Joanna Brylowska
Moderator: verysweetcherry
Joanna Brylowska
Co myślicie o tej sprawie? Zaginęła rzeczywiście, czy zniknęła na własne życzenie i żyje gdzieś w Sztokholmie?
-
- KlasaBiznes
- Posty: 583
- Rejestracja: śr sie 28, 2024 1:24 pm
Temat powraca jak bumerang, obecnie za sprawą Herring.
Dla mnie celowe działanie aby rozpocząć nowe życie. Lub miała jakieś ciemne powiązania i zniknęła na własne życzenie aby nie narażać rodziny.
-
- Pierścionek_od_passera
- Posty: 1326
- Rejestracja: pn sie 22, 2022 11:02 pm
Ja niestety przychylam się ku najczarniejszemu scenariuszowi. Uważam, że był to jej ostatni rejs...
Moja głowa nie jest w stanie pomieścić tego, że osoba tak silnie związana z rodziną mogłaby po prostu tak o zerwać z nią kontakt i widząc to co działo się po jej zaginięciu i nawet teraz się dzieje, po prostu się nie odezwać i nie przerwać tego bólu rodziców. uważam, że Asia nie żyje, a ktoś igra z uczuciami jej bliskich w paskudny sposób.
Sądzę, że nie żyje. Info, że ktoś ją widział to może być pomyłka. Nie miała bardzo oryginalnej urody, była ładną kobietą, ale bez znaków szczególnych. Takich jest tysiące. A pozdrowienia w radiu to głupi żart lub zbieżność nazwisk/pomyłka w nazwisku.
raczej działanie z premedytacją, ktoś podał za dużo szczegółów, które wiązały tę kobietę z Asią. myślę że ktoś sobie po prostu zrobił z rodziny jaja i to jest bardzo okrutne.
Ja myślę, że niestety sam.obójst.wo z powodu nowego związku chłopaka. Wybrała rejs, bo niedługo wczesniej płynęła z mamą do Szwecji i może wiedziała lub usłyszała, że promy to częsty wybór sam.obójc.ów. Nie do końca rozumiem, dlaczego rodzina powiedziała Śledziowej, że na 99% Joanna zeszła z promu w Szwecji, skoro nie zarejestrował tego żaden monitoring.
A gość od telefonu do radia wydaje mi się osobą zaburzoną. Może przyszła do niego z ogloszenia inna Polka (raczej nie na sprzątanie) i postanowił sobie rozwinąć ciekawiej tę historię. Są tacy ludzie, w których życiach tak niewiele jest atrakcji, że szukają sobie dziwnych podniet.
A gość od telefonu do radia wydaje mi się osobą zaburzoną. Może przyszła do niego z ogloszenia inna Polka (raczej nie na sprzątanie) i postanowił sobie rozwinąć ciekawiej tę historię. Są tacy ludzie, w których życiach tak niewiele jest atrakcji, że szukają sobie dziwnych podniet.
Jest i taka opcja, też nie wiem skąd ta pewność, że zeszła z promu? Jeszcze mnie zdziwił fakt, że jak dostali imię i nazwisko oraz ulice gdzie teraz niby mieszka pod innym nazwiskiem, to nie udało się tego dokładnie sprawdzić. Oczywiście nie oceniam i tak szacunek dla rodziców za to co robią, ale może przy pomocy wolontariuszy udałoby się zapukać do każdych drzwi na tej ulicy. Inna sprawa, że jeśli tam rzeczywiscie wtedy mieszkala to mogla się dowiedzieć o takiej akcji i zwinąć stamtad. Na wykopie widziałam post, że chyba w 2016/17 roku kosmetyczka wyslala zdjecie rzes, ktore robila dziewczynie identycznej jak Joanna i tez w Szwecji. Są screeny tego zdjęcia w powiększeniu i widać na nich 3 pieprzyki na twarzy w identycznym miejscu w którym miała Aska. Dziwne to wszystkoKasja123 pisze: ↑wt gru 03, 2024 3:56 pm Ja myślę, że niestety sam.obójst.wo z powodu nowego związku chłopaka. Wybrała rejs, bo niedługo wczesniej płynęła z mamą do Szwecji i może wiedziała lub usłyszała, że promy to częsty wybór sam.obójc.ów. Nie do końca rozumiem, dlaczego rodzina powiedziała Śledziowej, że na 99% Joanna zeszła z promu w Szwecji, skoro nie zarejestrował tego żaden monitoring.
A gość od telefonu do radia wydaje mi się osobą zaburzoną. Może przyszła do niego z ogloszenia inna Polka (raczej nie na sprzątanie) i postanowił sobie rozwinąć ciekawiej tę historię. Są tacy ludzie, w których życiach tak niewiele jest atrakcji, że szukają sobie dziwnych podniet.
Może pasażerowie byli liczeni i załoga nie zgłosiła braku. Choć nie mam wiedzy, na ile takie liczenie głów na kamerach jest wiarygodne.Milena98 pisze: ↑wt gru 03, 2024 4:10 pm Jest i taka opcja, też nie wiem skąd ta pewność, że zeszła z promu? Jeszcze mnie zdziwił fakt, że jak dostali imię i nazwisko oraz ulice gdzie teraz niby mieszka pod innym nazwiskiem, to nie udało się tego dokładnie sprawdzić. Oczywiście nie oceniam i tak szacunek dla rodziców za to co robią, ale może przy pomocy wolontariuszy udałoby się zapukać do każdych drzwi na tej ulicy. Inna sprawa, że jeśli tam rzeczywiscie wtedy mieszkala to mogla się dowiedzieć o takiej akcji i zwinąć stamtad. Na wykopie widziałam post, że chyba w 2016/17 roku kosmetyczka wyslala zdjecie rzes, ktore robila dziewczynie identycznej jak Joanna i tez w Szwecji. Są screeny tego zdjęcia w powiększeniu i widać na nich 3 pieprzyki na twarzy w identycznym miejscu w którym miała Aska. Dziwne to wszystko
Pamiętam zdjęcie od tej kosmetyczki, ale tam było widoczne tylko chyba oko i kilka pasujących pieprzyków. No chyba że to była też cała twarz?
Teraz zajrzałam na wykop i sporo osób mówi o tym, że Joanna w domu na komputerze czytała o przekroju promu. Nie wiem, czemu tego w ogóle nie było u Śledzi, jeśli to prawda. A jeśli to prawda, to chyba jasna sprawa, po co to robiła
-
- Gacie z oceanu
- Posty: 44
- Rejestracja: ndz maja 12, 2024 3:34 pm
Moim zdaniem dziewczyna nie żyje, nie zeszła z promu, a ten cały marek znalazł o niej info w necie i wszystko zmyślił. Typ jest jakiś śliski.
Z przykrością muszę stwierdzić, że wersja z samobójstwem jest chyba najbardziej prawdopodobna oczywiście mam nadzieję że się mylę i Pani Joanna żyje. Niemniej faktem jest, że osoby zmagające się z myślami samobójczymi lub ogólnie problemami psychicznymi często tego nie okazują. Wiem po swoim przykładzie, że rozstanie w wieku 23-24 lat może silnie odbić się na psychice, zwłaszcza, jeśli spędziło się z kimś w związku wiele (jak na tak młody wiek) lat. Mając właśnie tyle lat sama przeszłam przez takie rozstanie, różne czarne myśli chodziły mi po głowie, gdyż strasznie trudno było mi się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości bez mojego chłopaka. Jednocześnie nie chciałam martwić rodziny tym, że bardzo przeżywam tę sytuację, więc starałam się tego przy nich nie okazywać, mimo że dosłownie każdego dnia płakałam i absolutnie nic dla mnie nie miało sensu. Generalnie byłam wtedy świeżo po studiach i gdybym odebrała sobie życie lub zaginęła bez śladu to moi bliscy też pewnie byliby w szoku ,,bo przecież czekała mnie świetlana przyszłość i nowe wyzwania" oraz ,,nie okazywałam oznak smutku i zdawałam sobie dobrze radzić z rozstaniem".
Nie mierzę wszystkich swoją miarą, ponieważ ludzie są różni i każdy inaczej sobie radzi z takimi rzeczami, natomiast zwracam uwagę, że rozstanie nawet u osób, które z pozoru twardo stąpają po ziemi, może stanowić przyczynę radykalnych i wręcz desperackich kroków.
Nie wiem czy to był pierwszy chłopak Pani Joanny, ale była z nim (jak na tak młody wiek) na tyle długo, że mogło być jej bardzo trudno wyobrazić sobie przyszłość bez niego. Wskazuje na to chociażby jej próba odnowienia z nim związku oraz reakcja na jego odmowę, jak i ten telefon wykonany w noc zaginięcia. Poza tym ta dziewczyna dźwigała już i tak spory bagaż, choroba nowotworowa odbija nieodwracalne piętno na psychice człowieka. Można jedynie domniemywać, co się wydarzyło tej nocy, natomiast wiele wskazuje na to, że te wszystkie historie o tym, jakoby Pani Joanna była widziana w Szwecji są wyssane z palca albo są wywołane siłą sugestii. Naprawdę mam nadzieję, że się mylę...
Nie mierzę wszystkich swoją miarą, ponieważ ludzie są różni i każdy inaczej sobie radzi z takimi rzeczami, natomiast zwracam uwagę, że rozstanie nawet u osób, które z pozoru twardo stąpają po ziemi, może stanowić przyczynę radykalnych i wręcz desperackich kroków.
Nie wiem czy to był pierwszy chłopak Pani Joanny, ale była z nim (jak na tak młody wiek) na tyle długo, że mogło być jej bardzo trudno wyobrazić sobie przyszłość bez niego. Wskazuje na to chociażby jej próba odnowienia z nim związku oraz reakcja na jego odmowę, jak i ten telefon wykonany w noc zaginięcia. Poza tym ta dziewczyna dźwigała już i tak spory bagaż, choroba nowotworowa odbija nieodwracalne piętno na psychice człowieka. Można jedynie domniemywać, co się wydarzyło tej nocy, natomiast wiele wskazuje na to, że te wszystkie historie o tym, jakoby Pani Joanna była widziana w Szwecji są wyssane z palca albo są wywołane siłą sugestii. Naprawdę mam nadzieję, że się mylę...
Ona już płynęła tym promem z mamą, więc pomysł nie wziął się znikąd. Samobójcom może zależeć, żeby nigdy nie odnaleziono ciała lub żeby nie było pewności, że się zabili (kwestie religijne chociazby, obciążenie rodziny grzechem itd). Promy to częsty wybór samobójców, kiedyś czytałam statystyki i zaginieni pasażerowie to jest realny problem. Jest też ciekawa książka na ten temat, Pasażer 23, Sebastian Fitzek. To fikcja/powieść, ale dużo wyjaśnia w kwestii wyboru promu/statku na ostatnią drogę.
-
- Siatkarka
- Posty: 1
- Rejestracja: ndz mar 17, 2024 7:19 pm
- Instagram: Mandy
Według mnie mogła wybrać taki sposób odebrania sobie życia, aby jakkolwiek to nie zabrzmi, zadać rodzinie jak najmniejszy cios. Zakładając, że ktoś wyskakuje z promu w połowie drogi, na środku morza, szanse na wyrzucenie ciała na brzeg są niewielkie. No i sami widzimy, co się teraz dzieje - choć rodzina Joanny niemiłosiernie cierpi, to nadal żyje nadzieją, a z wywiadów z nimi wynika, że wręcz nie dopuszczają do siebie myśli o samobójstwie i kategorycznie wykluczają taką opcję. Jeżeli faktycznie ta dziewczyna oddała życie morzu, to według mnie robiła to mając świadomość, że w tym całym bólu i rozpaczy, jakie jej zaginięcie zgotuje bliskim, i tak oszczędzi im takich przykrości jak chociażby identyfikacja ciała. Oszczędziła im także dożywotniego poczucia winy, bowiem oczywiste jest, że gdy dziecko odbiera sobie życie, rodzice obwiniają się do końca swojego własnego życia (choć z drugiej strony jeśli rzeczywiście doszło do samobójstwa i ciało zostałoby odnalezione, to bliscy przynajmniej mogliby przeżyć żałobę w spokoju, zamiast żyć w niepewności). No i tak jak osoba wyżej napisała - kwestie religijne również mogą odgrywać tu sporą rolę. Niestety przeglądanie w Internecie przekroju promu także przemawia za tym, że 13.09.2004 prawdopodobnie miał miejsce ostatni rejs Joasi. Ludzie przed podróżą jak już oglądają zdjęcia statku, a nie studiują jego przekrój. Mam nadzieję, że nie mam racji, ale niestety inne hipotezy co do wydarzeń z tej nocy i dalszych losów tej biednej dziewczyny wydają się dużo mniej prawdopodobne
-
- Channelka
- Posty: 30
- Rejestracja: czw kwie 04, 2024 4:31 pm
A może chciała szybko zarobić (niekoniecznie legalnie), by mieć gotówkę na podróż do Włoch i na miejscu wydarzyło się coś niefortunnego.
Ten cały Marek bardzo dziwny, mówił że spędził z nią parę godzin na rozmowie, a potem ona chciała od niego 500 koron (lub złotych? nie pamiętam). Za co? Odpowiedź się nasuwa, ale czy wyjechała z zamiarem łatwego i szybkiego zarobku właśnie w ten sposób?
Zostało też potwierdzone, że Marek dwukrotnie zgłaszał spotkanie z nią do Itaki. Zastanawia mnie bardzo czy rzeczywiście się widzieli czy to jakiś zaburzony typ.
Ten cały Marek bardzo dziwny, mówił że spędził z nią parę godzin na rozmowie, a potem ona chciała od niego 500 koron (lub złotych? nie pamiętam). Za co? Odpowiedź się nasuwa, ale czy wyjechała z zamiarem łatwego i szybkiego zarobku właśnie w ten sposób?
Zostało też potwierdzone, że Marek dwukrotnie zgłaszał spotkanie z nią do Itaki. Zastanawia mnie bardzo czy rzeczywiście się widzieli czy to jakiś zaburzony typ.
Zgadzam się w całej rozciągłości. Sama zmagając się z myślami s. miałam dokładnie takie podejście. Byle nie obciążać nikogo jeszcze bardziej. Byle nie spowodować traumy rodzinie, która mogłaby mnie znaleźć. Jak najdalej. Najlepiej tak, aby nie zostać znalezionym. I by dać rodzinie nadzieję, że może po prostu uciekłam, ale jeszcze kiedyś dam znak życia. Może wrócę. Jakkolwiek głupio to brzmi, w takiej sytuacji ma to jakiś sens. To zmaganie się z dużym poczuciem winy.meowymeowss pisze: ↑czw gru 05, 2024 10:47 am Według mnie mogła wybrać taki sposób odebrania sobie życia, aby jakkolwiek to nie zabrzmi, zadać rodzinie jak najmniejszy cios. Zakładając, że ktoś wyskakuje z promu w połowie drogi, na środku morza, szanse na wyrzucenie ciała na brzeg są niewielkie. No i sami widzimy, co się teraz dzieje - choć rodzina Joanny niemiłosiernie cierpi, to nadal żyje nadzieją, a z wywiadów z nimi wynika, że wręcz nie dopuszczają do siebie myśli o samobójstwie i kategorycznie wykluczają taką opcję. Jeżeli faktycznie ta dziewczyna oddała życie morzu, to według mnie robiła to mając świadomość, że w tym całym bólu i rozpaczy, jakie jej zaginięcie zgotuje bliskim, i tak oszczędzi im takich przykrości jak chociażby identyfikacja ciała. Oszczędziła im także dożywotniego poczucia winy, bowiem oczywiste jest, że gdy dziecko odbiera sobie życie, rodzice obwiniają się do końca swojego własnego życia (choć z drugiej strony jeśli rzeczywiście doszło do samobójstwa i ciało zostałoby odnalezione, to bliscy przynajmniej mogliby przeżyć żałobę w spokoju, zamiast żyć w niepewności). No i tak jak osoba wyżej napisała - kwestie religijne również mogą odgrywać tu sporą rolę. Niestety przeglądanie w Internecie przekroju promu także przemawia za tym, że 13.09.2004 prawdopodobnie miał miejsce ostatni rejs Joasi. Ludzie przed podróżą jak już oglądają zdjęcia statku, a nie studiują jego przekrój. Mam nadzieję, że nie mam racji, ale niestety inne hipotezy co do wydarzeń z tej nocy i dalszych losów tej biednej dziewczyny wydają się dużo mniej prawdopodobne
-
- Licówka
- Posty: 3370
- Rejestracja: śr cze 23, 2021 12:03 pm
Moim zdaniem nie żyje, zabiła się w Szwecji albo na promie, mozliwe że miała Nawrot choroby. A ci ludzie co ja widzieli to takie same farmazony jak z K. Dyminskim czy I Wieczorek widywana w Paryżu