Facet toksyk i alkoholik

Odpowiedz

Kod potwierdzający
Wprowadź kod dokładnie tak, jak jest wyświetlony na obrazku. Wielkość znaków nie ma znaczenia.
Emotikony
:fire: <3 ?? :* :covid: :puke: :( :'( :/ :) B) :bad: :') :good: :c XD :zzz: :alien: :angel: :< :wrrr: ;P :brawo: $$$ :'( ]:-> :P :he: :ciastko:

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Facet toksyk i alkoholik

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: Ixiiiii » czw paź 17, 2024 5:09 pm

Dokladnie, urwac relacje definitywnie, uciac ostrym nozem i koniec tematu. Jak sie odezwie, ze chce pogadac, bo cos tam, ma sprawe, musi ci cos wyjasnic = nie. Najlepiej nie odpisywac. Jak cos zostawil i sie nie upomina, to olac. Jak sie upomina, to wyslac kurierem lub dac jego rodzinie, nigdy sie nie godzic na spotykanie niepotrzebne. Przeczekasz, troche sie postresujesz (kto powiedzial, ze bedzie latwo?), az nadejdzie czas jak przestaniesz o tym myslec i juz bedzie ok.

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: NEcs8 » śr paź 16, 2024 1:35 pm

Ale przecież dziewczyna zawiozła jego rzeczy do jego matki, zaplanowawszy rozstanie, bo już nie ma do czego wracać po tym odwyku udanym czy też nieudanym. Więc decyzję podjęła. Dobrze, że w ogóle, no i moim zdaniem dobrze że w ten sposób. Czasem nie można krótko i na temat, mając jeszcze kolesia w swoim domu - znam sytuację, gdzie facet dowiadując się, że to koniec, złapał za nóż i dźgnął swoją narzeczoną będąc w totalnej furii. Przeżyła, ale ja właśnie na podstawie tego przykładu najpierw stopniowo się wyprowadzałam i jak wiedziałam, że jego już nie ma i nie będzie cyrków z zabieraniem rzeczy bo ich już nie ma i są dawno przewiezione - dopiero powiedziałam że to koniec. Potem były cyrki z groźbami z popełnieniem samobójstwa więc jak ja sobie dziękowałam, że nie muszę tam wracać po ani jedną rzecz. Myślę, że tak samo dziewczyna z posta. Czasem wracając po rzeczy albo narobimy sobie biedy albo wyrzutów sumienia, a dla drugiej osoby to jakaś ułuda, że może jeszcze nie wszystko stracone i będzie namawiała. A tak, rzeczy przewiezione, klucze zabrane i nie masz po co wracać ani mieć się po co widzieć.

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: Ixixii » śr paź 16, 2024 11:10 am

A ja się nie zgodzę. Uważam że taką osobę trzeba odciąć szybko i krótko bez sentymentów. Taki człowiek wykorzysta twoje najmniejsze wahania, najmniejszy gest. Ty w tej chwili reanimujesz trupa. Pokazujesz mu, że grasz w jakąś grę i robisz coś za plecami zamiast krótko i na temat. Dajesz nadzieję. Niestabilnie ludzie są mściwi i nawet nie wyobrażasz sobie jak mścili. Teraz go żałujesz, ale wierz mi ten który teraz patrzy ci w oczy i prosi o miłość, jak się dowie że tańczysz nie tak jak on zagra, to jest gotowy cię zniszczyć i dręczyć ile mu sił starczy. Wracać, przepraszać, krzyczeć, upokarzać, znowu przepraszać. A ty a bo dziadek, a bo odwyk, bo powoli… oj obyś się nie sparzyła

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: Lionell » śr paź 16, 2024 9:41 am

Robisz bardzo mądrze. Trzeba sposobem, doskonale, że poczekałaś do tego wtorku nie zdradzając się. Nie warto być szczerym w takich sytuacjach, bo druga strona zacznie manipulować, być może grozić tobie czy grozić, że coś sobie zrobi. Ja również wyprowadziłam się sposobem - stopniowo wywozilam rzeczy do wynajętego mieszkania tak, by nie zauważył. Jak wyniosłam ostatnie, byłam w bezpiecznym miejscu - dopiero powiedziałam, że to koniec. I dobrze zrobiłam, bo inaczej nigdy nie dałby mi się wyprowadzić i byłaby jedna wielka histeria. Mam nadzieję, że rzeczy już u jego mamy. I mam nadzieję, że się nie ugniesz żadnym mamieniem zmian, próśb, błagań. Miał czas żeby się zmienić i o was zawalczyć, a zamiast tego zrobił z ciebie kłębek nerwów. Wiem, co czujesz. Byłam w twoim miejscu i twoich butach. Teraz mam cudownego męża, córkę. Nawet nie wiem, jak zmarnowałabym sobie życie, dalej się z nim ciągając. Daj znać, jak dalej sytuacja i czy sobie radzisz. Czy udało się wywieźć rzeczy.

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: Asdirns » wt paź 15, 2024 12:18 pm

Jeśli dalej ma Twoje zapasowe to zmień zamki, odetnij się całkowicie. Powodzenia!

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: Terma » ndz paź 06, 2024 7:43 pm

A więc tak, zgodził się na leczenie odwykowe. Ponoć sam chce tego bo widzi problem. Wiem, że to tylko mydlenie mi oczu, bo teraz cały czas chodzi wypity i ukrywa przede mną picie setek czy piwa. Nawet dzisiaj dowiedziałam się, że kupił setkę ale mi wmawia cały czas, że nic nie pił. We wtorek jego dziadek ma go odwieźć na odwyk, ma być tam ponoć miesiąc. Ja wiem, że nie da tam rady, albo tam zapije albo będzie pił jak wyjdzie, dlatego postanowiłam udawać, że wszystko jest ok do tego wtorku aby go tam zawieźć, później chce spakować resztę jego rzeczy, zanieść do jego mamy i skończyć to. Oczywiście kluczy mu nie dam. Wiem, że jestem słaba i powinnam dawno to zrobić a nie czekać aż on wyjedzie, ale inaczej nie potrafię. Zatraciłam się w tej sytuacji, nie mam siły. Chce mi się płakać gdy on pijany mnie męczy, pyta czy go kocham, czy nie zostawię. Ostatnie parę dni to straszna męczarnia dla mnie. On cały czas pod wpływem, ja w nerwach, kłótnie, popychanie mnie. Nie chcę takiego życia. Trzymajcie za mnie kciuki i dziękuję za Wasze wsparcie.

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: lilijkowa » czw wrz 26, 2024 3:55 pm

Trzeba sobie na początku powiedzieć jedno ON SIĘ NIE ZMIENI. Od tego w ogóle zaczynamy rozmowę, bo widzę, ze wciąż się łudzisz. Wszystkie te jazdy wynikają z tego, ze jest alkusem. Są alkusy wysokofunkcjonujacy i tacy faceci będą chodzić do pracy, mogą być bardzo lubiani (szczególnie na imprezach), w miarę zadbani. Dużo kobiet myśli, ze jak chłop nie leży w krzakach nawalony to nie jest najgorzej. No cóż, wg mnie jest nawet gorzej, bo taki leżący ci chociaż krzywdy nie zrobi, bo juz ma mozg zlasowany i do wyboru albo się zachlać albo leczyć. Wysokofunkcjonujacy będzie cie rył psychicznie i uważał, ze wszystko z nim dobrze.

Nie ma ustalania limitu piw i pseudo mniejszego zła. Sam z tego nie wyjdzie z tego, robi cię w konia. Jakby mial z tego wyjść, to powinien szukać leczenia u specjalistów. Typowe dla uzależnienia jest kłamanie i ukrywanie substancji. Nawet nie masz o co go winić. Tak maja alkoholicy i koniec. On nawet jak ma chwile, ze szczerze chce się zmienić, to końcowo i tak kieruje nim nałóg. Ta zazdrość i inne odpały to tez nic racjonalnego, a efekt alkoholu i tego, ze ma w głowie karuzele cały dzień. Uświadom sobie, ze on jest codziennie pod wpływem :)

Czy skoro tak, to czy powinnaś mu pomoc i ogarnąć leczenie? Oczywiście, ze nie. Powinnaś go poinformować mając w mieszkaniu inne osoby które cię wesprą, ze wasza relacja się zakończyła z powodu jego agresji i choroby. Nie ma dyskusji, bez zbędnych opowieści. Alkus cie wepchnie w narracje, ze go krzywdzisz, może masz innego, on cierpi, on nie może. W dupie, do widzenia. Tam są drzwi. Nie ma słuchania bajeczek i wciągania cie w jego historie żebyś miała poczucie winy. On ci będzie chciał opowiadać, przeciągać. NIE, koniec, finito. Potem niech się spokojnie spakuje i może sobie iść. Warto zadzwonić np. do jego matki czy ojca, ze jest taka sytuacja, niech się nim zajmą.

Co potem? Nic, wolność. Nie odpisywać, nie oddzwaniać, nie łapać haczyka. Zostawił cos? Super, wyślesz mu na paczkomat. Zobaczysz ile emocji z ciebie wyjdzie po wszystkim, bo teraz funkcjonujesz w spięciu i to cie trzyma w kupie. Jak się uwolnisz, to dopiero poczujesz ten potworny ból, strach, nerwy. Będziesz wyła, ze dawałas się tak traktować i zmarnowałaś tyle czasu. Ale to przejdzie i poczujesz upragniony spokój.

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: B1S2Z15 » wt wrz 24, 2024 4:46 pm

Poproś o pomoc tatę, niech przyjedzie i niech z nim po męsku pogada. No albo policję. Nie daj się trutniowi, bo zatruje ci życie i nim się obejrzysz to skończysz w patologii. Miałam tak. Odeszłam po 9 latach i tak żałuję każdego dnia który straciłam na stres, nerwy, brak poczucia sensu. Skończyłam z depresją i takimi lękami, że bez długotrwałej i sensownej terapii bałam się iść sama do sklepu, bałam się ludzi. Albo teraz albo nigdy. Gość cię nie szanuje. Wywal go. Jak to nie chce oddać kluczy? A kur... mać, co to, jego mieszkanie? Zrobił ci z życia piekło, na szczęście niedługie, i nie chce się z niego dobrowolnie wynieść. Nie zależy mu na twoim szczęściu, jeśli się kogoś kocha to daje mu się odejść jeśli wiesz że ta osoba będzie bez ciebie szczęśliwsza. Póki nie wpieprzyłaś się z nim w jakieś zobowiązania życiowe to dobrze ci radzę - WIEJ. Taki gość to problemy do końca życia, a jak jeszcze posiedzi z tobą rok czy dwa, i przyzwyczai do życia i wygode które mu fundujesz to dopiero będziesz miała jazdy przy próbie rozstania a dam sobie rękę uciąć - zawsze będziesz myślała, że nie chcesz tego związku, jesteś nieszczęśliwa, i chcesz się rozstać. Jeśli po pół roku jest fatalnie to potem będzie gorzej. Ewentualnie iść na policję i zapytaj co masz robić, jak będzie wyglądała interwencja, czy nie będzie tak, że oni przyjadą i go nie zabiorą, a kiedy zamkną się drzwi to będzie awantura. Przede wszystkim powiedz o wszystkim tacie, koniecznie. To nie porażka życiowa, porażka to będzie jak z nim zostaniesz. Nie bądź z tym sama bo ja byłam, i straciłam wiele lat życia.

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: anubis » wt wrz 24, 2024 3:59 pm

Zadzwoń po tatę niech przyjdzie i porozmawiajcie. Daj mu tydzień niech sobie coś znajdzie nie wiem do domu rodzinnego niech wróci. Bo ze związku to nici, nie ma szans będzie tylko gorzej. Zakończ to póki Ci bachora nie zrobi i wtedy bedą jaja, na zawsze będziesz z nim związana w jakiś sposób.
Razem z tatą porozmawiajcie z nim, bo sama nie dasz rady a on nie bedzie zdawał sobie sprawy że to na prawde koniec. A jak to nie pomorze to policja wyjazd z domu w ciągu godziny, od razu dzwonisz po ślusarza i zmiana zamku jak Ci nie odda kluczy zapasowych.

PS: Daj znać jak CI poszło

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: Djjdsj » wt wrz 24, 2024 10:57 am

Po co Ci ten związek? Jakie korzyści ci daje? Radość z życia? Poczucie bezpieczeństwa? Stabilność emocjonalną? Wsparcie i szacunek? Ludzie się wiążą, żeby było łatwiej w życiu we dwoje i takich plusów szukają. U ciebie ani jednego plusa nie widzę, za to same minusy i powody dlaczego ze związku powinno się uciekać. To jakaś abstrakcja dla mnie jeśli chodzi o twoje poniżanie się siedząc z tym gościem. Kończ to raz dwa, bo zmarnujesz sobie życie, a on niech szuka sobie podobnej, bo ciebie pociągnie na dno. Nie rżnij Matki Teresy, bo go nie zmienisz, to on zmienia ciebie - w kłębek nerwów, i kobietę z problemami i zaraz depresją. Jakby chciał, to by się zmienił. Rozumiem pomagać komuś, kto latami był dla nas dobry, potem trochę się noga powinęła, a i tak często kobiety się poddają po drodze bo zawsze trzeba dbać o siebie w głównej mierze. Ty wzięłaś jakiegoś niepoważnego typa już z problemami, i jesteście ze sobą dopiero pół roku, kiedy to człowiek powinien latać nad chodnikiem ze szczęścia i bzykać się codziennie, bujać w obłokach, a ty już szukasz pomocy na forach i się zamartwiasz. Nie uderza cię to? Kończ to dopóki dziecko wam się nie trafiło, bo dopiero sobie życie zmarnujesz. Im wcześniej, tym lepiej, potem będzie coraz ciężej. Idź na terapię bo masz ze sobą poważny problem godząc się na tak chore traktowanie.

Re: Facet toksyk i alkoholik

autor: gurl » wt wrz 24, 2024 9:22 am

Jedyne rozwiązanie to rozstanie się z nim, wypierdzielenie go z domu i terapia oraz leki dla Ciebie, bo dziewczyno, już dawno nikogo tak zaburzonego jak Ty nie spotkałam.

Facet toksyk i alkoholik

autor: Terma » pn wrz 23, 2024 11:20 pm

Jestem z partnerem pół roku, nasz związek zaczął się dość szybko, tak samo zamieszkanie razem (u mnie). Jest on alkoholikiem, wiedziałam o tym poznając go ale nie zdawałam sobie sprawy jak to będzie wpływać na nasz związek. Kłócimy się bardzo często, podczas kłótni oboje mówimy sobie przykre rzeczy. Kłótnie w 99% są o jego picie, ponieważ potrafię rozpoznać czy wypił w piwa czy 4 a on cały czas mnie okłamuje, chowa setki czy dwusetki przede mną. Zgodzilam się na 2 piwa dziennie, bo twierdził, że kiedyś pił po 10, to teraz te 2 pozwolą mu pozbyć się nałogu ale to mu nie wystarcza. Wierzyłam, że się zmieni i że uda mu się wygrać z tym nałogiem, prosiłam żeby poszedł na odwyk ale on nie chce i ja to po prostu widzę. Niby mówi, że pójdzie ale to jest tylko takie gadanie żeby mnie na chwile uspokoić. Poza tym jest bardzo toksyczny i zazdrosny. Gdy nie ma mnie w domu dłużej niż godzinę a nie jestem w pracy to wmawia mi, że go zdradzam i że się puszczam. Wyzywa mnie. Nie dałam mu nigdy powodów do zazdrości czy podejrzewania mnie o zdradę. Jak on wychodzi z domu i nie ma go z 2, 3 godziny to wtedy nie ma problemu wg niego, a ja nie mogę iść spotkać się z koleżanką czy nawet własnym tatą, bo on nie wierzy, że cały ten czas poza domem mogłam spędzić właśnie z koleżanką czy z tatą. Po każdej kłótni przeprasza i przysięga, że się zmieni ale ja już jestem wyczerpana psychicznie, nic mnie w życiu nie cieszy, boję wrócić do własnego mieszkania bo nie wiem czy nie będzie pijany i czy znowu nie będzie kłótni. Ten człowiek nie jest zameldowany u mnie, mogę wyrzucić go w każdej chwilii ale nie potrafię. Straszyłam policją, nic. Ma zapasowe klucze, których nie chce mi oddać. Chce zakończyć ten wyniszczający mnie związek ale on mnie za bardzo osacza, po czym ulegam i po paru dniach znowu wszystko zaczyna się od nowa. Czy interwencja policji to jedyne rozwiązanie?

Na górę