Depresja

Anonimowe zwierzenia i porady. Możliwość pisania tylko dla niezalogowanych.
Mon88

Depresja

Post autor: Mon88 »

Nigdy nie miałam tendencji zwierzania się na takich forach. Nie mam znajomych, koleżanek, a tym bardziej przyjaciółek. Wszyscy odeszli kiedy pojawiły się problemy, bądź potrzebowałam pomocy. Ale ja nie o tym.
Zaszłam w ciążę z typem, którego praktycznie nie znałam, byłam bardzo młoda. Poznałam kogoś, wzięliśmy ślub, kilka miesięcy po ślubie zostawił mnie na ulicy z małym dzieckiem. Nie miałam nikogo, brak rodziny, brak wsparcia. Znajomi odeszli. Popadłam w depresję. 2 lata szukałam miejsca po świecie, aż teraz jest stała praca, mam gdzie mieszkać, myślałam, że wygrałam z depresja...
Od 2 lat walczę z moim wnętrzem, z moim cierpieniem, które mam w sobie, bo nie potrafię go ukoic. Mam dziecko, które trzyma mnie przy życiu. Tak. Mój syn jest moim respiratorem. Ojciec ma wyrąbane, nie pomaga, kolejne koleżanki odeszły na bok, jak tylko ułożyło im się życie. Codziennie myślę o tym jak bardzo chciałabym być po drugiej stronie i przestać czuć ta pustkę, tą nicość, to jak bardzo jestem niechciana. Ale mój syn, świadomość tego, że nie ma nikogo trzyma mnie, by nikt nigdy nie nazwał mnie tchórzem. Ludzie w pracy mają mnie za super zabawna osobę, a na codzień jestem płaczącym chodzącym trupem, który leżał by w łóżku i chętnie z niego nie wstawał. Wstaje codziennie z łóżka i to co mam w środku, ten ból żal. Rozrywa mnie, rozrywa mi cała moja duszę. Stałam się problematyczna, ludzie mnie unikają... Samotność mnie dobija, bo nikt nie rozumie tego. :'(
mimusia

Post autor: mimusia »

bardzo mi przykro, ze sie tak czujesz i mam nadzieje, ze jak najszybciej poczujesz sie lepiej :( przesylam ogromnego przytulasa 🥰 co do ojca - placi Ci chociaz alimenty czy totalnie w niczym nie pomaga? a wracajac do tematu, moze warto porozmawiac ze specjalista? jest szansa, ze pomoze Ci to przestac czuc sie niezrozumiana, a w dodatku przepracujesz z nim swoje problemy
mimusiaa

Post autor: mimusiaa »

a jesli chodzi o kolezanki, wiem, ze latwo mowic, ale lepiej byc samemu niz miec kolezanki, ktore sa obok tylko gdy jest dobrze, bo co to za relacja? i pamietaj, ze to, ze teraz nie masz zadnej znajomej nie oznacza, ze zaraz jej nie znajdziesz. masz do kogo zagadac w pracy? wyciagnac na kawe? zawsze warto sie do kogos odezwac 🥰 powodzenia i trzymam kciuki, aby bylo lepiej, pamietaj, ze po kazdej burzy wychodzi slonce. duzo zdrowia dla Ciebie i synka, przepraszam, ze moja wypowiedz jest tak chaotyczna, ale pisze to na biegu hahah
Branka

Post autor: Branka »

Specjalnie , po to by Ci odpowiedziec, wylogowalam sie z forum. :*
Moze czas poprosic o pomoc specjaliste? Wiem czym jest depresja, wiem, jak ciężko zwlec sie z wyra. Wiem tez, ze jak raz wpadniesz do tej czarnej dziury to nigdy sie juz z tego nie otrzasniesz.Ten smutek zawsze juz bedzie w Tobie. Ale mozna to ogarnac, mozna ruszyc z kopyta. Nie napisze, ze bedzie ok i wszystkie mroki zycia znikna od razu, ale moze byc duuuzo lepiej. Serio, wiem to po sobie.
Masz syna i to jedt ogromny skarb.
Serdeczności
SmutnaOnaTakBardzo

Post autor: SmutnaOnaTakBardzo »

Im szybciej udasz się po pomoc do specjalisty tym lepiej. Jeśli nie masz wystarczających środków finansowych jest możliwość skorzystania z bezpłatnej pomocy psychologicznej - np w centrach pomocy rodzinie, miotach, czy ośrodkach pomocy społecznej. Zawsze możesz też odwiedzić psychiatrę - depresja jest do ogarnięcia, nie musisz tkwić w niej na zawsze.
Gadka szmatka

Post autor: Gadka szmatka »

Domyslam sie co czujesz. Mam ten sam problem co ty- jestem nadwrażliwa. Przejmuję się każdym słowem i uwagą osób których powinnam mieć w dupie. Chodzę nieszczęśliwa i smutna.

Pomyśl w odwrotny sposób:
Ludzie szczęśliwi nie przejmują się że:

- nikogo nie obchodzą- dlaczego to jest problem? Czy ciebie obchodzi każdy człowiek? Myśl o sobie i swoim synku. To nie TY masz kogoś obchodzić. To Ciebie mają obchodzić konkretne osoby (jak np. Dziecko). Zmien postawe z pasywnej na aktywna. Mysl o tym kogo kochasz, a nie o tym ze jestes niekochana.

- nie dają z siebie 100% w pracy/szkole/gdziekolwiek- możesz dać z siebie 150%, ale nikt tego nie zauważy i będziesz smutna. Kompetencje miękkie są ważniejsze.

Zauważyłam że szczęsliwe osoby nie traktują życia śmiertelnie poważnie, jak ja. Podchodzą z uśmiechem do wszystkich swoich porażek i niedociągnięć. Jak nie ta praca, to inna, jak nie ten związek to inny. Dryfują sobie, nabierajac doswiadcsenia az wkoncu osiągaja pulap, ktorego ja nigdy nie osiagne tkwiac w gownie.

Jesli twoj synek i ty jesteście zdrowi to macie juz polowe szczescia. Jesli nie tkwicie w tarapatach finansowych to macie pełnię szczescia i zazdroszcze ci ze umiesz ogarnąc wszystko sama i jestes samodzielna.
Masz juz wszystko, sprobuj to tylko dojrzec. Nie patrz na niedociagniecia innych, na to jak malo maja empatii. No mają, i co? Nic z tym nie zrobisz. Idź do przodu, może kiedyś poznasz super partnera który bedzie wspierajacy. A może nie. Nie wiadomo, dla tego powinnas przestac zadawac tak wiele pytan i oczekiwać czegoś szczególnego od innych.