Uwięziona

Motywacja, hobby, sposoby na spędzanie wolnego czasu, porady domowe, książki

Moderator: verysweetcherry

jenet12
Channelka
Posty: 34
Rejestracja: pn maja 06, 2024 8:01 pm

Bomb Uwięziona

Post autor: jenet12 »

Czy ktoś miał podobny problem bądź jest w stanie coś sensownego poradzić? :'(

Otóż pare lat temu podjęłam się leczenia aparatem ortodontycznym- leczenie pełne, zakończone decyzją ortodonty. Efekty nie były dla mnie bardzo zadowalające (ortodontka stwierdziła, że lepiej nie będzie), a dodatkowo mimo stosowania się do zaleceń (noszenie nakładki po zakończonym leczeniu, nawet dłużej niż wskazano) wada trochę wróciła- w nieznacznym stopniu, ale przeszkadzało mi to.

Na początku tego roku postanowiłam coś z tym zrobić, ale wiedząc, że aparat stały był metodą męczącą, długotrwałą oraz kosztowną, chciałam spróbować czegoś innego. Zwłaszcza, że nie przyniósł efektów jakie oczekiwałam. Zaznaczam, że w tym przypadku zależało mi już tylko na efekcie wizualny i każdemu ortodoncie o tym wspominałam. Po przebojach trafiłam na panią, która chętnie podjęła się leczenia wady takim aparatem ruchomym, jak dla dzieci. Powiedziała, że jeśli chodzi mi tylko o cofnięcie lekko jedynki i dwójki z powrotem do łuku to spokojnie aparat ten sobie z tym poradzi i potrwa to koło 3-4 tyg. Sama byłam w szoku, ale uwierzyłam. Oczywiście po miesiącu się okazało, że nie do końca.. jedynka owszem się cofnęła, ale na tyle wypchała przy tym obie dwójki do przodu, że wyglądało to gorzej. Pani kazała nosić aparat jeszcze kolejne dwa miesiące, sądząc, że powinno się udać. No nic się nie ruszyło. Na ostatniej wizycie stwierdziła, że więcej nic już zrobić nie może i tu jej praca się kończy- zostawiła mnie z tym.
Nie poddałam się i ostatecznie 3 miesiące temu znalazłam innego ortodontę, opowiedziałam mu moją historię, zaznaczyłam dobitnie, że chce wyłącznie wprowadzić zęby do łuku, że nie chce leczyć wady (przecież była niby leczona kilka lat temu i słono za to płaciłam), tylko mieć efekt wizualny. Zgodził się mimo długich negocjacji (on chciał wymusić pełne leczenie). No ale zakładając mi ten aparat powiedział, że efekt jaki ja chce uzyskać to zazwyczaj jedna- dwie wizyty i można ściągnąć. Musiałam podpisać oświadczenie, że wyrażam zgodę na niepełne leczenie, na własną odpowiedzialność. I super. Tylko po 3 kolejnych wizytach on nie zgadza się na ściągnięcie aparatu. Mimo, że efekt jaki chciałam uzyskałam. Wymusza na mnie leczenie dalsze, mimo oświadczenia jakie podpisałam. Straszy mnie konsekwencjami decyzji, że wada wróci, a wręcz się powiększy i mimo, że biorę odpowiedzialność za to i tak się nie zgadza! O co chodzi?? Czy tylko o zysk, żeby jak najdłużej przetrzymać swojego pacjenta? Skoro on nie będzie odpowiedzialny za skutki przerwania leczenia. Jestem w szoku. Teraz mam zęby jakie chciałam. Nie chce nosić znowu kilka lat aparatu, skoro to nie daje gwarancji, że wada nie wróci. Jak mam to załatwić? Czy lecząc się prywatnie pacjent nie może sam decydować o przerwaniu? A jakby nagle nie było mnie stać na leczenie, albo wyjazd na drugi koniec świata bez możliwości powrotu to mam umrzeć w tym aparacie?
Awatar użytkownika
Brida
BagietkaZszarlott
Posty: 165
Rejestracja: czw gru 08, 2022 7:14 pm

Post autor: Brida »

Może to głupie pytanie, bo nie nosiłam aparatu, ale inny lekarz nie może zdjąć tego aparatu?
jenet12
Channelka
Posty: 34
Rejestracja: pn maja 06, 2024 8:01 pm

Post autor: jenet12 »

Brida pisze: wt gru 03, 2024 1:35 pm Może to głupie pytanie, bo nie nosiłam aparatu, ale inny lekarz nie może zdjąć tego aparatu?


To też oczywiście googlowałam i trafiłam na pare forum, gdzie ludzie mieli podobny problem i nie...Żaden inny ortodonta nie chciał się podjąć "pracy" po kolegach po fachu, z niewiadomych względów. To jest chore, jak jakaś pułapka... Pewnie 1 na 100 by się podjął, w bardzo wyjątkowym przypadku, ale to jak szukanie igły w stogu siana.. jeszcze każda konsultacja z innym ortodontą to średnio 200-250 zł, żeby się dowiedzieć, że nic nie zrobi :/
oohregina
Channelka
Posty: 30
Rejestracja: śr cze 29, 2022 12:32 am

Post autor: oohregina »

Mojej siostry ortodonta powaznie zachorowal, poszla do kliniki w innym miescie, aparat staly noszony od 3 lat jej zdjeto i zalozono nakladkowy invisilign
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5370
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

jenet12 pisze: pn gru 02, 2024 4:51 pm Czy ktoś miał podobny problem bądź jest w stanie coś sensownego poradzić? :'(

Otóż pare lat temu podjęłam się leczenia aparatem ortodontycznym- leczenie pełne, zakończone decyzją ortodonty. Efekty nie były dla mnie bardzo zadowalające (ortodontka stwierdziła, że lepiej nie będzie), a dodatkowo mimo stosowania się do zaleceń (noszenie nakładki po zakończonym leczeniu, nawet dłużej niż wskazano) wada trochę wróciła- w nieznacznym stopniu, ale przeszkadzało mi to.

Na początku tego roku postanowiłam coś z tym zrobić, ale wiedząc, że aparat stały był metodą męczącą, długotrwałą oraz kosztowną, chciałam spróbować czegoś innego. Zwłaszcza, że nie przyniósł efektów jakie oczekiwałam. Zaznaczam, że w tym przypadku zależało mi już tylko na efekcie wizualny i każdemu ortodoncie o tym wspominałam. Po przebojach trafiłam na panią, która chętnie podjęła się leczenia wady takim aparatem ruchomym, jak dla dzieci. Powiedziała, że jeśli chodzi mi tylko o cofnięcie lekko jedynki i dwójki z powrotem do łuku to spokojnie aparat ten sobie z tym poradzi i potrwa to koło 3-4 tyg. Sama byłam w szoku, ale uwierzyłam. Oczywiście po miesiącu się okazało, że nie do końca.. jedynka owszem się cofnęła, ale na tyle wypchała przy tym obie dwójki do przodu, że wyglądało to gorzej. Pani kazała nosić aparat jeszcze kolejne dwa miesiące, sądząc, że powinno się udać. No nic się nie ruszyło. Na ostatniej wizycie stwierdziła, że więcej nic już zrobić nie może i tu jej praca się kończy- zostawiła mnie z tym.
Nie poddałam się i ostatecznie 3 miesiące temu znalazłam innego ortodontę, opowiedziałam mu moją historię, zaznaczyłam dobitnie, że chce wyłącznie wprowadzić zęby do łuku, że nie chce leczyć wady (przecież była niby leczona kilka lat temu i słono za to płaciłam), tylko mieć efekt wizualny. Zgodził się mimo długich negocjacji (on chciał wymusić pełne leczenie). No ale zakładając mi ten aparat powiedział, że efekt jaki ja chce uzyskać to zazwyczaj jedna- dwie wizyty i można ściągnąć. Musiałam podpisać oświadczenie, że wyrażam zgodę na niepełne leczenie, na własną odpowiedzialność. I super. Tylko po 3 kolejnych wizytach on nie zgadza się na ściągnięcie aparatu. Mimo, że efekt jaki chciałam uzyskałam. Wymusza na mnie leczenie dalsze, mimo oświadczenia jakie podpisałam. Straszy mnie konsekwencjami decyzji, że wada wróci, a wręcz się powiększy i mimo, że biorę odpowiedzialność za to i tak się nie zgadza! O co chodzi?? Czy tylko o zysk, żeby jak najdłużej przetrzymać swojego pacjenta? Skoro on nie będzie odpowiedzialny za skutki przerwania leczenia. Jestem w szoku. Teraz mam zęby jakie chciałam. Nie chce nosić znowu kilka lat aparatu, skoro to nie daje gwarancji, że wada nie wróci. Jak mam to załatwić? Czy lecząc się prywatnie pacjent nie może sam decydować o przerwaniu? A jakby nagle nie było mnie stać na leczenie, albo wyjazd na drugi koniec świata bez możliwości powrotu to mam umrzeć w tym aparacie?
IMO ortodonta ma racje, ze wada wroci, jak się za krotko leczy. Tym bardziej, ze juz Ci wróciła po czesci i znowu nosisz aparat.

Idz do innego ortodonty na konsutlację i się zapytaj, czy wroci, czy nie i czy juz mozna ściągać aparat. To pozwoli Ci ocenic, czy gosciu Cię naciąga.

Mozesz tez pojsc po poradę prawna, zeby dowiedziec się, jaką moc prawna ma to, co podpisałaś i jakie mozesz podjac kroki.

Ale ogólnie to zdajesz sobie sprawę, że mieszanie w zębach i kolejne ich prostowanie, zeby szybko ściągnąć aparat to idiotyzm? Zgryz pracuje całe zycie, zęby pracuja całe zycie, sa rowniez połączone z ciałem i naszą postawa. A jak kiedys zdecydujesz się na dziecko, ciaza tez moze wpłynąć na stan zebow przez zmiany hormonalne i na zgryz rowniez. To samo menopauza.

I oczywiscie - proste zęby nie świadczą o dobrym zgryzie i obstawiam, ze o to chodzi temu ortodondcie
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
jenet12
Channelka
Posty: 34
Rejestracja: pn maja 06, 2024 8:01 pm

Post autor: jenet12 »

Plotkara pisze: śr gru 04, 2024 9:58 am IMO ortodonta ma racje, ze wada wroci, jak się za krotko leczy. Tym bardziej, ze juz Ci wróciła po czesci i znowu nosisz aparat.

Idz do innego ortodonty na konsutlację i się zapytaj, czy wroci, czy nie i czy juz mozna ściągać aparat. To pozwoli Ci ocenic, czy gosciu Cię naciąga.

Mozesz tez pojsc po poradę prawna, zeby dowiedziec się, jaką moc prawna ma to, co podpisałaś i jakie mozesz podjac kroki.

Ale ogólnie to zdajesz sobie sprawę, że mieszanie w zębach i kolejne ich prostowanie, zeby szybko ściągnąć aparat to idiotyzm? Zgryz pracuje całe zycie, zęby pracuja całe zycie, sa rowniez połączone z ciałem i naszą postawa. A jak kiedys zdecydujesz się na dziecko, ciaza tez moze wpłynąć na stan zebow przez zmiany hormonalne i na zgryz rowniez. To samo menopauza.

I oczywiscie - proste zęby nie świadczą o dobrym zgryzie i obstawiam, ze o to chodzi temu ortodondcie
Tak, ja zdaję sobie z tego sprawę, bo właśnie pierwszy raz nosiłam aparat ok 2 lata i było to jako pełne leczenie, a wada i tak trochę wróciła, więc tak samo może być i w tym przypadku. Bo ortodonta mi niczego nie może obiecać (co jest oczywiste) ciągnąc leczenie znowu 2 lata. Dlatego idąc do niego, czy na inne konsultacje nie chciałam leczyć wady zgryzu (która defacto jest niewielka i nie wpływa na mowę, wygląd, postawę i żadne inne kwestie zdrowotne), a zatuszować to co mi przeszkadza. Czy głupie? Może, ale od krzywego zgryzu się nie umiera, zwłaszcza że ten zgryz był już przecież leczony pełnym planem. To ludzie musieliby co kilka lat aparaty zakładać i zdejmować skoro po pełnym leczeniu znowu coś jest nie tak i w kółko. Ortodonta widzi wszystko, nawet najmniejszy problem, bo się na tym zna i wiadomo że chciałby żeby było idealnie, a realnie wada może być tak mała że nawet nie przeszkadza w niczym. Dlatego świadoma tego o czym piszesz, że w ciągu życia i tak wszystko może się znowu popsuć, od początku ja jasno powiedziałam na czym mi zależy i on jak i inni ortodonci mówili mi że dwie trzy wizyty i powinna sprawa być załatwiona. Dlatego się podjęłam. I owszem w dwa miesiące zęby weszły do łuku, ale on co chwilę znajduje inną rzecz która bez mojej zgody chce korygować i o to tylko mi chodzi. Że były jasno wyznaczone granice z mojej strony, które zaakceptował i się podjął, a teraz się tego nie trzyma. Mógł przed założeniem powiedzieć, że się nie podejmie, bo głupie, albo że będzie musiał a nie że chciał zrobić więcej rzeczy, wtedy bym się zastanowiła. Ani jeden ortodonta nie powiedział że na takie coś nie pójdzie. Owszem naciągali na naprawianie głębsze, ale jasno mówiłam, że nie, to przystawali na moje warunki . Może jakby ktoś przyszedł z potwornym zgryzem i chciał założyć na miesiąc a potem mu się odwidziało to rozumiem irytację i opór lekarza, ale u mnie wada jaką on widzi nie wpływa absolutnie na nic i zresztą z taką właśnie wypuściła mnie jedna ortodontka po leczeniu, twierdząc że jest już ok. Druga dająca mi aparat ruchomy też nie powiedziała że tu wszystko nadaje się do leczenia i mój ruch jest głupi i zniszczę sobie zdrowie, wygląd, mowę i wszystko…każdy ortodonta chyba patrzy na co innego i ma inne podejście, a ludzie im ufają, powierzają swoje zęby, duże pieniądze i jest jak jest.