Nie stać mnie po tym jak mi raty kredytu za mieszkanie wystrzeliły… ale dziekuje za propozycjeUwaloneManolo pisze: ↑pn paź 10, 2022 11:47 pmDoczytałam że próbowałaś na tym, co podlinkowałam. Mogę Ci wszystko wyliczyć, ale od razu mówię, że zaczęłam od ludzi za taką usługę kasować 100złOlfic pisze: ↑pn paź 10, 2022 3:08 pm Wow cieszę się ze mój temat przyciągnął tyle ciekawych odpowiedzi, dzięki za wszystkie rady i cieszę się ze nie jestem sama w tej walce i są tez inne osoby które chcą schudnac…
Wyszło mi ze powinnam jeść 1250kcl dziennie według aplikacji YAZIO, niestety choćbym się starała to zawsze jestem głodna i przekraczam o jakieś 200kcl dziennienie wiem co robić dalej, próbowałam przeliczyć wie na tamtych podanych przez Manolo kalkulatorach ale nie zrozumiałam co mi ma wyjść i już sama nie wiem jaki mam mieć wynik kalorii i ile ich jeść
![]()
Jak schudnąć
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherryRe: Jak schudnąć
Wiem wiecej
Udało mi się wyliczyć, musiałam rozpisać wszystko na kartce żeby zrozumieć ale już mam
CPM 1825
PPM 1398
Cpm-pom+100= 527
PPM +100 = 1498
To oznacza ze będę jeść teraz 1498pewnie zaokrągleniu do 1500kcl dziennie i wtedy chudniecie 0,5kg na tydzień
Super dziękuje Ci bardzo za te kalkulatory i te rozpiskę
CPM 1825
PPM 1398
Cpm-pom+100= 527
PPM +100 = 1498
To oznacza ze będę jeść teraz 1498pewnie zaokrągleniu do 1500kcl dziennie i wtedy chudniecie 0,5kg na tydzień
Super dziękuje Ci bardzo za te kalkulatory i te rozpiskę
Wiem wiecej
Kiepsko. Trzymałam rygor jakieś 3 tygodnie. Udało mi się schudnąć 2,5kg po czym olałam sprawę I wrocil do mnie już 1 kg jak bumerang. Nie mam kompletnie motywacji. Może wroci, kto wie...póki co tak jak byłam grubababa tak jestem.
Jak się dobrze wczytasz to znajdziesz i Nietzschego i Gosie z żabki
-
Marta55555
Ja od kilku tygodni jestem na poście przerywanym i nie jem od 21 do 11. Jak nie czuję głodu to ciągnę do 12. Testowałam przez tydzień od 21 do 13/14, ale telepało mnie z głodu i puszczały nerwy. Śpię od 24 do 8/9.
Nie wiem czy obecne okienko żywieniowe 10 godzinne mozna nazwać jeszcze postem, ale dobrze się czuję przy takim odżywianiu. Na pewno spada obwód z brzucha a co do kilogramów - nigdy nie liczę kalorii, wiec info o moich kg na minusie nie bedzie miec dla Was wartosci informacyjnej. Na pewno jest lżej, jak organizm przez te 14h na dobę nie musi czegoś trawić i jak człowiek ma wyznaczony czas na żarcie - bardziej się stara to wykorzystać i wpada zdrowsze jedzonko niż podjadając o dowolnej porze ;)
Nie wiem czy obecne okienko żywieniowe 10 godzinne mozna nazwać jeszcze postem, ale dobrze się czuję przy takim odżywianiu. Na pewno spada obwód z brzucha a co do kilogramów - nigdy nie liczę kalorii, wiec info o moich kg na minusie nie bedzie miec dla Was wartosci informacyjnej. Na pewno jest lżej, jak organizm przez te 14h na dobę nie musi czegoś trawić i jak człowiek ma wyznaczony czas na żarcie - bardziej się stara to wykorzystać i wpada zdrowsze jedzonko niż podjadając o dowolnej porze ;)
-
dziwnerzeczy
- BlondDoczep
- Posty: 130
- Rejestracja: pt wrz 30, 2022 11:04 pm
Może:
Codziennie chodzić
Więcej protein
Mniej rafinowanych cukrów i węglowodanów
Podnoszenie ciężarków kilka razy w tygodniu
U mnie skorzystało też na tym zdrowie psychiczne.
Codziennie chodzić
Więcej protein
Mniej rafinowanych cukrów i węglowodanów
Podnoszenie ciężarków kilka razy w tygodniu
U mnie skorzystało też na tym zdrowie psychiczne.
Mam już prawie dwa tyg bez słodyczy i fastfoodow, kalorie niestety często przekraczają te 1500 o jakieś 100-200 miko ze się staram
Codziennie post przerywany od 20 do 12
Na siłownie chodzę co drugi dzień na bierznie
Waga jaka była taka jest:(
Codziennie post przerywany od 20 do 12
Na siłownie chodzę co drugi dzień na bierznie
Waga jaka była taka jest:(
Wiem wiecej
-
UwaloneManolo
tak, na dietetyce nam pokazywali badania, że faktycznie przy zbilansowanej diecie i poście przerywanym są większe efekty utraty masy ciała
-
UwaloneManolo
tak, 10-14 to jeden z typów IFMarta55555 pisze: ↑wt paź 18, 2022 12:23 pm Ja od kilku tygodni jestem na poście przerywanym i nie jem od 21 do 11. Jak nie czuję głodu to ciągnę do 12. Testowałam przez tydzień od 21 do 13/14, ale telepało mnie z głodu i puszczały nerwy. Śpię od 24 do 8/9.
Nie wiem czy obecne okienko żywieniowe 10 godzinne mozna nazwać jeszcze postem, ale dobrze się czuję przy takim odżywianiu. Na pewno spada obwód z brzucha a co do kilogramów - nigdy nie liczę kalorii, wiec info o moich kg na minusie nie bedzie miec dla Was wartosci informacyjnej. Na pewno jest lżej, jak organizm przez te 14h na dobę nie musi czegoś trawić i jak człowiek ma wyznaczony czas na żarcie - bardziej się stara to wykorzystać i wpada zdrowsze jedzonko niż podjadając o dowolnej porze ;)
-
UwaloneManolo
zwiększanie białka nie jest dobrym pomysłem. Białko w górnej granicy dla niesportowców to 20% energii lub 1,2g/1kg masy ciała. Zwiększenie białka ponad to powoduje dnę moczanową, problemy z nerkami oraz miażdżycędziwnerzeczy pisze: ↑śr paź 19, 2022 4:17 pm Może:
Codziennie chodzić
Więcej protein
Mniej rafinowanych cukrów i węglowodanów
Podnoszenie ciężarków kilka razy w tygodniu
U mnie skorzystało też na tym zdrowie psychiczne.
-
dziwnerzeczy
- BlondDoczep
- Posty: 130
- Rejestracja: pt wrz 30, 2022 11:04 pm
Białko samo w sobie, bez związku z jakością produktu z którego je czerpiemy?UwaloneManolo pisze: ↑śr paź 19, 2022 11:37 pmzwiększanie białka nie jest dobrym pomysłem. Białko w górnej granicy dla niesportowców to 20% energii lub 1,2g/1kg masy ciała. Zwiększenie białka ponad to powoduje dnę moczanową, problemy z nerkami oraz miażdżycędziwnerzeczy pisze: ↑śr paź 19, 2022 4:17 pm Może:
Codziennie chodzić
Więcej protein
Mniej rafinowanych cukrów i węglowodanów
Podnoszenie ciężarków kilka razy w tygodniu
U mnie skorzystało też na tym zdrowie psychiczne.
Od kiedy jem więcej protein mam cieplejsze ręce i stopy, mniej bolesne okresy, mniejsze wahania nastrojów, cera wygląda jakoś lepiej.
Nie stać mnie na to, żeby kupować produkty prosto od rolnika, ale staram się mieć w domu zawsze coś lepszej jakości, chociażby masło albo ser...
Nie smażę na oleju słonecznikowym, tylko na maśle, oleju z avocado, oleju z oliwek, może ghee.
Do tego ogórki kiszone, kiszona kapusta i przygotowywanie posiłków w domu.
+ chodzenie
+ ciężarki a nie bieżnia
+ chodzenie wcześniej spać i wstawanie wcześniej
Jeśli zauważam, że coś mi nie służy to staram się jeść mniej. Warto obserwować swoje ciało.
-
UwaloneManolo
białko roślinne jest troszkę mniej przyswajalne niż zwierzęce. Nadal da się zbilansować nim dietę wegetariańską. Ale w kontekście nadmiaru białka w diecie roślinne jest bezpieczniejsze, bo mniej z niego się może przyjąć. Nie ma aż takiego znaczenia, czy produkt jest od rolnika czy ze sklepu a wcześniej od rolnika. Większe znaczenie ma raczej gleba i położenie działki, z której bierzesz swoją bio marchewkę (jak nad tą działką jest działka kogoś, kto używa azotowych nawozów, to twoja biomarchewka nie będzie bio a toksyczna dla niemowląt, a dla dorosłych brzuchobólogenna). Najbezpieczniejszym jedzeniem są słoiczki dziecięce, bo one są na wszystkich etapach poddane wyśrubowanej kontroli i certyfikacji. Ale nikt normalny nie będzie się tym żywił w dorosłości. Więc należy wyluzować i jeść to, co jest akurat w sklepie. Albo u rolnika, jak chcesz dać mu więcej zarobićdziwnerzeczy pisze: ↑czw paź 20, 2022 10:13 amBiałko samo w sobie, bez związku z jakością produktu z którego je czerpiemy?UwaloneManolo pisze: ↑śr paź 19, 2022 11:37 pmzwiększanie białka nie jest dobrym pomysłem. Białko w górnej granicy dla niesportowców to 20% energii lub 1,2g/1kg masy ciała. Zwiększenie białka ponad to powoduje dnę moczanową, problemy z nerkami oraz miażdżycędziwnerzeczy pisze: ↑śr paź 19, 2022 4:17 pm Może:
Codziennie chodzić
Więcej protein
Mniej rafinowanych cukrów i węglowodanów
Podnoszenie ciężarków kilka razy w tygodniu
U mnie skorzystało też na tym zdrowie psychiczne.
Od kiedy jem więcej protein mam cieplejsze ręce i stopy, mniej bolesne okresy, mniejsze wahania nastrojów, cera wygląda jakoś lepiej.
Nie stać mnie na to, żeby kupować produkty prosto od rolnika, ale staram się mieć w domu zawsze coś lepszej jakości, chociażby masło albo ser...
Nie smażę na oleju słonecznikowym, tylko na maśle, oleju z avocado, oleju z oliwek, może ghee.
Do tego ogórki kiszone, kiszona kapusta i przygotowywanie posiłków w domu.
+ chodzenie
+ ciężarki a nie bieżnia
+ chodzenie wcześniej spać i wstawanie wcześniej
Jeśli zauważam, że coś mi nie służy to staram się jeść mniej. Warto obserwować swoje ciało.
-
dziwnerzeczy
- BlondDoczep
- Posty: 130
- Rejestracja: pt wrz 30, 2022 11:04 pm
Nie tylko białko roślinne jest mniej przyswajalne niż zwierzęce, to samo dotyczy też innych składników odżywczych? Szpinak jest uznawany za doskonałe źródło żelaza, ale organizm mniej go przyswaja.UwaloneManolo pisze: ↑czw paź 20, 2022 10:28 pmbiałko roślinne jest troszkę mniej przyswajalne niż zwierzęce. Nadal da się zbilansować nim dietę wegetariańską. Ale w kontekście nadmiaru białka w diecie roślinne jest bezpieczniejsze, bo mniej z niego się może przyjąć. Nie ma aż takiego znaczenia, czy produkt jest od rolnika czy ze sklepu a wcześniej od rolnika. Większe znaczenie ma raczej gleba i położenie działki, z której bierzesz swoją bio marchewkę (jak nad tą działką jest działka kogoś, kto używa azotowych nawozów, to twoja biomarchewka nie będzie bio a toksyczna dla niemowląt, a dla dorosłych brzuchobólogenna). Najbezpieczniejszym jedzeniem są słoiczki dziecięce, bo one są na wszystkich etapach poddane wyśrubowanej kontroli i certyfikacji. Ale nikt normalny nie będzie się tym żywił w dorosłości. Więc należy wyluzować i jeść to, co jest akurat w sklepie. Albo u rolnika, jak chcesz dać mu więcej zarobićdziwnerzeczy pisze: ↑czw paź 20, 2022 10:13 amBiałko samo w sobie, bez związku z jakością produktu z którego je czerpiemy?UwaloneManolo pisze: ↑śr paź 19, 2022 11:37 pm
zwiększanie białka nie jest dobrym pomysłem. Białko w górnej granicy dla niesportowców to 20% energii lub 1,2g/1kg masy ciała. Zwiększenie białka ponad to powoduje dnę moczanową, problemy z nerkami oraz miażdżycę
Od kiedy jem więcej protein mam cieplejsze ręce i stopy, mniej bolesne okresy, mniejsze wahania nastrojów, cera wygląda jakoś lepiej.
Nie stać mnie na to, żeby kupować produkty prosto od rolnika, ale staram się mieć w domu zawsze coś lepszej jakości, chociażby masło albo ser...
Nie smażę na oleju słonecznikowym, tylko na maśle, oleju z avocado, oleju z oliwek, może ghee.
Do tego ogórki kiszone, kiszona kapusta i przygotowywanie posiłków w domu.
+ chodzenie
+ ciężarki a nie bieżnia
+ chodzenie wcześniej spać i wstawanie wcześniej
Jeśli zauważam, że coś mi nie służy to staram się jeść mniej. Warto obserwować swoje ciało.![]()
MA znaczenie, czy produkt jest bezpośrednio od rolnika, czy ze sklepu - kupując od rolnika masz pewność, że jesz lokalnie i wspierasz lokalną społeczność (jak napisałaś "dajesz mu zarobić"), dodatkowo możesz odwiedzić jego farmę i dowiedzieć się więcej na temat żywności, którą produkuje. Możesz kupić niepasteryzowane mleko, niepasteryzowane masło i ser, kefir, może dobry miód...
Nie znajdziesz tego w sklepach - kupisz natomiast ciastka z całą masą cukru, czy plant-based burgera o okropnym składzie.
_________
Btw, Harvard jakiś czas temu badał, jak dieta mięsna wpływa na zdrowie i:
"Conclusions: Contrary to common expectations, adults consuming a carnivore diet experienced few adverse effects and instead reported health benefits and high satisfaction. Cardiovascular disease risk factors were variably affected. The generalizability of these findings and the long-term effects of this dietary pattern require further study."
Nie chcę brzmieć jak osoba, która radzi innym jeść tylko steki, ale może za jakiś czas przestanie się obwiniać mięso za krzywdę, którą organizmowi wyrządziły rafinowane cukry i węglowodany.
-
UwaloneManolo
tak, jeśli chodzi o dietę zawierającą mięso, to taka, gdzie codziennie jesz mięso albo kilka razy dziennie, nie jest zdrowa. Najzdrowszy tryb spożycia mięsa to okazjonalne lub fleksitariańskie. Dietę budujemy na warzywach a nie na mięsie:


Znalazłam to badanie link, ciekawe. Tyle się słyszało o tym, że czerwone mięso jest niezdrowe, i jeśli już musisz jeść, to chudy drób.dziwnerzeczy pisze: ↑sob paź 22, 2022 12:32 pm Btw, Harvard jakiś czas temu badał, jak dieta mięsna wpływa na zdrowie i:
"Conclusions: Contrary to common expectations, adults consuming a carnivore diet experienced few adverse effects and instead reported health benefits and high satisfaction. Cardiovascular disease risk factors were variably affected. The generalizability of these findings and the long-term effects of this dietary pattern require further study."
Nie chcę brzmieć jak osoba, która radzi innym jeść tylko steki, ale może za jakiś czas przestanie się obwiniać mięso za krzywdę, którą organizmowi wyrządziły rafinowane cukry i węglowodany.
Ps. chyba jednak Oxford a nie Harvard, "© The Author(s) 2021. Published by Oxford University Press on behalf of the American Society for Nutrition."
Ok, spytałam kogoś, kto analizuje badania naukowe na co dzień i jest w stanie ocenić, czy to badanie jest sensowne czy nie:atat pisze: ↑sob paź 22, 2022 4:05 pmZnalazłam to badanie link, ciekawe. Tyle się słyszało o tym, że czerwone mięso jest niezdrowe, i jeśli już musisz jeść, to chudy drób.dziwnerzeczy pisze: ↑sob paź 22, 2022 12:32 pm Btw, Harvard jakiś czas temu badał, jak dieta mięsna wpływa na zdrowie i:
"Conclusions: Contrary to common expectations, adults consuming a carnivore diet experienced few adverse effects and instead reported health benefits and high satisfaction. Cardiovascular disease risk factors were variably affected. The generalizability of these findings and the long-term effects of this dietary pattern require further study."
Nie chcę brzmieć jak osoba, która radzi innym jeść tylko steki, ale może za jakiś czas przestanie się obwiniać mięso za krzywdę, którą organizmowi wyrządziły rafinowane cukry i węglowodany.
Ps. chyba jednak Oxford a nie Harvard, "© The Author(s) 2021. Published by Oxford University Press on behalf of the American Society for Nutrition."

-
UwaloneManolo
Jak nam na wykładach pokazują przeglądy systematyczne to tam najczęściej są próby około 30-50 osób albo badania na szczurach. Czyli słabo.
-
dziwnerzeczy
- BlondDoczep
- Posty: 130
- Rejestracja: pt wrz 30, 2022 11:04 pm
Byłam dość pewna, że to Harvard, ale przyznaję, że pomyłka była jak najbardziej możliwa.
Dziękuję za umieszczenie odpowiedzi osoby, która się na tym trochę zna (antyszczepionkowcy byli tam zbędni, ale rozumiem skąd się wzięło to porównanie).
Badanie, o którym wspomniałam traktuję jako "światełko w tunelu" i jestem baaaardzo ciekawa przyszłości i tego, czy naukowcy podejmą się badań nad korzyściami zdrowotnymi płynącymi z jedzenia mięsa - tym bardziej w czasach, kiedy odwodzi się ludzi od jego spożywania a badania i wyścig nad stworzeniem smacznego sztucznego (ale czy bogatego w składniki odżywcze?) mięsa są tak dobrze opłacane, że - chyba - trudno będzie się przebić i zdobyć fundusze.
Oby nie wygrał tutaj jednak pieniądz.
Dziękuję za umieszczenie odpowiedzi osoby, która się na tym trochę zna (antyszczepionkowcy byli tam zbędni, ale rozumiem skąd się wzięło to porównanie).
Badanie, o którym wspomniałam traktuję jako "światełko w tunelu" i jestem baaaardzo ciekawa przyszłości i tego, czy naukowcy podejmą się badań nad korzyściami zdrowotnymi płynącymi z jedzenia mięsa - tym bardziej w czasach, kiedy odwodzi się ludzi od jego spożywania a badania i wyścig nad stworzeniem smacznego sztucznego (ale czy bogatego w składniki odżywcze?) mięsa są tak dobrze opłacane, że - chyba - trudno będzie się przebić i zdobyć fundusze.
Oby nie wygrał tutaj jednak pieniądz.
Wydaje mi się, że mięso już nie będzie "w modzie" przede wszystkim przez wpływ produkcji mięsa na klimat.dziwnerzeczy pisze: ↑sob paź 22, 2022 5:45 pm Byłam dość pewna, że to Harvard, ale przyznaję, że pomyłka była jak najbardziej możliwa.
Dziękuję za umieszczenie odpowiedzi osoby, która się na tym trochę zna (antyszczepionkowcy byli tam zbędni, ale rozumiem skąd się wzięło to porównanie).
Badanie, o którym wspomniałam traktuję jako "światełko w tunelu" i jestem baaaardzo ciekawa przyszłości i tego, czy naukowcy podejmą się badań nad korzyściami zdrowotnymi płynącymi z jedzenia mięsa - tym bardziej w czasach, kiedy odwodzi się ludzi od jego spożywania a badania i wyścig nad stworzeniem smacznego sztucznego (ale czy bogatego w składniki odżywcze?) mięsa są tak dobrze opłacane, że - chyba - trudno będzie się przebić i zdobyć fundusze.
Oby nie wygrał tutaj jednak pieniądz.
Ja jem mięso, ale szczerze mówiąc, gdyby nie to, że po strączkach mam dolegliwości brzuszkowe (tak, wiem, jakby się dłużej jadło, to by nie występowały), to nie tęskniabym jakoś mocno za mięsem. Byle było źródło białka.
- luksusowa_pomidorowa
- Currently:Greece
- Posty: 1256
- Rejestracja: ndz maja 16, 2021 12:50 pm
Nie jem mięsa już 4 czy 5 lat i w sumie teraz jest tyle zamienników w normalnych cenach, że to nie jest jakieś ogromne wyrzeczenie. A jestem z tych co mają "słabą wolę" plus strączkowe też muszę ograniczać, bo mam niedoczynność tarczycy.atat pisze: ↑sob paź 22, 2022 7:41 pmWydaje mi się, że mięso już nie będzie "w modzie" przede wszystkim przez wpływ produkcji mięsa na klimat.dziwnerzeczy pisze: ↑sob paź 22, 2022 5:45 pm Byłam dość pewna, że to Harvard, ale przyznaję, że pomyłka była jak najbardziej możliwa.
Dziękuję za umieszczenie odpowiedzi osoby, która się na tym trochę zna (antyszczepionkowcy byli tam zbędni, ale rozumiem skąd się wzięło to porównanie).
Badanie, o którym wspomniałam traktuję jako "światełko w tunelu" i jestem baaaardzo ciekawa przyszłości i tego, czy naukowcy podejmą się badań nad korzyściami zdrowotnymi płynącymi z jedzenia mięsa - tym bardziej w czasach, kiedy odwodzi się ludzi od jego spożywania a badania i wyścig nad stworzeniem smacznego sztucznego (ale czy bogatego w składniki odżywcze?) mięsa są tak dobrze opłacane, że - chyba - trudno będzie się przebić i zdobyć fundusze.
Oby nie wygrał tutaj jednak pieniądz.
Ja jem mięso, ale szczerze mówiąc, gdyby nie to, że po strączkach mam dolegliwości brzuszkowe (tak, wiem, jakby się dłużej jadło, to by nie występowały), to nie tęskniabym jakoś mocno za mięsem. Byle było źródło białka.
-
Marta55555
Ostatnio wpadłam w internetach na pewną myśl, która pomaga mi wytrwać w poście przerywanym, a Wam może pomoże wytrwać w diecie.
Laska powiedziała, aby dzielić dzień na 3 przedziały i jeżeli upadniemy w jednym, to żeby nie przekreślać całego dnia i nie mowic: dzisiejszy dzien jest na straty, nażarłam się jak świniak, dzisiaj juz sobie popuszczam i może jutro a może "od poniedziałku" wrócę do diety. Przy podziale dnia na 3 przedziały można powiedzieć: spieprzyłam pierwszy przedział dnia (np ten 8-12), ale będę na diecie w II przedziale (12-16) i III przedziale (16-20). Na straty poszedł tylko I.
Mnie to myślenie pomogło. Bardzo ładnie trzymałam się z postem przerywanym około 4 tygodnie i nie kusiło mnie by żreć w nocy aż obudziałm się pewnego dnia o 4 rano bardzo zestresowana, zeszłam na dół, a tam piękny zapas czekolad ( bo była promocja na moją ulubioną i oczywiście musiałam kupić pięć sztuk
)
Dopadłam do pierwszej i zjadłam chillując przy YT 220 gramową czekoladę. No comment... Cukier mnie miło ogrzał emocjonalnie a zaraz poczułam takiego doła przez ten upadek, że otworzyłam drugą czekoladę i jeszcze jeden pasek zjadłam. Było mi niedobrze od takiej ilości cukru, ale to było kompulsywne zachowanie, bez kontroli. już miałam ochotę zrobić cały dzień guilty i jeść tylko śmieci po takiej porażce a do postu wrócić pojutrze. Ten filmik jednak przekonał by uznać za porażkę fragment dnia a nie cały, wybaczyłam sobie upadek i o samej wodzie dociągnęłam do 12, aby już wrócić na dobrą drogę, zjesc zdrowy obiad i zapomnieć co było o 4 rano. Co było o 4 rano zostaje o 4 rano ;)
Tak sobie myślę, że wybaczenie bardzo pomaga iść dalej. Powiedziałam sobie: ja pi.....lę, to się nie zadziało. To jest niewyobrażalnie głupie by zeżreć ćwierć kg czekolady w śrdoku nocy, ale tak było i sobie wybaczam. Idę spać, woda do 12 i lekki obiad. Kiedyś bym sobie nie wybaczyła i wkurzona rzucila dietę/ post jako osoba, ktora się do tego nie nadaje.
Laska powiedziała, aby dzielić dzień na 3 przedziały i jeżeli upadniemy w jednym, to żeby nie przekreślać całego dnia i nie mowic: dzisiejszy dzien jest na straty, nażarłam się jak świniak, dzisiaj juz sobie popuszczam i może jutro a może "od poniedziałku" wrócę do diety. Przy podziale dnia na 3 przedziały można powiedzieć: spieprzyłam pierwszy przedział dnia (np ten 8-12), ale będę na diecie w II przedziale (12-16) i III przedziale (16-20). Na straty poszedł tylko I.
Mnie to myślenie pomogło. Bardzo ładnie trzymałam się z postem przerywanym około 4 tygodnie i nie kusiło mnie by żreć w nocy aż obudziałm się pewnego dnia o 4 rano bardzo zestresowana, zeszłam na dół, a tam piękny zapas czekolad ( bo była promocja na moją ulubioną i oczywiście musiałam kupić pięć sztuk
Dopadłam do pierwszej i zjadłam chillując przy YT 220 gramową czekoladę. No comment... Cukier mnie miło ogrzał emocjonalnie a zaraz poczułam takiego doła przez ten upadek, że otworzyłam drugą czekoladę i jeszcze jeden pasek zjadłam. Było mi niedobrze od takiej ilości cukru, ale to było kompulsywne zachowanie, bez kontroli. już miałam ochotę zrobić cały dzień guilty i jeść tylko śmieci po takiej porażce a do postu wrócić pojutrze. Ten filmik jednak przekonał by uznać za porażkę fragment dnia a nie cały, wybaczyłam sobie upadek i o samej wodzie dociągnęłam do 12, aby już wrócić na dobrą drogę, zjesc zdrowy obiad i zapomnieć co było o 4 rano. Co było o 4 rano zostaje o 4 rano ;)
Tak sobie myślę, że wybaczenie bardzo pomaga iść dalej. Powiedziałam sobie: ja pi.....lę, to się nie zadziało. To jest niewyobrażalnie głupie by zeżreć ćwierć kg czekolady w śrdoku nocy, ale tak było i sobie wybaczam. Idę spać, woda do 12 i lekki obiad. Kiedyś bym sobie nie wybaczyła i wkurzona rzucila dietę/ post jako osoba, ktora się do tego nie nadaje.
Może wpadłaś na mój postMarta55555 pisze: ↑śr paź 26, 2022 12:39 pm Ostatnio wpadłam w internetach na pewną myśl, która pomaga mi wytrwać w poście przerywanym, a Wam może pomoże wytrwać w diecie.
Laska powiedziała, aby dzielić dzień na 3 przedziały i jeżeli upadniemy w jednym, to żeby nie przekreślać całego dnia i nie mowic: dzisiejszy dzien jest na straty, nażarłam się jak świniak, dzisiaj juz sobie popuszczam i może jutro a może "od poniedziałku" wrócę do diety. Przy podziale dnia na 3 przedziały można powiedzieć: spieprzyłam pierwszy przedział dnia (np ten 8-12), ale będę na diecie w II przedziale (12-16) i III przedziale (16-20). Na straty poszedł tylko I.
Mnie to myślenie pomogło. Bardzo ładnie trzymałam się z postem przerywanym około 4 tygodnie i nie kusiło mnie by żreć w nocy aż obudziałm się pewnego dnia o 4 rano bardzo zestresowana, zeszłam na dół, a tam piękny zapas czekolad ( bo była promocja na moją ulubioną i oczywiście musiałam kupić pięć sztuk)
Dopadłam do pierwszej i zjadłam chillując przy YT 220 gramową czekoladę. No comment... Cukier mnie miło ogrzał emocjonalnie a zaraz poczułam takiego doła przez ten upadek, że otworzyłam drugą czekoladę i jeszcze jeden pasek zjadłam. Było mi niedobrze od takiej ilości cukru, ale to było kompulsywne zachowanie, bez kontroli. już miałam ochotę zrobić cały dzień guilty i jeść tylko śmieci po takiej porażce a do postu wrócić pojutrze. Ten filmik jednak przekonał by uznać za porażkę fragment dnia a nie cały, wybaczyłam sobie upadek i o samej wodzie dociągnęłam do 12, aby już wrócić na dobrą drogę, zjesc zdrowy obiad i zapomnieć co było o 4 rano. Co było o 4 rano zostaje o 4 rano ;)
Tak sobie myślę, że wybaczenie bardzo pomaga iść dalej. Powiedziałam sobie: ja pi.....lę, to się nie zadziało. To jest niewyobrażalnie głupie by zeżreć ćwierć kg czekolady w śrdoku nocy, ale tak było i sobie wybaczam. Idę spać, woda do 12 i lekki obiad. Kiedyś bym sobie nie wybaczyła i wkurzona rzucila dietę/ post jako osoba, ktora się do tego nie nadaje.
atat pisze: ↑wt wrz 27, 2022 12:56 pmA który tydzień już jesteś na diecie?Grubababa pisze: ↑wt wrz 27, 2022 11:42 am Nie wiem, czy robię źle, czy dobrze. Nie nazwałabym tego dieta, ale diametralnie zmieniłam nawyki żywieniowe. Jem 4 posiłki dziennie, o stałych porach. Zero mąki, cukru, zero słodyczy, chipsów i alkoholu, kawa 1 dziennie, ostatni posilek min 4h przed spaniem. Dla porównania do tej pory podstawe diety stanowil chleb, buleczki, makaron. Zjadalam codziennie slodycze i prawie codziennie chipsy, pilam do 3 kaw dziennie. Generalnie nie ograniczalam sie w niczym. Do tego czeste zanawianie kfc, pizza, burgery itp. Wiec jak widac zmiana ogromna. Myślę, że można powiedzieć, że jestem blisko diety o obniżonym ig. W 1 tygodniu udało mi się zrzucić 2kg, aczkolwiek wydaje mi się, że głównie woda zatrzymana w organizmie ze mnie zeszła... Dalej na pewno tempo chudnięcia będzie wolniejsze. Piszę ten post chyba głównie dla siebie, aby wrócić tu za kilka tygodni z informacją o postępach. Sam fakt, że o tym otwarcie pisze, to też jakaś motywacja, wszak trudno się przyznać do porazki.
Jedyny mój 'problem' to weekendy, spotkania ze znajomymi. Gdzie wiadomo, że po całym tygodniu pracy ma się ochotę na jakieś grzeszki, typu coś słodkiego, drink na mieście, czy winko do filmu...w ten weekend na przykład mam domówkę u znajomych i myślę, że to będzie trudny moment, jakkolwiek żałośnie to brzmi.
Btw mi bardzo pomogło to, żeby pamiętać, że jak raz powinie ci się noga, to nie jest koniec świata. Podziel sobie dzień na 3 części, jeśli w jednej części nie udało ci się trzymać planu, to postaraj się, żeby w pozostałych dwóch wszystko było ok. Bo inaczej można łatwo wpaść w myślenie, że jak na śniadanie zjadłam czekoladę, to już na obiad może wjechać pizza, skoro i tak dzień poszedł na straty.