Ponarzekajmy sobie na inflację. Co u Was najbardziej zdrożało?
Ponarzekajmy sobie na inflację. Co u Was najbardziej zdrożało?
Ponarzekajmy sobie, wyrzućmy to z siebie. Które pozycje z Waszego budżetu najbardziej zdrożały, jak wyglądają ceny usług. Mnie przygnębia sytuacja naszej gospodarki.
Marta55555 pisze: ↑śr lis 16, 2022 11:25 am założyłam wątek w dziale Lifestyle, gdzie możemy sobie poplotkowac o inflacji, cenach jedzenia, itp. Tez podziwiam Atat. u mnie podobnie jak u Yolandee - 2k na osobę. Atat, podszkol nas z oszczedzania.
Czuję się wywołana do tablicy. Zasadnicze pytanie, o czym wspomniała PEONIA - o czym mówimy?
Czy o zdrowej diecie (wspomniane owoce, warzywa, ryby, mięso, orzechy, nasiona), czy o produktach Dobrej Jakości. Wiadomo, że mięso z Biedronki czy z Lidla to nie jest masowana piwem argentyńska krowa słuchająca Chopina do poduszki z jedwabiu. Mi na tym nie zależy - posiłki mi smakują, wyniki badań wyśmienite, skóra i włosy wyglądają dobrze, wyniki sportowe zgodnie z oczekiwaniami.
Ja robię zakupy w Biedronce, Lidlu i Allegro, bo kolejno: mam najbliżej, mam blisko, przyjdzie kurier.
Nie lubię łazić do sklepu kilka razy dziennie, więc co mogę, to kupuję hurtem. Więc wynika to z chęci optymalizacji czasu, a nie pieniędzy. Jeśli wiem, że za 2 dni będzie promocja na mięso, to poczekam z kupieniem kilku kilogramów, jeśli nie ma, to kupuję i tak, bo po prostu potrzebuję.
Mięso kupuję 3-4kg naraz, kroję na kawałki, odważam porcje obiadowe, pakuję porcje do zamrażarki. Podobnie z chlebem - kilka bochenków, pakuję po kilka kromek, do zamrażary. Nasiona, orzechy - paczki po 1 kg kupuję na Allegro. Białko WPC 2-4 kg, kreatyna 1-2kg, teraz np. nie mam pilnej potrzeby, to czekam na Black Friday.
Jeśli chodzi o nasze różnice w wydatkach, to widzę jeszcze taką możliwość, że jeden posiłek dziennie u mnie to białko WPC, które zaliczam do kategorii sport a nie jedzenie w wydatkach, i że nie kupuję owoców, bo mam na wszystkie alergię. Owoce są raczej droższe od warzyw. Jem tylko drób, nie jem wieprzowiny i wołowiny. Za to z drogich mięs to jadam łososia.
Z faktycznego oszczędzania to ostatnio odmówiłam sobie oglądania gali Fame, bo PPV kosztował chyba 38 zł. Dla mnie to przesada (tzn. jak na to, co za te 38 zł dostanę w zamian).
Jednocześnie tak jak wspominałam w jednym wątku, uczę się po pracy rzeczy poszerzające mój horyzont w obrębie branży, w której pracuję. Zupełnie lekką ręką wydaję dolary na kursy. Mój rower kosztował tyle co używane autko. Na wydatki na komputer do gier mogę się ścigać z Jakubem Olfy. Mam trenerów do kilku sportów.
Jednocześnie2 tak jak wspominałam w jednym wątku, poza ubraniami sportowymi prawie w ogóle nie wydaję pieniędzy na ubrania, dla mnie to najgłupszy wydatek na świecie. Nie interesuje mnie moda, moja szafa jest granatowo-czarna i mam trzy ubrania na krzyż. Kupuję nowe, gdy już jakieś się zużyje. Nie farbuję włosów (w Warszawie taka wizyta to pewnie 600 zł), nie robię hybryd, bo długie paznokcie mnie brzydzą (w Warszawie pazury to chyba 100-150 zł), więc mani i pedi wychodzą taniej, bo bez malowania.
Ja też kupuję w marketach, nie jadamy super hiper eco żywności. Jemy jednak dużo owoców, warzyw, robię sama dużo soków, wieprzowinę i wołowinę również jemy, raz na tydzień łososia, który u nas jest za 77/kg. Słodzimy miodem, kawę cukrem. Jemy makarony, kaszę, ryż, ziemniaki. Chleb, bułki, masło, mleko, jajka, jogurty. Łatwiej wymieć czego nie jemy - czyli owoców morza i ryb innych niż łosoś. Do tego dochodzą napoje, czasem składniki na ciasta, czy domowe lody. Oboje jesteśmy szczupli, zdrowi, nawet miałam ostatnio badania okresowe w pracy i były rewelacyjne. Mieszkam na śląsku i na prawdę tyle wydaję. Wcześniej tego nie liczyłam, ale wrzesień i październik z ciekawości liczyłam (ale to z chemia, rozrywką itd), stąd w ogóle podjęłam temat kosztów jedzenia.
Polecam Wam zapach worka na śmieci
Nic nie rozumiem. To wliczyłaś w koszty jedzenia chemie i rozrywkę i wyszły Ci 2k? Samo jedzenie ile Ci wychodzi na 2 osoby?Yolandee pisze: ↑czw lis 17, 2022 10:46 am Ja też kupuję w marketach, nie jadamy super hiper eco żywności. Jemy jednak dużo owoców, warzyw, robię sama dużo soków, wieprzowinę i wołowinę również jemy, raz na tydzień łososia, który u nas jest za 77/kg. Słodzimy miodem, kawę cukrem. Jemy makarony, kaszę, ryż, ziemniaki. Chleb, bułki, masło, mleko, jajka, jogurty. Łatwiej wymieć czego nie jemy - czyli owoców morza i ryb innych niż łosoś. Do tego dochodzą napoje, czasem składniki na ciasta, czy domowe lody. Oboje jesteśmy szczupli, zdrowi, nawet miałam ostatnio badania okresowe w pracy i były rewelacyjne. Mieszkam na śląsku i na prawdę tyle wydaję. Wcześniej tego nie liczyłam, ale wrzesień i październik z ciekawości liczyłam (ale to z chemia, rozrywką itd), stąd w ogóle podjęłam temat kosztów jedzenia.
To nie są tanie rzeczy
Ja wydaję około 2-2.5k na osobę, nie wliczając tu żarcia na mieście (tajskie lub obiady domowe) i zamawiania 2x na miesiac sushi do domu w ramach nagrody za coś. Razem bliżej 3k.
Jedzenie jest czymś bardzo ważnym w moim życiu Po pierwsze, uważam, że ma ogromny wpływ na zdrowie. Decyduje o takich fundamentalnych sprawach jak waga, insulinooporność, miażdżyca, lipidogram i setki innych. Traktuję jedzenie jak LEK. Nie oszczedzam na jakości. Nie nazwałabym siebie świętoszkiem jeśli chodzi o prawidłowy sposób żywienia wg piramidy, obżeram się czasami na maxa, jem czasami czekoladę xxl, itd. ale moim złotym standardem jest SKŁAD. Nie kupię niczego co zawiera np. olej palmowy, shea, aspartam, syrop glukozowo- fruktozowy i jeszcze parę innych rzeczy, tak że w niektórych sklepach odpada cały asortyment poza sokami. Tak, wiem, że cukier to trucizna, ale niestety jestem uzależniona ;)
Jedzenie też jest wg mnie inwestycją w wygląd. Nie narzekam na gestosc włosów, cerę a pani od hybryd powiedziła, że moje paznokcie rosną jak poje....e. To też mnie przekonuje by nie schodzić z obecnych standardów odżywiania, mimo że inflacja kusi, by szukać zamienników.
Jedzenie też jest moją rozrywką, hobby i nagrodą :d jak mam gorszy humor lub zrobiłam super robotę to wjezdza żarcie specjalne ;)
To tak wstępem o moim podejsciu do jedzenia.
Moje odżywianie jest typowo polskie. Pieczywo, lux jakościowo mięsko z pewnego sklepu ( wołowina i czasami dziczyzna), tłuste ryby, dużo owoców, warzyw, soków, przetworów jak grzyby w occie, tony kiszonek - ogórki i kapusta, nabiał, płatki owsiane, bakalie, jogurty, maslanki, słodycze (tego niestety jem dużo, ale z możliwie czystym składem). Do tego mnóstwo supli - tran, ADEK, grupa B, selen, oliwy z omega. czasami kilkanascie tabsów dziennie sie uzbiera.
Niby 2-3 k miesiecznie na jedzenie to dużo, ale oszczedzam bardzo dużo na tym, że mam świetne wyniki badań, zdrowe włosy i skórę, nie choruję, nie przeziebiam się nawet chodząc w koszulce po mrozie przez 10 min, mam pancerne zęby, wagę constans, nie tknął mnie nawet cov, a nie szczepiłam się i przebywałam mnostwo razy wokół chorych osób, nie mam "przestojów" w życiu z powodu chorób, a czas to pieniadz
Kładę ogromny nacisk na jakosciowe żarcie i kosmetyki (skład, skład, skład), natomiast nie przykładam uwagi do ubrań. Nie ubieram sie tylko w jedwabie i kaszmir jak Olfa, tylko lecę sieciówkami lub przez internet i ceny nie przekraczają 100/150 zł za sztukę (poza kurtkami, płaszczami). Tak samo nie wydaję kasy na siłownię, sprzet do treningów, tylko po prostu spaceruję/rower/mata w domu.
Jedzenie jest czymś bardzo ważnym w moim życiu Po pierwsze, uważam, że ma ogromny wpływ na zdrowie. Decyduje o takich fundamentalnych sprawach jak waga, insulinooporność, miażdżyca, lipidogram i setki innych. Traktuję jedzenie jak LEK. Nie oszczedzam na jakości. Nie nazwałabym siebie świętoszkiem jeśli chodzi o prawidłowy sposób żywienia wg piramidy, obżeram się czasami na maxa, jem czasami czekoladę xxl, itd. ale moim złotym standardem jest SKŁAD. Nie kupię niczego co zawiera np. olej palmowy, shea, aspartam, syrop glukozowo- fruktozowy i jeszcze parę innych rzeczy, tak że w niektórych sklepach odpada cały asortyment poza sokami. Tak, wiem, że cukier to trucizna, ale niestety jestem uzależniona ;)
Jedzenie też jest wg mnie inwestycją w wygląd. Nie narzekam na gestosc włosów, cerę a pani od hybryd powiedziła, że moje paznokcie rosną jak poje....e. To też mnie przekonuje by nie schodzić z obecnych standardów odżywiania, mimo że inflacja kusi, by szukać zamienników.
Jedzenie też jest moją rozrywką, hobby i nagrodą :d jak mam gorszy humor lub zrobiłam super robotę to wjezdza żarcie specjalne ;)
To tak wstępem o moim podejsciu do jedzenia.
Moje odżywianie jest typowo polskie. Pieczywo, lux jakościowo mięsko z pewnego sklepu ( wołowina i czasami dziczyzna), tłuste ryby, dużo owoców, warzyw, soków, przetworów jak grzyby w occie, tony kiszonek - ogórki i kapusta, nabiał, płatki owsiane, bakalie, jogurty, maslanki, słodycze (tego niestety jem dużo, ale z możliwie czystym składem). Do tego mnóstwo supli - tran, ADEK, grupa B, selen, oliwy z omega. czasami kilkanascie tabsów dziennie sie uzbiera.
Niby 2-3 k miesiecznie na jedzenie to dużo, ale oszczedzam bardzo dużo na tym, że mam świetne wyniki badań, zdrowe włosy i skórę, nie choruję, nie przeziebiam się nawet chodząc w koszulce po mrozie przez 10 min, mam pancerne zęby, wagę constans, nie tknął mnie nawet cov, a nie szczepiłam się i przebywałam mnostwo razy wokół chorych osób, nie mam "przestojów" w życiu z powodu chorób, a czas to pieniadz
Kładę ogromny nacisk na jakosciowe żarcie i kosmetyki (skład, skład, skład), natomiast nie przykładam uwagi do ubrań. Nie ubieram sie tylko w jedwabie i kaszmir jak Olfa, tylko lecę sieciówkami lub przez internet i ceny nie przekraczają 100/150 zł za sztukę (poza kurtkami, płaszczami). Tak samo nie wydaję kasy na siłownię, sprzet do treningów, tylko po prostu spaceruję/rower/mata w domu.
Acha, jeszcze nie palę czyli odpada 600 zł miesiecznie, ktore można zainwestować w lepszą jakość jedzenia i nie piję (w tym roku wychlałam tylko 2 choye, tak mnie skusił najlepszy sprzedawca na insta), czyli tez odpada 400 zł, zakładając, że ktoś pije 10 butelek wina miesiecznie.
Bedac abstynentem i nie-palaczem jestem 1000 zł do przodu w porównaniu do znajomych palacych i lubiących alko. Zawsze coś za coś.
Bedac abstynentem i nie-palaczem jestem 1000 zł do przodu w porównaniu do znajomych palacych i lubiących alko. Zawsze coś za coś.
Nie nie. Chodzi mi o to ze 2 mies liczylam WSZYSTKIE wydatki lacznie z chemia i rozrywka, wiesz benzyną, taxami, kosmetykami itd i za same jedzenie mi wyszlo na lebka 1700 zl, co daje 3400 na dwie osoby ZA MIESIACGrubababa pisze: ↑czw lis 17, 2022 1:03 pmNic nie rozumiem. To wliczyłaś w koszty jedzenia chemie i rozrywkę i wyszły Ci 2k? Samo jedzenie ile Ci wychodzi na 2 osoby?Yolandee pisze: ↑czw lis 17, 2022 10:46 am Ja też kupuję w marketach, nie jadamy super hiper eco żywności. Jemy jednak dużo owoców, warzyw, robię sama dużo soków, wieprzowinę i wołowinę również jemy, raz na tydzień łososia, który u nas jest za 77/kg. Słodzimy miodem, kawę cukrem. Jemy makarony, kaszę, ryż, ziemniaki. Chleb, bułki, masło, mleko, jajka, jogurty. Łatwiej wymieć czego nie jemy - czyli owoców morza i ryb innych niż łosoś. Do tego dochodzą napoje, czasem składniki na ciasta, czy domowe lody. Oboje jesteśmy szczupli, zdrowi, nawet miałam ostatnio badania okresowe w pracy i były rewelacyjne. Mieszkam na śląsku i na prawdę tyle wydaję. Wcześniej tego nie liczyłam, ale wrzesień i październik z ciekawości liczyłam (ale to z chemia, rozrywką itd), stąd w ogóle podjęłam temat kosztów jedzenia.
Polecam Wam zapach worka na śmieci
Aaaa rozumiem, dzięki za odpowiedz!Yolandee pisze: ↑czw lis 17, 2022 9:03 pmNie nie. Chodzi mi o to ze 2 mies liczylam WSZYSTKIE wydatki lacznie z chemia i rozrywka, wiesz benzyną, taxami, kosmetykami itd i za same jedzenie mi wyszlo na lebka 1700 zl, co daje 3400 na dwie osoby ZA MIESIACGrubababa pisze: ↑czw lis 17, 2022 1:03 pmNic nie rozumiem. To wliczyłaś w koszty jedzenia chemie i rozrywkę i wyszły Ci 2k? Samo jedzenie ile Ci wychodzi na 2 osoby?Yolandee pisze: ↑czw lis 17, 2022 10:46 am Ja też kupuję w marketach, nie jadamy super hiper eco żywności. Jemy jednak dużo owoców, warzyw, robię sama dużo soków, wieprzowinę i wołowinę również jemy, raz na tydzień łososia, który u nas jest za 77/kg. Słodzimy miodem, kawę cukrem. Jemy makarony, kaszę, ryż, ziemniaki. Chleb, bułki, masło, mleko, jajka, jogurty. Łatwiej wymieć czego nie jemy - czyli owoców morza i ryb innych niż łosoś. Do tego dochodzą napoje, czasem składniki na ciasta, czy domowe lody. Oboje jesteśmy szczupli, zdrowi, nawet miałam ostatnio badania okresowe w pracy i były rewelacyjne. Mieszkam na śląsku i na prawdę tyle wydaję. Wcześniej tego nie liczyłam, ale wrzesień i październik z ciekawości liczyłam (ale to z chemia, rozrywką itd), stąd w ogóle podjęłam temat kosztów jedzenia.
To nie są tanie rzeczy
Tak btw. to jeśli masz zbilansowaną dietę to nie potrzebujesz tych suplementów.Marta55555 pisze: ↑czw lis 17, 2022 3:29 pm Ja wydaję około 2-2.5k na osobę, nie wliczając tu żarcia na mieście (tajskie lub obiady domowe) i zamawiania 2x na miesiac sushi do domu w ramach nagrody za coś. Razem bliżej 3k.
Jedzenie jest czymś bardzo ważnym w moim życiu Po pierwsze, uważam, że ma ogromny wpływ na zdrowie. Decyduje o takich fundamentalnych sprawach jak waga, insulinooporność, miażdżyca, lipidogram i setki innych. Traktuję jedzenie jak LEK. Nie oszczedzam na jakości. Nie nazwałabym siebie świętoszkiem jeśli chodzi o prawidłowy sposób żywienia wg piramidy, obżeram się czasami na maxa, jem czasami czekoladę xxl, itd. ale moim złotym standardem jest SKŁAD. Nie kupię niczego co zawiera np. olej palmowy, shea, aspartam, syrop glukozowo- fruktozowy i jeszcze parę innych rzeczy, tak że w niektórych sklepach odpada cały asortyment poza sokami. Tak, wiem, że cukier to trucizna, ale niestety jestem uzależniona ;)
Jedzenie też jest wg mnie inwestycją w wygląd. Nie narzekam na gestosc włosów, cerę a pani od hybryd powiedziła, że moje paznokcie rosną jak poje....e. To też mnie przekonuje by nie schodzić z obecnych standardów odżywiania, mimo że inflacja kusi, by szukać zamienników.
Jedzenie też jest moją rozrywką, hobby i nagrodą :d jak mam gorszy humor lub zrobiłam super robotę to wjezdza żarcie specjalne ;)
To tak wstępem o moim podejsciu do jedzenia.
Moje odżywianie jest typowo polskie. Pieczywo, lux jakościowo mięsko z pewnego sklepu ( wołowina i czasami dziczyzna), tłuste ryby, dużo owoców, warzyw, soków, przetworów jak grzyby w occie, tony kiszonek - ogórki i kapusta, nabiał, płatki owsiane, bakalie, jogurty, maslanki, słodycze (tego niestety jem dużo, ale z możliwie czystym składem). Do tego mnóstwo supli - tran, ADEK, grupa B, selen, oliwy z omega. czasami kilkanascie tabsów dziennie sie uzbiera.
Niby 2-3 k miesiecznie na jedzenie to dużo, ale oszczedzam bardzo dużo na tym, że mam świetne wyniki badań, zdrowe włosy i skórę, nie choruję, nie przeziebiam się nawet chodząc w koszulce po mrozie przez 10 min, mam pancerne zęby, wagę constans, nie tknął mnie nawet cov, a nie szczepiłam się i przebywałam mnostwo razy wokół chorych osób, nie mam "przestojów" w życiu z powodu chorób, a czas to pieniadz
Kładę ogromny nacisk na jakosciowe żarcie i kosmetyki (skład, skład, skład), natomiast nie przykładam uwagi do ubrań. Nie ubieram sie tylko w jedwabie i kaszmir jak Olfa, tylko lecę sieciówkami lub przez internet i ceny nie przekraczają 100/150 zł za sztukę (poza kurtkami, płaszczami). Tak samo nie wydaję kasy na siłownię, sprzet do treningów, tylko po prostu spaceruję/rower/mata w domu.
czemu odrzucasz shea?Marta55555 pisze: ↑czw lis 17, 2022 3:29 pm Ja wydaję około 2-2.5k na osobę, nie wliczając tu żarcia na mieście (tajskie lub obiady domowe) i zamawiania 2x na miesiac sushi do domu w ramach nagrody za coś. Razem bliżej 3k.
Jedzenie jest czymś bardzo ważnym w moim życiu Po pierwsze, uważam, że ma ogromny wpływ na zdrowie. Decyduje o takich fundamentalnych sprawach jak waga, insulinooporność, miażdżyca, lipidogram i setki innych. Traktuję jedzenie jak LEK. Nie oszczedzam na jakości. Nie nazwałabym siebie świętoszkiem jeśli chodzi o prawidłowy sposób żywienia wg piramidy, obżeram się czasami na maxa, jem czasami czekoladę xxl, itd. ale moim złotym standardem jest SKŁAD. Nie kupię niczego co zawiera np. olej palmowy, shea, aspartam, syrop glukozowo- fruktozowy i jeszcze parę innych rzeczy, tak że w niektórych sklepach odpada cały asortyment poza sokami. Tak, wiem, że cukier to trucizna, ale niestety jestem uzależniona ;)
Jedzenie też jest wg mnie inwestycją w wygląd. Nie narzekam na gestosc włosów, cerę a pani od hybryd powiedziła, że moje paznokcie rosną jak poje....e. To też mnie przekonuje by nie schodzić z obecnych standardów odżywiania, mimo że inflacja kusi, by szukać zamienników.
Jedzenie też jest moją rozrywką, hobby i nagrodą :d jak mam gorszy humor lub zrobiłam super robotę to wjezdza żarcie specjalne ;)
To tak wstępem o moim podejsciu do jedzenia.
Moje odżywianie jest typowo polskie. Pieczywo, lux jakościowo mięsko z pewnego sklepu ( wołowina i czasami dziczyzna), tłuste ryby, dużo owoców, warzyw, soków, przetworów jak grzyby w occie, tony kiszonek - ogórki i kapusta, nabiał, płatki owsiane, bakalie, jogurty, maslanki, słodycze (tego niestety jem dużo, ale z możliwie czystym składem). Do tego mnóstwo supli - tran, ADEK, grupa B, selen, oliwy z omega. czasami kilkanascie tabsów dziennie sie uzbiera.
Niby 2-3 k miesiecznie na jedzenie to dużo, ale oszczedzam bardzo dużo na tym, że mam świetne wyniki badań, zdrowe włosy i skórę, nie choruję, nie przeziebiam się nawet chodząc w koszulce po mrozie przez 10 min, mam pancerne zęby, wagę constans, nie tknął mnie nawet cov, a nie szczepiłam się i przebywałam mnostwo razy wokół chorych osób, nie mam "przestojów" w życiu z powodu chorób, a czas to pieniadz
Kładę ogromny nacisk na jakosciowe żarcie i kosmetyki (skład, skład, skład), natomiast nie przykładam uwagi do ubrań. Nie ubieram sie tylko w jedwabie i kaszmir jak Olfa, tylko lecę sieciówkami lub przez internet i ceny nie przekraczają 100/150 zł za sztukę (poza kurtkami, płaszczami). Tak samo nie wydaję kasy na siłownię, sprzet do treningów, tylko po prostu spaceruję/rower/mata w domu.
odrzucam shea w naturalny sposob, bo zawsze wystepuje obok tłuszczu palmowego w słodyczach. niby samo shea nie pogarsza lipidogramu.
Jako słodyczomaniak widze jak mega się zmieniły składy słodyczy dosłownie w ostatnich 2-3 latach. Wszedzie palmowy, nawet w markach dość niezłych kiedyś. Wszedzie syrop glu-fru. Jak tak dalej pójdzie to zostanie mi pieczenie ciast i bardzo drogie słodycze. Dla mnie dopuszczenie tego do spożywki jest skandalem, ale ja jestem trochę idealistą.
Shea jest super w pielegnacji skóry i włosów. Kocham takie tłuściutkie konsystencje.
Jako słodyczomaniak widze jak mega się zmieniły składy słodyczy dosłownie w ostatnich 2-3 latach. Wszedzie palmowy, nawet w markach dość niezłych kiedyś. Wszedzie syrop glu-fru. Jak tak dalej pójdzie to zostanie mi pieczenie ciast i bardzo drogie słodycze. Dla mnie dopuszczenie tego do spożywki jest skandalem, ale ja jestem trochę idealistą.
Shea jest super w pielegnacji skóry i włosów. Kocham takie tłuściutkie konsystencje.
- Muffin_the_Puffin
- MoetGlass
- Posty: 250
- Rejestracja: sob sie 13, 2022 12:07 pm
świetnie, że dokładnie ten sam temat już tu istnieje od wt lis 01, 2022 11:03 amMarta55555 pisze: ↑śr lis 16, 2022 9:57 am Ponarzekajmy sobie, wyrzućmy to z siebie. Które pozycje z Waszego budżetu najbardziej zdrożały, jak wyglądają ceny usług. Mnie przygnębia sytuacja naszej gospodarki.
Jesli chodzi o mnie to nie tyle dokuczają mi same podwyzki, co do szewskiej pasji doprowadzają mnie kolejne zmiany gramatur oraz dostępność produktów. Szlag mnie jasny trafia, kiedy sięgam po np majonez który z dostawy na dostawę "schudł" o 200 ml czy 150 (kwestia marki) Mało tego, skłąd się zmienia co widać "na patelni" czyli w momencie kiedy zaczynam bawić się w gotowanie
Z racji tego, że regularnie korzystam z oferty np mleczarni regionalnych wiem, że spora część produktów znikła
Z racji tego, że regularnie korzystam z oferty np mleczarni regionalnych wiem, że spora część produktów znikła
@-->---
-
- Currently:Top
- Posty: 705
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
U mnie najbardziej zdrożał kredyt hipoteczny. Z 2500 zł w szczytowym momencie płaciłam 4100. Coraz częściej myślę nad wyjazdem z tego kraju, mam coraz mniej cierpliwości dla naszego rządu. Z mniejszych rzeczy, jestem przerażona ceną warzyw. To ile potrafi kosztować zwykły pomidor czy ogórek woła o pomstę do nieba.
-
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: pt lis 11, 2022 2:07 pm
Dziewczyny, poszukuje kogoś kto ma w PDF Organizer ślubny Mówię o ślubie. Niedawno był za darmo i go pobrałam, ale zepsuł mi się laptop i wszystko na nim przepadło. Dziś wchodzę pobrać ponownie a tam cena 50 zł. Trochę mnie zaskoczyło zwłaszcza ze wcześniej było za bezpłatne... W obecnych czasach 50 zł to tez sporo prawdę mówiąc Może ktoś ma w PDF i zechce podesłac?