Problemy ze snem
: pt maja 10, 2024 2:12 am
Witam, chciałabym opisać tutaj mój problem i dowiedzieć się, czy może kogoś dotyka coś podobnego.
Wszystko zaczęło się rok temu w okresie maturalnym. Nie miałam problemu z zastpianiem, jednak dręczyły mnie sny/koszmary. Czułam jakby trwały wieczność, próbowałam z nich uciekać, gdy myślałam, że mi się udawało okazywało się, że to kolejny sen, z którego nie moge wyjść. Dotyczyły one najróżniejszych rzeczy w najstraszniejszym z nich ktoś łamał mi nogi, obudziłam się z niemiłosiernym skurczem, pierwszy raz płakałam wtedy z bólu przez skurcz. Trwało to jakiś czas i tak zaczęła się pętla, mniejwięcej co dwa miesiące na okres tygodnia/dwóch męczą mnie takie sny, paraliże senne, zasypiam przykładowo o godzinie 22, od razu zaczynam śnić, czuje jakby mijały godziny, otwieram oczy, a na zegarku widze godzine 22:20. Jestem w trakcie tych okresów wyczerpana, jedyne miejsce które pozwala mi spokojnie spać to pokój mojego chłopaka.
Doszłam do wniosków, że sny pokrywają się z okresem spadku żelaza w moim organizmie i z sytuacjami stresującymi (aktualnie dużo takich w moim życiu). Stres staram się łagodzić, jednak nie zawsze daje sobie z tym rade. Co do żelaza, byłam na badaniu krwi pół roku temu, wyszedł mi duży niedobór wspomnianego żelaza i magnezu, do tego większa ilość leukocytów, jednak nieznacznie większa. Nic z tym nie zrobiłam, ponieważ dobiero teraz znalazłam prace, która pozwala zaplanować mi wizyte u lekarza, myślicie, że powinnam z tym pójść dalej?
Zauważyłam również, że w ostatnim okresie (od września) straciłam 13kg wagi, myślałam że jest to spowodowane moim brakiem podjadania, jednak od znajomych usłyszałam, że mimo wszystko jest to bardzo dużo.
Potrzebuje rady, co robić dalej, być może jest też tu ktoś kto zna znaczenie takich snów? Nigdy nie wierzyłam w takie rzeczy, jednak pojawiają się one w kluczowych momentach w moim życiu, a mam dość ignorowania siebie i swoich potrzeb.
Wszystko zaczęło się rok temu w okresie maturalnym. Nie miałam problemu z zastpianiem, jednak dręczyły mnie sny/koszmary. Czułam jakby trwały wieczność, próbowałam z nich uciekać, gdy myślałam, że mi się udawało okazywało się, że to kolejny sen, z którego nie moge wyjść. Dotyczyły one najróżniejszych rzeczy w najstraszniejszym z nich ktoś łamał mi nogi, obudziłam się z niemiłosiernym skurczem, pierwszy raz płakałam wtedy z bólu przez skurcz. Trwało to jakiś czas i tak zaczęła się pętla, mniejwięcej co dwa miesiące na okres tygodnia/dwóch męczą mnie takie sny, paraliże senne, zasypiam przykładowo o godzinie 22, od razu zaczynam śnić, czuje jakby mijały godziny, otwieram oczy, a na zegarku widze godzine 22:20. Jestem w trakcie tych okresów wyczerpana, jedyne miejsce które pozwala mi spokojnie spać to pokój mojego chłopaka.
Doszłam do wniosków, że sny pokrywają się z okresem spadku żelaza w moim organizmie i z sytuacjami stresującymi (aktualnie dużo takich w moim życiu). Stres staram się łagodzić, jednak nie zawsze daje sobie z tym rade. Co do żelaza, byłam na badaniu krwi pół roku temu, wyszedł mi duży niedobór wspomnianego żelaza i magnezu, do tego większa ilość leukocytów, jednak nieznacznie większa. Nic z tym nie zrobiłam, ponieważ dobiero teraz znalazłam prace, która pozwala zaplanować mi wizyte u lekarza, myślicie, że powinnam z tym pójść dalej?
Zauważyłam również, że w ostatnim okresie (od września) straciłam 13kg wagi, myślałam że jest to spowodowane moim brakiem podjadania, jednak od znajomych usłyszałam, że mimo wszystko jest to bardzo dużo.
Potrzebuje rady, co robić dalej, być może jest też tu ktoś kto zna znaczenie takich snów? Nigdy nie wierzyłam w takie rzeczy, jednak pojawiają się one w kluczowych momentach w moim życiu, a mam dość ignorowania siebie i swoich potrzeb.