autor: avie2000 » sob gru 13, 2025 11:35 pm
Wpadłam jak śliwka w kompot i zaraz oszaleję. Od 3 tygodni spotykam się z chłopakiem. Na początku oczywiście ideał. Chcę się z tego wyrwać. Próbowałam już dwa razy podjąć z nim rozmowę. Za każdym razem wybucha i wmusza mi swój punkt widzenia. Ja daję szansę nie dlatego, że chcę, ale czuję się osaczona i "przegadana". Boję się jego reakcji. Od kilku dni budzę się zestresowana. Nie mogę jeść...

Boli mnie brzuch na samą myśl o spotkaniu z nim. Dodam, że to nie jest jakaś moja przypadłość. Ostatni raz ból brzucha ze stresu miałam przed maturą. Spotykamy się krótko, ale on tak do tego nie podchodzi. Jak robię coś nie po jego myśli, to się denerwuje. Czuję, że jestem sama sobie winna, bo niby powinnam mu powiedzieć raz a dobrze, że chcę odejść i spalić wszystkie mosty. Tylko jak mówiłam ja się go boję. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, moje poprzednie związki były normalne i kończyły się w zgodzie. On wpada w szał, bo mówię, że nie mam czasu z nim pisać. Próbuję mu tłumaczyć aż dochodzimy do punktu, że już z bezsilności mówię, że jest wszystko ok mimo że nie jest. Dlaczego w ogóle się boję? Po pierwsze z powodu wielkich emocjonalnych dram, które mi urządza. Nie stosuje przemocy fizycznej, ale i tak nie czuję się bezpiecznie. Moja intuicja mi mówi, że to się źle skończy. Na początku opowiadał mi historie o eks, która zerwała z nim smsem i zrobił jej szambo. Teraz wiem, że te historie o strasznej eks to były jego urojenia i ta dziewczyna była Bogu ducha winna. Rozstanie smsem to było desperackie uwolnienie. Napisałam do niej na Insta... Ona po minucie zadzwoniła. Czułam, ze mi współczuje. Powiedziała mi, żebym za żadne skarby nie zrywała z nim tak jak ona i może spróbowała to jakoś wyciszyć, bo on mi nie daruje. Powiedziała mi też historie innej dziewczyny, którą poznał na Tinderze. Koleś jest bardzo przystojny i ma dobrą gadkę, więc poznaje dużo kobiet. Wkręcił sobie, że ona go zdradziła i nie dość, że jej robił dramę i nie dawał żyć, to jeszcze dodawał jej zdjęcia na Instagrama i oskarżał ją publicznie. Gdyby mi się coś takiego stało, to nie wiem co bym zrobiła. Zastanawiam się czy zaryzykować i zerwać a potem go zablokować? Czy jednak spróbować pogadać? Jeśli trzeba, to powiem mu jakieś słodkie kłamstwa w stylu "to nie twoja wina, ale moja" jeśli tylko to mi da gwarancję, że się odwali... Niestety nie mam pewności. Wczoraj szłam na spotkanie z nim z telefonem i jeszcze kończyłam zajęcia z native speakerem, bo uczę się hiszpańskiego. Cały wieczór był dziwny i pasywno-agresywny. Jak wróciłam do domu, to zaczął mi pisać paranoiczne wiadomości, że rozmawiałam z premedytacją przy nim z native speakerem, bo chciałam wzbudzić w nim zazdrość i jak ja śmię. Zaczął do mnie wypisywać, że skoro to tylko native speaker to czemu się uśmiechałam do telefonu jak mówiłam i analizować rozmowę. To jest dla mnie tak chore, że nie umiem racjonalnie myśleć i chyba nie muszę wam tłumaczyć, ze nic mnie nie łączy z 20 lat starszym ode mnie gościem od hiszpańskiego... Rozmawiałam już o tym z przyjaciółkami, ale one nie rozumieją jaki to jest lęk.
Wpadłam jak śliwka w kompot i zaraz oszaleję. Od 3 tygodni spotykam się z chłopakiem. Na początku oczywiście ideał. Chcę się z tego wyrwać. Próbowałam już dwa razy podjąć z nim rozmowę. Za każdym razem wybucha i wmusza mi swój punkt widzenia. Ja daję szansę nie dlatego, że chcę, ale czuję się osaczona i "przegadana". Boję się jego reakcji. Od kilku dni budzę się zestresowana. Nie mogę jeść...:( Boli mnie brzuch na samą myśl o spotkaniu z nim. Dodam, że to nie jest jakaś moja przypadłość. Ostatni raz ból brzucha ze stresu miałam przed maturą. Spotykamy się krótko, ale on tak do tego nie podchodzi. Jak robię coś nie po jego myśli, to się denerwuje. Czuję, że jestem sama sobie winna, bo niby powinnam mu powiedzieć raz a dobrze, że chcę odejść i spalić wszystkie mosty. Tylko jak mówiłam ja się go boję. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, moje poprzednie związki były normalne i kończyły się w zgodzie. On wpada w szał, bo mówię, że nie mam czasu z nim pisać. Próbuję mu tłumaczyć aż dochodzimy do punktu, że już z bezsilności mówię, że jest wszystko ok mimo że nie jest. Dlaczego w ogóle się boję? Po pierwsze z powodu wielkich emocjonalnych dram, które mi urządza. Nie stosuje przemocy fizycznej, ale i tak nie czuję się bezpiecznie. Moja intuicja mi mówi, że to się źle skończy. Na początku opowiadał mi historie o eks, która zerwała z nim smsem i zrobił jej szambo. Teraz wiem, że te historie o strasznej eks to były jego urojenia i ta dziewczyna była Bogu ducha winna. Rozstanie smsem to było desperackie uwolnienie. Napisałam do niej na Insta... Ona po minucie zadzwoniła. Czułam, ze mi współczuje. Powiedziała mi, żebym za żadne skarby nie zrywała z nim tak jak ona i może spróbowała to jakoś wyciszyć, bo on mi nie daruje. Powiedziała mi też historie innej dziewczyny, którą poznał na Tinderze. Koleś jest bardzo przystojny i ma dobrą gadkę, więc poznaje dużo kobiet. Wkręcił sobie, że ona go zdradziła i nie dość, że jej robił dramę i nie dawał żyć, to jeszcze dodawał jej zdjęcia na Instagrama i oskarżał ją publicznie. Gdyby mi się coś takiego stało, to nie wiem co bym zrobiła. Zastanawiam się czy zaryzykować i zerwać a potem go zablokować? Czy jednak spróbować pogadać? Jeśli trzeba, to powiem mu jakieś słodkie kłamstwa w stylu "to nie twoja wina, ale moja" jeśli tylko to mi da gwarancję, że się odwali... Niestety nie mam pewności. Wczoraj szłam na spotkanie z nim z telefonem i jeszcze kończyłam zajęcia z native speakerem, bo uczę się hiszpańskiego. Cały wieczór był dziwny i pasywno-agresywny. Jak wróciłam do domu, to zaczął mi pisać paranoiczne wiadomości, że rozmawiałam z premedytacją przy nim z native speakerem, bo chciałam wzbudzić w nim zazdrość i jak ja śmię. Zaczął do mnie wypisywać, że skoro to tylko native speaker to czemu się uśmiechałam do telefonu jak mówiłam i analizować rozmowę. To jest dla mnie tak chore, że nie umiem racjonalnie myśleć i chyba nie muszę wam tłumaczyć, ze nic mnie nie łączy z 20 lat starszym ode mnie gościem od hiszpańskiego... Rozmawiałam już o tym z przyjaciółkami, ale one nie rozumieją jaki to jest lęk.