Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Oddanie dziecka do adopcji

Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry
Sevennox
BlondDoczep
Posty: 140
Rejestracja: pn paź 14, 2024 12:57 am

Oddanie dziecka do adopcji

Post autor: Sevennox »

Dziewczyny,
Kilka dni temu dowiedziałam się o tym, że bliska mi osoba podjęła decyzję o zrzeczeniu się praw rodzicielskich dziecka - jak okazało się, z uwagi na jego niepełnosprawność fizyczną i intelektualną. Podjęła tą decyzję razem z partnerem, nie jest to case samotnej matki która musiałaby opiekować się tym dzieckiem bez niczyjej pomocy, rodzina przeciętnie zamożna. Z rozmowy z nią dowiedziałam się, że w trakcie ciąży nic nie wskazywało na to, że dziecko urodzi się w takim stanie, co więcej - mają oni podejrzenia, że jeśli na jakimś USG lekarka coś zauważyła to mogła celowo to przemilczeć, im rzekomo powtarzała że wszystko jest idealnie. Nie jestem osobą która zero jedynkowo ocenia takie sytuacje, natomiast nie ma co ukrywać - mocno mną to wstrząsnęło. Usłyszałam, że ta osoba chciała być matką a nie opiekunem medycznym i ze ani przez moment nie mieli wątpliwości - tak jakby ten instynkt zupełnie się wyłączył. Argumentowała to również tym, że i tak chcieliby mieć kolejne dziecko a wtedy z góry zostałoby skazane na opiekę nad tak chorym rodzeństwem co jest taka sama niesprawiedliwością jaką oni doświadczyli. Z tego co zostało mi powiedziane ich rodzina na początku była krytyczna jednak „do momentu w którym powiedziałam, że nie ma sprawy - załatwimy formalności i mogą zostać rodziną zastępczą”. Czy tak było - nie wiem. Nie widzę załamanych ludzi, ludzi z wątpliwościami. Rozemocjonowanych. Widziałam jedynie jakieś poczucie bycia oszukanymi. Jak już wspomniałam, to bliska mi osoba dlatego tak bardzo mnie to wszystko gryzie. Ale jednocześnie zadałam sobie pytanie - co ja bym zrobiła?

Stad pytanie do Was, co Wy byście zrobiły ?
Awatar użytkownika
Blue Spirit
Tritonotti
Posty: 190
Rejestracja: sob wrz 03, 2022 5:15 am

Post autor: Blue Spirit »

Pewnie również nie byłabym gotowa na opiekę nad tak wymagającym dzieckiem. Trudno mi jest to ocenić, bo nie jestem w takiej sytuacji, jednak jestem w stanie zrozumieć ich decyzję. To jest ogromne poświęcenie, a wiesz, że i tak nie wyrośnie z tego dziecka zdrowy człowiek, tylko poniekąd te starania idą na marne, bo ono pozostanie kaleką do końca życia. W przypadku, kiedy chcesz powołać na świat więcej dzieci, to nie jest fair wobec kolejnych. Dlaczego one mają się mierzyć z komplikacjami wynikającymi z posiadania takiego rodzeństwa i mieć spieprzony start w życie? To jest marnowanie im życia kosztem tej chorej jednostki, która według mnie nie powinna się urodzić. Nie po to mamy dostęp do technologii, która umożliwia nam wykrycie wad na wczesnym etapie, by z niej nie korzystać. Po co taki ktoś ma się męczyć sam ze sobą i przy okazji innych? Rozumiem, że wielu ludzi uznaje absolutnie każde życie człowieka (płodu) za bezcenne, ale ja tego poglądu nie podzielam. Co to za życie np. będąc rośliną upośledzoną intelektualnie? Totalnie bez sensu. Może niektórzy podejmują się tego wyzwania, bo daje im to poczucie bycia szlachetnymi ludźmi, bohaterami i wierzą w to, że cierpienie uszlachetnia.
rozemocjonowana
120mkw
Posty: 1617
Rejestracja: sob maja 11, 2024 5:53 pm

Post autor: rozemocjonowana »

Jak wyżej- ciężko jest mi ocenić sytuację, ale przypomniały mi się słowa mamy mojej przyjaciółki. Urodziła chorą dziewczynkę, nie znam szczegółów, ale nigdy w życiu nie byłaby w stanie samodzielnie funkcjonować. Po 6 latach bardzo intensywnej opieki w domu oraz szpitalach zmarła. Jej mama powiedziała mi, że dobrze, że tak się stało, bo na pewno zostałaby samotną matką, nigdy nie wróciłaby już do pracy, żyłaby z zasiłków i do końca życia byłaby uwiązana do dziecka.

Ciężko jest mi nawet o tym myśleć, bo dosłownie kilka dni temu rodziłam, więc hormony robią swoje. Jednak jak to usłyszałam to bardzo mną to wstrząsnęło i rozumiałam ją, rozumiałam dlaczego tak myśli.
Awatar użytkownika
odpalskreta
ZdalnaFanka
Posty: 455
Rejestracja: pn sty 15, 2024 8:31 pm

Post autor: odpalskreta »

Sevennox pisze: wt sty 28, 2025 4:52 pm Dziewczyny,
Kilka dni temu dowiedziałam się o tym, że bliska mi osoba podjęła decyzję o zrzeczeniu się praw rodzicielskich dziecka - jak okazało się, z uwagi na jego niepełnosprawność fizyczną i intelektualną. Podjęła tą decyzję razem z partnerem, nie jest to case samotnej matki która musiałaby opiekować się tym dzieckiem bez niczyjej pomocy, rodzina przeciętnie zamożna. Z rozmowy z nią dowiedziałam się, że w trakcie ciąży nic nie wskazywało na to, że dziecko urodzi się w takim stanie, co więcej - mają oni podejrzenia, że jeśli na jakimś USG lekarka coś zauważyła to mogła celowo to przemilczeć, im rzekomo powtarzała że wszystko jest idealnie. Nie jestem osobą która zero jedynkowo ocenia takie sytuacje, natomiast nie ma co ukrywać - mocno mną to wstrząsnęło. Usłyszałam, że ta osoba chciała być matką a nie opiekunem medycznym i ze ani przez moment nie mieli wątpliwości - tak jakby ten instynkt zupełnie się wyłączył. Argumentowała to również tym, że i tak chcieliby mieć kolejne dziecko a wtedy z góry zostałoby skazane na opiekę nad tak chorym rodzeństwem co jest taka sama niesprawiedliwością jaką oni doświadczyli. Z tego co zostało mi powiedziane ich rodzina na początku była krytyczna jednak „do momentu w którym powiedziałam, że nie ma sprawy - załatwimy formalności i mogą zostać rodziną zastępczą”. Czy tak było - nie wiem. Nie widzę załamanych ludzi, ludzi z wątpliwościami. Rozemocjonowanych. Widziałam jedynie jakieś poczucie bycia oszukanymi. Jak już wspomniałam, to bliska mi osoba dlatego tak bardzo mnie to wszystko gryzie. Ale jednocześnie zadałam sobie pytanie - co ja bym zrobiła?

Stad pytanie do Was, co Wy byście zrobiły ?
Oceniać nie będę poczynań twoich bliskich. Ja napiszę ci to W MIARĘ z perspektywy osoby która w takiej sytuacji nie będzie ale co ja bym zrobiła. Zacznijmy w ogóle od tego, że nie wyobrażam sobie sytuacji w której to lekarz postanowił przemilczeć całkiem ważną kwestię jaką jest choroba dziecka. Ja im się troszkę nie dziwię. Ciężko to porównać do czegokolwiek ale to że poczuli się oszukani bądź zawiedzeni nie jest wcale czymś niespodziewanym. Chcieli dziecko, bardzo się na nie cieszyli, a na samym końcu dostali chore niepełnosprawne dziecko. Tutaj nie ma co dyskutować- opieka nad chorym dzieckiem to katorga, ale nikt nie powie tego wprost. Opieka nad chorym dzieckiem to naprawdę jest życie pełne wyrzeczeń i poświęcanie się w pełni takiemu dziecku. Tutaj mają rację że chcieli być rodzicami a nie opiekunami medycznymi. W takiej sytuacji albo jedno zrezygnuje z pracy żeby zająć się dzieckiem i się przeszkolić jak to poprawnie robić, a wszelkie koszta utrzymania spadną na drugą osobę, albo oboje poświęca się pracy żeby zapewnić dziecku opiekę. Decyzja czy podjąć opiekę nad takim dzieckiem nie jest łatwa, bo naprawdę nie każdy się do tego nadaje, nie każdy ma na to psychikę, a taka sytuacja może wręcz pogorszyć stan psychiczny takiej osoby. Zazwyczaj w takich sytuacjach rodzic nie ma już czasu na nic, ani dla siebie, ani dla innych i przestaje być sobą tylko traci poniekąd tożsamość i staje się rodzicem x dziecka. Ja pewnie będąc w takiej sytuacji rozważałabym a nawet posunę się do stwierdzenia że oddałabym dziecko. A wiedząc że będzie chore dokonałabym aborcji. Życie wegetując to wcale nie jest życie ani dla chorego ani dla opiekuna. Ty cierpisz a rodzic cierpi patrząc na ciebie. Oddając dziecko mają przynajmniej pewność że ktoś się nim zaopiekuje na tyle na ile dziecko będzie to potrzebowało. Tutaj nie ma co się nad tym załamywać, mogliby nie podołać i zniszczyć więcej niż jedno życie. Moim zdaniem podjęli dobrą dla obu stron i świadomą decyzję
Wruszkaszeptuszka
Mokra Włoszka
Posty: 59
Rejestracja: czw mar 21, 2024 8:43 pm

Post autor: Wruszkaszeptuszka »

Zacznijmy od tego, że nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić i postawić się w sytuacji, w której matka każdego dnia przechodzi traumę widząc swoje chore dziecko. Nie zdajemy sobie sprawy ile kobiet, które zdecydowały się na opiekę nad chorym dzieckiem - jest porzucanych przez swoich partnerów (ojców dzieci). Takie matki są 365 dni, przez większość czasu uwiązane. Nie mają prawa do urlopu, często nie mają ubezpieczenia. Jeżeli są prawnie opiekunem swojego dziecka, to nie mają prawa "dorobić" do skromnych zasiłków. Życie matki nie jest już jej życiem, ona wtedy żyje żeby się opiekować. Z biegiem czasu chore dzieci stają się chorymi dorosłymi. Kto ich dźwiga? Matka! Kto dorosłej, leżącej córce z głęboką niepełnosprawnością zmienia podpaski, pampersy, myje, kąpie, karmi, podaję leki, zmienia opatrunki? Matka! Ja jestem daleka od oceniania takiej sytuacji i denerwuje mnie, jak ktoś wylewa swoje mądrości. To zaadoptuj to dziecko, jak Ci go tak szkoda :) albo najlepiej niech lekarz który przemilczał pewne sprawy na badaniu usg - chciał żeby się urodziło, niech sobie je weźmie. A uwierzcie, ja znam 2 kobiety które do końca ciąży były oszukiwane przez lekarzy ( dwóch różnych, różne placówki) I proceder był w tych wypadkach taki sam:
"wiem że to 8 miesiąc, ale lepiej gdybyśmy zrobili już teraz cięcie cesarskie, pokieruję panią co dalej" .

-jedno dziecko urodziło się bez połowy czaszki, czego nie dało się przeoczyć na usg, ani na badaniach prenatalnych, przeżyło tylko 2 dni (wizyty były w prywatnym, polecanym gabinecie)
-drugie dziecko z zespołem Downa i wieloma wadami wrodzonymi, żyje (NFZ)

Ja się nie dziwię że to zrobili, podziwiam ich odwagę że o tym powiedzieli. Zrobili coś, co wiele matek w takiej sytuacji by chciało zrobić, albo powiedzieć - to nie jest życie, tylko poświęcenie życia swojego i całej rodziny.

Przyszło mi na myśl, że matki które mają dzieci 10/10 w skali apgar i wszystko jest ok, to w momencie jak takie dziecko ma grypę, złamie nogę, musi mieć wykonany jakoś zabieg - w ciul się martwią, wychodzą z siebie dosłownie z tych nerwów... A matki dzieci z niepełnosprawnością mają taką sytuację 365 dni w roku, dopóki to dziecko żyje. Nie wiem jak szlachetnym trzeba być, żeby tego chcieć.

Tak BTW, ciekawy temat i uważam że społeczeństwo powinno o tym mówić głośno i mówić prawdę taką, jaką ona jest, a jest niestety brutalna.
Awatar użytkownika
julygirl
Currently:Italy
Posty: 1035
Rejestracja: śr lip 17, 2024 9:04 am

Post autor: julygirl »

Ja myślę, że to mądra decyzja. Dlaczego mają poświęcić swoje życie, wyrzec się praktycznie wszystkiego, aby zostać pełnoetatowym opiekunem medycznym? Według mnie opieka nad takim dzieckiem to nie bohaterstwo, ale męczarnia, zmęczenie psychiczne, fizyczne, często lęk czy wystarczy pieniędzy, ale jak iść do pracy jak trzeba 24 na dobę się kimś opiekować? Oczywiście społeczeństwo, w większości skrytykuje oddanie do adopcji, ale to jedyne wyjście, aby rodzice nie stracili siebie i swojego szczęścia. To dziecko może być w takim stanie, że nawet nie ma świadomości, kto się nim opiekuje.
Ogólnie to jedynie ich decyzja i nie powinni być oceniani, ani zmuszani do opieki nad takim dzieckiem.
why you care what people think, you don't even like people
Awatar użytkownika
oliixii
Collagen z chlorellą
Posty: 3775
Rejestracja: pn lut 13, 2023 3:00 am

Post autor: oliixii »

Nigdy nie chciałabym być na ich miejscu ale ogółem to uważam, że lepiej oddać dziecko do adopcji niż zaniedbywać je. Ostatnio był przypadek kobiety, która nie podołała opiece nad niepełnosprawną dziewczynką, porzucała ją nawet na kilka dni i zagłodziła ją...
donis

Post autor: donis »

ale do jakiej adopcji? kto takie dziecko zaadoptuje, o czym wy mowicie w ogole? wlasnie - gdzie ona to dziecko odda, do jakiejs placowki, gdzie to dziecko beda utrzymywac przy zyciu z kasy podatnikow? co to w ogole za dysfunkcje, z ktorymi sie urodzilo? malo danych, zastanawiam sie tez czy to nie prowo. a osoby, ktory odpowiadaja, co by zrobily- malo wiarygodne. na tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono…
Limonene
RealDiamond
Posty: 791
Rejestracja: ndz cze 30, 2024 2:41 pm

Post autor: Limonene »

donis pisze: ndz kwie 06, 2025 6:06 pm ale do jakiej adopcji? kto takie dziecko zaadoptuje, o czym wy mowicie w ogole? wlasnie - gdzie ona to dziecko odda, do jakiejs placowki, gdzie to dziecko beda utrzymywac przy zyciu z kasy podatnikow? co to w ogole za dysfunkcje, z ktorymi sie urodzilo? malo danych, zastanawiam sie tez czy to nie prowo. a osoby, ktory odpowiadaja, co by zrobily- malo wiarygodne. na tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono…
Ona nigdzie nie musi tego dziecka oddawać, wystarczy że w szpitalu powie, że się zrzeka. To nie jest pierwsze takie dziecko w kraju. Pewnie trafi do zawodowej rodziny zastępczej i tam pozostanie
lalisa
Dieta 600 kcal
Posty: 2152
Rejestracja: śr lip 07, 2021 9:59 pm

Post autor: lalisa »

Myślę, że oddałabym, a przede wszystkim byłabym wściekła, że lekarka mnie nie poinformowała, że ciąża jest taka. Głównie przez wzgląd na to, że obserwowałam dorastanie takiego dziecka (po sąsiedzku) i wiem, że nie zniosłabym tego po prostu.
Kasandraa

Post autor: Kasandraa »

Sevennox pisze: wt sty 28, 2025 4:52 pm Dziewczyny,
Kilka dni temu dowiedziałam się o tym, że bliska mi osoba podjęła decyzję o zrzeczeniu się praw rodzicielskich dziecka - jak okazało się, z uwagi na jego niepełnosprawność fizyczną i intelektualną. Podjęła tą decyzję razem z partnerem, nie jest to case samotnej matki która musiałaby opiekować się tym dzieckiem bez niczyjej pomocy, rodzina przeciętnie zamożna. Z rozmowy z nią dowiedziałam się, że w trakcie ciąży nic nie wskazywało na to, że dziecko urodzi się w takim stanie, co więcej - mają oni podejrzenia, że jeśli na jakimś USG lekarka coś zauważyła to mogła celowo to przemilczeć, im rzekomo powtarzała że wszystko jest idealnie. Nie jestem osobą która zero jedynkowo ocenia takie sytuacje, natomiast nie ma co ukrywać - mocno mną to wstrząsnęło. Usłyszałam, że ta osoba chciała być matką a nie opiekunem medycznym i ze ani przez moment nie mieli wątpliwości - tak jakby ten instynkt zupełnie się wyłączył. Argumentowała to również tym, że i tak chcieliby mieć kolejne dziecko a wtedy z góry zostałoby skazane na opiekę nad tak chorym rodzeństwem co jest taka sama niesprawiedliwością jaką oni doświadczyli. Z tego co zostało mi powiedziane ich rodzina na początku była krytyczna jednak „do momentu w którym powiedziałam, że nie ma sprawy - załatwimy formalności i mogą zostać rodziną zastępczą”. Czy tak było - nie wiem. Nie widzę załamanych ludzi, ludzi z wątpliwościami. Rozemocjonowanych. Widziałam jedynie jakieś poczucie bycia oszukanymi. Jak już wspomniałam, to bliska mi osoba dlatego tak bardzo mnie to wszystko gryzie. Ale jednocześnie zadałam sobie pytanie - co ja bym zrobiła?

Stad pytanie do Was, co Wy byście zrobiły ?
I jak potoczyła się ta sprawa? Oddali dziecko? Kto przejął opiekę nad nim?
Sookie
MiamiBicz
Posty: 370
Rejestracja: śr lip 16, 2025 4:48 pm

Post autor: Sookie »

Etycznie jest to dla mnie jednoznaczny temat - jeśli decydujesz się na dziecko, to jesteś za nie odpowiedzialny. Coś takiego nie mieści mi się w głowie.

Natomiast popieram aborcję, w takich przypadkach nawet w późniejszych tygodniach, karanie lekarzy, jeśli ktoś zataił prawdę, a także oddanie dziecka do prywatnej placówki, którą co jakiś czas się sprawdza i którą się opłaca. Wiem, że to są koszty, ale ja pracuje w ochronie zdrowia i nie wyobrażam sobie po prostu zrzec się praw i pozbyć obowiązku, bo te instytucje publiczne czy rodziny zastępcze, są bardzo różne. Nie ma co zmuszać kobiet (bo to są najczęściej kobiety) do opieki nad chorymi czy niepełnosprawnymi członkami rodziny, obojętne w jakim wieku, ale rodzina przynajmniej ma obowiązek zapewnienia minimum egzystencji
Awatar użytkownika
sleep token
Koczkodan
Posty: 103
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 11:32 am

Post autor: sleep token »

Zawsze byłam przekonana, że ciążę podejrzaną jakkolwiek chorobami, które prowadzą do niepełnosprawności intelektualnej zakończyłabym szybciej. Tu, tam, siam, gdzieś. Nieistotne gdzie. I dlatego ubolewam, że mamy porypane warunki aborcji w kraju, bo to nie powinno tak wyglądać... Pracowałam z dziećmi poważnie niepełnosprawnymi intelektualnie oraz intelektualnie i ruchowo. Wytrzymałam w tej pracy 3 miesiące i miałam myśli tak ciemne, jak nigdy później w życiu. W naszym kraju nie ma ŻADNEJ sensownej pomocy długotrwałej. Jeszcze na początku się zdarzy, są turnusy, itp., śmieszne pieniądze (bo w końcu któryś z rodziców musi odpuścić karierę, chyba że mają naprawdę dobre warunki finansowe). I nikt z nas nie jest w stanie postawić się na miejscu takich rodziców, serio.

Dla chętnych i mocnych polecam książkę "Żeby umarło przede mną" - Jacka Hołuba. Tytuł jest wymowny, ale historie tam zawarte naprawdę mrożą i dają do myślenia.

Myślę, że rodzice z pierwszego posta postanowili coś, co będzie dla ich zdrowia w tym momencie najlepsze. Nie mi oceniać ich w jakikolwiek sposób.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2215
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

Jeśli nie stoisz pierwsza w kolejce żeby to dziecko adoptować to nie masz prawa tego komentować ani oceniać. Koniec kropka. To ich sprawa.
Awatar użytkownika
IrenaGurami
RoyalBaby
Posty: 16
Rejestracja: pn mar 17, 2025 11:56 am

Post autor: IrenaGurami »

Brutalna prawda jest taka, że nikt tego dziecka nie adoptuje i jest duża szansa, że nie trafi do rodziny zastępczej, bo tych jest w Polsce zwyczajnie za mało. Prawdopodobnie dziecko skończy w jakimś smutnym ośrodku, gdzie będzie miało zapewnione wszystko, żeby przeżyć, ale będzie samotne, pozbawione miłości do końca swoich dni i narażone na nadużycia.
Od kiedy rozpętała się w opinii publicznej dyskusja o aborcji to wiele osób patrzy krzywym okiem na matki, które decydują się na wychowanie dziecka z niepełnosprawnością. I coś tu poszło nie tak, bo w prawie do aborcji chodziło o WYBÓR, a nie obligatoryjne eliminowanie ze społeczeństwa „chorych” jednostek. Ableizm ma się dobrze, nawet tu na forum wystarczy poczytać jakich sformułowań używają niektórzy z was odnośnie osób w niepełnosprawnością. Smutne. Na każdym etapie życia każdy z nas może utracić zdrowie, sprawność. Nikt nie obieca nam, że dziś zdrowe dziecko, czy małżonek za miesiąc nie będzie potrzebował opieki 24h na dobę.
Nikt nie pcha się na świat, to rodzice powołują nas do życia i są za nas odpowiedzialni. Mogę mówić tylko za siebie i dajcie mi prawo do własnego zdania, ale nie wyobrażam sobie porzucić władnego dziecka, skazywać go na samotność i nie mieć przy tym rozterek moralnych. Dziś dla niektórych normą jest, że małżonka opuszcza się w chorobie (bo nikt przecież nie pisał się na bycie opiekunem medycznym), rodziców oddaje do ośrodka, a rocznego psa, który przestał być słodkim szczeniaczkiem wyrzuca z domu… Dziś wiele osób ucieka od problemów, życie ma być łatwe i przyjemne.
agrafka00
MiamiBicz
Posty: 399
Rejestracja: śr lut 19, 2025 11:27 pm

Post autor: agrafka00 »

Ale to przykre w sumie trochę, że od razu jest oskarżanie lekarki, że coś zataiła itp. No przede wszystkim to nie mogła zataić, bo często nawet niektórych chorób nie da się zauważyć w usg. Skoro ta para tak twierdzi, że została oszukana przez lekarkę to niech idą walczyć na drogę sądową, wtedy tam mogą rościć swoich praw. Kocham to zwalanie winy na lekarza, jak okaże się, że coś jest nie tak - typu właśnie leczenie nie idzie tak jak trzeba, nie wiadomo co dolega albo po prostu właśnie taka sytuacja.
A odpowiadając na pytanie, nie wiem co bym zrobiła...Straszne, bardzo współczuję parze, nie oceniam, nie mam pojęcia co ja bym zrobiła, a dziecku naprawdę życzę tego, by ktoś je pokochał i miało po prostu jak najlepiej w tym trudnym życiu. Tym, którzy zdecydują się je wychować - kłaniam się nisko, bo to ogromny wyczyn pokochać i pielęgnować chorego człowieka.
kaarolinkaaxp
SushiRoll
Posty: 223
Rejestracja: śr mar 13, 2024 6:28 pm

Post autor: kaarolinkaaxp »

Sevennox pisze: wt sty 28, 2025 4:52 pm Dziewczyny,
Kilka dni temu dowiedziałam się o tym, że bliska mi osoba podjęła decyzję o zrzeczeniu się praw rodzicielskich dziecka - jak okazało się, z uwagi na jego niepełnosprawność fizyczną i intelektualną. Podjęła tą decyzję razem z partnerem, nie jest to case samotnej matki która musiałaby opiekować się tym dzieckiem bez niczyjej pomocy, rodzina przeciętnie zamożna. Z rozmowy z nią dowiedziałam się, że w trakcie ciąży nic nie wskazywało na to, że dziecko urodzi się w takim stanie, co więcej - mają oni podejrzenia, że jeśli na jakimś USG lekarka coś zauważyła to mogła celowo to przemilczeć, im rzekomo powtarzała że wszystko jest idealnie. Nie jestem osobą która zero jedynkowo ocenia takie sytuacje, natomiast nie ma co ukrywać - mocno mną to wstrząsnęło. Usłyszałam, że ta osoba chciała być matką a nie opiekunem medycznym i ze ani przez moment nie mieli wątpliwości - tak jakby ten instynkt zupełnie się wyłączył. Argumentowała to również tym, że i tak chcieliby mieć kolejne dziecko a wtedy z góry zostałoby skazane na opiekę nad tak chorym rodzeństwem co jest taka sama niesprawiedliwością jaką oni doświadczyli. Z tego co zostało mi powiedziane ich rodzina na początku była krytyczna jednak „do momentu w którym powiedziałam, że nie ma sprawy - załatwimy formalności i mogą zostać rodziną zastępczą”. Czy tak było - nie wiem. Nie widzę załamanych ludzi, ludzi z wątpliwościami. Rozemocjonowanych. Widziałam jedynie jakieś poczucie bycia oszukanymi. Jak już wspomniałam, to bliska mi osoba dlatego tak bardzo mnie to wszystko gryzie. Ale jednocześnie zadałam sobie pytanie - co ja bym zrobiła?

Stad pytanie do Was, co Wy byście zrobiły ?
Zastanawiam się jak się sytuacja rozwiązała.

Uważam, że jeżeli wybrane przez nich rozwiązanie jest zgodne z prawem to niech z niego korzystają i nikomu nic do tego. Tak na prawdę to nikt nie wie co ta rodzina przeżywa w środku. Bo to co mówią w koło a to z czym się mierzą we własnych głowach to mogą być zupełnie różne rzeczy.
W takich sytuacjach powinno się wspierać a nie oceniać.
moonlightbae
RoyalBaby
Posty: 28
Rejestracja: pn lut 05, 2024 10:31 pm

Post autor: moonlightbae »

IrenaGurami pisze: śr lip 23, 2025 11:34 am Brutalna prawda jest taka, że nikt tego dziecka nie adoptuje i jest duża szansa, że nie trafi do rodziny zastępczej, bo tych jest w Polsce zwyczajnie za mało. Prawdopodobnie dziecko skończy w jakimś smutnym ośrodku, gdzie będzie miało zapewnione wszystko, żeby przeżyć, ale będzie samotne, pozbawione miłości do końca swoich dni i narażone na nadużycia.
Od kiedy rozpętała się w opinii publicznej dyskusja o aborcji to wiele osób patrzy krzywym okiem na matki, które decydują się na wychowanie dziecka z niepełnosprawnością. I coś tu poszło nie tak, bo w prawie do aborcji chodziło o WYBÓR, a nie obligatoryjne eliminowanie ze społeczeństwa „chorych” jednostek. Ableizm ma się dobrze, nawet tu na forum wystarczy poczytać jakich sformułowań używają niektórzy z was odnośnie osób w niepełnosprawnością. Smutne. Na każdym etapie życia każdy z nas może utracić zdrowie, sprawność. Nikt nie obieca nam, że dziś zdrowe dziecko, czy małżonek za miesiąc nie będzie potrzebował opieki 24h na dobę.
Nikt nie pcha się na świat, to rodzice powołują nas do życia i są za nas odpowiedzialni. Mogę mówić tylko za siebie i dajcie mi prawo do własnego zdania, ale nie wyobrażam sobie porzucić władnego dziecka, skazywać go na samotność i nie mieć przy tym rozterek moralnych. Dziś dla niektórych normą jest, że małżonka opuszcza się w chorobie (bo nikt przecież nie pisał się na bycie opiekunem medycznym), rodziców oddaje do ośrodka, a rocznego psa, który przestał być słodkim szczeniaczkiem wyrzuca z domu… Dziś wiele osób ucieka od problemów, życie ma być łatwe i przyjemne.
To czemu nie adoptujesz takiego dziecka z ośrodka? Łatwo się wydaje wyroki z kanapy ale masz realnie szanse uratować te dzieci od samotności, nie ma kolejki chętnych do adopcji ale z jakiegoś powodu tego nie robisz :)
Awatar użytkownika
IrenaGurami
RoyalBaby
Posty: 16
Rejestracja: pn mar 17, 2025 11:56 am

Post autor: IrenaGurami »

moonlightbae pisze: śr sie 27, 2025 10:41 am To czemu nie adoptujesz takiego dziecka z ośrodka? Łatwo się wydaje wyroki z kanapy ale masz realnie szanse uratować te dzieci od samotności, nie ma kolejki chętnych do adopcji ale z jakiegoś powodu tego nie robisz :)
A dlaczego mam je adoptować? Powiesz mi jaka logika stoi za twoim pytaniem? Rozumiesz co to w ogóle jest adopcja i jakie intencje stoją za osobami, które adoptują dzieci?
Przeczytałaś w ogóle mój komentarz?
Lillak
MoetGlass
Posty: 252
Rejestracja: sob mar 01, 2025 1:11 pm

Post autor: Lillak »

IrenaGurami pisze: śr sie 27, 2025 11:00 am A dlaczego mam je adoptować? Powiesz mi jaka logika stoi za twoim pytaniem? Rozumiesz co to w ogóle jest adopcja i jakie intencje stoją za osobami, które adoptują dzieci?
Przeczytałaś w ogóle mój komentarz?
Ale to jest twoje podejście - ty nie wyobrażasz sobie oddania dziecka do adopcji, nikt nie każe ci tego zrobić. Ja wyobrażam sobie oddanie dziecka do adopcji, jeśli nie zorientuję się wystarczająco wcześnie jak chore będzie (wtedy aborcja).

Mam w najbliższej rodzinie przypadek skrajnego upośledzenia, życie zmieniło się dla całej rodziny na pokolenia. Mój wujek przeżył prawie 50 lat, a dziadkowie musieli podporządkować życie pod niego, traciły na tym pozostałe dzieci (w tym mój tata). Po śmierci wujka, który przez całe życie miał umysł małego dziecka, ale ciało dorosłego mężczyzny, babcia przyznała, że drugi raz nie zrobiłaby tego, choć jest wierzącą katoliczką. Nie mieszkałam tam, ale nawet na mnie to wpłynęło, od małego byłam uczona, że jeśli wujek zdejmuje spodnie, to trzeba zawołać babcię lub innego dorosłego. Nie chciałabym tego dla siebie i mojej rodziny. Dopóki się tego nie doświadczy na co dzień, nie wie się o czym mowa.
moonlightbae
RoyalBaby
Posty: 28
Rejestracja: pn lut 05, 2024 10:31 pm

Post autor: moonlightbae »

IrenaGurami pisze: śr sie 27, 2025 11:00 am A dlaczego mam je adoptować? Powiesz mi jaka logika stoi za twoim pytaniem? Rozumiesz co to w ogóle jest adopcja i jakie intencje stoją za osobami, które adoptują dzieci?
Przeczytałaś w ogóle mój komentarz?
A czemu ktoś ma je rodzic?
Awatar użytkownika
IrenaGurami
RoyalBaby
Posty: 16
Rejestracja: pn mar 17, 2025 11:56 am

Post autor: IrenaGurami »

Wskaż mi miejsce, gdzie napisałam, że kobieta nie ma prawa do wyboru, czy chce urodzić głęboko upośledzone dziecko.
Nie zamierzam dyskutować o czymś czego nie napisałam.
Lillak pisze: śr sie 27, 2025 12:03 pm Ale to jest twoje podejście - ty nie wyobrażasz sobie oddania dziecka do adopcji, nikt nie każe ci tego zrobić. Ja wyobrażam sobie oddanie dziecka do adopcji, jeśli nie zorientuję się wystarczająco wcześnie jak chore będzie (wtedy aborcja).

Mam w najbliższej rodzinie przypadek skrajnego upośledzenia, życie zmieniło się dla całej rodziny na pokolenia. Mój wujek przeżył prawie 50 lat, a dziadkowie musieli podporządkować życie pod niego, traciły na tym pozostałe dzieci (w tym mój tata). Po śmierci wujka, który przez całe życie miał umysł małego dziecka, ale ciało dorosłego mężczyzny, babcia przyznała, że drugi raz nie zrobiłaby tego, choć jest wierzącą katoliczką. Nie mieszkałam tam, ale nawet na mnie to wpłynęło, od małego byłam uczona, że jeśli wujek zdejmuje spodnie, to trzeba zawołać babcię lub innego dorosłego. Nie chciałabym tego dla siebie i mojej rodziny. Dopóki się tego nie doświadczy na co dzień, nie wie się o czym mowa.
Awatar użytkownika
IrenaGurami
RoyalBaby
Posty: 16
Rejestracja: pn mar 17, 2025 11:56 am

Post autor: IrenaGurami »

moonlightbae pisze: śr sie 27, 2025 2:27 pm A czemu ktoś ma je rodzic?
A gdzie ja napisałam, że kobiety nie mają prawa do wyboru???
Lillak
MoetGlass
Posty: 252
Rejestracja: sob mar 01, 2025 1:11 pm

Post autor: Lillak »

IrenaGurami pisze: śr sie 27, 2025 5:59 pm Wskaż mi miejsce, gdzie napisałam, że kobieta nie ma prawa do wyboru, czy chce urodzić głęboko upośledzone dziecko.
Nie zamierzam dyskutować o czymś czego nie napisałam.
Wyraźnie napisałaś, że dziecko oddane do adopcji nie zostanie adoptowane, będzie samotne itd. Taki szantaż emocjonalny.
Awatar użytkownika
IrenaGurami
RoyalBaby
Posty: 16
Rejestracja: pn mar 17, 2025 11:56 am

Post autor: IrenaGurami »

No tak, dziecko, które już jest na świecie to to samo co nienarodzone. (Facepalm)
Nie zamierzam uczyć dorosłych ludzi czytania ze zrozumieniem…
I tak, dziecko z niepełnosprawnością oddane do adopcji ma małe szanse na znalezienie rodziny (chociaż nie są to szanse zerowe :angel: ). Wystarczy poczytać na ten temat, porozmawiać z ludźmi pracującymi w ośrodkach - możesz się na to oburzać, ale to są smutne fakty, więc nie rozpędzaj się z tym „szantażem emocjonalnym”.
Lillak pisze: śr sie 27, 2025 7:31 pm Wyraźnie napisałaś, że dziecko oddane do adopcji nie zostanie adoptowane, będzie samotne itd. Taki szantaż emocjonalny.