autor: lilijkowa » czw wrz 26, 2024 3:55 pm
Trzeba sobie na początku powiedzieć jedno ON SIĘ NIE ZMIENI. Od tego w ogóle zaczynamy rozmowę, bo widzę, ze wciąż się łudzisz. Wszystkie te jazdy wynikają z tego, ze jest alkusem. Są alkusy wysokofunkcjonujacy i tacy faceci będą chodzić do pracy, mogą być bardzo lubiani (szczególnie na imprezach), w miarę zadbani. Dużo kobiet myśli, ze jak chłop nie leży w krzakach nawalony to nie jest najgorzej. No cóż, wg mnie jest nawet gorzej, bo taki leżący ci chociaż krzywdy nie zrobi, bo juz ma mozg zlasowany i do wyboru albo się zachlać albo leczyć. Wysokofunkcjonujacy będzie cie rył psychicznie i uważał, ze wszystko z nim dobrze.
Nie ma ustalania limitu piw i pseudo mniejszego zła. Sam z tego nie wyjdzie z tego, robi cię w konia. Jakby mial z tego wyjść, to powinien szukać leczenia u specjalistów. Typowe dla uzależnienia jest kłamanie i ukrywanie substancji. Nawet nie masz o co go winić. Tak maja alkoholicy i koniec. On nawet jak ma chwile, ze szczerze chce się zmienić, to końcowo i tak kieruje nim nałóg. Ta zazdrość i inne odpały to tez nic racjonalnego, a efekt alkoholu i tego, ze ma w głowie karuzele cały dzień. Uświadom sobie, ze on jest codziennie pod wpływem
Czy skoro tak, to czy powinnaś mu pomoc i ogarnąć leczenie? Oczywiście, ze nie. Powinnaś go poinformować mając w mieszkaniu inne osoby które cię wesprą, ze wasza relacja się zakończyła z powodu jego agresji i choroby. Nie ma dyskusji, bez zbędnych opowieści. Alkus cie wepchnie w narracje, ze go krzywdzisz, może masz innego, on cierpi, on nie może. W dupie, do widzenia. Tam są drzwi. Nie ma słuchania bajeczek i wciągania cie w jego historie żebyś miała poczucie winy. On ci będzie chciał opowiadać, przeciągać. NIE, koniec, finito. Potem niech się spokojnie spakuje i może sobie iść. Warto zadzwonić np. do jego matki czy ojca, ze jest taka sytuacja, niech się nim zajmą.
Co potem? Nic, wolność. Nie odpisywać, nie oddzwaniać, nie łapać haczyka. Zostawił cos? Super, wyślesz mu na paczkomat. Zobaczysz ile emocji z ciebie wyjdzie po wszystkim, bo teraz funkcjonujesz w spięciu i to cie trzyma w kupie. Jak się uwolnisz, to dopiero poczujesz ten potworny ból, strach, nerwy. Będziesz wyła, ze dawałas się tak traktować i zmarnowałaś tyle czasu. Ale to przejdzie i poczujesz upragniony spokój.
Trzeba sobie na początku powiedzieć jedno ON SIĘ NIE ZMIENI. Od tego w ogóle zaczynamy rozmowę, bo widzę, ze wciąż się łudzisz. Wszystkie te jazdy wynikają z tego, ze jest alkusem. Są alkusy wysokofunkcjonujacy i tacy faceci będą chodzić do pracy, mogą być bardzo lubiani (szczególnie na imprezach), w miarę zadbani. Dużo kobiet myśli, ze jak chłop nie leży w krzakach nawalony to nie jest najgorzej. No cóż, wg mnie jest nawet gorzej, bo taki leżący ci chociaż krzywdy nie zrobi, bo juz ma mozg zlasowany i do wyboru albo się zachlać albo leczyć. Wysokofunkcjonujacy będzie cie rył psychicznie i uważał, ze wszystko z nim dobrze.
Nie ma ustalania limitu piw i pseudo mniejszego zła. Sam z tego nie wyjdzie z tego, robi cię w konia. Jakby mial z tego wyjść, to powinien szukać leczenia u specjalistów. Typowe dla uzależnienia jest kłamanie i ukrywanie substancji. Nawet nie masz o co go winić. Tak maja alkoholicy i koniec. On nawet jak ma chwile, ze szczerze chce się zmienić, to końcowo i tak kieruje nim nałóg. Ta zazdrość i inne odpały to tez nic racjonalnego, a efekt alkoholu i tego, ze ma w głowie karuzele cały dzień. Uświadom sobie, ze on jest codziennie pod wpływem :)
Czy skoro tak, to czy powinnaś mu pomoc i ogarnąć leczenie? Oczywiście, ze nie. Powinnaś go poinformować mając w mieszkaniu inne osoby które cię wesprą, ze wasza relacja się zakończyła z powodu jego agresji i choroby. Nie ma dyskusji, bez zbędnych opowieści. Alkus cie wepchnie w narracje, ze go krzywdzisz, może masz innego, on cierpi, on nie może. W dupie, do widzenia. Tam są drzwi. Nie ma słuchania bajeczek i wciągania cie w jego historie żebyś miała poczucie winy. On ci będzie chciał opowiadać, przeciągać. NIE, koniec, finito. Potem niech się spokojnie spakuje i może sobie iść. Warto zadzwonić np. do jego matki czy ojca, ze jest taka sytuacja, niech się nim zajmą.
Co potem? Nic, wolność. Nie odpisywać, nie oddzwaniać, nie łapać haczyka. Zostawił cos? Super, wyślesz mu na paczkomat. Zobaczysz ile emocji z ciebie wyjdzie po wszystkim, bo teraz funkcjonujesz w spięciu i to cie trzyma w kupie. Jak się uwolnisz, to dopiero poczujesz ten potworny ból, strach, nerwy. Będziesz wyła, ze dawałas się tak traktować i zmarnowałaś tyle czasu. Ale to przejdzie i poczujesz upragniony spokój.