Nova Kids, Tutlo i inne
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherryNova Kids, Tutlo i inne
Proszę o opinię osób, które korzystają, zależy mi na lekcjach dla 6 latka. Która platforma sprawdziła Wam się (lub nie) i dlaczego? Jaki jest koszt za lekcję/opłata miesięczna? Będę wdzięczna za wszelkie cenne sugestie:)
We wrześniu chciałam porównać wszystkie dostępne metody nauczania dla mojego dziecka.
Tutlo i Novakid do dziś męczą mnie smsami, mailami, a czasem nadal nawet dzwonią...
Ostatecznie wybraliśmy szkołę językową stacjonarną.
Hej! Jestem prywatnym tutorem j. Angielskiego i powiem prosto - grupowe dla dzieci nie mają sensu, tutlo bez polskiego lektora również. Warto szukać na stronach typowo skierowanych na 1 na 1 z uczniem i pytać o wykształcenie bądź doświadczenia w pracy z dziećmi. Osobiście jestem w trakcie studiów z psychologii i nie wyobrażam sobie w takiej sytuacji korzystać z usług ludzi, którzy nie mają kierunków okołodziecięcych, bo ludzie nie potrafią dobrać odpowiedniej metodyki nauki do dziecka i mogą wyrządzić dużą krzywdę bądź zniechęcić do nauki. Więc ja bym na Twoim miejscu szukała na mniejszych stronach, ale sprawdzonych 
-
Weronika123456789
- Siatkarka
- Posty: 1
- Rejestracja: pn maja 06, 2024 1:00 pm
O tez jestem ciekawa, bo sama sie zastanawiam co wybrac
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
Rozwiniesz dlaczego grupowe dla dzieci nie mają sensu? Moje dziecko chodzi na grupowe stacjonarnie i zdecydowanie woli takie zajęcia niż 1:1. Na takich 1:1 po prostu było znudzone i zniecierpliwione. Nie chciało odpowiadać, pokazywać. Zajęcia trwały pół godziny. Było może z 10 minut skupienia. Na tych grupowych robią dużo rzeczy manualnych po angielsku, ciągle pracują z rekwizytami wspólnie jako grupa i nie znudziły się przez 10 miesięcy. Zajęcia 50 minut. Godziny zajęć podobne, obie raczej energiczne młodsze lektorki.Ayama pisze: ↑sob maja 24, 2025 6:01 am Hej! Jestem prywatnym tutorem j. Angielskiego i powiem prosto - grupowe dla dzieci nie mają sensu, tutlo bez polskiego lektora również. Warto szukać na stronach typowo skierowanych na 1 na 1 z uczniem i pytać o wykształcenie bądź doświadczenia w pracy z dziećmi. Osobiście jestem w trakcie studiów z psychologii i nie wyobrażam sobie w takiej sytuacji korzystać z usług ludzi, którzy nie mają kierunków okołodziecięcych, bo ludzie nie potrafią dobrać odpowiedniej metodyki nauki do dziecka i mogą wyrządzić dużą krzywdę bądź zniechęcić do nauki. Więc ja bym na Twoim miejscu szukała na mniejszych stronach, ale sprawdzonych![]()
Będę wdzięczna za rady jak dobierać lektora 1:1. Może w przyszłości będzie to miało większy sens.
Rzeka.chaosu pisze: ↑śr lip 09, 2025 8:07 pm Rozwiniesz dlaczego grupowe dla dzieci nie mają sensu? Moje dziecko chodzi na grupowe stacjonarnie i zdecydowanie woli takie zajęcia niż 1:1. Na takich 1:1 po prostu było znudzone i zniecierpliwione. Nie chciało odpowiadać, pokazywać. Zajęcia trwały pół godziny. Było może z 10 minut skupienia. Na tych grupowych robią dużo rzeczy manualnych po angielsku, ciągle pracują z rekwizytami wspólnie jako grupa i nie znudziły się przez 10 miesięcy. Zajęcia 50 minut. Godziny zajęć podobne, obie raczej energiczne młodsze lektorki.
Będę wdzięczna za rady jak dobierać lektora 1:1. Może w przyszłości będzie to miało większy sens.
Jeśli chodzi o dzieci zależy w jakim jest wieku, ja odwoływałam się do wieku 6 lat z postu. Starsze dzieci ok.12 może być serio lepiej w grupach, jeśli chodzi o zainteresowanie, dlatego że jest to wiek bardzo kontaktowy, kiedy lubimy czuć przynależność do jakiegoś miejsca, zwłaszcza rówieśniczego.
1 na 1 jest lepsze jeśli chodzi o progres i rzeczywiste umiejętności. Moje doświadczenie jest takie, że kiedy przejmuje dzieciaki od innych tutorów z grup 3/6 osobowych, widać że są uczeni schematycznie, a nie poprawnie. Nie ma tego indywidualnego spojrzenia i jeśli ktoś w grupie odstaje, często nie poświęca się ich mankamentom większej ilości czasu, tylko dalej leci się z materiałem. Mi najłatwiej poznać czy dziecko miało dobrego nauczyciela i podejście bardzo indywidualne, a nie schematyczne - po wymowie słów takich jak Water, Four, Through, Is, Where itp. Proste słowa, a łatwo wyłapać.
Czemu to takie ważne? Bo dziecko ma bardzo plastyczny mózg i powinno uczyć się je akcentowania poprawnego słów. Dziecko nie tylko na mówić, ma mówić prawidłowo (nie idealnie, a prawidłowo), tzn. Jest to dla mnie strata pieniędzy rodzica jeśli dziecko wymawia mi przez moje nauczanie (bo dziecko wynosi wymowę od nauczyciela, nie samo z siebie) słowo water jako ŁOTER to wiem, że to nie jest dobre nauczanie i coś robi się nie tak.
Ja staram uczyć się dzieci poprzez gry i zabawy do pewnego wieku, potem wchodzą quizy i różnego rodzaju share boardy, a potem schemat szkolny z luźniejszą atmosferą.
Tak jak mówiłam, najlepiej prosić o osoby z wykształceniem pedagogicznym, bo takie osoby mają zaplecze pokładów cierpliwości oraz potrafię organizować zajęcia kreatywne, polecam też wybierać osoby młodsze, które nie tylko nauczą dziecko dobrej wymowy, gramatyki i chęci do rozmowy w tym języku, ale też nauczą rzeczywistej komunikacji np. rówieśniczej, slangu, skrótów, bo aktualne nikt nie mówi najpoprawniejszą angielszczyzną do siebie na ulicy, to zostawiamy na szkołę, ewentualnie sprawy oficjalnie. Dziecko powinno znać język użytkowy.
Najlepiej zawsze prosić o zajęcia testowe, jeśli dziecko nie wstydzi się przy rodzicu, tak aby ocenić czy tutor rzeczywiście ma podejście do dziecka, w końcu znamy je najlepiej i widzimy czy czuje się swobodnie czy jakieś zachowania je krępują.
Z mojej perspektywy lektor ma być motywujący, ale nie wchodzący też w tyłek. Mamy budować relację nie tyle przyjacielską co komfortową, która pozwala nam na swobodną rozmowę na ty z dzieckiem (i vice versa). Inaczej te rezultaty będą wolniejsze i słabsze, czyli trochę pieniądze w błoto.
Hej, założyłam ten wątek, ostatecznie zdecydowałam się na lekcję próbną i pokrótce opiszę moją historię z nimi.
Odradzam korzystanie z Tutlo, generalnie bardzo ciężko znaleźć jakiekolwiek wiarygodne opinie, natomiast w końcu zmuszona sytuacja (nie mam możliwości dowozić dziecka na zajęcia), umówiłam się na lekcje próbną. Polaczyl sie ze mną jakiś opiekun metodyczny, zebrał wywiad na czym mi zależy, przygotował jakiś plan nauki na dwa lata (można krócej na rok, ale wtedy jest drożej), wycenił dwie 20-minutowe lekcje w tygodniu (8 lekcji w miesiącu) na 369 zł miesięcznie, w cenie była nielimitowana platforma edukacyjna i dostęp do webinarow. Polaczyl nas z nauczycielem na 20 min lekcje próbną, lektor i sama lekcja bez zastrzeżeń (super podejście do dzieci, fajna interaktywna prezentacja). Po lekcji znów wróciłam do „opiekuna” i tu zaczęły się schody. Kazał mi tak od razu podpisać umowę (niby mogłam ją przeczytać ale wydawał się zniecierpliwiony), przeczytałam szybko - w umowie nie było nic o sposobie płatności ani o rezygnacji z umowy. Ale ok, powiedzmy że cena mi odpowiadała, zaakcptowalam te umowę - ale tu pojawia się najgorsze - facet każe mi zalogować się do platformy ONEYRATY
wpisać kwotę z dwóch lat na ponad 8tysiecy, wtedy rata miesięczna wyskakiwała 369 (jak zaoferował). Tutaj zapaliła mi się czerwona lampka - i pytam go - o co chodzi, dlaczego ja mam zaciągać jakiś kredyt na opłacenie płatności, mówię mu że nie podpisze w takim razie tej umowy, bo wygląda mi to na piramidę finansową i jeśli mam cokolwiek podpisać to po weekendzie; jak szczegółowo jeszcze raz zapoznam się z umową i regulaminem tej platformy. A on do mnie „a co ma pani hipotekę czy co, że nie chce pani tego podpisać”
ja do niego że nie jest osobą, z którą będę omawiać moje zobowiązania finansowe i nic mu do tego i jak chce to ma zadzwonić po weekendzie, a on powiedział “nie to nie” xD i się rozłączył.
Nie polecam, zaczęłam później czytać jakieś nieliczne komentarze na FB rozczarowanych osob i wiele z nich wytoczyło Tutlo sprawy o brak przejrzystych punktów w umowie odnośnie rezygnacji z zajęć - jest to możliwe, ale trzeba zapłacić i tak jakieś minimum (na pewno nie są to kwoty za zrealizowane lekcje). Można się wkopać w jakiś system ratalny, który nie wiadomo czy później nie wpłynie na zdolność kredytową itp.
Odradzam korzystanie z Tutlo, generalnie bardzo ciężko znaleźć jakiekolwiek wiarygodne opinie, natomiast w końcu zmuszona sytuacja (nie mam możliwości dowozić dziecka na zajęcia), umówiłam się na lekcje próbną. Polaczyl sie ze mną jakiś opiekun metodyczny, zebrał wywiad na czym mi zależy, przygotował jakiś plan nauki na dwa lata (można krócej na rok, ale wtedy jest drożej), wycenił dwie 20-minutowe lekcje w tygodniu (8 lekcji w miesiącu) na 369 zł miesięcznie, w cenie była nielimitowana platforma edukacyjna i dostęp do webinarow. Polaczyl nas z nauczycielem na 20 min lekcje próbną, lektor i sama lekcja bez zastrzeżeń (super podejście do dzieci, fajna interaktywna prezentacja). Po lekcji znów wróciłam do „opiekuna” i tu zaczęły się schody. Kazał mi tak od razu podpisać umowę (niby mogłam ją przeczytać ale wydawał się zniecierpliwiony), przeczytałam szybko - w umowie nie było nic o sposobie płatności ani o rezygnacji z umowy. Ale ok, powiedzmy że cena mi odpowiadała, zaakcptowalam te umowę - ale tu pojawia się najgorsze - facet każe mi zalogować się do platformy ONEYRATY
Nie polecam, zaczęłam później czytać jakieś nieliczne komentarze na FB rozczarowanych osob i wiele z nich wytoczyło Tutlo sprawy o brak przejrzystych punktów w umowie odnośnie rezygnacji z zajęć - jest to możliwe, ale trzeba zapłacić i tak jakieś minimum (na pewno nie są to kwoty za zrealizowane lekcje). Można się wkopać w jakiś system ratalny, który nie wiadomo czy później nie wpłynie na zdolność kredytową itp.