autor: lala1995 » czw cze 06, 2024 2:52 pm
Uwaga! Przygotujcie się na jazdę bez trzymanki. Historia opisanego spotkania będzie długa, a więc dla wytrwałych. Pomóżcie mi zrozumieć faceta, bo już chyba zgłupiałam.
Wybierałam się na długi weekend ze znajomymi, w drodze wpadłam z koleżanką na pomysł uruchomienia ponownie Tindera. Czemu piszę ponownie? Bo usuwałam go już dwa razy po krótkim czasie użytkowania, bo jedyne co czytałam to propozycje spotkania się na sex. Z przekonaniem, że tak będzie również tym razem umieszczałam swoje zdjęcia i robiłam opis mojej osoby.
Bam! Na miejscu polajkowałam Pana, który wpadł mi w oko, on polajkował mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Szybko okazało się, że on również przyjechał tu na odpoczynek tyle, że sam. Miło nam się rozmawiało, a po kilku godzinach dostałam propozycję spaceru. Plany togo wieczora pokrzyżowały się, a więc na spacer umówiliśmy się następnego dnia.
Kiedy nadszedł ten czas dogadaliśmy się co do miejsca. Wyszłam do niego dość późno bo było już po 12 wieczorem. Pierwsze wyrażenie super. Uwaga! Takie wrażenie zrobił na mnie tylko jeden facet w moim życiu, a małolata nie jestem. Poszliśmy na spacerek rozmawiając na różne tematy. Głos niesamowity, mogłabym go słuchać godzinami. Opowiadał mi o swoim życiu, otwarcie powiedział, że ma dzieci i z żoną jest w trakcie rozwodu, bo próbowali kilka razy ratować małżeństwo ale nie wyszło.
Rozmawialiśmy o Tinderze o tym ile go mamy i o tym czy spotykaliśmy się z kimś stąd. Opowiadał mi, że pisał z dziewczyną, która tak po prostu przestała się odzywać. Ewidentnie był zdziwiony i trochę zawiedziony.
Rozmawialiśmy o tym jak wygląda jego życie teraz. O tym jak próbuje znaleźć sobie zajęcie, jak łapie się wszystkiego po trochu, czytania książek, jazdy rowerem i inne. Trochę o mnie co robię, kim jestem z zawodu, jakie mam plany. Ciągle jakieś tematy poruszone. Tak przyjemnie było spacerować, że chodziliśmy dość długo. Zrobiło się trochę zimno i poszliśmy posiedzieć do jego auta, tam zapytał mnie czy posiedzimy do 6 (już było ok.4), bo tak bardzo chciałby ze mną jeszcze pogadać. Zgodziłam się. Podczas wymiany spojrzeń rzucił tekstem ‘I co teraz z nami będzie? Jak my się spotkamy’. Ogólnie dzieli nas ponad 300 km. Zaśmiałam się mówiąc ‘A w ogóle chcesz?’. Odpowiedział ‘Oczywiście’. ‘A więc w połowie drogi’ – zagadałam. Nie było najmniejszego problemu uśmiechy na twarzy i gotowy plan. Po kolejnej godzinie objął mnie, a późnej się pocałowaliśmy. Widziałam, że jest zmęczony wiec zaproponowałam, żebyśmy się rozeszli. On miał wracać tego dnia ok. 10 rano. Pożegnaliśmy się pocałunkiem i ja poszłam do siebie on odjechał. Jeszcze 5 min po spotkaniu napisałam dobranoc, a on odpisał ze śmiechem, ze to naciągane (zostało mu mało snu). Rano 01.06. Cześć i Dzień dobry.
Dziś brak odzewu, nieodczytana wiadomość na Tinderze. Chciałam usunąć profil ale nadal czekam na odpowiedź. Konta nie usunął, bo nadal jesteśmy w parach.
Czy któraś z was ma pomysł co się stało ? Chciałabym wierzyć w niemożliwe, że może zgubił telefon, zniknął w przestworzach, porwali go kosmici. Jednak jedyne opcje, które biorę pod uwagę to:
A) Z tym rozwodem to fake (wrócił do żony i urwał kontakt). Ale jak to możliwe, że tak precyzyjnie oszukał mnie co do spędzanego czasu, opowieści o rozwodzie i podziale obowiązków.
Za szybko dałam się pocałować i stwierdził ze ma wy*ebane w taką kobitę. Kurczę chciałam się powstrzymać, ale siła woli posmakowania jego ust była większa. Zresztą on zaczął, a ja nie żałuje!
C) Nic nie planował. Jednakże po co były te rozmowy o spotkaniu kolejny raz i gdzie najlepiej. Sam zapytał.
D) Odezwała się dawna znajoma, która poprzednio nie odpisała mu na Tinder i on postanowił zrobić ze mną to samo.
Uwaga! Przygotujcie się na jazdę bez trzymanki. Historia opisanego spotkania będzie długa, a więc dla wytrwałych. Pomóżcie mi zrozumieć faceta, bo już chyba zgłupiałam.
Wybierałam się na długi weekend ze znajomymi, w drodze wpadłam z koleżanką na pomysł uruchomienia ponownie Tindera. Czemu piszę ponownie? Bo usuwałam go już dwa razy po krótkim czasie użytkowania, bo jedyne co czytałam to propozycje spotkania się na sex. Z przekonaniem, że tak będzie również tym razem umieszczałam swoje zdjęcia i robiłam opis mojej osoby.
Bam! Na miejscu polajkowałam Pana, który wpadł mi w oko, on polajkował mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Szybko okazało się, że on również przyjechał tu na odpoczynek tyle, że sam. Miło nam się rozmawiało, a po kilku godzinach dostałam propozycję spaceru. Plany togo wieczora pokrzyżowały się, a więc na spacer umówiliśmy się następnego dnia.
Kiedy nadszedł ten czas dogadaliśmy się co do miejsca. Wyszłam do niego dość późno bo było już po 12 wieczorem. Pierwsze wyrażenie super. Uwaga! Takie wrażenie zrobił na mnie tylko jeden facet w moim życiu, a małolata nie jestem. Poszliśmy na spacerek rozmawiając na różne tematy. Głos niesamowity, mogłabym go słuchać godzinami. Opowiadał mi o swoim życiu, otwarcie powiedział, że ma dzieci i z żoną jest w trakcie rozwodu, bo próbowali kilka razy ratować małżeństwo ale nie wyszło.
Rozmawialiśmy o Tinderze o tym ile go mamy i o tym czy spotykaliśmy się z kimś stąd. Opowiadał mi, że pisał z dziewczyną, która tak po prostu przestała się odzywać. Ewidentnie był zdziwiony i trochę zawiedziony.
Rozmawialiśmy o tym jak wygląda jego życie teraz. O tym jak próbuje znaleźć sobie zajęcie, jak łapie się wszystkiego po trochu, czytania książek, jazdy rowerem i inne. Trochę o mnie co robię, kim jestem z zawodu, jakie mam plany. Ciągle jakieś tematy poruszone. Tak przyjemnie było spacerować, że chodziliśmy dość długo. Zrobiło się trochę zimno i poszliśmy posiedzieć do jego auta, tam zapytał mnie czy posiedzimy do 6 (już było ok.4), bo tak bardzo chciałby ze mną jeszcze pogadać. Zgodziłam się. Podczas wymiany spojrzeń rzucił tekstem ‘I co teraz z nami będzie? Jak my się spotkamy’. Ogólnie dzieli nas ponad 300 km. Zaśmiałam się mówiąc ‘A w ogóle chcesz?’. Odpowiedział ‘Oczywiście’. ‘A więc w połowie drogi’ – zagadałam. Nie było najmniejszego problemu uśmiechy na twarzy i gotowy plan. Po kolejnej godzinie objął mnie, a późnej się pocałowaliśmy. Widziałam, że jest zmęczony wiec zaproponowałam, żebyśmy się rozeszli. On miał wracać tego dnia ok. 10 rano. Pożegnaliśmy się pocałunkiem i ja poszłam do siebie on odjechał. Jeszcze 5 min po spotkaniu napisałam dobranoc, a on odpisał ze śmiechem, ze to naciągane (zostało mu mało snu). Rano 01.06. Cześć i Dzień dobry.
Dziś brak odzewu, nieodczytana wiadomość na Tinderze. Chciałam usunąć profil ale nadal czekam na odpowiedź. Konta nie usunął, bo nadal jesteśmy w parach.
Czy któraś z was ma pomysł co się stało ? Chciałabym wierzyć w niemożliwe, że może zgubił telefon, zniknął w przestworzach, porwali go kosmici. Jednak jedyne opcje, które biorę pod uwagę to:
A) Z tym rozwodem to fake (wrócił do żony i urwał kontakt). Ale jak to możliwe, że tak precyzyjnie oszukał mnie co do spędzanego czasu, opowieści o rozwodzie i podziale obowiązków.
B) Za szybko dałam się pocałować i stwierdził ze ma wy*ebane w taką kobitę. Kurczę chciałam się powstrzymać, ale siła woli posmakowania jego ust była większa. Zresztą on zaczął, a ja nie żałuje!
C) Nic nie planował. Jednakże po co były te rozmowy o spotkaniu kolejny raz i gdzie najlepiej. Sam zapytał.
D) Odezwała się dawna znajoma, która poprzednio nie odpisała mu na Tinder i on postanowił zrobić ze mną to samo.