Strach Story/Boisz Sie?
Moderator: verysweetcherry- Londonerka
- Ciastko
- Posty: 8
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 8:35 pm
Strach Story/Boisz Sie?
Hej, znacie podobne podcasty? Lubie sobie posluchac w czasie pracy a te maja malo odcinkow i juz przesluchane po 2 razy 
Nie radziłabym tego słuchać na serio- wysłałam swoją historię dwa lata temu, Myszka rozbił ją na dwie historie, pozmieniał wątki i podkoloryzował i dopisał ostro
. Nie mam pretensji bo jak wysyłasz tam historię to w regulaminie było, że Twórca może dowolnie ingerować i zmieniać, raczej traktujcie to jak książkę kryminał niż jak true crime 
- Londonerka
- Ciastko
- Posty: 8
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 8:35 pm
Jasne, wierze, ze wszystkie historie nie sa prawdziwe, ale sam klimacik umila mi pracePEONIA pisze: ↑pt cze 20, 2025 8:16 pm Nie radziłabym tego słuchać na serio- wysłałam swoją historię dwa lata temu, Myszka rozbił ją na dwie historie, pozmieniał wątki i podkoloryzował i dopisał ostro. Nie mam pretensji bo jak wysyłasz tam historię to w regulaminie było, że Twórca może dowolnie ingerować i zmieniać, raczej traktujcie to jak książkę kryminał niż jak true crime
![]()
Jasne, rozumiem, każdy ma jakieś hobby i coś co mu czas umila chciałam tylko Wam powiedzieć, o moim doświadczeniu żebyście nie myślały, że to prawdziwe historieLondonerka pisze: ↑pt cze 20, 2025 9:46 pm Jasne, wierze, ze wszystkie historie nie sa prawdziwe, ale sam klimacik umila mi prace![]()
-
SkarolinaS
- SushiRoll
- Posty: 226
- Rejestracja: śr lip 12, 2023 1:39 pm
Zdecydowanie wolę kanały dedykowane creepypastom, jak MysteryTv, Zaczytany,Arkana Mroku,Zaplecza Strachu i ogólnie polecam właśnie te kanały
Może podcast nie spotkamy się. Całkiem niezłe tylko, że autor podcastu chyba już nie publikuje. A historie są z reddita.Londonerka pisze: ↑pt cze 20, 2025 8:21 am Hej, znacie podobne podcasty? Lubie sobie posluchac w czasie pracy a te maja malo odcinkow i juz przesluchane po 2 razy![]()
-
Psotkaplotka
- TrampekLV
- Posty: 643
- Rejestracja: ndz wrz 22, 2024 9:35 pm
A zdradzisz jaka to była historia?PEONIA pisze: ↑pt cze 20, 2025 8:16 pm Nie radziłabym tego słuchać na serio- wysłałam swoją historię dwa lata temu, Myszka rozbił ją na dwie historie, pozmieniał wątki i podkoloryzował i dopisał ostro. Nie mam pretensji bo jak wysyłasz tam historię to w regulaminie było, że Twórca może dowolnie ingerować i zmieniać, raczej traktujcie to jak książkę kryminał niż jak true crime
![]()
To nieźle. To już nie żałuje, że mojej nie opublikował xD (choć nie wiem bo dawno tego nie słuchałam) choć jest dosyć mocna i straszniejsza niż niektóre, które tam publikował.PEONIA pisze: ↑pt cze 20, 2025 8:16 pm Nie radziłabym tego słuchać na serio- wysłałam swoją historię dwa lata temu, Myszka rozbił ją na dwie historie, pozmieniał wątki i podkoloryzował i dopisał ostro. Nie mam pretensji bo jak wysyłasz tam historię to w regulaminie było, że Twórca może dowolnie ingerować i zmieniać, raczej traktujcie to jak książkę kryminał niż jak true crime
![]()
Chyba nie dam rady w skrócie:
prawie zostałam porwana razem z koleżanką do auta przez czterech gości. A przynajmniej tak myślę, że mogłam zostać. Miałyśmy po 14 lat, mała miejscowość gdzie "takie rzeczy się nie dzieją". Odprowadzałyśmy inną koleżankę do domu i potem wracałyśmy do mnie bo miałyśmy spać u mnie na podwórku pod namiotem tamtej nocy. Godzina może 23:00, środek lata. Wybrałyśmy drogę przez środek miejscowości bo krótsza prowadziła przez stary, dębowy park bez oświetlenia. Uznałyśmy, że tak będzie bezpieczniej. Bardzo się bałyśmy tego parku. Na mieście ani jednej żywej duszy, ale jasno, wszędzie budynki mieszkalne, pozapalane światła, więc czułyśmy się pewnie. Idziemy, nagle z naprzeciwka podjeżdża srebrny sedan i zwalnia. Najpierw wychylił się kierowca, łysy łepek, w typie dresiarza. Jakoś tak szyderczo się uśmiechnął i zapytał gdzie idziemy, my zdębiałyśmy, wtedy szyby odsunęło jeszcze trzech pasażerów, też takich łepków pomiędzy 25-30 lat i się wszyscy tak dziwnie uśmiechają. Kierowca zapytał czy nas podwieźć. Mnie najbardziej przerażały te ich miny, coś mi podskórnie mówiło, że nie mają dobrych zamiarów. W pewnym momencie zaczęli się wycofywać. Myślałyśmy, że dali spokój i odjeżdżają. Ale nie. Oni pojechali kawałek tylko po to żeby wykręcić i zajechać do nas od innej strony. Jak się zorientowałam co się dzieje to chwyciłam kumpelę za rękę i wydarłam się "BIEGNIJ!" bo ona stała jakby sparaliżowana i chyba w potężnym szoku. To była pierwsza taka sytuacja w naszym życiu. No i biegniemy, chyba nigdy w swoim życiu tak szybko nie biegłam jak wtedy i nawet nie czułam zmęczenia, adrenalina max. A sedan za nami. Na początku nie wiedziałam co zrobić dalej bo drogą które leciałyśmy była długa i na wprost. W ostatniej chwili wyczaiłam, że jest jeden zakręt i tam była taka wąska uliczka przy której jest sklep motoryzacyjny. Wydarłam się, że lecimy tu. Wpadłyśmy na teren tego sklepiku, tam był żywopłot więc schowalyśmy się za niego. Ono już zdążyli ogarnąć gdzie skręciłyśmy bo byli tuż za nami. Zatrzymali się dosłownie kilka metrów od nas, obniżyli szyby i wyglądają we czterech. Zgłupieli chyba, że tak szybko im zniknęłyśmy. Nie pomyśleli, że ich obserwujemy zza tego żywopłotu. Postali tak kilkanaście sekund i pojechali przed siebie. My odczekałyśmy i po chwili biegiem ruszyłyśmy w stronę tego parku którego tak się baliśmy. Wróciłyśmy pod ten namiot na działce i nie mogłyśmy zasnąć pół nocy. Czy nas chcieli porwać czy tylko nas nastraszyć- nie wiem. I się nigdy już nie dowiem. To był 2010 rok, mała miejscowość w Lubuskiem gdzie każdy każdego zna. Tych typów nie kojarzyłam. Od tamtej pory często sobie ten incydent przypominam, mam po nim lekką traumę. Teraz w wieku 29 lat boję się łazić po zmroku. Wtedy byłam pusta gówniarą, która się niczego nie bała i się przeliczyła.
Albo ktoś miał bardzo podobną historię, albo Myszka dużo zmienił. W każdym razie na pewno było o porwaniu i krzyczeniu do osłupiałej koleżanki "biegnij"agave pisze: ↑wt cze 24, 2025 4:05 pm Chyba nie dam rady w skrócie:
prawie zostałam porwana razem z koleżanką do auta przez czterech gości. A przynajmniej tak myślę, że mogłam zostać. Miałyśmy po 14 lat, mała miejscowość gdzie "takie rzeczy się nie dzieją". Odprowadzałyśmy inną koleżankę do domu i potem wracałyśmy do mnie bo miałyśmy spać u mnie na podwórku pod namiotem tamtej nocy. Godzina może 23:00, środek lata. Wybrałyśmy drogę przez środek miejscowości bo krótsza prowadziła przez stary, dębowy park bez oświetlenia. Uznałyśmy, że tak będzie bezpieczniej. Bardzo się bałyśmy tego parku. Na mieście ani jednej żywej duszy, ale jasno, wszędzie budynki mieszkalne, pozapalane światła, więc czułyśmy się pewnie. Idziemy, nagle z naprzeciwka podjeżdża srebrny sedan i zwalnia. Najpierw wychylił się kierowca, łysy łepek, w typie dresiarza. Jakoś tak szyderczo się uśmiechnął i zapytał gdzie idziemy, my zdębiałyśmy, wtedy szyby odsunęło jeszcze trzech pasażerów, też takich łepków pomiędzy 25-30 lat i się wszyscy tak dziwnie uśmiechają. Kierowca zapytał czy nas podwieźć. Mnie najbardziej przerażały te ich miny, coś mi podskórnie mówiło, że nie mają dobrych zamiarów. W pewnym momencie zaczęli się wycofywać. Myślałyśmy, że dali spokój i odjeżdżają. Ale nie. Oni pojechali kawałek tylko po to żeby wykręcić i zajechać do nas od innej strony. Jak się zorientowałam co się dzieje to chwyciłam kumpelę za rękę i wydarłam się "BIEGNIJ!" bo ona stała jakby sparaliżowana i chyba w potężnym szoku. To była pierwsza taka sytuacja w naszym życiu. No i biegniemy, chyba nigdy w swoim życiu tak szybko nie biegłam jak wtedy i nawet nie czułam zmęczenia, adrenalina max. A sedan za nami. Na początku nie wiedziałam co zrobić dalej bo drogą które leciałyśmy była długa i na wprost. W ostatniej chwili wyczaiłam, że jest jeden zakręt i tam była taka wąska uliczka przy której jest sklep motoryzacyjny. Wydarłam się, że lecimy tu. Wpadłyśmy na teren tego sklepiku, tam był żywopłot więc schowalyśmy się za niego. Ono już zdążyli ogarnąć gdzie skręciłyśmy bo byli tuż za nami. Zatrzymali się dosłownie kilka metrów od nas, obniżyli szyby i wyglądają we czterech. Zgłupieli chyba, że tak szybko im zniknęłyśmy. Nie pomyśleli, że ich obserwujemy zza tego żywopłotu. Postali tak kilkanaście sekund i pojechali przed siebie. My odczekałyśmy i po chwili biegiem ruszyłyśmy w stronę tego parku którego tak się baliśmy. Wróciłyśmy pod ten namiot na działce i nie mogłyśmy zasnąć pół nocy. Czy nas chcieli porwać czy tylko nas nastraszyć- nie wiem. I się nigdy już nie dowiem. To był 2010 rok, mała miejscowość w Lubuskiem gdzie każdy każdego zna. Tych typów nie kojarzyłam. Od tamtej pory często sobie ten incydent przypominam, mam po nim lekką traumę. Teraz w wieku 29 lat boję się łazić po zmroku. Wtedy byłam pusta gówniarą, która się niczego nie bała i się przeliczyła.
Pamiętasz może który to odcinek? Aż mam ochotę posłuchać. Przyznam szczerze, że chyba nie czytałam regulaminu przed wysyłaniem tego albo myślałam, że ogranicza się do drobnych korekt błędów językowych itp. Gdybym wiedziała, że tak to zmienia to bym nie wysłała. No słabe z jego strony i nie rozumiem co ma na celu zwłaszcza gdy wysyła się taką rzecz w ramach ostrzeżenia dla innych.
Było na bank - nie wiem czy dobrze pamiętam ale było zmienione, ze to był środek wsi, uciekałaś przez pola do domu i zgubiłaś buty i oni pojechali za tobą do domu chyba i łazili po podwórku. Mamie nie powiedziałaś bo się bałaś. Na bank to było to bo styl wypowiedzi Twój.....agave pisze: ↑wt cze 24, 2025 4:05 pm Chyba nie dam rady w skrócie:
prawie zostałam porwana razem z koleżanką do auta przez czterech gości. A przynajmniej tak myślę, że mogłam zostać. Miałyśmy po 14 lat, mała miejscowość gdzie "takie rzeczy się nie dzieją". Odprowadzałyśmy inną koleżankę do domu i potem wracałyśmy do mnie bo miałyśmy spać u mnie na podwórku pod namiotem tamtej nocy. Godzina może 23:00, środek lata. Wybrałyśmy drogę przez środek miejscowości bo krótsza prowadziła przez stary, dębowy park bez oświetlenia. Uznałyśmy, że tak będzie bezpieczniej. Bardzo się bałyśmy tego parku. Na mieście ani jednej żywej duszy, ale jasno, wszędzie budynki mieszkalne, pozapalane światła, więc czułyśmy się pewnie. Idziemy, nagle z naprzeciwka podjeżdża srebrny sedan i zwalnia. Najpierw wychylił się kierowca, łysy łepek, w typie dresiarza. Jakoś tak szyderczo się uśmiechnął i zapytał gdzie idziemy, my zdębiałyśmy, wtedy szyby odsunęło jeszcze trzech pasażerów, też takich łepków pomiędzy 25-30 lat i się wszyscy tak dziwnie uśmiechają. Kierowca zapytał czy nas podwieźć. Mnie najbardziej przerażały te ich miny, coś mi podskórnie mówiło, że nie mają dobrych zamiarów. W pewnym momencie zaczęli się wycofywać. Myślałyśmy, że dali spokój i odjeżdżają. Ale nie. Oni pojechali kawałek tylko po to żeby wykręcić i zajechać do nas od innej strony. Jak się zorientowałam co się dzieje to chwyciłam kumpelę za rękę i wydarłam się "BIEGNIJ!" bo ona stała jakby sparaliżowana i chyba w potężnym szoku. To była pierwsza taka sytuacja w naszym życiu. No i biegniemy, chyba nigdy w swoim życiu tak szybko nie biegłam jak wtedy i nawet nie czułam zmęczenia, adrenalina max. A sedan za nami. Na początku nie wiedziałam co zrobić dalej bo drogą które leciałyśmy była długa i na wprost. W ostatniej chwili wyczaiłam, że jest jeden zakręt i tam była taka wąska uliczka przy której jest sklep motoryzacyjny. Wydarłam się, że lecimy tu. Wpadłyśmy na teren tego sklepiku, tam był żywopłot więc schowalyśmy się za niego. Ono już zdążyli ogarnąć gdzie skręciłyśmy bo byli tuż za nami. Zatrzymali się dosłownie kilka metrów od nas, obniżyli szyby i wyglądają we czterech. Zgłupieli chyba, że tak szybko im zniknęłyśmy. Nie pomyśleli, że ich obserwujemy zza tego żywopłotu. Postali tak kilkanaście sekund i pojechali przed siebie. My odczekałyśmy i po chwili biegiem ruszyłyśmy w stronę tego parku którego tak się baliśmy. Wróciłyśmy pod ten namiot na działce i nie mogłyśmy zasnąć pół nocy. Czy nas chcieli porwać czy tylko nas nastraszyć- nie wiem. I się nigdy już nie dowiem. To był 2010 rok, mała miejscowość w Lubuskiem gdzie każdy każdego zna. Tych typów nie kojarzyłam. Od tamtej pory często sobie ten incydent przypominam, mam po nim lekką traumę. Teraz w wieku 29 lat boję się łazić po zmroku. Wtedy byłam pusta gówniarą, która się niczego nie bała i się przeliczyła.
Dobra, dziewczyny – skoro pytacie, to powiem, jak to wygląda.
Moja historia nie została opublikowana w całości, ale zauważyłam, że w kilku odcinkach pojawiły się dosłowne fragmenty mojego tekstu. Szczególnie w odcinkach o śledzeniu i o podróży autobusem. Słuchałam ich niedługo po tym, jak wysłałam swoją historię, więc szybko je rozpoznałam. Niestety nie zapisałam wersji, którą wysłałam, więc nie mam na to twardego dowodu. Mogę Wam opowiedzieć moją historię ale to nie będą te same słowa co napisałam 1,5 roku temu
Miałam nawet zamiar przesłuchać oba sezony, które się ukazały po tym jak wysłałam mu historię i wypisać, co gdzie się pojawiło, żeby dokładnie wskazać, które zdania są moje i w jakich odcinkach, bo bez tego jestem mało wiarygodna ale jak zobaczyłam, ile tego jest – po prostu odpuściłam. Nie mam ani czasu, ani siły, żeby siedzieć nad tym godzinami.
Pamiętam tylko, że jedna historia była o dziewczynie jadącej autobusem do domu na święta, a druga o stalkerze. I tak, wiem, że to może nie brzmieć wystarczająco przekonująco.
Nie zależało mi na tym, żeby moja historia została opublikowana. Bardziej wkurza mnie to, że zamiast prawdziwych historii publikowane są totalne bzdury – np. laska, która "czuła zapach czadu", koleś, który myślał, że ktoś gwałci kobietę, a ona miała atak padaczki (co fizycznie nie trzyma się kupy), albo bajki o czarnych mszach w jaskiniach, gdzie typ "siedział w kącie" a sataniści go nie widzieli i msze urządzili.
Jestem naprawdę zaskoczona, że Myszka – skoro tak się kreuje na pasjonata kryminologii – łyka takie oczywiste bzdury. Ale w sumie... nie powinnam być zdziwiona. Już lata temu zauważyłam, co to za człowiek
Napisałam do niego tylko po to, żeby ostrzec innych i wyczulić. Nabrałam się jak pierwsza naiwna myśląc, że tu chodzi mu o coś więcej niż tylko zasięgi i trzepanie kasy na wyświetleniach....
Co do tego ataku padaczki to ja jestem w stanie uwierzyć - po przeprowadzce do nowego domu byłam pewna, że jestem świadkiem przemocy domowej słysząc krzyki i widząc szamotaninę u sąsiadów na podwórku, pobiegłam tam pomóc dziewczynie, a jej ojczym zaczął do mnie krzyczeć że mam dzwonić po pogotowie bo to wyjątkowo silny atak epilepsji
Co do kasy na wyświetleniach to chyba tak średnio, sam przyznał ze zawiesza projekt bo ma większość odsłuchów na Spotify gdzie nie zarabia i nie spina mu się to finansowo xd
Tego trochę nie rozumiem, na co się nabrałaś? W jaki sposób zmiana w historii/rozbicie jej na dwie sprawiło, że inni nie zostali ostrzeżeni?
Co do kasy na wyświetleniach to chyba tak średnio, sam przyznał ze zawiesza projekt bo ma większość odsłuchów na Spotify gdzie nie zarabia i nie spina mu się to finansowo xd
Nieee, ja całkowicie inny styl przyjęłam w wersji wysłanej jemu. Bardziej formalny. Tutaj to na szybko siedząc w metrze. Poza tym w mojej historii to nie była wieś, a miasteczko, żadne pola ani nikt mi nie łaził po podwórku. O mamie też nic nie wspomniałam.PEONIA pisze: ↑sob cze 28, 2025 8:13 pm Było na bank - nie wiem czy dobrze pamiętam ale było zmienione, ze to był środek wsi, uciekałaś przez pola do domu i zgubiłaś buty i oni pojechali za tobą do domu chyba i łazili po podwórku. Mamie nie powiedziałaś bo się bałaś. Na bank to było to bo styl wypowiedzi Twój.....
To nie był w takim razie napad padaczki tylko coś innego bo przy padaczce się nie krzyczy. To nie możliwe.Limonene pisze: ↑sob cze 28, 2025 11:36 pm Co do tego ataku padaczki to ja jestem w stanie uwierzyć - po przeprowadzce do nowego domu byłam pewna, że jestem świadkiem przemocy domowej słysząc krzyki i widząc szamotaninę u sąsiadów na podwórku, pobiegłam tam pomóc dziewczynie, a jej ojczym zaczął do mnie krzyczeć że mam dzwonić po pogotowie bo to wyjątkowo silny atak epilepsji
Tego trochę nie rozumiem, na co się nabrałaś? W jaki sposób zmiana w historii/rozbicie jej na dwie sprawiło, że inni nie zostali ostrzeżeni?
Co do kasy na wyświetleniach to chyba tak średnio, sam przyznał ze zawiesza projekt bo ma większość odsłuchów na Spotify gdzie nie zarabia i nie spina mu się to finansowo xd
"Co do kasy na wyświetleniach to chyba tak średnio, sam przyznał ze zawiesza projekt bo ma większość odsłuchów na Spotify gdzie nie zarabia i nie spina mu się to finansowo" xd - no sama zatem sobie odpowiedziałaś, no chyba o kasę i wyświetlania mu chodziło skoro porzucił projekt w wyniku ich braku
No historia była identyczna jak Twoja tylko zmienione to co napisałam - chyba, ze ktoś miał bardzo podobną tylko, że wsi i zgubił buty w polu
Oczywiście, że możliwe. Nie chodzi tu o wołanie o pomoc czy wypowiadanie słów, tylko mimowolny krzyk, który jak najbardziej może wystąpić przy ataku padaczki
Zapytam jutro lekarza, to info mam od pielęgniarki jak coś, ze się nie krzyczy ale co ciekawe zgrabnie sobie pominęłaś resztę mojej wypowiedzi
Nie wiem jak dalej się miałam odnieść do zarobków, skoro po prostu mnie zacytowałaś i stwierdziłaś, że mam rację xD To akurat ty zgrabnie pominęłaś najważniejszą cześć mojej wypowiedzi, z pytaniem na co się nabrałaś i w jaki sposób zmiany w historii wpłynęły na ostrzeganie ludzi xd
Jasne - nabrałam się na jakąkolwiek rzetelność z jego strony i chęć przyniesienia pożytku i ostrzeżenia poprzez te historie. A chodziło tylko o wyświetlenia na co Tym mi piszesz, ze nie chodziło o wyświetlenia i kasę bo uwaga - przestał to nagrywać jak ich nie byłoLimonene pisze: ↑ndz cze 29, 2025 12:38 am Nie wiem jak dalej się miałam odnieść do zarobków, skoro po prostu mnie zacytowałaś i stwierdziłaś, że mam rację xD To akurat ty zgrabnie pominęłaś najważniejszą cześć mojej wypowiedzi, z pytaniem na co się nabrałaś i w jaki sposób zmiany w historii wpłynęły na ostrzeganie ludzi xd
Skoro Myszka siedzi i na kolanie to pisze i zmyśla , to po cholerę prosić ludzi by wysyłali swoje historie i mówić, ze to prawdziwe historie widzów - to niech pisze sam - na to samo wyjdzie.
Ale a nigdzie nie napisałam, że nie chodziło mu o wyświetlenia i kasę XDD dosłownie napisałam, że plan zarobienia pieniędzy mu średnio poszedł bo liczył na kasę z youtube ale się rozczarował bo większość ludzi słucha na spotify, a z tych odsłuchów nie zarabia. Nie wiem gdzie tam widzisz moje stwierdzenie, że nie chodziło mu o zarobienie na tym