Ewa Tylman
Moderator: verysweetcherry
Ewa Tylman
Sprawa po raz trzeci wróciła na wokandę. Dużo teorii i niejasności od początku - porwanie, zabójstwo, nieszczęśliwy wypadek, nieudzielenie pomocy. Tyle lat minęło a sprawa dalej się ciągnie.
Źródło - https://wiadomosci.onet.pl/poznan/spraw ... sc/9ebhk0t
Źródło - https://wiadomosci.onet.pl/poznan/spraw ... sc/9ebhk0t
-
- LouiBag
- Posty: 316
- Rejestracja: czw lut 29, 2024 2:45 pm
Żeby ten Adam Z. nie stał się drugim Komendą albo Robertem J. z Krakowa.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4247
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Nie znam tej sprawy aż tak dogłębnie więc mogę się mylić ale na tyle na ile znam tę sprawę uważam że facet jest naprawdę niewinny i sąd się nie pomylił, ale rodzinie ciężko pewne rzeczy zaakceptować…
Rodzinka nie może pogodzić się z tym że Ewa była totalnie nawalona jak autobus.Platini_blabla pisze: ↑wt lis 12, 2024 8:06 pm Nie znam tej sprawy aż tak dogłębnie więc mogę się mylić ale na tyle na ile znam tę sprawę uważam że facet jest naprawdę niewinny i sąd się nie pomylił, ale rodzinie ciężko pewne rzeczy zaakceptować…
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4247
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Nie wypada mi takich rzeczy pisać ale no jednak tak, ja mam zdanie że łatwiej im się pogodzić ze śmiercią gdy znajdą winnego a nie gdy ta śmierć jest całkowicie bezsensownym wypadkiem.
Mogła być nawalona jak i dwa autobusy, ale skoro wracali razem i wydarzył się wypadek to pierwszy odruch to zadzwonienie po pomoc. A on uciekł i dzwonił do najbliższych pamiętam, że wspominali, że po drodze porzucił jej dowód. Słabe zachowanie i jeśli tak faktycznie było to powinno to byc potraktowane jako nieudzielenie pomocy. Niewyjaśnione jest to jak ona się w wodzie znalazła, bo w miejscu w którym wracali jest chodnik i most, żeby zejść nad rzekę w takim stanie ( tam jest ciemno) trzeba się ostro natrudzić. Do wody też jest kawałek. Nie ma szans, że spadłaby z górki i wpadła do wody…
Ona była tak nawalona, że ledwo szła. Na nagraniach widać, że próbował jej pomóc iść. Wierzę w wersję, że pijana w sztok nie chciała iść dalej/wracać do domu więc zaczęła się z nim wykłócać by potem mu się wyrwać i trafić do rzeki bo nawet nie wiedziała gdzie biegnie. Alkohol jej pewnie mocno zakłócił zdolności poznawcze i być może nawet nie zauważyła przed sobą rzeki/brzegu.opti202 pisze: ↑czw lis 14, 2024 1:44 am Mogła być nawalona jak i dwa autobusy, ale skoro wracali razem i wydarzył się wypadek to pierwszy odruch to zadzwonienie po pomoc. A on uciekł i dzwonił do najbliższych pamiętam, że wspominali, że po drodze porzucił jej dowód. Słabe zachowanie i jeśli tak faktycznie było to powinno to byc potraktowane jako nieudzielenie pomocy. Niewyjaśnione jest to jak ona się w wodzie znalazła, bo w miejscu w którym wracali jest chodnik i most, żeby zejść nad rzekę w takim stanie ( tam jest ciemno) trzeba się ostro natrudzić. Do wody też jest kawałek. Nie ma szans, że spadłaby z górki i wpadła do wody…
Rozumiem, że rodzinie jest to ciężko przełknąć, ale Ewa mogła mieć postępującą chorobę alkoholową o czym też gdzieś czytałam. Takie upijanie się podobno nie było jej obce. Szukają winnego w postaci Adama bo chcą sobie ulżyć w żałobie, ale imo jedyne czego ten chłopak się dopuścił to nieudzielanie pomocy. Nie miał ani motywu, ani powodu, żeby ją celowo zepchnąć. Sam był pod wpływem, zadziałał irracjonalnie, plątał się w zeznaniach bo pewnie sam nie do końca sobie zdawał sprawę i pamiętał co się działo.
Powinien był od razu zawiadomić służby. Szkoda dziewczyny, ale ta sprawa została rozdmuchana do granic możliwości podczas gdy o wiele poważniejsze są przez media pomijane.
-
- Currently:Greece
- Posty: 1287
- Rejestracja: pn sie 22, 2022 11:02 pm
Ja przychylam się do Waszych opinii na temat tej sprawy, choć jest kilka niejasnych wątków w niej, jak choćby wspomniany już dowód na przystanku. Pamiętam doskonale tę sprawę, byłam jedną z tych osób, które z zapartym tchem śledziło rozwój sytuacji, gdy miała ona miejsce, bo choć już nie mieszkałam wtedy w Poznaniu, to studiowałam tam i doskonale znałam się miejsca, w których byli itd. Ostatnio słuchałam nawet podcastu Olgi na ten temat. Pojawia się tam np. wątek tego, że gdy pojawił się na tej stacji, to zachowywał się tak niepokojąco, że pracownice postanowiły zamknąć stację, bo budził ich niepokój. Jak na swój stan, to też dość szybko pokonał odcinek, który miał do przejścia do tej stacji, jakby rzeczywiście nagle pod wpływem adrenaliny dostał powera. Z drugiej strony, ja sama jako dzieciak miałam sytuację, że na moich oczach koleżankę potrącił samochód, a ja zamiast pomóc to z niejasnych przyczyn właśnie w przypływie adrenaliny uciekłam ze strachu do domu (nawet nie było chwili zastanowienia, po prostu zaczęłam biec). Od zawsze też wiele wątpliwości budził ten wątek jej chłopaka, który był funkcjonariuszem służb.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4247
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Po pierwsze to są ogromne szanse że spadłaby z górki i wpadła do wodyopti202 pisze: ↑czw lis 14, 2024 1:44 am Mogła być nawalona jak i dwa autobusy, ale skoro wracali razem i wydarzył się wypadek to pierwszy odruch to zadzwonienie po pomoc. A on uciekł i dzwonił do najbliższych pamiętam, że wspominali, że po drodze porzucił jej dowód. Słabe zachowanie i jeśli tak faktycznie było to powinno to byc potraktowane jako nieudzielenie pomocy. Niewyjaśnione jest to jak ona się w wodzie znalazła, bo w miejscu w którym wracali jest chodnik i most, żeby zejść nad rzekę w takim stanie ( tam jest ciemno) trzeba się ostro natrudzić. Do wody też jest kawałek. Nie ma szans, że spadłaby z górki i wpadła do wody…
Po drugie tak. To powinno być potraktowane jak nieudzielenie pomocy a to kolosalna różnica między zabójstwem. Za to grozi do 3 lat więzienia max, można dostać karę w zawieszeniu. To zupełnie coś innego niż maksymalne dożywocie które grozi za zabójstwo.
Ogólnie cała ta sprawa to porażka policji i prokuratury.
Oboje byli pijani, on sam chyba nie ogarniał, co się stało (niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie przegiął), powinien być oskarżony za nieudzielenie pomocy, a oni chcieli go wrobić w morderstwo (!). Każdy sąd wskazywał, że prokuratura nie udowodniła, że on - w takim stanie - mógł w ciągu kilku minut, ktorych nie ma na kamerach, zrobić to wszystko.
A jeszcze pierwsze oskarżenia natury seksualnej I policja, i prokuratura, i media zawiodły.
Oboje byli pijani, on sam chyba nie ogarniał, co się stało (niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie przegiął), powinien być oskarżony za nieudzielenie pomocy, a oni chcieli go wrobić w morderstwo (!). Każdy sąd wskazywał, że prokuratura nie udowodniła, że on - w takim stanie - mógł w ciągu kilku minut, ktorych nie ma na kamerach, zrobić to wszystko.
A jeszcze pierwsze oskarżenia natury seksualnej I policja, i prokuratura, i media zawiodły.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4247
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
AnorDei pisze: ↑czw lis 14, 2024 8:20 pm Ogólnie cała ta sprawa to porażka policji i prokuratury.
Oboje byli pijani, on sam chyba nie ogarniał, co się stało (niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie przegiął), powinien być oskarżony za nieudzielenie pomocy, a oni chcieli go wrobić w morderstwo (!). Każdy sąd wskazywał, że prokuratura nie udowodniła, że on - w takim stanie - mógł w ciągu kilku minut, ktorych nie ma na kamerach, zrobić to wszystko.
A jeszcze pierwsze oskarżenia natury seksualnej I policja, i prokuratura, i media zawiodły.
Mam wrażenie że to kolejna popisowa bo przecież kogoś skazać trzeba a media żądają krwinki 25 lat
A wiesz jaka to jest odległość ? To nierealne żeby w tym miejscu zaczęli się szarpać a ona po ciemku zbiegłaby w takim stanie z naprawdę konkretnej górki ( nie przewracając się) otrzepałaby się i biegła dalej w kierunku rzeki. To jest naprawdę spory kawałek, jest tam ciemno jak w d** ( za przeproszeniem) plus jest stroma skarpa.agave pisze: ↑czw lis 14, 2024 3:50 pm Ona była tak nawalona, że ledwo szła. Na nagraniach widać, że próbował jej pomóc iść. Wierzę w wersję, że pijana w sztok nie chciała iść dalej/wracać do domu więc zaczęła się z nim wykłócać by potem mu się wyrwać i trafić do rzeki bo nawet nie wiedziała gdzie biegnie. Alkohol jej pewnie mocno zakłócił zdolności poznawcze i być może nawet nie zauważyła przed sobą rzeki/brzegu.
Rozumiem, że rodzinie jest to ciężko przełknąć, ale Ewa mogła mieć postępującą chorobę alkoholową o czym też gdzieś czytałam. Takie upijanie się podobno nie było jej obce. Szukają winnego w postaci Adama bo chcą sobie ulżyć w żałobie, ale imo jedyne czego ten chłopak się dopuścił to nieudzielanie pomocy. Nie miał ani motywu, ani powodu, żeby ją celowo zepchnąć. Sam był pod wpływem, zadziałał irracjonalnie, plątał się w zeznaniach bo pewnie sam nie do końca sobie zdawał sprawę i pamiętał co się działo.
Powinien był od razu zawiadomić służby. Szkoda dziewczyny, ale ta sprawa została rozdmuchana do granic możliwości podczas gdy o wiele poważniejsze są przez media pomijane.
Platini_blabla pisze: ↑czw lis 14, 2024 5:19 pm Po pierwsze to są ogromne szanse że spadłaby z górki i wpadła do wody
Po drugie tak. To powinno być potraktowane jak nieudzielenie pomocy a to kolosalna różnica między zabójstwem. Za to grozi do 3 lat więzienia max, można dostać karę w zawieszeniu. To zupełnie coś innego niż maksymalne dożywocie które grozi za zabójstwo.
Otóż nie mieszkam tam i to nierealne żeby spaść ze skarpy i wpaść w tym miejscu do rzeki. Właśnie o to się rozchodzi, że owszem jest skarpa ale odległość wody od skarpy jest naprawdę spora a ona była za pijana żeby sobie po ciemku urządzać maratony. Jedyne wytłumaczenie to takie, że z jakiegoś powodu zeszli tam razem i poszli po ciemku nad rzekę i tam się zaczęli kłócić i wpadła. Tylko kto by tam schodził skoro to na górze mieli nocny autobus, którym miała wracać Ewa.
Minimonimini123 pisze: ↑czw lis 14, 2024 4:56 pm Ja przychylam się do Waszych opinii na temat tej sprawy, choć jest kilka niejasnych wątków w niej, jak choćby wspomniany już dowód na przystanku. Pamiętam doskonale tę sprawę, byłam jedną z tych osób, które z zapartym tchem śledziło rozwój sytuacji, gdy miała ona miejsce, bo choć już nie mieszkałam wtedy w Poznaniu, to studiowałam tam i doskonale znałam się miejsca, w których byli itd. Ostatnio słuchałam nawet podcastu Olgi na ten temat. Pojawia się tam np. wątek tego, że gdy pojawił się na tej stacji, to zachowywał się tak niepokojąco, że pracownice postanowiły zamknąć stację, bo budził ich niepokój. Jak na swój stan, to też dość szybko pokonał odcinek, który miał do przejścia do tej stacji, jakby rzeczywiście nagle pod wpływem adrenaliny dostał powera. Z drugiej strony, ja sama jako dzieciak miałam sytuację, że na moich oczach koleżankę potrącił samochód, a ja zamiast pomóc to z niejasnych przyczyn właśnie w przypływie adrenaliny uciekłam ze strachu do domu (nawet nie było chwili zastanowienia, po prostu zaczęłam biec). Od zawsze też wiele wątpliwości budził ten wątek jej chłopaka, który był funkcjonariuszem służb.
Dokładnie tak. On zamiast zadzwonić pod 112 to co, poszedł pod górę żeby znowu wejść na górę i urządził sobie spacer aż do stacji ( spory kawałek) w drodze rozmawiając z chłopakiem a później siostra. Zaszedł na stację, tam zachowywał się dziwnie, potem ruszył w stronę domu i wyrzucił jej dowód. Dziwne zachowanie jak na to, że miał świadomość, że jego koleżanka właśnie utonęła. Nie twierdzę, że ją zabił, myślę, że to był nieszczęśliwy wypadek, ale może był on następstwem głupich posunięć, sprzeczki i wpadnięcia do wody. W każdym razie, fakty są takie, że nie udzielił pomocy i potem z premedytacją udawał, że nie wie co się z nią stało !!! Grając tak przez kilka dni, kiedy wszyscy jej szukali. Powinien za to odpowiadać.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4247
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Tak, ty jedyna tam mieszkasz i masz monopol na stwierdzenie czy się da czy nie da. Też tam byłam i nadal uważam że pijana osoba która się naprawdę konkretnie ma problemy z chodzeniem, jest ciemno, potknie się nie raz o własne nogi i ma nieskoordynowane ruchy jest w stanie ostatecznie spaść. A jeśli zeszli tam razem to nie musieli się nawet kłócić żeby wpadła. Po prostu mogła wpaść.opti202 pisze: ↑czw lis 14, 2024 11:09 pm Otóż nie mieszkam tam i to nierealne żeby spaść ze skarpy i wpaść w tym miejscu do rzeki. Właśnie o to się rozchodzi, że owszem jest skarpa ale odległość wody od skarpy jest naprawdę spora a ona była za pijana żeby sobie po ciemku urządzać maratony. Jedyne wytłumaczenie to takie, że z jakiegoś powodu zeszli tam razem i poszli po ciemku nad rzekę i tam się zaczęli kłócić i wpadła. Tylko kto by tam schodził skoro to na górze mieli nocny autobus, którym miała wracać Ewa.
Platini_blabla pisze: ↑czw lis 14, 2024 11:15 pm Tak, ty jedyna tam mieszkasz i masz monopol na stwierdzenie czy się da czy nie da. Też tam byłam i nadal uważam że pijana osoba która się naprawdę konkretnie ma problemy z chodzeniem, jest ciemno, potknie się nie raz o własne nogi i ma nieskoordynowane ruchy jest w stanie ostatecznie spaść. A jeśli zeszli tam razem to nie musieli się nawet kłócić żeby wpadła. Po prostu mogła wpaść.
No jeśli Ty uważasz, że człowiek który się potknie da radę turlając się przelecieć kawałek po piachu, następnie 200 metrów po paśmie zieleni, potem kilka metrów po betonie i wpaść do rzeki która przy brzegu jest głębokości do kolan to może faktycznie lepiej, że to ja mam monopol na prawdę
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4247
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Ja nie mówię że się dwieście metrów turlała ja mówię że są ludzie którzy są pijani i jak jest bardzo ciemno są w stanie urządzić sobie przedziwne wędrówki… nie dopowiadaj sobie bo kręcisz bezsensu aferę. Ale dobra, tak wziął ją pod pachę niósł dwieście metrów, oczywiście.opti202 pisze: ↑czw lis 14, 2024 11:24 pm No jeśli Ty uważasz, że człowiek który się potknie da radę turlając się przelecieć kawałek po piachu, następnie 200 metrów po paśmie zieleni, potem kilka metrów po betonie i wpaść do rzeki która przy brzegu jest głębokości do kolan to może faktycznie lepiej, że to ja mam monopol na prawdę
Platini_blabla pisze: ↑czw lis 14, 2024 11:30 pm Ja nie mówię że się dwieście metrów turlała ja mówię że są ludzie którzy są pijani i jak jest bardzo ciemno są w stanie urządzić sobie przedziwne wędrówki… nie dopowiadaj sobie bo kręcisz bezsensu aferę. Ale dobra, tak wziął ją pod pachę niósł dwieście metrów, oczywiście.
Napisałaś wyraźnie „ jest w stanie spaść” a z czego ona miała spadać jeśli stała na płaskim terenie. No bo przyznałaś mi rację, że to nierealne żeby ze skarpy turlać się kilkadziesiąt metrów. Ja po prostu uważam, że oni znaleźli się tuż przy brzegu ( nie wiem z jakiego powodu) i wtedy faktycznie mogła wpaść do wody przypadkowo, bo tak jak powiedziałaś wcześniej była bardzo pijana.
Totalnie głupia śmierć, w takim stanie, schodzić tak po ciemku, gdzie tam totalnie nic nie ma. Głupie i trochę niewytłumaczalne.
-
- Koczkodan
- Posty: 119
- Rejestracja: ndz sie 18, 2024 10:26 pm
No, czy ja wiem czy takie ogromne? Po mojemu, musiała się mocno postarać, żeby do tej wody wpaść. Z wisłostrady czy z tych mikroskopijnych schodków jest po dość płaskim zboczu do Warty jakieś 80 metrów, która w tym miejscu ma bardzo płytki brzeg, więc to nie jest tak, że Ewa sobie szła, nagle spadła z górki do rzeki i sobie wzięła i utonęła.Platini_blabla pisze: ↑czw lis 14, 2024 5:19 pm Po pierwsze to są ogromne szanse że spadłaby z górki i wpadła do wody
Obejrzałam sobie nawet dzisiaj na YT "Kompilacja drogi Ewy Tylman" Piotra Hoffmanna, gdzie jest nagranie, na którym widać gościa z torbą, który ich obserwuje przy wejściu do Mikstury, wchodzi tam nawet za nimi, znika z monitoringu o 1:12, żeby o 2:50 pojawić się obok ławki na której siedzą na ul. Wrocławskiej. Teoretycznie, może to być zwykły zbieg okoliczności.
Jest też nagranie:
"Na nagraniu z tej drugiej widzimy pierwszą tajemniczą osobę o godzinie 3.36, czyli zaledwie minutę po zarejestrowaniu Adama Z. na ul. Kazimierza Wielkiego. Idzie Wartostradą. Kilka sekund później dołącza do niej druga postać, która pojawia się od strony schodów prowadzących na nadbrzeże Warty. Obie kierują się w stronę Kontener Art i po chwili znikają. O godzinie 3.40 zawracają i zmierzają w stronę ulicy Królowej Jadwigi. Dwie minuty później kamera ponownie chwyciła jedną z nich. Tajemnicza postać znowu zawraca Wartostradą i biegnie. Na nagraniu widać ją tylko przez ułamek sekundy".
https://www.youtube.com/watch?v=NQIrLSe ... rmacyjnyTV
Ciekawy jest też wątek chłopaka z ABW oraz fakt, że zupełnie inna narracja płynęła z mediów, a inaczej to wszystko wygląda na nagraniach z monitoringu. Adam szedł z Ewą, o 3:23 wspólnie weszli na most z którego Ewa (przypuszcza się, że to ona) zeszła jako pierwsza o 3:25, kierując się na Skwer Łukasiewicza. Po sześciu minutach Adam wraca z mostu, i kieruje się w stronę Kazimierza Wielkiego a później w Królowej Jadwigi, gdzie łapie go monitoring.
Według głównej narracji mediów oraz ojca Ewy, Adam miałby ok. 5 minut na to by pobiec za Ewą na skwer, dotargać ją nad Wartę, utopić i wrócić z powrotem w miejsce, gdzie uchwyciła go kolejna kamera. I to po pijaku. Bez większego motywu. Z tego też powodu, sąd uniewinnił go dwukrotnie podważając teorię, by był w stanie zrobić coś takiego w tak krótkim czasie. Podobno nawet podczas eksperymentu procesowego, najszybszemu i najsprawniejszemu z policjantów taka akcja miałaby zająć ponad 7 minut.
Kwadratogłowy podczas konferencji stwierdził, że wówczas było grzęsko i bardzo błotniście nad Wartą, natomiast buty Adama na monitoringu ze stacji benzynowej na ul. K. Jadwigi są totalnie czyste. Ktoś, kto miałby przeciągnąć ciało do rzeki musiałby sobue trochę pantofelki ubrudzić, czyż nie?
Zdaję sobie sprawę, że ojciec Ewy szuka sprawiedliwości, ale wydaje mi się, że wini za to całkowicie nieodpowiedniego człowieka.
Chłopak Ewy z ABW jako swoje alibi podał to, że grał sobie na playstation, i finalnie odmówił badania wariografem.
Ile jeszcze procesów czeka Adama Z. aż wreszcie ktoś dopnie swego? Dwa, czy dwadzieścia dwa?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Currently:Greece
- Posty: 1287
- Rejestracja: pn sie 22, 2022 11:02 pm
Dokładnie, eksperyment procesowy zupełnie obalił teorię pokonania takiej trasy przez Adama Z. i to w czasie chyba około 5 minut? W tym czasie chyba jeszcze pisał wiadomość do chłopaka, że się zgubił i nie wie gdzie jest.AlojzyDupa pisze: ↑pt lis 15, 2024 12:30 am No, czy ja wiem czy takie ogromne? Po mojemu, musiała się mocno postarać, żeby do tej wody wpaść. Z wisłostrady czy z tych mikroskopijnych schodków jest po dość płaskim zboczu do Warty jakieś 80 metrów, która w tym miejscu ma bardzo płytki brzeg, więc to nie jest tak, że Ewa sobie szła, nagle spadła z górki do rzeki i sobie wzięła i utonęła.
Obejrzałam sobie nawet dzisiaj na YT "Kompilacja drogi Ewy Tylman" Piotra Hoffmanna, gdzie jest nagranie, na którym widać gościa z torbą, który ich obserwuje przy wejściu do Mikstury, wchodzi tam nawet za nimi, znika z monitoringu o 1:12, żeby o 2:50 pojawić się obok ławki na której siedzą na ul. Wrocławskiej. Teoretycznie, może to być zwykły zbieg okoliczności.
Jest też nagranie:
"Na nagraniu z tej drugiej widzimy pierwszą tajemniczą osobę o godzinie 3.36, czyli zaledwie minutę po zarejestrowaniu Adama Z. na ul. Kazimierza Wielkiego. Idzie Wartostradą. Kilka sekund później dołącza do niej druga postać, która pojawia się od strony schodów prowadzących na nadbrzeże Warty. Obie kierują się w stronę Kontener Art i po chwili znikają. O godzinie 3.40 zawracają i zmierzają w stronę ulicy Królowej Jadwigi. Dwie minuty później kamera ponownie chwyciła jedną z nich. Tajemnicza postać znowu zawraca Wartostradą i biegnie. Na nagraniu widać ją tylko przez ułamek sekundy".
https://www.youtube.com/watch?v=NQIrLSe ... rmacyjnyTV
Ciekawy jest też wątek chłopaka z ABW oraz fakt, że zupełnie inna narracja płynęła z mediów, a inaczej to wszystko wygląda na nagraniach z monitoringu. Adam szedł z Ewą, o 3:23 wspólnie weszli na most z którego Ewa (przypuszcza się, że to ona) zeszła jako pierwsza o 3:25, kierując się na Skwer Łukasiewicza. Po sześciu minutach Adam wraca z mostu, i kieruje się w stronę Kazimierza Wielkiego a później w Królowej Jadwigi, gdzie łapie go monitoring.
Według głównej narracji mediów oraz ojca Ewy, Adam miałby ok. 5 minut na to by pobiec za Ewą na skwer, dotargać ją nad Wartę, utopić i wrócić z powrotem w miejsce, gdzie uchwyciła go kolejna kamera. I to po pijaku. Bez większego motywu. Z tego też powodu, sąd uniewinnił go dwukrotnie podważając teorię, by był w stanie zrobić coś takiego w tak krótkim czasie. Podobno nawet podczas eksperymentu procesowego, najszybszemu i najsprawniejszemu z policjantów taka akcja miałaby zająć ponad 7 minut.
Kwadratogłowy podczas konferencji stwierdził, że wówczas było grzęsko i bardzo błotniście nad Wartą, natomiast buty Adama na monitoringu ze stacji benzynowej na ul. K. Jadwigi są totalnie czyste. Ktoś, kto miałby przeciągnąć ciało do rzeki musiałby sobue trochę pantofelki ubrudzić, czyż nie?
Zdaję sobie sprawę, że ojciec Ewy szuka sprawiedliwości, ale wydaje mi się, że wini za to całkowicie nieodpowiedniego człowieka.
Chłopak Ewy z ABW jako swoje alibi podał to, że grał sobie na playstation, i finalnie odmówił badania wariografem.
Ile jeszcze procesów czeka Adama Z. aż wreszcie ktoś dopnie swego? Dwa, czy dwadzieścia dwa?
Mnie dziwi tylko to, że będąc koło AWF nie wiedział jak wrócić na Wildę. Mówimy o osobie mieszkającej o pracującej w Poznaniu. AWF to jednak charakterystyczna lokalizacja. O ile rozumiem, że idąc między uliczkami w kierunku Królowej Jadwigi mógł się po pijaku pogubić, to już wychodząc na drugi most powinien ogarnąć gdzie jest. Chyba też jakoś dziwnie wracał na tą Wildę przez Rondo Rataje, prawda?
Mnie jeszcze zastanawia fakt, że wykorzystano chyba 2 psy tropiące z tych Niemiec i jeden z psów złapał trop z mostu na zupełnie drugą stronę Warty (mogę coś pokręcić). W podcaście padało, że niekoniecznie, któryś z psów mógł się pomylić, tylko psy mogły celowo dostać dwa różne ślady zapachowe (jeden dostał Ewy, a drugi Adama). Pamiętajmy, że były to psy specjalnie sprowadzane, więc chyba o błędnych tropach ciężko mówić. Uważam, że również wątek chłopaka budzi wiele niedomówień, ciągle zasłanianie się stanowiskiem. Tym bardziej, że Adam Z. zadzwonił do niego i ze złością w głosie kazał mu przyjechać po Ewę podając jakąś tam lokalizację (nie pamiętam dokładnie jaka to była ulica).
Minimonimini123 pisze: ↑pt lis 15, 2024 1:26 am Dokładnie, eksperyment procesowy zupełnie obalił teorię pokonania takiej trasy przez Adama Z. i to w czasie chyba około 5 minut? W tym czasie chyba jeszcze pisał wiadomość do chłopaka, że się zgubił i nie wie gdzie jest.
Mnie dziwi tylko to, że będąc koło AWF nie wiedział jak wrócić na Wildę. Mówimy o osobie mieszkającej o pracującej w Poznaniu. AWF to jednak charakterystyczna lokalizacja. O ile rozumiem, że idąc między uliczkami w kierunku Królowej Jadwigi mógł się po pijaku pogubić, to już wychodząc na drugi most powinien ogarnąć gdzie jest. Chyba też jakoś dziwnie wracał na tą Wildę przez Rondo Rataje, prawda?
Mnie jeszcze zastanawia fakt, że wykorzystano chyba 2 psy tropiące z tych Niemiec i jeden z psów złapał trop z mostu na zupełnie drugą stronę Warty (mogę coś pokręcić). W podcaście padało, że niekoniecznie, któryś z psów mógł się pomylić, tylko psy mogły celowo dostać dwa różne ślady zapachowe (jeden dostał Ewy, a drugi Adama). Pamiętajmy, że były to psy specjalnie sprowadzane, więc chyba o błędnych tropach ciężko mówić. Uważam, że również wątek chłopaka budzi wiele niedomówień, ciągle zasłanianie się stanowiskiem. Tym bardziej, że Adam Z. zadzwonił do niego i ze złością w głosie kazał mu przyjechać po Ewę podając jakąś tam lokalizację (nie pamiętam dokładnie jaka to była ulica).
A wg zeznań Adama on widział co się z nią stało? Wiedział, że wpadła i utonęła? Pamiętacie jak się tłumaczył? Wiem, że ileś razy zmieniał zeznania i nie pamiętam już tej ostatecznej wersji
-
- Koczkodan
- Posty: 119
- Rejestracja: ndz sie 18, 2024 10:26 pm
Zrobiłam krótką linię czasową na podstawie dostępnych zapisów z monitoringu, bo według mnie Adam nie ma z tym nic wspólnego. Może się całkowicie mylę, w końcu nie jestem detektywem. Mi po prostu to wszystko się kupy nie trzyma. Obstawiam tu bardziej chłopaka, którego chronią służby, albo jakiegoś innego pojeba, który ją dorwał na tym skwerze.
Przy Adamie i Ewie kilkukrotnie pojawia się ten facet w czarnym płaszczu z torbą, który najpierw ich zaczepia na ul. Wrocławskiej, chwilę z nimi rozmawia i idzie za nimi. Chwilę później zaczepia ich drugi facet, który zaraz potem idzie...do gościa w czarnym płaszczu z torbą. Rozmawiają chwilę po czym czarny płaszcz wchodzi za Ewą do klubu Mikstura o godzinie 1:12.
2:18 Ewa i Adam wychodzą z Mikstury zaprawieni w cztery dupy. Zataczają się i przewracają na ziemię. Widać, że jest grubo.
2:26 na rogu Wrocławskiej i Podgórnej łapie ich monitoring. Widać na nim, że oboje ledwo stoją na nogach, są w podobnym stanie, doprowadzają się na pobliską ławkę.
2:44 przy ławce znowu pojawia się facet w czarnym płaszczu z torbą, dzwoni gdzieś i znika po kilku minutach.
2:51 Ewa korzysta jeszcze z telefonu, który upuszcza na ziemię. Wstaje i razem z Adamem idą w stronę hotelu Ibis.
3:18 łapie ich jeszcze monitoring ze sklepu komputerowego na którym pojawia się "czarna postać", która widząc pijanych ludzi omija ich. Wykazano, że ten nie ma nic wspólnego ze sprawą.
3:20 czarna postać skręca w ul. Za Groblą. Tuż za nim obok skweru w kierunku przystanku tramwajowego idą postaci przypominające Adama Z. i Ewę których łapie monitoring z hotelu Ibis.
W pewnym momencie widać, jak dziewczyna idzie z przodu szybkim tempem, a zaraz za nią Adam. Wyglądało to raczej tak jak ktoś wcześniej wspomniał, napruta jak działo Ewa strzeliła focha gdy Adam próbował ją okiełznać, więc pognała do przodu. Adam wkurwiony dzwoni do chłopaka Ewy żeby ją odebrał, dobiega do niej, idą razem. Łapią ich dwie kamery z hotelu Ibis i Falowca.
3:23 Ewa i Adam znikają z monitoringu
3:25 postać przypominająca Ewę wraca z mostu i kieruje się w stronę skweru. Być może czeka tam na nią jej chłopak. Tam na 16 sekund zapalają się światła samochodu.
3:31 Adam schodzi z mostu i zmierza w ul. Kazimierza Wielkiego gdzie potem regularnie łapią go kamery.
4:21 Adam ostatni raz widziany na ul. Zamenhoffa
Wersja, że Adam miałby zostawić jej dowód na przystanku jest zupełnie bezsensowna. Przy zwłokach Ewy znaleziono drobne przedmioty osobiste w tym kartę kredytową. Może ten dowód jej po prostu wypadł, może miała wszystkie rzeczy luzem wrzucone do kieszeni - Ewa była fest pijana, upadali razem kilkukrotnie, ten dowód mógł wypaść, ktoś go podniósł i zostawił na przystanku. Nie rozumiem, po co Adam miałby zostawić dowód w widocznym miejscu, ale innych rzeczy nie zabrał? To się nie trzyma kupy zupełnie. Prokuratura przyjęła, że dokument podrzucił Adam Z. Jego śladów palców jednak na nim nie znaleziono...
No i ta stacja benzynowa na której ekspedientki się zabarykadowały, bo według gość się dziwnie zachowywał. A może Adam po prostu sobie siupnął na imprezie, stąd ten jego bardziej pewny chód, power? Też bym się nie czuła bezpiecznie o 4 nad ranem, gdyby mi wpadł na w pół pijany i naspidowany facet. A może to po prostu jakaś niefajna okolica? Zmiany nocne rządzą się innymi prawami.
A może ktoś im dorzucił GHB do piwa, stąd ta amnezja i problem z dotarciem do domu przez Adama? Facetom również dosypuje się GHB żeby im np. wyczyścić konto bankowe. Bardziej bym była skłonna ku teorii, że oboje dostali tabletkę gwałtu, dlatego Adam mógł się zachowywać dziwnie zwłaszcza, że miał kłopot z dotarciem do domu. Pisał czy dzwonił w tej sprawie też do siostry. Może lekko kontaktował, ale był granatem oderwany od rzeczywistości. Adam nie zachowuje się szczególnie dziwnie czy podejrzanie. Zupełnie zwyczajnie...
Kilka zdań o tabletce gwałtu:
"Osoba pijąca drinka z dosypanym narkotykiem nie jest w stanie go wyczuć, bo jest bezbarwny i nie ma zapachu ani smaku. Pierwsze objawy to dobry humor, oszołomienie. Ktoś jest skory do zabawy, ale nie zatacza się. U kobiet tabletka gwałtu zwiększa pobudzenie seksualne. Problem w tym, że równocześnie dochodzi do utraty pamięci i zaburzeń świadomości, które mogą trwać do ok. ośmiu godzin"
"Substancja ta jest stosowana nie tylko wobec kobiet - ofiarą padają również mężczyźni, najczęściej w nocnych klubach. Po spożyciu pigułki, nie pamiętają na co wydali pieniądze i jakie usługi zostały przez nich zamówione - w ten sposób dokonuje się kradzieży pieniędzy z konta bankowego lub portfela."
"„Gazeta Wyborcza” informowała, że poznańska policja miała zgłoszenia kilkunastu klientów w nocnych klubach Cocomo. Wchodzili do klubu, dosiadały się dziewczyny, film się urywał. Według „Wyborczej” następnego dnia na ich kontach bankowych brakowało od kilku do kilkunastu tysięcy złotych."
Przy Adamie i Ewie kilkukrotnie pojawia się ten facet w czarnym płaszczu z torbą, który najpierw ich zaczepia na ul. Wrocławskiej, chwilę z nimi rozmawia i idzie za nimi. Chwilę później zaczepia ich drugi facet, który zaraz potem idzie...do gościa w czarnym płaszczu z torbą. Rozmawiają chwilę po czym czarny płaszcz wchodzi za Ewą do klubu Mikstura o godzinie 1:12.
2:18 Ewa i Adam wychodzą z Mikstury zaprawieni w cztery dupy. Zataczają się i przewracają na ziemię. Widać, że jest grubo.
2:26 na rogu Wrocławskiej i Podgórnej łapie ich monitoring. Widać na nim, że oboje ledwo stoją na nogach, są w podobnym stanie, doprowadzają się na pobliską ławkę.
2:44 przy ławce znowu pojawia się facet w czarnym płaszczu z torbą, dzwoni gdzieś i znika po kilku minutach.
2:51 Ewa korzysta jeszcze z telefonu, który upuszcza na ziemię. Wstaje i razem z Adamem idą w stronę hotelu Ibis.
3:18 łapie ich jeszcze monitoring ze sklepu komputerowego na którym pojawia się "czarna postać", która widząc pijanych ludzi omija ich. Wykazano, że ten nie ma nic wspólnego ze sprawą.
3:20 czarna postać skręca w ul. Za Groblą. Tuż za nim obok skweru w kierunku przystanku tramwajowego idą postaci przypominające Adama Z. i Ewę których łapie monitoring z hotelu Ibis.
W pewnym momencie widać, jak dziewczyna idzie z przodu szybkim tempem, a zaraz za nią Adam. Wyglądało to raczej tak jak ktoś wcześniej wspomniał, napruta jak działo Ewa strzeliła focha gdy Adam próbował ją okiełznać, więc pognała do przodu. Adam wkurwiony dzwoni do chłopaka Ewy żeby ją odebrał, dobiega do niej, idą razem. Łapią ich dwie kamery z hotelu Ibis i Falowca.
3:23 Ewa i Adam znikają z monitoringu
3:25 postać przypominająca Ewę wraca z mostu i kieruje się w stronę skweru. Być może czeka tam na nią jej chłopak. Tam na 16 sekund zapalają się światła samochodu.
3:31 Adam schodzi z mostu i zmierza w ul. Kazimierza Wielkiego gdzie potem regularnie łapią go kamery.
4:21 Adam ostatni raz widziany na ul. Zamenhoffa
Wersja, że Adam miałby zostawić jej dowód na przystanku jest zupełnie bezsensowna. Przy zwłokach Ewy znaleziono drobne przedmioty osobiste w tym kartę kredytową. Może ten dowód jej po prostu wypadł, może miała wszystkie rzeczy luzem wrzucone do kieszeni - Ewa była fest pijana, upadali razem kilkukrotnie, ten dowód mógł wypaść, ktoś go podniósł i zostawił na przystanku. Nie rozumiem, po co Adam miałby zostawić dowód w widocznym miejscu, ale innych rzeczy nie zabrał? To się nie trzyma kupy zupełnie. Prokuratura przyjęła, że dokument podrzucił Adam Z. Jego śladów palców jednak na nim nie znaleziono...
No i ta stacja benzynowa na której ekspedientki się zabarykadowały, bo według gość się dziwnie zachowywał. A może Adam po prostu sobie siupnął na imprezie, stąd ten jego bardziej pewny chód, power? Też bym się nie czuła bezpiecznie o 4 nad ranem, gdyby mi wpadł na w pół pijany i naspidowany facet. A może to po prostu jakaś niefajna okolica? Zmiany nocne rządzą się innymi prawami.
A może ktoś im dorzucił GHB do piwa, stąd ta amnezja i problem z dotarciem do domu przez Adama? Facetom również dosypuje się GHB żeby im np. wyczyścić konto bankowe. Bardziej bym była skłonna ku teorii, że oboje dostali tabletkę gwałtu, dlatego Adam mógł się zachowywać dziwnie zwłaszcza, że miał kłopot z dotarciem do domu. Pisał czy dzwonił w tej sprawie też do siostry. Może lekko kontaktował, ale był granatem oderwany od rzeczywistości. Adam nie zachowuje się szczególnie dziwnie czy podejrzanie. Zupełnie zwyczajnie...
Kilka zdań o tabletce gwałtu:
"Osoba pijąca drinka z dosypanym narkotykiem nie jest w stanie go wyczuć, bo jest bezbarwny i nie ma zapachu ani smaku. Pierwsze objawy to dobry humor, oszołomienie. Ktoś jest skory do zabawy, ale nie zatacza się. U kobiet tabletka gwałtu zwiększa pobudzenie seksualne. Problem w tym, że równocześnie dochodzi do utraty pamięci i zaburzeń świadomości, które mogą trwać do ok. ośmiu godzin"
"Substancja ta jest stosowana nie tylko wobec kobiet - ofiarą padają również mężczyźni, najczęściej w nocnych klubach. Po spożyciu pigułki, nie pamiętają na co wydali pieniądze i jakie usługi zostały przez nich zamówione - w ten sposób dokonuje się kradzieży pieniędzy z konta bankowego lub portfela."
"„Gazeta Wyborcza” informowała, że poznańska policja miała zgłoszenia kilkunastu klientów w nocnych klubach Cocomo. Wchodzili do klubu, dosiadały się dziewczyny, film się urywał. Według „Wyborczej” następnego dnia na ich kontach bankowych brakowało od kilku do kilkunastu tysięcy złotych."
Ten dowód został znaleziony na przystanku przy stacji benzynowej na której był widziany. Pomyślałam sobie, że może on jej gdzieś wypadł po drodze, albo jeszcze w klubie mu go dała na przechowanie, bo lepiej od niej ogarniał rzeczywistość. I przez to, że stało się co się stało, nie zdążył go oddać więc ze strachu go porzucił.AlojzyDupa pisze: ↑pt lis 15, 2024 1:43 pm Zrobiłam krótką linię czasową na podstawie dostępnych zapisów z monitoringu, bo według mnie Adam nie ma z tym nic wspólnego. Może się całkowicie mylę, w końcu nie jestem detektywem. Mi po prostu to wszystko się kupy nie trzyma. Obstawiam tu bardziej chłopaka, którego chronią służby, albo jakiegoś innego pojeba, który ją dorwał na tym skwerze.
Przy Adamie i Ewie kilkukrotnie pojawia się ten facet w czarnym płaszczu z torbą, który najpierw ich zaczepia na ul. Wrocławskiej, chwilę z nimi rozmawia i idzie za nimi. Chwilę później zaczepia ich drugi facet, który zaraz potem idzie...do gościa w czarnym płaszczu z torbą. Rozmawiają chwilę po czym czarny płaszcz wchodzi za Ewą do klubu Mikstura o godzinie 1:12.
2:18 Ewa i Adam wychodzą z Mikstury zaprawieni w cztery dupy. Zataczają się i przewracają na ziemię. Widać, że jest grubo.
2:26 na rogu Wrocławskiej i Podgórnej łapie ich monitoring. Widać na nim, że oboje ledwo stoją na nogach, są w podobnym stanie, doprowadzają się na pobliską ławkę.
2:44 przy ławce znowu pojawia się facet w czarnym płaszczu z torbą, dzwoni gdzieś i znika po kilku minutach.
2:51 Ewa korzysta jeszcze z telefonu, który upuszcza na ziemię. Wstaje i razem z Adamem idą w stronę hotelu Ibis.
3:18 łapie ich jeszcze monitoring ze sklepu komputerowego na którym pojawia się "czarna postać", która widząc pijanych ludzi omija ich. Wykazano, że ten nie ma nic wspólnego ze sprawą.
3:20 czarna postać skręca w ul. Za Groblą. Tuż za nim obok skweru w kierunku przystanku tramwajowego idą postaci przypominające Adama Z. i Ewę których łapie monitoring z hotelu Ibis.
W pewnym momencie widać, jak dziewczyna idzie z przodu szybkim tempem, a zaraz za nią Adam. Wyglądało to raczej tak jak ktoś wcześniej wspomniał, napruta jak działo Ewa strzeliła focha gdy Adam próbował ją okiełznać, więc pognała do przodu. Adam wkurwiony dzwoni do chłopaka Ewy żeby ją odebrał, dobiega do niej, idą razem. Łapią ich dwie kamery z hotelu Ibis i Falowca.
3:23 Ewa i Adam znikają z monitoringu
3:25 postać przypominająca Ewę wraca z mostu i kieruje się w stronę skweru. Być może czeka tam na nią jej chłopak. Tam na 16 sekund zapalają się światła samochodu.
3:31 Adam schodzi z mostu i zmierza w ul. Kazimierza Wielkiego gdzie potem regularnie łapią go kamery.
4:21 Adam ostatni raz widziany na ul. Zamenhoffa
Wersja, że Adam miałby zostawić jej dowód na przystanku jest zupełnie bezsensowna. Przy zwłokach Ewy znaleziono drobne przedmioty osobiste w tym kartę kredytową. Może ten dowód jej po prostu wypadł, może miała wszystkie rzeczy luzem wrzucone do kieszeni - Ewa była fest pijana, upadali razem kilkukrotnie, ten dowód mógł wypaść, ktoś go podniósł i zostawił na przystanku. Nie rozumiem, po co Adam miałby zostawić dowód w widocznym miejscu, ale innych rzeczy nie zabrał? To się nie trzyma kupy zupełnie. Prokuratura przyjęła, że dokument podrzucił Adam Z. Jego śladów palców jednak na nim nie znaleziono...
No i ta stacja benzynowa na której ekspedientki się zabarykadowały, bo według gość się dziwnie zachowywał. A może Adam po prostu sobie siupnął na imprezie, stąd ten jego bardziej pewny chód, power? Też bym się nie czuła bezpiecznie o 4 nad ranem, gdyby mi wpadł na w pół pijany i naspidowany facet. A może to po prostu jakaś niefajna okolica? Zmiany nocne rządzą się innymi prawami.
A może ktoś im dorzucił GHB do piwa, stąd ta amnezja i problem z dotarciem do domu przez Adama? Facetom również dosypuje się GHB żeby im np. wyczyścić konto bankowe. Bardziej bym była skłonna ku teorii, że oboje dostali tabletkę gwałtu, dlatego Adam mógł się zachowywać dziwnie zwłaszcza, że miał kłopot z dotarciem do domu. Pisał czy dzwonił w tej sprawie też do siostry. Może lekko kontaktował, ale był granatem oderwany od rzeczywistości. Adam nie zachowuje się szczególnie dziwnie czy podejrzanie. Zupełnie zwyczajnie...
Kilka zdań o tabletce gwałtu:
"Osoba pijąca drinka z dosypanym narkotykiem nie jest w stanie go wyczuć, bo jest bezbarwny i nie ma zapachu ani smaku. Pierwsze objawy to dobry humor, oszołomienie. Ktoś jest skory do zabawy, ale nie zatacza się. U kobiet tabletka gwałtu zwiększa pobudzenie seksualne. Problem w tym, że równocześnie dochodzi do utraty pamięci i zaburzeń świadomości, które mogą trwać do ok. ośmiu godzin"
"Substancja ta jest stosowana nie tylko wobec kobiet - ofiarą padają również mężczyźni, najczęściej w nocnych klubach. Po spożyciu pigułki, nie pamiętają na co wydali pieniądze i jakie usługi zostały przez nich zamówione - w ten sposób dokonuje się kradzieży pieniędzy z konta bankowego lub portfela."
"„Gazeta Wyborcza” informowała, że poznańska policja miała zgłoszenia kilkunastu klientów w nocnych klubach Cocomo. Wchodzili do klubu, dosiadały się dziewczyny, film się urywał. Według „Wyborczej” następnego dnia na ich kontach bankowych brakowało od kilku do kilkunastu tysięcy złotych."
Tylko jeśli on mówi, że w wyniku jakiejś sprzeczki ona wpadła i się poślizgnęła to jednak to widział? A niemożliwe jest z perspektywy mostu czy nawet tej Górki widzieć jak ona wpada do rzeki. Czas się też nie zgadza
-
- Koczkodan
- Posty: 119
- Rejestracja: ndz sie 18, 2024 10:26 pm
On od początku zasłaniał się niepamięcią, później podczas eksperymentu procesowego przyznał, że widział jak wpadła do rzeki. Podczas dwóch procesów opartych wyłącznie na poszlakach, Adam nie przyznawał się do winy, a z braku jakichkolwiek dowódów na zabójstwo Ewy czy nieudzielenia jej pomocy, uniewinionno go dwukrotnie.
"Kiedy Adam Z. w trakcie eksperymentu znalazł się nieopodal Warty, powiedział, że tam właśnie Ewa się "wyrwała" i pobiegła w stronę rzeki. Nad brzegiem Adam Z. powiedział, że Ewa Tylman biegła i w pewnym momencie "poślizgnęła się lub potknęła i zsunęła się do rzeki". Jak mówił, on sam był wtedy w takim szoku, że nie udzielił jej żadnej pomocy, tylko się "odwrócił i pobiegł w drugą stronę". "Uciekałem jak tchórz w stronę schodów" - mówił".
Rzecz w tym, że na monitoringu który go łapie po zejściu z mostu nie widać szczególnie, by uciekał jak tchórz. Szedł sobie normalnie, zwyczajnie.
"W trakcie wtorkowej rozprawy strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator Magdalena Jarecka szczegółowo przypomniała cały materiał dowodowy zebrany w sprawie i ustalony przez śledczych przebieg zdarzeń z tragicznej nocy, gdy zginęła Ewa Tylman.
Ewa Tylman potknęła się i wpadła do wody. Adam Z. stał w odległości 2-3 metrów od tego miejsca. W żaden sposób nie próbował jej pomóc. Nie podał ręki, nie wzywał pomocy. Miał telefon, ale nie zadzwonił na policję czy straż pożarną. Stał i patrzył, jak Ewa odpływa z nurtem rzeki. Po chwili się oddalił, a w zasadzie uciekł - opisała."
Natomiast ktoś się podjął analizy https://www.patriot24.net/video-czy-ewa ... za-,15679
"Zdjęcie z dzisiejszego dnia 29.06.2016 z mostu na Wartę – linia brzegowa..Widać ubytki wody jak i kamienie..co to oznacza? Że nawet gdyby Adam lub ktoś inny chciał przeciągnąć i wrzucić Ewę do wody to zatrzymała by się na kamieniach..Nurt Warty to nie potok górski czy jakaś Niagara..Adam musiałby wejść do wody po kolana by odpłynęła z nurtem!"
Zdjęcie dołączam.
Zastanawiam się, czy to przypadkiem nie jest tak, że koleś faktycznie nic nie pamiętał, może w trakcie przesłuchań i nacisków sam zaczął wierzyć w to, że mógł faktycznie tego dokonać, bo wszystko na to wskazuje?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Śledziłam sprawę, tego dnia byłam na imprezie na Wrocławskiej.
Jak dla mnie temat jest dość prosty.
Oboje byli tak nawaleni, że po prostu trudno stwierdzić czy sama się potknęła czy on ją popchnął. Monitoring tego nie uchwycił, więc nawet jeśli chłopak ją popchnął nie odpowie za zabójstwo bo dowodów brak, świadków brak, monitoringu brak.
A ona sama w sobie dziwna że w takim stanie znalazła się nad rzeką zamiast wziąć ubera i po prostu wrócić do domu z imprezy
Jak dla mnie temat jest dość prosty.
Oboje byli tak nawaleni, że po prostu trudno stwierdzić czy sama się potknęła czy on ją popchnął. Monitoring tego nie uchwycił, więc nawet jeśli chłopak ją popchnął nie odpowie za zabójstwo bo dowodów brak, świadków brak, monitoringu brak.
A ona sama w sobie dziwna że w takim stanie znalazła się nad rzeką zamiast wziąć ubera i po prostu wrócić do domu z imprezy