Strona 7 z 26

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 8:17 pm
autor: Plotkara
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 3:45 pm
Plotkara pisze: śr lip 10, 2024 3:29 pm
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 3:23 pm

Wiem, ale to juz chyba ten moment gdzie ja sie sobie nie zaczynam podobać, ale moze to przez to, ze mam ostatnio problemy na innym polu i jestem przemęczona.
Ja już nie chce spotykać sie z takim co mi sie nie podoba, bo raz juz popełniłam ten błąd i kosztował mnie on 2 lata zdrowia psychicznego xD
Wiec dobrze, ze to wyczułaś :) mam to samo

To ten co chodzil i wychodził? XD


Tak kochana, Tuptuś 🤢
Uczcie się na moich błędach dziewczyny. Będąc zauroczoną w tzw Piotrusiu Panu z którym sie swego czasu przyjaźniłam, postanowiłam dać szansę Tuptusiowi, bo zawsze był dla mnie dostępny, interesował sie co robię, poświęcał mi dużo uwagi i czułam, że jestem jego priorytetem. Potrzebowałam wtedy takiego ojojania, a on choć z wyglądu 4/10 to całkiem spoko się ubierał ( tak, wiem to można zmienić) ale to dla mnie ważne, bo jestem estetką, był schludny i miał przezajebistą gadkę. Namawiał mnie na tą randkę kilka dobrych tygodni, w końcu z braku laku się zgodziłam i przegadaliśmy 7 h :) wtedy uznałam, że dam mu szansę, bo wydaje sie dobrym człowiekiem a przecież nie o wielkie porywy serca chodzi.
Pan zakompleksiony, narcyz, umniejszający i manipulujący ( gdzie ja do łatwych charakterów nie należę i potrafię się odszczekać tak, że pójdzie komuś w pięty) ale tak skutecznie uderzał w to moje poczucie własnej wartości, że faktycznie zaczęłam źle o sobie myśleć.
Oczywiście, zdradził mnie ( długa historia) Nastepnie z nim zerwałam, ale nie to chcę Wam powiedzieć.
Po rozstaniu z nim wróciłam na tindera. Szybko miałam propozycje randek i ja … odmawiałam :)
To nie byli faceci którymi byłam jakoś wielce zainteresowana. Ja byłam przerażona, że mam iść z kimś na randkę, bo byłam przekonana, że facet mnie zobaczy i wyśmieje. Moje przyjaciółki pukały sie w głowę. Wręcz wypchnęły mnie siłą na pierwszą randkę. I tak stopniowo wychodząc do ludzi odkryłam, że nikt mnie nie wyśmiał, bo jestem całkiem spoko. I okej mogę się komuś nie spodobać fizycznie, co zrozumiale, ale mam na tyle ciekawą osobowość, że nasze spotkanie i tak będzie należeć do udanych.
Tez mam za soba doswiadczenia z narcyzem, ktory mnie zdewaluował totalnie i sprawił, ze czułam się niegodna relacji, zwiazku, milosci, starania się, i musiałam zrobic naprawdę dużą robotę, żeby polepszyć swoją samoocenę + Pani na terapii pomogła mi to usystematyzować na składowe mojej samooceny

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 8:30 pm
autor: opti202
Plotkara pisze: śr lip 10, 2024 8:17 pm
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 3:45 pm
Plotkara pisze: śr lip 10, 2024 3:29 pm

Wiec dobrze, ze to wyczułaś :) mam to samo

To ten co chodzil i wychodził? XD


Tak kochana, Tuptuś 🤢
Uczcie się na moich błędach dziewczyny. Będąc zauroczoną w tzw Piotrusiu Panu z którym sie swego czasu przyjaźniłam, postanowiłam dać szansę Tuptusiowi, bo zawsze był dla mnie dostępny, interesował sie co robię, poświęcał mi dużo uwagi i czułam, że jestem jego priorytetem. Potrzebowałam wtedy takiego ojojania, a on choć z wyglądu 4/10 to całkiem spoko się ubierał ( tak, wiem to można zmienić) ale to dla mnie ważne, bo jestem estetką, był schludny i miał przezajebistą gadkę. Namawiał mnie na tą randkę kilka dobrych tygodni, w końcu z braku laku się zgodziłam i przegadaliśmy 7 h :) wtedy uznałam, że dam mu szansę, bo wydaje sie dobrym człowiekiem a przecież nie o wielkie porywy serca chodzi.
Pan zakompleksiony, narcyz, umniejszający i manipulujący ( gdzie ja do łatwych charakterów nie należę i potrafię się odszczekać tak, że pójdzie komuś w pięty) ale tak skutecznie uderzał w to moje poczucie własnej wartości, że faktycznie zaczęłam źle o sobie myśleć.
Oczywiście, zdradził mnie ( długa historia) Nastepnie z nim zerwałam, ale nie to chcę Wam powiedzieć.
Po rozstaniu z nim wróciłam na tindera. Szybko miałam propozycje randek i ja … odmawiałam :)
To nie byli faceci którymi byłam jakoś wielce zainteresowana. Ja byłam przerażona, że mam iść z kimś na randkę, bo byłam przekonana, że facet mnie zobaczy i wyśmieje. Moje przyjaciółki pukały sie w głowę. Wręcz wypchnęły mnie siłą na pierwszą randkę. I tak stopniowo wychodząc do ludzi odkryłam, że nikt mnie nie wyśmiał, bo jestem całkiem spoko. I okej mogę się komuś nie spodobać fizycznie, co zrozumiale, ale mam na tyle ciekawą osobowość, że nasze spotkanie i tak będzie należeć do udanych.
Tez mam za soba doswiadczenia z narcyzem, ktory mnie zdewaluował totalnie i sprawił, ze czułam się niegodna relacji, zwiazku, milosci, starania się, i musiałam zrobic naprawdę dużą robotę, żeby polepszyć swoją samoocenę + Pani na terapii pomogła mi to usystematyzować na składowe mojej samooceny

To już też za mną, ale czasem jeszcze w gorszych chwilach powątpiewam :) na szczęście to szybko mija i wchodzę później znowu na dobre tory. Nauczyłam się rozpoznawać takie zachowania i kolejnych już odcinać z miejsca i bez żalu :)

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 8:43 pm
autor: Plotkara
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 8:30 pm
Plotkara pisze: śr lip 10, 2024 8:17 pm
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 3:45 pm



Tak kochana, Tuptuś 🤢
Uczcie się na moich błędach dziewczyny. Będąc zauroczoną w tzw Piotrusiu Panu z którym sie swego czasu przyjaźniłam, postanowiłam dać szansę Tuptusiowi, bo zawsze był dla mnie dostępny, interesował sie co robię, poświęcał mi dużo uwagi i czułam, że jestem jego priorytetem. Potrzebowałam wtedy takiego ojojania, a on choć z wyglądu 4/10 to całkiem spoko się ubierał ( tak, wiem to można zmienić) ale to dla mnie ważne, bo jestem estetką, był schludny i miał przezajebistą gadkę. Namawiał mnie na tą randkę kilka dobrych tygodni, w końcu z braku laku się zgodziłam i przegadaliśmy 7 h :) wtedy uznałam, że dam mu szansę, bo wydaje sie dobrym człowiekiem a przecież nie o wielkie porywy serca chodzi.
Pan zakompleksiony, narcyz, umniejszający i manipulujący ( gdzie ja do łatwych charakterów nie należę i potrafię się odszczekać tak, że pójdzie komuś w pięty) ale tak skutecznie uderzał w to moje poczucie własnej wartości, że faktycznie zaczęłam źle o sobie myśleć.
Oczywiście, zdradził mnie ( długa historia) Nastepnie z nim zerwałam, ale nie to chcę Wam powiedzieć.
Po rozstaniu z nim wróciłam na tindera. Szybko miałam propozycje randek i ja … odmawiałam :)
To nie byli faceci którymi byłam jakoś wielce zainteresowana. Ja byłam przerażona, że mam iść z kimś na randkę, bo byłam przekonana, że facet mnie zobaczy i wyśmieje. Moje przyjaciółki pukały sie w głowę. Wręcz wypchnęły mnie siłą na pierwszą randkę. I tak stopniowo wychodząc do ludzi odkryłam, że nikt mnie nie wyśmiał, bo jestem całkiem spoko. I okej mogę się komuś nie spodobać fizycznie, co zrozumiale, ale mam na tyle ciekawą osobowość, że nasze spotkanie i tak będzie należeć do udanych.
Tez mam za soba doswiadczenia z narcyzem, ktory mnie zdewaluował totalnie i sprawił, ze czułam się niegodna relacji, zwiazku, milosci, starania się, i musiałam zrobic naprawdę dużą robotę, żeby polepszyć swoją samoocenę + Pani na terapii pomogła mi to usystematyzować na składowe mojej samooceny

To już też za mną, ale czasem jeszcze w gorszych chwilach powątpiewam :) na szczęście to szybko mija i wchodzę później znowu na dobre tory. Nauczyłam się rozpoznawać takie zachowania i kolejnych już odcinać z miejsca i bez żalu :)
Zdarzyło mi się trafic na kilku i cieszę się, że ich sobie odpuscilam :) trzeba byc wdzięcznym za tę wiedzę

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 9:24 pm
autor: Kasia
Ja miałam tak, że na początku moi byli się starali i zachowywali naprawdę fair. Z czasem zdążyłam się otworzyć emocjonalnie i zaangażować i wtedy zaczynało się. Najczęściej właśnie podkopywali moje poczucie wartości i sugerowali, że ja powinnam im udowodnić, że jestem taka i owaka. Dziewczyny, nigdy nic nikomu nie udowadniajcie. Nawet jak staniecie na rzęsach to zamiast to docenić, znajdą w Was kolejną rzecz do zmiany. Tacy nigdy nie będą zadowoleni a przy okazji pięknie Was zniszczą emocjonalnie. Przekonanie potem samej siebie, że jest się wystarczającą zabierze dużo czasu. Próbowałam ciągle wszystkim udowadniać, że nie jestem taką ostatnią niedorajdą za jaką na pewno mnie mają. Odpuszczenie i uzdrowienie samej siebie wymaga potem naprawdę dużo czasu, którego mam coraz mniej

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 9:36 pm
autor: Plotkara
Kasia pisze: śr lip 10, 2024 9:24 pm Ja miałam tak, że na początku moi byli się starali i zachowywali naprawdę fair. Z czasem zdążyłam się otworzyć emocjonalnie i zaangażować i wtedy zaczynało się. Najczęściej właśnie podkopywali moje poczucie wartości i sugerowali, że ja powinnam im udowodnić, że jestem taka i owaka. Dziewczyny, nigdy nic nikomu nie udowadniajcie. Nawet jak staniecie na rzęsach to zamiast to docenić, znajdą w Was kolejną rzecz do zmiany. Tacy nigdy nie będą zadowoleni a przy okazji pięknie Was zniszczą emocjonalnie. Przekonanie potem samej siebie, że jest się wystarczającą zabierze dużo czasu. Próbowałam ciągle wszystkim udowadniać, że nie jestem taką ostatnią niedorajdą za jaką na pewno mnie mają. Odpuszczenie i uzdrowienie samej siebie wymaga potem naprawdę dużo czasu, którego mam coraz mniej
Słyszałam kiedys: „to nie jest Twój ojciec, zebys jemu cos udowadniała” i to prawda. Jakas mała niedoceniona dziewczynka się w nas odzywa w takich sytuacjach

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 9:46 pm
autor: opti202
Kasia pisze: śr lip 10, 2024 9:24 pm Ja miałam tak, że na początku moi byli się starali i zachowywali naprawdę fair. Z czasem zdążyłam się otworzyć emocjonalnie i zaangażować i wtedy zaczynało się. Najczęściej właśnie podkopywali moje poczucie wartości i sugerowali, że ja powinnam im udowodnić, że jestem taka i owaka. Dziewczyny, nigdy nic nikomu nie udowadniajcie. Nawet jak staniecie na rzęsach to zamiast to docenić, znajdą w Was kolejną rzecz do zmiany. Tacy nigdy nie będą zadowoleni a przy okazji pięknie Was zniszczą emocjonalnie. Przekonanie potem samej siebie, że jest się wystarczającą zabierze dużo czasu. Próbowałam ciągle wszystkim udowadniać, że nie jestem taką ostatnią niedorajdą za jaką na pewno mnie mają. Odpuszczenie i uzdrowienie samej siebie wymaga potem naprawdę dużo czasu, którego mam coraz mniej

Też to przerobiłam :) Na początku jak ja to mówię… jakby piórko w dup* mieli :) a potem się zaczynało punktowanie.
Wiecie dopóki mieszkałam w mieście rodzinnym to miałam męski przyklad ze strony ojca, następnie pierwszych dwóch chłopaków, którzy zawsze dobrze mnie traktowali i ja myślałam, że dokładnie tak wyglądają związki. Potem sie mocno zdziwiłam 😂 Przykro mi, że z dziewczyny, która nigdy nie podważała tego co facet mówi ( wychodziłam z założenia, że skoro nie naciskam na nic, mam luz a on sam z siebie mówi o uczuciach) to są one prawdziwe, stałam się Rutkowskim w spódnicy. Z drugiej strony nie dam sobie już wcisnąć żadnego kitu. Łapie się nawet na tym, że jak mówią jakieś czułe słówka to mam w głowie „ Taaa dobre sobie”
Prawda jest taka, że ten kto był zdradzany i oszukiwany, nigdy nie będzie już w związku taki sam. To już na zawsze zostaje w człowieku. Nawet jak przerobisz różne terapię.

Teraz wiem, że jak ktoś zaczyna stosować manipulacje, to nigdy to nie jest tak, że od razu chodzi o wielkie rzeczy. Zaczyna sie od drobnostek a potem to narasta jak pleśń.
W końcu Twoje granice zostają przekroczone, ale Ty nawet tego nie widzisz, bo to co kiedyś Cie szokowało, stało się już Twoją codziennością. I choćbyś skakała przed facetem jak foka za kawałek łososia, to nic nie zmieni.
Zniszczy Cię, zgnębi i poszuka innej ofiary :)

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 9:49 pm
autor: opti202
Poza tym, dopiero po 30stce doszłam do wniosku, że wcale nie opłaca się być Zosia Samosia. Wtedy mężczyźni wiecznie wiszą na Tobie. To oni wzrastają :) Lepiej i łatwiej żyje sie tym, które potrafią brać i korzystają z tego co od nich otrzymują.

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 9:56 pm
autor: Plotkara
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 9:49 pm Poza tym, dopiero po 30stce doszłam do wniosku, że wcale nie opłaca się być Zosia Samosia. Wtedy mężczyźni wiecznie wiszą na Tobie. To oni wzrastają :) Lepiej i łatwiej żyje sie tym, które potrafią brać i korzystają z tego co od nich otrzymują.
I to jest juz ta, hejtowana przez wielu, kobieca energia. W kobiecej umiesz brac i przyjmować. W męskiej jestes zosia samosia, ktora musi koniecznie udowadniać, jaka jest silna i niezależna

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 10:01 pm
autor: opti202
Plotkara pisze: śr lip 10, 2024 9:56 pm
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 9:49 pm Poza tym, dopiero po 30stce doszłam do wniosku, że wcale nie opłaca się być Zosia Samosia. Wtedy mężczyźni wiecznie wiszą na Tobie. To oni wzrastają :) Lepiej i łatwiej żyje sie tym, które potrafią brać i korzystają z tego co od nich otrzymują.
I to jest juz ta, hejtowana przez wielu, kobieca energia. W kobiecej umiesz brac i przyjmować. W męskiej jestes zosia samosia, ktora musi koniecznie udowadniać, jaka jest silna i niezależna
Tak, a ja uważam, że to naprawdę ma sens.

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 11:36 pm
autor: Kasia
Ja właśnie byłam w tej „kobiecej energii”, ale stopniowo, coraz częściej słyszałam, że powinnam sama wszystko ogarniać, żeby udowodnić, że potrafię i dam sobie radę. Mój były (zapewne ze względu na sytuację rodzinną) bał się ciągle, że będzie kiedyś się musiał mną opiekować. I na końcu ja robiłam wszystko, żeby udowodnić, że nie jestem niesamodzielną niedorajdą, a on nigdy nie był do końca przekonany

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 11:40 pm
autor: Plotkara
Kasia pisze: śr lip 10, 2024 11:36 pm Ja właśnie byłam w tej „kobiecej energii”, ale stopniowo, coraz częściej słyszałam, że powinnam sama wszystko ogarniać, żeby udowodnić, że potrafię i dam sobie radę. Mój były (zapewne ze względu na sytuację rodzinną) bał się ciągle, że będzie kiedyś się musiał mną opiekować. I na końcu ja robiłam wszystko, żeby udowodnić, że nie jestem niesamodzielną niedorajdą, a on nigdy nie był do końca przekonany
Przytulam i rozumiem 🫶🏻

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: śr lip 10, 2024 11:58 pm
autor: lalisa
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 3:45 pm
Plotkara pisze: śr lip 10, 2024 3:29 pm
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 3:23 pm

Wiem, ale to juz chyba ten moment gdzie ja sie sobie nie zaczynam podobać, ale moze to przez to, ze mam ostatnio problemy na innym polu i jestem przemęczona.
Ja już nie chce spotykać sie z takim co mi sie nie podoba, bo raz juz popełniłam ten błąd i kosztował mnie on 2 lata zdrowia psychicznego xD
Wiec dobrze, ze to wyczułaś :) mam to samo

To ten co chodzil i wychodził? XD


Tak kochana, Tuptuś 🤢
Uczcie się na moich błędach dziewczyny. Będąc zauroczoną w tzw Piotrusiu Panu z którym sie swego czasu przyjaźniłam, postanowiłam dać szansę Tuptusiowi, bo zawsze był dla mnie dostępny, interesował sie co robię, poświęcał mi dużo uwagi i czułam, że jestem jego priorytetem. Potrzebowałam wtedy takiego ojojania, a on choć z wyglądu 4/10 to całkiem spoko się ubierał ( tak, wiem to można zmienić) ale to dla mnie ważne, bo jestem estetką, był schludny i miał przezajebistą gadkę. Namawiał mnie na tą randkę kilka dobrych tygodni, w końcu z braku laku się zgodziłam i przegadaliśmy 7 h :) wtedy uznałam, że dam mu szansę, bo wydaje sie dobrym człowiekiem a przecież nie o wielkie porywy serca chodzi.
Pan zakompleksiony, narcyz, umniejszający i manipulujący ( gdzie ja do łatwych charakterów nie należę i potrafię się odszczekać tak, że pójdzie komuś w pięty) ale tak skutecznie uderzał w to moje poczucie własnej wartości, że faktycznie zaczęłam źle o sobie myśleć.
Oczywiście, zdradził mnie ( długa historia) Nastepnie z nim zerwałam, ale nie to chcę Wam powiedzieć.
Po rozstaniu z nim wróciłam na tindera. Szybko miałam propozycje randek i ja … odmawiałam :)
To nie byli faceci którymi byłam jakoś wielce zainteresowana. Ja byłam przerażona, że mam iść z kimś na randkę, bo byłam przekonana, że facet mnie zobaczy i wyśmieje. Moje przyjaciółki pukały sie w głowę. Wręcz wypchnęły mnie siłą na pierwszą randkę. I tak stopniowo wychodząc do ludzi odkryłam, że nikt mnie nie wyśmiał, bo jestem całkiem spoko. I okej mogę się komuś nie spodobać fizycznie, co zrozumiale, ale mam na tyle ciekawą osobowość, że nasze spotkanie i tak będzie należeć do udanych.
Oj, dziewczyno. Faceci takich dylematów nie mają albo mają rzadko. Typ 165 cm wzrostu, twarz ziemniaczana i on się uważa za Adonisa. A my nawet jak wyglądamy zajebiście, to i tak sobie potrafimy wynaleźć wadę typu krzywa brew. :') I obniżać swoją atrakcyjność.

Jak wychodzisz z założenia, że nie wyglądasz za dobrze, może nie zasługujesz, może coś... to niestety, ale przyciągniesz narcyzów i creepów.

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 8:08 am
autor: opti202
lalisa pisze: śr lip 10, 2024 11:58 pm
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 3:45 pm
Plotkara pisze: śr lip 10, 2024 3:29 pm

Wiec dobrze, ze to wyczułaś :) mam to samo

To ten co chodzil i wychodził? XD


Tak kochana, Tuptuś 🤢
Uczcie się na moich błędach dziewczyny. Będąc zauroczoną w tzw Piotrusiu Panu z którym sie swego czasu przyjaźniłam, postanowiłam dać szansę Tuptusiowi, bo zawsze był dla mnie dostępny, interesował sie co robię, poświęcał mi dużo uwagi i czułam, że jestem jego priorytetem. Potrzebowałam wtedy takiego ojojania, a on choć z wyglądu 4/10 to całkiem spoko się ubierał ( tak, wiem to można zmienić) ale to dla mnie ważne, bo jestem estetką, był schludny i miał przezajebistą gadkę. Namawiał mnie na tą randkę kilka dobrych tygodni, w końcu z braku laku się zgodziłam i przegadaliśmy 7 h :) wtedy uznałam, że dam mu szansę, bo wydaje sie dobrym człowiekiem a przecież nie o wielkie porywy serca chodzi.
Pan zakompleksiony, narcyz, umniejszający i manipulujący ( gdzie ja do łatwych charakterów nie należę i potrafię się odszczekać tak, że pójdzie komuś w pięty) ale tak skutecznie uderzał w to moje poczucie własnej wartości, że faktycznie zaczęłam źle o sobie myśleć.
Oczywiście, zdradził mnie ( długa historia) Nastepnie z nim zerwałam, ale nie to chcę Wam powiedzieć.
Po rozstaniu z nim wróciłam na tindera. Szybko miałam propozycje randek i ja … odmawiałam :)
To nie byli faceci którymi byłam jakoś wielce zainteresowana. Ja byłam przerażona, że mam iść z kimś na randkę, bo byłam przekonana, że facet mnie zobaczy i wyśmieje. Moje przyjaciółki pukały sie w głowę. Wręcz wypchnęły mnie siłą na pierwszą randkę. I tak stopniowo wychodząc do ludzi odkryłam, że nikt mnie nie wyśmiał, bo jestem całkiem spoko. I okej mogę się komuś nie spodobać fizycznie, co zrozumiale, ale mam na tyle ciekawą osobowość, że nasze spotkanie i tak będzie należeć do udanych.
Oj, dziewczyno. Faceci takich dylematów nie mają albo mają rzadko. Typ 165 cm wzrostu, twarz ziemniaczana i on się uważa za Adonisa. A my nawet jak wyglądamy zajebiście, to i tak sobie potrafimy wynaleźć wadę typu krzywa brew. :') I obniżać swoją atrakcyjność.

Jak wychodzisz z założenia, że nie wyglądasz za dobrze, może nie zasługujesz, może coś... to niestety, ale przyciągniesz narcyzów i creepów.

Napisałam, że od kilku tygodni się tak czuję :) akurat narcyza już nie przyciągnę, bo mam magisterkę z rozpoznawania zaburzeń 😂😂😂 Jakbym miała wymieniać ilu toksyków zablokowałam bo po randce zaczęli mi robić love bombing to by mi czasu nie starczyło.
Zgadzam się natomiast z Tobą, że oni nie widzą w sobie wad. Wszyscy uważają, że wyglądają super. Szkoda tylko, że na ulicach jakoś tego nie widać. Mam mnóstwo pięknych koleżanek, z pasjami a faceci ? Oni uważają, że oglądanie kanału sportowego to jest hobby 😂

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 9:23 am
autor: lalisa
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 8:08 am
lalisa pisze: śr lip 10, 2024 11:58 pm
opti202 pisze: śr lip 10, 2024 3:45 pm



Tak kochana, Tuptuś 🤢
Uczcie się na moich błędach dziewczyny. Będąc zauroczoną w tzw Piotrusiu Panu z którym sie swego czasu przyjaźniłam, postanowiłam dać szansę Tuptusiowi, bo zawsze był dla mnie dostępny, interesował sie co robię, poświęcał mi dużo uwagi i czułam, że jestem jego priorytetem. Potrzebowałam wtedy takiego ojojania, a on choć z wyglądu 4/10 to całkiem spoko się ubierał ( tak, wiem to można zmienić) ale to dla mnie ważne, bo jestem estetką, był schludny i miał przezajebistą gadkę. Namawiał mnie na tą randkę kilka dobrych tygodni, w końcu z braku laku się zgodziłam i przegadaliśmy 7 h :) wtedy uznałam, że dam mu szansę, bo wydaje sie dobrym człowiekiem a przecież nie o wielkie porywy serca chodzi.
Pan zakompleksiony, narcyz, umniejszający i manipulujący ( gdzie ja do łatwych charakterów nie należę i potrafię się odszczekać tak, że pójdzie komuś w pięty) ale tak skutecznie uderzał w to moje poczucie własnej wartości, że faktycznie zaczęłam źle o sobie myśleć.
Oczywiście, zdradził mnie ( długa historia) Nastepnie z nim zerwałam, ale nie to chcę Wam powiedzieć.
Po rozstaniu z nim wróciłam na tindera. Szybko miałam propozycje randek i ja … odmawiałam :)
To nie byli faceci którymi byłam jakoś wielce zainteresowana. Ja byłam przerażona, że mam iść z kimś na randkę, bo byłam przekonana, że facet mnie zobaczy i wyśmieje. Moje przyjaciółki pukały sie w głowę. Wręcz wypchnęły mnie siłą na pierwszą randkę. I tak stopniowo wychodząc do ludzi odkryłam, że nikt mnie nie wyśmiał, bo jestem całkiem spoko. I okej mogę się komuś nie spodobać fizycznie, co zrozumiale, ale mam na tyle ciekawą osobowość, że nasze spotkanie i tak będzie należeć do udanych.
Oj, dziewczyno. Faceci takich dylematów nie mają albo mają rzadko. Typ 165 cm wzrostu, twarz ziemniaczana i on się uważa za Adonisa. A my nawet jak wyglądamy zajebiście, to i tak sobie potrafimy wynaleźć wadę typu krzywa brew. :') I obniżać swoją atrakcyjność.

Jak wychodzisz z założenia, że nie wyglądasz za dobrze, może nie zasługujesz, może coś... to niestety, ale przyciągniesz narcyzów i creepów.

Napisałam, że od kilku tygodni się tak czuję :) akurat narcyza już nie przyciągnę, bo mam magisterkę z rozpoznawania zaburzeń 😂😂😂 Jakbym miała wymieniać ilu toksyków zablokowałam bo po randce zaczęli mi robić love bombing to by mi czasu nie starczyło.
Zgadzam się natomiast z Tobą, że oni nie widzą w sobie wad. Wszyscy uważają, że wyglądają super. Szkoda tylko, że na ulicach jakoś tego nie widać. Mam mnóstwo pięknych koleżanek, z pasjami a faceci ? Oni uważają, że oglądanie kanału sportowego to jest hobby 😂
Bo tak jest. I jeszcze taki ziemniak będzie komentował, że jesteś gruba albo że jakaś top laska z Instagrama jest brzydka. :') Im większy ziemniak, tym więcej jadu wobec kobiet. To są kompleksy po prostu.

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 9:49 am
autor: Plotkara
lalisa pisze: czw lip 11, 2024 9:23 am
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 8:08 am
lalisa pisze: śr lip 10, 2024 11:58 pm

Oj, dziewczyno. Faceci takich dylematów nie mają albo mają rzadko. Typ 165 cm wzrostu, twarz ziemniaczana i on się uważa za Adonisa. A my nawet jak wyglądamy zajebiście, to i tak sobie potrafimy wynaleźć wadę typu krzywa brew. :') I obniżać swoją atrakcyjność.

Jak wychodzisz z założenia, że nie wyglądasz za dobrze, może nie zasługujesz, może coś... to niestety, ale przyciągniesz narcyzów i creepów.

Napisałam, że od kilku tygodni się tak czuję :) akurat narcyza już nie przyciągnę, bo mam magisterkę z rozpoznawania zaburzeń 😂😂😂 Jakbym miała wymieniać ilu toksyków zablokowałam bo po randce zaczęli mi robić love bombing to by mi czasu nie starczyło.
Zgadzam się natomiast z Tobą, że oni nie widzą w sobie wad. Wszyscy uważają, że wyglądają super. Szkoda tylko, że na ulicach jakoś tego nie widać. Mam mnóstwo pięknych koleżanek, z pasjami a faceci ? Oni uważają, że oglądanie kanału sportowego to jest hobby 😂
Bo tak jest. I jeszcze taki ziemniak będzie komentował, że jesteś gruba albo że jakaś top laska z Instagrama jest brzydka. :') Im większy ziemniak, tym więcej jadu wobec kobiet. To są kompleksy po prostu.
Dokładnie. Mam jeszcze obserwacje, ze im bardziej ziemniakowaty i nudny typ, tym gorzej znosi odrzucenie i słowo „nie”, i wychodzi z niego turbo złość, chamstwo i wlasnie obraza

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 10:29 am
autor: lalisa
Plotkara pisze: czw lip 11, 2024 9:49 am
lalisa pisze: czw lip 11, 2024 9:23 am
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 8:08 am


Napisałam, że od kilku tygodni się tak czuję :) akurat narcyza już nie przyciągnę, bo mam magisterkę z rozpoznawania zaburzeń 😂😂😂 Jakbym miała wymieniać ilu toksyków zablokowałam bo po randce zaczęli mi robić love bombing to by mi czasu nie starczyło.
Zgadzam się natomiast z Tobą, że oni nie widzą w sobie wad. Wszyscy uważają, że wyglądają super. Szkoda tylko, że na ulicach jakoś tego nie widać. Mam mnóstwo pięknych koleżanek, z pasjami a faceci ? Oni uważają, że oglądanie kanału sportowego to jest hobby 😂
Bo tak jest. I jeszcze taki ziemniak będzie komentował, że jesteś gruba albo że jakaś top laska z Instagrama jest brzydka. :') Im większy ziemniak, tym więcej jadu wobec kobiet. To są kompleksy po prostu.
Dokładnie. Mam jeszcze obserwacje, ze im bardziej ziemniakowaty i nudny typ, tym gorzej znosi odrzucenie i słowo „nie”, i wychodzi z niego turbo złość, chamstwo i wlasnie obraza
Tak, i też taki typ na 99% ma myślenie, że kobiety mają za wysokie oczekiwania. Bo jemu się wydaje, że skoro on dobrze zarabia, a kobiety go odtrącają, to pewnie chcą milionerów. Nie umie zrozumieć, że został odrzucony nie ze względu na zarobki, ale ze względu na bycie niestabilnym emocjonalnie albo w inny sposób uciążliwym.

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 10:55 am
autor: opti202
lalisa pisze: czw lip 11, 2024 10:29 am
Plotkara pisze: czw lip 11, 2024 9:49 am
lalisa pisze: czw lip 11, 2024 9:23 am

Bo tak jest. I jeszcze taki ziemniak będzie komentował, że jesteś gruba albo że jakaś top laska z Instagrama jest brzydka. :') Im większy ziemniak, tym więcej jadu wobec kobiet. To są kompleksy po prostu.
Dokładnie. Mam jeszcze obserwacje, ze im bardziej ziemniakowaty i nudny typ, tym gorzej znosi odrzucenie i słowo „nie”, i wychodzi z niego turbo złość, chamstwo i wlasnie obraza
Tak, i też taki typ na 99% ma myślenie, że kobiety mają za wysokie oczekiwania. Bo jemu się wydaje, że skoro on dobrze zarabia, a kobiety go odtrącają, to pewnie chcą milionerów. Nie umie zrozumieć, że został odrzucony nie ze względu na zarobki, ale ze względu na bycie niestabilnym emocjonalnie albo w inny sposób uciążliwym.

Z moich doświadczeń im większy nieogar życiowy tym częściej używał słów „ księżniczki, materialistki, nie będę za was płacił, lecą tylko na auta itp”
Wg mnie taka osoba stosuje technikę wyparcia. Nie chce się przyznać przed samym sobą, że to nie przez brak fajnego auta czy własnego mieszkania, nie ma kobiety, tylko właśnie przez to, że jest chamem, ma postawę roszczeniową, skąpcem, nie ma pasji i ciekawej osobowości. Gdyby tak wszystkie dziewczyny leciały na kasę, to żadna nie związałaby sie z ( tu przykład) panem pracującym w biedronce. A jakoś wszyscy tworzą normalne rodziny :) Dodam, że mam w swoim otoczeniu różne kobiety. Takie co żyją na średnim poziomie, ale też takie co rewelacyjnie stoją finansowo. I one szukając partnera w ogóle nie kierowały się jego finansami, bo po co skoro mają nadmiar swoich. Szukały innych ważnych dla siebie cech. Mężczyźni natomiast byli tak bezczelni, że potrafili sprawdzać w Google widełki płacowe żeby wiedzieć ile zarabiają 😂 i na drugiej randce próbowali już im wbijać na chatę. Oni potrafią być większymi materialistami od kobiet. Druga część Panów jak dowiadywała sie czym się zajmują, zrywała kontakt, bo czuli sie gorsi, że jest między nimi tak duża dysproporcja w zarobkach. Wbrew pozorom ciężko im było znaleźć normalnego faceta.
Jak chodziłam na randki i spotykałam sie z facetami, którzy te pieniądze mieli to oni byli wręcz zszokowani moim podejściem ( Zosi samosi) Sami mówili, że powinnam być w tej kobiecej energii i przyjmować to co chcą mi zaoferować. Dla nich to była obraza jeśli chciałam zapłacić za kolację na którą mnie zabrał. Imponowało im to, że sama zarabiam, że potrafię o siebie zadbać, że mam dużo ciekawych zajęć, ale podkreślali, że skoro mają możliwości to lubią się „opiekować” kobieta. I wiecie to nie była „ opieka” na zasadzie, uzależnię Cię od siebie finansowo żebyś jadła mi z ręki. Nie, zwyczajne gesty. Typu kolacja w fajnym miejscu, teatr, kwiaty, jakieś drobne niespodzianki. A Temat pieniędzy był dla nich tak naturalny, nigdy z ich słów nie usłyszałam tekstów, że któraś partnerka poleciała na kasę 😂 ale oni oprócz tej kasy, mieli klasę, jakieś pasje, byli po prostu ciekawymi rozmówcami.
A jak weźmiesz sobie takiego nieudacznika, to nie dosyć, że wprowadzi sie do Ciebie, zaoszczędzi na wynajmie, bo sypnie 400 zł na rachunki i przecież starczy bo równouprawienie, rozwinie się przy Tobie a na końcu uzna, że jest tak boski, że zasługuje na kogoś lepszego.
Ja to w ogóle jeśli zacznę randkować to nie zamierzam się przyznawać, że mieszkanie jest moje, że świetnie gotuje itp. Wolę bardziej się przedstawiać w tzw energii braku 😂😂😂 Będę mówić, że wiesz praca? No jest okej, ale czuję sie rozdarta, nie wiem czy zmienię, tak sobie płacą. Gotowanie? Coś tam potrafię… jak trzeba ;-) pizzę na kupnym spodzie 😂
Max to będą jakieś przekąski 😂😂😂

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 11:48 am
autor: lalisa
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 10:55 am
lalisa pisze: czw lip 11, 2024 10:29 am
Plotkara pisze: czw lip 11, 2024 9:49 am

Dokładnie. Mam jeszcze obserwacje, ze im bardziej ziemniakowaty i nudny typ, tym gorzej znosi odrzucenie i słowo „nie”, i wychodzi z niego turbo złość, chamstwo i wlasnie obraza
Tak, i też taki typ na 99% ma myślenie, że kobiety mają za wysokie oczekiwania. Bo jemu się wydaje, że skoro on dobrze zarabia, a kobiety go odtrącają, to pewnie chcą milionerów. Nie umie zrozumieć, że został odrzucony nie ze względu na zarobki, ale ze względu na bycie niestabilnym emocjonalnie albo w inny sposób uciążliwym.

Z moich doświadczeń im większy nieogar życiowy tym częściej używał słów „ księżniczki, materialistki, nie będę za was płacił, lecą tylko na auta itp”
Wg mnie taka osoba stosuje technikę wyparcia. Nie chce się przyznać przed samym sobą, że to nie przez brak fajnego auta czy własnego mieszkania, nie ma kobiety, tylko właśnie przez to, że jest chamem, ma postawę roszczeniową, skąpcem, nie ma pasji i ciekawej osobowości. Gdyby tak wszystkie dziewczyny leciały na kasę, to żadna nie związałaby sie z ( tu przykład) panem pracującym w biedronce. A jakoś wszyscy tworzą normalne rodziny :) Dodam, że mam w swoim otoczeniu różne kobiety. Takie co żyją na średnim poziomie, ale też takie co rewelacyjnie stoją finansowo. I one szukając partnera w ogóle nie kierowały się jego finansami, bo po co skoro mają nadmiar swoich. Szukały innych ważnych dla siebie cech. Mężczyźni natomiast byli tak bezczelni, że potrafili sprawdzać w Google widełki płacowe żeby wiedzieć ile zarabiają 😂 i na drugiej randce próbowali już im wbijać na chatę. Oni potrafią być większymi materialistami od kobiet. Druga część Panów jak dowiadywała sie czym się zajmują, zrywała kontakt, bo czuli sie gorsi, że jest między nimi tak duża dysproporcja w zarobkach. Wbrew pozorom ciężko im było znaleźć normalnego faceta.
Jak chodziłam na randki i spotykałam sie z facetami, którzy te pieniądze mieli to oni byli wręcz zszokowani moim podejściem ( Zosi samosi) Sami mówili, że powinnam być w tej kobiecej energii i przyjmować to co chcą mi zaoferować. Dla nich to była obraza jeśli chciałam zapłacić za kolację na którą mnie zabrał. Imponowało im to, że sama zarabiam, że potrafię o siebie zadbać, że mam dużo ciekawych zajęć, ale podkreślali, że skoro mają możliwości to lubią się „opiekować” kobieta. I wiecie to nie była „ opieka” na zasadzie, uzależnię Cię od siebie finansowo żebyś jadła mi z ręki. Nie, zwyczajne gesty. Typu kolacja w fajnym miejscu, teatr, kwiaty, jakieś drobne niespodzianki. A Temat pieniędzy był dla nich tak naturalny, nigdy z ich słów nie usłyszałam tekstów, że któraś partnerka poleciała na kasę 😂 ale oni oprócz tej kasy, mieli klasę, jakieś pasje, byli po prostu ciekawymi rozmówcami.
A jak weźmiesz sobie takiego nieudacznika, to nie dosyć, że wprowadzi sie do Ciebie, zaoszczędzi na wynajmie, bo sypnie 400 zł na rachunki i przecież starczy bo równouprawienie, rozwinie się przy Tobie a na końcu uzna, że jest tak boski, że zasługuje na kogoś lepszego.
Ja to w ogóle jeśli zacznę randkować to nie zamierzam się przyznawać, że mieszkanie jest moje, że świetnie gotuje itp. Wolę bardziej się przedstawiać w tzw energii braku 😂😂😂 Będę mówić, że wiesz praca? No jest okej, ale czuję sie rozdarta, nie wiem czy zmienię, tak sobie płacą. Gotowanie? Coś tam potrafię… jak trzeba ;-) pizzę na kupnym spodzie 😂
Max to będą jakieś przekąski 😂😂😂
No tak, przeciętni kolesie z przeciętnymi zarobkami wierzący w to, że mają jakiś niesamowity "hajs", na który lecą kobiety. Błagam. Ja zawsze takim mowię "twój status materialny cię skutecznie chroni przed gold diggerkami, nic się nie bój". :')

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 12:29 pm
autor: Plotkara
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 10:55 am
lalisa pisze: czw lip 11, 2024 10:29 am
Plotkara pisze: czw lip 11, 2024 9:49 am

Dokładnie. Mam jeszcze obserwacje, ze im bardziej ziemniakowaty i nudny typ, tym gorzej znosi odrzucenie i słowo „nie”, i wychodzi z niego turbo złość, chamstwo i wlasnie obraza
Tak, i też taki typ na 99% ma myślenie, że kobiety mają za wysokie oczekiwania. Bo jemu się wydaje, że skoro on dobrze zarabia, a kobiety go odtrącają, to pewnie chcą milionerów. Nie umie zrozumieć, że został odrzucony nie ze względu na zarobki, ale ze względu na bycie niestabilnym emocjonalnie albo w inny sposób uciążliwym.

Z moich doświadczeń im większy nieogar życiowy tym częściej używał słów „ księżniczki, materialistki, nie będę za was płacił, lecą tylko na auta itp”
Wg mnie taka osoba stosuje technikę wyparcia. Nie chce się przyznać przed samym sobą, że to nie przez brak fajnego auta czy własnego mieszkania, nie ma kobiety, tylko właśnie przez to, że jest chamem, ma postawę roszczeniową, skąpcem, nie ma pasji i ciekawej osobowości. Gdyby tak wszystkie dziewczyny leciały na kasę, to żadna nie związałaby sie z ( tu przykład) panem pracującym w biedronce. A jakoś wszyscy tworzą normalne rodziny :) Dodam, że mam w swoim otoczeniu różne kobiety. Takie co żyją na średnim poziomie, ale też takie co rewelacyjnie stoją finansowo. I one szukając partnera w ogóle nie kierowały się jego finansami, bo po co skoro mają nadmiar swoich. Szukały innych ważnych dla siebie cech. Mężczyźni natomiast byli tak bezczelni, że potrafili sprawdzać w Google widełki płacowe żeby wiedzieć ile zarabiają 😂 i na drugiej randce próbowali już im wbijać na chatę. Oni potrafią być większymi materialistami od kobiet. Druga część Panów jak dowiadywała sie czym się zajmują, zrywała kontakt, bo czuli sie gorsi, że jest między nimi tak duża dysproporcja w zarobkach. Wbrew pozorom ciężko im było znaleźć normalnego faceta.
Jak chodziłam na randki i spotykałam sie z facetami, którzy te pieniądze mieli to oni byli wręcz zszokowani moim podejściem ( Zosi samosi) Sami mówili, że powinnam być w tej kobiecej energii i przyjmować to co chcą mi zaoferować. Dla nich to była obraza jeśli chciałam zapłacić za kolację na którą mnie zabrał. Imponowało im to, że sama zarabiam, że potrafię o siebie zadbać, że mam dużo ciekawych zajęć, ale podkreślali, że skoro mają możliwości to lubią się „opiekować” kobieta. I wiecie to nie była „ opieka” na zasadzie, uzależnię Cię od siebie finansowo żebyś jadła mi z ręki. Nie, zwyczajne gesty. Typu kolacja w fajnym miejscu, teatr, kwiaty, jakieś drobne niespodzianki. A Temat pieniędzy był dla nich tak naturalny, nigdy z ich słów nie usłyszałam tekstów, że któraś partnerka poleciała na kasę 😂 ale oni oprócz tej kasy, mieli klasę, jakieś pasje, byli po prostu ciekawymi rozmówcami.
A jak weźmiesz sobie takiego nieudacznika, to nie dosyć, że wprowadzi sie do Ciebie, zaoszczędzi na wynajmie, bo sypnie 400 zł na rachunki i przecież starczy bo równouprawienie, rozwinie się przy Tobie a na końcu uzna, że jest tak boski, że zasługuje na kogoś lepszego.
Ja to w ogóle jeśli zacznę randkować to nie zamierzam się przyznawać, że mieszkanie jest moje, że świetnie gotuje itp. Wolę bardziej się przedstawiać w tzw energii braku 😂😂😂 Będę mówić, że wiesz praca? No jest okej, ale czuję sie rozdarta, nie wiem czy zmienię, tak sobie płacą. Gotowanie? Coś tam potrafię… jak trzeba ;-) pizzę na kupnym spodzie 😂
Max to będą jakieś przekąski 😂😂😂
Cos moze w tym byc, moja ostatnia kilkurandkowa znajomosc skonczyla się z dnia na dzien, jak się okazało, ze kupiłam nowe mieszkanie + mowilam o swoich planach samochodowych, a facet kupił mieszkanie z lokatorami (czeka na ich smierć, dla mnie to był szok) obok swoich rodzicow + jeździł starym autem. Szybko się wycofał, zupełnie nagle. Dzien wczesniej jeszcze sie widzielismy i bylismy umowieni kolejnego dnia na obiad i zdołał tylko wyslac wiadomosc, ze przemyślał i nie xD

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 12:31 pm
autor: Plotkara
lalisa pisze: czw lip 11, 2024 11:48 am
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 10:55 am
lalisa pisze: czw lip 11, 2024 10:29 am

Tak, i też taki typ na 99% ma myślenie, że kobiety mają za wysokie oczekiwania. Bo jemu się wydaje, że skoro on dobrze zarabia, a kobiety go odtrącają, to pewnie chcą milionerów. Nie umie zrozumieć, że został odrzucony nie ze względu na zarobki, ale ze względu na bycie niestabilnym emocjonalnie albo w inny sposób uciążliwym.

Z moich doświadczeń im większy nieogar życiowy tym częściej używał słów „ księżniczki, materialistki, nie będę za was płacił, lecą tylko na auta itp”
Wg mnie taka osoba stosuje technikę wyparcia. Nie chce się przyznać przed samym sobą, że to nie przez brak fajnego auta czy własnego mieszkania, nie ma kobiety, tylko właśnie przez to, że jest chamem, ma postawę roszczeniową, skąpcem, nie ma pasji i ciekawej osobowości. Gdyby tak wszystkie dziewczyny leciały na kasę, to żadna nie związałaby sie z ( tu przykład) panem pracującym w biedronce. A jakoś wszyscy tworzą normalne rodziny :) Dodam, że mam w swoim otoczeniu różne kobiety. Takie co żyją na średnim poziomie, ale też takie co rewelacyjnie stoją finansowo. I one szukając partnera w ogóle nie kierowały się jego finansami, bo po co skoro mają nadmiar swoich. Szukały innych ważnych dla siebie cech. Mężczyźni natomiast byli tak bezczelni, że potrafili sprawdzać w Google widełki płacowe żeby wiedzieć ile zarabiają 😂 i na drugiej randce próbowali już im wbijać na chatę. Oni potrafią być większymi materialistami od kobiet. Druga część Panów jak dowiadywała sie czym się zajmują, zrywała kontakt, bo czuli sie gorsi, że jest między nimi tak duża dysproporcja w zarobkach. Wbrew pozorom ciężko im było znaleźć normalnego faceta.
Jak chodziłam na randki i spotykałam sie z facetami, którzy te pieniądze mieli to oni byli wręcz zszokowani moim podejściem ( Zosi samosi) Sami mówili, że powinnam być w tej kobiecej energii i przyjmować to co chcą mi zaoferować. Dla nich to była obraza jeśli chciałam zapłacić za kolację na którą mnie zabrał. Imponowało im to, że sama zarabiam, że potrafię o siebie zadbać, że mam dużo ciekawych zajęć, ale podkreślali, że skoro mają możliwości to lubią się „opiekować” kobieta. I wiecie to nie była „ opieka” na zasadzie, uzależnię Cię od siebie finansowo żebyś jadła mi z ręki. Nie, zwyczajne gesty. Typu kolacja w fajnym miejscu, teatr, kwiaty, jakieś drobne niespodzianki. A Temat pieniędzy był dla nich tak naturalny, nigdy z ich słów nie usłyszałam tekstów, że któraś partnerka poleciała na kasę 😂 ale oni oprócz tej kasy, mieli klasę, jakieś pasje, byli po prostu ciekawymi rozmówcami.
A jak weźmiesz sobie takiego nieudacznika, to nie dosyć, że wprowadzi sie do Ciebie, zaoszczędzi na wynajmie, bo sypnie 400 zł na rachunki i przecież starczy bo równouprawienie, rozwinie się przy Tobie a na końcu uzna, że jest tak boski, że zasługuje na kogoś lepszego.
Ja to w ogóle jeśli zacznę randkować to nie zamierzam się przyznawać, że mieszkanie jest moje, że świetnie gotuje itp. Wolę bardziej się przedstawiać w tzw energii braku 😂😂😂 Będę mówić, że wiesz praca? No jest okej, ale czuję sie rozdarta, nie wiem czy zmienię, tak sobie płacą. Gotowanie? Coś tam potrafię… jak trzeba ;-) pizzę na kupnym spodzie 😂
Max to będą jakieś przekąski 😂😂😂
No tak, przeciętni kolesie z przeciętnymi zarobkami wierzący w to, że mają jakiś niesamowity "hajs", na który lecą kobiety. Błagam. Ja zawsze takim mowię "twój status materialny cię skutecznie chroni przed gold diggerkami, nic się nie bój". :')
Złoty tekst na mentalnych gołodupcow :)

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 12:53 pm
autor: opti202
Plotkara pisze: czw lip 11, 2024 12:29 pm
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 10:55 am
lalisa pisze: czw lip 11, 2024 10:29 am

Tak, i też taki typ na 99% ma myślenie, że kobiety mają za wysokie oczekiwania. Bo jemu się wydaje, że skoro on dobrze zarabia, a kobiety go odtrącają, to pewnie chcą milionerów. Nie umie zrozumieć, że został odrzucony nie ze względu na zarobki, ale ze względu na bycie niestabilnym emocjonalnie albo w inny sposób uciążliwym.

Z moich doświadczeń im większy nieogar życiowy tym częściej używał słów „ księżniczki, materialistki, nie będę za was płacił, lecą tylko na auta itp”
Wg mnie taka osoba stosuje technikę wyparcia. Nie chce się przyznać przed samym sobą, że to nie przez brak fajnego auta czy własnego mieszkania, nie ma kobiety, tylko właśnie przez to, że jest chamem, ma postawę roszczeniową, skąpcem, nie ma pasji i ciekawej osobowości. Gdyby tak wszystkie dziewczyny leciały na kasę, to żadna nie związałaby sie z ( tu przykład) panem pracującym w biedronce. A jakoś wszyscy tworzą normalne rodziny :) Dodam, że mam w swoim otoczeniu różne kobiety. Takie co żyją na średnim poziomie, ale też takie co rewelacyjnie stoją finansowo. I one szukając partnera w ogóle nie kierowały się jego finansami, bo po co skoro mają nadmiar swoich. Szukały innych ważnych dla siebie cech. Mężczyźni natomiast byli tak bezczelni, że potrafili sprawdzać w Google widełki płacowe żeby wiedzieć ile zarabiają 😂 i na drugiej randce próbowali już im wbijać na chatę. Oni potrafią być większymi materialistami od kobiet. Druga część Panów jak dowiadywała sie czym się zajmują, zrywała kontakt, bo czuli sie gorsi, że jest między nimi tak duża dysproporcja w zarobkach. Wbrew pozorom ciężko im było znaleźć normalnego faceta.
Jak chodziłam na randki i spotykałam sie z facetami, którzy te pieniądze mieli to oni byli wręcz zszokowani moim podejściem ( Zosi samosi) Sami mówili, że powinnam być w tej kobiecej energii i przyjmować to co chcą mi zaoferować. Dla nich to była obraza jeśli chciałam zapłacić za kolację na którą mnie zabrał. Imponowało im to, że sama zarabiam, że potrafię o siebie zadbać, że mam dużo ciekawych zajęć, ale podkreślali, że skoro mają możliwości to lubią się „opiekować” kobieta. I wiecie to nie była „ opieka” na zasadzie, uzależnię Cię od siebie finansowo żebyś jadła mi z ręki. Nie, zwyczajne gesty. Typu kolacja w fajnym miejscu, teatr, kwiaty, jakieś drobne niespodzianki. A Temat pieniędzy był dla nich tak naturalny, nigdy z ich słów nie usłyszałam tekstów, że któraś partnerka poleciała na kasę 😂 ale oni oprócz tej kasy, mieli klasę, jakieś pasje, byli po prostu ciekawymi rozmówcami.
A jak weźmiesz sobie takiego nieudacznika, to nie dosyć, że wprowadzi sie do Ciebie, zaoszczędzi na wynajmie, bo sypnie 400 zł na rachunki i przecież starczy bo równouprawienie, rozwinie się przy Tobie a na końcu uzna, że jest tak boski, że zasługuje na kogoś lepszego.
Ja to w ogóle jeśli zacznę randkować to nie zamierzam się przyznawać, że mieszkanie jest moje, że świetnie gotuje itp. Wolę bardziej się przedstawiać w tzw energii braku 😂😂😂 Będę mówić, że wiesz praca? No jest okej, ale czuję sie rozdarta, nie wiem czy zmienię, tak sobie płacą. Gotowanie? Coś tam potrafię… jak trzeba ;-) pizzę na kupnym spodzie 😂
Max to będą jakieś przekąski 😂😂😂
Cos moze w tym byc, moja ostatnia kilkurandkowa znajomosc skonczyla się z dnia na dzien, jak się okazało, ze kupiłam nowe mieszkanie + mowilam o swoich planach samochodowych, a facet kupił mieszkanie z lokatorami (czeka na ich smierć, dla mnie to był szok) obok swoich rodzicow + jeździł starym autem. Szybko się wycofał, zupełnie nagle. Dzien wczesniej jeszcze sie widzielismy i bylismy umowieni kolejnego dnia na obiad i zdołał tylko wyslac wiadomosc, ze przemyślał i nie xD
Naprawdę jak przemyślę sobie którym moim koleżankom żyje sie lżej, to nie tym, co są ogarniaczkami wszystkiego i mają świetne zawody, auta i mieszkania. Tylko takim co owszem są inteligentne, ale w pracy się „ męczyły” bo faktycznie były tam niedoceniane. I kończyło sie tak, że facet mówił, po co masz sie kochanie tak męczyć, za te śmieszne pieniądze, damy radę i coś Ci otworzymy. I kończyło się tak, że otwierali im biznesy, które dobrze prosperują, bo to obrotne dziewczyny są, albo podlaczali je do wspólnego. I tak sie to kręci :) ale one były właśnie w tej postawie „ brania” nie uważały, że to jakaś ujma, że rzuca robotę która je frustruje i zaczną pracować w firmie faceta albo, że to wstyd bo on pomógł im otworzyć coś swojego.

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 1:03 pm
autor: Plotkara
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 12:53 pm
Plotkara pisze: czw lip 11, 2024 12:29 pm
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 10:55 am


Z moich doświadczeń im większy nieogar życiowy tym częściej używał słów „ księżniczki, materialistki, nie będę za was płacił, lecą tylko na auta itp”
Wg mnie taka osoba stosuje technikę wyparcia. Nie chce się przyznać przed samym sobą, że to nie przez brak fajnego auta czy własnego mieszkania, nie ma kobiety, tylko właśnie przez to, że jest chamem, ma postawę roszczeniową, skąpcem, nie ma pasji i ciekawej osobowości. Gdyby tak wszystkie dziewczyny leciały na kasę, to żadna nie związałaby sie z ( tu przykład) panem pracującym w biedronce. A jakoś wszyscy tworzą normalne rodziny :) Dodam, że mam w swoim otoczeniu różne kobiety. Takie co żyją na średnim poziomie, ale też takie co rewelacyjnie stoją finansowo. I one szukając partnera w ogóle nie kierowały się jego finansami, bo po co skoro mają nadmiar swoich. Szukały innych ważnych dla siebie cech. Mężczyźni natomiast byli tak bezczelni, że potrafili sprawdzać w Google widełki płacowe żeby wiedzieć ile zarabiają 😂 i na drugiej randce próbowali już im wbijać na chatę. Oni potrafią być większymi materialistami od kobiet. Druga część Panów jak dowiadywała sie czym się zajmują, zrywała kontakt, bo czuli sie gorsi, że jest między nimi tak duża dysproporcja w zarobkach. Wbrew pozorom ciężko im było znaleźć normalnego faceta.
Jak chodziłam na randki i spotykałam sie z facetami, którzy te pieniądze mieli to oni byli wręcz zszokowani moim podejściem ( Zosi samosi) Sami mówili, że powinnam być w tej kobiecej energii i przyjmować to co chcą mi zaoferować. Dla nich to była obraza jeśli chciałam zapłacić za kolację na którą mnie zabrał. Imponowało im to, że sama zarabiam, że potrafię o siebie zadbać, że mam dużo ciekawych zajęć, ale podkreślali, że skoro mają możliwości to lubią się „opiekować” kobieta. I wiecie to nie była „ opieka” na zasadzie, uzależnię Cię od siebie finansowo żebyś jadła mi z ręki. Nie, zwyczajne gesty. Typu kolacja w fajnym miejscu, teatr, kwiaty, jakieś drobne niespodzianki. A Temat pieniędzy był dla nich tak naturalny, nigdy z ich słów nie usłyszałam tekstów, że któraś partnerka poleciała na kasę 😂 ale oni oprócz tej kasy, mieli klasę, jakieś pasje, byli po prostu ciekawymi rozmówcami.
A jak weźmiesz sobie takiego nieudacznika, to nie dosyć, że wprowadzi sie do Ciebie, zaoszczędzi na wynajmie, bo sypnie 400 zł na rachunki i przecież starczy bo równouprawienie, rozwinie się przy Tobie a na końcu uzna, że jest tak boski, że zasługuje na kogoś lepszego.
Ja to w ogóle jeśli zacznę randkować to nie zamierzam się przyznawać, że mieszkanie jest moje, że świetnie gotuje itp. Wolę bardziej się przedstawiać w tzw energii braku 😂😂😂 Będę mówić, że wiesz praca? No jest okej, ale czuję sie rozdarta, nie wiem czy zmienię, tak sobie płacą. Gotowanie? Coś tam potrafię… jak trzeba ;-) pizzę na kupnym spodzie 😂
Max to będą jakieś przekąski 😂😂😂
Cos moze w tym byc, moja ostatnia kilkurandkowa znajomosc skonczyla się z dnia na dzien, jak się okazało, ze kupiłam nowe mieszkanie + mowilam o swoich planach samochodowych, a facet kupił mieszkanie z lokatorami (czeka na ich smierć, dla mnie to był szok) obok swoich rodzicow + jeździł starym autem. Szybko się wycofał, zupełnie nagle. Dzien wczesniej jeszcze sie widzielismy i bylismy umowieni kolejnego dnia na obiad i zdołał tylko wyslac wiadomosc, ze przemyślał i nie xD
Naprawdę jak przemyślę sobie którym moim koleżankom żyje sie lżej, to nie tym, co są ogarniaczkami wszystkiego i mają świetne zawody, auta i mieszkania. Tylko takim co owszem są inteligentne, ale w pracy się „ męczyły” bo faktycznie były tam niedoceniane. I kończyło sie tak, że facet mówił, po co masz sie kochanie tak męczyć, za te śmieszne pieniądze, damy radę i coś Ci otworzymy. I kończyło się tak, że otwierali im biznesy, które dobrze prosperują, bo to obrotne dziewczyny są, albo podlaczali je do wspólnego. I tak sie to kręci :) ale one były właśnie w tej postawie „ brania” nie uważały, że to jakaś ujma, że rzuca robotę która je frustruje i zaczną pracować w firmie faceta albo, że to wstyd bo on pomógł im otworzyć coś swojego.
Otworzyc swoje tak, ale nie pracowac w firmie faceta - zycie mnie nauczyło, ze pozniej jest trudno przy rozstaniu ze wspolnymi tematami (mialam tak na studiach przy projekcie z byłym, umniejszył tam moj wkład). Nie mniej jednak, chciałabym tak ogarnietego faceta, ktory bedzie mi kibicował

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 1:13 pm
autor: lalisa
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 12:53 pm
Plotkara pisze: czw lip 11, 2024 12:29 pm
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 10:55 am


Z moich doświadczeń im większy nieogar życiowy tym częściej używał słów „ księżniczki, materialistki, nie będę za was płacił, lecą tylko na auta itp”
Wg mnie taka osoba stosuje technikę wyparcia. Nie chce się przyznać przed samym sobą, że to nie przez brak fajnego auta czy własnego mieszkania, nie ma kobiety, tylko właśnie przez to, że jest chamem, ma postawę roszczeniową, skąpcem, nie ma pasji i ciekawej osobowości. Gdyby tak wszystkie dziewczyny leciały na kasę, to żadna nie związałaby sie z ( tu przykład) panem pracującym w biedronce. A jakoś wszyscy tworzą normalne rodziny :) Dodam, że mam w swoim otoczeniu różne kobiety. Takie co żyją na średnim poziomie, ale też takie co rewelacyjnie stoją finansowo. I one szukając partnera w ogóle nie kierowały się jego finansami, bo po co skoro mają nadmiar swoich. Szukały innych ważnych dla siebie cech. Mężczyźni natomiast byli tak bezczelni, że potrafili sprawdzać w Google widełki płacowe żeby wiedzieć ile zarabiają 😂 i na drugiej randce próbowali już im wbijać na chatę. Oni potrafią być większymi materialistami od kobiet. Druga część Panów jak dowiadywała sie czym się zajmują, zrywała kontakt, bo czuli sie gorsi, że jest między nimi tak duża dysproporcja w zarobkach. Wbrew pozorom ciężko im było znaleźć normalnego faceta.
Jak chodziłam na randki i spotykałam sie z facetami, którzy te pieniądze mieli to oni byli wręcz zszokowani moim podejściem ( Zosi samosi) Sami mówili, że powinnam być w tej kobiecej energii i przyjmować to co chcą mi zaoferować. Dla nich to była obraza jeśli chciałam zapłacić za kolację na którą mnie zabrał. Imponowało im to, że sama zarabiam, że potrafię o siebie zadbać, że mam dużo ciekawych zajęć, ale podkreślali, że skoro mają możliwości to lubią się „opiekować” kobieta. I wiecie to nie była „ opieka” na zasadzie, uzależnię Cię od siebie finansowo żebyś jadła mi z ręki. Nie, zwyczajne gesty. Typu kolacja w fajnym miejscu, teatr, kwiaty, jakieś drobne niespodzianki. A Temat pieniędzy był dla nich tak naturalny, nigdy z ich słów nie usłyszałam tekstów, że któraś partnerka poleciała na kasę 😂 ale oni oprócz tej kasy, mieli klasę, jakieś pasje, byli po prostu ciekawymi rozmówcami.
A jak weźmiesz sobie takiego nieudacznika, to nie dosyć, że wprowadzi sie do Ciebie, zaoszczędzi na wynajmie, bo sypnie 400 zł na rachunki i przecież starczy bo równouprawienie, rozwinie się przy Tobie a na końcu uzna, że jest tak boski, że zasługuje na kogoś lepszego.
Ja to w ogóle jeśli zacznę randkować to nie zamierzam się przyznawać, że mieszkanie jest moje, że świetnie gotuje itp. Wolę bardziej się przedstawiać w tzw energii braku 😂😂😂 Będę mówić, że wiesz praca? No jest okej, ale czuję sie rozdarta, nie wiem czy zmienię, tak sobie płacą. Gotowanie? Coś tam potrafię… jak trzeba ;-) pizzę na kupnym spodzie 😂
Max to będą jakieś przekąski 😂😂😂
Cos moze w tym byc, moja ostatnia kilkurandkowa znajomosc skonczyla się z dnia na dzien, jak się okazało, ze kupiłam nowe mieszkanie + mowilam o swoich planach samochodowych, a facet kupił mieszkanie z lokatorami (czeka na ich smierć, dla mnie to był szok) obok swoich rodzicow + jeździł starym autem. Szybko się wycofał, zupełnie nagle. Dzien wczesniej jeszcze sie widzielismy i bylismy umowieni kolejnego dnia na obiad i zdołał tylko wyslac wiadomosc, ze przemyślał i nie xD
Naprawdę jak przemyślę sobie którym moim koleżankom żyje sie lżej, to nie tym, co są ogarniaczkami wszystkiego i mają świetne zawody, auta i mieszkania. Tylko takim co owszem są inteligentne, ale w pracy się „ męczyły” bo faktycznie były tam niedoceniane. I kończyło sie tak, że facet mówił, po co masz sie kochanie tak męczyć, za te śmieszne pieniądze, damy radę i coś Ci otworzymy. I kończyło się tak, że otwierali im biznesy, które dobrze prosperują, bo to obrotne dziewczyny są, albo podlaczali je do wspólnego. I tak sie to kręci :) ale one były właśnie w tej postawie „ brania” nie uważały, że to jakaś ujma, że rzuca robotę która je frustruje i zaczną pracować w firmie faceta albo, że to wstyd bo on pomógł im otworzyć coś swojego.
Wychowałam się na osiedlu, gdzie to był częsty model. Wcale ludzie nie mieli nie wiadomo ile pieniędzy, ale właśnie wielu panów zonom otworzyło a to salon fryzjerski, a to paznokcie, a to sklepik, a to księgowość. I to wszystko fajnie działa do dziś.

Ja zawsze chciałam mieć takiego faceta, który ma mindset "kochanie, nie musisz się o nic martwić". Ale z takim nie jestem i nigdy nie byłam. Myślę, że to kwestia tego, co ma się w głowie. Ja byłam wychowana przez samotną matkę, siłą rzeczy w myśleniu "albo sobie zarobisz, albo nie masz niczego". I mimo że ja sama świadomie nie mam takich przekonań, to jednak oddziaływuje to na mnie.

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 1:47 pm
autor: opti202
Plotkara pisze: czw lip 11, 2024 1:03 pm
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 12:53 pm
Plotkara pisze: czw lip 11, 2024 12:29 pm

Cos moze w tym byc, moja ostatnia kilkurandkowa znajomosc skonczyla się z dnia na dzien, jak się okazało, ze kupiłam nowe mieszkanie + mowilam o swoich planach samochodowych, a facet kupił mieszkanie z lokatorami (czeka na ich smierć, dla mnie to był szok) obok swoich rodzicow + jeździł starym autem. Szybko się wycofał, zupełnie nagle. Dzien wczesniej jeszcze sie widzielismy i bylismy umowieni kolejnego dnia na obiad i zdołał tylko wyslac wiadomosc, ze przemyślał i nie xD
Naprawdę jak przemyślę sobie którym moim koleżankom żyje sie lżej, to nie tym, co są ogarniaczkami wszystkiego i mają świetne zawody, auta i mieszkania. Tylko takim co owszem są inteligentne, ale w pracy się „ męczyły” bo faktycznie były tam niedoceniane. I kończyło sie tak, że facet mówił, po co masz sie kochanie tak męczyć, za te śmieszne pieniądze, damy radę i coś Ci otworzymy. I kończyło się tak, że otwierali im biznesy, które dobrze prosperują, bo to obrotne dziewczyny są, albo podlaczali je do wspólnego. I tak sie to kręci :) ale one były właśnie w tej postawie „ brania” nie uważały, że to jakaś ujma, że rzuca robotę która je frustruje i zaczną pracować w firmie faceta albo, że to wstyd bo on pomógł im otworzyć coś swojego.
Otworzyc swoje tak, ale nie pracowac w firmie faceta - zycie mnie nauczyło, ze pozniej jest trudno przy rozstaniu ze wspolnymi tematami (mialam tak na studiach przy projekcie z byłym, umniejszył tam moj wkład). Nie mniej jednak, chciałabym tak ogarnietego faceta, ktory bedzie mi kibicował

Tak, nie napisałam o pracy w firmie faceta w zamyśle dożywotnim. Ostatnio moja koleżanka zwolniła sie z korpo w którym ja strasznie tyrali za grosze, przez pół roku pomagała w firmie faceta, teraz zaczyna już na swoim :)
Chodzi mi o to poczucie bezpieczeństwa, które ktoś nam zapewnia. Inna moja koleżanka też odchodzi z pracy, intensywnie szuka nowej, ale jak jej facet zobaczył, że siada jej psychika sam zaproponował żeby to rzuciła w cholerę, bo dadzą sobie radę.

Mój tuptuś to gdybym powiedziała, że mam mobbing w pracy i tyrają mnie tam psychicznie, to jeszcze zasugerowałby, że powinnam brać nadgodziny bo za mało wg niego zarabiam 😂

Też zawsze chciałam być w związku w którym w razie gdyby powinęła mi sie noga, facet okazałby mi wsparcie. To ja zawsze kibicowałam, motywowałam moich ex, odciążałam w domu żeby mogli skupić się na pracy itp. Nigdy nie otrzymałam podobnego wsparcia z ich strony.


Mnie zawsze w domu uczono niezależności i mówiono, że mam nigdy nie liczyć na faceta. No więc takich na których liczyć nie mogłam, miałam 🤣

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

: czw lip 11, 2024 2:24 pm
autor: ciuchcia
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 1:47 pm
Plotkara pisze: czw lip 11, 2024 1:03 pm
opti202 pisze: czw lip 11, 2024 12:53 pm

Naprawdę jak przemyślę sobie którym moim koleżankom żyje sie lżej, to nie tym, co są ogarniaczkami wszystkiego i mają świetne zawody, auta i mieszkania. Tylko takim co owszem są inteligentne, ale w pracy się „ męczyły” bo faktycznie były tam niedoceniane. I kończyło sie tak, że facet mówił, po co masz sie kochanie tak męczyć, za te śmieszne pieniądze, damy radę i coś Ci otworzymy. I kończyło się tak, że otwierali im biznesy, które dobrze prosperują, bo to obrotne dziewczyny są, albo podlaczali je do wspólnego. I tak sie to kręci :) ale one były właśnie w tej postawie „ brania” nie uważały, że to jakaś ujma, że rzuca robotę która je frustruje i zaczną pracować w firmie faceta albo, że to wstyd bo on pomógł im otworzyć coś swojego.
Otworzyc swoje tak, ale nie pracowac w firmie faceta - zycie mnie nauczyło, ze pozniej jest trudno przy rozstaniu ze wspolnymi tematami (mialam tak na studiach przy projekcie z byłym, umniejszył tam moj wkład). Nie mniej jednak, chciałabym tak ogarnietego faceta, ktory bedzie mi kibicował

Tak, nie napisałam o pracy w firmie faceta w zamyśle dożywotnim. Ostatnio moja koleżanka zwolniła sie z korpo w którym ja strasznie tyrali za grosze, przez pół roku pomagała w firmie faceta, teraz zaczyna już na swoim :)
Chodzi mi o to poczucie bezpieczeństwa, które ktoś nam zapewnia. Inna moja koleżanka też odchodzi z pracy, intensywnie szuka nowej, ale jak jej facet zobaczył, że siada jej psychika sam zaproponował żeby to rzuciła w cholerę, bo dadzą sobie radę.

Mój tuptuś to gdybym powiedziała, że mam mobbing w pracy i tyrają mnie tam psychicznie, to jeszcze zasugerowałby, że powinnam brać nadgodziny bo za mało wg niego zarabiam 😂

Też zawsze chciałam być w związku w którym w razie gdyby powinęła mi sie noga, facet okazałby mi wsparcie. To ja zawsze kibicowałam, motywowałam moich ex, odciążałam w domu żeby mogli skupić się na pracy itp. Nigdy nie otrzymałam podobnego wsparcia z ich strony.


Mnie zawsze w domu uczono niezależności i mówiono, że mam nigdy nie liczyć na faceta. No więc takich na których liczyć nie mogłam, miałam 🤣
W sumie to świadczy o tym, że jak sobie "nie zasłużysz" na faceta co ci biznesik otworzy, to jesteś gorsza. Przykre.