Im jestem starsza tym bardziej nie wierzę w takie rzeczy. Gdy byłam dzieckiem, to bałam się własnego cienia, ale teraz wiem, że 99% takich historii to omamy wzrokowe i słuchowe
gdzieś tu pisałam, że byłam kiedyś ezograżką, wtedy też niczego nadzwyczajnego nie doświadczyłam, żadnych dziwnych bytów, energii, świadomych snów i innych takich.
Ale mam dwie historie, które są creepy, to ten 1%, którego nie jestem w stanie wytłumaczyć.
1. Będąc sama w domu ktoś zapukał mi do okna. Na początku myślałam, że się przesłyszałam, albo, że to jakiś ptak, ale po chwili znów pukanie się powtórzyło. Co w tym strasznego? To, że miałam wtedy pokój na drugim piętrze, a za oknem nie było balkonu (była godzina jakoś 22-23).
2. Po pogrzebie wujka (okolo 4 lata temu) chciałam iść do toalety, otworzyłam drzwi, a w środku przy umywalce stał mężczyzna w garniturze (na szczęście nie siedział na kibelku haha
). Przeprosiłam go i stanęlam obok drzwi, żeby wejść jak wyjdzie. Stałam tak z 5-10 minut. Postanowiłam zapukać i sprawdzić czy wszystko okej. Jak już się pewnie domyśliłyście ... gdy zapukałam i zaglądnęłam - nikogo tam nie było. Łazienka w bloku, w "środku" mieszkania, więc nie było ukrytego wyjścia.