autor: Punpkinspicelatte » wt lis 11, 2025 5:09 pm
Cześć, nie oczekuję nawet żadnych odpowiedzi chociaż byłoby miło usłyszeć co o tym sądzicie...
Pracowałam z pewnym facetem, on żonaty, miał dziecko, ja mężatka również z dzieckiem. Do niczego między nami nie doszło, ale atmosfera w biurze była gęsta. Szukaliśmy się wzrokiem, spotykaliśmy się na stołówce, posyłaliśmy sobie masę elektryzujących spojrzeń, komplementy, przypadkowy dotyk itd, motyle w brzuchu miałam każdego dnia. Później zaczęliśmy ze sobą pisać, o różnych sprawach. Z prędkością światła odpalał moje relacje na fb. Nie trwało to długo. Po paru miesiącach on postanowił zmienić pracę. Załamałam się, wiedziałam, że jeśli chciałabym zrobić krok to teraz albo nigdy. Dałam mu znać, że byłabym chętna na spotkanie i jak to zazwyczaj bywa - "zgadamy się"... Nie zgadaliśmy się. To było rok temu a ja nadal o nim myślę, wizualnie był dla mnie chodzącym ideałem, miałam ciarki jak go widziałam, mam dalej ciarki jak o nim myślę. Ja też mu się podobałam, nie krył się z tym. Wiem, że ta znajomość jest spalona, bo nie wyskoczę po roku bez kontaktu z tekstem "hej, co tam?", a tym bardziej on tego nie zrobi... Żyję fantazją o nim, z mężem coraz gorzej mi się układa, stąd ciągłe myśli o nim. Gdyby do mnie napisał pewnie poleciałabym jak na skrzydłach...
Cześć, nie oczekuję nawet żadnych odpowiedzi chociaż byłoby miło usłyszeć co o tym sądzicie...
Pracowałam z pewnym facetem, on żonaty, miał dziecko, ja mężatka również z dzieckiem. Do niczego między nami nie doszło, ale atmosfera w biurze była gęsta. Szukaliśmy się wzrokiem, spotykaliśmy się na stołówce, posyłaliśmy sobie masę elektryzujących spojrzeń, komplementy, przypadkowy dotyk itd, motyle w brzuchu miałam każdego dnia. Później zaczęliśmy ze sobą pisać, o różnych sprawach. Z prędkością światła odpalał moje relacje na fb. Nie trwało to długo. Po paru miesiącach on postanowił zmienić pracę. Załamałam się, wiedziałam, że jeśli chciałabym zrobić krok to teraz albo nigdy. Dałam mu znać, że byłabym chętna na spotkanie i jak to zazwyczaj bywa - "zgadamy się"... Nie zgadaliśmy się. To było rok temu a ja nadal o nim myślę, wizualnie był dla mnie chodzącym ideałem, miałam ciarki jak go widziałam, mam dalej ciarki jak o nim myślę. Ja też mu się podobałam, nie krył się z tym. Wiem, że ta znajomość jest spalona, bo nie wyskoczę po roku bez kontaktu z tekstem "hej, co tam?", a tym bardziej on tego nie zrobi... Żyję fantazją o nim, z mężem coraz gorzej mi się układa, stąd ciągłe myśli o nim. Gdyby do mnie napisał pewnie poleciałabym jak na skrzydłach...