Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Ludzie pytają - kryminolog odpowiada

Moderator: verysweetcherry
Awatar użytkownika
gunernialne
Szpilson
Posty: 601
Rejestracja: sob maja 17, 2025 7:22 pm

Ludzie pytają - kryminolog odpowiada

Post autor: gunernialne »

Witajcie w moim nowym pomyśle.

Forum skupia się głównie na omawianiu konkretnych przypadków kryminalnych. Może jednak ktoś z Was ma jakieś pytania lub pomysły na dyskusję natury kryminologicznej - kryminalistycznej - karnej, których nie może przedstawić w istniejących już wątkach. To może być właśnie takie miejsce.

O mnie: wykształcenie kryminologiczne; główne obszary zainteresowań to szeroko pojęta suicydologia i proces karny; problematyka tzw. łowców pedofili, patologie społeczne, oględziny miejsc zdarzeń i pewnie jeszcze kilka innych zagadnień.

Może ktoś z Was ma pytania o same studia w granicach tych specjalności. Też śmiało!

Oczywiście nie stawiam się w roli żadnego eksperta i dlatego namawiam, żeby inne osoby z podobnym wykształceniem lub po prostu mocnym zainteresowaniem(!) w temacie też się tutaj udzielały, jeżeli wątek się przyjmie
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2214
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

Super pomysł na temat. Muszę się zastanowić i chętnie będę uczestniczyć w dyskusji z pozycji pytającego.
abccba
Siatkarka
Posty: 2
Rejestracja: pn mar 20, 2023 2:00 pm

Post autor: abccba »

Nie wiem na ile to pytanie będzie się mieścić w szeroko pojętym zakresie twoich zainteresowań, ale spróbuję. Od dawna nurtuje mnie motyw pojawiający się przy zaginięciach młodych kobiet w latach 90. - porwanie do domu publicznego za granicę. O ile rzeczywiście częste były przypadki, że kobiety pod przykrywką pracy jako kelnerka, hostessa, sprzątaczka wyjeżdżała za granicę, a później okazywało się, że chodzi o se** working pod przymusem (zabierano paszporty, naliczano dług do spłacenia itp.), to czy motyw porwania do takiej pracy nie był trochę taką miejską legendą? Nie kojarzę żadnej sprawy, żeby taka hipoteza została zweryfikowana pozytywnie. O ile ciało zostało odnalezione, to najczęściej okazywało się, że ktoś z bliskiego lub dalszego otoczenia był zaangażowany w zbrodnię. Czasem były to przypadkowe ofiary. Dla jasności chodzi mi o nagłe przypadki zaginięć, a nie sytuację, że ktoś wyjechał za granicę i rodzina straciła z nim kontakt. A może rzeczywiście istnieją przypadki, że odnajdywano ciała tych kobiet gdzieś wyrzucone za granicą, w dziwnych okolicznościach, tylko to nie jest tak medialne. Bo odnoszę wrażenie, że zawsze jak się słucha o sprawach z tamtych czasów, to (przynajmniej z przekazów) policja rozważa motyw porwania do domu publicznego. Dla mnie ten motyw jest trochę takim odpowiednikiem satanic panic z USA albo legendy o czarnej wołdze porywającej dzieci
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2214
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

abccba pisze: pn sie 11, 2025 10:37 am Nie wiem na ile to pytanie będzie się mieścić w szeroko pojętym zakresie twoich zainteresowań, ale spróbuję. Od dawna nurtuje mnie motyw pojawiający się przy zaginięciach młodych kobiet w latach 90. - porwanie do domu publicznego za granicę. O ile rzeczywiście częste były przypadki, że kobiety pod przykrywką pracy jako kelnerka, hostessa, sprzątaczka wyjeżdżała za granicę, a później okazywało się, że chodzi o se** working pod przymusem (zabierano paszporty, naliczano dług do spłacenia itp.), to czy motyw porwania do takiej pracy nie był trochę taką miejską legendą? Nie kojarzę żadnej sprawy, żeby taka hipoteza została zweryfikowana pozytywnie. O ile ciało zostało odnalezione, to najczęściej okazywało się, że ktoś z bliskiego lub dalszego otoczenia był zaangażowany w zbrodnię. Czasem były to przypadkowe ofiary. Dla jasności chodzi mi o nagłe przypadki zaginięć, a nie sytuację, że ktoś wyjechał za granicę i rodzina straciła z nim kontakt. A może rzeczywiście istnieją przypadki, że odnajdywano ciała tych kobiet gdzieś wyrzucone za granicą, w dziwnych okolicznościach, tylko to nie jest tak medialne. Bo odnoszę wrażenie, że zawsze jak się słucha o sprawach z tamtych czasów, to (przynajmniej z przekazów) policja rozważa motyw porwania do domu publicznego. Dla mnie ten motyw jest trochę takim odpowiednikiem satanic panic z USA albo legendy o czarnej wołdze porywającej dzieci
Odpowiadam z punktu widzenia dziennikarskiego

Jest taki dziennikarz Wojciech Tochman, uznany facet z ogromnym dorobkiem, wykładał w polskiej szkole reportażu. Napisał o tym fantastyczny reportaż o nazwie „czekam pod adresem: Berlin”. Opisywał życie Polek Litwinek Lotyszek które skończyły w domach publicznych w Niemczech. Całość reportażu mam w książce „schodów się nie pali” i nie mogę udostępnić ale tutaj masz opracowanie reportażu które w większości ten reportaż cytuje jak zjedziesz niżej - może nawet cytują cały ale nie mam czasu przejechać po tekście tak dokładnie. I tak - to miało miejsce. Rodziny dalej ich szukają. Ale to raczej pieśń przeszłości w Europie.

https://wiadomosci.wp.pl/teraz-dominic- ... 106965121a

Jeśli chodzi o polską szkołę dziennikarstwa to pozycja obowiązkowa. I to są fakty wykładowcy akademickiego, poważnego dziennikarza który naprawdę nad tym pracował.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2214
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

Polecam też film „Lilka 4-ever” o dziewczynie co trafiła do Szwecji. Myślała że jedzie na zbiory warzyw - w zimie, ktoś ją ostrzegł nawet że zimą się warzyw nie zbiera. Oparty na faktach na historii litewskiej dziewczyny Danguolė Rasalaitė.

Jak ktoś nie ma czasu czytać to w telegraficznym skrócie przy pomocy chatu gpt:

Mechanizm wywożenia i uwięzienia w prostytucji – krok po kroku

1. Werbunek
• Źródło kontaktu: ogłoszenie w lokalnej gazecie, tablica w sklepie, plotka „od znajomych”.
• Oferta: praca kelnerki, opiekunki dzieci, sprzątaczki, tancerki lub modelki.
• Werbownik: często ktoś z tej samej wsi/miasteczka, co wzbudza zaufanie.
• Przekaz: szybki zarobek w Niemczech, Włoszech lub Holandii, „legalny” kontrakt, opłacony transport.



2. Pierwszy transport
• Środek lokomocji: bus, pociąg lub samochód osobowy, czasem w towarzystwie „opiekuna”.
• Dokumenty: paszport i bilet „trzyma” pośrednik „dla bezpieczeństwa”.
• Cel: zazwyczaj większe miasto pośrednie (np. Warszawa, Poznań, Kaliningrad).



3. „Przekazanie”
• Dziewczyna trafia do mieszkania lub hotelu, gdzie poznaje nowe osoby — często kolejnych członków grupy przestępczej.
• Następuje pierwsza izolacja: zakaz dzwonienia do rodziny, brak dostępu do pieniędzy.
• Czasem już tutaj zaczynają się groźby lub przemoc, aby złamać opór.



4. Drugi transport – przekroczenie granicy
• Trasa: np. Litwa → Polska → Niemcy lub Ukraina → Czechy → Niemcy.
• Dziewczyna jedzie z nowymi osobami, żeby utrudnić jej orientację, gdzie jest.
• Granicę przekracza legalnie lub na cudzy paszport.



5. Przyjazd do „miejsca pracy”
• To może być burdel, mieszkanie wynajmowane na godziny, bar z „hostessami”.
• Odebranie dokumentów: paszport trafia do „szefa”.
• Zmiana wizerunku: farbowanie włosów, nowe ubrania, nowe imię — utrudnia identyfikację.



6. Zastraszanie i kontrola
• Groźby wobec dziewczyny i jej rodziny („wiemy, gdzie mieszkasz”).
• Przemoc fizyczna i psychiczna.
• Całodobowy nadzór — nie wolno wychodzić samej, telefon tylko pod kontrolą.



7. Eksploatacja
• Dziewczyna zmuszana jest do obsługi wielu klientów dziennie.
• Zarobione pieniądze w całości trafiają do sutenera.
• Często pojawia się uzależnianie od narkotyków lub alkoholu, by łatwiej kontrolować ofiarę.



8. „Obrót”
• Po kilku tygodniach lub miesiącach dziewczyna jest przenoszona do innego miasta lub kraju, by trudniej było ją namierzyć.
• Cały proces powtarza się w innym miejscu.



Dlaczego to działało w latach 90.?
• Bieda i brak perspektyw – łatwo było obiecać „lepsze życie”.
• Brak internetu – trudniej było sprawdzić wiarygodność oferty.
• Luki prawne – brak skoordynowanej ochrony ofiar w UE.
• Niska świadomość zagrożeń – w wielu wschodnich społecznościach nikt nie słyszał o handlu ludźmi.
Awatar użytkownika
berry blast
Kciuk
Posty: 883
Rejestracja: śr cze 11, 2025 3:48 pm

Post autor: berry blast »

Ten opis... przypomniał mi pewną sytuację. W czasach szkoły średniej miałam koleżankę która w wakacje szybko chciała zarobić jakąś kasę. Pamiętam że znalazła podobne ogłoszenie - praca dla hostessy, szybki łatwy zarobek. Poszłam z nią na "rozmowę". Proces rekrutacji odbywał się w starej kamienicy, właściwie centrum mojego miasta, pamiętam że była masa młodych dziewczyn, stały na schodach obskurnej klatki schodowej. Coś mi się tam zaczęło nie podobać i zaczęłam ją namawiać żebyśmy stamtąd poszły. Koleżanka trochę była zła i skończyła na roznoszeniu ulotek, ale może i lepiej, kto wie gdzie by dziś była...
Kruszynka1234
LemonkowaCola
Posty: 527
Rejestracja: wt lip 01, 2025 4:06 pm

Post autor: Kruszynka1234 »

gunernialne pisze: ndz sie 10, 2025 2:18 pm Witajcie w moim nowym pomyśle.

Forum skupia się głównie na omawianiu konkretnych przypadków kryminalnych. Może jednak ktoś z Was ma jakieś pytania lub pomysły na dyskusję natury kryminologicznej - kryminalistycznej - karnej, których nie może przedstawić w istniejących już wątkach. To może być właśnie takie miejsce.

O mnie: wykształcenie kryminologiczne; główne obszary zainteresowań to szeroko pojęta suicydologia i proces karny; problematyka tzw. łowców pedofili, patologie społeczne, oględziny miejsc zdarzeń i pewnie jeszcze kilka innych zagadnień.

Może ktoś z Was ma pytania o same studia w granicach tych specjalności. Też śmiało!

Oczywiście nie stawiam się w roli żadnego eksperta i dlatego namawiam, żeby inne osoby z podobnym wykształceniem lub po prostu mocnym zainteresowaniem(!) w temacie też się tutaj udzielały, jeżeli wątek się przyjmie
Od oględzin miejsc zdarzeń do prawa karnego jest jak stąd do kosmosu, żeby być dobrym specjalista. Jakie konkretnie masz wykształcenie i w czym masz ile doświadczenia?
Awatar użytkownika
gunernialne
Szpilson
Posty: 601
Rejestracja: sob maja 17, 2025 7:22 pm

Post autor: gunernialne »

abccba pisze: pn sie 11, 2025 10:37 am Nie wiem na ile to pytanie będzie się mieścić w szeroko pojętym zakresie twoich zainteresowań, ale spróbuję. Od dawna nurtuje mnie motyw pojawiający się przy zaginięciach młodych kobiet w latach 90. - porwanie do domu publicznego za granicę. O ile rzeczywiście częste były przypadki, że kobiety pod przykrywką pracy jako kelnerka, hostessa, sprzątaczka wyjeżdżała za granicę, a później okazywało się, że chodzi o se** working pod przymusem (zabierano paszporty, naliczano dług do spłacenia itp.), to czy motyw porwania do takiej pracy nie był trochę taką miejską legendą? Nie kojarzę żadnej sprawy, żeby taka hipoteza została zweryfikowana pozytywnie. O ile ciało zostało odnalezione, to najczęściej okazywało się, że ktoś z bliskiego lub dalszego otoczenia był zaangażowany w zbrodnię. Czasem były to przypadkowe ofiary. Dla jasności chodzi mi o nagłe przypadki zaginięć, a nie sytuację, że ktoś wyjechał za granicę i rodzina straciła z nim kontakt. A może rzeczywiście istnieją przypadki, że odnajdywano ciała tych kobiet gdzieś wyrzucone za granicą, w dziwnych okolicznościach, tylko to nie jest tak medialne. Bo odnoszę wrażenie, że zawsze jak się słucha o sprawach z tamtych czasów, to (przynajmniej z przekazów) policja rozważa motyw porwania do domu publicznego. Dla mnie ten motyw jest trochę takim odpowiednikiem satanic panic z USA albo legendy o czarnej wołdze porywającej dzieci
Tak jak zaznaczyłaś i jak wskazano powyżej. Motyw, w którym młoda dziewczyna wyjeżdża z przekonaniem, że będzie świadczyła określonego rodzaju pracę a rzeczywistość okazywała się inna był relatywnie popularny w tamtych czasach.
Można pokusić się o opracowanie pewnego profilu psychologicznego ofiary takiego zjawiska: młoda kobieta, trudna sytuacja finansowa, mała miejscowość lub wieś, brak doświadczenia zawodowego. Dość uproszczone naturalnie.
Z kolei zagadnienie porwań młodych kobiet za granicę w celu eksploatacji prostytucji wydaje mi się jednak bardziej miejską legendą niż faktycznie aż tak(!) znacznym problemem. Oczywiście nie wskazuje, że takich przypadków nie było.
Wszystko tutaj opiera się w większości na specyfice samych lat 90. Aktualnie żyjemy w świecie, gdzie każdy nasz ruch jest monitorowany. Mowa tu oczywiście zarówno o ruchu czysto fizycznym, ale też tym internetowym. W końcu jesteśmy teraz częścią świata cyfrowego. Względnie każdą wiadomość jesteśmy w stanie zweryfikować w kilka minut. A wtedy? Naturalnie możliwości były mniejsze. W inny sposób podchodziło się też do "autorytetów". Często bezrefleksyjnie przyjmowało się otrzymane informacje.
Przede wszystkim jednak musimy pamiętać, że lata 90 to czas, który charakteryzował się wysoką przestępczością zorganizowaną. Był to znaczny problem organów ścigania. Z drugiej strony był to jednak po prostu szalenie popularny temat. Gangsterzy, porwania, przejęcia okupów, strzelaniny. To interesowało ludzi. O tym mówili i o tym chcieli słuchać. Tylko ile z zasłyszanych rewelacji było prawdą? Wtedy niemal każdy przecież "znał" członka gangu/kogoś komu obcięli palec/kogoś kto zaginął w tajemniczych okolicznościach. Samo to już tworzy legendę.
Teraz połączmy to z naszym schematycznym motywem ofiary eksploatacji prostytucji i ogólnie obrazem młodych ludzi, którzy wyjechali za granicę w celach zarobkowych z małych miast w tych czasach Oczywiście będzie to duże uproszczenie i zapewne krzywdzące stanowisko dla wielu, za co przepraszam, ale możemy chyba przyznać, że taka młoda dziewczyna wracająca "ze świata" mogła chcieć podkolorować w pewien sposób swoje przeżycia przed rodziną czy znajomymi. W końcu mogła w oczach wielu być niemal ekspertem w dziedzinie "zarobku" za granicą. Przecież tak jest też obecnie. Często pytamy znajomych jak wygląda praca w Norwegii, Holandii czy innych krajach.
W każdym razie tak mógł zacząć tworzyć się łańcuch. Koleżanka powiedziała koleżance, że jej koleżanka mówiła, że porwano jej koleżankę i oddano do domu publicznego.
Z drugiej strony mamy też osoby starsze i ich wkład w podsycanie legendy chociażby z najzwyklejszej obawy o bliskich. Tutaj strach przed gangsterami - naturalnie, ale nie można też zapomnieć o pewnym sentymencie wojennym (chociażby przekazy, żeby nie ufać Niemcom bo...) i wielu innych.
Podsumowując. Moim zdaniem możemy mówić tutaj bardziej o legendzie. Analogiczny los spotkał w świadomości wielu chociażby problem porwań dla organów.
Awatar użytkownika
gunernialne
Szpilson
Posty: 601
Rejestracja: sob maja 17, 2025 7:22 pm

Post autor: gunernialne »

Kruszynka1234 pisze: pn sie 11, 2025 1:17 pm Od oględzin miejsc zdarzeń do prawa karnego jest jak stąd do kosmosu, żeby być dobrym specjalista. Jakie konkretnie masz wykształcenie i w czym masz ile doświadczenia?
Oczywiście, że są to bardzo odległe od siebie zagadnienia. Moje wykształcenie zostało podane w tekście. Ponadto jestem biegłym sądowym kryminologiem.
Sam fakt, że kryminologia i kryminalistyka to odrębne dziedziny pozwala przypuszczać, że będąc kryminologiem nie jestem specjalistą od oględzin miejsc zdarzenia i innych. Dlatego też w tekście użyto określenia jakim jest "zainteresowanie" a nie "specjalizacja". Nie chcę nikogo wprowadzać w błąd.
Ponadto podkreślono, że nie stawiam się w roli eksperta, ani do odpowiedzi w tym wątku nie zapraszam tylko i wyłącznie ekspertów.
Spokojnie. Chce, żeby była to wymiana informacji i otwarta dyskusja. Nie widzę potrzeby ewentualnego przerzucania się dyplomami i uprawnieniami
Kruszynka1234
LemonkowaCola
Posty: 527
Rejestracja: wt lip 01, 2025 4:06 pm

Post autor: Kruszynka1234 »

gunernialne pisze: pn sie 11, 2025 1:33 pm Oczywiście, że są to bardzo odległe od siebie zagadnienia. Moje wykształcenie zostało podane w tekście. Ponadto jestem biegłym sądowym kryminologiem.
Sam fakt, że kryminologia i kryminalistyka to odrębne dziedziny pozwala przypuszczać, że będąc kryminologiem nie jestem specjalistą od oględzin miejsc zdarzenia i innych. Dlatego też w tekście użyto określenia jakim jest "zainteresowanie" a nie "specjalizacja". Nie chcę nikogo wprowadzać w błąd.
Ponadto podkreślono, że nie stawiam się w roli eksperta, ani do odpowiedzi w tym wątku nie zapraszam tylko i wyłącznie ekspertów.
Spokojnie. Chce, żeby była to wymiana informacji i otwarta dyskusja. Nie widzę potrzeby ewentualnego przerzucania się dyplomami i uprawnieniami
Tytuł jest bardzo mylacy i stawia cię w roli rzekomego eksperta. Treść pierwszego posta, w porównaniu z tytułem, bardzo rozczarowuje. No trudno, temat nie dla mnie, bawcie się dobrze!
Awatar użytkownika
gunernialne
Szpilson
Posty: 601
Rejestracja: sob maja 17, 2025 7:22 pm

Post autor: gunernialne »

Kruszynka1234 pisze: pn sie 11, 2025 1:41 pm Tytuł jest bardzo mylacy i stawia cię w roli rzekomego eksperta. Treść pierwszego posta, w porównaniu z tytułem, bardzo rozczarowuje. No trudno, temat nie dla mnie, bawcie się dobrze!
Moim zdaniem tytuł w żadnym stopniu nie jest mylący. Dosłownie brzmi on "(...) - kryminolog odpowiada". Nie stawia mnie w roli "rzekomego eksperta" ani nawet "eksperta" tylko w roli kryminologa, którym uwaga, jestem.

Oczywiście nie jest to wątek ani o mnie ani o ludziach, którzy atakują rzeczy już wyjaśnione w pierwszym poście, więc bawmy się dalej wszyscy - zainteresowani
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2214
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

Kruszynka1234 pisze: pn sie 11, 2025 1:41 pm Tytuł jest bardzo mylacy i stawia cię w roli rzekomego eksperta. Treść pierwszego posta, w porównaniu z tytułem, bardzo rozczarowuje. No trudno, temat nie dla mnie, bawcie się dobrze!
Będziemy się bawić świetnie bez twojego błogosławieństwa
Kruszynka1234
LemonkowaCola
Posty: 527
Rejestracja: wt lip 01, 2025 4:06 pm

Post autor: Kruszynka1234 »

gunernialne pisze: pn sie 11, 2025 1:52 pm Moim zdaniem tytuł w żadnym stopniu nie jest mylący. Dosłownie brzmi on '(...) - kryminolog odpowiada". Nie stawia mnie w roli "rzekomego eksperta" ani nawet "eksperta" tylko w roli kryminologa, którym uwaga, jestem.
Byś był profesjonalista to wiedziałbys, że to co robisz ma ogromną szkodliwość społeczna. Niby chcesz dyskutować o rzeczach w ramach zainteresowań, ale też musisz podkreślić, że to twój zawód i jesteś super, na słowo, specjalista w temacie. Ba, takim specjalista, że szkoda podawać szczegóły. Więc pośrednio pozycjonujesz twoje wypowiedzi, chociaż udajesz, że tak nie będzie. A potem piszesz wy pytajcie, specjalista odpowiada i widzisz juz, ze zleci się tu banda osób zafascynowana true crime, która uważa, że nikt oprócz internetowych detektywów nie rozwiązuje spraw w tym kraju. A ty jako kryminolog (bo to ważne wiedzieć, że nim jestem, żeby rozmawiać o zainteresowaniach:)) będziesz im odpisywał i upewnoal w teoriach spiskowych na podstawie wybranych dowodów i szczątków informacji, które krążą po internecie. No ale nic, dobrze chociaż że robisz to animowo.

Zaraz w temacie o Wieczorek i innych nierozwiazwianych sprawach będzie latać "a KrYmInOlOg Na WaNdZiE pOtWiErDzIl" i tu twoja wypowiedź bez zrozumienia. Gratuluję profesjonalizmu!
Awatar użytkownika
gunernialne
Szpilson
Posty: 601
Rejestracja: sob maja 17, 2025 7:22 pm

Post autor: gunernialne »

Kruszynka1234 pisze: pn sie 11, 2025 1:58 pm Byś był profesjonalista to wiedziałbys, że to co robisz ma ogromną szkodliwość społeczna. Niby chcesz dyskutować o rzeczach w ramach zainteresowań, ale też musisz podkreślić, że to twój zawód i jesteś super, na słowo, specjalista w temacie. Ba, takim specjalista, że szkoda podawać szczegóły. Więc pośrednio pozycjonujesz twoje wypowiedzi, chociaż udajesz, że tak nie będzie. A potem piszesz wy pytajcie, specjalista odpowiada i widzisz juz, ze zleci się tu banda osób zafascynowana true crime, która uważa, że nikt oprócz internetowych detektywów nie rozwiązuje spraw w tym kraju. A ty jako kryminolog (bo to ważne wiedzieć, że nim jestem, żeby rozmawiać o zainteresowaniach:)) będziesz im odpisywał i upewnoal w teoriach spiskowych na podstawie wybranych dowodów i szczątków informacji, które krążą po internecie. No ale nic, dobrze chociaż że robisz to animowo.

Zaraz w temacie o Wieczorek i innych nierozwiazwianych sprawach będzie latać "a KrYmInOlOg Na WaNdZiE pOtWiErDzIl" i tu twoja wypowiedź bez zrozumienia. Gratuluję profesjonalizmu!
To moje ostatnie odniesienie do Twoich wypowiedzi. Nie o tym jest wątek. Zrozumiem jeśli te przedziwną dyskusje usuną admini.
W pierwszym ataku pytasz mnie o moje wykształcenie, specjalizacje, doświadczenie. W ostatnim zarzucasz mi, że wymieniam je, żeby przydać sobie plusów. Abstrakcyjne.
W przeciwieństwie do Ciebie zwracam uwagę na moje słowa i biorę za nie odpowiedzialność. Dlatego, jeżeli nie jestem czegoś pewien to tego nie wypowiem, lub te niepewność zaznaczę. Po raz kolejny podkreślam też - nie jestem ekspertem. Moje wypowiedzi nie są aż tak ważne, żebyś musiała się przejmować ich społeczną szkodliwością. Całość Twoich krzyków opiera się na czymś co sama sobie dopowiedziałaś.
Nie stawiam się w roli eksperta, nie osądzam w kwestii przypadków na internetowym forum. Dyskutuje jak każdy inny użytkownik. Moje wypowiedzi podlegają ocenie innych. To nie jest prawda objawiona. Wydaje mi się, że wszyscy to zrozumieli

Ps. Nie cytujcie mnie w wątku o Iwonie Wieczorek! :')
abccba
Siatkarka
Posty: 2
Rejestracja: pn mar 20, 2023 2:00 pm

Post autor: abccba »

gunernialne pisze: pn sie 11, 2025 1:26 pm Tak jak zaznaczyłaś i jak wskazano powyżej. Motyw, w którym młoda dziewczyna wyjeżdża z przekonaniem, że będzie świadczyła określonego rodzaju pracę a rzeczywistość okazywała się inna był relatywnie popularny w tamtych czasach.
Można pokusić się o opracowanie pewnego profilu psychologicznego ofiary takiego zjawiska: młoda kobieta, trudna sytuacja finansowa, mała miejscowość lub wieś, brak doświadczenia zawodowego. Dość uproszczone naturalnie.
Z kolei zagadnienie porwań młodych kobiet za granicę w celu eksploatacji prostytucji wydaje mi się jednak bardziej miejską legendą niż faktycznie aż tak(!) znacznym problemem. Oczywiście nie wskazuje, że takich przypadków nie było.
Wszystko tutaj opiera się w większości na specyfice samych lat 90. Aktualnie żyjemy w świecie, gdzie każdy nasz ruch jest monitorowany. Mowa tu oczywiście zarówno o ruchu czysto fizycznym, ale też tym internetowym. W końcu jesteśmy teraz częścią świata cyfrowego. Względnie każdą wiadomość jesteśmy w stanie zweryfikować w kilka minut. A wtedy? Naturalnie możliwości były mniejsze. W inny sposób podchodziło się też do "autorytetów". Często bezrefleksyjnie przyjmowało się otrzymane informacje.
Przede wszystkim jednak musimy pamiętać, że lata 90 to czas, który charakteryzował się wysoką przestępczością zorganizowaną. Był to znaczny problem organów ścigania. Z drugiej strony był to jednak po prostu szalenie popularny temat. Gangsterzy, porwania, przejęcia okupów, strzelaniny. To interesowało ludzi. O tym mówili i o tym chcieli słuchać. Tylko ile z zasłyszanych rewelacji było prawdą? Wtedy niemal każdy przecież "znał" członka gangu/kogoś komu obcięli palec/kogoś kto zaginął w tajemniczych okolicznościach. Samo to już tworzy legendę.
Teraz połączmy to z naszym schematycznym motywem ofiary eksploatacji prostytucji i ogólnie obrazem młodych ludzi, którzy wyjechali za granicę w celach zarobkowych z małych miast w tych czasach Oczywiście będzie to duże uproszczenie i zapewne krzywdzące stanowisko dla wielu, za co przepraszam, ale możemy chyba przyznać, że taka młoda dziewczyna wracająca "ze świata" mogła chcieć podkolorować w pewien sposób swoje przeżycia przed rodziną czy znajomymi. W końcu mogła w oczach wielu być niemal ekspertem w dziedzinie "zarobku" za granicą. Przecież tak jest też obecnie. Często pytamy znajomych jak wygląda praca w Norwegii, Holandii czy innych krajach.
W każdym razie tak mógł zacząć tworzyć się łańcuch. Koleżanka powiedziała koleżance, że jej koleżanka mówiła, że porwano jej koleżankę i oddano do domu publicznego.
Z drugiej strony mamy też osoby starsze i ich wkład w podsycanie legendy chociażby z najzwyklejszej obawy o bliskich. Tutaj strach przed gangsterami - naturalnie, ale nie można też zapomnieć o pewnym sentymencie wojennym (chociażby przekazy, żeby nie ufać Niemcom bo...) i wielu innych.
Podsumowując. Moim zdaniem możemy mówić tutaj bardziej o legendzie. Analogiczny los spotkał w świadomości wielu chociażby problem porwań dla organów.
W takich przypadkach najbardziej interesuje mnie podejście służb - czy ich funkcjonariusze także ulegali takim legendom, czy rozważali taki motyw tylko na początku śledztw. Tak jak wspomniałeś, czy było przywołane w polecanym tu przez innego użytkownika reportażu, te kobiety najczęściej wyjeżdżały za namową lub z polecenia kogoś znajomego lub nowych "przyjaciół". Czy po rozpytaniu w najbliższym środowisku (czasami takie rzeczy działy się bez wiedzy rodziców czy najbliższej rodziny) i wykluczeniu dobrowolnego wyjazdu dalej podtrzymywano to jako jeden z możliwych wariantów czy raczej zarzucano ten trop? Zastanawia mnie na ile takie relacje z dochodzeń, odtwarzane lub przytaczane po czasie, rozbijają się o pewne uproszczenia lub skróty myślowe a na ile są pokłosiem niskiego poziomu wyszkolenia funkcjonariuszy, szczególnie odbywających służbę w prowincjonalnych komisariatach. Czy policjanci woleli trzymać się takich hipotez z powodu braku innych sensownych, byli naiwni w swoim podejściu jak chociażby w kontaktach z jasnowidzami typu Jackowski? A może to tylko relacje dziennikarskie z tamtych czasów przestawiają te sprawy w sposób odpowiadający ówczesnemu odbiorcy, tzn. takiemu dla którego takie wyjaśnienie jest bardzo prawdopodobne i bardziej komfortowe niż zostawienie sprawy bez rozwiązania.
Awatar użytkownika
gunernialne
Szpilson
Posty: 601
Rejestracja: sob maja 17, 2025 7:22 pm

Post autor: gunernialne »

abccba pisze: pn sie 11, 2025 2:58 pm W takich przypadkach najbardziej interesuje mnie podejście służb - czy ich funkcjonariusze także ulegali takim legendom, czy rozważali taki motyw tylko na początku śledztw. Tak jak wspomniałeś, czy było przywołane w polecanym tu przez innego użytkownika reportażu, te kobiety najczęściej wyjeżdżały za namową lub z polecenia kogoś znajomego lub nowych "przyjaciół". Czy po rozpytaniu w najbliższym środowisku (czasami takie rzeczy działy się bez wiedzy rodziców czy najbliższej rodziny) i wykluczeniu dobrowolnego wyjazdu dalej podtrzymywano to jako jeden z możliwych wariantów czy raczej zarzucano ten trop? Zastanawia mnie na ile takie relacje z dochodzeń, odtwarzane lub przytaczane po czasie, rozbijają się o pewne uproszczenia lub skróty myślowe a na ile są pokłosiem niskiego poziomu wyszkolenia funkcjonariuszy, szczególnie odbywających służbę w prowincjonalnych komisariatach. Czy policjanci woleli trzymać się takich hipotez z powodu braku innych sensownych, byli naiwni w swoim podejściu jak chociażby w kontaktach z jasnowidzami typu Jackowski? A może to tylko relacje dziennikarskie z tamtych czasów przestawiają te sprawy w sposób odpowiadający ówczesnemu odbiorcy, tzn. takiemu dla którego takie wyjaśnienie jest bardzo prawdopodobne i bardziej komfortowe niż zostawienie sprawy bez rozwiązania.
Trudno tak naprawdę wypowiadać się o podejściu służb do możliwych porwań kobiet w znaczeniu porwań z przymuszaniem do prostytucji w tamtych czasach. Materiały prasowe - tak jak pisałem, lata 90 to czas, gdy różnego rodzaju przestępczość była na porządku dziennym. "Zwykle" zaginięcia mogły się po prostu znudzić czytelnikom. Jakkolwiek to brzmi. Trzeba więc było dać ludziom więcej emocji.
Problemem tutaj jest fakt, że chyba trudno dotrzeć do takich archiwalnych materiałów. Z pewnością pozwoliłyby one prześledzić temat dokładniej. Wtedy można byłoby podjąć się próby jakiegoś wstępnego wyrażenia czy to rzeczywiście był tak istotny problem czy jednak w większości były to przypadki napędzanej przez redaktorów a później odbiorców sensacji.

Osobiście wydaje mi się, że motyw porwania w celu eksploatacji seksualnej nie byłby tym, przy którym służby chciałyby się jednak zatrzymywać dłużej w tamtej rzeczywistości.
Przede wszystkim lata 90 to czas, gdy w polskim porządku prawnym pojęcie handlu ludźmi jako takie nie istniało. Tym samym trudno mówić o należytym przygotowaniu ówczesnych służb do specyfiki śledztw w tym zakresie. A też mało kto chciał pewnie być pionierem. Zwłaszcza, jeśli chodziło o bronienie "jakichś prostytutek", gdy można było zajmować się "poważnymi sprawami". Czy też po prostu wieść spokojne życie funkcjonariusza bez wychylania się przed szereg.
Ponadto znów trzeba zwrócić uwagę na zorganizowane grupy przestępcze, ale w zakresie kradzieży czy rozbojów - to był jednak wtedy priorytet organów ścigania.
Naturalnie trzeba też pochylić się nad istotą korupcji w policji i ponownie faktem stygmatyzacji ofiar. Sprawy odnoszące się jakkolwiek do zjawiska prostytucji najczęściej nie były po prostu zgłaszane. A nawet jeśli były to często nie wiązało się to z żadnym zadośćuczynieniem wobec ofiar, ponieważ uznawano, że są one "same sobie winne".
Brak współpracy międzynarodowej jaką znamy obecnie też mógł wpływać na motywację służb do (nie) "wchodzenia" w ten wątek głębiej.

Ogólnie ten temat jest moim zdaniem bardziej medialny, niż rzeczywiście zbadany. A szkoda. Brak precyzyjnych statystyk, brak ośrodków, które podjęłyby się tematyki. Przykładowo fundacja La Strada zaczęła działać dopiero w drugiej połowie lat 90.

W temacie polecam na pewno krótki tekst: E. Krzaklewska, A. Ratecka, Handel kobietami w Polsce, Repozytorium UJ oraz zdecydowanie obszernejszą pracę Handel ludźmi w Polsce. Kompendium wiedzy - Zespół ds. Przeciwdziałania Handlowi Ludźmi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji
Mooniaa
FlafLover
Posty: 1204
Rejestracja: ndz wrz 08, 2024 12:31 pm

Post autor: Mooniaa »

berry blast pisze: pn sie 11, 2025 11:47 am Ten opis... przypomniał mi pewną sytuację. W czasach szkoły średniej miałam koleżankę która w wakacje szybko chciała zarobić jakąś kasę. Pamiętam że znalazła podobne ogłoszenie - praca dla hostessy, szybki łatwy zarobek. Poszłam z nią na "rozmowę". Proces rekrutacji odbywał się w starej kamienicy, właściwie centrum mojego miasta, pamiętam że była masa młodych dziewczyn, stały na schodach obskurnej klatki schodowej. Coś mi się tam zaczęło nie podobać i zaczęłam ją namawiać żebyśmy stamtąd poszły. Koleżanka trochę była zła i skończyła na roznoszeniu ulotek, ale może i lepiej, kto wie gdzie by dziś była...
O kurcze, ja byłam na takiej rozmowie. Z kilkoma koleżankami. Też jakieś dziwne miejsce jakby u kogoś w domu. Nie pamiętam nawet co gadali na temat tej pracy, jakieś ogólne pytania, i jedna z dziewczyn, taka bym powiedziała bardziej kobieca była na tej rozmowie najdłużej i sama później mówiła, że czuła się niekomfortowo. Tyle, że mieli do nas dzwonić, I zadzwonili do 2 koleżanek, które zapewne najbardziej im się podobały wizualnie, ale one odmówiły, bo znowu miały iść na rozmowę do jakiegoś mieszkania...
Szok jak teraz o tym pomyślę, wtedy miałam z 20 lat. Wyglądałam na mniej.
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Mnie ciekawi i przeraża temat przemocy w stosynku do kobiet, które chcą odejść z nieudanego związku. Dziś kolejny taki przypadek - morderstwo w Elblągu. Schemat raczej jest podobny - wzajemna niechęć, czasem przemoc, kobieta odchodzi i traci życie z rąk byłego. Czasem można to wszystko "wytłumaczyć" sprawami majątkowymi. Ale nie zawsze. Bardzo często te kobiety uciekają do rodziny lub wynajmowanych mieszkań. Czasem zupełnie rezygnują z pieniędzy, a i tak tracą życie. Jest też sporo przypadków zemsty na kobiecie, która odeszła. Taki przypadek mam w swoim otoczeniu. Porzucony mężczyzna opowiada o byłej bzdury, jakieś "tajemnice", wymyśla jej biografię.

Zastanawia mnie po pierwsze dlaczego nadal mamy te śmierci, skoro są zakazy zbliżania i dowody na przemoc wystarczające nawet do skazania. Na ile te narzędzia są skuteczne?

Po drugie: czy kobiety też tak robią gdy partner odchodzi, ale nie jest o tym głośno? Tu znowu z życia: mam znajome, które po latach związku zostały z niczym (kreatywna księgowość, dom na rodziców). Tylko, że one zaczynają życie od nowa. Raczej mocnych przypadków zemsty nie znam.

Po trzecie: czy liczba takich spraw wzrasta czy po prostu jest o nich głośno?
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Mooniaa pisze: pn sie 11, 2025 4:34 pm O kurcze, ja byłam na takiej rozmowie. Z kilkoma koleżankami. Też jakieś dziwne miejsce jakby u kogoś w domu. Nie pamiętam nawet co gadali na temat tej pracy, jakieś ogólne pytania, i jedna z dziewczyn, taka bym powiedziała bardziej kobieca była na tej rozmowie najdłużej i sama później mówiła, że czuła się niekomfortowo. Tyle, że mieli do nas dzwonić, I zadzwonili do 2 koleżanek, które zapewne najbardziej im się podobały wizualnie, ale one odmówiły, bo znowu miały iść na rozmowę do jakiegoś mieszkania...
Szok jak teraz o tym pomyślę, wtedy miałam z 20 lat. Wyglądałam na mniej.
Też kojarzę takie praktyki. Praca hostessy, impreza firmowa pod miastem. Po zakończeniu oficjalnej imprezy "nieoficjalne" propozycje dorobienia. Imprezę poprzedza sesja zdjęciowa, płatna symbolicznie. Byłam na takiej sesji z koleżanką z liceum. Koleżanka dalej w to nie poszła, z wyjazdu wróciła przerażona.

Tak ogólnie dużo pamiętam takich podejrzanych propozycji pod pozorem sesji zdjęciowych. Kiedyś podeszła do nas babka w galerii handlowej. Innym razem kogoś zaczepiali na max models. Moze to było wymuszanie odważniejszych fotek. Ale to od razu śmierdziało i mało kto ogarnięty korzystał.
Awatar użytkownika
berry blast
Kciuk
Posty: 883
Rejestracja: śr cze 11, 2025 3:48 pm

Post autor: berry blast »

Mooniaa pisze: pn sie 11, 2025 4:34 pm O kurcze, ja byłam na takiej rozmowie. Z kilkoma koleżankami. Też jakieś dziwne miejsce jakby u kogoś w domu. Nie pamiętam nawet co gadali na temat tej pracy, jakieś ogólne pytania, i jedna z dziewczyn, taka bym powiedziała bardziej kobieca była na tej rozmowie najdłużej i sama później mówiła, że czuła się niekomfortowo. Tyle, że mieli do nas dzwonić, I zadzwonili do 2 koleżanek, które zapewne najbardziej im się podobały wizualnie, ale one odmówiły, bo znowu miały iść na rozmowę do jakiegoś mieszkania...
Szok jak teraz o tym pomyślę, wtedy miałam z 20 lat. Wyglądałam na mniej.
Pamiętam też, że ta moja koleżanka jak znalazła ogłoszenie to rozmawiała przez telefon z facetem i na "rozmowie" to też facet zapraszał dziewczyny do mieszkania. to też mnie tak zaniepokoiło, jak i to że rekrutacja odbywa się w starej kamienicy a nie w siedzibie firmy. w ogóle nie myślałam o tym od dawna, teraz dopiero to mi się przypomniało...brr, aż mam dreszcze. Oczywiście może wtedy nic się nie stało, może tamte "wybrane" dziewczyny spacerowały potem po Tesco z balonami, mam taką nadzieję.
Marti37
Milion subskrypcji
Posty: 4357
Rejestracja: ndz sie 18, 2024 1:49 am

Post autor: Marti37 »

Kruszynka1234 pisze: pn sie 11, 2025 4:19 pm Jesteś osobą, która jednocześnie podkreśla wykształcenie i to, że wypowiada się na temat własnych zainteresowań. Gdybyś chciał wypowiadać się na temat zainteresowań to nie podawałbys informacji o wykształceniu, jest ona zbędna. Ale cóż, polska kryminalistyka ma już problemy z szacunkiem wśród ludzi. Jeden w lewo czy w prawo, który będzie nakręcal ludzi na ich internetowe teorie spiskowe nie pogorszy tak bardzo tego, niestety, negatywnego obrazu.
Omg ale skończ już. Nie chcesz się udzielać to się nie udzielaj i nie czytaj ale nie odbieraj innym przyjemności z czytania ciekawego wątku.
Masz jakieś kompleksy że tak cię trigeruje wykształcenie tej dziewczyny?🫣
Shivalith
Drama Maker
Posty: 2469
Rejestracja: wt lut 23, 2021 10:39 pm

Post autor: Shivalith »

Również miałam podobną sytuację. Z koleżanką pracowałyśmy w wieku 17 lat jako hostessy jeżdżąc na rolkach i rozdając ulotki przed dużymi imprezami u nas w mieście. Jak ledwo skończyłyśmy 18 lat to ta organizatorka zaproponowała nam wyjazd na weekend gdzieś na Mazury. Na tamten moment pamiętam zaproponowała nam 1500 zł za to, co 12 lat temu było mocno zawyżona kwota i to od razu wydało nam się podejrzane. Z drugiej strony jak to nastolatki, mega się podjaralysmy że możemy zarobić takie pieniądze. Ona zapewniała nas, że do naszych obowiązków będzie należała obsługa jakiegoś koła fortuny (jakiś konkurs organizowany przez radio, niestety nie pamiętam jakie), a wieczorem będzie impreza. Tutaj już byłyśmy mocno zaniepokojone i dopytywałyśmy co mamy robić na tej imprezie. Ta babka odpowiadała bardzo wymijająco, na zasadzie „dotrzymywać towarzystwa i dobrze się bawić”. Od razu zrezygnowałyśmy.
~dwa razy duże frytki i jakiegoś burgera tam panu weźmiesz~
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2214
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

gunernialne pisze: pn sie 11, 2025 1:26 pm Tak jak zaznaczyłaś i jak wskazano powyżej. Motyw, w którym młoda dziewczyna wyjeżdża z przekonaniem, że będzie świadczyła określonego rodzaju pracę a rzeczywistość okazywała się inna był relatywnie popularny w tamtych czasach.
Można pokusić się o opracowanie pewnego profilu psychologicznego ofiary takiego zjawiska: młoda kobieta, trudna sytuacja finansowa, mała miejscowość lub wieś, brak doświadczenia zawodowego. Dość uproszczone naturalnie.
Z kolei zagadnienie porwań młodych kobiet za granicę w celu eksploatacji prostytucji wydaje mi się jednak bardziej miejską legendą niż faktycznie aż tak(!) znacznym problemem. Oczywiście nie wskazuje, że takich przypadków nie było.
Wszystko tutaj opiera się w większości na specyfice samych lat 90. Aktualnie żyjemy w świecie, gdzie każdy nasz ruch jest monitorowany. Mowa tu oczywiście zarówno o ruchu czysto fizycznym, ale też tym internetowym. W końcu jesteśmy teraz częścią świata cyfrowego. Względnie każdą wiadomość jesteśmy w stanie zweryfikować w kilka minut. A wtedy? Naturalnie możliwości były mniejsze. W inny sposób podchodziło się też do "autorytetów". Często bezrefleksyjnie przyjmowało się otrzymane informacje.
Przede wszystkim jednak musimy pamiętać, że lata 90 to czas, który charakteryzował się wysoką przestępczością zorganizowaną. Był to znaczny problem organów ścigania. Z drugiej strony był to jednak po prostu szalenie popularny temat. Gangsterzy, porwania, przejęcia okupów, strzelaniny. To interesowało ludzi. O tym mówili i o tym chcieli słuchać. Tylko ile z zasłyszanych rewelacji było prawdą? Wtedy niemal każdy przecież "znał" członka gangu/kogoś komu obcięli palec/kogoś kto zaginął w tajemniczych okolicznościach. Samo to już tworzy legendę.
Teraz połączmy to z naszym schematycznym motywem ofiary eksploatacji prostytucji i ogólnie obrazem młodych ludzi, którzy wyjechali za granicę w celach zarobkowych z małych miast w tych czasach Oczywiście będzie to duże uproszczenie i zapewne krzywdzące stanowisko dla wielu, za co przepraszam, ale możemy chyba przyznać, że taka młoda dziewczyna wracająca "ze świata" mogła chcieć podkolorować w pewien sposób swoje przeżycia przed rodziną czy znajomymi. W końcu mogła w oczach wielu być niemal ekspertem w dziedzinie "zarobku" za granicą. Przecież tak jest też obecnie. Często pytamy znajomych jak wygląda praca w Norwegii, Holandii czy innych krajach.
W każdym razie tak mógł zacząć tworzyć się łańcuch. Koleżanka powiedziała koleżance, że jej koleżanka mówiła, że porwano jej koleżankę i oddano do domu publicznego.
Z drugiej strony mamy też osoby starsze i ich wkład w podsycanie legendy chociażby z najzwyklejszej obawy o bliskich. Tutaj strach przed gangsterami - naturalnie, ale nie można też zapomnieć o pewnym sentymencie wojennym (chociażby przekazy, żeby nie ufać Niemcom bo...) i wielu innych.
Podsumowując. Moim zdaniem możemy mówić tutaj bardziej o legendzie. Analogiczny los spotkał w świadomości wielu chociażby problem porwań dla organów.
Oczywiście się zgadzam. Szkoda że nie mogę się zalogować aktualnie z komputera bo bym napisał dość duży post.

Ale na tyle na ile czytałem opracowania, studium przypadku czy reportaże to jak wyżej (znowu z punktu widzenia medialnego i dziennikarskiego) - to w dużej mierze przesadzone doniesienia czy budowanie czytelnej bądź klikalnej legendy. Brukowce zagościły się w Polsce na dobrze, w latach 90/00. Za komuny ich nie było. Czy to oznaczało że za komuny handel ludźmi nie istniał? No istniał i to ogromny. Bardziej w Ameryce południowej ale w europie również. Tylko wtedy o tym nie słyszeliśmy. Nie dlatego że tego nie było, tylko dlatego, że specyfika prasy była inna. Cały wschód był za żelazną kurtyną a media upaństwowione. W momencie gdy nastał kapitalizm i wolna prasa gazety prześcigały się w sprzedaży a sensacyjne doniesienia że zdemoralizowana młoda kobieta nie została zabita podczas libacji i zakopaną w lesie, tylko padła ofiarą ważnego gangu handlującego ludźmi, się czytała. Mnóstwo jest naprawdę zabójstw pościelowo libracyjnych - czyli między kochankami i między pijanymi ludźmi. Natomiast nikogo to nie interesuje. Ludzie chcą dramatów. A legendy o handlu organami, ludźmi się czytają. Ludzie chcą sensacji, do tego stopnia że w większości doniesień medialnych nie dba się o to czy w ogóle schemat handlu ludźmi miał miejsce, czy ofiara była typową ofiarą i czy zaszły jakiekolwiek okoliczności żeby tak sądzić. To też trochę mitologizowanie ofiary moim zdaniem w niektórych przypadkach - nie wiadomo o co chodzi więc to źli gangsterzy zły świat źli ludzie vs biedna niewinna młoda kobieta. Takie budowanie świata na zasadzie kontrastu - dobry pada ofiarą złego, zło się czai wszędzie, to może być każdy z nas. I tak w dzisiejszych czasach takie rzeczy raczej już nie mają miejsca na naszym podwórku: Bliski Wschód, Azja czy Ameryka Południowa a nawet Stany - owszem. Ale w Europie to są już bardzo marginalne przypadki, zdarzają się, ale to jakiś promil w porównaniu z latami 90. Nikt z nas już raczej nie pojedzie za granicę w ciemno bo znajdzie w Kauflandzie papierową kartkę z ogłoszeniem i numerem telefonu. A tak to się kiedyś odbywało. Natomiast w przypadku Ameryki Południowej i Stanów, kobiety nadal padają ofiarami handlu ludźmi np wykupując pomoc przy nielegalnym przekroczeniu granicy Meksyk-Stany. W Polsce raczej nie płacimy nikomu żeby na pieszo przez pustynie nas przeprawił za granicę. Więc za każdym razem jak czytam teorie spiskowe o tym że młoda dziewczyna we współczesnych czasach padła ofiarą handlu ludźmi bo szła ulicą i ją zabili i na pewno ktoś chciał porwać ją do samochodu i wywieźć do domu publicznego to tylko przewracam oczami bo to nigdy w ten sposób się nie działo. To było głównie oszustwo związane z pracą, aktualnie na innych kontynentach to oszustwa matrymonialne („Mail bride” przyjedź weźmiemy ślub dam ci lepsze życie), oszustwa na ogłoszenie o pracę, albo właśnie szajki organizujące nielegalne przejścia przez granicę.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2214
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

A ja od autorki wątku chętnie bym usłyszał co sądzi o problematyce łowców pedofilii. Co o tym sądzisz? Ja mam ostatnio wrażenie że to trochę polowanie na opóźnionych mężczyzn żeby podbić wyświetlenia niż robienie czegoś dobrego
Awatar użytkownika
gunernialne
Szpilson
Posty: 601
Rejestracja: sob maja 17, 2025 7:22 pm

Post autor: gunernialne »

Rzeka.chaosu pisze: pn sie 11, 2025 4:39 pm Mnie ciekawi i przeraża temat przemocy w stosynku do kobiet, które chcą odejść z nieudanego związku. Dziś kolejny taki przypadek - morderstwo w Elblągu. Schemat raczej jest podobny - wzajemna niechęć, czasem przemoc, kobieta odchodzi i traci życie z rąk byłego. Czasem można to wszystko "wytłumaczyć" sprawami majątkowymi. Ale nie zawsze. Bardzo często te kobiety uciekają do rodziny lub wynajmowanych mieszkań. Czasem zupełnie rezygnują z pieniędzy, a i tak tracą życie. Jest też sporo przypadków zemsty na kobiecie, która odeszła. Taki przypadek mam w swoim otoczeniu. Porzucony mężczyzna opowiada o byłej bzdury, jakieś "tajemnice", wymyśla jej biografię.

Zastanawia mnie po pierwsze dlaczego nadal mamy te śmierci, skoro są zakazy zbliżania i dowody na przemoc wystarczające nawet do skazania. Na ile te narzędzia są skuteczne?

Po drugie: czy kobiety też tak robią gdy partner odchodzi, ale nie jest o tym głośno? Tu znowu z życia: mam znajome, które po latach związku zostały z niczym (kreatywna księgowość, dom na rodziców). Tylko, że one zaczynają życie od nowa. Raczej mocnych przypadków zemsty nie znam.

Po trzecie: czy liczba takich spraw wzrasta czy po prostu jest o nich głośno?
1. Środki takie jak chociażby zakazy zbliżania faktycznie mogą być skuteczne. Warto jednak pamiętać, że ich efektywność nie opiera się jedynie na działaniach służb.

Niezwykle ważne jest tutaj podejście samej osoby pokrzywdzonej.
W przypadku kobiet często niestety spotykamy się ze zjawiskiem wybaczania sprawcy. Kobieta wierzy, że sprawca już więcej jej nie skrzywdzi i mimo zakazu zbliżania pozwala np. na powrót swojego oprawcy. Ewentualnie w drugą stronę - sprawca grozi pokrzywdzonej, że jeżeli nie pójdzie na jakieś ustępstwa/nie wycofa swoich oświadczeń jej sytuacja (lub wspólnych dzieci, innych bliskich) pogorszy się jeszcze bardziej.

Warto też pamiętać o bardziej skomplikowanych przypadkach, gdy np. przemocowiec mimo zakazu zbliżania z różnych powodów zajmuje wspólnie z pokrzywdzoną osobą wspólny lokal i trudno o rzeczywiste rozwiązanie tej sytuacji. Są to niezwykle trudne sprawy, w których najważniejsze jest naturalnie zaangażowanie służb, ale również wsparcie pokrzywdzonej chociażby w zakresie umacniania jej przekonania o słuszności podjętych działań.

2. Statystyki wskazują, że sprawcami przemocy są najczęściej mężczyźni. W ich przypadku mowa jest też o dominacji przemocy fizycznej. Kobiety analogicznie rzadziej stają się sprawcami przemocy. Tutaj najczęściej wskazuje się przede wszystkim różnice czysto biologiczne. Ważny jest również model wychowania młodych dziewcząt, w którym większy nacisk kładzie się na znaczenie empatii czy opiekuńczości.

Tym samym pojawiają się głosy, że jeżeli już mówimy o przemocy, której sprawcą jest kobieta to będzie to często przemoc natury psychicznej, w tym przemoc werbalna. Tutaj można wymienic wyzwiska, ośmieszanie, umniejszanie osiągnięciom, marginalizowanie wkładu w rozwój relacji i inne.

Zemsta kobiet - rzadka, najczęściej ograniczająca się do działań podejmowanych w chwili ataku agresora (tutaj mowa po prostu o uderzeniach, odpychaniu, gryzieniu, wyzwiskach). Kobiety faktycznie częściej wybierają ucieczkę czy zgłoszenie się z prośbą o pomoc. Dlaczego ucieczka? Ponownie przede wszystkim wychowanie. Wyciszanie konfliktu, odcinanie się od problematycznych sytuacji. W przypadku matek występuje oczywiście motywacja ochrony dzieci. Ponadto kobietom latwiej zgłosić się po pomoc bo tych instytucji pomocowych, które kierowane są stricte do nich jest po prostu więcej.

Rzeczywista zemsta - w wymiarze np. zabójstwa jest bardzo rzadka. Związana jest z naprawdę długotrwałym przebywaniem w sytuacji przemocowej.

3. Nie ma dowodów na to, ze skalą zjawiska przemocy jest większa niż w przeszłości. Na ogół wskazuje się, że utrzymuje się ona na podobnym poziomie. Większa "widoczność" przemocy może być związana właśnie z faktem medialnego nagłaśniania, ale też tym co odbieramy z social mediów.

Tutaj jako przykład można wskazać problem podpaleń w Polsce w ostatnim czasie. Mogłoby się wydawać, że nagle ciągle pojawiają się nowe podpalenia, a jednak statystyka wskazuje, że na tę chwilę było ich mniej niż w roku poprzednim. Po prostu nagłośnienie jednego przypadku ułatwia wprowadzenie do obiegu kolejnego podobnego.