Uważam, że powinni mieć żonę, dzieci i pracę, a potem ubiegać się o stanowisko duchownego.
Obrzydza mnie jak osoby niby mające żyć w ubóstwie, celibacie i czystości umysłu mają najwięcej do powiedzenia o małżeństwie, seksie przedmałżeńskim, małżeńskim, aborcji, rodzeniu w zagrożeniu życia, donoszeniu ciąży, wychowywaniu dzieci, trudach zwykłej rodziny, wyzwaniach rodziców, dobrobycie, zarabianiu... do tego spotkałam kilku z niebotycznym majątkiem, domami jak kościół plus obsługą w postaci gotowania, sprzątania, prowadzenia ogrodu. Życie milionera po prostu. Księża są jedną z ostatnich grup do której poszłabym po jakąkolwiek poradę. Właściwie skorzystałam z 2 porad księży w życiu. Pierwsza - jak cos załatwic w ambasadzie, bo ksiądz był tłumaczem. Druga - kupno jego jednej z nieruchomosci po bardzo okazyjnej cenie. Widocznie łatwo mu przyszła.