Toksyczna matka
: pn maja 27, 2024 7:32 pm
Mam już dosyć relacji z moją matką.
Nigdy nie miałyśmy jakiejś super relacji ale odkąd na dobre odcięłam się od pępowiny, ograniczyłam dostęp do wielu informacji z mojego życia, które rozpowiadała na prawo i lewo, założyłam swoją rodzinę to jest z nią masakryczne.
Ciągle słyszę pretensje z dupy, a to że nie złożyłam życzeń tak jak ona tego oczekiwała, a to że się odwróciłam (bo już nie ma historyjek do zaspokojenia ciekswosci).
Moją mama zajmuje się tylko domem, czasem pomoże coś tacie w pracy na gospodartwie. Poza gotowaniem i sprzątaniem dla ich dwojga nie ma w zasadzie innych zajęć. Ciągle tylko siedzi w telefonie i czyta jakieś pierdoły typu afera kurzopki smaszcz i to jej cale życie. Dlatego bardzo chciałaby żyć moim życiem. Odkąd zaczęłam to zauważać, że im więcej opowiadam tym gorzej - bo dawałam sama jej temat do rozkmin i Ciągle się do mnie przypieprzala, o każda rzecz. Każdy mój sukces to za mało, ona by chciała żebym była kimś więcej. Za to jest zawsze przy każdej porażce i wałkuje temat na kazda ze stron. W kłótni na argumenty tego że jestem zła córka wyciąga rzeczy sprzed kilkunastu lat gdy byłam nastolatka i np. piłam piwo w krzakach xD
Stawiam granice, nie chce rad np. dotyczących wychowania dziecka i mówię, że jak będę ich potrzebowała, to powiem, to nie potrafi tego uszanować i za każdym razem znajdzie pretekst żeby dołożyć swoje 5 groszy.
Ciągle robi z siebie ofiarę, że jej życie jest złe przez to, że musiała poświęcić się dla dobra dzieci i dostosować się do męża i jego rodziny. Wplątuje mnie w kłótnie małżeńskie, nastawia przeciwko innym, a za jakiś czas to mnie obgaduje do rodziny i nastawia ich przeciwko.
Już nie mam siły. Może ktoś był w podobnej sytuacji. Nie chcę czuć się odpowiedzialna za jej emocje. Jednocześnie kiedy żyję jak chcę, ją to boli.
Czy żeby się uwolnić trzeba faktycznie zerwać kontakt?
Nigdy nie miałyśmy jakiejś super relacji ale odkąd na dobre odcięłam się od pępowiny, ograniczyłam dostęp do wielu informacji z mojego życia, które rozpowiadała na prawo i lewo, założyłam swoją rodzinę to jest z nią masakryczne.
Ciągle słyszę pretensje z dupy, a to że nie złożyłam życzeń tak jak ona tego oczekiwała, a to że się odwróciłam (bo już nie ma historyjek do zaspokojenia ciekswosci).
Moją mama zajmuje się tylko domem, czasem pomoże coś tacie w pracy na gospodartwie. Poza gotowaniem i sprzątaniem dla ich dwojga nie ma w zasadzie innych zajęć. Ciągle tylko siedzi w telefonie i czyta jakieś pierdoły typu afera kurzopki smaszcz i to jej cale życie. Dlatego bardzo chciałaby żyć moim życiem. Odkąd zaczęłam to zauważać, że im więcej opowiadam tym gorzej - bo dawałam sama jej temat do rozkmin i Ciągle się do mnie przypieprzala, o każda rzecz. Każdy mój sukces to za mało, ona by chciała żebym była kimś więcej. Za to jest zawsze przy każdej porażce i wałkuje temat na kazda ze stron. W kłótni na argumenty tego że jestem zła córka wyciąga rzeczy sprzed kilkunastu lat gdy byłam nastolatka i np. piłam piwo w krzakach xD
Stawiam granice, nie chce rad np. dotyczących wychowania dziecka i mówię, że jak będę ich potrzebowała, to powiem, to nie potrafi tego uszanować i za każdym razem znajdzie pretekst żeby dołożyć swoje 5 groszy.
Ciągle robi z siebie ofiarę, że jej życie jest złe przez to, że musiała poświęcić się dla dobra dzieci i dostosować się do męża i jego rodziny. Wplątuje mnie w kłótnie małżeńskie, nastawia przeciwko innym, a za jakiś czas to mnie obgaduje do rodziny i nastawia ich przeciwko.
Już nie mam siły. Może ktoś był w podobnej sytuacji. Nie chcę czuć się odpowiedzialna za jej emocje. Jednocześnie kiedy żyję jak chcę, ją to boli.
Czy żeby się uwolnić trzeba faktycznie zerwać kontakt?