć, bo skończyła mu się klisza. To nic, że nie sfotografowano węzła którymi były spętane ręce - tylko go rozcięto.
Jestem przekonana, że sprawa ma drugie dno. Patryk miał założonych kilkanaście kont mailowych, których historię sięgającą do 3 lat wstecz, po prostu usunął. W dniu wyjazdu, osoba legitymująca się dokumentami Patryka, złożyła wniosek o tymczasowe wymeldowanie na 2 lata, jak powód został podany wyjazd do Nowej Zelandii. Znajomym podawał zupełnie różne kierunki, do których zamierza się udać (m.in Amsterdam, Karaiby).
Do tego dochodzi kwestia zegarka oraz pustego żołądka Patryka, które wskazują na to, że nie zmarł w dniu zaginięcia.
Dość mocno siedzę w tematyce truecrime, choć nie jestem żadnym specjalistą w tym temacie. Niemniej jednak, trochę historii o samob* zdążyłam poznać, znałam również kilku samob* - rzekome samob* Patryka zupełnie tutaj nie leży. Tu się nic kupy nie trzyma po za tym, że Patryk będący żeglarzem, byłby w stanie sam sobie skrępować ręce porządnym węzłem. I tyle. Cała reszta, to farmazony i wygodna wersja dla całego trójmiejskiego "wydziału sprawiedliwości", gdzie ręka rękę myję a noga nogę wspiera. Dodam jeszcze, że sprawa Patryka działa się chwilę przed zaginięciem Iwony Wieczorek i niestety nie miała takiej medialnej siły przebicia , jak właśnie zaginięcie Iwony.
Według mnie, Patryk albo widział coś, czego zobaczyć nie powinien, albo dał się wciągnąć w jakiś nielegalny przemyt narkotyków albo handel ludzi, bo wszystkie jego działania przed zaginiecięm sugerują, że próbował zacierać za sobą ślady. Przed kim? Tego już się pewnie nie dowiemy.
Wszedł komuś w paradę lub faktycznie był świadkiem czegoś grubego i został na niego wydany wyrok.