Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Jakie macie relacje z teściami?

Moderator: verysweetcherry
Meduza
BagietkaZszarlott
Posty: 162
Rejestracja: ndz kwie 10, 2022 10:13 pm

Jakie macie relacje z teściami?

Post autor: Meduza »

Jakie macie relacje ze swoimi teściami? Nieważne, czy macie teścia i teściową czy np. samą teściową/teścia. Czy lubicie ich odwiedzać czy jakoś was denerwują i ubikacje spotkań?
Bardzo często w rodzinach właśnie na linii teściowie -synowa czy zięć są spięcia, jakieś dokuczanki. Zastanawiam się z czego to wynika? Moze któraś z Was ma jakieś spostrzeżenia? Ja myślę, że to trochę chęć "zawłaszczenia" przez nich syna/córki i brak takiego pogodzenia się z tym że dziecko "wyfrunęło z gniazda".
Ps. Sorki jeśli to pytanie zadałam w złej kategorii:)
Niu90
Channelka
Posty: 33
Rejestracja: sob wrz 07, 2024 11:02 pm

Post autor: Niu90 »

Meduza pisze: wt gru 03, 2024 9:38 am Jakie macie relacje ze swoimi teściami? Nieważne, czy macie teścia i teściową czy np. samą teściową/teścia. Czy lubicie ich odwiedzać czy jakoś was denerwują i ubikacje spotkań?
Bardzo często w rodzinach właśnie na linii teściowie -synowa czy zięć są spięcia, jakieś dokuczanki. Zastanawiam się z czego to wynika? Moze któraś z Was ma jakieś spostrzeżenia? Ja myślę, że to trochę chęć "zawłaszczenia" przez nich syna/córki i brak takiego pogodzenia się z tym że dziecko "wyfrunęło z gniazda".
Ps. Sorki jeśli to pytanie zadałam w złej kategorii:)
Z teściem widzę się może raz na 5 lat, z teściową mam średnie. Ma inne podejście do życia niż ja ale nie ma jakoś spin między nami. Może też dlatego, że mój mąż ma bardzo słabą więź i z ojcem i z matką. Moja teściowa woli mnie się o coś zapytać czy poprosić niż mojego męża.
Zana92
RoyalBaby
Posty: 26
Rejestracja: pn sie 05, 2024 9:38 pm

Post autor: Zana92 »

W moich denerwuje mnie tylko jedna rzecz, tj. komentowanie i namawianie do swoich pomysłów wbrew temu, że już powiedzieliśmy jaki mam/mamy plan czy jaką decyzję podjęliśmy. Czasem jest to oczywiście tylko w formie rady, przedstawienia swojej propozycji i wtedy ok. Ale bywa też bardziej nachalnie. Mnie to mocno razi bo jestem najmłodszym dzieckiem w rodzinie i bardzo długo wszyscy próbowali mieć wpływ na moje decyzje przez co czułam się niepewnie i wszystko uzależniałam od opinii rodziny. Zawsze czułam potrzebę omawiania wszystkiego z nimi i brania pod uwagę ich zdania, a jeśli tego nie zrobiłam to potem miałam wyrzuty sumienia. Długo nad tym pracowałam i w końcu sobie z tym poradziłam, jakieś 5 lat temu się od tego uwolniłam. Dlatego teraz, gdy ktoś próbuje podważać moją decyzję to bardzo mnie to denerwuje.
Jak kończymy wizytę u teściów i mówimy, że jedziemy do domu to w porządku jest komentarz, jak to przy wychodzeniu gości- "a może jeszcze chwilę zostaniecie" itp. Ale kolejne i kolejne i namawianie i co gorsza przekonywanie, że wcale nie musimy jeszcze jechać bo nie mamy dziecka/zwierzaka co czeka w domu/ jest jeszcze wcześnie/ pracujemy z domu to nie musimy wstawać rano- no to zaczynam się irytować. Powiedzieliśmy, że jedziemy to jedziemy. A jeśli nie mam ochoty na ciasto po obiedzie to namawianie, że może jednak i co tak mało jem tego nie zmieni. To te błahe przykłady, ale mi naprawdę to wystarczy, żeby się zacząć irytować, a zdarzają się takie sytuacje w bardziej poważnych sprawach, gdzie teściowie czy rodzice dorosłego dziecka nie powinni komentować jego decyzji. Od jakiegoś czasu zdarza się to już rzadziej. Raz właśnie lekko wkurzona na takie komentarze dość dosadnie powiedziałam, że bardzo nie lubię jak ktoś próbuje wpływać na moje decyzje. Na całe szczęście mąż jest bardzo niezależny, nie jest typem synka uwiązanego do rodziców, widzi kiedy mi skacze ciśnienie i potrafi ukrócić sprawę i zawsze staje po mojej stronie.
Poza tą jedną rzeczą, którą wydaje mi się, że z czasem uda nam się ograniczyć do minimum, są bardzo spoko, pomocni i normalni. W porównaniu z tym co słyszę od znajomych to mamy super relację.
lalisa
Currently:Vienna
Posty: 1107
Rejestracja: śr lip 07, 2021 9:59 pm

Post autor: lalisa »

Z teściem fajne. Z teściową do zniesienia, bo jest daleko. Zacznę od tego, że wielokrotnie w myślach nazywałam teściową głupią suką, żebyście juz wiedzieli o co chodzi.

Teściowa ma typową moralność pani Dulskiej. Lubi umoralniać innych. Ale jak przy mnie teściowi się wymsknęło, że jej brat to pijak, to go tylko wściekle szarpnęła za ramie i mówi "ciiii, ciiiii!". Nie wolno nic mówić. Chyba ze o mojej rodzinie, to wtedy oczywiście droga wolna jedziemy i pytamy po sto razy, czemu moi rodzice nie są razem. I umoralniamy, i mlaskamy, i "och, no tak... tak bywa w niektórych rodzinach, ze dobro dzieci NIE JEST WAZNE dla rodziców". Wiele razy niby z troską rzuciła takie zdanie w moim kierunku, ze czułam się obrażona, ale nie mogłam nic zrobic, bo to była taka podsrywka, szpileczka. Kiedyś myślałam, że na pewno nie ma nic złego na myśli. Ale po latach juz wiem, ze owszem ma. Takie podsrywanie mnie jest na porządku dziennym: - Oo, a ile u ciebie zwykle jest osób na wigilię? - Z 10. - No tak... u mnie to jest duża rodzina... No ale cóż, nie każda kobieta rodzi dzieci, niektóre wola kariery... i potem płacz... NOSZ KUR, dosłownie ta kobieta umie zrobić z niewinnego pytania cały spektakl dopisując sobie narrację z dupy. Ogólnie dla teściowej jej rodzina jest top, a wszyscy inni są nienormalni. Odkąd ja sobie nie pozwalam, to już wiem że pojawiły się komentarze od teściowej, że jej się ten związek nie podoba.

Najważniejszym polem bitwy dla teściowej jest kuchnia. Teściowa słabo gotuje. Mimo że syn nie mieszka z nią od ponad 10 lat, to nadal gada i poucza mnie co on lubi jeść. Oczywiście nie ma pojęcia co lubi jeść. Pierdzieli trzy po trzy przy mnie, ze "nie ma to jak w domku" i ze w domku to zje to co lubi. W jej fantazjach on przez cały ten czas, kiedy nie jest u niej, cierpi i głoduje. Nie dociera do niej, ze to ja z nim mieszkam, to my tworzymy "domek" i ze ja wiem, co lubi.

Podsumowując, ja nie winie teściowej. Jest niewyedukowana, po dziś dzień nie odroznia ze pedofil i gej to nie to samo. Winie jej syna, bo moim zdaniem w takich sytuacjach, to facet powinien stanąć między mamusią a swoją kobietą i powiedzieć to co trzeba. Nie mówię o kłótni z matką, mówię o zwykłym pokazaniu, że nie wolno się tak odzywać do JEGO kobiety. Ale na podstawie doświadczeń własnych i wielu koleżanek stwierdzam, że 90% facetów nie ma do tego jaj i latami każą się użerać ze swoja matką zonie. Ja tę babę widzę dwa razy w roku, ale znam kobiety, które dzień w dzień czuja się jak gówno i facet z tym nic nie robi, bo jest bierny na manipulacje matki.
MrocznaKupa
RoyalBaby
Posty: 21
Rejestracja: czw paź 03, 2024 2:32 pm

Post autor: MrocznaKupa »

Ogólnie dobre. Ale teściowa jest tak gadatliwa że ciężko mi z nią wytrzymać kilka dni. Moja mama jest małomówna i często zamyka się w pokoju żeby obejrzeć serial, teściowa jest non stop w pobliżu. Czasem tego jest za dużo.
odzerrie
Siatkarka
Posty: 1
Rejestracja: czw kwie 11, 2024 7:06 pm

Post autor: odzerrie »

Moja teściowa nie zauważa nic poza czubkiem własnego nosa. Nie interesuje się co słychać u dzieci, u wnuków, dzwoni tylko jak sama czegoś potrzebuje. Zwykle zawieź dywan do pralni, odbierz dywan, odbierz przesyłkę z paczkomatu, zapłać rachunek, kup mi 10 kg ziemniaków :') Ale żeby zaprosić na herbatę, ciasto czy obiad to nie, nie widzi potrzeby ale narzekać jakie to ma złe dzieci i wnuki to nie ma problemu. Dwójka starszych dzieci ma z nią chłodne relacje, bo jak sami mówią, po dłuższym czasie spędzonym z nią są chorzy. Mój mąż jako najmłodszy z rodzeństwa ma poczucie, że jako jedyny musi jej pomagać, bo jak on się odwróci to zostanie całkiem sama. Ja aktualnie jestem w 8 miesiącu ciąży, przez cały ten czas nie zapytała jak się czuję, czy będzie wnuk czy wnuczka albo czy wybraliśmy imię, nic ją to nie obchodzi. Mi jest zwyczajnie przykro, bo moja mama jest całkiem inna i nie pojęte jest dla niej zachowanie mojej teściowej.
Piiiniaa
Skarpeta Rakieta
Posty: 87
Rejestracja: ndz lut 18, 2024 10:24 am

Post autor: Piiiniaa »

Pamiętajcie dziewczyny, żeby nigdy nie mieszkać z teściami, bo nawet dobre relacje w takiej sytuacji się popsują (tak, mieszkam z teściami X D i już nie daję rady : ((((
lithops
Channelka
Posty: 35
Rejestracja: pn mar 04, 2024 10:51 am

Post autor: lithops »

Moje relacje z tesciami sa bardzo srednie. Jestesmy 2 lata po slubie, a wciaz nie mowie do nich mamo/tato. Oni sami nic na ten temat nie mowi, wiec ja tez nie bede wyskakiwac z tematem. To chyba od nich powinno wyjsc to w jakis sposob chcieliby zeby sie do nich zwracac? Moi rodzice w dniu poprawin pogadali z moim mezem i powiedzieli mu, ze byloby im bardzo milo gdyby zwracal sie do nich mamo/tato. Ale chyba przez to, ze ja do jego rodzicow zwracam sie bezosobowo to i on czesto nie nazywa moich rodzicow mamo/tato tylko podobnie jak ja. Mysle sobie, ze nawet gdyby tesciowie mnie o to poprosili to nie wiem czy bylabym w stanie tak ich nazywac, przeciez mame i tate mamy jednych. Nie wiem, jakos przez gardlo by mi to nie przeszlo. A moze tylko mi sie tak wydaje? Nie wiem.
Mieszkamy prawie 200 km od nich, widujemy sie raz na miesiac lub dwa miesiace. Oni do nas nie przyjezdzaja, bo twierdza ze dopoki rodzice zyja to dzieci maja ich odwiedzac. Ale jak zapytalam kto bedzie nas odwiedzal jak ich zabraknie to juz nic nie powiedzieli... Tak samo w kwestii swiat. TYLKO u nich, nie ma procenta szans na to, zeby zgodzili sie na zorganizowanie swiat przez nas u nas w domu. Jest ta sama spiewka, ze dopoki rodzice zyja to takie uroczystosci MUSZA miec miejsce u rodzicow. Zawsze jak ich zapraszamy to wprost mowia, ze nie przyjada tylko my musimy, dlatego przestalam juz to proponowac. Zechca to przyjada, u nas drzwi dla nich zawsze sa otwarte. I przez to ich zachowanie moi rodzice krepuja sie do nas czesto wpadac (chociaz bardzo by chcieli), bo mowia ze tesciowie zaraz pomysla, ze za czesto do nas przyjezdzaja...Paranoja.
Nie lubie do nich przyjezdzac, bo czuje sie jakbym byla wiezniem w ich domu. Nie moge w niczym pomoc, lepiej zeby nic nie dotykac, mam siedziec i sluchac o czym oni opowiadaja. Pomoc przy obiedzie? Wykluczone. Moze odkurzyc albo przejechac sie mopem, zeby oni juz nie musieli lata? Zapomnij. Jedzenie w ilosciach jak dla wojska, mozna by bylo pol miasta wykarmic. i oczywiscie trzeba jesc na sile, bo jesli tego nie zjemy to sie obrazaja i twierdza, ze nie doceniamy ich staran, ze mamy to wszystko gdzies i ze oni dwa dni w kuchni siedzieli zeby to przygotowac, a my teraz tego nie jemy :-)
Jakkolwiek durnie to zabrzmi, to ja jako zona musialam ich syna wielu rzeczy nauczyc, takich na prawde podstawowych rzeczy, bo on tego nie umial bo w domu nigdy tego nie robil. Wszystko mial podstawiane pod nos, nie musial nic robic. Ale ja na takie rzeczy nie pozwolilam i powiedzialam mu, ze mnie to nie interesuje, ja nie bede jak jego rodzice. Ma sie nauczyc i juz, to tak samo jego jak i moj dom, wiec obowiazki sa takie same dla nas obojga. I nauczyl sie. Pamietam sytuacje jak bylismy kiedys u tesciow i maz opowiadal jakas historyjke, w ktorej padlo zdanie, ze podczas odkurzania cos tam znalazl pod kanapa to tesciow az zamurowalo, ze ON ODKURZAL :-)
Meduza
BagietkaZszarlott
Posty: 162
Rejestracja: ndz kwie 10, 2022 10:13 pm

Post autor: Meduza »

Ciekawie się czyta wasze historie. To teraz ja. Z moimi teściami nie jestem skłócona, nie mamy konfliktów ale jestem daleka od tego, że lubię do nich jeździć, a niestety teraz muszę dość często (mieszkają po drodze od nas do większego miasta). żeby unikać wizyt musiałabym jeździć pociągiem, a wiadomo to i koszt i więcej zachodu, choć kilka razy tak robiłam. Mieszkają na wsi i praktycznie nie ruszają się z domu jeśli nie muszą. Cały czas TV gra, prawie cały czas siedzą przed nim całą rodziną (bo mieszkają z innymi swoimi dorosłymi dziećmi), skupiają się na tak prostych rzeczach że nawet byś nie pomyślała, żeby zająć głowę tym dłużej niż dwie sekundy.
Teść - niezbyt pracowity człowiek, ale jest nAjmĄdRzEjszy w domu. Poza domem - ma problem z załatwianiem spraw, dzwoni o rady do mojego męża (mimo że ma dzieci w domu, ale one są podobne). Jest bardzo sarkastyczny, ale w niezbyt śmieszny czy inteligentny sposób. (Jak mówię o tym mężowi, to on mówi że to są żarty i żebym wyjęła kija z ****, albo że się nie znam na żartach.) Na takich prostackich - rzeczywiście nie znam. Mam wrażenie że mąż widzi to, ale nie przyzna się że ojciec jest jaki jest. Teść dość często się o coś obraża. Teściowa - dość pracowita, ale za to prosta aż do bólu. Między wierszami wyczuwam że jest zła że syn już z nimi nie mieszka, bo oni w żaden sposób dzieci nie zachęcają do wyfruniecia z domu. Lubi wypytać o coś (czasem wyczuwam jakąś zazdrość) ale jest raczej małomówna. Ciężko się z nią rozmawia, bo nawet jak zacznę temat to raczej nie ciągnie go, a ja też nie umiem walić monologów:). Denerwuje mnie podejście jakie mieli do dzieci, czyli dzieci latały samopas, nawet nie wyjeżdżali na wakacje, a teraz teść mądrzy się we wszystkim. Jak taki mądry, to czemu nie pracował tak żeby zapewnić coś lepszego dzieciom? wtedy jego mądrości miały by jeszcze sens.
Ogólnie jak przyjeżdżamy to często jest dość cicho, po prostu oglądamy tv. Czuję się niezręcznie, czuje się jakoś oceniana. Wolę unikać wizyt, ale niestety nie bardzo mogę. Zresztą jak nie pojawiałam się kilka razy to było że ich nie lubię (bo niestety nie rozumieją że można być zajętym). Ostatnio mam jednak sporą satysfakcję bo na jakieś dziwne docinki całej tej rodziny umiem zripostować, więc mam nadzieję że nauczą się żeby nie gadać jakichś głupot:/
Whytho
Skarpeta Rakieta
Posty: 89
Rejestracja: wt lis 05, 2024 4:09 pm

Post autor: Whytho »

Ja za swoimi nie przepadam. Z teściem nie ma za bardzo co gadać bo on od razu zaczyna o polityce i oczywiście każdy kto nie myśli jak on to jest zdrajca narodu :') za to teściowa to typ matki Polki, wiecznie urobiona, wiecznie jęczy i zawsze „chce dobrze”, ale i kota można zagłaskać. Ja jestem raczej „konkretna” z charakteru, tzn nie lubię zbytniej skromności (moim zdaniem jest to fałszywe i wręcz kokieteryjne), nie jestem szarą myszką żeby siedzieć cicho w kącie i tylko się dla wszystkich poświęcać, więc no teściowa to nie mój typ osobowości po prostu.
bikowskar
Siatkarka
Posty: 1
Rejestracja: wt gru 31, 2024 9:59 pm

Post autor: bikowskar »

Moje relacje z teściami są bardzo dobre. Spotykamy się na niedzielnych obiadkach, czasami gdzieś razem wyjeżdżamy, spędzamy razem święta. Teściowie chętnie mi pomagają, teściowa sama proponuje pomoc. Jestem 3 lata po rozwodzie. Przed rozwodem raczej relacje były kiepskie. Nie za bardzo mnie akceptowali. Po rozwodzie przejrzeli na oczy.
karolinaklara
PsychoFanka
Posty: 96
Rejestracja: pn mar 18, 2024 8:39 am

Post autor: karolinaklara »

Nienawidzę moich teściów. Jak tylko pojawiłam się w życiu mojego męża, teściowa jedyne co potrafiła to komentować każdy mój ruch, każdy czyn, absolutnie wszystko i tylko negatywnie, żeby była jasność. Teść to człowiek palący 4 paczki ruskich fajek dziennie, a gdy kopnął mojego psa, straciłam do niego szacunek już całkowicie.
Po ślubie teściowa mocno się wtrąca, gdy urodziłam córkę jej jedyny komentarz to „jaką masz pewność, że to jest Męża pierwsze dziecko?”
Gdy wylądowałam w szpitalu, opiekować się córką przyjechała moja mama (600 km w jedną stronę), chociaż teściowa ma do mnie 400 metrów.
Niedawno pomieszkiwaliśmy przez moment u nich w mieszkaniu, gdy w naszym był remont - uwierzcie mi, niespanie przez człowieka, który w nocy co godzinę wstaje na papierosa, wiecznie niespuszczona woda w toalecie i słuchanie, że „on jest u siebie i on tu rządzi i będzie robił co chce” gdy córka poprosiła by jej nie zaczepiał, zabieranie jej na siłę zabawek do tego stopnia, że nabiła sobie guza o meble, doprowadziło mnie do nawrotu depresji, wróciłam do leków.
Meduza
BagietkaZszarlott
Posty: 162
Rejestracja: ndz kwie 10, 2022 10:13 pm

Post autor: Meduza »

karolinaklara pisze: czw sty 02, 2025 6:10 pm Nienawidzę moich teściów. Jak tylko pojawiłam się w życiu mojego męża, teściowa jedyne co potrafiła to komentować każdy mój ruch, każdy czyn, absolutnie wszystko i tylko negatywnie, żeby była jasność. Teść to człowiek palący 4 paczki ruskich fajek dziennie, a gdy kopnął mojego psa, straciłam do niego szacunek już całkowicie.
Po ślubie teściowa mocno się wtrąca, gdy urodziłam córkę jej jedyny komentarz to „jaką masz pewność, że to jest Męża pierwsze dziecko?”
Gdy wylądowałam w szpitalu, opiekować się córką przyjechała moja mama (600 km w jedną stronę), chociaż teściowa ma do mnie 400 metrów.
Niedawno pomieszkiwaliśmy przez moment u nich w mieszkaniu, gdy w naszym był remont - uwierzcie mi, niespanie przez człowieka, który w nocy co godzinę wstaje na papierosa, wiecznie niespuszczona woda w toalecie i słuchanie, że „on jest u siebie i on tu rządzi i będzie robił co chce” gdy córka poprosiła by jej nie zaczepiał, zabieranie jej na siłę zabawek do tego stopnia, że nabiła sobie guza o meble, doprowadziło mnie do nawrotu depresji, wróciłam do leków.
Przykre to, trzymaj się. I staraj się w miarę możliwości nie spotykać z nimi, unikać i nawet nie tłumaczyć z tego.