autor: Blablaratata » pn wrz 09, 2024 1:22 pm
Mam męża, jesteśmy razem prawie 10 lat, znamy się dużo dłużej. Mamy wspólny dom, dziecko, uważam że jest wspaniałym człowiekiem. Oczywiście są kwestie które nas różnią, ale generalnie jesteśmy naprawdę dobrą parą, umiemy ze sobą rozmawiać, bardzo rzadko się kłócimy, oczywiście jest ale.
Wydaje mi się, że im dłużej jesteśmy razem, im bardziej się lubimy (bo się lubimy), im więcej czasu razem spędzamy, tym bardziej szala się przechyla w stronę „przyjaciele”, przez co mniej jest w naszej relacji czułości, intymności, seksu.
Ja nie umiem już na niego spojrzeć tak jak na początku naszej relacji. Uważam, że jest atrakcyjny, ale jestem do niego już tak przyzwyczajona że nie potrafię się nim zachwycić (jakkolwiek to brzmi). Wydaje mi się że zasługuje na dużo więcej uwagi niż na mu daję, ale nie umiem mu jej dać.
Niedawno spotkaliśmy się ze starymi znajomymi i wśród owych znajomych był chłopak, z którym kiedyś coś mnie łączyło. Stara sprawa, ale mój mąż pierwszy raz od kiedy jesteśmy razem wykazał jakąkolwiek zazdrość - powiedział że czuje między nami coś. Ja już tego nie czuję, to naprawdę dawno skończona historia, ale przez tę jego sugestię zaczęłam o nim myśleć. Myślę co by było gdyby, gdybyśmy spotkali się sam na sam, bez towarzystwa, czy on coś może do mnie czuje, czy wtedy może wywiązałaby się z tego jakaś relacja? Nawet nie wiem czy myślę o relacji romantycznej, po prostu JAKAŚ. Nigdy nie byliśmy razem, raczej się kumplowaliśmy, ale było między nami coś nigdy nie nazwanego- dużo rozmawialiśmy, wiele sobie mówiliśmy, spędzaliśmy razem czas. Kontakt nam się urwał i temat się skończył.
No ale myślę i źle mi z tymi myślami bardzo.
Kocham mojego męża, ale zastanawiam się czy nasza relacja romantycznie się już nie wyczerpała, myślę co z nią zrobić, jak wrócić do bliskości jaką mieliśmy na początku relacji
Ja nie mam potrzeby bliskości, bo nie daje mi ona tyle przyjemności. Lubie się przytulać, mogłabym się przytulać ciągle, ale pocałunków nie potrzebuje, nie potrzebuje też seksu. Kiedyś potrzebowałam. Myślę, czy faktycznie chodzi o to, że moje potrzeby się zmieniły, czy zmieniły się potrzeby względem mojego męża, a z kimś innym bym miała inne…
Głupie myśli
Mam męża, jesteśmy razem prawie 10 lat, znamy się dużo dłużej. Mamy wspólny dom, dziecko, uważam że jest wspaniałym człowiekiem. Oczywiście są kwestie które nas różnią, ale generalnie jesteśmy naprawdę dobrą parą, umiemy ze sobą rozmawiać, bardzo rzadko się kłócimy, oczywiście jest ale.
Wydaje mi się, że im dłużej jesteśmy razem, im bardziej się lubimy (bo się lubimy), im więcej czasu razem spędzamy, tym bardziej szala się przechyla w stronę „przyjaciele”, przez co mniej jest w naszej relacji czułości, intymności, seksu.
Ja nie umiem już na niego spojrzeć tak jak na początku naszej relacji. Uważam, że jest atrakcyjny, ale jestem do niego już tak przyzwyczajona że nie potrafię się nim zachwycić (jakkolwiek to brzmi). Wydaje mi się że zasługuje na dużo więcej uwagi niż na mu daję, ale nie umiem mu jej dać.
Niedawno spotkaliśmy się ze starymi znajomymi i wśród owych znajomych był chłopak, z którym kiedyś coś mnie łączyło. Stara sprawa, ale mój mąż pierwszy raz od kiedy jesteśmy razem wykazał jakąkolwiek zazdrość - powiedział że czuje między nami coś. Ja już tego nie czuję, to naprawdę dawno skończona historia, ale przez tę jego sugestię zaczęłam o nim myśleć. Myślę co by było gdyby, gdybyśmy spotkali się sam na sam, bez towarzystwa, czy on coś może do mnie czuje, czy wtedy może wywiązałaby się z tego jakaś relacja? Nawet nie wiem czy myślę o relacji romantycznej, po prostu JAKAŚ. Nigdy nie byliśmy razem, raczej się kumplowaliśmy, ale było między nami coś nigdy nie nazwanego- dużo rozmawialiśmy, wiele sobie mówiliśmy, spędzaliśmy razem czas. Kontakt nam się urwał i temat się skończył.
No ale myślę i źle mi z tymi myślami bardzo.
Kocham mojego męża, ale zastanawiam się czy nasza relacja romantycznie się już nie wyczerpała, myślę co z nią zrobić, jak wrócić do bliskości jaką mieliśmy na początku relacji
Ja nie mam potrzeby bliskości, bo nie daje mi ona tyle przyjemności. Lubie się przytulać, mogłabym się przytulać ciągle, ale pocałunków nie potrzebuje, nie potrzebuje też seksu. Kiedyś potrzebowałam. Myślę, czy faktycznie chodzi o to, że moje potrzeby się zmieniły, czy zmieniły się potrzeby względem mojego męża, a z kimś innym bym miała inne…
Głupie myśli