Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Pytania do bezdzietnych...

Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry
Awatar użytkownika
figa20
Ciastko
Posty: 7
Rejestracja: śr mar 26, 2025 3:59 pm

Re: Pytania do bezdzietnych...

Post autor: figa20 »

Hej, ja mam 30 i nie chcę dzieci, a zorientowałam się jak miałam 21 lat.
Sylaaa06
Tritonotti
Posty: 181
Rejestracja: pn lip 29, 2024 1:48 pm

Post autor: Sylaaa06 »

30 lat. Nikt mnie nie pyta o to poza jedną, wścibska kuzynka, której zawsze odpowiadam to samo: kariera i podróże to moje priorytety, ale każdy może mieć własne. Na razie nie zapowiada asie na zmianę stanowiska.
Gamora
BlondDoczep
Posty: 130
Rejestracja: sob lis 16, 2024 2:22 am

Post autor: Gamora »

Ja mam 30 lat i chcę mieć dzieci. Ale może być trudno. Dużo rodzin korzysta z pomocy dziadków (wiem, że dziadkowie nie są po to, aby nianczyc wnuki, ale często pomoc ich i ogólnie rodziny to być czy nie być), u nas żyje tylko teściowa i jest niepełnosprawna, sama wymaga naszej opieki.

Żłobek dostanie się albo nie, albo płac srogie pieniądze. I to jeszcze w W-wie.

Przepraszam za marudzenie, chciałam wyrzucić z siebie.
Awatar użytkownika
odpalskreta
ZdalnaFanka
Posty: 455
Rejestracja: pn sty 15, 2024 8:31 pm

Post autor: odpalskreta »

Push pisze: ndz lis 10, 2024 7:41 pm Ile macie lat i jak otoczenie reaguje na fakt, że nie macie/nie chcecie mieć dzieci?
Ja 22 chłopak 24, no i jak mogą reagować. Typowa stała śpiewka “jestescie jeszcze młodzi na pewno wam się odmieni”. Mi od lat się nic nie odmieniło i się na to nie zapowiada.
Kasandraa

Post autor: Kasandraa »

Moira pisze: wt lis 19, 2024 11:54 am Mam 31 lat i jakkolwiek to okropnie brzmi to niesamowicie brzydzi mnie ciąża i poród. Wiem, że to naturalne procesy i powinnam być na nie otwarta ale po prostu nie wyobrażam sobie abo coś we rosło.
Mąż nie naciska na potomka bo sam jest z trudnej rodziny i przechodził przez terapię DDD.
Czasami mam wyrzuty sumienia bo mamy dobre i ustatkowane życie.
Nie Coś a Dziecko to po pierwsze
Po drugie hajtając się z facetem chyba miałaś to z nim ustalone ze nie chcecie dzieci?
Jeżeli mu tego nie powiedziałaś i on wgłębi chce jednak dzieci, to przykro mi ale kiedyś może cię zostawić dla takiej która mu to dziecko DA
Moira
WążNaTshircie
Posty: 1599
Rejestracja: sob gru 25, 2021 7:57 pm

Post autor: Moira »

Kasandraa pisze: wt kwie 29, 2025 4:40 pm Nie Coś a Dziecko to po pierwsze
Po drugie hajtając się z facetem chyba miałaś to z nim ustalone ze nie chcecie dzieci?
Jeżeli mu tego nie powiedziałaś i on wgłębi chce jednak dzieci, to przykro mi ale kiedyś może cię zostawić dla takiej która mu to dziecko DA
XD dziękuję za analizę sytuacji o której wiesz tylko tyle, że mam problemy z postrzeganiem ciąży i że mój mąż nie naciska na potomka bo sam jest z trudnej rodziny.
smerfetkazlasu
ŚpioszkiKenzo
Posty: 3
Rejestracja: pt sie 23, 2024 1:55 pm

Post autor: smerfetkazlasu »

Juliett.g pisze: sob mar 22, 2025 11:15 am Ja mam 33 rocznikowo ale mentalnie chyba z 24 😅
Dzieci nie chce narazie z wygody i braku większych obowiązków i ponoszenia odpowiedzialności 😇

Witaj w Klubie! 😀
A nie masz tak że czujesz społeczna presję i naciski?
Że np. czas Ci się kończy?

Ja mam 33 i nie wiem czy chce. Raz myślę że tak, potem że nie. Dałam sobie czas do 35 roku życia. Jak się nie zdecyduje. Trudno. Dzieci mieć nie będę.
valevska
BlondDoczep
Posty: 131
Rejestracja: śr wrz 04, 2024 10:35 pm

Post autor: valevska »

smerfetkazlasu pisze: ndz maja 04, 2025 8:10 pm Witaj w Klubie! 😀
A nie masz tak że czujesz społeczna presję i naciski?Że np. czas Ci się kończy?

Ja mam 33 i nie wiem czy chce. Raz myślę że tak, potem że nie. Dałam sobie czas do 35 roku życia. Jak się nie zdecyduje. Trudno. Dzieci mieć nie będę.
Presja jest, dość spora. Ale szczerze ? Uśmiecham się i idę dalej. Tym którym chce to tłumaczyć to to robię reszcie nie bo i tak nie zrozumie. Niestety szczególnie starsi tego nie rozumieją.

Ja podobnie. Na dzień dzisiejszy nie chce i jestem tego pewna. Ale co będzie za 3,4 lata ? Czas pokaże :) teraz granica wieku rodzenia dzieci przesuwa się wysoko w górę 😉
Moira
WążNaTshircie
Posty: 1599
Rejestracja: sob gru 25, 2021 7:57 pm

Post autor: Moira »

Juliett.g pisze: ndz maja 04, 2025 10:44 pm Presja jest, dość spora. Ale szczerze ? Uśmiecham się i idę dalej. Tym którym chce to tłumaczyć to to robię reszcie nie bo i tak nie zrozumie. Niestety szczególnie starsi tego nie rozumieją.

Ja podobnie. Na dzień dzisiejszy nie chce i jestem tego pewna. Ale co będzie za 3,4 lata ? Czas pokaże :) teraz granica wieku rodzenia dzieci przesuwa się wysoko w górę 😉
Ludzie żyją (w szczególności kobiety) dłużej a in-vitro przy dobrym zdrowiu jest możliwe nawet po menopauzie. Niekoniecznie uważam, że późne macierzyństwo jest dobre ale panowie robią sobie czasem dzieci po siedemdziesiątce i nikt im nie mówi, że zaraz umrą.
Awatar użytkownika
hanak2
Mokra Włoszka
Posty: 64
Rejestracja: pt sie 30, 2024 12:33 pm

Post autor: hanak2 »

Na razie nie mam instynktu macierzyńskiego. Nie czuję się też na siłach, by ponosić za kogoś odpowiedzialność. Sama czuję się jak dzieciak jeszcze. Do tego odrzuca mnie, że miałoby rosnąć we mnie, nie wspominając o porodzie. No po prostu nie, przynajmniej na razie.
lalisa
Dieta 600 kcal
Posty: 2152
Rejestracja: śr lip 07, 2021 9:59 pm

Post autor: lalisa »

Jakbym miała być szczera, to ja miałam wręcz tak, że mnie bolał brak pytań. Tyle lat razem i teściowa nigdy nie zainteresowała się tematem naszych dzieci. Czemu? Nie wiem, ale się domyślam... A tak serio to wiem, że po prostu mnie nie lubi i raczej nie przebiera nóżkami na nasze dzieci. Czułabym się ok, jakby członek rodziny tak po ludzku z troski, z chęci zapytał mnie o takie plany. Czym innym jest "e! a wy to czemu dzieci nie macie?" i wbijanie się komuś z butami, a co innego zwykła rozmowa. A tak zawsze czułam, że zona jego brata to jest partnerka do rozmów o dzieciach. Dorosła kobieta, poważna. Partner jego siostry to poważna osoba i maja dzieci. A ja? Taka tam gówniara. Ze mną się takich tematów nie porusza.
Awatar użytkownika
MissNobody66
SkrzydełkaZhooters
Posty: 207
Rejestracja: pn sty 08, 2024 10:09 pm

Post autor: MissNobody66 »

Push pisze: ndz lis 10, 2024 7:41 pm Ile macie lat i jak otoczenie reaguje na fakt, że nie macie/nie chcecie mieć dzieci?
Jestem 30+ i bzw. Nie mam dużej rodziny, najbliższa czyli matka i siostra wiedzą, siostra zaakceptowała, matka nie wiem, ale już nie życzy mi na święta dzieciora xD jeśli ktoś zapyta odpowiadam ale raczej nigdy nacisków nie było może dlatego że bardzo rzadko mam jakieś imprezy rodzinne.
Deedeedee
Mokra Włoszka
Posty: 69
Rejestracja: pt lip 14, 2023 8:07 am

Post autor: Deedeedee »

O, super temat :)
My jesteśmy parą niedzietnych 33-latków i w ramach prezentu ślubnego poszliśmy na wazektomię. Presja i głupie teksty ze strony rodziców się zdarzały, jak jeszcze nie mieszkaliśmy na swoim (jesteśmy parą od liceum), teraz już nie. Myślę, że im większy ma się z tym luz, tym łatwiej się rozmawia z osobami, które dopytują. Ja nie podchodzę do tego emocjonalnie, bo jestem szczęśliwa i pewna swojej decyzji, a wszelkie założenia i powinności są po stronie osoby, która dopytuje. Zwyczajne "nie chcemy i nie planujemy" zazwyczaj działa.

Dzietni znajomi z pracy potrafią natomiast powiedzieć, że zazdroszczą, że fajnie mamy, bo często narzekają na problemy ze swoimi dzieciakami. Koleżanka mojego męża rzuca mu czasem w żartach: "Nie miej dzieci!", jak musi wyjść z pracy i awaryjnie odebrać swoją córkę z przedszkola. Generalnie odbiór naszej decyzji jest zdecydowanie pozytywny, ale my szanujemy wybory innych ludzi i też nie pytamy, po co im te dzieci. Także działa to w dwie strony :P
Orchidea23
BlondDoczep
Posty: 128
Rejestracja: sob mar 23, 2024 11:16 pm

Post autor: Orchidea23 »

Ja mam 24 lata, niedługo 25. Co prawda brak partnera.
Nie wiem, od czasów nastoletnich rodzina z dzieckiem, dziećmi nie była moim marzeniem i nadal nie jest. Więc nic się nie zmienia od lat w tej kwestii.
Nikt nie naciska w żaden sposób, nie zadaje pytań też w stylu ile jeszcze zamierzasz być sama, kiedy sobie w końcu kogoś znajdziesz.
Daje sobie czas tak do 35 roku życia. Jak nic się nie zmieni do tej kwestii to podwiąże sobie jajowody.
ZuzannaB27

Post autor: ZuzannaB27 »

Push pisze: ndz lis 10, 2024 7:41 pm Ile macie lat i jak otoczenie reaguje na fakt, że nie macie/nie chcecie mieć dzieci?
Mam 29 lat.
Na razie nikt mi nie dokucza z tego powodu ale już po 20-stce wciskali mi dziecko na siłę.
Między innymi : instruktor od prawa jazdy (fanatyk religijny) i koleżanki z LO które wcześniej wpadły .
Nie chce mieć dzieci. Bo ten świat nie idzie w dobrym kierunku. Nie będzie łatwej przyszłości. Ludzie są coraz gorsi :(
Awatar użytkownika
farba
RoyalBaby
Posty: 16
Rejestracja: pn gru 16, 2024 11:49 am

Post autor: farba »

Mam 27 lat, chcę mieć dzieci, ale póki co nie planuję. Myślę, że jeżeli nie udałoby mi się mieć swoich, rozważyłabym adopcję albo w ostateczności bycie rodziną zastępczą.
canis_rufus1
Skarpeta Rakieta
Posty: 84
Rejestracja: pn lut 26, 2024 10:27 am

Post autor: canis_rufus1 »

Mam 34 lata, mąż 36, on nie chce, gdybym ja chciała, nie oponowałby. Ja się wahałam, ale jestem raczej na nie. Pytania padają, reaguję różnie, czasem tłumaczę, że takie pytania mogą być krzywdzące, ale jakby nie docierało 🤷‍♀️
Gogila
Mokra Włoszka
Posty: 63
Rejestracja: ndz cze 30, 2024 11:27 am

Post autor: Gogila »

Mam 33, partner 39. Nie mamy dzieci, bo nie chcieliśmy i nie mamy zasobów finansowych, ale wiek sprawia, że się waham. Bardzo lubię dzieci, dobrze się z nimi dogaduję, czasem sobie wyobrażam jakby to było mieć np. córkę, ale jednocześnie się boję, bo mam różne choroby, w tym hashimoto, adhd, astmę... czy mój organizm dałby radę? Łatwo choruję i ogólnie mam mało energii. Boję się rodzenia, chyba bym umarła 😅. I co potem? Co jeśli nas to przerośnie i nie będę miała swojego życia, czasu na hobby, odpoczynek... Co jeśli wybuchnie wojna? Klimat będzie coraz gorszy, coraz gorzej z pracą... Cokolwiek. Przeraża mnie to i pogłębia niepewność. I co jeśli będę żałować, że na to dziecko się nie zdecydowałam? Mojemu partnerowi nie zależy na potomstwie, ale gdybym chciała to by się zgodził, więc decyzja w głównej mierze leży na mnie.
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

Mnie najbardziej ciekawi jednak logika tych, którzy robią sobie dzieci - jak oni to sobie wyobrażają?

1) Mamy 2 poważne, posuwające się coraz bardziej wojny, kawałek za granicą Polski w Ukrainie i kawałek dalej w Izraelu.
Co do pierwszej wojny istnieje ryzyko, że za kilka lat rosyjska armia może zagrozić również NATO i Polsce, nie da sie tego wykluczyć.

2) Warunki życia dla zwykłych ludzi w Polsce z prowincji (ktorzy nie maja kamienicy w spadku ani oszałamiających perspektyw zawodowych) są krótko mówiąc, tragiczne:
- Ceny mieszkań oderwane od realiów zarobków.
- Pracę jest coraz ciężej znaleźć, zwlaszcza dla osob mlodych bez wyksztalcenia, bez doswiadczenia itd. - progi wejscia na rynek pracy sa bardzo wysokie.

3) Globalna tendencja do ciaglego podwyzszania kosztow zycia, energii i prowadzenia biznesow - ceny wszystkiego ida w gore, zarobki stoją, a duzo osob wywalaja przez redukcje etatów. Nawet juz praca sezonowa fizyczna w Niemczech czy Holandii to nie kokosy za ktore zbudujesz se dom, tylko zarobki zblizone do "normalnej" pensji w Warszawie, ktore dadza ci tylko kieszonkowe na przemalowanie frontów kuchni.

4) Depresja, nerwica, uzaleznienie od Socjali, bullying - teraz najgorsze chyba w historii. Nie chcialabym skazywac swojego dziecka na uczestniczenie w tym nawet jako obserwator a niestety, rzeczywistosc jest taka, ze kazde dziecko na 100% sie z tym zetknie - albo bedzie ofiara albo przesladowca.

5) alienacja spoleczna, rywalizacja i brak więzi - ludzie psychicznie słabną i nie mozna sie normalnie odezwac do drugiej osoby na ulicy, bo skonczy sie jako prześmiewczy viral na tik toku

Dla mnie ten swiat jest dystopijny i przerażający, nigdy nie sprowadzilabym zadnej nowej istoty, zeby pozniej w wieku 12 lat popelnila samob* patrzac na to wszystko i nie widzac dla siebie nadziei.
dominikaqueen
Mokra Włoszka
Posty: 63
Rejestracja: pt lis 01, 2024 1:43 pm

Post autor: dominikaqueen »

Piegusek pisze: czw cze 19, 2025 7:23 pm Mnie najbardziej ciekawi jednak logika tych, którzy robią sobie dzieci - jak oni to sobie wyobrażają?

1) Mamy 2 poważne, posuwające się coraz bardziej wojny, kawałek za granicą Polski w Ukrainie i kawałek dalej w Izraelu.
Co do pierwszej wojny istnieje ryzyko, że za kilka lat rosyjska armia może zagrozić również NATO i Polsce, nie da sie tego wykluczyć.

2) Warunki życia dla zwykłych ludzi w Polsce z prowincji (ktorzy nie maja kamienicy w spadku ani oszałamiających perspektyw zawodowych) są krótko mówiąc, tragiczne:
- Ceny mieszkań oderwane od realiów zarobków.
- Pracę jest coraz ciężej znaleźć, zwlaszcza dla osob mlodych bez wyksztalcenia, bez doswiadczenia itd. - progi wejscia na rynek pracy sa bardzo wysokie.

3) Globalna tendencja do ciaglego podwyzszania kosztow zycia, energii i prowadzenia biznesow - ceny wszystkiego ida w gore, zarobki stoją, a duzo osob wywalaja przez redukcje etatów. Nawet juz praca sezonowa fizyczna w Niemczech czy Holandii to nie kokosy za ktore zbudujesz se dom, tylko zarobki zblizone do "normalnej" pensji w Warszawie, ktore dadza ci tylko kieszonkowe na przemalowanie frontów kuchni.

4) Depresja, nerwica, uzaleznienie od Socjali, bullying - teraz najgorsze chyba w historii. Nie chcialabym skazywac swojego dziecka na uczestniczenie w tym nawet jako obserwator a niestety, rzeczywistosc jest taka, ze kazde dziecko na 100% sie z tym zetknie - albo bedzie ofiara albo przesladowca.

5) alienacja spoleczna, rywalizacja i brak więzi - ludzie psychicznie słabną i nie mozna sie normalnie odezwac do drugiej osoby na ulicy, bo skonczy sie jako prześmiewczy viral na tik toku

Dla mnie ten swiat jest dystopijny i przerażający, nigdy nie sprowadzilabym zadnej nowej istoty, zeby pozniej w wieku 12 lat popelnila samob* patrzac na to wszystko i nie widzac dla siebie nadziei.
Mam takie same przemyślenia :(
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Piegusek pisze: czw cze 19, 2025 7:23 pm Mnie najbardziej ciekawi jednak logika tych, którzy robią sobie dzieci - jak oni to sobie wyobrażają?

1) Mamy 2 poważne, posuwające się coraz bardziej wojny, kawałek za granicą Polski w Ukrainie i kawałek dalej w Izraelu.
Co do pierwszej wojny istnieje ryzyko, że za kilka lat rosyjska armia może zagrozić również NATO i Polsce, nie da sie tego wykluczyć.

2) Warunki życia dla zwykłych ludzi w Polsce z prowincji (ktorzy nie maja kamienicy w spadku ani oszałamiających perspektyw zawodowych) są krótko mówiąc, tragiczne:
- Ceny mieszkań oderwane od realiów zarobków.
- Pracę jest coraz ciężej znaleźć, zwlaszcza dla osob mlodych bez wyksztalcenia, bez doswiadczenia itd. - progi wejscia na rynek pracy sa bardzo wysokie.

3) Globalna tendencja do ciaglego podwyzszania kosztow zycia, energii i prowadzenia biznesow - ceny wszystkiego ida w gore, zarobki stoją, a duzo osob wywalaja przez redukcje etatów. Nawet juz praca sezonowa fizyczna w Niemczech czy Holandii to nie kokosy za ktore zbudujesz se dom, tylko zarobki zblizone do "normalnej" pensji w Warszawie, ktore dadza ci tylko kieszonkowe na przemalowanie frontów kuchni.

4) Depresja, nerwica, uzaleznienie od Socjali, bullying - teraz najgorsze chyba w historii. Nie chcialabym skazywac swojego dziecka na uczestniczenie w tym nawet jako obserwator a niestety, rzeczywistosc jest taka, ze kazde dziecko na 100% sie z tym zetknie - albo bedzie ofiara albo przesladowca.

5) alienacja spoleczna, rywalizacja i brak więzi - ludzie psychicznie słabną i nie mozna sie normalnie odezwac do drugiej osoby na ulicy, bo skonczy sie jako prześmiewczy viral na tik toku

Dla mnie ten swiat jest dystopijny i przerażający, nigdy nie sprowadzilabym zadnej nowej istoty, zeby pozniej w wieku 12 lat popelnila samob* patrzac na to wszystko i nie widzac dla siebie nadziei.
Myślę, że skutecznie łyknęłaś całą antyzachodnią propagadndę. Teraz jest najlepszy czas na dzieci ever. Duża przeżywalność, perspektywy rozwoju (wiedza na wyciągnięcie ręki dla każdego, 800+, darmowe żłobki i przedszkola w wielu miastach. Dużo zależy od perspektywy. A dzieci rodziły się nawet podczas najgorszych konfliktów, zimnej wojny, itp. Życie jest silne, jesteśmy całością jako ludzkość, społeczeństwa i myślę, że jakaś tam jednak selekcja naturalna następuje. Może po prostu ludzie zlęknieni i ze słabą psychiką odpadną z tej genetycznej gry. A może nie. :)

Ja bardzo rozumiem za to argumenty typu - nie mam cierpliwości, podejścia - nie nadaję się na matkę. Chcę się rozwijać i podróżować całe życie - nie ma w nim miejsca na dzieci. Tacy ludzie zawsze byli i będą potrzebni. Oni mogą pięknie przyczynic się do rozwoju ludzkości i wychowywać przyszłe pokolenia. Nie każdy musi mieć dzieci, ale chyba powinniśmy wszyscy rozumieć, że gramy do tej samej bramki.
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

Rzeka.chaosu pisze: czw cze 19, 2025 9:31 pm Myślę, że skutecznie łyknęłaś całą antyzachodnią propagadndę. Teraz jest najlepszy czas na dzieci ever. Duża przeżywalność, perspektywy rozwoju (wiedza na wyciągnięcie ręki dla każdego, 800+, darmowe żłobki i przedszkola w wielu miastach. Dużo zależy od perspektywy. A dzieci rodziły się nawet podczas najgorszych konfliktów, zimnej wojny, itp. Życie jest silne, jesteśmy całością jako ludzkość, społeczeństwa i myślę, że jakaś tam jednak selekcja naturalna następuje. Może po prostu ludzie zlęknieni i ze słabą psychiką odpadną z tej genetycznej gry. A może nie. :)
Ja bardzo rozumiem za to argumenty typu - nie mam cierpliwości, podejścia - nie nadaję się na matkę. Chcę się rozwijać i podróżować całe życie - nie ma w nim miejsca na dzieci. Tacy ludzie zawsze byli i będą potrzebni. Oni mogą pięknie przyczynic się do rozwoju ludzkości i wychowywać przyszłe pokolenia. Nie każdy musi mieć dzieci, ale chyba powinniśmy wszyscy rozumieć, że gramy do tej samej bramki.
Nie nazwałabym tego propagandą, tylko faktami.
Propagandą jest mit, że żeby mieć dzieci wystarczy cieszyc się tym, że jest 800+ i karta wielodzietnej rodziny 😅 zupelnie nie uświadamiając sobie, że nasza sytuacja geopolityczna jest chyba najbardziej niestabilna i niepokojąca od 1945, a to co obserwujemy w mediach przypomina coraz bardziej 1937-1939. Ale spoko, pewnie że można rodzić dzieci, nawet teraz w samym srodku zawieruchy wojennej - przeciez to nie ty bedziesz później przeżywać traumę pozbawienia bezpieczenstwa, nieznośnych i przerażających zarazem warunkow do życia, braku opieki medycznej, śmierci najblizszych lub napatrzenia się na okrucieństwo i porozrzucane ciała na ulicy. Spoko.

Ale ty caly czas mówisz za siebie, o sobie, o swoich wizjach tego dziecka - co jest często domeną wannabe rodzicieli i mamusiek to be. A dziecko to zupelnie odrębny element. Czlowiek, ktory przyjdzie na swiat moze w ogole tego doświadczenia nie docenić, zwlaszcza gdy wojna obejmie juz swiat globalnie, a do tego dojdą swiatowe migracje i walki o wodę i zasoby, co jest dość prawdopodobne.
800+ może już też nie obowiązywać gdy wylądujesz gdzies jako imigrant albo uchodźca ;)

A w wersji optymistycznej, pokojowej - obecny swiat ultrakapitalistyczny, oparty na wyzysku większości przez nielicznych jest sam w sobie na tyle przerażającym miejscem do życia, że nie zyczylabym go wrogowi, a co dopiero wlasnemu dziecku.

Warto uswiadomic sobie, ze nawet w Polsce systematycznie rosnie liczba samob* i depresji wśród najmłodszego pokolenia dzieci i nastolatków. Ogolnie ludzie w każdym wieku często nie są już w stanie znieść tej nieznośnej presji finansowej, koszmarnych warunków życia i funkcjonowania, braku wspólnych prawdziwych więzi z innymi - a co dopiero osoby młode, z niewykształconą psychiką 🙁 Po co brać udział w losowaniu "ciekawe czy mój dzieciak sobie poradzi w wyścigu szczurów, czy będzie do końca życia cierpiał na depresję i zaburzenia psychiczne" tylko po to żeby zaspokoić swoje własne ego i zaspokoić swoją macierzynska zachciankę? Kompletnie tego nie rozumiem.
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Piegusek pisze: pt cze 20, 2025 1:13 am Nie nazwałabym tego propagandą, tylko faktami.
Propagandą jest mit, że żeby mieć dzieci wystarczy cieszyc się tym, że jest 800+ i karta wielodzietnej rodziny 😅 zupelnie nie uświadamiając sobie, że nasza sytuacja geopolityczna jest chyba najbardziej niestabilna i niepokojąca od 1945, a to co obserwujemy w mediach przypomina coraz bardziej 1937-1939. Ale spoko, pewnie że można rodzić dzieci, nawet teraz w samym srodku zawieruchy wojennej - przeciez to nie ty bedziesz później przeżywać traumę pozbawienia bezpieczenstwa, nieznośnych i przerażających zarazem warunkow do życia, braku opieki medycznej, śmierci najblizszych lub napatrzenia się na okrucieństwo i porozrzucane ciała na ulicy. Spoko.

Ale ty caly czas mówisz za siebie, o sobie, o swoich wizjach tego dziecka - co jest często domeną wannabe rodzicieli i mamusiek to be. A dziecko to zupelnie odrębny element. Czlowiek, ktory przyjdzie na swiat moze w ogole tego doświadczenia nie docenić, zwlaszcza gdy wojna obejmie juz swiat globalnie, a do tego dojdą swiatowe migracje i walki o wodę i zasoby, co jest dość prawdopodobne.
800+ może już też nie obowiązywać gdy wylądujesz gdzies jako imigrant albo uchodźca ;)

A w wersji optymistycznej, pokojowej - obecny swiat ultrakapitalistyczny, oparty na wyzysku większości przez nielicznych jest sam w sobie na tyle przerażającym miejscem do życia, że nie zyczylabym go wrogowi, a co dopiero wlasnemu dziecku.

Warto uswiadomic sobie, ze nawet w Polsce systematycznie rosnie liczba samob* i depresji wśród najmłodszego pokolenia dzieci i nastolatków. Ogolnie ludzie w każdym wieku często nie są już w stanie znieść tej nieznośnej presji finansowej, koszmarnych warunków życia i funkcjonowania, braku wspólnych prawdziwych więzi z innymi - a co dopiero osoby młode, z niewykształconą psychiką 🙁 Po co brać udział w losowaniu "ciekawe czy mój dzieciak sobie poradzi w wyścigu szczurów, czy będzie do końca życia cierpiał na depresję i zaburzenia psychiczne" tylko po to żeby zaspokoić swoje własne ego i zaspokoić swoją macierzynska zachciankę? Kompletnie tego nie rozumiem.
No właśnie o tym mówię. Geopolitycznie zawsze byliśmy tu gdzie jesteśmy. Bywało gorzej.

Ty zakładasz wszystko co najgorsze, bez oatrzenia na to jak realnie się żyje i jakie są możliwości. Porównując do czasów historycznych jesteśmy w najlepszym miejscu w historii.

Takie interpretacje jak twoje niestety wychodzą od antyzachodnich propagatorów.

Jakie i ego i zachcianka? Instynkt życia. Jedni mają, inni nie. Innym się go odbiera propagandą. Selekcja naturalna.
Lillak
MoetGlass
Posty: 252
Rejestracja: sob mar 01, 2025 1:11 pm

Post autor: Lillak »

Sądzę, że dla osób, które chcą mieć dzieci nie ma znaczenia, jaka jest sytuacja geopolityczna. Dzieci rodziły się niezależnie od czasów, także w czasach II wojny światowej (i nie mówię tu o gw**t wojennych).

Sama skończę w tym roku 30 lat, mój mąż 33 lata. Jesteśmy małżeństwem od 5 lat, dobrze nam się układa między sobą, a także finansowo. Po prostu nie odczuwamy potrzeby posiadania dzieci, nie chcę zmieniać mojego wygodnego życia, bo przyznaje, że takie jest.

Pracuję w edukacji, więc widzę, że dzieci są różne. Oboje z mężem byliśmy starszymi, bezproblemowymi dziećmi, ale każde z nas miało młodsze rodzeństwo, które tak spokojne nie było. Nigdy nie wiesz, jakie dziecko się urodzi.

Widzę to po znajomych. Małżeństwo, które ciągle podróżowało po świecie zdecydowało się z pełnym przekonaniem na dziecko, ale okazało się, że dziecko jest trudne, w okresie niemowlęcym niedokładalne. Obecnie ma 4 lata, a i tak często noszą je na rękach, ponieważ zapiera się i mówi, że dalej nie pójdzie. Próbowali zachować ten sam styl życia, dalej podróżują, ale z dzieckiem to już nie to samo.

Ostatnio koleżanka męża z pracy po wieloletnich staraniach zaszła w ciążę, dzięki in vitro. Uwielbiają dzieci, mają do nich podejście i mają zaplecze finansowe na nie. Szczerze się ucieszyłam, że im się udało - takie osoby powinny mieć dzieci. Są chciane i jestem przekonana, że będą kochane i dobrze traktowane.
Pampuszek
Zdalna_mama_nowe
Posty: 1018
Rejestracja: sob paź 09, 2021 1:27 pm

Post autor: Pampuszek »

Mam 35lat, mąż 39. Jesteśmy ze sobą 10lat i zgodnie na dzieci się nie decydujemy, na ten moment nie pozwala nam sytuacja finansowa- wiem,dla wielu słabe wytłumaczenie, bo są rodziny wielodzietne, gdzie jest biednie, ale szczęśliwie 🤡
Mnie do dzieci nigdy nie ciągnęło, nie miałam parcia, towarzystwo dzieci znajomych na dłuższą metę mnie męczy, a że w rodzinie praktycznie małych dzieci nie było, nie ma, to nawet nie wiem jak do nich zagadywać, zabawiać. Mąż z kolei lubi dzieci,ma podejście, ale do tematu rozmnażania podchodzi bardzo sceptycznie.
Mieszkamy na wynajmie, tak nam się życie ułożyło i osobiście nie wyobrażam sobie rodzicielstwa nie będąc na swoim- być może to kolejna wymówka, a może zdrowy rozsądek.
Patrzę po znajomych i nie czuję nutki żalu, obserwuję u wielu par jak ich związki się wyraźnie rozluźniły, jak u koleżanek na pierwszym miejscu jest dziecko, potem długo nikt, a na końcu mąż/partner i jego potrzeby, widzę jak wzajemnie się obwiniają o różne rzeczy, że wynika to często z przemęczenia czy niezrozumienia drugiej strony.

Przeraża mnie też to jak teraz wychowuje się dzieci: co chwila wymyślanie jakichś aktywności, wycieczek, atrakcji poza domem, stale w ruchu, ciągle jakieś bodźce, bo inaczej ryk czy niezadowolenie. Nie wiem, czy już naprawdę skończyły się czasy kiedy można było dać dziecku kolorowankę czy rozłożyć w ogródku basenik i dziecku to wystarczyło? Znajome prześcigają się w kombinowaniu na jaką salę zabaw zabrać, jeżdżą po okolicy po festynach i innych dzieciolubnych miejscach, zabawa w domu nie mieści się w głowach, dzieci nie lubią i rzekomo domagają się (dzieci w wieku 1,5 roku do 5 lat...).

Wiele osób liczy na pomoc dziadków, co jest dużym ułatwieniem jeśli dziadkowie są chętni i zdrowie dopisuje, zawsze to jakieś rozwiązanie, kiedy dziecko źle się czuje, a my nie możemy wziąć znów wolnego czy jak potrzebujemy zrobić w spokoju zakupy czy spędzić trochę czasu we dwoje. My bylibyśmy w tym sami.

Dziecko to ogromna odpowiedzialność, w wielu kwestiach wyrzeczenie, poświęcenie, ustawianie życia pod potrzeby małego człowieka. Wiem, że mówi się, że uśmiech dziecka wynagradza wszystko: przemęczenie, bezradność, poczucie osamotnienia czasem, ale jakoś nie do końca w to wierzę.
Mam koleżankę, która nigdy nie narzeka, zachwyca się synkiem, ale widzę po niej ogromne zmęczenie, rozdrażnienie, nie jest tą samą osobą, którą była. Mam wrażenie, że nie do końca tak to sobie wyobrażała, że pod wieloma względami myślała, że będzie lżej decydując się na dziecko- bo dziecko bardzo chciane, planowane.
Druga koleżanka zdecydowała się na potomstwo pod wpływem męża, który bardzo chciał. Córkę kocha, ale potrafi przyznać, że gdyby wiedziała jak będzie ciężko (córka często choruje, jest absorbująca), to nie wie czy drugi raz podjęłaby tę samą decyzję.

Inna sprawa: finanse. Dziecko kosztuje. Nie chciałabym odmawiać czegokolwiek (w granicach rozsądku), nie chciałabym, żeby czuło się gorsze od innych dzieci, z kolei na myśl jaki konsumpcjonizm teraz panuje, jak rodzice się prześcigają we wszystkim co ma związek z rodzicielstwem, to mi słabo. Z jednej strony nie chciałabym brać udziału w tym wyścigu, chciałbym nauczyć szacunku do pieniędzy, chciałabym, żeby miało fajne, radosne dzieciństwo, z drugiej jestem świadoma, że chcąc uszczęśliwić będę musiała starać się "nadążać" za innymi rodzicami. Nie chciałabym, żeby czuło się nieszczęśliwe czy niechciane, bo nie zabieramy go co tydzień na salę zabaw, na basen czy inne atrakcje, a z wiekiem zdaję sobie sprawę, że poprzeczka oczekiwań narzucona przez innych rodziców, rówieśników będzie coraz wyżej i zaraz będą dąsy jak nie będziemy mogli sobie pozwolić na urodziny w parku trampolin, wyszukany gadżet, które ma pół grupy/klasy.

Kończąc swoją wypowiedź chcę tylko powiedzieć, że trzeba naprawdę świadomie podejść do tematu i podziwiam ludzi, który uważają, że zawsze jakoś to będzie, szczególnie tych, którzy mają niepewną sytuację finansową, mieszkaniową. Zazdroszczę tym, nad którymi (jak nad nami) nie wisi widmo kredytu hipotecznego, bo mają mieszkanie/dom po dziadkach czy dostali w prezencie, mają dużą rodzinę i zawsze ktoś pomoże w ewentualnej opiece, podzieli się doświadczeniem itp.
W moim odczuciu własny kąt, stabilne zatrudnienie i gruntowne przemyślenie decyzji czy jest się gotowym do bycia matką/ojcem i wszystkim, co z tym związane.