Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

wasze true crime

Moderator: verysweetcherry
Zoja83
BlondDoczep
Posty: 134
Rejestracja: ndz lis 03, 2024 4:34 pm

Re: wasze true crime

Post autor: Zoja83 »

Sorki, Mika, nie Miko
Reese
RóżowePolo
Posty: 10
Rejestracja: pn sty 06, 2025 4:57 pm

Post autor: Reese »

Pisałam o tym przed chwilą w innym wątku, odpowiem i tu.

W lipcu 2010 roku jeszcze jako dzieciak, piętnastolatka, byłam z rodziną nad morzem - w Sopocie. Pewnego popołudnia podczas spaceru promenadą zaczepiła nas dwójka ludzi z zapytaniem, czy widzieliśmy może dziewczynę z plakatu, który trzymali w ręku - to była Iwona Wieczorek.

Przypomniało mi się, że będąc w gimnazjum moja klasa miała zajęcia z informatyki z praktykantem. Po weekendzie, w poniedziałek, ów praktykant już na zajęcia nie wrócił. Okazało się, że w zginął w trakcie wieczoru kawalerskiego kolegi, został pchnięty nożem.
3Ewelina0
MiamiBicz
Posty: 393
Rejestracja: sob wrz 07, 2024 7:24 pm

Post autor: 3Ewelina0 »

Jak chodzilam do podstawowki, byl tam tez chlopiec ktory mial calkiem bogatych - jak na tamte czasy, bardzo wczesne lata 2000 - rodzicow. Markowe ciuchy, nowy samochod, drogie gadzety. Widac bylo, ze im sie powodzi. Chlopak byl bardzo mily i lubiany, mial duzo kolegow i kolezanek nie tylko w klasie ale i w calej szkole.

Pewnego dnia przestal przychodzic do szkoly. To byl sezon grypowy, wiec nauczyciele mysleli ze po prostu sie rozchorowal. Ale jak nie bylo go juz prawie tydzien, nauczyciele zaczeli wypytywac dzieci czy ten chlopiec moze dzwonil do kogos zeby zapytac o zadania domowe, czy kontaktowal sie z kims - nikt nic nie slyszal. Nauczyciele zaczeli dzwonic do domu, nikt nie odpowiadal. Przez chwile nawet wszyscy pomysleli, ze moze wyjechali na jakies luksusowe wakacje do cieplych krajow, w koncu w Polsce bylo wtedy zimno.

Po paru dniach policja weszla do mieszkania, bo babcia tez nie mogla sie skontaktowac z nikim z rodziny - znalezli tam ciala obojga rodzicow i tego chlopca. Po krotkim sledztwie okazalo sie, ze ojciec mial dlugi u niewlasciwych ludzi i nie widzac wyjscia z sytuacji zabil zone, pozniej syna a na koncu samego siebie.
gravity
Mokra Włoszka
Posty: 51
Rejestracja: śr maja 29, 2024 12:44 pm

Post autor: gravity »

gravity pisze: pt sty 03, 2025 7:41 pm W tej samej miejscowości, o której pisałam wcześniej młody chłopak będący w służbie zasadniczej w jednostce wojskowej zabił kilku żołnierzy. Następnie zbiegł i chwilowo słuch o nim zaginął. Byłam wtedy mała, miałam sześć lat, a pamiętam jak dziś. Przyszłam na chwilę z dworu do domu, chyba po jakąś zabawkę i już miałam wychodzić znów, gdy nadeszła sąsiadka, która powiedziała, że Janusz Ochnik uciekł z jednostki i mam absolutnie nigdzie nie wychodzić z domu, bo nie wiadomo gdzie on aktualnie przebywa i co mu chodzi po głowie. Plotki głosiły, że w jednostce ostro się nad nim znęcali i po prostu klęknęła mu psychika i zaczął się mścić. A że na osiedlu, również w moim bloku, mieszkali oficerowie, którzy mieli bezpośrednią styczność z Ochnikiem, to trochę padł blady strach. Później okazało się, że on szybko opuścił Zegrze i już nikomu z miejscowych nie zagrażał, ale panika była.
Właśnie na kanał Szkic Kryminalny wjechał odcinek o Kacmajorze i sekcie Niebo, w której ukrywał się Ochnik. Jestem w trakcie słuchania i bardzo ciekawi mnie, jak sprawa zostanie przedstawiona.
Olgusiaolgusia
Siatkarka
Posty: 2
Rejestracja: pt lip 07, 2023 4:58 pm

Post autor: Olgusiaolgusia »

1. Mój wujek brał udział w zbrodni Polanieckiej… ponoć nigdy się nie przyznawał do tego i biorąc pod uwagę jego charakter to ciekawa jestem jaki był jego udział. Dowiedziałam się o tym dopiero kilka lat temu od rodziców. Szok.

2. Koleżanki koleżanki tata zabił jej mamę nożem. Ona chciała od niego odejść już dawno, układała z kimś sobie życie o czym on wiedział i się pokłócili i ja dźgnął. Dziewczyna w wieku 24 lat straciła dwoje rodziców, mama umarła a on poszedł do więzienia, przeprowadziła się do dziadków a mieszkanie rodzinne gdzie miała miejsce zbrodnia wynajela.
canis_rufus1
Mokra Włoszka
Posty: 50
Rejestracja: pn lut 26, 2024 10:27 am

Post autor: canis_rufus1 »

W moim mieście, w latach 90-tych, zazdrosny były chłopak zastrzelił narzeczonego swojej "miłości" dzień przed ich ślubem. Dom rodzinny ofiary był na mojej ulicy, kilka domów dalej
agave
Gacie z oceanu
Posty: 43
Rejestracja: czw sie 15, 2024 5:35 am

Post autor: agave »

Znałam w dzieciństwie chłopaka, był kolegą z podwórka mojego kuzyna, bodajże rok młodszy ode mnie, więc był w klasie niżej. Raz czy dwa się z nim bawiłam będąc u kuzyna w odwiedzinach. Denis Cz. zabił swoją partnerkę, a zarazem matkę własnego dziecka, następnie uciekł i została wszczęta na niego obława. Jej zmaltretowane ciało podrzucił na podwórko u swojego ojca w Lubuskiem. Sprawa sprzed jakichś 2-3 lat.
agejaay
RóżowePolo
Posty: 14
Rejestracja: pn mar 18, 2024 10:53 am

Post autor: agejaay »

Olgusiaolgusia pisze: sob sty 11, 2025 6:45 pm 1. Mój wujek brał udział w zbrodni Polanieckiej… ponoć nigdy się nie przyznawał do tego i biorąc pod uwagę jego charakter to ciekawa jestem jaki był jego udział. Dowiedziałam się o tym dopiero kilka lat temu od rodziców. Szok.
O kurczę to musiał być niezły szok…
Możesz coś więcej opowiedzieć? Przepraszam, że zapytam ale czy w rodzinie rozmawiacie o tym? Czy temat jest raczej tabu ? Pytam z czystej ciekawości jak wyglądają relacje z kimś kto brał udział w jakieś zbrodni… jeśli pytanie zbyt osobiste to z góry przepraszam.
Zbrodnia połaniecka dla mniej była jedną z najtrudniejszych do wysłuchania…
KrwawaMary
Currently:revenge
Posty: 1190
Rejestracja: czw kwie 04, 2024 2:50 pm

Post autor: KrwawaMary »

Olgusiaolgusia pisze: sob sty 11, 2025 6:45 pm 1. Mój wujek brał udział w zbrodni Polanieckiej… ponoć nigdy się nie przyznawał do tego i biorąc pod uwagę jego charakter to ciekawa jestem jaki był jego udział. Dowiedziałam się o tym dopiero kilka lat temu od rodziców. Szok.

2. Koleżanki koleżanki tata zabił jej mamę nożem. Ona chciała od niego odejść już dawno, układała z kimś sobie życie o czym on wiedział i się pokłócili i ja dźgnął. Dziewczyna w wieku 24 lat straciła dwoje rodziców, mama umarła a on poszedł do więzienia, przeprowadziła się do dziadków a mieszkanie rodzinne gdzie miała miejsce zbrodnia wynajela.
Biorąc pod uwagę jego charakter, tzn?
Minimonimini123
VlogmasEnjoyer
Posty: 1360
Rejestracja: pn sie 22, 2022 11:02 pm

Post autor: Minimonimini123 »

1,5 roku temu było głośno o sytuacji w Poznaniu, gdy były chłopak zastrzelił nowego chłopaka swojej ex dziewczyny, a następnie siebie w centrum miasta w środku dnia. Tego dnia ta para przyjechała do Poznania w celach rekreacyjnych i byli m.in. w Centrum Szyfrów Enigma. Byłam w tym centrum tego dnia razem z synem w podobnym czasie. Są niewielkie szanse, że ich tam spotkałam ze względu na rozłożenie pomieszczeń i to, że jednak ta para wyszła jakiś czas wcześniej przed nami stamtąd i zdążyli udać się jeszcze na obiad. Jednak cała sytuacja miała miejsce w niedalekiej odległości od tego Centrum. Pamiętam ten moment, gdy nagle było słychać przerażający dźwięk ogromnej liczby policji i karetki. My byliśmy trochę jakby "odcięci", bo ekspozycje są w miejscach bez okien i nie wiedzieliśmy co się dzieje. Też planowaliśmy po zwiedzaniu pójść na obiad w kierunku, gdzie doszło do tej zbrodni. Pamiętam, że gdy wyszliśmy to przeraziła nas skala tego co się tam działo, ile służb było oraz jak mocno "odcięli" oni okolicę od osób postronnych. Dopiero siedząc w restauracji zaczęłam szukać informacji co się wydarzyło. Jak pomyślę, że gdybyśmy pojechali tam godzinę wcześniej, to zapewne bylibyśmy świadkami tego zdarzenia, to aż mnie mrozi.
crystalorchid
Mokra Włoszka
Posty: 66
Rejestracja: ndz maja 12, 2024 3:34 pm

Post autor: crystalorchid »

Minimonimini123 pisze: czw sty 16, 2025 12:04 am 1,5 roku temu było głośno o sytuacji w Poznaniu, gdy były chłopak zastrzelił nowego chłopaka swojej ex dziewczyny, a następnie siebie w centrum miasta w środku dnia. Tego dnia ta para przyjechała do Poznania w celach rekreacyjnych i byli m.in. w Centrum Szyfrów Enigma. Byłam w tym centrum tego dnia razem z synem w podobnym czasie. Są niewielkie szanse, że ich tam spotkałam ze względu na rozłożenie pomieszczeń i to, że jednak ta para wyszła jakiś czas wcześniej przed nami stamtąd i zdążyli udać się jeszcze na obiad. Jednak cała sytuacja miała miejsce w niedalekiej odległości od tego Centrum. Pamiętam ten moment, gdy nagle było słychać przerażający dźwięk ogromnej liczby policji i karetki. My byliśmy trochę jakby "odcięci", bo ekspozycje są w miejscach bez okien i nie wiedzieliśmy co się dzieje. Też planowaliśmy po zwiedzaniu pójść na obiad w kierunku, gdzie doszło do tej zbrodni. Pamiętam, że gdy wyszliśmy to przeraziła nas skala tego co się tam działo, ile służb było oraz jak mocno "odcięli" oni okolicę od osób postronnych. Dopiero siedząc w restauracji zaczęłam szukać informacji co się wydarzyło. Jak pomyślę, że gdybyśmy pojechali tam godzinę wcześniej, to zapewne bylibyśmy świadkami tego zdarzenia, to aż mnie mrozi.
Jakiś czas potem po internecie hulał filmik ze zdarzenia. Makabra.
Wzk93
Ciastko
Posty: 5
Rejestracja: śr mar 20, 2024 5:20 am

Post autor: Wzk93 »

Do dziś nie wiem czy była to sprawa kryminalna i od wielu lat nie daje mi to spokoju. Lata temu wyjechałam w wakacje do pracy za granicę. Razem ze mną pracowało tam małżeństwo które przyjeżdżało tam od lat. Większość pracowników mieszkało w takich jak by kontenerach po kilka osób ale to małżeństwo miało swój pokój w budynku gospodarczym zlokalizowany bardzo blisko tych kontenerów. Facet był mocno przemocowy i wszyscy wiedzieli że bije żonę ale nawet jak ktoś chciał coś zrobić to ta kobieta prosiła żeby dać spokój bo będzie jeszcze gorzej. Wiele razy ta Pani uciekała do nas i chroniła się przed mężem w tych naszych kontenerach. Pamiętam jedną sytuację kiedy dosłownie wpadła do nas, zamknęła drzwi na klucz i prosiła żeby ją schować bo mąż ją goni i chce ją zabić. Dosłownie za chwilę facet próbował dostać się do środka, krzyczał że wie że tam jest i ma wyjść bo jak nie to rozwali drzwi i ją dorwie, próbował otworzyć te drzwi siłą, na szczęście mu się nie udało. Kilka dni później mieli wracać do domu. W dniu ich powrotu wychodziłam dość wcześnie, koło 5 rano z konteneru w którym mieszkał mój chłopak bo nie chciałam żeby ktoś widział że u niego nocowałam, kiedy wychodziłam z kontenera to zauważyłam że mąż tej Pani wynosił śmieci, bo kosz na bio odpady był za kontenerami, facet był normalnie ubrany i ewidentnie nie spał. O 6 wszyscy wyszli do pracy i miejsce w którym mieszkaliśmy zostało całkowicie puste. W pewnym momencie przyszedł do nas brygadzista i poinformował że ta Pani się powiesiła w kontenerze w którym znajdowały się łazienki dla pracowników. Wszyscy byli w szoku, nikt by jej nie podejrzewał o to że to zrobi szczególnie że po ostatniej sytuacji powiedziała że jak tylko wróci do Polski to wniesie o rozwód i chciała ułożyć życie od nowa. Wiadomo że depresji nie widać na zewnątrz więc nikt nie drążył tematu. Po powrocie z pracy szefowie poinformowali nas jeszcze raz o całej sytuacji i opowiedzieli co zeznał mąż tej Pani okazało się że powiedział że tego dnia spał do późna, wstał po 9 i zaczął szukać żony bo nigdzie jej nie było a niedługo mieli wyjeżdżać do domu. Szukał jej wszędzie aż znalazł ją w łazience ale na pomoc było już za późno. Wszyscy przyjęli to do wiadomości tylko ja i mój chłopak wiedzieliśmy że ten facet skłamał, widzieliśmy go oboje o 5 rano, mógł wstać, wynieść śmieci i położyć się spać i w całym szoku o tym zapomnieć ale mógł też skłamać celowo. Nigdy nikomu nie powiedziałam że go w tedy widzialam, mój chłopak też. Po kilku miesiącach dowiedzieliśmy się że ten mężczyzna przepisał dom na pełnoletnia córkę i wyjechał na stałe za granicę i nie utrzymuje kontaktu z nikim, nawet z dziećmi. Nie wiem co tam się wydarzyło, możliwe że ta Pani nie wytrzymała i wybrała taka drogę ale cały czas mam wrażenie że ten mąż mógł jej pomóc.
Awatar użytkownika
makasha
ZdalnaFanka
Posty: 475
Rejestracja: ndz lip 14, 2024 5:30 pm

Post autor: makasha »

Wzk93 pisze: czw sty 16, 2025 11:18 am ja i mój chłopak wiedzieliśmy że ten facet skłamał, widzieliśmy go oboje o 5 rano
Bez komentarza...
Hej-ho, let's go!
PEONIA
SweetsGallery
Posty: 1720
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

Wzk93 pisze: czw sty 16, 2025 11:18 am Do dziś nie wiem czy była to sprawa kryminalna i od wielu lat nie daje mi to spokoju. Lata temu wyjechałam w wakacje do pracy za granicę. Razem ze mną pracowało tam małżeństwo które przyjeżdżało tam od lat. Większość pracowników mieszkało w takich jak by kontenerach po kilka osób ale to małżeństwo miało swój pokój w budynku gospodarczym zlokalizowany bardzo blisko tych kontenerów. Facet był mocno przemocowy i wszyscy wiedzieli że bije żonę ale nawet jak ktoś chciał coś zrobić to ta kobieta prosiła żeby dać spokój bo będzie jeszcze gorzej. Wiele razy ta Pani uciekała do nas i chroniła się przed mężem w tych naszych kontenerach. Pamiętam jedną sytuację kiedy dosłownie wpadła do nas, zamknęła drzwi na klucz i prosiła żeby ją schować bo mąż ją goni i chce ją zabić. Dosłownie za chwilę facet próbował dostać się do środka, krzyczał że wie że tam jest i ma wyjść bo jak nie to rozwali drzwi i ją dorwie, próbował otworzyć te drzwi siłą, na szczęście mu się nie udało. Kilka dni później mieli wracać do domu. W dniu ich powrotu wychodziłam dość wcześnie, koło 5 rano z konteneru w którym mieszkał mój chłopak bo nie chciałam żeby ktoś widział że u niego nocowałam, kiedy wychodziłam z kontenera to zauważyłam że mąż tej Pani wynosił śmieci, bo kosz na bio odpady był za kontenerami, facet był normalnie ubrany i ewidentnie nie spał. O 6 wszyscy wyszli do pracy i miejsce w którym mieszkaliśmy zostało całkowicie puste. W pewnym momencie przyszedł do nas brygadzista i poinformował że ta Pani się powiesiła w kontenerze w którym znajdowały się łazienki dla pracowników. Wszyscy byli w szoku, nikt by jej nie podejrzewał o to że to zrobi szczególnie że po ostatniej sytuacji powiedziała że jak tylko wróci do Polski to wniesie o rozwód i chciała ułożyć życie od nowa. Wiadomo że depresji nie widać na zewnątrz więc nikt nie drążył tematu. Po powrocie z pracy szefowie poinformowali nas jeszcze raz o całej sytuacji i opowiedzieli co zeznał mąż tej Pani okazało się że powiedział że tego dnia spał do późna, wstał po 9 i zaczął szukać żony bo nigdzie jej nie było a niedługo mieli wyjeżdżać do domu. Szukał jej wszędzie aż znalazł ją w łazience ale na pomoc było już za późno. Wszyscy przyjęli to do wiadomości tylko ja i mój chłopak wiedzieliśmy że ten facet skłamał, widzieliśmy go oboje o 5 rano, mógł wstać, wynieść śmieci i położyć się spać i w całym szoku o tym zapomnieć ale mógł też skłamać celowo. Nigdy nikomu nie powiedziałam że go w tedy widzialam, mój chłopak też. Po kilku miesiącach dowiedzieliśmy się że ten mężczyzna przepisał dom na pełnoletnia córkę i wyjechał na stałe za granicę i nie utrzymuje kontaktu z nikim, nawet z dziećmi. Nie wiem co tam się wydarzyło, możliwe że ta Pani nie wytrzymała i wybrała taka drogę ale cały czas mam wrażenie że ten mąż mógł jej pomóc.
Chcesz mi powiedzieć, ze widzieliście go , wiedzieliście że kłamie, widzieliście jak jej grozi dzień wcześniej i nie poszliście na policję? ze babka nie żyje on sobie Chula po świecie a wy tak jak gdyby nigdy nic sobie spokojnie patrzcie w lustro? Jak wyżej, bez komentarza......a potem w szok, że jak to możliwe, ze 20 lat cała wieś wiedziała kto zabił a dopiero po 20-30 archiwum x sprawcę dorwało....szczerze? Mam nadzieję, ze Ci to nie da spokoju jeszcze bardziej i do końca życia
Wzk93
Ciastko
Posty: 5
Rejestracja: śr mar 20, 2024 5:20 am

Post autor: Wzk93 »

PEONIA pisze: czw sty 16, 2025 3:21 pm Chcesz mi powiedzieć, ze widzieliście go , wiedzieliście że kłamie, widzieliście jak jej grozi dzień wcześniej i nie poszliście na policję? ze babka nie żyje on sobie Chula po świecie a wy tak jak gdyby nigdy nic sobie spokojnie patrzcie w lustro? Jak wyżej, bez komentarza......a potem w szok, że jak to możliwe, ze 20 lat cała wieś wiedziała kto zabił a dopiero po 20-30 archiwum x sprawcę dorwało....szczerze? Mam nadzieję, ze Ci to nie da spokoju jeszcze bardziej i do końca życia
A niby co mieliśmy zrobić według ciebie? Przecież policja była na miejscu, nie przesłuchała nikogo. Mieliśmy po 18 lat, nie znaliśmy języka a o translatorach nikt nawet nie słyszał, nie mieliśmy nawet samochodu żeby dojechać na posterunek policji oddalony kilkanaście kilometrów od nas. Cała historia miała miejsce kilkanaście lat temu, nas Polaków w tamtych okolicach traktowali jak patusów i alkoholików czemu się akurat nie dziwię bo 90% osób zasługiwało na taką opinie. Serio myślisz że zachodnia policja chciała zajmować się taka sprawą?
PEONIA
SweetsGallery
Posty: 1720
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

Wzk93 pisze: czw sty 16, 2025 7:08 pm A niby co mieliśmy zrobić według ciebie? Przecież policja była na miejscu, nie przesłuchała nikogo. Mieliśmy po 18 lat, nie znaliśmy języka a o translatorach nikt nawet nie słyszał, nie mieliśmy nawet samochodu żeby dojechać na posterunek policji oddalony kilkanaście kilometrów od nas. Cała historia miała miejsce kilkanaście lat temu, nas Polaków w tamtych okolicach traktowali jak patusów i alkoholików czemu się akurat nie dziwię bo 90% osób zasługiwało na taką opinie. Serio myślisz że zachodnia policja chciała zajmować się taka sprawą?
To, ze ktoś by to olał czy nie potraktował tego poważnie to już nie wasza wina, tak samo jak rozstrzyganie czy on był winny czy ktoś was potraktuje jak patusów to tez nie wasza wina - ale to ze widzieliście takie rzeczy i nie powiedzieliście to już wasza wina.
Telefony dostęp do internetu miały już w 2009-2010 roku, nie znaliście języka to trzeba było skorzystać z internetu, nie mieliście takiego telefonu iść na policję po ciuchu i poprosić o tłumacza, napisać anonim na policję cokolwiek! To co z tym zrobi policja to już nie wasza sprawa ale to ze nie zrobiliście nic to już wasza odpowiedzialność i wasza wina.
Jakbyś się czuła jakby chodziło o Twoja matkę czy siostre i tez nikt by nic nie powiedział
Wzk93
Ciastko
Posty: 5
Rejestracja: śr mar 20, 2024 5:20 am

Post autor: Wzk93 »

PEONIA pisze: czw sty 16, 2025 7:32 pm To, ze ktoś by to olał czy nie potraktował tego poważnie to już nie wasza wina, tak samo jak rozstrzyganie czy on był winny czy ktoś was potraktuje jak patusów to tez nie wasza wina - ale to ze widzieliście takie rzeczy i nie powiedzieliście to już wasza wina.
Telefony dostęp do internetu miały już w 2009-2010 roku, nie znaliście języka to trzeba było skorzystać z internetu, nie mieliście takiego telefonu iść na policję po ciuchu i poprosić o tłumacza, napisać anonim na policję cokolwiek! To co z tym zrobi policja to już nie wasza sprawa ale to ze nie zrobiliście nic to już wasza odpowiedzialność i wasza wina.
Jakbyś się czuła jakby chodziło o Twoja matkę czy siostre i tez nikt by nic nie powiedział
No właśnie gdybyś w tamtych latach wyjeżdżała to wiedziała byś że za granicą w tym czasie internet na kartę nie istniał, a historia nie działa się w wielkim mieście tylko w wiosce pośrodku niczego, poza tym serio dla mnie w tamtym czasie byłam jeszcze dzieckiem. Najłatwiej ocenia się zza klawiatury, poucza po faktach. Gdybym teraz to widziała na pewno tak bym tej sytuacji nie zostawiła. Dla mnie w tamtym czasie sytuacja była prosta, na miejscu była policja, sprawdzili, wszystko wskazywało na brak udziału osób trzecich więc sprawa zamknięta. Uwierz że zajęło mi ponad 10 lat zanim zdałam sobie sprawę że to mogło być ważne ale po tylu latach nikt do sprawy nie wróci. To był szczegół który wychwyciłam, zarejestrowałam ale wyrzuciłam z głowy po chwili bo nie miało to dla mnie w tedy większego znaczenia. Wróciłam do tej historii po wielu latach, po wielu godzinach odsłuchanych podcastów, setkach stron przeczytanych artykułów, dopiero kiedy dowiedziałam się jak czasami najmniejszy szczegół ma znaczenie. Ktoś może mi życzyć żebym nie zaznała spokoju do końca życia, na całe szczęście nie biorę tego do siebie, jest to historia która pewnie będzie do mnie wracać ale na pewno nie będę się nią zadręczać.
maxmara11
LouiBag
Posty: 301
Rejestracja: czw kwie 06, 2023 6:58 pm

Post autor: maxmara11 »

Wzk93 pisze: czw sty 16, 2025 8:41 pm No właśnie gdybyś w tamtych latach wyjeżdżała to wiedziała byś że za granicą w tym czasie internet na kartę nie istniał, a historia nie działa się w wielkim mieście tylko w wiosce pośrodku niczego, poza tym serio dla mnie w tamtym czasie byłam jeszcze dzieckiem. Najłatwiej ocenia się zza klawiatury, poucza po faktach. Gdybym teraz to widziała na pewno tak bym tej sytuacji nie zostawiła. Dla mnie w tamtym czasie sytuacja była prosta, na miejscu była policja, sprawdzili, wszystko wskazywało na brak udziału osób trzecich więc sprawa zamknięta. Uwierz że zajęło mi ponad 10 lat zanim zdałam sobie sprawę że to mogło być ważne ale po tylu latach nikt do sprawy nie wróci. To był szczegół który wychwyciłam, zarejestrowałam ale wyrzuciłam z głowy po chwili bo nie miało to dla mnie w tedy większego znaczenia. Wróciłam do tej historii po wielu latach, po wielu godzinach odsłuchanych podcastów, setkach stron przeczytanych artykułów, dopiero kiedy dowiedziałam się jak czasami najmniejszy szczegół ma znaczenie. Ktoś może mi życzyć żebym nie zaznała spokoju do końca życia, na całe szczęście nie biorę tego do siebie, jest to historia która pewnie będzie do mnie wracać ale na pewno nie będę się nią zadręczać.
Skoro piszesz o tym z takimi szczegółami to znaczy że to do Ciebie wraca. Podświadomie wiesz co tam się mogło stać, ale będąc dzieckiem w obcym kraju bałaś się. Ja to rozumiem.
Ale z drugiej strony wiele jest śledztw wznowionych po czasie po pojawił się nowy dowód w sprawie po x latach. Wiesz, że skopałaś sprawę, bo tak jak ktoś napisał , czy policja by coś z tym zrobiła czy nie, to nie Twoja sprawa, ale Twoja sprawa jest ze wiesz o istotnym fakcie z czyjegoś życia, a nikomu o tym nie powiedziałaś.
Zawsze zostaje jakiś ślad po ludziach, profil społecznościowy, wpis na forum, czy artykuł na lokalnej stronie, cokolwiek. Można coś po latach odnaleźć, skontaktować się z rodziną czy policją.
Może to było samobójstwo. A może nie było ?
Może podzielenie się Twoją wiedza miałoby znaczenie dla rodziny tej kobiety ?
Nie wiemy, bo Ty wolałaś milczeć.
PEONIA
SweetsGallery
Posty: 1720
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

maxmara11 pisze: czw sty 16, 2025 9:59 pm Skoro piszesz o tym z takimi szczegółami to znaczy że to do Ciebie wraca. Podświadomie wiesz co tam się mogło stać, ale będąc dzieckiem w obcym kraju bałaś się. Ja to rozumiem.
Ale z drugiej strony wiele jest śledztw wznowionych po czasie po pojawił się nowy dowód w sprawie po x latach. Wiesz, że skopałaś sprawę, bo tak jak ktoś napisał , czy policja by coś z tym zrobiła czy nie, to nie Twoja sprawa, ale Twoja sprawa jest ze wiesz o istotnym fakcie z czyjegoś życia, a nikomu o tym nie powiedziałaś.
Zawsze zostaje jakiś ślad po ludziach, profil społecznościowy, wpis na forum, czy artykuł na lokalnej stronie, cokolwiek. Można coś po latach odnaleźć, skontaktować się z rodziną czy policją.
Może to było samobójstwo. A może nie było ?
Może podzielenie się Twoją wiedza miałoby znaczenie dla rodziny tej kobiety ?
Nie wiemy, bo Ty wolałaś milczeć.
W dodatku to albo jej znajomi albo śledziła tę rodzinę w necie i szukała informacji na ich temat bo jakoś wie, że facet przepisał dom na córkę, nie utrzymuje kontaktu z nikim z rodziny i wyjechał za granicę. Też posiadacie takie szczegółowe informacje o randomowych ludziach co byliście z nimi na organizowanym wyjeździe do pracy/wakacjach/koloniach? Bo nawet jak mieć kogoś w znajomych na fb to takimi rzeczami raczej się człowiek nie chwali.....no może, ze jest za granicą by wywnioskowała ale brak kontaktu i szczegóły odnośnie przepisu majątku....
Wzk93
Ciastko
Posty: 5
Rejestracja: śr mar 20, 2024 5:20 am

Post autor: Wzk93 »

PEONIA pisze: czw sty 16, 2025 10:24 pm W dodatku to albo jej znajomi albo śledziła tę rodzinę w necie i szukała informacji na ich temat bo jakoś wie, że facet przepisał dom na córkę, nie utrzymuje kontaktu z nikim z rodziny i wyjechał za granicę. Też posiadacie takie szczegółowe informacje o randomowych ludziach co byliście z nimi na organizowanym wyjeździe do pracy/wakacjach/koloniach? Bo nawet jak mieć kogoś w znajomych na fb to takimi rzeczami raczej się człowiek nie chwali.....no może, ze jest za granicą by wywnioskowała ale brak kontaktu i szczegóły odnośnie przepisu majątku....
Spokojnie nie jestem stalkerem, nie są to też moi znajomi, nie pamiętam nawet ich nazwiska a nawet imienia tego mężczyzny więc ciężko było by mi ich wyszukać. Po prostu przez jakiś czas po powrocie do domu miałam kontakt z dziewczyną która tam ze mną pracowała a mieszkała niedaleko tego małżeństwa.
Widzę że bardzo chcesz udowodnić że mam traumę po tym wydarzeniu 😁
PEONIA
SweetsGallery
Posty: 1720
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

Wzk93 pisze: pt sty 17, 2025 6:24 am Spokojnie nie jestem stalkerem, nie są to też moi znajomi, nie pamiętam nawet ich nazwiska a nawet imienia tego mężczyzny więc ciężko było by mi ich wyszukać. Po prostu przez jakiś czas po powrocie do domu miałam kontakt z dziewczyną która tam ze mną pracowała a mieszkała niedaleko tego małżeństwa.
Widzę że bardzo chcesz udowodnić że mam traumę po tym wydarzeniu 😁
Absolutnie nie - nie jestem psychologiem by diagnozować ludzi ani niczego się nie staram udowodnić. wW tym wątku jest tylko jedna osoba która uparcie gada o traumach i braku zadręczania się - nie muszę jej pokazywać palcem.....

Jeżeli po tym śpisz spokojnie i Cię to nie obchodzi jak utrzymujesz to świadczy tylko o Tobie - w jaki sposób to już niech każdy osądzi sam. Ja osobiście mam nadzieję, że nigdy nie spotkam takiego człowieka na swojej drodze....
Minimonimini123
VlogmasEnjoyer
Posty: 1360
Rejestracja: pn sie 22, 2022 11:02 pm

Post autor: Minimonimini123 »

crystalorchid pisze: czw sty 16, 2025 9:27 am Jakiś czas potem po internecie hulał filmik ze zdarzenia. Makabra.
To prawda, widziałam ten filmik :'(
Zauditu
Siatkarka
Posty: 1
Rejestracja: śr sie 07, 2024 2:25 pm

Post autor: Zauditu »

Wracałam w nocy do domu od koleżanki z domówki. Na autobus odprowadzały mnie 2 przyjaciółki. Z jednej strony były pola, a z drugiej wał. Pożegnałyśmy się w 2/3 drogi, skąd widziałam już autobus. Wystarczyło zejść z górki. W pobliżu miejsca pożegnania na polu, rano znaleziono zamordowanego mężczyznę. Najprawdopodobniej porachunki mafijne.
Jak się dowiedziałam to pierwsza myśl była taka, że nie fajna sytuacja bo u nas to raczej bardzo spokojna okolica, a dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że miałyśmy dużego farta, że nie byłyśmy świadkami.
Ze względu na to, że został podrzucony to nie wiem czy trup już tam był czy dopiero później go przywieźli.
_bessmyslennyy
RoyalBaby
Posty: 23
Rejestracja: pn mar 11, 2024 9:47 pm

Post autor: _bessmyslennyy »

1. Pewna osoba z mojej rodziny spotykała się przez kilka lat (ok 2008-2013) ze swoim kolegą, którego poznała już jakoś w latach 90. Osobę z rodziny nazwijmy Mariola, a typa Marian.
Marian niby mieszkał u Marioli, ale sporo czasu przebywał za granicą "w pracy". Po jakimś czasie wyszło, że gdy Marian do Marioli przyjeżdżał to ją bił. Zorientowaliśmy się dopiero, gdy Marian Marioli złamał rękę i miała przez niego również wstrząs mózgu (nie pytajcie, wcześniej naprawdę nie było śladów, a Mariola była mocno nim zaślepiona i sama nic nie mówiła). Po tej sytuacji cała rodzina się zjednoczyła i "zmusiła" Mariolę aby złożyła zawiadomienie na policji oraz przede wszystkim - wykopała go z chaty. Mariola stwierdziła, że mamy rację i tak zrobiła. Po ok 10 latach od tego pobicia, Mariola dostała wezwanie do sądu w sprawie Mariana. Stwierdziła, że ich chyba powaliło, że po takim czasie będą jeszcze rozpatrywać to pobicie, ale jakoś się zebrała i na sprawę poszła (z tego co zrozumiałam wezwanie było obowiązkowe, ale mogłam coś pokręcić). Dopiero na miejscu okazało się, że to sprawa nie o pobicie a o zabójstwo, które Marian popełnił wraz z bratem około roku 2000. Mariola od ok 1997 do 2007 kontaktu z Marianem zupełnie nie miała, ale i tak kilka razy wzywana była...

2. Mój ojciec zaraz po tym jak się urodziłam stwierdził, że ma mnie i mamę głęboko w nosie i poszedł w długą. Mama się nie prosiła i olała frajera. Okazało się, że zaczął prowadzić tryb życia hulaszczy i można go było spotkać głównie na ulicy. Nigdy typa nie widziałam na oczy. Mama od tego czasu również. Nadal nie wiem jak to możliwe, bo nie żyjemy w dużym mieście, a dowodem na to jest fakt, iż informacja, że mój ojciec został zadźgany dobiegła do nas błyskawicznie. Okazało się, że był znajomym jakiejś innej menelki, która sprawiała pozory i prowadziła zakład fryzjerski na osiedlu. Często u niej w tym salonie bywał i urządzali popijawy. Pewnego dnia do salonu wpadł zazdrosny mąż fryzjerki z nożem w ręku. Siedzieli tam jeszcze z innym znajomym. Mąż zaatakował wszystkich, ale tylko mój ojciec się nie wylizał.
Awatar użytkownika
Juliaturczyniak
FejkTiffany
Posty: 656
Rejestracja: czw gru 19, 2024 8:36 pm

Post autor: Juliaturczyniak »

Gtgtgt pisze: sob sie 31, 2024 1:23 pm Byłam w gimnazjum i moi znajomi zabili staruszkę dla pieniędzy (pieniędzy albo nie było, albo jakieś drobne + złoty pierścionek), bo im brakowało na ćpanie.
Była ich trójka: chłopak 17-18 lat sądzony jak dorosły, dziewczyna w tym samym wieku i tak samo jak dorosła i trzeci to młodszy chłopak 16-17 lat.
Najmłodszy wyszedł na tym najlepiej, bo poszły bajeczki, że niby był zakochany w tamtej xD Wyszedł po kilku latach i łaził po wsi jak wielki gangsta, a wcześniej były z niego takie ciepłe kluchy.
Dziewczyna dobrze się sprawowała, szkołę skończyła i na przepustce zrobiła sobie dzieciaka. Wszystkim się później chwaliła, że dzięki dzieciakowi przedwcześnie wyszła.
Najstarszy chłopak siedział cały wyrok. Wyszedł bodajże 3 lata temu o od razu wyjechał zagranicę. Jako jedyny nie wrócił na wieś, gdzie dokonali zbrodni.
W gimnazjum mocno to wszyscy przeżyliśmy. Dla mnie to byli tylko znajomi, ale dla moich przyjaciół przyjaciele. Dużo razem imprezowaliśmy (wiejskie środowisko, tanie wina, zioło i papierosy).
Mi się wydaję, że gdzieś to kiedyś już słyszałam to nie była czasem głośna sprawa kilka lat temu??