Kącik zaufania ❤
- damascenka
- Administrator
- Posty: 268
- Rejestracja: śr sty 06, 2021 3:43 pm
Re: Kącik zaufania ❤
Krokusku, cóż za wspaniały pomysł! Szczególnie z tak pięknej okazji jak Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego.
Od siebie tylko dodam: bądźcie dla siebie dobre/rzy. Trochę coming out jako administratorka, ale sama zmagam się od miesięcy z epizodem depresyjnym, nerwicą i niesamowitym przebodźcowaniem. Odpoczynek, nawet wydawałoby się, za dużo snu - nasz organizm sam wie co jest dla niego najlepsze. To minie. Po prostu minie.
Od siebie tylko dodam: bądźcie dla siebie dobre/rzy. Trochę coming out jako administratorka, ale sama zmagam się od miesięcy z epizodem depresyjnym, nerwicą i niesamowitym przebodźcowaniem. Odpoczynek, nawet wydawałoby się, za dużo snu - nasz organizm sam wie co jest dla niego najlepsze. To minie. Po prostu minie.
-
- Currently:Top
- Posty: 705
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Super temat! Fajnie, że poruszyłaś kwestię zdrowia psychicznego, to jest niesamowicie ważne aby też normalizować różne choroby czy zaburzenia aby ludzie nie obawiali się pacjentów psychiatrycznych :D
A jak jesteśmy już w temacie, to się pochwalę, a co! Lista moich zaburzeń jest dość długa więc bez zbędnego przedłużania chwalę się, że wyszłam dzisiaj z domu (co prawda nie sama, ale zawsze to coś). Nadmienię, że ostatni raz kiedy przekroczyłam próg mieszkania miał miejsce w marcu 2022r.
A jak jesteśmy już w temacie, to się pochwalę, a co! Lista moich zaburzeń jest dość długa więc bez zbędnego przedłużania chwalę się, że wyszłam dzisiaj z domu (co prawda nie sama, ale zawsze to coś). Nadmienię, że ostatni raz kiedy przekroczyłam próg mieszkania miał miejsce w marcu 2022r.
Tak właśnie u specjalisty okazało się ze to są ataki paniki, udało się dobrać tabletki i jest duże lepiej
Naprawdę najgorszemu wrogowi nie życzyłabym tego
Sama nie wiedziałam co mi się dzieje, ten kto przeżył atak paniki ten wie o czym mówię…
Wiem wiecej
-
- Currently:Top
- Posty: 705
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Niestety tak ale mam też bogate doświadczenia z atakami paniki, zaburzeniami odżywiania, depresją. No, od koloru do wyboru. Za chwilę na podstawie własnych doświadczeń będę mogła zostać terapeutką :DKrokusek pisze: ↑wt paź 11, 2022 11:27 pmCzyżby fobia społeczna? Miałam jej mały epizod jakieś 10 lat temu, także wiem co czujesz. Gratulacje, cieszę się Twoim sukcesem! ❤ Małymi kroczkami, byle do celulubieplacki pisze: ↑wt paź 11, 2022 10:14 pm Super temat! Fajnie, że poruszyłaś kwestię zdrowia psychicznego, to jest niesamowicie ważne aby też normalizować różne choroby czy zaburzenia aby ludzie nie obawiali się pacjentów psychiatrycznych :D
A jak jesteśmy już w temacie, to się pochwalę, a co! Lista moich zaburzeń jest dość długa więc bez zbędnego przedłużania chwalę się, że wyszłam dzisiaj z domu (co prawda nie sama, ale zawsze to coś). Nadmienię, że ostatni raz kiedy przekroczyłam próg mieszkania miał miejsce w marcu 2022r.
Dzięki za dobre słowo! dosłownie, czasami mały kroczek (wyjście metr za próg mieszkania), jest milowym krokiem i ogromnym osiągnięciem.
-
- Currently:Top
- Posty: 705
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
-
- Currently:Top
- Posty: 705
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Ha ha, dobra. Zapraszam gratisKrokusek pisze: ↑śr paź 12, 2022 7:32 pmMasz kogoś bliskiego? Mi bardzo pomógł kolega, który strasznie się na mnie "uwziął" pod tym względem. Bardzo mnie polubił (w sumie nie wiem czemu, bo w tamtym czasie nawet nie za bardzo odzywałam się do ludzi) i wszędzie mnie wyciągał, czasem nawet na zasadzie "bez Ciebie nie idę". Bardzo otwarty i uśmiechnięty z niego człowiek, więc dzięki niemu dosyć łatwo oswoiłam się z innymi ludźmi i nauczyłam się radzić sobie z tymi nieprzychylnymi.lubieplacki pisze: ↑śr paź 12, 2022 7:23 pmNiestety tak ale mam też bogate doświadczenia z atakami paniki, zaburzeniami odżywiania, depresją. No, od koloru do wyboru. Za chwilę na podstawie własnych doświadczeń będę mogła zostać terapeutką :D
Dzięki za dobre słowo! dosłownie, czasami mały kroczek (wyjście metr za próg mieszkania), jest milowym krokiem i ogromnym osiągnięciem.
Co do zostania terapeutką, to szykuj kozetkę, piszę się!
U mnie jest dość złożony temat. Wydawało mi się, że nie miałam nikogo kto mógłby mnie wesprzeć a ja też nie potrafię prosić ludzi o pomoc. Moim głównym wsparciem jest moja terapeutka i dietetyczka. Ale ostatnio miałam ogromną awanturę z partnerem, padło wieeeele przykrych słów w tym co do mojego stanu. Kiedy mu zarzuciłam, że mnie nie wspiera to odpowiedział, że ciężko mnie wspierać skoro przez ostatnie pół roku nie spróbowałam postawić chociaż kroczku do przodu. To mnie jakoś złamało ale też otworzyłam oczy. Zapomniałam o sobie a jedynym moim osiągnięciem było wstanie z łóżka i praca w którą wkładałam całą swoją energię, żeby tuż po opaść z sił. Pogodziliśmy się, porozmawialiśmy i to on teraz codziennie mnie wyciąga z domu, chociażby na przejażdżkę autem po osiedlu. Niedługo planujemy dłuższą trasę a we mnie kiełkuje chęć aby po drodze się zatrzymać i zajść do żabki coś kupić. To brzmi tak prosto, tak bezwysiłkowo, normalnie, ale tylko osoba, która przechodzi przez to samo jest w stanie zrozumieć jak wielkie to osiągnięcie.
Cieszę się, że powstał ten wątek. Tak fajnie jest być wśród ludzi, którzy także mają problemy i jeżeli nie mogą pomóc to mogą jedynie wysłuchać a to i tak dużo. Fajnie, że Tobie się udało, trzymam kciuki żeby to cholerstwo już więcej do Ciebie nie powróciło.
-
- DramaQueen
- Posty: 2685
- Rejestracja: pt lut 19, 2021 6:31 pm
Ostatnio natknęłam się na ten watek… zupełnie przypadkiem ponieważ nie czytam innych niż naszych skarpeciarzy…
Ale do sedna…
W okresie lipiec-listopad2020 zmagałam się z dość ciężką depresją którą na początku starałam się przytłumić lekami (brałam około tygodnia po czym naczytałam się i odstawiłam sama, tak wiem głupota). Po odstawieniu nie miałam żadnych napadów x1000 ale jednak dalej czułam się fatalnie. Narzeczony namówił mnie na terapie… uczęszczałem na nią kilka miesięcy. W listopadzie zakończyłam terapie bo babeczka przestraszyła się kolejnego lockdownu i zaproponowała spotkania online a ja nie jestem zwolenniczką takich ‚spotkan’ (wiadomo spotkania online, ja siedzę u siebie w domu a jednak jest to moja prywatna przestrzeń i jakoś mi tak ciężko było się do tego przekonać wiec zrezygnowałam…)
Było fajnie, te kilkanaście sesji pozwoliło mi na chwile (do okolo sierpnia2021) przytłumić moja niska samoocenę, lęki oraz resztę problemow z którymi się zmagałam w tamtym czasie… ale niestety szybko to wróciło i tak się bujalam z myślami ponad rok… aż w końcu trafiłam na ten wątek… dziękuje wam dziewczyny ze dzięki wam wróciłam na terapie jestem po pierwszej sesji i jakoś tak mi lżej ale zobaczymy co przyniosą kolejne tygodnie…
Dodam ze jestem osoba dość lękliwa w poznawaniu nowych/obcych ludzi a co dopiero zwierzanie sie im…
Dziękuje wam bardzo
Edit: dodam tez ze w tamtym czasie od samych początków moich stanów lekowych/depresyjnych powstało to forum i mega mi ono pomagało w oderwaniu głowy od natłoku myśli
Ale do sedna…
W okresie lipiec-listopad2020 zmagałam się z dość ciężką depresją którą na początku starałam się przytłumić lekami (brałam około tygodnia po czym naczytałam się i odstawiłam sama, tak wiem głupota). Po odstawieniu nie miałam żadnych napadów x1000 ale jednak dalej czułam się fatalnie. Narzeczony namówił mnie na terapie… uczęszczałem na nią kilka miesięcy. W listopadzie zakończyłam terapie bo babeczka przestraszyła się kolejnego lockdownu i zaproponowała spotkania online a ja nie jestem zwolenniczką takich ‚spotkan’ (wiadomo spotkania online, ja siedzę u siebie w domu a jednak jest to moja prywatna przestrzeń i jakoś mi tak ciężko było się do tego przekonać wiec zrezygnowałam…)
Było fajnie, te kilkanaście sesji pozwoliło mi na chwile (do okolo sierpnia2021) przytłumić moja niska samoocenę, lęki oraz resztę problemow z którymi się zmagałam w tamtym czasie… ale niestety szybko to wróciło i tak się bujalam z myślami ponad rok… aż w końcu trafiłam na ten wątek… dziękuje wam dziewczyny ze dzięki wam wróciłam na terapie jestem po pierwszej sesji i jakoś tak mi lżej ale zobaczymy co przyniosą kolejne tygodnie…
Dodam ze jestem osoba dość lękliwa w poznawaniu nowych/obcych ludzi a co dopiero zwierzanie sie im…
Dziękuje wam bardzo
Edit: dodam tez ze w tamtym czasie od samych początków moich stanów lekowych/depresyjnych powstało to forum i mega mi ono pomagało w oderwaniu głowy od natłoku myśli
Aleee zee mnieee dzbaaaan
-
- Currently:Top
- Posty: 705
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Hej, witaj w gronie osób zaburzonychklaudia1.22 pisze: ↑pt gru 02, 2022 12:24 am Ostatnio natknęłam się na ten watek… zupełnie przypadkiem ponieważ nie czytam innych niż naszych skarpeciarzy…
Ale do sedna…
W okresie lipiec-listopad2020 zmagałam się z dość ciężką depresją którą na początku starałam się przytłumić lekami (brałam około tygodnia po czym naczytałam się i odstawiłam sama, tak wiem głupota). Po odstawieniu nie miałam żadnych napadów x1000 ale jednak dalej czułam się fatalnie. Narzeczony namówił mnie na terapie… uczęszczałem na nią kilka miesięcy. W listopadzie zakończyłam terapie bo babeczka przestraszyła się kolejnego lockdownu i zaproponowała spotkania online a ja nie jestem zwolenniczką takich ‚spotkan’ (wiadomo spotkania online, ja siedzę u siebie w domu a jednak jest to moja prywatna przestrzeń i jakoś mi tak ciężko było się do tego przekonać wiec zrezygnowałam…)
Było fajnie, te kilkanaście sesji pozwoliło mi na chwile (do okolo sierpnia2021) przytłumić moja niska samoocenę, lęki oraz resztę problemow z którymi się zmagałam w tamtym czasie… ale niestety szybko to wróciło i tak się bujalam z myślami ponad rok… aż w końcu trafiłam na ten wątek… dziękuje wam dziewczyny ze dzięki wam wróciłam na terapie jestem po pierwszej sesji i jakoś tak mi lżej ale zobaczymy co przyniosą kolejne tygodnie…
Dodam ze jestem osoba dość lękliwa w poznawaniu nowych/obcych ludzi a co dopiero zwierzanie sie im…
Dziękuje wam bardzo
Edit: dodam tez ze w tamtym czasie od samych początków moich stanów lekowych/depresyjnych powstało to forum i mega mi ono pomagało w oderwaniu głowy od natłoku myśli
fajnie, że przypadkiem otrzymałaś od nas wsparcie. Świadomość, że nie jest się samym z danym problem często bardzo pomaga spojrzeć na niego z nieco innej strony. Cieszę się, że po raz kolejny zatroszczyłaś o siebie i zadbałaś o własne zdrowie. To inwestycja w siebie na lata, może być już tylko lepiej
Jak będziesz chciała o czymś pogadać lub o coś podpytać wal do nas śmiało. Co prawda recepty nie przepiszemy, ale zawsze wysłuchamy, doradzimy czy szepniemy miłe słówko. I pamiętaj, nie walcz na siłę z chorobą( nie mylić z poddaniem się), to jest część Ciebie, akceptacja własnego stanu to ogromny krok do przodu.
Każdego poranka (w dni robocze, bo w weekendy i urlopy to się nie zdarza), mam straszne ataki kaszlu, wręcz się duszę, nie mogę złapać powietrza i zjeść śniadania. Dziś było lepiej bo tylko ze dwa razy zakaszlałam i zjadłam normalnie serek wiejski bez żadnych ekscesów
To chyba jakieś ataki paniki albo nerwica
To chyba jakieś ataki paniki albo nerwica
-
- Currently:Top
- Posty: 705
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Czy korzystasz z pomocy psychoterapeuty/psychiatry?ipocotylekrzyku pisze: ↑pt gru 16, 2022 7:57 am Każdego poranka (w dni robocze, bo w weekendy i urlopy to się nie zdarza), mam straszne ataki kaszlu, wręcz się duszę, nie mogę złapać powietrza i zjeść śniadania. Dziś było lepiej bo tylko ze dwa razy zakaszlałam i zjadłam normalnie serek wiejski bez żadnych ekscesów
To chyba jakieś ataki paniki albo nerwica
nie korzystam i raczej tego nie przewidujęlubieplacki pisze: ↑pt gru 16, 2022 11:21 pmCzy korzystasz z pomocy psychoterapeuty/psychiatry?ipocotylekrzyku pisze: ↑pt gru 16, 2022 7:57 am Każdego poranka (w dni robocze, bo w weekendy i urlopy to się nie zdarza), mam straszne ataki kaszlu, wręcz się duszę, nie mogę złapać powietrza i zjeść śniadania. Dziś było lepiej bo tylko ze dwa razy zakaszlałam i zjadłam normalnie serek wiejski bez żadnych ekscesów
To chyba jakieś ataki paniki albo nerwica