Cześć. Chciałabym dowiedzieć się jak wygląda u Was podział obowiązków w domu tj mąż-żona (partner- partneka).
U nas oboje pracujemy zawodowo na pełny etat, a ostatnimi czasy na mojej głowie są zakupy, gotowanie, pranie i sprzątnie.
Pracuje raptem 2 godziny mniej niż mój mąż...
I teraz tak się zastanawiam czy ze mną jest coś nie tak?
Podział obowiązków w domu
Hej u mnie podobnie chociaż mnie dłużej w domu nie ma, prawda jest taka że wszystko w domu na mojej głowie
Absolutnie nie ma takiego podziału. Zakupy robi mąż, tak samo on głównie gotuje, ja głównie sprzątam, co nie oznacza, że się nie wymieniamy. Nie rozumiem, dlaczego ładujecie się w układ, gdzie cały dom jest na waszej głowie. Zwłaszcza jeżeli we dwójkę pracujecie.
Jak pracowaliśmy oboje to oboje robiliśmy wszystko, kto pierwszy wracał to robił obiad, kto miał czas to odkurzał i nikt nie musiał nikomu pokazywać palcem, bo oboje mamy oczy. W soboty każde brało po jednym pomieszczeniu i sprzątaliśmy, dzięki temu w pół dnia mieliśmy ogarnięte na tip top mieszkanie i mozna było wieczorem napić się wina i posiedzieć razem. Teraz jestem na macierzyńskim i na mojej głowie są obiady i wstawanie do dziecka w nocy i karmienie, bo też i karmię piersią. Na głowie męża każde zakupy, bo kupujemy teraz dużo i na dłużej, a on jest silniejszy biorąc cały koszyk. Oboje po równo sprzątamy. Jak mąż wraca z pracy to nieraz bierze się za wstawienie prania, ogarnięcie domu, bo przy dziecku raz mam na to czas a raz nie. Nikt nikomu nic nie wylicza, po prostu jak coś jest do posprzątania, to robimy to jeśli któreś ma czas i chęć. To, co zostało, to w soboty razem ogarniamy całe mieszkanie, na zmianę siedząc z dzieckiem. Czasem jak chcemy spędzić super weekend to zostawiamy ten pierdolnik na rzecz miłego i rodzinnego weekendu. Sprzątamy stopniowo w poniedziałek/wtorek. Pasuje mi to, nie wyobrażam sobie inaczej.
Według mnie w układ że zona wszystko robi w domu, a mąż pracuje można się bawić tylko wtedy kiedy po pierwsze oboje tego chcą, a po drugie mąż poświęca się tak w pracy, że efekty są widoczne, czyli po prostu jest przynoszone do domu dużo pieniędzy i kobieta jest zabezpieczona, po trzecie żona nie pracuje w ogóle zawodowo. A wielu facetów chciałoby przynosić kilka marnych złotych i mieć dom idealny wypachniony podany ulubiony obiad kapciuszki gazetka i nawet nie wiedzieć do której klasy chodzą dzieci, bo przecież zona się tym zajmuje.
U mnie jest pół na pół. Jakby facet chciał żebym robiła więcej niz on, to dla mnie cennik jest prosty - ma wiecej zarabiać bym ja mogła mniej pracować.
U mnie jest pół na pół. Jakby facet chciał żebym robiła więcej niz on, to dla mnie cennik jest prosty - ma wiecej zarabiać bym ja mogła mniej pracować.