Kłamstwa w związku
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherryKłamstwa w związku
Hej dziewczyny, muszę się komuś wygadać, podpytać o radę, kto nie jest związany emocjonalnie z tą sprawą.
3 miesiące temu odkryłam że mój narzeczony okłamywał mnie z jedną sprawą od 3 lat (nie chce pisać z czym bo boję się że ktoś odnajdzie ten post). Starałam się w miarę dobrze zareagować i wysłuchać go, postawiłam warunek, że jak ma jeszcze jakieś kłamstwa to musi mi to teraz powiedzieć oraz że musi pójść na terapię. Powiedział że kłamstw nie ma i że pójdzie na terapię. No ok.
Sęk w tym, że nie minął tydzień. Dzień przed umówioną wizytą do terapeuty. Dzwonię do niego co robi itd ( nie mieszkamy jeszcze razem) i był bardzo wesoły, co mnie ucieszyło, jednak było to trochę dla mnie dziwne. Poprosiłam więc żeby zadzwonił do mnie na kamerce. Zaczął wtedy mówić że jest przed domem, potem że u naszego przyjaciela, na końcu przyznał się że jest u takiego lokalnego pijaczka bo musiał się wygadać. Bardzo mnie to zabolało bo nie minął tydzień od tej sytuacji, a już znowu było kłamstwo. Szczególnie że rano miał terapię i wiedziałam że nie wytrzeźwieje więc musiałam wziąć urlop żeby go tam z rana zawieźć.
Tydzień później kolejne kłamstwa - pali papierosy, ale nie chce się do tego przyznać. Nawet jak go przyłapie to od razu już jest gotowe kłamstwo na poczekaniu.
Nie minął dzień i wyszło kolejne kłamstwo którym okłamywał mnie od 3 lat. I to dosyć duże, i tu mnie najbardziej zabolało bo kiedy mówiłam mu że jak ma jeszcze jakieś kłamstwa to ma mi to powiedzieć teraz, bo inaczej koniec związku. Wtedy mi o tym nie powiedział, czyli jakby był gotowy na koniec związku.
Aktualnie minął miesiąc od ostatniej terapii. Mówi że nie musi już tam chodzić bo niby terapeuta mówił że ma chodzić tylko jak coś się wydarzy. Ale nie chce mi się w to wierzyć.
Nie potrafię mu na nowo zaufać, choć się bardzo staram. Cały czas z tyłu głowy mam że znowu może mnie z czymś okłamać. Ogólnie jest to złoty chłopak, naprawdę poza kłamstwami nie mogę na niego narzekać, jednak czasem ta jedna rzecz potrafi wszystko przekreślić. Planujemy ślub, remontujemy mieszkanie, a ja stoję w kropce bo nie wiem co robić. Wiem, że on też mnie bardzo kocha. Nigdy w to nie wątpiłam. Pochodzi z trudnego domu, w którym ciągle mieszka. Bardzo łatwo jest go manipulować. Wiem, że jego zachowanie jest na podłożu psychicznym. Tylko co z tego jak tylko ja pilnuje żeby szedł na terapię.
Czy ktoś z was był w podobnej sytuacji? Odbudowałyście relacje?
3 miesiące temu odkryłam że mój narzeczony okłamywał mnie z jedną sprawą od 3 lat (nie chce pisać z czym bo boję się że ktoś odnajdzie ten post). Starałam się w miarę dobrze zareagować i wysłuchać go, postawiłam warunek, że jak ma jeszcze jakieś kłamstwa to musi mi to teraz powiedzieć oraz że musi pójść na terapię. Powiedział że kłamstw nie ma i że pójdzie na terapię. No ok.
Sęk w tym, że nie minął tydzień. Dzień przed umówioną wizytą do terapeuty. Dzwonię do niego co robi itd ( nie mieszkamy jeszcze razem) i był bardzo wesoły, co mnie ucieszyło, jednak było to trochę dla mnie dziwne. Poprosiłam więc żeby zadzwonił do mnie na kamerce. Zaczął wtedy mówić że jest przed domem, potem że u naszego przyjaciela, na końcu przyznał się że jest u takiego lokalnego pijaczka bo musiał się wygadać. Bardzo mnie to zabolało bo nie minął tydzień od tej sytuacji, a już znowu było kłamstwo. Szczególnie że rano miał terapię i wiedziałam że nie wytrzeźwieje więc musiałam wziąć urlop żeby go tam z rana zawieźć.
Tydzień później kolejne kłamstwa - pali papierosy, ale nie chce się do tego przyznać. Nawet jak go przyłapie to od razu już jest gotowe kłamstwo na poczekaniu.
Nie minął dzień i wyszło kolejne kłamstwo którym okłamywał mnie od 3 lat. I to dosyć duże, i tu mnie najbardziej zabolało bo kiedy mówiłam mu że jak ma jeszcze jakieś kłamstwa to ma mi to powiedzieć teraz, bo inaczej koniec związku. Wtedy mi o tym nie powiedział, czyli jakby był gotowy na koniec związku.
Aktualnie minął miesiąc od ostatniej terapii. Mówi że nie musi już tam chodzić bo niby terapeuta mówił że ma chodzić tylko jak coś się wydarzy. Ale nie chce mi się w to wierzyć.
Nie potrafię mu na nowo zaufać, choć się bardzo staram. Cały czas z tyłu głowy mam że znowu może mnie z czymś okłamać. Ogólnie jest to złoty chłopak, naprawdę poza kłamstwami nie mogę na niego narzekać, jednak czasem ta jedna rzecz potrafi wszystko przekreślić. Planujemy ślub, remontujemy mieszkanie, a ja stoję w kropce bo nie wiem co robić. Wiem, że on też mnie bardzo kocha. Nigdy w to nie wątpiłam. Pochodzi z trudnego domu, w którym ciągle mieszka. Bardzo łatwo jest go manipulować. Wiem, że jego zachowanie jest na podłożu psychicznym. Tylko co z tego jak tylko ja pilnuje żeby szedł na terapię.
Czy ktoś z was był w podobnej sytuacji? Odbudowałyście relacje?
- Echoidalia
- HottStripper
- Posty: 910
- Rejestracja: śr paź 02, 2024 6:26 pm
Ciężko doradzać na odległość,ale na Twoim miejscu ślubu bym nie planowała w takiej sytuacji. Skoro ma na koncie uzależnienia, trudne zachowania wynikające być może z domu rodzinnego i toksyczna rodzinkę,to naprawdę, po co się w to pchac. Nie da sam sobie pomóc,więc żaden terapeuta magii nie zdziała - do tego trzeba pracy własnej osoby z problemem. Skoro narzeczony nie chce się ogarnąć życiowo i w dodatku zataja przed Tobą duże rzeczy,to nie wróży dobrze na przyszłość. Przykro mi.
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
Jeśli przed ślubem i dziećmi, kiedy jest jeszcze w życiu łatwo, ucieka na zwierzenia do lokalnego pijaczka, do tego kłamie, to masz zapowiedź co będzie po ślubie tylko x10. Potem z malutkim dzieckiem na rękach będzie ci ciężej znosić kłastwa i takie jego towarzystwo. Oczywiście pewnie wierzysz, że ślub go zmieni, dojrzeje, zmądrzeje. Ryzyko jest spore, że nie.
Tak, też byłam ze „złotym chłopakiem z trudnego domu” i na twoim miejscu bym się rozstała. Niestety kłamstwa będą się dalej ciągnęły. Skoro chodzi do lokalnego pijaczka to nie zdziwiłabym się gdyby miał też problemy z alkoholem. Jak potrzebujesz się wygadać to napisz na priv - przerabiałam bardzo podobny schemat.
-
Ideajestem
Myślę, że pisząc ten post na anonimowym forum czujesz i podswiadomie znasz juz odpowiedz co powinnas zrobic i jak to faktycznie wygladaJfjcue45 pisze: ↑śr mar 19, 2025 1:32 pm Hej dziewczyny, muszę się komuś wygadać, podpytać o radę, kto nie jest związany emocjonalnie z tą sprawą.
3 miesiące temu odkryłam że mój narzeczony okłamywał mnie z jedną sprawą od 3 lat (nie chce pisać z czym bo boję się że ktoś odnajdzie ten post). Starałam się w miarę dobrze zareagować i wysłuchać go, postawiłam warunek, że jak ma jeszcze jakieś kłamstwa to musi mi to teraz powiedzieć oraz że musi pójść na terapię. Powiedział że kłamstw nie ma i że pójdzie na terapię. No ok.
Sęk w tym, że nie minął tydzień. Dzień przed umówioną wizytą do terapeuty. Dzwonię do niego co robi itd ( nie mieszkamy jeszcze razem) i był bardzo wesoły, co mnie ucieszyło, jednak było to trochę dla mnie dziwne. Poprosiłam więc żeby zadzwonił do mnie na kamerce. Zaczął wtedy mówić że jest przed domem, potem że u naszego przyjaciela, na końcu przyznał się że jest u takiego lokalnego pijaczka bo musiał się wygadać. Bardzo mnie to zabolało bo nie minął tydzień od tej sytuacji, a już znowu było kłamstwo. Szczególnie że rano miał terapię i wiedziałam że nie wytrzeźwieje więc musiałam wziąć urlop żeby go tam z rana zawieźć.
Tydzień później kolejne kłamstwa - pali papierosy, ale nie chce się do tego przyznać. Nawet jak go przyłapie to od razu już jest gotowe kłamstwo na poczekaniu.
Nie minął dzień i wyszło kolejne kłamstwo którym okłamywał mnie od 3 lat. I to dosyć duże, i tu mnie najbardziej zabolało bo kiedy mówiłam mu że jak ma jeszcze jakieś kłamstwa to ma mi to powiedzieć teraz, bo inaczej koniec związku. Wtedy mi o tym nie powiedział, czyli jakby był gotowy na koniec związku.
Aktualnie minął miesiąc od ostatniej terapii. Mówi że nie musi już tam chodzić bo niby terapeuta mówił że ma chodzić tylko jak coś się wydarzy. Ale nie chce mi się w to wierzyć.
Nie potrafię mu na nowo zaufać, choć się bardzo staram. Cały czas z tyłu głowy mam że znowu może mnie z czymś okłamać. Ogólnie jest to złoty chłopak, naprawdę poza kłamstwami nie mogę na niego narzekać, jednak czasem ta jedna rzecz potrafi wszystko przekreślić. Planujemy ślub, remontujemy mieszkanie, a ja stoję w kropce bo nie wiem co robić. Wiem, że on też mnie bardzo kocha. Nigdy w to nie wątpiłam. Pochodzi z trudnego domu, w którym ciągle mieszka. Bardzo łatwo jest go manipulować. Wiem, że jego zachowanie jest na podłożu psychicznym. Tylko co z tego jak tylko ja pilnuje żeby szedł na terapię.
Czy ktoś z was był w podobnej sytuacji? Odbudowałyście relacje?
Byc może szukasz potwierdzenia i ostatniej nadziei, bo ktos napisze ze mial podobnie i sie ułożyło, ale sam fakt szukania tutaj pomocy wskazuje, że pomimo tego ze wiesz jak to wyglada i jak sie zle z tym czujesz, to troche sama siebie probujesz oszukac.
Ja tez bylam w zwiazku z facetem, ktory klamal w najbardziej blachych kwestiach. Do tego stopnia ze mi nawet bylo glupio jak odkrywalam te klamstewka. Nie pytalam czemu to robi, nie konfrontowalam go. Wracalismy do siebie co jakis czas i zawsze bylo tak samo. Trwalo to jakies 3 i pol roku.
A ja doszlam do takiego momentu, ze tlumaczylam jego zjebane zachowania i to jak mnie traktuje tym, ze wlasnie jest z fatalnej przemocowej rodziny, a bo on tez sie boi skrzywdzenia. Tylko w tym wszystkim zatracilam siebie i zaluje bardzo ze to ciagnelam, bo on ani przez chwile nie mial zadnych skrupolow zeby mnie oklamywac, ranic itp. Choc wiedzial co mnie dokladnie boli. I dopiero po roku braku kontaktu z nim staje po malu na nogi i widze jakie spustoszenie po sobie zostawil i jaka glupia bylam ze sie na to wszystko godzilam i wierzylam ze swoja cierpliwoscia i miloscia wszystko da sie naprawic. Ja od tamtego momentu jestem sama, a on juz ma druga partnerke. I nigdy mnie za nic nie przeprosil, a ja robilam to wielokrotnie. Dziewczyny, nie ponizajmy sie przed nimi, nie warto
Kurczę dziewczyny, dziękuję wam bardzo za odpowiedź i podzielenie się waszymi historiami. Tylko mi się wydaje, że on serio próbuje się zmienić i się stara. Bardziej mi chodzi jak zmienić moje nastawienie? Jak przestać się bać, czy jest sens walczyć i czy kiedykolwiek zaufam.
Jutro chcę się zapisać sama na terapię, ale boję się trochę, że usłyszę to samo co od was…
Mam pewien problem, że nie umiem go zostawić. Wszyscy koło mnie itłumaczą go, mowia mi że muszę mu wybaczyć bo nikt nie jest idealny. Że nie można kogoś tak łatwo skreślać, jednak nie wiem iczy umiem wybaczać. Nikt się nie zapytał mnie a jak ty się czujesz z tą sytuacją, tylko musisz go zrozumieć i wybaczyć.
Mam wrażenie że potrzebuje po prostu zrozumienia mojej sytuacji, nie wiem może ten psycholog też mu powie że przeżywam i powinnam mu po prostu przebaczyć
Jutro chcę się zapisać sama na terapię, ale boję się trochę, że usłyszę to samo co od was…
Mam pewien problem, że nie umiem go zostawić. Wszyscy koło mnie itłumaczą go, mowia mi że muszę mu wybaczyć bo nikt nie jest idealny. Że nie można kogoś tak łatwo skreślać, jednak nie wiem iczy umiem wybaczać. Nikt się nie zapytał mnie a jak ty się czujesz z tą sytuacją, tylko musisz go zrozumieć i wybaczyć.
Mam wrażenie że potrzebuje po prostu zrozumienia mojej sytuacji, nie wiem może ten psycholog też mu powie że przeżywam i powinnam mu po prostu przebaczyć
-
Ideajestem
No wlasnie pytanie dlaczego Ty masz sie zmieniac i Ty masz sie do czegos zmuszac, skoro to nie Ty zawinilas? Kubel zimnej wody- najlepsze jest to, ze problem nie leży ,,w" Tobie, a to Ty tutaj siedzisz i sie zastanawiasz co zrobic. A twoj partner co robi? Chodzi do jakiegos zbysia sie napic bo sobie nie radzi? Dla mnie to kuriozalne i z tego co opisujesz to wyglada na to, ze to Ty sie bardziej starasz i walczysz. I to Ty szukasz w sobie bledow i problemow, bo moze przesadzasz bo jest Ci przykro i tracisz zaufanie bo bliska osoba Cie oklamala. To nie Ty powinnas siedziec strapiona i myslec co w sobie zmienic. Zastanow sie czy chcesz tak dalej zyc i tkwic w takim zwiazku i planowac slub i rodzine z kims, kto swoim zachowaniem wywoluje w Tobie taka postawe.Jfjcue45 pisze: ↑śr mar 19, 2025 7:57 pm Kurczę dziewczyny, dziękuję wam bardzo za odpowiedź i podzielenie się waszymi historiami. Tylko mi się wydaje, że on serio próbuje się zmienić i się stara. Bardziej mi chodzi jak zmienić moje nastawienie? Jak przestać się bać, czy jest sens walczyć i czy kiedykolwiek zaufam.
Jutro chcę się zapisać sama na terapię, ale boję się trochę, że usłyszę to samo co od was…
Mam pewien problem, że nie umiem go zostawić. Wszyscy koło mnie itłumaczą go, mowia mi że muszę mu wybaczyć bo nikt nie jest idealny. Że nie można kogoś tak łatwo skreślać, jednak nie wiem iczy umiem wybaczać. Nikt się nie zapytał mnie a jak ty się czujesz z tą sytuacją, tylko musisz go zrozumieć i wybaczyć.
Mam wrażenie że potrzebuje po prostu zrozumienia mojej sytuacji, nie wiem może ten psycholog też mu powie że przeżywam i powinnam mu po prostu przebaczyć
Wiesz, to co na poczatku troche razi i to na co sie przymyka oko, jest pozniej powodem rozstania.
Najlepiej to napisz cala historie sobie, odczekaj i usiadz do tego i przeczytaj jakby do Ciebie kolezanka napisala. Zlap dystans i zastanow sie co w takiej sytuacji bys swojej kolezance czy przyjaciolce poradzila.
I zobacz, ze jednak wiesz ze ktos racjonalny, ktos obcy, kto nie jest w to zaangazowany, tj np psycholog, moze Ci powiedziec zeby sobie tego faceta odpuscic. I dlatego boisz sie do niego pojsc.
A ja mialam tez rozterkj z tym typem i jedyne co psycholozka mi powiedziala to zebym sie zastanowila czy chce sie ponizac bo pozniej jest ciezko sobie spokrzec w oczy i wstac z kolan i ta pewnosc siebie i poczucie wlasnej wartosci odbudowac
I wiem, ze to wszystko latwo jest napisac i ze ma sie poczucia straconego czasu w razie rozstania, ze nic nas nie czeka, ze stracone uczucie- ale im dluzej sie jedzie zlym pociagiem tym dluzej zajmie powrot na wlasciwa stacje. Naprawde jest masa fajnych facetow, moze nawet lepszych, i nie trzeba sie godzic na jakies klamstwa, nie trzeba chodzic na takie ustepstwa. A im bardziej sie przymykq oczy na krzywe akcje tym taka osoba bedzie dalej przesuwala granice- swiadomie lub nie.
I wedlug mnie nie przesadzasz z tym, ze Cie boli i jest Ci ciezko.
To, że nadal kłamie, znaczy, że po prostu taki jest i nie potrafi inaczej. Zobacz, on nawet się z tym przestał kryć. Pierwsze przyłapanie na kłamstwie to nie było dla niego "kurde, nie mogę więcej kłamać". To było raczej "ok, juz się mleko rozlało, to co za różnica".
Mój przyjaciel był w związku z patologiczną kłamczuchą. Może nie był to najpoważniejszy na świecie, wieloletni związek, ale byli razem kilka miesięcy. Kłamała we wszystkim od poważnych spraw do błahych. To jest typowe dla patologicznych kłamców, że kłamstwo jest dla nich defaultowym stanem i mogą kłamać bez sensu, bez powodu. Dlatego twoje obawy są słuszne.
Mój przyjaciel był w związku z patologiczną kłamczuchą. Może nie był to najpoważniejszy na świecie, wieloletni związek, ale byli razem kilka miesięcy. Kłamała we wszystkim od poważnych spraw do błahych. To jest typowe dla patologicznych kłamców, że kłamstwo jest dla nich defaultowym stanem i mogą kłamać bez sensu, bez powodu. Dlatego twoje obawy są słuszne.
To, że kocha, nie wystarczy, jeśli fundamentem związku jest brak zaufania.
Ciągłe kłamstwa, nawet „drobne”, niszczą relację i nie da się jej naprawić, jeśli tylko Ty walczysz o zmianę. Jeśli on nie podejmie realnej pracy nad sobą (a nie tylko dla świętego spokoju), warto się zastanowić, czy chcesz budować przyszłość na tak kruchym gruncie
- pwincesska_sisi
- BlondDoczep
- Posty: 125
- Rejestracja: wt mar 11, 2025 2:14 pm
Jfjcue45 pisze: ↑śr mar 19, 2025 7:57 pm Kurczę dziewczyny, dziękuję wam bardzo za odpowiedź i podzielenie się waszymi historiami. Tylko mi się wydaje, że on serio próbuje się zmienić i się stara. Bardziej mi chodzi jak zmienić moje nastawienie? Jak przestać się bać, czy jest sens walczyć i czy kiedykolwiek zaufam.
Jutro chcę się zapisać sama na terapię, ale boję się trochę, że usłyszę to samo co od was…
Mam pewien problem, że nie umiem go zostawić. Wszyscy koło mnie itłumaczą go, mowia mi że muszę mu wybaczyć bo nikt nie jest idealny. Że nie można kogoś tak łatwo skreślać, jednak nie wiem iczy umiem wybaczać. Nikt się nie zapytał mnie a jak ty się czujesz z tą sytuacją, tylko musisz go zrozumieć i wybaczyć.
Mam wrażenie że potrzebuje po prostu zrozumienia mojej sytuacji, nie wiem może ten psycholog też mu powie że przeżywam i powinnam mu po prostu przebaczyć
Widać, że jesteś rozdarta, jak czytam Twoją wypowiedź to raz mam ochotę Ci bić brawo, a raz aż mnie wbija w krzesło. Momentami dosłownie przeczysz sama sobie. Raz mówisz, że wszyscy Cię namawiają na wybaczenie, a potem, że nikt Cię nie pytał jak Ty się czujesz z kłamstwami. Raz pytasz co robić i mam wrażenie, że szukasz potwierdzenia, że powinniście się rozstać, a potem piszesz, że oczekiwałabyś i potrzebowała zrozumienia i powiedzenia, że "zbyt przeżywasz i powinnaś mu przebaczyć". Przykro to wszystko się czyta.
Jeśli faktycznie oczekujesz, że ktoś Ci powie, że powinnaś mu dać kolejną szansę, to nie sądzę, żeby ktokolwiek bezstronny stanął za nim. Wybacz, a to w jaki sposób przedstawiasz sytuacje pokazuje, że chłopak ma spore problemy, które naprawdę ogromem pracy (serio, OGROMEM dosłownie, więc w mojej opinii dla dużej części ludzi jest to po prostu niewykonalne) musiał by zmienić, ale zamiast pracować "idzie do lokalnego pijaczka się wygadać".
Nie znam Ciebie, nie znam całej Twojej historii, ale życzę Ci jak najlepiej - dlatego powiem Ci, że gdybym była na Twoim miejscu bałabym się o swoją przyszłość, gdybym z kimś takim miała zakładać rodzinę i nie patrząc na głosy otoczenia postawiłabym na siebie, i zakończyła te relację.
-
TerraBicicletta
- Modna
- Posty: 402
- Rejestracja: śr lis 06, 2024 11:20 am
Absolutnie nie jest to materiał na męża. Krótko i na temat. Przykro mi, ale wyznaję zasadę, że prawda zawsze jest lepsza od złudzeń. Odpuść sobie najlepiej tę relacje, a przynajmniej zapomnij o poważnej przyszłości z taką osobą, bo będzie większy płacz.
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
Autorko, psycholodzy nie zawsze dobrze radzą. Nawet jeśli doradzi ci wybaczanie mu lub wyrozumiałość. Niestety trzeba mieć swój rozum i kierować się tym, co się podskórnie czuje. Dobry psycholog na to naprowadzi.
To publiczne forum, więc bez szczegółów napiszę ci o mojej bliskiej koleżance. Lata sama, w końcu poznała faceta. Rok huśtawek emocjonalnych, rozstań i powrotów, ratowania go finansowo (a facet po 40.). Psycholog zasugerowala jej, że boi się relacji, bo długo była niezależna, że jest zbyt czujna, itp. Więc weszła w ten związek na całego. A gość pożyczył kasę i zwiał. Finał jest taki, że teraz walczy z nim w sądzie o oddanie dużych długów. Perspektywa na sukces marna. Też były kłamstewka i kombinowanie z jego strony, udawane choroby i problmy z autem.
To publiczne forum, więc bez szczegółów napiszę ci o mojej bliskiej koleżance. Lata sama, w końcu poznała faceta. Rok huśtawek emocjonalnych, rozstań i powrotów, ratowania go finansowo (a facet po 40.). Psycholog zasugerowala jej, że boi się relacji, bo długo była niezależna, że jest zbyt czujna, itp. Więc weszła w ten związek na całego. A gość pożyczył kasę i zwiał. Finał jest taki, że teraz walczy z nim w sądzie o oddanie dużych długów. Perspektywa na sukces marna. Też były kłamstewka i kombinowanie z jego strony, udawane choroby i problmy z autem.
Piszesz "tu mnie najbardziej zabolało bo kiedy mówiłam mu że jak ma jeszcze jakieś kłamstwa to ma mi to powiedzieć teraz, bo inaczej koniec związku. Wtedy mi o tym nie powiedział, czyli jakby był gotowy na koniec związku.".
On dobrze wiedział że ty tylko tak gadasz o tym końcu związku a tak naprawdę nic nie zrobisz. Przykro mi, ale on się nie zmieni, będzie kłamać bo wie, że i tak mu wybaczysz
On dobrze wiedział że ty tylko tak gadasz o tym końcu związku a tak naprawdę nic nie zrobisz. Przykro mi, ale on się nie zmieni, będzie kłamać bo wie, że i tak mu wybaczysz
Nie obraź się ale wygląda mi to na współuzależnienie. Obca osoba z zewnątrz musi tłumaczyć facetowi, że jego kobieta coś "przeżywa"? Nie. Nie potrafisz, ale dobrze wiesz co powinnaś zrobić. Mam nadzieję, że znajdziesz w sobie siłę i odwagę, aby podjąć słuszną decyzje.Jfjcue45 pisze: ↑śr mar 19, 2025 7:57 pm Kurczę dziewczyny, dziękuję wam bardzo za odpowiedź i podzielenie się waszymi historiami. Tylko mi się wydaje, że on serio próbuje się zmienić i się stara. Bardziej mi chodzi jak zmienić moje nastawienie? Jak przestać się bać, czy jest sens walczyć i czy kiedykolwiek zaufam.
Jutro chcę się zapisać sama na terapię, ale boję się trochę, że usłyszę to samo co od was…
Mam pewien problem, że nie umiem go zostawić. Wszyscy koło mnie itłumaczą go, mowia mi że muszę mu wybaczyć bo nikt nie jest idealny. Że nie można kogoś tak łatwo skreślać, jednak nie wiem iczy umiem wybaczać. Nikt się nie zapytał mnie a jak ty się czujesz z tą sytuacją, tylko musisz go zrozumieć i wybaczyć.
Mam wrażenie że potrzebuje po prostu zrozumienia mojej sytuacji, nie wiem może ten psycholog też mu powie że przeżywam i powinnam mu po prostu przebaczyć
Jak się dobrze wczytasz to znajdziesz i Nietzschego i Gosie z żabki
Jesteś moim byłym? Też lubił chodzić do miejscowego pijaczka zapijać smutkiJfjcue45 pisze: ↑śr mar 19, 2025 7:57 pm Kurczę dziewczyny, dziękuję wam bardzo za odpowiedź i podzielenie się waszymi historiami. Tylko mi się wydaje, że on serio próbuje się zmienić i się stara. Bardziej mi chodzi jak zmienić moje nastawienie? Jak przestać się bać, czy jest sens walczyć i czy kiedykolwiek zaufam.
Jutro chcę się zapisać sama na terapię, ale boję się trochę, że usłyszę to samo co od was…
Mam pewien problem, że nie umiem go zostawić. Wszyscy koło mnie itłumaczą go, mowia mi że muszę mu wybaczyć bo nikt nie jest idealny. Że nie można kogoś tak łatwo skreślać, jednak nie wiem iczy umiem wybaczać. Nikt się nie zapytał mnie a jak ty się czujesz z tą sytuacją, tylko musisz go zrozumieć i wybaczyć.
Mam wrażenie że potrzebuje po prostu zrozumienia mojej sytuacji, nie wiem może ten psycholog też mu powie że przeżywam i powinnam mu po prostu przebaczyć