autor: MajkaJamajka93972384 » pn gru 16, 2024 3:32 pm
Skoro masz na to ochotę to próbuj. Pamiętaj tylko, że możesz nie doczekać się od kogoś odpowiedzi, albo możesz się z kimś umówić i spotkać, a okaże się, że się nie dogadujecie i odnowienie przyjaźni nie wypali. Nie obwiniaj się wtedy, że coś zawaliłaś. Po prostu minęło sporo czasu, ludzie się zmieniają, zmienia się ich życie i potrzeby i dawna najlepsza przyjaciółka może już nie nadawać z Tobą na tych samych falach. I to jest zupełnie normalne, niektóre przyjaźnie umierają, tak jak miłości.
Może też być tak, że odezwiesz się do kogoś kto jest taki jak ja (może to ja?:)), kto po latach zmuszania się, próbowania zmieniania siebie tylko po to by nadążać za jakimiś standardami w końcu zaakceptował fakt, że jest aspołeczny i introwertyczny i nie potrzebuje ani nie chce mieć grona przyjaciół jak z serialu. Mi na co dzień do zachowania zdrowia psychicznego wystarcza mąż- też introwertyk, najbliższa rodzina i kilkoro znajomych męża, z którymi widujemy się raz na jakiś czas w ramach wspólnych spotkań. Kompletnie nie odczuwam potrzeby by mieć koleżanki/przyjaciółki i teraz widzę, że moje znajomości ze szkół/studiów/poprzednich prac wypalały się przeze mnie bo to ja się dystansowałam. Gdyby do mnie napisała jakaś stara znajoma, z którą dawniej nawet miałam dobry kontakt to prawdopodobnie bym nie odpisała
. No ale to skrajny introwertyk.
Skoro masz na to ochotę to próbuj. Pamiętaj tylko, że możesz nie doczekać się od kogoś odpowiedzi, albo możesz się z kimś umówić i spotkać, a okaże się, że się nie dogadujecie i odnowienie przyjaźni nie wypali. Nie obwiniaj się wtedy, że coś zawaliłaś. Po prostu minęło sporo czasu, ludzie się zmieniają, zmienia się ich życie i potrzeby i dawna najlepsza przyjaciółka może już nie nadawać z Tobą na tych samych falach. I to jest zupełnie normalne, niektóre przyjaźnie umierają, tak jak miłości.
Może też być tak, że odezwiesz się do kogoś kto jest taki jak ja (może to ja?:)), kto po latach zmuszania się, próbowania zmieniania siebie tylko po to by nadążać za jakimiś standardami w końcu zaakceptował fakt, że jest aspołeczny i introwertyczny i nie potrzebuje ani nie chce mieć grona przyjaciół jak z serialu. Mi na co dzień do zachowania zdrowia psychicznego wystarcza mąż- też introwertyk, najbliższa rodzina i kilkoro znajomych męża, z którymi widujemy się raz na jakiś czas w ramach wspólnych spotkań. Kompletnie nie odczuwam potrzeby by mieć koleżanki/przyjaciółki i teraz widzę, że moje znajomości ze szkół/studiów/poprzednich prac wypalały się przeze mnie bo to ja się dystansowałam. Gdyby do mnie napisała jakaś stara znajoma, z którą dawniej nawet miałam dobry kontakt to prawdopodobnie bym nie odpisała :P. No ale to skrajny introwertyk.