Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

terapia dla par

zrezygnowana

terapia dla par

Post autor: zrezygnowana »

cześć, ktoś z Was był i może wypowiedzieć się czy to coś pomogło, może polecicie kogoś konkretnego?
mamy ostatnio trudny okres z narzeczonym, nie umiemy się porozumieć i czuję, że to może być jedyne wyjście aby uratować ten związek, On natomiast twierdzi, że obcy człowiek nie będzie umiał nam pomóc i damy radę sami. tylko to niestety nie działa… przygarnę każdą opinię dziewczyny, bo czuję że umieram z bezsilności
Dobrarada

Post autor: Dobrarada »

zrezygnowana pisze: pt cze 07, 2024 10:25 pm cześć, ktoś z Was był i może wypowiedzieć się czy to coś pomogło, może polecicie kogoś konkretnego?
mamy ostatnio trudny okres z narzeczonym, nie umiemy się porozumieć i czuję, że to może być jedyne wyjście aby uratować ten związek, On natomiast twierdzi, że obcy człowiek nie będzie umiał nam pomóc i damy radę sami. tylko to niestety nie działa… przygarnę każdą opinię dziewczyny, bo czuję że umieram z bezsilności
A ślub kiedy? Zastanow się, czy powaznie, czy chcesz wiazac przyszlosc z kims, kto jest tak uparty i nie chce pomocy. Poza tym, czego dotyczą te braki w porozumieniu? Dlaczego nie mozecie się dogadac?

Serio zastanow się, bo po co sobie niszczyć zycie i bawic w rozwody
trgtgrtr

Post autor: trgtgrtr »

Facet ma trochę racji. Pisałam o psychoterapii dla par pod innym postem. To moda, ale tak naprawdę nie dla każdego. Nie przynosi rozwiązania, tym bardziej długofalowego. Wiesz, tam się możesz dowiedzieć w dość dosadny sposób, ze "nie jesteście dla siebie stworzeni", bo Twój facet po 3 spotkaniu wpadnie na taki pomysł, więc przemyśl czy chcesz?
tylko na filmach to pomaga w połączeniu ludzi, w rpaktyce udaje się jednej parze na dwadzieścia siedem.
No i to też nie na długo, a na pół roku czy rok, potem co? Nowa terapia??
Niestety wszystko wsazuje na to, że facet się wypalił i nie chce być z Tobą. Jesteście razem tylko z przyzwyczajenia i dla wygody (typu wspólne rachunki, ty kupisz/zrobisz jedzenie, wypierzesz mu łachy, pościel zmienisz - on nie musi).
Velonka99

Post autor: Velonka99 »

Byłam na takiej terapii. To partner ją zaproponował. Spotkania co tydzień albo co dwa tygodnie, koszt 350 zl. Na początku rozmowy o tym jakie mamy priorytety w związku, co lubimy, co robimy. Oczywiście jak chyba każda para odpowiadaliśmy miło i zgodnie, bo taką rozmowę można przyrównać do small talku. Potem weszło w tematy co nie pasuje mi w partnerze, a co jemu we mnie. Ja mam taki charakter, że nie ukrywam niczego i lubię rozmawiać wprost, co nie znaczy że jestem zadowolona z prania brudów przed obcą kobietą. Co pamiętam, to dosłownie z każdej rzeczy terapeutka robiła problem. Jakiego tematu byśmy nie dotknęli, to dowiadywaliśmy się, że to wymaga omówienia na terapii i jest to na tyle długi i trudny temat, że zaczniemy już na innym spotkaniu. Gdzie ja miałam poczucie, że to jakaś pierdola. Ale ufałam procesowi i byłam w nim. Wykonywalam też w domu zadania np. spisanie mapy marzeń i priorytetów.

Po 2 miesiącach zdałam sobie sprawe, że żadne spotkanie nie kończy się rozwiązaniem. To jest rozgrzebywanie spraw i zostawianie. Zaczynaliśmy od tego, że nie mamy dla siebie czasu i oboje ciągle jestesmy w pracy. Po 2 miesiącach mieliśmy już serio problem i pretensje do siebie o to wszystko. Terapeutka słuchała nas jakby wszystko wiedziała najlepiej i rozsądzała że powinniśmy to i to. Ja uwierzyłam, że naprawdę mamy poważny problem związku. Do tego wieczne przypierniczanie się przez terapeutkę do tego w jaki sposób mówimy, a w szczególności ja. Jak mówiłam np. „musiałam więcej pracować”, to terapeutka od razu mi przerwała i mówiła nie ”musiałaś” ale „chciałas” i kazała mi tylko tak mówić. Bo mówienie „muszę” jest niepsychologiczne i źle działa. Ale ja musiałam, nie chciałam! Obiecaliśmy sobie zebrać kasę na mieszkanie. Wkurzało mnie to, że jakaś baba żąda ode mnie dostosowania się do języka, który nie jest mój. A jak mi sie to nie podoba, to jest „opór jest normalny, ale czas abyś zaakceptowała zmiany”. No kurde! Myślałam że tam oszaleje.

Skończyło się tak, że zamiast płacić terapeutce pojechaliśmy na wakacje życia, zavzelismy wydawać kasę na siebie i po kryzysie :) czy uważam że Terapia partnerska jest zła? Nie, może tak. Ale ja już bym nie poszła. Mam wrażenie, Że robi się z tego jeszcze większy problem. Jak związek się naprawdę wali i pali, to trzeba odejść. Może ktoś potrzebuje w ogóle nauczyć się rozmawiać o związku, to wtedy nie wiem czy koniecznie pomoże terapia partnerska, może po prostu każdy powinien pójść na swoją
Gość

Post autor: Gość »

Byliśmy na kilku, nie chcę zniechęcać, bo to tylko moje doświadczenie z jednym psychologiem, ale według mnie rozmowa prowadzi do nikąd, zadania do wykonania są banalne typu opisz co cenisz w swojej drugiej połówce. Uważam, że nie jest to warte opłaty 350zl za godzinę co tydzień.
wszystko

Post autor: wszystko »

No straszna debilka z tej terapeutki co została wyżej opisana ale jej jedynym celem było jak najdłużej was trzymać i doić.

Powiem od razu że takie mega profesjonalne spotkania to są po pierwsze indywidualnie, po drugie potrafią trwać cały dzień a po trzecie nie kończą się na kilku tysiącach za naukę która bądź co bądź jest dla ciebie na całe życie i ma ci to życie ułatwić.

Np ten tekst z postu wyżej że ona miała mówić ,, chciałam” a nie ,,musiałam” to mi np pokazuje że kobieta terapeutka może i nauczyła się pewnej metody o której tutaj nie będę mówić ale rozumie ją tak pobieżnie że można powiedzieć iż wcale.
Tą metodę to się objaśnia komuś kto chce zrozumieć pewne kwestie a nie żąda się od osoby która boryka się z problemem. To tak jakbym ja kazała komuś że od dziś ma nie jeść chleba i w ogóle nie wytłumaczyła dlaczego konkretnie. Ty kupisz a ja za każdym razem wyrzucę i będę dalej wymagać nie kupowania w dalszym ciągu bez wyjaśnienia dlaczego

Kolejny raz potwierdza się to iż to że ktoś skończył studia o niczym nie świadczy a tym bardziej nie o wierzy i umiejętnościach

Więc można prześmiewczo powiedzieć że terapia dla par to przyspieszony kurs terapii indywidualnej co umówmy się nie może skończy się dobrze bo jeśli już dostaniecie jakieś narzędzia do pracy to prędzej zrobicie sobie nimi krzywdę niż realnie pomożecie.

Wszelką pomoc czy nauka ma prowadzi do rozwiązania problemu. Jeśli przychodzicie z konkretnym problemem to macie go u takiej osoby rozwiać a nie doszukiwać się kolejnych problemów na siłę. Oczywiście czasem jeden problem wynika z istnienia innego ale generalnie wszystko sprowadza się do jednego: to każde z was ma czuć że potrzebuje zmian i że chce się zmienić na lepsze.