Czy ojcowie waszych dzieci zajmują się nimi?
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherryCzy ojcowie waszych dzieci zajmują się nimi?
jak w temacie. Pytanie bardzo ważne
- Juliaturczyniak
- PoranneKapuczino
- Posty: 1775
- Rejestracja: czw gru 19, 2024 8:36 pm
On ma córkę, ja najprawdopodobniej jestem w ciąży, ale właśnie to jest temat o który się w ogóle nie martwię, bo on w roli ojca jest naprawdę super. Zajmuje się dzieckiem i nie tyko, mój miał problem by płacić alimenty na mnie, więc to różnie bywa niestety. A co? Masz problem ze swoim?
Tak, nigdy nie miałam z tym problemu żeby np. wyjść z domu do fryzjera czy kawę z koleżanką, a męża zostawić z dwójką dzieci. Jeśli mi zależało żeby np. zjadły zupę o konkretnej godzinie, to to mówiłam. Czasem były jakieś zabawne sytuacje, gdy chłop pomylił kurtki czy coś tam innego pokręcił. Ale przecież to dorosły człowiek i krzywdy własnym dzieciom nie zrobi! Owszem, też starałam się nie przeginać, że np. ledwo wracał z pracy i już od razu przejmował dzieci. Zawsze miał tą chwilę na zjedzenie obiadu, prysznic i potem sam się zabierał za zabawę z młodymi czy jakiś spacer. Dziś już dzieci są w pełni samodzielne, ale serio nigdy nie miałam problemu, że ojciec nie chce się dziećmi zająć (nawet gdy byłam mamą siedzącą w domu). Po prostu każde z nas pchało ten życiowy wózek do przodu, kto miał akurat czas to robił też różne obowiązki w domu typu zakupy, prasowanie czy gotowanie. Ale ja też bardzo szybko nauczyłam się przymykać oko na pewne niedociągnięcia. Wolałam żeby mąż zrobił zakupy, niż wypominać mu, że nie to masło kupił. Po prostu następnym razem pisałam mu konkretną markę na liście zakupów.
- ZimnyKaloryfer
- JaZapier***
- Posty: 1767
- Rejestracja: pn maja 15, 2023 1:31 pm
Oczywiście, że tak. To przecież też jego dziecko!
Pracuję na dwie zmiany, mój facet na jedną. Więc kiedy ja mam popołudniowki oni praktycznie spędzają cały tydzień sami. Ja bombelka tylko budzę i szykuję/odprowadzam do szkoły. Kiedy wracam, już śpi. Zawsze czysty, najedzony, po prostu szczęśliwy i zaopiekowany. Długo miałam problem żeby oddać mu sprawczość, ale zauważyłam, że im mniej mówię, co zrobić, tym lepiej im to robi na relację. Ja mam dwa tygodnie w miesiącu kiedy nie martwię się prawie niczym, oni mają dwa tygodnie w miesiącu na totalny fun (bo wiadomo, że z tata bawi się najlepiej
)
Win = win! Polecam każdemu. Czasami to my same stoimy na przeszkodzie do "zajmowania" się dziećmi.
Pracuję na dwie zmiany, mój facet na jedną. Więc kiedy ja mam popołudniowki oni praktycznie spędzają cały tydzień sami. Ja bombelka tylko budzę i szykuję/odprowadzam do szkoły. Kiedy wracam, już śpi. Zawsze czysty, najedzony, po prostu szczęśliwy i zaopiekowany. Długo miałam problem żeby oddać mu sprawczość, ale zauważyłam, że im mniej mówię, co zrobić, tym lepiej im to robi na relację. Ja mam dwa tygodnie w miesiącu kiedy nie martwię się prawie niczym, oni mają dwa tygodnie w miesiącu na totalny fun (bo wiadomo, że z tata bawi się najlepiej
Win = win! Polecam każdemu. Czasami to my same stoimy na przeszkodzie do "zajmowania" się dziećmi.
Dziwi mnie, że w ogóle ktoś o to pyta tak szczerze XDD mamy dwójkę dzieci (5.5 i 3.5 roku) i zaraz nam się rodzi trzecie. Pomimo, że mój mąż przed narodzinami naszego pierwszego dziecka nigdy nawet nie trzymał noworodka na rękach, trzy miesiące po porodzie bez problemu mogłam sobie pójść na rzęsy czy paznokcie. Chcę wyjść z koleżankami to mówię, że o tej i o tej godzinie wychodzę. Nie muszę go pytać
Aktualnie jestem na końcówce ciąży i śmiało mogę powiedzieć, że większość czynności przy dzieciach wykonuje mój mąż. Wiadomo, czasem muszę mu o czymś 10 razy przypomnieć, ale nie muszę go zmuszać do opieki nad własnymi dzieciakami
-
Lubiemielone
- RoyalBaby
- Posty: 26
- Rejestracja: czw gru 30, 2021 1:04 pm
Oczywiście, że się zajmuje, nie wyobrażam sobie żeby miało być inaczej. Nawet nie pytam się, czy coś mogę zrobić/ gdzieś wyjść, po prostu wpisuje w nasz wspólny kalendarz. W czasie chorób to on siedzi z dziećmi w domu - ma pracę zdalną, ja nie.
-
miraleokadia
- Ciastko
- Posty: 6
- Rejestracja: pt wrz 13, 2024 2:40 pm
Mnie nie dziwi.maixxx pisze: ↑pn mar 31, 2025 9:59 am Dziwi mnie, że w ogóle ktoś o to pyta tak szczerze XDD mamy dwójkę dzieci (5.5 i 3.5 roku) i zaraz nam się rodzi trzecie. Pomimo, że mój mąż przed narodzinami naszego pierwszego dziecka nigdy nawet nie trzymał noworodka na rękach, trzy miesiące po porodzie bez problemu mogłam sobie pójść na rzęsy czy paznokcie. Chcę wyjść z koleżankami to mówię, że o tej i o tej godzinie wychodzę. Nie muszę go pytaćAktualnie jestem na końcówce ciąży i śmiało mogę powiedzieć, że większość czynności przy dzieciach wykonuje mój mąż. Wiadomo, czasem muszę mu o czymś 10 razy przypomnieć, ale nie muszę go zmuszać do opieki nad własnymi dzieciakami
![]()
Jasne, że czasy się zmieniły i współcześni ojcowie są zaangażowani, ale nie w każdym związku tak jest. Wśród znajomych są takie przypadki, że dziewczyna bierze na siebie wszystko co się da, a partner jej na to pozwala. Albo takie, że facet swoje 8h pracy przyrównuje do jej 24h ogarniania dzieci i domu.
Ale to mega pozytywne, że jednak częściej jest teraz w drugą stronę, jak u dziewczyn powyżej.
-
Nieznan_zdzislawa
- BlondDoczep
- Posty: 128
- Rejestracja: wt lis 07, 2023 8:50 pm
Nie no, w dzisiejszych czasach facet nie zajmujący się swoim dzieckiem to dla mnie jakaś patologia. Z reguły to tylko wierzchołek góry lodowej, pod spodem jest olewka obowiązków domowych, brak fajnego spędzania czasu jako rodzina i ignorancja w stosunku do potrzeb i planów matki swoich dzieci.
Tak, mój mąż dosłownie zwariował kiedy pojawiło się dziecko
u nas trochę nietypowo bo adoptowaliśmy córkę kiedy miała 8 miesięcy, więc była już trochę "kumata", tak że nawiązanie z nią kontaktu było łatwiejsze. W każdym razie oboje pracujemy zdalnie (znaczy się ja teraz nie bo macierzyński) i tak jak wcześniej jego elastyczne godziny pracy oznaczały, że czasem w ciągu dnia snuje się po domu bez celu, więc laptopa ostatecznie zamykał o 19, tak teraz o 16:01 nie ma bata żeby jeszcze odpisał na jakiegoś maila, a i tak co pół godziny/godzinę wychodzi z biura żeby sprawdzić co robimy. Aż w pracy mu ktoś zarzucił, że jest mniej zaangażowany xd Bo wcześniej robił dużo poza zakres swoich obowiązków, pomagał innym w czymś czym się nie powinien zajmować itd. A teraz robi tylko to co powinien. Na szczęście ma fajnego szefa który powiedział że praca nie jest najważniejsza i dopóki wykonuje swoje obowiązki i jest dostępny przez 8 godzin to współpracownicy mają mu dać spokój.
Nie ma też problemu żebym gdzieś sobie wyszła, dwa razy w tygodniu mam trening to zawsze kładzie Małą, codziennie ją kąpie - jak raz na ruski rok muszę ją wykąpać to zawsze go wcześniej wypytuję jaką mają rutynę
Nie ma też problemu żebym gdzieś sobie wyszła, dwa razy w tygodniu mam trening to zawsze kładzie Małą, codziennie ją kąpie - jak raz na ruski rok muszę ją wykąpać to zawsze go wcześniej wypytuję jaką mają rutynę
- damascenka
- Administrator
- Posty: 1275
- Rejestracja: śr sty 06, 2021 3:43 pm
Ooo, poruszyłaś mega ciekawy temat: przy adopcji jest macierzyński?Limonene pisze: ↑sob kwie 05, 2025 9:27 am Tak, mój mąż dosłownie zwariował kiedy pojawiło się dzieckou nas trochę nietypowo bo adoptowaliśmy córkę kiedy miała 8 miesięcy, więc była już trochę "kumata", tak że nawiązanie z nią kontaktu było łatwiejsze. W każdym razie oboje pracujemy zdalnie (znaczy się ja teraz nie bo macierzyński) i tak jak wcześniej jego elastyczne godziny pracy oznaczały, że czasem w ciągu dnia snuje się po domu bez celu, więc laptopa ostatecznie zamykał o 19, tak teraz o 16:01 nie ma bata żeby jeszcze odpisał na jakiegoś maila, a i tak co pół godziny/godzinę wychodzi z biura żeby sprawdzić co robimy. Aż w pracy mu ktoś zarzucił, że jest mniej zaangażowany xd Bo wcześniej robił dużo poza zakres swoich obowiązków, pomagał innym w czymś czym się nie powinien zajmować itd. A teraz robi tylko to co powinien. Na szczęście ma fajnego szefa który powiedział że praca nie jest najważniejsza i dopóki wykonuje swoje obowiązki i jest dostępny przez 8 godzin to współpracownicy mają mu dać spokój.
Nie ma też problemu żebym gdzieś sobie wyszła, dwa razy w tygodniu mam trening to zawsze kładzie Małą, codziennie ją kąpie - jak raz na ruski rok muszę ją wykąpać to zawsze go wcześniej wypytuję jaką mają rutynę![]()
Tak! Do 2023 przysługiwał przy adopcji dziecka do 7. roku życia, obecnie jest możliwy do 14. Wszystko podobnie jak przy urodzeniu, z tą różnicą, że samemu się wybiera datę rozpoczęcia, tj. my dostaliśmy postanowienie o powierzeniu pieczy 4 września i mogłam wybrać dowolną datę między 4 września a 4 października kiedy chcę zacząć. Jeżeli bym jej nie wskazała, to urlop przepada. Urlop nazywa się "na zasadach macierzyńskiego" bo może go wziąć też ojciec - przy urodzeniu matka musi mieć te pierwsze 20 tygodni macierzyńskiego, a później rodzicielski (30-kilka tygodni) może wziąć tata, przy adopcji całość może wykorzystać ojciec, nie trzeba się dzielićdamascenka pisze: ↑ndz kwie 06, 2025 8:19 am Ooo, poruszyłaś mega ciekawy temat: przy adopcji jest macierzyński?![]()
Niby pytanie powinno dziwić, ale znam z otoczenia przypadki gdzie ojcowie to faktycznie dawcy nasienia i żywiciele rodziny, dziecko nie ma takiej relacji z ojcem jak i z matką. U nas naturalnie wyszło, że dziecko głównie do 2 roku życia było przy mnie, jednak mąż nie wymigiwał się nigdy od wspólnego obowiązku jakim jest opieka- zabiegał o czas z córką, przy próbach odstawienia kp próbował usypiać jednak trafiła sie nam twarda zawodniczka, do 3 rz nie było opcji żeby tata uśpił. Od roku ja poszłam w odstawkę na czas usypiania, dbamy o wspólne spędzanie czasu we trójkę, ja nadal więcej mimo pracy przebywam z córką i staramy się żeby też tata miał z córką czas 1:1. Oboje pracujemy na etatcie i moim zdaniem, dzielimy się równo, ale też wychodzę z założenia że mózg kobiety i mężczyzny to nie to samo więc staram się też jasno komunikować podział obowiązków 
To ja się wyłamie trochę z tego okopu. Mój mąż robi przy dziecku, ALE nie jest zaangażowany w ten proces rozwojowy tak jak ja. Zmienia 90% pieluch, chyba że go nie nie ma lub jest bardzo zajęty czymś innym. Zabiera go na spacery, kiedy potrzebuje odpocząć i przejmuje kangurowanie jeśli idę do kuchni czy łazienki, a mały jeszcze nie śpi. Tak jak mówiłam nie jest on jednak zaangażowany w proces rozwojowy, nie czyta mu, nie mówi do niego jakoś bardzo dużo, nie bawią się razem na macie z kartami kontrastowymi czy grzechotkami. Młody ma 1,5 miesiąca i mój mąż dopiero wdraża się w obycie z dzieckiem. Nigdy wcześniej nie miał z nimi styczności, jest on też trochę niezdarny przez co boi się zrobić mi krzywdę. Jest do niego bardzo przywiązany, kocha go i życie by za niego oddał, ale nie jest on jeszcze taki wylewny. Wyniósł to z domu, ale też sam jest po prostu często skrępowany sytuacjami dla niego nowymi. Ale tak też czasem bywa, że ktoś musi się dostosować do nowej sytuacji i zaadaptować do nowych warunków bardziej niż ty i to też jest ok. Mi akurat taki podział obowiązków pasuje, komuś innemu by nie musiał 
Porada z perspektywy kogoś kto ma juz kilkuletnie dziecko i zaraz drugie dzie na pokładzie 
Róbcie wszystko, żeby tatusiowie od samego początku byli zaangażowani w opiekę i pielęgnację dziecka. Wiadomo, że jakoś naturalnie nastąpi jakiś podział tych wszystkich czynności, ale pilnujcie zeby kazde z was mialo okazje od czasu do czasu zrobic to co przypadło drugiemu rodzicowi. Żeby nie było tak, że np. Tata nigdy nie kładzie dziecka spać i jak chcecie gdzieś wyjść wieczorem to dziecko robi wielką aferę.
1. Matki często myślą, że wszystko przy dziecku robią najlepiej. To zazwyczaj prawda :D Ale nie chodzi o to, żeby zrobić najlepiej i perfekcyjnie, tylko żeby zrobić wystarczająco dobrze.
2. Jak ojciec nie umie czegoś zrobić przy dziecku, to się nie nauczy jeśli nie będzie próbował. Nie przehandlujcie braku jednorazowego zamieszania za to, że jesteście jedynym domownikiem, który jest w stanie wykonać jakąś podstawową czynność przy dziecku.
3. To nie jest dwustronna relacja między rodzicami, tylko trojkat matka-ojciec-dziecko. Jak dziecko się przyzwyczai, że jakąś czynności wykonuje wyłącznie jedno z was i to w określony sposób, to może protestować przy najmniejszej zamianie.
Róbcie wszystko, żeby tatusiowie od samego początku byli zaangażowani w opiekę i pielęgnację dziecka. Wiadomo, że jakoś naturalnie nastąpi jakiś podział tych wszystkich czynności, ale pilnujcie zeby kazde z was mialo okazje od czasu do czasu zrobic to co przypadło drugiemu rodzicowi. Żeby nie było tak, że np. Tata nigdy nie kładzie dziecka spać i jak chcecie gdzieś wyjść wieczorem to dziecko robi wielką aferę.
1. Matki często myślą, że wszystko przy dziecku robią najlepiej. To zazwyczaj prawda :D Ale nie chodzi o to, żeby zrobić najlepiej i perfekcyjnie, tylko żeby zrobić wystarczająco dobrze.
2. Jak ojciec nie umie czegoś zrobić przy dziecku, to się nie nauczy jeśli nie będzie próbował. Nie przehandlujcie braku jednorazowego zamieszania za to, że jesteście jedynym domownikiem, który jest w stanie wykonać jakąś podstawową czynność przy dziecku.
3. To nie jest dwustronna relacja między rodzicami, tylko trojkat matka-ojciec-dziecko. Jak dziecko się przyzwyczai, że jakąś czynności wykonuje wyłącznie jedno z was i to w określony sposób, to może protestować przy najmniejszej zamianie.
-
Daleko od soszy
- Migocząca Świeczka
- Posty: 366
- Rejestracja: pn wrz 01, 2025 9:28 pm
Oczywiście, że tak. To także jego dziecko. Jak mógłby nie...?
-
werkaaferka1993
- BlondDoczep
- Posty: 127
- Rejestracja: wt lut 11, 2025 10:41 pm
A ja powiem kontrowersyjnie - nie. Taki mamy podział obowiązków, że on bardzo dużo pracuje, zarówno godziny które spędza w pracy jak i odpowiedzialność jaką ma na sobie wykluczają jeszcze obowiązki związane z dziećmi. A ja mogłam (i chciałam) odłożyć swoją karierę zawodową na bok i poświęcić się dzieciom. I tego chciałam, myślę że wrócę do pracy najwcześniej jak najstarsza córka będzie szła do szkoły czyli za 5 lat
chyba że pojawi się 3 czego nie wykluczamy.
Dużo o tym rozmawialiśmy zanim podjęliśmy tę decyzję. Spędza czas z nimi oczywiście jako tata bawi się itd ale to ja wstaje w nocy, robię jedzenie, sprzątam, pilnuje zakupów.
Dużo o tym rozmawialiśmy zanim podjęliśmy tę decyzję. Spędza czas z nimi oczywiście jako tata bawi się itd ale to ja wstaje w nocy, robię jedzenie, sprzątam, pilnuje zakupów.
Czyli tak normalniewerkaaferka1993 pisze: ↑pt lis 28, 2025 5:20 am A ja powiem kontrowersyjnie - nie. Taki mamy podział obowiązków, że on bardzo dużo pracuje, zarówno godziny które spędza w pracy jak i odpowiedzialność jaką ma na sobie wykluczają jeszcze obowiązki związane z dziećmi. A ja mogłam (i chciałam) odłożyć swoją karierę zawodową na bok i poświęcić się dzieciom. I tego chciałam, myślę że wrócę do pracy najwcześniej jak najstarsza córka będzie szła do szkoły czyli za 5 latchyba że pojawi się 3 czego nie wykluczamy.
Dużo o tym rozmawialiśmy zanim podjęliśmy tę decyzję. Spędza czas z nimi oczywiście jako tata bawi się itd ale to ja wstaje w nocy, robię jedzenie, sprzątam, pilnuje zakupów.