Ja wynajmowałam z 6 mieszkań, wprawdzie nie w Warszawie, ale w innym dużym mieście i ciężko powiedzieć tak naprawdę, bo wszystko - jaki jest właściciel, jacy są sąsiedzi, okolica itd. - wychodzi dopiero w praniu. Wydaje mi się, patrząc po moich przebojach, że bezpieczniej jest wynająć mieszkanie o trochę niższym standardzie, bo wtedy właściciele jakoś łaskawiej patrzą na ewentualne szkody.
Na pewno zanim umówisz się na oglądanie mieszkania należy spytać, czy w mieszkaniu mogą być zwierzęta (jeśli masz/chcesz mieć), dzieci, jak wygląda kaucja. Spotkanie z właścicielem jest bardzo ważne, jeśli ktoś wydaje Ci się dziwny na samym początku - to najpewniej im dalej w las, tym gorzej. Ale ja też miałam takie sytuacja, że panie właścicielki (dwie różne, różne mieszkania) przy podpisaniu umowy i potem w międzyczasie były milusie i kochaniusie, a przy zdawaniu mieszkania czepiały się dosłownie wszystkiego, a zawsze na koniec naprawdę porządnie sprzątałam każde mieszkanie.
Z sąsiadami różnie, ale im większy blok, tym 1. większe szanse, że ktoś będzie głośny, ale 2. tym mniejsze szanse, że ktoś się będzie Ciebie czepiał - często słychać, że ktoś hałasuje, ale nie wiadomo kto to. Im mniejszy i starszy blok, tym większe prawdopodobieństwo, że mieszkańcy będą starsi i upierdliwi. Warto spytać właściciela, kim są sąsiedzi, w jakim wieku są, czy mają dzieci i w jakim wieku, zwierzęta, czy to studenci czy osoby pracujące, czy na emeryturze. Im więcej rodzin z dziećmi (podrośniętymi), zwierzętami tym większe prawdopodobieństwo, że będzie więcej hałasu, ale też, że nikt się nie przyczepi do Ciebie, że szurniesz krzesłem. Tam, gdzie jest dużo starszych osób, ale też świeżych rodziców z malutkim dzieckiem, tym większe szanse, że każde przyjście kuriera, wyjście na spacer z psem, zaproszenie gości będzie problemem. A przynajmniej tak było w moim przypadku. Jeśli chodzi o sąsiadów, to najlepiej wspominam mieszkanie w bloku na nowym osiedlu, było sporo osób pracujących, młodych, nikt nikomu nie przeszkadzał, było spokojnie, ale jak ktoś zaprosił kilka osób w sobotę wieczór, to też nie był to problem. A najgorzej mały blok w starym budownictwie, gdzie byli prawie sami starsi mieszkańcy i jacyś studenci w bloku obok - studenci imprezki co chwila, a do mnie przychodził sąsiad, bo miałam czelność usiąść na krześle jak wracałam z pracy z drugiej zmiany, albo jak wstawałam na pierwszą zmianę i "przestawiałam meble", albo jak przeszłam się po mieszkaniu w butach na obcasach, kiedy szykowałam się na randkę - ja wychodzę z mieszkania, a tu sąsiad przed drzwiami, bo mu stukam od godziny, kiedy tak naprawdę ubrałam buty w przedpokoju, zapomniałam karty miejskiej przełożyć z plecaka do torebki, wróciłam się po nią i wyszłam z mieszkania
)) Jak poskarżyłam się właścicielom, to mi powiedzieli, że no ten sąsiad to taki już jest, i że oni wiedzą, bo im inni lokatorzy też narzekali, on też do nich czasami dzwoni, no i jakoś musimy się dogadać. Aha. Fajnie, że powiedzieli to wcześniej. Dlatego następnym razem robiłam dokładny wywiad, kto mieszka w mieszkaniu pod, nad i obok na piętrze.
Bardzo ważna jest umowa, przeczytaj ją dokładnie, zobacz, czy są na pewno wszystkie punkty ważne dla Ciebie (np. zgoda na zwierzaka), czy wszystko jest jasne, czy termin płacenia za mieszkanie Ci odpowiada (żebyś nie zgodziła się na przelew 1. dnia miesiąca, kiedy wypłatę masz w okolicy np. 10.), jak wygląda zwrot kaucji.
Co do finansów, może warto poszukać mieszkania z kimś? Wtedy opłaty dzielisz na pół, jeśli wynajmujesz z drugą osobą. Można też szukać samych pokoi do wynajęcia, to też na pewno wychodzi taniej. Chociaż wtedy też masz ryzyko, że nie wiesz z kim wynajmujesz mieszkanie, a zawsze w takim miejscu zdarzy się ktoś, komu ciągle coś przeszkadza albo ktoś, kto nigdy nie sprząta. Z tym akurat nie mam za dużego doświadczenia, zazwyczaj wynajmowałam mieszkanie ze znajomymi, a potem z partnerem. Z obcymi tylko dwa razy i niezbyt miło to wspominam.