Stare baby w pracy, długozatrudnieni
: pn paź 07, 2024 1:56 am
Zdarza się tak, że to pracownicy rządzą w miejscu zatrudnienia a nie szef, i zazwyczaj jest to państwówka albo totalny januszex gdzie szef ma tyle na głowie innych rzeczy i jest taki syf że trzyma tych palantów bo zwyczajnie nikt inny tam nie pójdzie pracować.
Tak jest w jednym z przybytków państwowych u mnie w mieście. Ja to określiłam starą gwardią ale to określenie zbyt ładne choć oddające długość zatrudnienia. Osoby te trzęsa całym budynkiem, wyskakują z mordą na młodsze osoby jak i klientów. Choć mam prawie 30 lat to wyglądam o wiele młodziej i za każdym razem jak muszę się tam pojawić to biorą mnie za gówniarę, tym gorsze otrzymuję traktowanie.
Na moje nieszczęście będę musiała się zdecydować na praktyki w tym cudownym miejscu albo wybiorę dojeżdżanie codziennie godziny do innego miasta. Dodam tylko, że idąc na praktyki od razu będę wskakiwać na wyższy szczebel w hierarchii zatrudnionych tego miejsca ze względu na wykształcenie. Bardzo mi się nie podoba wizja je*bania się w przypadku każdego polecenia jakie im wydam. Im też nie, bo ja jestem ta nowa i mniej doświadczona i już nie będzie jazdy po mnie z góry na dół. Nagle to mi się będzie trzeba kłaniać a już taką wikse nakręciłam tam za każdym razem idąc coś załatwiać w kierunku praktyk że się zapamiętaliśmy dobrze. Obrzydliwa energia i obrzydliwe kreatury tam kongregują, ludźmi tego nie nazwę bo jeszcze tak obżydliwego i nierównego traktowania klientów jak i petentów nie widziałam!
Jak sobie z czymś takim radzić? Albo będę miała wieczną wojnę z tymi upośledzonymi moralnie nieszczęśnikami albo zacznę krakać jak one i zniżę się do ich poziomu. Może jest trzecia opcja oprócz wybrania innego miasta na praktyki?
Tak jest w jednym z przybytków państwowych u mnie w mieście. Ja to określiłam starą gwardią ale to określenie zbyt ładne choć oddające długość zatrudnienia. Osoby te trzęsa całym budynkiem, wyskakują z mordą na młodsze osoby jak i klientów. Choć mam prawie 30 lat to wyglądam o wiele młodziej i za każdym razem jak muszę się tam pojawić to biorą mnie za gówniarę, tym gorsze otrzymuję traktowanie.
Na moje nieszczęście będę musiała się zdecydować na praktyki w tym cudownym miejscu albo wybiorę dojeżdżanie codziennie godziny do innego miasta. Dodam tylko, że idąc na praktyki od razu będę wskakiwać na wyższy szczebel w hierarchii zatrudnionych tego miejsca ze względu na wykształcenie. Bardzo mi się nie podoba wizja je*bania się w przypadku każdego polecenia jakie im wydam. Im też nie, bo ja jestem ta nowa i mniej doświadczona i już nie będzie jazdy po mnie z góry na dół. Nagle to mi się będzie trzeba kłaniać a już taką wikse nakręciłam tam za każdym razem idąc coś załatwiać w kierunku praktyk że się zapamiętaliśmy dobrze. Obrzydliwa energia i obrzydliwe kreatury tam kongregują, ludźmi tego nie nazwę bo jeszcze tak obżydliwego i nierównego traktowania klientów jak i petentów nie widziałam!
Jak sobie z czymś takim radzić? Albo będę miała wieczną wojnę z tymi upośledzonymi moralnie nieszczęśnikami albo zacznę krakać jak one i zniżę się do ich poziomu. Może jest trzecia opcja oprócz wybrania innego miasta na praktyki?