Polskie katastrofy
Moderator: verysweetcherry-
Lubiemielone
- RoyalBaby
- Posty: 26
- Rejestracja: czw gru 30, 2021 1:04 pm
Re: Polskie katastrofy
Ostatnio poczytałam sobie trochę o katastrofie kolejowej - zdarzeniu pociągów pod Szczekocinami. Jak to zwykle bywa kilka błędów się na siebie nałożyło. Okropna katastrofa, ja jak jezdze pociągiem to się nie zastanawiam nad bezpieczeństwem, a tu się okazuje, że tyle osób musi ten ruch kontrolować. Ciężka praca takiego duyzurnego ruchu
Oglądałam film dokumentalny o tej katastrofie w Gdańsku, cóż tu niestety wina że był obłożony, jakny jechało przepisowo tyle ludzi ile mogło pewnie nie doszłoby do tragedii.
Z tych co ja kojarzę, że były medialne, bo to było 13 lat temu to katastrofa kolejowa pod Szczekocinami.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Katastr ... zekocinami
Z tych co ja kojarzę, że były medialne, bo to było 13 lat temu to katastrofa kolejowa pod Szczekocinami.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Katastr ... zekocinami
- SmokAnalog
- 120mkw
- Posty: 1620
- Rejestracja: czw lut 29, 2024 2:45 pm
To samo masz w lotnictwie, dlatego to są najbezpieczniejsze środki transportu, owszem, samolot jest trochę bezpieczniejszy.Lubiemielone pisze: ↑sob maja 03, 2025 7:58 pm Ostatnio poczytałam sobie trochę o katastrofie kolejowej - zdarzeniu pociągów pod Szczekocinami. Jak to zwykle bywa kilka błędów się na siebie nałożyło. Okropna katastrofa, ja jak jezdze pociągiem to się nie zastanawiam nad bezpieczeństwem, a tu się okazuje, że tyle osób musi ten ruch kontrolować. Ciężka praca takiego duyzurnego ruchu
-
Lubiemielone
- RoyalBaby
- Posty: 26
- Rejestracja: czw gru 30, 2021 1:04 pm
Masz racje, dlatego jedyny „plus” takich tragedii, że można coś w procedurach ulepszyć. Chociaż, jak można przeczytać na Wikipedii w temacie Szczekocin - po paru latach był podobny incydent i to właśnie w wyniku nieprzestrzegania zaleceń które wydano po katastrofie w szczekocinachSmokAnalog pisze: ↑sob maja 03, 2025 9:33 pm To samo masz w lotnictwie, dlatego to są najbezpieczniejsze środki transportu, owszem, samolot jest trochę bezpieczniejszy.
W momencie katastrofy mój dziadek był tuż obok w pracy w zakładzie.
Opowiadał mi kiedyś ze szczegółami co tam się wydarzyło, ale ja tylko zapamiętałam zdanie, że widział na peronie poukładane obok siebie ciała...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrof ... prov=sfla1
Opowiadał mi kiedyś ze szczegółami co tam się wydarzyło, ale ja tylko zapamiętałam zdanie, że widział na peronie poukładane obok siebie ciała...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrof ... prov=sfla1
- mezalians_urodowy
- GrzaneWino
- Posty: 1434
- Rejestracja: śr sty 06, 2021 10:29 pm
Mnie bardzo interesuje katastrofa Heweliusza. Mocno czekam na serial netflixa bo ma być oparty na książce Zadwornego która jest bardzo dobra. To reportaż który czyta się jak dobry thriller, nie da się oderwać.
- SmokAnalog
- 120mkw
- Posty: 1620
- Rejestracja: czw lut 29, 2024 2:45 pm
Ostatnio czytałem książkę, gdzie jest z grubsza opisane, jak działają te procedury w lotnictwie i jak to się dzieje, że latanie jest dziś tak bezpieczne. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4964250 ... na-bledach W zasadzie książka nie jest o tym, ale daje jakiś pogląd na to, jaka kultura bezpieczeństwa panuje w lotnictwie cywilnym, oczywiście przede wszystkim w krajach rozwiniętych.Lubiemielone pisze: ↑sob maja 03, 2025 10:56 pm Masz racje, dlatego jedyny „plus” takich tragedii, że można coś w procedurach ulepszyć. Chociaż, jak można przeczytać na Wikipedii w temacie Szczekocin - po paru latach był podobny incydent i to właśnie w wyniku nieprzestrzegania zaleceń które wydano po katastrofie w szczekocinach
Mówiąc bardzo skrótowo - nie bać sie przyznać, że coś się stało, zapisać, podać dalej. Na kolei to tak mniej więcej też działa, choć nie tak idealnie, ten środek transportu jest bezpieczny ze swojej natury, chociaż bezpieczeństwo też zależy od sztabu ludzi, obecnie coraz więcej się automatyzuje.
-
LoriLovingLife
- MoetGlass
- Posty: 253
- Rejestracja: pt kwie 18, 2025 10:10 pm
Ale akurat w przypadku Szczękocin było dokładnie na odwrót. To znaczy mimo sygnałów ostrzegawczych, człowiek je zignorował i dlatego pociągi poszły na zderzenie czołowe. Stąd te rady i wnioski są po nic, bo nie odnoszą się do akurat tego przypadku.SmokAnalog pisze: ↑ndz maja 04, 2025 2:13 pm Ostatnio czytałem książkę, gdzie jest z grubsza opisane, jak działają te procedury w lotnictwie i jak to się dzieje, że latanie jest dziś tak bezpieczne. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4964250 ... na-bledach W zasadzie książka nie jest o tym, ale daje jakiś pogląd na to, jaka kultura bezpieczeństwa panuje w lotnictwie cywilnym, oczywiście przede wszystkim w krajach rozwiniętych.
Mówiąc bardzo skrótowo - nie bać sie przyznać, że coś się stało, zapisać, podać dalej. Na kolei to tak mniej więcej też działa, choć nie tak idealnie, ten środek transportu jest bezpieczny ze swojej natury, chociaż bezpieczeństwo też zależy od sztabu ludzi, obecnie coraz więcej się automatyzuje.
- SmokAnalog
- 120mkw
- Posty: 1620
- Rejestracja: czw lut 29, 2024 2:45 pm
Szczekociny to długi temat, jeśli dobrze pamiętam, to wtedy nagminne było puszczanie pociągów na sygnał zastępczy (białe, migające światło na semaforze), a to jest sygnał, na którym maszynista musi zachować szczególną ostrożność, bo oznacza to, że z jakiegoś powodu nie da się ułożyć przez dyżurnego drogi na bazie zwykłych urządzeń. Tam się zemściły lata niedoinwestowania i olewactwa na zasadzie 100 razy się udało, to 101 też się uda. https://www.rmf24.pl/raporty/raport-pkp ... nId,437445LoriLovingLife pisze: ↑ndz maja 04, 2025 2:26 pm Ale akurat w przypadku Szczękocin było dokładnie na odwrót. To znaczy mimo sygnałów ostrzegawczych, człowiek je zignorował i dlatego pociągi poszły na zderzenie czołowe. Stąd te rady i wnioski są po nic, bo nie odnoszą się do akurat tego przypadku.
Szczekociny to cały szereg zaniedbań i błędów ludzkich. Począwszy od starych i skomplikowanych systemów i sprzętu, poprzez brak lub bardzo pobieżne szkolenia na tym sprzęcie dla nowych pracowników i osoby bez przeszkolen na kontroli ruchu (była sytuacja, że ktoś miał podbute szkolenie w dniu, w którym bym na urlopie) aż po rutynę i ignorowanie zasad, bo "zawsze tak robimy i jest dobrze". Kolej nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem jakie jest w lotnictwie, mimo, że i tu i tu, w momencie błędu nie można za wiele zrobić, bo pociągu z torów nie przestawisz na pobocze.SmokAnalog pisze: ↑ndz maja 04, 2025 2:32 pm Szczekociny to długi temat, jeśli dobrze pamiętam, to wtedy nagminne było puszczanie pociągów na sygnał zastępczy (białe, migające światło na semaforze), a to jest sygnał, na którym maszynista musi zachować szczególną ostrożność, bo oznacza to, że z jakiegoś powodu nie da się ułożyć przez dyżurnego drogi na bazie zwykłych urządzeń. Tam się zemściły lata niedoinwestowania i olewactwa na zasadzie 100 razy się udało, to 101 też się uda. https://www.rmf24.pl/raporty/raport-pkp ... nId,437445
Szczekociny są mi bardzo bliskie z racji tego, że jeździłam ta trasa w tamtym czasie i katastrofa wydarzyła się jakieś 50km od mojego domu. Do tej pory zostało mi, ze nigdy nie jadę w pierwszym wagonie w pociagu, wybieram zazwyczaj środkowe, bo przy czołówce pierwszy wagon to koniec.
Polecam książkę "Zderzenie czołowe", jesli ktoś chciałby więcej sie dowiedzieć co tam sie stało i jak do tego doszło.
- SmokAnalog
- 120mkw
- Posty: 1620
- Rejestracja: czw lut 29, 2024 2:45 pm
Dzięki za ten wpis, bo wokół Szczekocin już zdążyły narosnąć mity i legendy, a ja sam też nie wszystko pamiętam, tym bardziej, że to nie moje strony. Z książką się chętnie zapoznam. "Dowcip" z pierwszym wagonem polega na tym, że pierwsza klasa znajduje się często albo na końcu albo na początku składu - czyli dopłacasz poniekąd również za przywilej większej szansy na zmielenie przy zderzeniu. Koniec jest bezpieczniejszy, bo najechania też się zdarzają, ale jednak rzadziej. W Otłoczynie strażacy na początku w ogóle nie wiedzieli o istnieniu pierwszego wozu, taki był sprasowany i jak łatwo się domyśleć, najgorszy widok czekał ich właśnie po odkryciu tego wagonu, a raczej tego, co z niego zostało. Tam zresztą to był koncert zaniedbań, bylejakości i PRL -owskiego olewactwa, znacznie większy niż w Szczekocinach.ydnaa_ pisze: ↑pn maja 05, 2025 5:23 pm Szczekociny to cały szereg zaniedbań i błędów ludzkich. Począwszy od starych i skomplikowanych systemów i sprzętu, poprzez brak lub bardzo pobieżne szkolenia na tym sprzęcie dla nowych pracowników i osoby bez przeszkolen na kontroli ruchu (była sytuacja, że ktoś miał podbute szkolenie w dniu, w którym bym na urlopie) aż po rutynę i ignorowanie zasad, bo "zawsze tak robimy i jest dobrze". Kolej nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem jakie jest w lotnictwie, mimo, że i tu i tu, w momencie błędu nie można za wiele zrobić, bo pociągu z torów nie przestawisz na pobocze.
Szczekociny są mi bardzo bliskie z racji tego, że jeździłam ta trasa w tamtym czasie i katastrofa wydarzyła się jakieś 50km od mojego domu. Do tej pory zostało mi, ze nigdy nie jadę w pierwszym wagonie w pociagu, wybieram zazwyczaj środkowe, bo przy czołówce pierwszy wagon to koniec.
Polecam książkę "Zderzenie czołowe", jesli ktoś chciałby więcej sie dowiedzieć co tam sie stało i jak do tego doszło.
Mnie szczególnie w pamięć zapadły dwie katastrofy budowlane:
-Wybuch gazu w budynku w Gdańsku z 1995 roku spowodowany przez jednego z mieszkańców. Zginęły 22 osoby
-zawalenie się hali w Katowicach zimą 2006 roku, tutaj zginęło aż 65 roku. Pamiętam, że po tragedii, a była to sroga zima, nagle wszystkie dachy w Polsce zaczęły być masowo odśnieżane
-Wybuch gazu w budynku w Gdańsku z 1995 roku spowodowany przez jednego z mieszkańców. Zginęły 22 osoby
-zawalenie się hali w Katowicach zimą 2006 roku, tutaj zginęło aż 65 roku. Pamiętam, że po tragedii, a była to sroga zima, nagle wszystkie dachy w Polsce zaczęły być masowo odśnieżane
Mnie katastrofa w Katowicach przyprawia o ciarki, bo miałam tam być. Byłam małym dzieckiem, moi rodzice chcieli mnie zabrać bo zawsze kochałam zwierzęta i stwierdzili, że to będzie dobra okazja na to, bo to jednak były targi (albo wystawy) gołębi. Planowali to od dłuższego czasu i plany się posypały kilka dni wcześniej, bo moja mama musiała pojechać na jakieś szkolenie z pracy.kaja_kw pisze: ↑śr maja 07, 2025 7:36 pm Mnie szczególnie w pamięć zapadły dwie katastrofy budowlane:
-Wybuch gazu w budynku w Gdańsku z 1995 roku spowodowany przez jednego z mieszkańców. Zginęły 22 osoby
-zawalenie się hali w Katowicach zimą 2006 roku, tutaj zginęło aż 65 roku. Pamiętam, że po tragedii, a była to sroga zima, nagle wszystkie dachy w Polsce zaczęły być masowo odśnieżane
Nie wiem, czy to już efekt motyla, ale gdy o tym myślę, naprawdę mam ciary.
~ mam papiery, żeby mądrzyć się tu za darmo ~
W tej katastrofie zginął mój sąsiad, dyrektor podstawówki, do której chodziłam. Na pogrzebie było bardzo dużo ludzi. Kochał gołębie i je hodował.cbnhl pisze: ↑sob maja 10, 2025 5:07 pm Mnie katastrofa w Katowicach przyprawia o ciarki, bo miałam tam być. Byłam małym dzieckiem, moi rodzice chcieli mnie zabrać bo zawsze kochałam zwierzęta i stwierdzili, że to będzie dobra okazja na to, bo to jednak były targi (albo wystawy) gołębi. Planowali to od dłuższego czasu i plany się posypały kilka dni wcześniej, bo moja mama musiała pojechać na jakieś szkolenie z pracy.
Nie wiem, czy to już efekt motyla, ale gdy o tym myślę, naprawdę mam ciary.
-
AndrzejBobak
- SushiRoll
- Posty: 241
- Rejestracja: śr lut 14, 2024 9:24 am
Właśnie, Otłoczyn brzmi przerażająco. Tam zdaje się, sporo dzieci też zginęło, bo to były wakacje, wymiana turnusów nad morzem. Swego czasu czytałam wypowiedzi osób z akcji ratowniczej przy tej katastrofie i członków rodzin osób, które tam zginęły. Jako ciekawostka, maszynista z pociągu osobowego przeżył.SmokAnalog pisze: ↑wt maja 06, 2025 10:13 am Dzięki za ten wpis, bo wokół Szczekocin już zdążyły narosnąć mity i legendy, a ja sam też nie wszystko pamiętam, tym bardziej, że to nie moje strony. Z książką się chętnie zapoznam. "Dowcip" z pierwszym wagonem polega na tym, że pierwsza klasa znajduje się często albo na końcu albo na początku składu - czyli dopłacasz poniekąd również za przywilej większej szansy na zmielenie przy zderzeniu. Koniec jest bezpieczniejszy, bo najechania też się zdarzają, ale jednak rzadziej. W Otłoczynie strażacy na początku w ogóle nie wiedzieli o istnieniu pierwszego wozu, taki był sprasowany i jak łatwo się domyśleć, najgorszy widok czekał ich właśnie po odkryciu tego wagonu, a raczej tego, co z niego zostało. Tam zresztą to był koncert zaniedbań, bylejakości i PRL -owskiego olewactwa, znacznie większy niż w Szczekocinach.
Generalnie, od zaznajomienia się i ze Szczekocinami, i z Otłoczynem, unikam siadania w 2 pierwszych wagonach. I w ostatnim też nie siadam - też w Polsce zdarzyła się katastrofa, w której lokomotywa bodajże wjechała w tył stojącego na peronie pociągu.
A z ciekawostek kolejowych i katastrof, w których, na szczęście, udało się uniknąć ofiar śmiertelnych - to ta pod Żywcem, w której ludzkie opanowanie i zimna krew tym razem zadziałało
- SmokAnalog
- 120mkw
- Posty: 1620
- Rejestracja: czw lut 29, 2024 2:45 pm
Najechania zdarzają się dosyć rzadko i mają znacznie mniejszą siłę (najechanie vs. zderzenie czołowe). W Otłoczynie zginął maszynista pociągu towarowego, najprawdopodobniej sprawca katastrofy.AndrzejBobak pisze: ↑ndz maja 11, 2025 12:01 pm Właśnie, Otłoczyn brzmi przerażająco. Tam zdaje się, sporo dzieci też zginęło, bo to były wakacje, wymiana turnusów nad morzem. Swego czasu czytałam wypowiedzi osób z akcji ratowniczej przy tej katastrofie i członków rodzin osób, które tam zginęły. Jako ciekawostka, maszynista z pociągu osobowego przeżył.
Generalnie, od zaznajomienia się i ze Szczekocinami, i z Otłoczynem, unikam siadania w 2 pierwszych wagonach. I w ostatnim też nie siadam - też w Polsce zdarzyła się katastrofa, w której lokomotywa bodajże wjechała w tył stojącego na peronie pociągu.
A z ciekawostek kolejowych i katastrof, w których, na szczęście, udało się uniknąć ofiar śmiertelnych - to ta pod Żywcem, w której ludzkie opanowanie i zimna krew tym razem zadziałało
Co do Gdańska i okolic, rok 1994 i 1995 zdecydowanie były pechowe dla tego miasta.
-
AnalogowySmok
- Tritonotti
- Posty: 179
- Rejestracja: wt maja 13, 2025 9:40 am
Facynującym lecz tajemniczym zdarzeniem jest katastrofa w Drzewcach z 1941 roku. Potwierdzonych jest 41 ofiar, ale według wielu innych źródeł śmierć mogły ponieść nawet 284 osoby. Niesamowite, że kiedyś władze mogły przykrywać takie sprawy.
Mnie poruszyła sprawa lawiny z 2003 roku, która zabiła studentów idących na Rysy…
Nastepny szok to zawalona hala podczas targów gołębi. Pamiętam jak oglądałam to wszystko jako dziecko z dziadkami w tv…
Byłam też z tatą na Airshow w radiomu podczas zderzenia dwóch samolotów i pamiętam jak tata powiedział „co on odpierdala” i po chwili wybuch…
Nastepny szok to zawalona hala podczas targów gołębi. Pamiętam jak oglądałam to wszystko jako dziecko z dziadkami w tv…
Byłam też z tatą na Airshow w radiomu podczas zderzenia dwóch samolotów i pamiętam jak tata powiedział „co on odpierdala” i po chwili wybuch…
~dwa razy duże frytki i jakiegoś burgera tam panu weźmiesz~
- Nefretete2321
- ZdalnaFanka
- Posty: 462
- Rejestracja: śr mar 06, 2024 6:43 pm
To nie byli studenci a licealiści z liceum w Tychach i osoby z klubu sportowego działającym w tej szkole.
Jako ciekawostkę dodam, że nauczyciel miał zapłacić odszkodowanie ojcu, który stracił dwóch synów i występował też jako oskarzyciel posiłkowy. Została założona zbiórka o ile się nie mylę przez byłych uczniów nauczyciel. W ciągu zaledwie paru dni została zabrana cała kwota.
~Naród wspaniały, tylko ludzie k.rwy~
J. Piłsudski
J. Piłsudski
Ojciec stracił dwóch synów w tej lawinie,obwiniał nauczyciela (nie miał ponoć stosownych uprawnień,wyruszył w złą pogodę etc) .Nefretete2321 pisze: ↑sob maja 17, 2025 2:16 pm To nie byli studenci a licealiści z liceum w Tychach i osoby z klubu sportowego działającym w tej szkole.
Jako ciekawostkę dodam, że nauczyciel miał zapłacić odszkodowanie ojcu, który stracił dwóch synów i występował też jako oskarzyciel posiłkowy. Została założona zbiórka o ile się nie mylę przez byłych uczniów nauczyciel. W ciągu zaledwie paru dni została zabrana cała kwota.
Tak,to była okropna tragedia,ciała niektórych uczniów wyciągali z dna stawu -powstal też film Cisza ,z 2010 roku z Przemkiem Sadowskim w roli nauczyciela,jak ktoś jest zainteresowany tą sprawą to warto obejrzeć
- Nefretete2321
- ZdalnaFanka
- Posty: 462
- Rejestracja: śr mar 06, 2024 6:43 pm
Ojciec pozwał nauczyciela, klub sportowy oraz miasto.Alexa2344 pisze: ↑sob maja 17, 2025 2:52 pm Ojciec stracił dwóch synów w tej lawinie,obwiniał nauczyciela (nie miał ponoć stosownych uprawnień,wyruszył w złą pogodę etc) .
Tak,to była okropna tragedia,ciała niektórych uczniów wyciągali z dna stawu -powstal też film Cisza ,z 2010 roku z Przemkiem Sadowskim w roli nauczyciela,jak ktoś jest zainteresowany tą sprawą to warto obejrzeć
Żądał 700 tys. zadośćuczynienia. Sąd oddalił roszczenia wobec miasta a klub i nauczyciel wyrokiem sądu mieli zapłacić 140 tys złotych.
~Naród wspaniały, tylko ludzie k.rwy~
J. Piłsudski
J. Piłsudski
Z tego co pamiętam to chyba dwie byłe uczennice założyły tę zbiórkę?Nefretete2321 pisze: ↑sob maja 17, 2025 2:16 pm To nie byli studenci a licealiści z liceum w Tychach i osoby z klubu sportowego działającym w tej szkole.
Jako ciekawostkę dodam, że nauczyciel miał zapłacić odszkodowanie ojcu, który stracił dwóch synów i występował też jako oskarzyciel posiłkowy. Została założona zbiórka o ile się nie mylę przez byłych uczniów nauczyciel. W ciągu zaledwie paru dni została zabrana cała kwota.
Niedawno jeszcze myślałam o pożarze hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim, jakoś tak zawsze wraca do mnie ta sprawa w okolicach Wielkanocy, kiedy miała miejsce.