Czy powinnam się z nim rozstać?
: śr maja 08, 2024 3:49 pm
Hej pisze z prośbą o radę.
Jestem z chłopakiem już 4 lata. Na początku był on na studiach ale ich nie skończył bo oblał parę przedmiotów, zaczął poprawiać rok, ale z jego lenistwa, nie chodził na zajęcia i nie udało mu się poprawić. Wymyślił, że pojedzie za granicę, pracował w jednej pracy ale przez to, że wszyscy go wkurzali zrezygnował z tej pracy, znalazł sobie drugą i również sytuacja się powtórzyła. Teraz jest na etapie szukania kolejnej pracy, w między czasie cały czas wspomina że chce robić kursy, aby późnej mieć lepszy zawód (niestety przez 3lata skończyło się tylko na planach). Warto jeszcze dodać, że jest za granicą więc nasz związek jest na odległość i widzimy się tylko co 2/3 miesiące. (Cały czas wmawia mi, że wrócić do Polski jak tylko trochę zarobi, ale on nie odłożył sobie przez te 3 lata żadnych oszczędności.) Staram się go wspierać ale strasznie mnie to już wkurza, cały czas kończy się tak samo i to cały czas trzeba mu pomagać w każdej rzeczy, jak ja mu o czymś mówię to i tak jego problemy są gorsze, moje mniej ważne. Ja wiem, że jest zagubiony, może to egoistyczne ale mam już dość, potrzebuje czegoś stabilnego a z nim cały czas jest jakiś problem. Od dłuższego czasu rozważam już rozstanie ale nie wiem czy to dobry pomysł bo na prawdę dobrze się dogadujemy i chyba go kocham ale jest mi ciężko. Plus nie wiem czy zostawienie go teraz na etapie gdy nie ma pracy jest dobrym pomysłem, ale z drugiej strony u niego cały czas dzieje się coś złego.
Co myślicie, że powinnam zrobić? Z góry dziękuję za rady
Jestem z chłopakiem już 4 lata. Na początku był on na studiach ale ich nie skończył bo oblał parę przedmiotów, zaczął poprawiać rok, ale z jego lenistwa, nie chodził na zajęcia i nie udało mu się poprawić. Wymyślił, że pojedzie za granicę, pracował w jednej pracy ale przez to, że wszyscy go wkurzali zrezygnował z tej pracy, znalazł sobie drugą i również sytuacja się powtórzyła. Teraz jest na etapie szukania kolejnej pracy, w między czasie cały czas wspomina że chce robić kursy, aby późnej mieć lepszy zawód (niestety przez 3lata skończyło się tylko na planach). Warto jeszcze dodać, że jest za granicą więc nasz związek jest na odległość i widzimy się tylko co 2/3 miesiące. (Cały czas wmawia mi, że wrócić do Polski jak tylko trochę zarobi, ale on nie odłożył sobie przez te 3 lata żadnych oszczędności.) Staram się go wspierać ale strasznie mnie to już wkurza, cały czas kończy się tak samo i to cały czas trzeba mu pomagać w każdej rzeczy, jak ja mu o czymś mówię to i tak jego problemy są gorsze, moje mniej ważne. Ja wiem, że jest zagubiony, może to egoistyczne ale mam już dość, potrzebuje czegoś stabilnego a z nim cały czas jest jakiś problem. Od dłuższego czasu rozważam już rozstanie ale nie wiem czy to dobry pomysł bo na prawdę dobrze się dogadujemy i chyba go kocham ale jest mi ciężko. Plus nie wiem czy zostawienie go teraz na etapie gdy nie ma pracy jest dobrym pomysłem, ale z drugiej strony u niego cały czas dzieje się coś złego.
Co myślicie, że powinnam zrobić? Z góry dziękuję za rady